Change Your Life....Take It All

Change Your Life....Take It All

środa, 19 listopada 2014

Rozdział 26




-Matko jak się ciesze!-krzyknęłam i przybiliśmy sobie wszyscy piątki.
-Właśnie.-zaczęła Frances.-Muszę wam coś ważnego powiedzieć.-wszyscy nagle zamilkliśmy. Usiedliśmy i wpatrywaliśmy się w brunetkę.
-Jestem w drugim miesiącu ciąży.-Frances wyciągnęła z kieszeni zdjęcie USG i pomachała nam nim przed twarzami. Każde z nas w ciszy wpatrywało się w dziewczynę. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
-Wow kochanie gratulację!-krzyknęłam pierwsza i wtuliłam się w przyjaciółkę.-Będziesz świetną mamą!
-Frances baby! Gratulację dla ciebie i Roba.-Aiden podniósł dziewczynę i obkręcił ją kilka razy dookoła.
-Czemu nie powiedziałaś nam na imprezie?!-Vince krzyknął lekko zbulwersowany.
-Hahaha jeszcze nie wiedziałam. Byłam u lekarza wczoraj żeby się upewnić.
-A alkohol nie zaszkodził twojej małej fasolce?-zapytałam ciekawa.
-Lekarka powiedziała, że nic się nie stało. Jak na razie wszystko idzie w porządku. Za 2 miesiące będziemy wiedzieli czy to dziewczynka czy chłopczyk.
-Jeszcze raz moje wielkie gratulację! Wasz dzidziuś będzie miał najlepszych rodziców na świecie!-wszyscy razem przytuliliśmy się do Frances i usiedliśmy razem na kanapie oglądając zdjęcie fasolki.
-To ta czarna przestrzeń to twój dzidziuś??-zapytał zaciekawiony Vince.
-Hahahahha tak. Nasza fasolka.
-A jak zareagował Rob?-zapytałam.
-No wiesz był w szoku tak samo jak ja, ale od razu wiedziałam, że mnie nie zostawi. Poszliśmy na romantyczną kolację i tam powiedział, że mnie kocha i na pewno wychowamy nasze dziecko na dobrego człowieka.
-Aww kochany.-chciałam coś dodać ale poczułam jak wibruje mój telefon w kieszeni. Przeprosiłam wszystkich i poszłam do swojej mini sypialni.
-Halo.-odebrałam nawet nie patrząc na wyświetlacz.
-Hej Becky tu Beyonce masz może chwilkę?-usłyszałam ciepły głos piosenkarki.
-Hej Beyonce no pewnie, że mam. Co u ciebie słychać?
-A wiesz co nie narzekam. Kilka ciekawych projektów przede mną. Słuchaj ja dzwonie z ciekawą propozycją dla ciebie.
-Uu zamieniam się w słuch.-zaśmiałam się lekko.
-Moja dobra koleżanka może kojarzysz Lady Gaga.
-Hahahhaha no pewnie.
-No właśnie kręci jutro teledysk do swojego nowego singla Marry The Night. Dziś jedna z tancerek zrezygnowała i potrzebują utalentowanej tancerki. Od razu pomyślałam o tobie. Musiałabyś dziś wieczorem pojechać i nauczyć się choreografii, bo już jutro rano nagrywają teledysk. Co ty na to?
-Wow propozycja jest kusząca, ale ja niestety nie mogę, bo jestem w trasie z programem.-w tym momencie mała żaróweczka zapaliła się w mojej głowie.-Ale moja przyjaciółka na pewno się zgodzi. Uwierz jest świetną tancerką.
-A ma jakieś doświadczenie?
-No pewnie. Tańczyła w programie X Factor i dostała role tancerki w jednym z filmów.
-Jeśli mówisz, że da radę to dlaczego nie.
-Mogę poświadczyć za nią w 100%. Tylko potrzebuje wiesz adresu gdzie miałaby się stawić na próbę.
-W takim razie ja dzwonie do Stefani* powiem jej, że dziewczyna przyjedzie i podam ci adres.
-Super w takim razie czekam na smsa.
-Ok powodzenia połam nogi!
-Nie dziękuje!
-Pa mam nadzieje, że do zobaczenia.
-No pa pa.-rozłączyłam się i zadzwoniłam do Toma by upewnić się, że zabierze mamę, tatę i Isabelle i dziewczyny. Vince, Aiden i Frances siedzieli i oglądali jakiś film, więc wzięłam laptopa i przeszłam do siebie logując się na Skype. Zobaczyłam, że Danielle jest dostępna, więc od razu zadzwoniłam.
-Hej kochanie!-krzyknęłam machając.
-Hej Becks!
-Mam dla ciebie świetną propozycję.
-Uu słucham.
-Masz propozycję tańczenia w teledysku Lady Gagi!
-Wooow jak to?!-brunetka krzyknęła podekscytowana.-Jak? Kiedy? Gdzie?-zadawała pytania skacząc po łóżku.
-Hahahhahah usiądź i się uspokój! Zadzwoniła do mnie Beyonce z propozycją tańczenia, a że ja nie mogę to od razu pomyślałam o tobie.
-Wiesz, że cię kocham prawda?!
-Jedyny problem to to, że masz tylko dzisiejszy wieczór na opanowanie choreografii, bo już jutro nagrywacie.
-Kurde przecież miałam przyjechać na twój występ.-powiedziała smutno i opadła na łóżko.
-Kochanie przecież ważniejsza jest twoja kariera. Masz jeszcze całe dwa tygodnie żeby przyjechać do mnie.-odpowiadam szczerze.
-Nie będziesz zła?-pyta podejrzliwie.
-No chyba zwariowałaś. Pewnie, że nie.
-Jejku nawet nie wiesz jak cie kocham. Obiecuje że przyjadę do ciebie za trzy dni. Gdzie będziesz miała wtedy koncert?-mówi szybko.
-Hahah w Birmingham.
-Będę na pewno. -w tym czasie dostałam smsa z adresem studia tanecznego.
-Dostałam sms od Beyonce. O 18 masz być na Covent Garden.
-Nawet nie wiesz jaka jestem ci wdzięczna. A właśnie widziałaś przysłali cały scenariusz Burleski.
-Tak?!-wykrzyknęłam zdziwiona.
-No dosłownie chwile przed tym jak do mnie zadzwoniłaś zgrałam go sobie na pulpit.
-Poczekaj ja zaraz wejdę na swoją i mam nadzieje że też będę miała.-odpaliłam pocztę, w tym czasie Danielle poszła po herbatę. Zobaczyłam nową nieodebraną wiadomość od Toma. On przesłał mi mój scenariusz. Odczekałam chwilkę i pojawiła mi się ikonka na pulpicie laptopa.
-Już jestem, ściągnęłaś?-zapytała brunetka
-Tak właśnie otwieram!-odparłam podekscytowana.
-Dobra czytam opis filmu!-Danielle rozsiadła się wygodnie.- Ali, dziewczyna z małego miasteczka obdarzona wspaniałym głosem decyduje się na ucieczkę od codziennych trudów i niepewnej przyszłości i podąża za swoimi marzeniami do Los Angeles. Po serii niepowodzeń, natyka się przypadkiem na The Burlesque Lounge majestatyczny, ale podupadający teatr wystawiający rewię. Szokujące kostiumy i śmiała choreografia zachwycają Ali. Zdeterminowana i nieugięta dziewczyna dostaje pracę kelnerki od Tess, właścicielki klubu i gwiazdy burleski. Wkrótce potem bohaterka zaprzyjaźnia się z jedną z tancerek, znajduje wroga w zazdrosnej o talent gwiazdce, a także zdobywa uczucie przystojnego Jacka-skończyła głęboko oddychając.
-Matko!-krzyknęłam w pewnej chwili.- Danielle popatrz kto gra pozostałe role! Jako Tess gra Cher, Jacka gra Cam Gigandet, Nikki gra sama Kristen Bell. Kochana tak można wymieniać w nieskończoność.
-Mmm ale z tego Cam'a niezłe ciacho!-Danielle gwizdnęła z zachwytu na co się zaśmiałam.
-Hahahhahah no nie można zaprzeczyć.
-Dobra kochana ja zmykam. Trzymam kciuki za twój pierwszy koncert, na pewno będzie odjazdowy. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Pokaż im jak to się robi na planie teledysku.-przesyłając buziaki kliknęłam czerwoną słuchawkę. Ułożyłam się wygodnie na łóżku z laptopem na kolanach i zabrałam się za czytanie scenariusza totalnie tracąc poczucie czasu.
-Słoneczko dojechaliśmy już, nie wychodzisz??-Aiden wkroczył do mojego mini pokoju odrywając mnie od lektury.
-Ohh co?-zapytałam zakłopotana.-Już dojechaliśmy?
-Hahah tak. Co ty tu robisz? Myśleliśmy, że zasnęłaś.
-Dostałam scenariusz filmu w którym gram główną rolę i przeczytałam już połowę.
-Słońce czemu ty się nie chwaliłaś tym filmem??!!-zapytał zszokowany.
-Bo nie było okazji.
-Ty to jak zwykle. Chce dostać kopię scenariusza i zaproszenie na premierę.
-O to się nie martw.-uśmiechnęłam się zbierając swoje rzeczy. Cmoknęłam go i razem weszliśmy do dużej hali koncertowej. Oczywiście na podwórku nie zabrakło fotoreporterów. Pomachałam im ładnie i weszłam do środka.
-Dobra to tak. Lista z numerami waszych garderób wisi na pierwszych drzwiach. Bufet jest na końcu korytarza po lewej, a po prawej jest nasz pokój.-objaśniała Meg.-W razie pytań szukajcie mnie. Lee zostawiła wasze stroje w waszych garderobach, Gary, który zajmuję się fryzurami i makijażem będzie u was według rozpiski, która wisi obok listy z numerami waszych garderób. Bardzo proszę trzymać się planu. Próby są według rozpiski jaka jest na występach, więc zaczyna Kevin.-wszyscy rzucili się na rozpiski, więc spokojnie usiadłam na swojej walizce. Po 5 minutach podeszłam do rozpiski. Próbę mam za 2,5 h, moja garderoba to numer 8, godzinę po mojej próbie mam układanie włosów, potem spotkanie z fanami i na koniec makijaż i strój. Pociągnęłam swoją walizkę do garderoby. Pomieszczenie było na prawdę ładne i przestronne. Pod ścianą rozciągało się długie lustro, pod nim toaletka i kilka krzeseł. Z drugiej strony stała dość duża kanapa. Umywalka i klika krzesełek. W sam raz. Zostawiłam swoją torbę i poszłam do Meg. Zapukałam w drzwi kilka razy nim usłyszałam proszę.
-Hej Meg. Ja mam takie małe pytanko. Macie tu może drukarkę?
-No pewnie.
-A mogę podłączyć laptopa i wydrukować coś?
-Spoko. Bez problemu.-wróciłam z laptopem. Podłączyłam do drukarki i wydrukowałam 2 kopie scenariusza i wróciłam do swojej garderoby. Zostawiłam papiery na toaletce i podreptałam do pokoju Aidena wchodząc bez pytania. Rozsiadłam się na jego kanapie bo intensywnie z kimś rozmawiał.
-Kto to?-zapytałam po skończonej rozmowie.
-Już byś chciała wszystko wiedzieć.-pokazał język i usiadł obok mnie.
-No mów.-położyłam nogi na jego kolanach.
-No dzwoniła Rachel, będzie za jakieś 30 min.
-Stresujesz się?-zapytałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Troszeczkę, wiesz zależy mi na niej i nie wiem czy odwzajemnia moje uczucia.-powiedział ze spuszczoną głową.
-Słuchaj.-podniosłam jego podbródek.-Wszystko się samo ułoży w swoim czasie. Na ile Rachel zostaje?
-Tydzień.
-Och to spokojnie zabierzemy ją na imprezkę to wszystko wyjdzie.-zaśmiałam się na co Aiden lekko trącił mnie w ramię.-Idziemy coś zjeść?-zapytałam głodna.
-Wskakuj.-wskoczyłam mu na barana i poszliśmy do bufetu. Tam nałożyliśmy sobie taco i razem przy stoliku zjedliśmy rozmawiając o wszystkim i o niczym.
-Rachel już jest.-Aiden wstał jak oparzony.
-Hahah biegnij ja wyrzucę resztki.-chłopak cmoknął mnie w czoło i wybiegł przez otwarte drzwi. Tak jak powiedziałam pozbierałam resztki i wyrzuciłam je wracając do swojej garderoby. Chwyciłam swój scenariusz i wkroczyłam na trybuny. Zajęłam najwyższe z możliwych miejsc i usadowiłam się czytając swój scenariusz.
*2 h później*
Poczułam wibracje w kieszeni oznaczające mój budzik czyli czas na moją próbę. Film jest genialny. Cieszę się, że Tom namówił mnie na casting. Nie wiem jednak jak Zayn zareaguje na kilka scen. Na dodatek moim partnerem filmowym jest sam Cam Gigandet. Na końcu napisane było, że mogę mówić o filmie w wywiadach. W Los Angeles mam być 2 stycznia, pierwszy miesiąc ćwiczymy układy i nagrywamy piosenki. Pod koniec pierwszego miesiąca twórcy filmu przyjadą nas sprawdzić, a kolejny miesiąc zaczynamy zdjęcia. Na plan muszę przyjechać jako blondynka, co może być bardzo ciekawe. Jednak nie mogę się już doczekać. Wróciłam z myślami na ziemię. Odłożyłam swoje papierki na głośnik i weszłam na scenę.
-Dobra, Luke co wieczór będzie podpinał ci uprząż, którą będziesz miała pod swoją spódniczką, tak żeby nie było jej widać.-objaśniał Alex.-Także teraz Luke cię podepnie i przećwiczymy wszystko tak jak na występie. Od wejścia, po ognie i całą resztę.-po chwili podszedł do mnie blondyn wyglądający na osobę w moim wieku.
-Mogę?-zapytał z lekkim rumieńcem na twarzy.
-Pewnie.-podeszłam bliżej i podniosłam do góry swój sweter. Luke poinstruował mnie gdzie mam wsadzić nogi, potem zacisną pas i wszystko było na swoim miejscu. Oczywiście cholerstwo było nie wygodne, ale czego się nie robi dla dobrego show.
-Dobra Becks schodź pod scenę i wchodź na podest i puszczamy podkład.-zastosowałam się do poleceń Alexa. Luke poprowadził mnie za sobą na miejsce z którego będę zaczynać całe dwa tygodnie. Weszłam na specjalnie wyznaczone miejsce i słyszałam jak ktoś odlicza 3,2,1 i nagle podnosiłam się do góry z mikrofonem w ręku zaczynając pierwszą piosenkę. Potem gładko przeszłam w Your Body i Do It Like A Dude. Po skończonej piosence mentorki, Luke wszedł na scenę pokazując mi jak mam wpiąć się na linki. Oczywiście muszę robić to sama. Także ćwiczyłam to kilka razy zanim wzniosłam się do góry. Potem ćwiczyliśmy wejście zespołu tak, żebym zdążyła zapiąć linki. Po 4 razie nam wyszło, więc spokojnie dalej kontynuowałam Halo. Śpiewając, lekko przesuwałam się do przodu, aż w pewnym momencie oczywiście kiedy wyciągałam wysoki dźwięk szarpnęło mną ściągając na dół.
-Becks co to było?-Sierra zapytała śmiejąc się.
-Bo szarpnęło mnie nagle w dół, aż się wystraszyłam.-zaprotestowałam.
-Hahahahahha dobra jeszcze raz. Panowie wciągamy na górę i poproszę piosenkę od początku- tak jak Sierra chciała od początku wpięłam się na linki i wzbiłam na górę. Tym razem wyszło nam bezbłędnie razem ze zjazdem na dół jak i z zgraniem się z zespołem. Po wylądowaniu na mniejszej scenie musiałam się rozpiąć z tych linek, więc ustaliliśmy, że zespół zrobi dłuższe wejście do Don't Forget. Chwytam gitarę i zaczynamy utwór. Potem spokojnie kończymy z Skyscreaper. Kiedy ostanie dźwięki fortepianu ucichają słyszę brawa z widowni. Okazuje się, że to Aiden razem ze swoją blond pięknością.
-Mam nadzieje, że widownia też tak zareaguje.-śmieje się kiedy para wchodzi na scenę.
-O to nie musisz się martwić jesteś świetna.-komplementuje mnie nieznajoma.
-Becks poznaj moją przyjaciółkę Rachel. Rachel to jest Becky.
-Miło mi cię poznać.-przytulam "przyjaciółkę" Aidena.
-Mi również, Aiden dużo o tobie opowiadał.
-Mam nadzieje, że same pozytywy.-śmiejemy się obie kiedy przerywa nam głos Meg.
-Dobra wszyscy jesteście już po próbie. Razem z Sierrą pomyślałyśmy, że fajnie by było gdybyście wszyscy zaśpiewali razem coś na koniec. Więc Sierra wyszła z pomysłem kilku piosenek. Na kartkach, które właśnie dostaliście są zaznaczone kolorowym markerem wasze części. Piosenki są raczej znane, więc do dzieła.-usiedliśmy wszyscy w kole razem z Rachel, ktoś puścił podkład i zaczęliśmy zabawę. Mi przypadło zaczynać i miałam zaśpiewać We Found Love Rihanny, potem kawałek tej samej piosenki śpiewał Aiden. Na koniec wszyscy razem śpiewaliśmy końcówkę Edge Of Glory Lady Gagi. Szczerze mówiąc prześpiewaliśmy 3 razy i wszyscy pamiętali kiedy wejść i co ważniejsze pamiętali słowa. Jednak to nie był koniec. Alex ustawił nas w odpowiednich miejscach i uczyliśmy się naszej mini choreografii. Na szczęście wszyscy szybko załapali i mieliśmy chwilę wolnego. Razem z Rachel i Aidenem udaliśmy się do jego garderoby. Chętnie rozłożyłam się na jego kanapie.
-Rachel a ty czym się zajmujesz?-zapytałam z ciekawości.
-Tańczę w amerykańskim X Factor.
-Tam była dopiero pierwsza edycja prawda?
-Tak tak.
-Ciężko jest w takim programie?
-To zależy. Zdarzały się tygodnie z jednym lub dwoma układami, a są tygodnie w którym mamy do zapamiętania 5 czasem wymagających choreografii. Także zależy.
-I teraz masz wolne do czasu drugiej edycji?
-Mam wolne dwa tygodnie, a potem zaczyna się trasa X Factora.
-Dobra mam nadzieje, że złapiemy się jeszcze potem, bo właśnie minutę temu powinnam mieć układaną fryzurę.-w pośpiechu na tyle ile pozwalały mi dość wysokie koturny pobiegłam do swojej garderoby gdzie czekał już Gary.
-Cześć jestem Becky i przepraszam za spóźnienie.-podałam mu rękę lekko zasapana.
-Hej nic się nie stało, mamy dużo czasu.-uśmiechnął się firmowo.-Zapraszam.-wskazał na fotel na który chętnie usiadłam.
-Jakieś specjalne życzenia co do fryzury?
-Nic szczególnego.
-W takim razie lekko podkręcę ci kilka pasemek i ułożę tak by nie zachodziły ci na oczy.-jak powiedział tak zrobił. W tym czasie dowiedziałam się, że jest zaręczony, jego narzeczona ma na imię Ellie i pochodzi z Paryża. Sam Gary zajmuje się fryzjerstwem od 4 lat i cały czas kształci się na różnego rodzaju kursach. Miło było z nim pogawędzić, czuję że jeszcze dużo się o nim dowiem przez całą trasę.
-Skończone.-Gary klasnął w dłonie i obkręcił mnie na krześle zadowolony ze swojej pracy.
-Wygląda super.-pocałowałam go w policzek i udałam się na salę gdzie mieliśmy spotkać się z fanami. Pod drzwiami czekali też Vince i Frances.
-Mamy razem spotkania??-zapytałam zaskoczona
-Na to wygląda.
-Śliczną masz fryzurę Frances.-skomplementowałam dziewczynę.
-Ty też wyglądasz cudnie.
-Oh jak słodko. Dobra laski wchodzimy i robimy rozpierduchę.-Vince klepnął nas w tyłki i roześmiani weszliśmy do środka gdzie zostaliśmy przywitani okrzykami fanów. Tak spędziliśmy kolejne 30 min, na podpisywaniu singli, pozowaniu do zdjęć lub małych pogawędkach.
-Miło było was wszystkich poznać. Miłego koncertu.-wysłałam im buziaczki i wyszliśmy z auli.
-Becks czeka na ciebie niespodzianka w twojej garderobie.-ktoś z obsługi podszedł do mnie i szepnął na ucho. Zaciekawiona przeprosiłam wszystkich i udałam się do wskazanego miejsca. Weszłam do środka. Na stoliku pod lustrami stał otwarty laptop, a na jego ekranie jakaś postać. Usiadłam na przeciwko i dopiero po pierwszych słowach tej osoby poznałam kto to.
-Becky skarbie ty mój najdroższy.-usłyszałam lekko zachrypiały już głos kobiety.
-Babcia....-łzy pojawiły się w moich oczach.
-A jednak mnie pamiętasz misiu.
-Babciu jak mogłabym zapomnieć.-przestawiłam się na polski.-Jak ty zadzwoniłaś? Skąd wiedziałaś?
-Twoja mama wszystko załatwiła.
-A jednak zadzwoniła do ciebie?
-Tak, w końcu poważnie porozmawiałyśmy jednak to nie była rozmowa na telefon, wiec rozmawiałyśmy przez Skype. Jak ty wypiękniałaś kochanie.
-Babciu czy ty.... czemu wyrzuciłaś wtedy mamę z domu? Czemu nie odzywałaś się do nas przez ten cały czas? Wiesz jak czekałam na twój telefon w każde moje urodziny lub święta? Czemu tego nie zrobiłaś?-pozwoliłam łzom uciec z moich oczu. Pozwoliłam wyjść temu co siedziało we mnie przez te wszystkie lata.
-Becky kotku to trudne, ale na tamte czasy to był wstyd żeby córka tak wcześnie zachodziła w ciąże. Razem z dziadkiem spanikowaliśmy i wyrzuciliśmy ją z domu razem z twoim ojcem. Uwierz mi cały ten czas żałuje tego co zrobiłam. Liczyłam na to, że twoja matka sama do nas wróci, a wtedy przyjmiemy ją spowrotem. Dziadek nie tolerował twojego taty i cały czas powtarzał mamie, że on nie jest materiałem na męża. Myślał, że tata nie zapewni jej nic dobrego i że wróci do domu po kilku dniach. Jednak została z tatą do końca. Dzidek nie chciał nawet słyszeć o tym, że chce do was zadzwonić. Dla niego mama nie była już córką. Więc cały ten czas liczyłam na to, że ty czy twoja mama zadzwonicie do nas. Ciocia Sally razem z wujkiem Erickiem opowiadali nam o tobie, kiedy kontaktowali się z wami. Codziennie modliłam się o jedną rozmowę z tobą. Szkoda że przez moją głupotę musiałam czekać aż 18 lat. Przepraszam, że przeze mnie nie miałyśmy kontaktu przez całe twoje życie. Mam nadzieje, że uda mi się to wszystko tobie wynagrodzić. Kotku proszę nie płacz już.
-Babciu przyrzeknij, że będziesz się do nas odzywać, że się niedługo zobaczymy.
-Kochanie obiecuje ci.-widziałam jak babcia ukradkiem wyciera pojedyncze łzy.
-Co się dzieje teraz z dziadkiem?-zapytałam.
-Zmarł na zawał serca dwa lata temu. Ale proszę cię nie rozmawiajmy już o przeszłości. Lepiej porozmawiajmy o tym jak się czujesz? Stresujesz się przed występem?
-Hah babciu skąd ty wszystko wiesz?-zapytałam zaskoczona.
-No wiesz skoro mam wnuczkę, która jest w gazetach to muszę być na bieżąco. Plus twoja kuzynka Agata jest twoją największą fanką i dopinguje swoją siostrę to pokazuje mi wszystko co dotyczy ciebie.
-Boże babciu mam siostrę? Nie wiedziałam..-przyznałam lekko zawstydzona.
-To nie dziwne, że nic o tym nie wiedziałaś. Mieszkam teraz z twoją ciocią Beatą i wujkiem Piotrem. Od 16 lat mają córkę Agatę.
-I pewnie też dzięki niej znasz angielski?
-Och tak brałam od niej kilka lekcji.-babcia lekko się zaśmiała.-Ty lepiej powiedz mi teraz coś o sobie, bo ja jakoś nie wierzę tym gazetom do końca.
-No to co właśnie za godzinę zaczyna się pierwszy występ z naszej trasy z programu. Zaczynam odczuwać już stres. Mam chłopaka. Ma na imię Zayn. Mieszkam razem z nim i jego 4 przyjaciół z którymi tworzy zespół.
-Och kochanie o tym nie musisz mi tłumaczyć. One Direction, Agatka mi wszystko wytłumaczyła.
-Hahahahahha no właśnie i w prawdzie to tyle.
-Jesteś już taka dorosła. Nie dawno oglądałam twoje zdjęcia jak miałaś 2 latka, a teraz opowiadasz mi o swoim chłopaku. Coś niesamowitego.
-Żałuje, że was tu ze mną nie ma.-mówię staruszce i słyszę w oddali jak ktoś ją woła.
-To Agatka, pewnie wróciła od koleżanki. Agata!-babcia woła młodszą siostrę, a moje ciśnienie coraz bardziej skacze. Jak ona wygląda? Jaka jest? Strasznie dużo informacji jak na jeden emocjonujący wieczór. Po chwili na ekranie pojawia się piękna brunetka z wielkim uśmiechem.
-Hej Becky! W końcu mogę cię poznać! Nawet nie wiesz jak się ciesze! Tak bardzo ci kibicowałam przez cały czas trwania programu nawet nie wiedząc, że jesteś moją siostrą. Dziwne nie?-z uśmiechem na twarzy słuchałam swojej siostry.-W ogóle jak się czujesz? Jak będziesz wyglądać na dzisiejszym występie??-zapytała na jednym oddechu.
-Hej Agata! Nawet nie wiesz jak ja się cieszę. Dopiero dziś się dowiedziałam, że mam siostrę. Szczerze mówiąc powoli zaczynam odczuwać stres. A jeśli chodzi o mój strój to poczekaj chwilkę, zaraz ci go zademonstruje.-wstałam i chwyciłam cały swój strój razem z butami i podeszłam do laptopa
-Mamy tu czarną spódniczkę, czarny crop top, turkusową kamizelkę z kolorowymi przypinkami, skarpetki i białe adidasy z brokatami.
-Wooow będziesz wyglądać odjazdowo. Zayn i chłopacy są z tobą?
-Dziękuje. Nie chłopcy dziś nie mogli dotrzeć, coś ich tam zatrzymało. Agata, może to głupio zabrzmi, ale mamy jeszcze jakieś rodzeństwo?
-Mamy dwóch braci i dwie siostry. Znaczy prawie dwóch.
-Hahahahahah jak to prawie?
- Bo jest tak. Ciocia Sally i wujek Erick, twoi chrzestni, którzy mieszkają w Australii mają córkę. Nazywa się Zoe i ma 24 lata i też śpiewa znaczy robi karierę w Australii. Ciocia Shereen i wujek Jay mają trójkę dzieci. Sam ma 19 lat. Potem urodziła się Julie i ma 10 lat, a teraz ciocia Shereen jest w ciąży i będzie miała synka. Będzie się nazywał Karl, dlatego powiedziałam prawie.
-Wow, a ja nikogo z was nie znam. Strasznie dziwnie się czuje. Wow.-odpowiedziałam mocno zaskoczona.-Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, ale myślałam, że jestem jedynaczką.
-Nie martw się. Każdy z nas chciałby cię poznać. Mamy dużo czasu do nadrobienia.
-Mam nadzieje, że mnie odwiedzisz razem z babcią i rodzicami.
-Mówisz poważnie?!-zapytała pełna entuzjazmu.
-No pewnie! Za dwa tygodnie kończy się trasa, a potem mam wolne.
-Muszę zapytać rodziców. Ale byłoby super.
-Mam nadzieje, że już od teraz będziemy w stałym kontakcie.
-Już teraz nie odpuszczę. Nie będziesz mogła się ode mnie odpędzić.
-Hahahahhahaha pasuje mi taki układ.
-Dobra kochane pogadacie sobie jutro. Becky ma za chwilę pierwszy występ, musi się przygotować.
-Ale babciu...-przeciągała Agata.
-Hahahahha zadzwonię kiedy tylko będę miała chwilę czasu. Obiecuje.-wystawiłam swój mały paluszek w stronę kamery.
-Pinky promise.-Agata zrobiła to samo i pocałowałyśmy swoje ręce w tym samym momencie.
-Kocham cię kotku. Uważaj na siebie i dzwoń kiedy możesz.-babcia przysiadła obok brunetki.
-Dobrze obiecuje. Też was kocham, pozdrów rodziców Agata. Paaaa.-pomachałam im na pożegnanie i ekran zrobił się czarny. Otarłam łzy i usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę!-krzyknęłam i ujrzałam mamę, tatę, Isabelle, Kylie, Kendall, Arianę, Toma i Kristen.
-Czeeść!-krzyknęli razem.
-Mamo!-rzuciłam się kobiecie w ramiona i przytuliłam najmocniej jak umiem.-Rozmawiałam z babcią.
-Miałam ci powiedzieć, ale stwierdziłam, że będziesz miała niespodziankę.
-Poznałam też Agatę. Wow jaka ona jest piękna.
-Tak, też ją widziałam rozmawiając z babcią, ale narazie cieszmy się twoim występem, później o tym pogadamy.
-Masz rację.
-Cześć tato!-jemu tak samo rzuciłam się w ramiona, co chętnie odwzajemnił.
-Hej Isabelle.-cmoknęłam i przytuliłam blondynkę.
-Dziewczyny!-w czwórkę zrobiłyśmy Misiaka-Wyglądacie cudnie.-przyznałam.
-Hej Tom, Kristen.-przywitałam parę i zobaczyłam, że wszyscy rozmawiają o czymś zawzięcie.
-Kochanie.-usłyszałam głos taty.-Razem z Isabelle mamy dla ciebie mały prezent na rozpoczęcie trasy.-blondynka podała mi malutkie czerwone pudełeczko z kokardką na wierzchu.
-Wow tato nie trzeba było.-otworzyłam pudełeczko i moim oczom ukazał się piękny wisiorek z kluczem wiolinowym i blaszeczką z literką B.
-Podoba ci się?-Isabelle nie pewnie zapytała.
-Jest śliczny. Zapniesz?-blondynka zapięła mi go na szyi i ułożyła delikatnie.
-Becks gotowa na makijaż?!-Gary wszedł do środka nie zauważając reszty.-Oh wow. Cześć wszystkim.-lekko się speszył.
-Hahah tak Gary jestem gotowa.-zaśmiałam się.
-To co może skoczymy do bufetu na jakąś kawkę lub coś mocniejszego?-Tom zapytał reszty i wszyscy wyszli w stronę bufetu, a ja zasiadłam na krześle, a Gary rozłożył swój sprzęt.
-Rodzinka przyjechała?
-Tak, ale to nie wszyscy. Jeszcze rodzina mojego chłopaka i sąsiedzi.
-A sam szczęśliwiec jest tu z tobą?
-Niestety ma koncert.
-A któż jest tym szczęśliwcem?-nie dziwiło mnie to, że zadaje takie pytania, bo wcześniej już powiedział, że nie interesuje się zbyt show biznesem.
-Zayn Malik.
-To ty jesteś tą piękną szczęściarą.
-Co?-lekko się zaśmiałam.
-No bo ostatnio robiłem makijaż i fryzurę dla dziewczyny na jej osiemnastkę i razem z przyjaciółkami właśnie gadały o One Direction i jedna z nich chyba zakochana w Zaynie, stwierdziła, że jego dziewczyna jest szczęściarą, ale musi przyznać, że jest piękna i ma super głos.
-Wow serio tak powiedziała?
-Mhmm.-przez resztę czasu Gary opowiadał mi o śmiesznych sytuacjach, kiedy pracował właśnie dla nastolatek na jakieś ważniejsze okoliczności.
-Dobra makijaż skończony.-przejrzałam się w lusterku i mogłam stwierdzić, że Gary odwalił dobrą robotę.
-Ekstra! Strasznie podobają mi się błyszczące powieki i różowe usta.
-Cieszę się. Becky czy ty nie powinnaś być na mini spotkaniu ze wszystkimi?
-Ja pierdziele. Jak zwykle wszędzie ostatnia.-pomachałam Garemu i w miarę możliwości pobiegłam do auli. Na moje szczęście jeszcze się nie zaczęło, bo poczekali na mnie.
-Wszyscy już są, także mogę wam życzyć szczęścia. Cała arena jest już zapełniona. Ludzie czekają na dobre show, które im bez wątpienia dostarczycie. Wszystko dopięte na ostatni guzik czyli możemy zaczynać. Pokażcie im dlaczego, akurat was wybrali mentorzy. Will.i.am i Tom są dziś na widowni także tym bardziej musicie dać z siebie wszystko. Połamania nóg!-Meg wzniosła swój kieliszek szampana, który został rozdany podczas jej przemowy. Wszyscy wypiliśmy swój kieliszek.
-Show time!-krzyknęliśmy razem podnosząc nasze dłonie do góry.
-Kevin 2 minuty!-chłopak z obsługi krzyknął i każdy wrócił do swojej garderoby. U siebie nałożyłam króciutkie leginsy, spódniczkę, top i kamizelkę. Włożyłam skarpetki i adidasy. Przejrzałam się w lustrze. Wszystko na swoim miejscu. Usłyszałam lekkie pukanie.
-Mogę cię podpiąć?-Luke wsadził głowę do środka.
-Pewnie.-lekko podniosłam swoją spódniczkę, a Luke zabrał się do zapinania różnego rodzajów pasków.
-No nie powiem, że to wcale nie jest krępujące.-zaśmiałam się.
-No wiesz ja tam zbytnio nie narzekam.-pacnęłam go w ramię za jego odpowiedz i oboje usłyszeliśmy lekkie pukanie i po chwili ujrzałam moją mamę.
-Chciałam ci tylko życzyć powodzenia kotku.-mama podeszła i przytuliła mnie z całej siły.-Będziesz najlepsza!
-Kocham cię i cieszę się, że jesteś tu ze mną. Luke mógłbyś zrobić nam zdjęcie?
-Pewnie.-podałam chłopakowi swój telefon, a on zrobił nam zdjęcie.
-Mamuś biegnij, bo już się zaczęło.
-Trzymam kciuki!-krzyknęła i udała się w stronę sceny. Ja usiadłam na kanapie i włączyłam Instagrama. Zobaczyłam zdjęcie Waliyhy przedstawiające scenę, co oznaczało, że są już na miejscu. Sama wstawiłam zdjęcie z mamą z dopiskiem

Wstawiłam je też na Twittera. Przejrzałam portale społecznościowe i chciałam wychodzić już z garderoby kiedy dostałam smsa.
Od Mężulek ♥
Pokaż im wszystkim na co Cię stać. Kocham Cię skarbie i usycham z tęsknoty xxxx
Do Mężulek ♥
Strasznie się stresuje, ale musi być dobrze. Ja też kocham i nie mogę się doczekać kiedy się zobaczymy xxxx
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Becks to co robimy małą rozgrzewkę głosu?-Sierra weszła do mojej garderoby.
-Dawaj.-dziewczyna włączyła specjalny program i zaczęłam rozgrzewać gardło.
-Prześpiewaj jeszcze Halo i Skyscreaper.-Sierra poprosiła po całej gamie różnego rodzaju rozgrzewek.
-Becky 5 minut!-ktoś krzyknął przechodząc obok.  Chwyciłam wodę i razem z Sierrą przeszłam pod scenę z miejsca z którego mam się na niej pojawić. Wypiłam pół butelki i zaczęłam lekko rozgrzewać nogi i ręce, które zaczynały się pocić. Ze stresu myślałam, że wyskoczy mi serce.
-Wygrałaś ten program. Udowodnij im dlaczego!-Sierra lekko klepnęła mnie po plecach i weszłam na podest. Usłyszałam słowa Jessie świadczące o tym, że za kilkanaście sekund będę już na scenie. Przeżegnałam się i usłyszałam odliczanie
5.........4...........3......2.....
Show Time!
*30 minut później*
Woow nie mogę uwierzyć, że już po wszystkim. Pierwszy występ za nami. Wszystko się udało. Nie pomyliłam choreografii, wszystko pykło. Szczerze mówiąc jestem z siebie mega dumna, że dałam radę. Jeszcze tylko 13 występów.
-Becky byłaś świetna!-Aiden podbiegł, podniósł i obkręcił mnie dookoła.
-Ty też byłeś zajebisty! Jestem z ciebie dumna.-daliśmy sobie lekkiego całusa i podeszliśmy do reszty grupy, gdzie wszyscy się ściskaliśmy i gratulowaliśmy.
-Becky.-usłyszałam swoje imię i od razu odwróciłam się w stronę osoby, która mnie zawołała. Była to drobna dziewczyna z obsługi. Miała na imię Amelia.-Mam przekazać ci wiadomość, że w twojej garderobie czeka na ciebie niespodzianka.
-Um ok dzięki już tam idę.-odpowiedziałam zaskoczona. Kolejna niespodzianka tego dnia. Boje się co stanie się tym razem. Przed drzwiami wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka gdzie zobaczyłam spory
bukiet białych i różowych róż stojących na środku mojej garderoby. Od razu podeszłam do nich i powąchałam. Pachniały świeżo i jeśli miałabym przyznać pachniały też męskimi perfumami.
-Mam nadzieję, że ci się podobają.-usłyszałam ten męski, chrypliwy głos i od razu wiedziałam kto stoi za mną.
-Kochanie!-wrzasnęłam i wskoczyłam mu w ramiona, oplatając jego biodra udami. Bez żadnego słowa wpiłam się w jego pełne usta. Bez ogródek nasze języki walczyły o dominację, żadne z nas nie dawało za wygraną. Po chwili poczułam jak Zayn przechodzi wgłąb pomieszczenia i sadza mnie jak się domyśliłam na stoliku pod lustrami. Jego dłonie od razu powędrowały pod moją spódniczkę i zaczęły zwiedzać zakątki mojego ciała. Świetnie się bawiliśmy dopóki nie usłyszeliśmy pukania do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie i po chwili wparowała reszta One Direction.
-Czemu nic nie powiedzieliście, że przyjeżdżacie?-zapytałam zaskoczona.
-Chcieliśmy zrobić ci niespodziankę, ale byłaś zajebista na scenie.-Lou podszedł i wyściskał mnie mocno.-Właśnie El przeprasza, że nie mogła dojechać, ale dostała jakieś ważne zlecenie.
-Nie mogłem uwierzyć, że to ty tam na scenie.
-Dzięki Liam.-dałam buziaka w policzek brunetowi
-No super gwiazda z ciebie Becks.-Niall dał mi swój słynny irlandzki uścisk.
-Hej Becky.-widziałam, że Harry stara się powiedzieć coś jeszcze.-Bo ja.. no ten chciałbym cię przeprosić za swoje zachowanie, po prostu Taylor tak na mnie działa. Chyba się w niej zakochałem i trochę mnie poniosło. Dobrze wiesz, że mieszkanie jest jak i moje tak i twoje. Gruba też nie jesteś, także mam nadzieje, że przyjmiesz moje przeprosiny.-stał tam jak zbity psiak, więc nie było innej opcji.
-Nie lubię gdy taki jesteś, dobrze to wiesz. Nie chce, żeby jakaś dziewczyna nas rozdzieliła. Ja też przepraszam za swoje zachowanie przy stole. Chodź tu.-przyciągnęłam go do siebie i zatrzymałam w ciasnym uścisku.
-Ale zrobiliście mi niespodziankę.-Zayn stanął za mną i położył mi głowę na ramieniu. Po chwili jednak zrobiło się więcej ludzi. Do środka weszły dziewczyny, moi rodzice, Bella, Tom z Kristen, mama Zayna z dziewczynami i Anna, Gemma i Robin. Żeby było więcej miejsca przesunęłam swój bukiet w kąt.
-Mamo czemu ty płaczesz?-podeszłam do swojej rodzicielki, która wycierała swój rozmyty tusz do rzęs.
-Kochanie jestem z ciebie taka dumna. Pierwszy raz oglądałam cię na żywo. Wyglądałaś tak pięknie i do tego tak super zaśpiewałaś. Po prostu rozpiera mnie duma.
-Och kocham cię mamo. Chodź poznasz mamę Zayna i jego siostry.-podeszłyśmy razem z mamą, tatą i Isabelle do Trishy i dziewczynek.
-Becky byłaś świetna!-Trisha krzyknęła i przytuliła mnie mocno.-Jestem dumna, że mój syn ma tak wspaniałą dziewczynę.
-Dziękuje bardzo. Chciałabym, żebyś poznała moich rodziców i narzeczoną taty Isabelle.
-Mamo, tato, Isabelle poznajcie Trishe mamę Zayna, a to są jego siostry Doniya, Waliyha i Safaa.
Odwróciłam się na chwilkę i zobaczyłam, że moi rodzice od razu odnaleźli wspólny język co bardzo mnie ucieszyło.
-Becky jak tu jest super!-krzyknęła Safaa.
-Tak bardzo chciałybyśmy tu zostać z tobą.-dodała Waliyha.
-To poproście mamy czy mogę was zabrać w weekend.
-Mamo!-Doniya przerwała rozmowę z moimi rodzicami.-Możemy przyjechać do Becky na weekend? Prosimy, Becky się zgodziła.
-No nie wiem zastanowimy się.-Trisha mrugnęła do mnie i wróciła do wcześniejszej rozmowy. Dziewczyny pobiegły do Zayna, a ja zobaczyłam również zapłakaną Anne.
-Becky córeczko jestem z ciebie taka dumna.-kobieta przytuliła mnie mocno.
-Uwierz w mamy słowa. Siedziała tam wyprostowana z wielkim uśmiechem na ustach. Potem już tylko ryczała.-przyznała Gemma, z którą też się przywitała.
-No, ale jak tu nie być z takiej córki.-Robin tak samo jak Anna przytulił mnie do siebie.
-Widzieliście się już z mamą?-zapytałam.
-Tak siedzieliśmy obok siebie.
-Nawet poznaliśmy Isabelle.-Gemma poruszyła znacznie brwiami.
-Mama ma chyba z nią dobry kontakt co?-Robin zapytał.
-Na to wygląda i nie mogę tego rozgryźć. Czy serio są w tak dobrych stosunkach z tatą, że ją toleruje czy tylko tak dobrze udaje.
-Wiesz no na tyle co ją dziś widziałam to wydaje się być w dobrych stosunkach z tatą.
-Mimo to i tak zdaje mi się być to strasznie dziwne.
-Chyba musisz do tego przywyknąć.
-Słuchajcie zapraszam was wszystkich na jadalnie na wspólną kolację.-Meg wsadziła głowę do środka i po chwili zniknęłam.
-Idźcie ja i tak muszę się przebrać.-wszyscy udali się w stronę jadalni. Został tylko Zayn do którego od razu się wtuliłam.
-Dalej nie mogę uwierzyć, że przyjechaliście.
-Czyli niespodzianka udana.-pocałował mnie w czubek głowy.
-Bardzo. A jak mój występ? bardzo fałszowałam na Halo? Bo się tak stresowałam tym, że spadnę, a potem jeszcze Don't Forget się bałam, że pomylę chwyty i też się bałam..
-Było wspaniale.-Zayn przerwał mi pocałunkiem.
-Mówisz poważnie?
-Poważnie, poważnie.-wystawiłam swoje usta w dzióbek, na co Zayn mnie cmoknął.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też.-usiadłam na kanapie wybierając ciuchy z mini walizki, którą przyciągnęłam ze sobą z autobusu. Zdecydowałam się na szarą sukienkę, ze skórzanymi rękawami 3/4, rajstopy w grochy, czarny kapelusz i czarne sztyblety. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Razem z Zaynem złączyliśmy nasze donie i udaliśmy się do jadalni. Wszyscy już siedzieli zajadając. Nałożyliśmy sobie jedzenie i przysiedliśmy się do chłopaków.
-Becky ta blondyneczka to dziewczyna Aidena?-Harry zapytał.
-Nie oficjalnie tak. Jeszcze nie mają oficjalnego statusu, ale widać, że coś się kręci.
-No widać, widać. Fajna ta dziewczyna. Fajna.
-Harry! Przecież ty jesteś zajęty.-zaśmiałam się.
-U mnie też nie ma oficjalnego statusu.-pokazał mi język.
-Nie zgadniesz z kim rozmawiałam dziś na Skype.-zwróciłam się do Zayna.
-Z kim?
-Z moją babcią i siostrą cioteczną Agatą.
-Z kim?-zapytał jeszcze raz zaskoczony.
-Też byłam tak zaskoczona. Mama mojej mamy dzwoniła. Mieszka razem z siostrą mojej mamy. Okazało się, że mam 3 siostry i prawie 2 braci. Rozumiesz. Przez całe życie myślałam, że jestem jedynaczką nawet nie mając ciotecznego rodzeństwa.
-Poczekaj to najpierw wytłumacz mi jak to prawie 2 braci.-zaśmiałam się przypominając sobie moją reakcję.
-Bo jeden brat ma na imię Sam i ma 19 lat, a drugi brat jest w drodze. W sensie ciocia jest teraz w ciąży.
-Ok teraz wytłumacz mi jak się stało, że nie miałaś o nich pojęcia.
-Mówiłam ci, że nigdy nie utrzymywaliśmy kontaktu z kimś z rodziny. Rodzice chrzestni tylko przesyłali pieniądze, więc z nimi też nie było kontaktu. Dopiero teraz babcia się odezwała.
-Wow strasznie to dziwne myśląc, że nie miałaś pojęcia o tym, że masz rodzeństwo. Przecież zawsze o tym marzyłaś.
-Dlatego musisz wyobrazić sobie moją minę jak Agata mi o tym opowiedziała.
-Musisz teraz jechać i ich odwiedzić.
-Hahaha tak już się zgadałyśmy z Agatą, żeby nas odwiedziła.-w tym momencie Niall przeszedł obok i usiadł na swoim miejscu.
-I co odebrała?-Lou zapytał.
-Dalej nie.
-Ale kto? Co?-zapytałam z ciekawości.-Niall spojrzał po wszystkich i wziął głęboki oddech.
-Bo od 2 dni nie mogę dodzwonić się do Demi. Wiem, że nie ma żadnych występów, ani wywiadów. Dzwoniłem do jej mamy w Teksasie też jej nie ma. Jej menadżerka powiedziała, że Demi zadzwoniła do niej i powiedziała, że nie będzie jej jakiś czas. Ode mnie i chłopaków nie odbiera i strasznie się martwię.
-To czemu nic nie mówiłeś wcześniej?!-zapytałam spanikowana. Wstałam od stołu i poszłam do garderoby po telefon. Wystukałam ciąg cyferek i usłyszałam pocztę głosową. Wróciłam do jadalni i pomachałam głową, ale miałam plan
-Zaraz wrócę.-pocałowałam Zayna w czoło i podeszłam do Meg
-Meg mogę prosić cie na słówko?
-Pewnie. Co tam się stało?-dziewczyna zapytała kiedy odeszłyśmy od stołu.
-Moja przyjaciółka ma problemy czy mogę wrócić do domu i po prostu jutro dojadę sama do Nottingham.
-Nie mam nic przeciwko jeśli nie spóźnisz się na próbę.
-Obiecuję, że będę na czas.-pocałowałam ją w policzek i wróciłam na miejsce.
-Pojadę do Demi.-oświadczyłam dumnie.
-Czekaj. Jak to pojedziesz? A trasa?-zapytał Zayn.
-Poprosiłam Meg, a ta się zgodziła pod warunkiem, że jutro nie spóźnię się na próbę. Wy teraz jedziecie do domu?
-Tak Paul pozwolił nam przespać się w domu i od rana jedziemy dalej w trasę.
-W takim razie zabiorę się z wami i pojadę do Dems.
                                                     ♥
Po kolacji Meg podziękowała rodzinom za przyjazd i pogratulowała nam wszystkim. Okazało się, że rodzice mają samolot za trzy godziny, więc Tom i Kristen ich odwieźli. Mama Zayna razem z dziewczynkami pojechały same do domu. Chris odwiózł rodziców Harrego do hotelu, bo będą oni na jutrzejszym koncercie chłopaków. A dziewczyny zabrały się z Arianą. Po wszystkich pożegnaniach zabrałam potrzebne mi rzeczy i wszyscy zwarci i gotowi odjechaliśmy do domu. W busie dałam dla Zayna kopię scenariusza, który od razu zabrał się za czytanie. Ja położyłam głowę na jego kolanach i zdrzemnęłam się.
                                                    ♥
Poczułam i usłyszałam jak ktoś szepcze mi coś do ucha i całuje mój policzek. Lekko się uśmiechnęłam.
-Skarbie jesteśmy na miejscu.-Zayn schylił się nad moim uchem.
-Mm taki budzący seksowny głos mogłabym mieć na codzień.-pocałowałam go.
-A ja mógłbym mieć takie słodziutkie usta codziennie ze sobą,-Zayn pomógł mi wysiąść z samochodu i weszliśmy do domu. Od razu zachciało mi ułożyć w naszej sypialni przy moim kochanym facecie. Razem z Zaynem poszliśmy do naszej sypialni. Rzuciłam się na łóżko, a obok mnie Zayn.
-I co myślisz o filmie?-zapytałam przypominając sobie o scenariuszu
-Ogólnie bardzo mi się podoba, jednak mam swoje wątpliwości.
-Jakie wątpliwości?
-Chodzi o sceny w których musisz całować się z innym facetem. Nie bardzo mi się to podoba.
-Misiek.-przysunęłam się do niego tak, że nasze twarze były bardzo blisko siebie.-Przecież wiesz, że to jest tylko gra. Nie będzie to nie wiadomo jaki pocałunek. Zwykłe cmoknięcie i tyle.
-No nie wiem.-powiedział mało przekonany.
-Przecież możesz przyjechać na plan i wszystko kontrolować.-usiadłam na nim okrakiem i zniżyłam się by go pocałować. Jednak Zayn pogłębił ten pocałunek tak, że teraz to ja byłam pod nim, a jego ręce błądziły po całym moim ciele.
-Becky kiedy jedziesz do Demi?!-Niall wparował do nas do pokoju i po chwili zamilkł widząc nas w takiej sytuacji.
-Wyjadę za jakieś 10 min.-zaśmiałam się, a blondyn speszony wyszedł z naszego pokoju.
-Z nimi to naprawdę nie ma prywatności.-Zayn zszedł z łóżka i poszedł do łazienki. Ja natomiast poszłam do garderoby z której wyciągnęłam Onesie i Uggs i wpakowałam je do torebki i wróciłam do pokoju.
-Właśnie kochanie Waliyha ma urodziny w sobotę, ale że tata może być w środę to nas zaprosiła na środę, ale powiedziałem, że nie dasz rady ze względu na trasę. Ale chodzi o to, że nie mam prezentu i nie mam pomysłu.
-Dobra rozumiem. Kupię jutro coś tylko nie mam pojęcia jak ci to przekazać.
-To jak będziesz miała gotowy prezent to zadzwoń i wyślę Chrisa, bo on zostaje tu w Londynie.
-Dobra. Czas jechać. Uważaj na siebie, nie oglądaj się za dziewczynami, bo twoja własna będzie zazdrosna i nie pij za dużo.
-Hahahahaha niech moja własna dziewczyna nie ogląda się za innymi chłopakami.
-Twoja własna dziewczyna jest w ciebie bardzo zapatrzona.-przytuliłam się do niego najmocniej jak potrafiłam i pocałowałam na pożegnanie.
-Niall chciałeś coś?-zapytałam kiedy weszliśmy do salonu.
-Chciałem zaproponować, że mogę cię podwieźć.
-Ok jestem już gotowa.-pożegnałam się z chłopakami i jeszcze raz z Zaynem obiecując, że zadzwonię jutro na Skype.-Kocham was!-krzyknęłam wychodząc z domu. Razem z Niallem zajechaliśmy do Tesco gdzie kupiłam kilka bułek, Nutellę i opakowanie lodów i inne produkty spożywcze. Potem zajechaliśmy do Starbucksa gdzie kupiłam 2 Frappucino, bajgle z szynką i mozzarellą i muffiny jagodowe. Z pełnym asortymentem podjechaliśmy na podjazd do domu Demi. Zapukaliśmy do drzwi, ale nikt nam nie otworzył.
-Demi zawsze chowa klucz pod doniczką.-chłopak podniósł doniczkę i podał mi klucz, którym bez problemu otworzyłam drzwi.
-Niall nie chce zabrzmieć chamsko, ale już sobie poradzę. Sądzę, że Demi nie chciała żebyś widział ją w takim stanie. Oczywiście powiem jej, że tu byłeś.
-Dobra rozumiem.-odpowiedział smutny.
-Kocham cię Niall. Uważaj na siebie.-przytuliłam go na pożegnanie i weszłam do środka. Zostawiłam zakupy w kuchni i szłam w stronę dźwięku wydobywającego się z telewizora. Na górze zastałam Demi obłożoną chusteczkami butelką po wódce i winie leżącą na łóżku w piżamie.
-Gdybym cię nie znała powiedziałabym, że robisz sobie piżama party.-powiedziałam wchodząc do pokoju.
-Becky co ty tu robisz?!!-dziewczyna wstała z łóżka.
-Przyjechałam, żeby wyciągnąć cie z tego konkretnego dołka. Demi martwimy się o ciebie. Co się dzieje?
-Nic, wszystko jest w porządku nie wiem czemu tu przyjechałaś? Nie dzwoniłam, żebyś do mnie przyjechała.-powiedziała lekko opryskliwym głosem.
-Przyjechałam, bo się wszyscy o ciebie martwimy. Nie odbierasz naszych telefonów, u mamy cię nie było, dzwonisz do menadżerki, że nie będzie cie kilka dni. Demi co się dzieje! Znam cię i widzę, że coś nie gra. Nie będę stała tak z założonymi rękami. W tej chwili wykąpiesz się, umyjesz włosy, ubierzesz się w lepszą piżamę i dopiero później wytłumaczysz mi co się stało.-dziewczyna zdziwiona moimi słowami zrobiła to co kazałam. Zniknęła w łazience, a ja w tym czasie posprzątałam w jej pokoju. Wyrzuciłam butelki, chusteczki i butelki po wodzie. Zaścieliłam jej łóżko, otworzyłam okno by się przewietrzyło. W kuchni włożyłam zakupy do lodówki, a jedzenie ze Starbucksa rozłożyłam na stole w jadalni i czekałam na Demi. 5 minut później dziewczyna zeszła w czystym dresie, włosy zostawiła rozpuszczone.
-Może weźmiemy jedzenie i przeniesiemy się na kanapę?-Dems zaproponowała i chwyciła jedzenie usadawiając się obok mnie. W ciszy skonsumowałyśmy jedzenie i popijałyśmy kawę.
-Demi na prawdę się martwię. Nawet nie wiesz jak Niall się wystraszył, że nie odbierasz telefonu. Co się dzieje?-pytając widziałam pojawiające się łzy w oczach dziewczyny.
-Nie wiem co się ze mną dzieje Becky. Jestem tym wszystkim przytłoczona. Starałam się, na prawdę, bardzo się starałam wyciszyć w domu, ale nie przezwyciężyłam pragnienia i chwyciłam po jedną butelkę. Na prawdę myślałam, że skończy się na jednej butelce. Potem zaczęłam czytać komentarze. Zobaczyłam w lustrze tą straszną Demi. Grubą, zakompleksioną, bez talentu. Więc nie odbierałam, bo nie chciałam, żeby Niall miał do czynienia z kimś takim jak ja. Jest tyle piękniejszych dziewczyn niż ja. Są chudsze, nie muszą się malować, są towarzyskie. A co ja mogę mu zaoferować? Te tłuste ciało?!-mówiąc to co chwila pojawiało się więcej łez na jej policzkach. Zanim zaczęłam mówić wytarłam jej wszystkie łzy.
-Demi jesteś najpiękniejszą osobą jaką w życiu poznałam i mówię to z ręką na sercu. Nie jesteś idealna, ale nikt nie jest. Jesteś ambitna, ciepła, czarująca, przyjacielska, troskliwa. Przeszłaś więcej niż któreś z nas mogłoby pomyśleć, ale się nie poddałaś. Walcz dalej o swoje życie. Nie poddawaj się. Nigdy nie patrz na te komentarze, bo właśnie oni czerpią z tego korzyść, że będziesz je czytała i się nimi przejmowała. Za tymi komentarzami są ludzie, którzy nie wychodzą z domu i nie mają przyjaciół. Jesteś taka dzielna. Nie wiem ile osób byłoby tak odważnych i optymistycznych w życiu po tak wielkiej walce jaką przeszłaś ty. A dla Nialla już jesteś ideałem. To co masz w środku jest dla niego najważniejsze, a do tego, że jesteś piękna bez makijażu to dla niego extra dodatek. Jesteś piękna taka jaka jesteś.
-Becky ale skądś muszą wziąć się te komentarze.
-Bo ludzie znają twoją historię i znają twoje słabości. Wiedzą co cie zaboli. Siedzą w domu obżerają się nie wiadomo czym, nie mają przyjaciół, więc dla nich to rozrywka.
-Na prawdę tak myślisz?
-Nie nie myślę tak, ja to wiem Demi. A teraz idziemy w tym wielkim kubełkiem lodów do twojej sypialni i obejrzymy jakiś film, a jutro spędzimy babski dzień. Nie załamuj się i pamiętaj, że jeśli wszystko cię przytłacza, masz dość ja czy chłopcy jesteśmy tu dla ciebie. Ustalmy taką regułę, jeśli coś się stało i chcesz pogadać napisz SOS a ja przyjadę w każdej chwili.
-Dobrze, ale pamiętaj, że to też dotyczy ciebie.
-To będzie nasza złota reguła.-przyrzekłyśmy sobie i wskoczyłyśmy do łóżka Demi. Stanęło na tym, że oglądałyśmy wyznania zakupoholiczki. Po tym jak Dems zasnęła zadzwoniłam w kilka miejsc i wszystko było załatwione na jutrzejszy dzień.
                                                                      ♥
Obudziłyśmy się kiedy zadzwonił mój budzik.
-Wstajemy Dems mamy dzień pełen wrażeń.
-Tak? A co będziemy robić?-dziewczyna zapytała ziewając.
-Fryzjer, zakupy z Aaronem, obiad, a potem jedziemy do Nottingham na mój koncert.
-Wow jesteś kochana. Tylko mam 2 pytania.
-Słucham uważnie.
-Pierwsze kto to Aaron i drugie czy do twojego ekstra planu możemy dodać studio tatuażu.
-Aaron to mój stylista i makijażysta i zajdziemy do studia tatuażu zaraz po fryzjerze,
-Załatwione.
-Dobra zbieramy się, bo mamy wizytę u fryzjera za 30 minut. Jedna zasada. Wychodzimy bez makijażu i pokazujemy swoje piękno wewnętrzne.
-Jestem za!-widziałam, że Demi wstała dziś w lepszym humorze, mam nadzieje, że spodoba jej się niespodzianką, którą przygotowałam, ale powiem jej później. Weszłam do łazienki, przemyłam twarz i posmarowałam kremem, włosy zostawiłam rozpuszczone. Dziś nałożyłam ciemne jeansy z wysokim stanem, szarą podkoszulkę z większym dekoltem, czarny sweter, jasne uggs i czarną czapkę z bąbelkiem. Włożyłam do torebki potrzebne mi ciuchy i zeszłam na dół. Chwyciłam bułki i zrobiłam nam kilka kanapek z nutellą, które zapakowałam do pojemnika. Po chwili Demi zeszła gotowa więc od razu wsiadłyśmy do jej samochodu, którym kierowałam dziś ja. Po drodze do fryzjera zjadłyśmy kanapki i podekscytowane weszłyśmy do salonu fryzjerskiego.
-Becky!-usłyszałam krzyk Maxa.
-Max dawno się nie widzieliśmy.-pocałowałam go w policzek na przywitanie.-Max poznaj moją przyjaciółkę Demi. Demi to super fryzjer Max.
-Miło mi cię poznać Max.-Demi również dała mu buziaka na przywitanie.
-Wow dwie gwiazdy w moim salonie. Co robimy? -zapytał i spojrzał na nas.
-U mnie malujemy żeby poprawić ten sam kolor i może jakieś kolorowe pasma dopinek?-zapytałam.
-Ok dobra a u ciebie Demi?
-Kompletna zmiana koloru.-odpowiedziała pewnie.
-Dobra co powiesz na jasny brąz z ciemnymi pasmami na górze?
-Jestem za!
-W takim razie zapraszam na fotele.-Max wskazał nam miejsca i wraz ze swoim asystentem zabrał się do pracy. Oboje nałożyli nam farby na głowy i musiałyśmy czekać. W tym czasie czytałyśmy magazyny plotkując na różne tematy.
*Godzinę później*
-Wow wyglądam super. Dziękuje bardzo.-Demi dziękowała Maxowi za swoją nową fryzurę. Widziałam, że fryzjer był dobrym pomysłem.
-Dziękujemy jeszcze raz.-przytuliłam Maxa na pożegnanie i wsiadłyśmy do samochodu.
-Wow skąd ty go wytrzasnęłaś?
-Zajebisty jest w tym co robi. Daj zrobię ci zdjęcie.- Wyciągnęłam telefon i pstryknęłam fotkę. Zamieniłyśmy się miejscami, bo Demi wiedziała gdzie jest salon tatuażu, więc od razu wstawiłam nowe zdjęcie na Instagrama z dopiskiem
Nowy kolor. Nowa Demi!
Po kilkunastu minutach brunetka zaparkowała przed studiem tatuażu.
-Byłaś tu wcześniej?-zapytałam.
-Tak tu zrobiłam tatuaż na przedramieniu. Cześć Cat.-Demi przywitała się z najbardziej wytatuowaną dziewczyną jaką widziałam. Cały salon był obklejony pomysłami na tatuaże. Mimo to był bardzo czysty. Wszystkie przyrządy były poukładane w pudełeczkach. Skoroszyty pięknie poukładane na stoliku. Zupełne przeciwieństwo tego co widzimy w amerykańskich filmach.
-Hej hej nowy tatuaż? Koleżanka też?-rudowłosa dziewczyna zapytała z podekscytowaniem.
-Wybacz jej Becks ale Cat może być przytłaczająca.-zaśmiałam się pod nosem na słowa przyjaciółki.-Tak Cat nowy tatuaż.
-Wiesz już co to będzie?
-Mhm. Chce wytatuować sobie usta Becky.-przystanęłam w miejscu ze zdziwienia na słowa Demi.
-Demi jesteś pewna?-zapytałam powoli.
-Na milion procent. Chce mieć coś co będzie mi ciebie przypominało.
-I będą to moje usta?
-Tak. Nie zniechęcisz mnie już zdecydowałam-odpowiedziałam pewnie.
-Ok potrzebuje, żebyś odcisnęła swoje usta na kalce Becky. Masz może czerwoną szminkę, będzie bardziej widoczniejsze?
-Taak mam szminkę.-odpowiedziałam cały czas zaskoczona tym wszystkim.-podeszłam do lusterka i pomalowałam usta na czerwono i odcisnęłam je na kalce.
-Dobra ja zaraz wracam ze wzorem.-Cat weszła do swojego pokoju, a my zostałyśmy same.
-Demi proszę cię zastanów się, wiesz że to zostanie ci na zawsze.
-Tak wiem, ale gdyby nie twoje słowa otuchy nie wyszłabym z domu. Mogłaś zostać w trasie, ale wróciłaś i mi pomogłaś to dużo dla mnie znaczy.-Demi przytuliła mnie mocno i usiadła na fotel.
-Już jestem-rudowłosa wyszła z przygotowanym wzorem.-Może być?
-Wygląda zajebiście.
-To zabieramy się do roboty.-Cat chwyciła po swój przyrząd i po chwili słychać było ten dźwięk. Złapałam Demi za drugą rękę.
-Boli?-zapytałam kiedy Cat kończyła swoje dzieło.
-Na prawdę da się znieść.-cały czas biłam się z myślami czy zrobić sobie tatuaż. Jeśli Demi poświęciła się tak dla naszej przyjaźni, dlaczego nie mogę zrobić tego samego? Pomyślałam, że jest to jedyna okazja, żebym się zdecydowała, bo sama nie będę taka odważna i nie przyjadę. Ale co jeśli nie wytrzymam tego bólu? A co jeśli za dwa dni mi się znudzi??
-Skończyłam.-Demi podeszła do lusterka.
-Jest zajebisty.
-Cat chciałabym zrobić sobie taki sam tatuaż tylko z ustami Demi.-powiedziałam na tyle odważnie na ile pozwalał mi mój głos. Zdecydowałam. Staram się myśleć, że jestem na to wszystko gotowa.
-Becky nie czuj, że musisz zrobić to. Jeśli nie jesteś przekonana na milion procent nie rób tego.-Demi podeszła do mnie.
-Jestem gotowa. Cat zrobisz wzór?-nie chciałam o tym dyskutować, bo wiem, że to pogłębiłoby moje wątpliwości.
-Pewnie.-rudowłosa klasnęła w dłonie.-Demi prosimy o wzór.-Demi szybko odcisnęła swoje usta i Cat zniknęła w swoim pokoju.
-Becky nie wierze, że to robisz.-brunetka zaśmiała się, ale widziałam w jej spojrzeniu podziw.
-Sama nie wierzę że to robię.-zaśmiałam się.
-Robimy w tym samym miejscu co u Demi??-Cat zapytała wychodząc z pomieszczenia.
-Tak tutaj na nadgarstku-wskazałam miejsce gdzie rudowłosa odcisnęła wzór, przez co na moim nadgarstku został fioletowy wzór.
-Dobra zaczynamy. Nie ruszaj się i nie napinaj mięśni, bo będzie bardziej boleć. Pomyśl o czymś przyjemnym.-Cat odwróciła się biorąc swoje narzędzie, a ja myślałam, że zemdleje. Chwyciłam rękę Demi ściskając ją jak najmocniej potrafię przygotowując się na najgorsze. Usłyszałam ten straszny dźwięk i czułam ja robi mi się gorąco. Pierwsze ukłucie nie było takie złe w porównaniu do całej obwódki. Czułam tak jakby ktoś wycinał coś gorącą żyletką na moim nadgarstku. Biedna Demi cały czas ściskałam jej dłoń, ale chyba można tak robić kiedy robią ci twój pierwszy tatuaż w życiu. Po 30 minutach tatuaż był skończony.
-Podoba ci się?-Demi zapytała ostrożnie. Spojrzałam się na mój nadgarstek, na którym teraz widniały niezmywalne usta mojej przyjaciółki.
-Jest zajebisty.-odpowiedziałam z wielkim przekonaniem. Cat wykonała świetną robotę.
-Dziękuje!-przytuliłam tatuażystkę.
-Polecam się na przyszłość.-pożegnałyśmy się i wróciłyśmy do auta.
-No dalej nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś Demi.
-Hahahaha nie wierzyłaś we mnie?-zaśmiałam się.
-Nie no wiedziałam, że kiedyś nadejdzie ten czas kiedy zrobisz tatuaż, ale myślałam że twój pierwszy będzie malutkim w jakimś nie widocznym miejscu.
-Oj jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz.-zaśmiałam się i z piskiem opon wyjechałyśmy w stronę centrum handlowego. Droga nie zajęła nam dużo. Przed wejściem od razu zauważyłam tę uśmiechniętą mordkę.
-Aaron!-krzyknęłam i przytuliłam się do chłopaka.
-Becky jak ślicznie wyglądasz. Piękne włosy, ale i tak zrobiłbym to lepiej.-skomentował i wystawił język.
-Pajac! Poznaj moją przyjaciółkę Demi Lovato. Demi poznaj mojego stylistę i makijażystę Aarona.
-Siemka!-brunet przytulił Demi i weszliśmy do środka.
-Dobra słuchajcie pierwsze co musimy zrobić to znaleźć prezent dla Walihy, bo ma w sobotę urodziny.
-Myślałaś już o czymś?
-Pewnie że tak. Buty!-klasnęłam w dłonie i weszłam do najlepszego sklepu z obuwiem w tej galerii. Rozdzieliliśmy się w trzy strony i zaczęliśmy poszukiwania. W oczy wpadły mi płaskie czarne buty z kokardą z przodu od Christiana Louboutina.
-Popatrzcie tylko jakie cudne.-zawołałam.
-Śliczne!-Aaron przyznał.
-Popatrz co znalazłam,- Demi pokazała mi czarne szpilki zapinane na kostce z kolekcji Rihanny
-Ale ekstra, ale kurde nie za wysokie jak dla Walihy?
-Może i masz racje. Czyli co mamy zdecydowany numer jeden?
-Dokładnie tak. Dobra ja idę do kasy i spotkamy się przy wyjściu.-jak powiedziałam tak zrobiłam. Zapłaciłam za buty, zadzwoniłam do Chrisa i wyszliśmy ze sklepu rzucić się w wir szaleństwa.
*3 godziny później*
-Umieram z głodu.-opadłam na krzesło w jakiejś knajpce w galerii.
-Ale jeszcze nigdy tyle nie kupiłam.-przyznała Demi.
-Hahaha widzisz mówiłam, że to dobry pomysł.
-Dobra dziewczynki nasze jedzenie zaraz będzie.
-A co zamówiłeś?-zapytałam z ciekawości.
-Kebaby. Musimy jakoś zapełnić te spalone kalorie.
-Masz racje Aaron.-Dems poklepała go po ramieniu i po chwili nasze jedzenie zostało dostarczone. Zjedliśmy ze smakiem i wsiedliśmy do samochodu Demi, którym kierowałam ja i odjechaliśmy do Nottingham.
                                                                     ♥
-Becks!-krzyk Vinca przywitał nas kiedy wchodziliśmy na arenę.
-Cześć kochanie.-dałam mu buziaka kiedy podeszliśmy bliżej.-poznaj Demi i Aarona.
-Cześć wszystkim. Becks jak ty ślicznie dziś wyglądasz.
-Dziękuje. A jak wczorajsza impreza udała się?
-Oh taak.-Vince uśmiechnął się znacząco więc nie ciągnęłam tematu.
-Dobra ja mam teraz próbę, więc możecie iść ze mną albo zostawiam was w rękach Vinca.-zwróciłam się do przyjaciół.
-Chyba skorzystamy z propozycji poznania Vinca.-Demi wystawiła język i poszli z blondynem. Uśmiechnęłam się do siebie, bo widziałam, że Demi na prawdę ma się lepiej. Mam nadzieje, że ucieszy się na moją kolejną niespodziankę, ale o niej powiem później. Weszłam na scenę zza kulis.
-O Becky czekaliśmy na ciebie.-Sierra mnie zauważyła.
-Zdejmuje buty i jestem gotowa.-krzyknęłam, zdjęłam buty i weszłam w miejsce przeznaczone dla mnie gdzie rozpoczynam występ czyli pod sceną. Po chwili usłyszałam dźwięki piosenki i zaczęło się.
Próba przebiegła bez żadnych przeszkód. Po dniu spędzonym z Demi i Aaronem miałam dużo energii. Czekałam aż występ się rozpocznie i będę mogła się nią podzielić z publicznością. Po próbie wzięłam swoje torby i poszłam do swojej garderoby gdzie czekał Gary.
-Hej Gary muszę cie zasmucić, ale fryzurę mam już ułożoną, a że przyjechał dziś mój makijażysta mam nadzieje, że się nie obrazisz jeśli to on mnie umaluje.
-Hahaha no pewnie że tak. Bez problemu. Dzięki tobie mam przerwę.-cmoknął mnie w policzek i wyszedł. Ja postanowiłam rozpakować torby z zakupów. Dziś kupiłam porwane jeansycrop top z motywem Londynucrop top z logo myszki Mickeyluźną koszulę w kratęcrop top wyszywany sztucznymi stokrotkami oraz szary płaszczyk. Złożyłam i wsadziłam wszystko do walizki. Wsadziłam telefon do kieszeni i wyruszyłam na spotkanie z fanami, którzy byli kochani. Dostałam kilka toreb z prezentami, książki z Twitter-owymi nazwami fanów oraz ich zdjęciami. Wszyscy porobiliśmy zdjęcia, posiedziałam z nimi, dowiedziałam się jak wspierają się nawzajem przez co zrobiło mi się gorąco w sercu. Zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie, zabrałam prezenty, pożegnałam się i wróciłam do garderoby gdzie siedzieli Demi i Aaron.
-To co słyszałem, że mam zrobić ci make-up?-brunet zapytał z założonymi rękami
-No wiesz istnieje taka możliwość..-zaczęłam przeciągać z rękami splecionymi za plecami.
-Hahahaha siadaj. Chcesz coś lekkiego czy mocniejszego?
-Coś lekkiego.-odpowiedziałam przekonana. W czasie kiedy Aaron wykonywał swoją pracę Demi siedziała i wyciągała prezenty od fanów. Oczywiście w środku było wiele paczek ciasteczek i żelek. Były też kartki w których fani pisali za co mi dziękują, lub co we mnie lubią. Demi weszła na Twittera i poobserwowała kilka fanów, zobaczyła zdjęcia z dzisiejszego Meet and Greet.
-Skończyłem!-przejrzałam się w lustrze i oczywiście wyglądałam olśniewająco za pomocą Aarona.
-Dziękuje.-chciałam wstać, ale Demi mnie zatrzymała i zrobiła zdjęcie swoim telefonem i wstawiła je od razu na Twittera z dopiskiem
Królowa nocy! xx Love @rebeckyhill
-Właśnie Demi mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.
-O matko mam się bać?-zapytała
-Niee. Jutro o 18 masz występ dla swoich fanów i zaśpiewasz im kawałki z nowego albumu.
-Co?! Nie mówisz poważnie??
-Hahahahah jak najbardziej.
-O matko tak się ciesze, ale jak? Kiedy?
-Wczoraj zadzwoniłam do twojej managerki i ona wszystko ustaliła.-dziewczyna rzuciła mi się na szyje i ścisnęła najmocniej jak potrafiła.
-Także od razu po twoim występie wracam do domu się wyspać wracasz ze mną Aaron?
-Tak bo o 12 jestem już zajęty.-oznajmił brunet.
-Zbieramy się przed występem. Chodźcie do auli!-ktoś krzykną na korytarzu, więc wzięłam swoich znajomych i poszliśmy do auli, gdzie byli już wszyscy.
-Ciesze się, że jesteście w dobrych humorach. Mam nadzieje, że dzisiejsze show będzie jeszcze lepsze niż wczorajsze. Ludzi jest więcej i już się niecierpliwią. Dajcie czadu. Pokażcie klasę naszego programu!-Meg wygłosiła swoja przemowę i Kevin udał się już za kulisy.
-Dziękuje ci za dzisiaj. Jesteś wspaniałą przyjaciółką. Pamiętaj że nasze SOS liczy się w obie strony. Jesteś zajebista. Kocham cię.-Demi przytuliła się do mnie co oczywiście odwzajemniłam. Pożegnałam się też z Aaronem i razem z Rachel udali się pod scenę.
-Cześć słoneczko.-dostałam buziaka w policzek.
-Cześć misiek. Jak tam minął ci dzisiejszy dzień?
-Codziennie coraz bardziej zakochuje się w Rachel.- powiedział z błyszczącymi oczami.
-To w czym problem. Zapytaj się w końcu czy zostanie twoją dziewczyną. To nie boli.
-A co jeśli powie nie??
-Nie powie bo widać jak na ciebie patrzy. Jeśli nie chciałaby żeby było coś między wami to nie przyjeżdżałaby tu. Nie spędzała wolnej chwili z tobą, nie poznawała twoich przyjaciół, twoich dziadków.
-Może masz rację.
-Na pewno mam. Lecę się przebrać.-cmoknęłam go przelotnie w usta i poszłam w stronę garderoby gdzie przebrałam się i Luke podpiął mi sprzęt więc byłam gotowa. Usiadłam na kanapie i włączyłam Twittera, zaczęłam obserwować kilka nowych osób, skomentowałam zdjęcia z dziś i weszłam na Instagrama, gdzie zrobiłam to samo i dodałam nowe zdjęcie
Czyste szaleństwo!! xx
Zostałam w swojej garderobie by się wyciszyć, skupić się na dobrym występie.
-Becky 10 minut!-ktoś z obsługi krzyknął, więc skierowałam się na swoje miejsce pod sceną, gdzie ludzie przypięli mi mikroport i inne rzeczy potrzebne do nagłośnienia. Nie chciałam się odzywać do nikogo. Zbierałam wewnętrzną siłę na to, by dać zajebiste show. Rozgrzewałam głos, kiedy weszłam już na podest.
5.........4...........3......2.....
Show Time!
* W czasie występu*
-Przed wykonaniem tej piosenki chciałam coś powiedzieć.-początek leciał już w tle.-Chciałam wam przypomnieć, że życie nie opiera się na ciągłym krytykowaniu innych. Dlaczego nie zauważamy tych pozytywnych aspektów każdej osoby? Chciałam wam przypomnieć że nikt z nas nie jest idealny. Każdy ma swoje wady. Pamiętajcie, że przed napisaniem każdego komentarza macie wybór. Możecie sprawić, że ktoś poczuję się szczęśliwy, lub możecie zabrać ich szczęście. O wszystkim decydujecie wy. Chciałam podziękować autorce tej piosenki, mojej przyjaciółce siostrze w jednym. Dziękuje ci i pamiętaj, że zawsze jestem z tobą!-powiedziałam i odwróciłam się by chwycić gitarę i dokończyłam występ.
*Po występie*
-Woo Becky dałaś czadu! A ta przemowa pod koniec mnie rozwaliła!-Vince mnie pochwalił.
-Dziękuje!
-Byłaś zajebista słońce!-Aiden podniósł mnie i obkręcił.
-To co świętujemy dziś w pełnym składzie??-Vince krzyknął.
-To może przenieśmy rzeczy do busa i tam się ogarniemy??-zaproponowałam i każdy przystał na tę propozycję. Spakowałam wszystko i przeniosłam do busa. Oczywiście musiałam zrobić dwie tury.
-Wychodzimy za 30 min!-Aiden krzyknął kiedy wchodziłam pod prysznic. Szybko się wykąpałam i w ręczniku przeszłam do mojej części busa. Tam nałożyłam sukienkę sięgającą przed kolano czarną z cętkami i czarne szpilki od Christiana Louboutina. Na nowo zrobiłam makijaż czyli nałożyłam podkład, zrobiłam czarną widoczną kreskę, wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta malinową szminką. Włosy zostawiłam pokręcone tylko spryskałam je lakierem.
-Wychodzimy!-Vince krzyknął więc chwyciłam swoją torebkę i wyszłam z busa gdzie oczywiście czekali paparazzi więc szybko wsiadłam do taksówki gdzie czekała reszta.
                                                              ♥
Zajechaliśmy do klubu, zajęliśmy loże dla vipów, którą zarezerwował Vince. Usieliśmy i przyszła pierwsza kolejka shootów.
-To co za trasę i za dzidziusia Frances i Roba-Aiden wzniósł toast i przechyliliśmy kieliszki.
-Becks od kiedy ty masz tatuaż!!!!!-Vince krzyknął na cały klub.
-Hahah ciszej. Od dzisiaj!-odpowiedziałam i pochwaliłam się nowym nabytkiem.
-W takim razie zaczynamy imprezę na maksa!-Rachel krzyknęła i daliśmy się ponieść szaleństwu.
*3 godziny później*
Impreza trwa w najlepsze. Jestem lekko podpita więc to najlepszy znak by tańczyć. Chłopcy rzucili się w tłum, więc tańczyłam razem z Rachel przy naszych stolikach. Kątem oka zauważyłam nieznajomego faceta stojącego na Frances. Przeprosiłam Rachel i podeszłam do Frances.
-Co to za facet?-spytałam stojąc obok.
-Rob poszedł do łazienki a on się przyczepił, że chce zatańczyć. Becky ja bym zatańczyła, ale jestem już wykończona. Rob poszedł do łazienki i będziemy się zwijać.
-Koleś nie słyszałeś koleżanka nie ma chęci z tobą zatańczyć.-mężczyzna odepchną mnie i zaczął potrząsać Frances. Stwierdziłam, że tak nie może być, więc się zaparłam i chwyciłam go za koszulkę i z całej siły odciągnęłam
-Wypierdalaj stąd nie słyszałeś!-krzyknęłam starając się przekrzyczeć muzykę. Jednak nie oczekiwałam jego rekcji. Koleś się zamachnął i uderzył mnie z pięści w moją szczękę i upadłam na ziemie. Łzy zaczęły lecieć mi samowolnie odczuwając silny ból w mojej szczęce. Nie miałam siły się podnieść. Słyszałam krzyki i poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce i przenosi nie wiadomo gdzie. Nawet nie protestowałam.
-Becky słyszysz mnie!-Aiden złapał mnie za twarz starając skupić moją uwagę.
-Tak słyszę.-mówiąc to odczuwałam dalej ten silny ból. Spojrzałam w dół i ujrzałam moje zakrwawione dłonie i sukienkę. Zaczęłam histerycznie płakać co w tej chwili nie pomagało.
-Becky kochanie ja wiem, że prawdopodobnie boli cie jak cholera, ale twój płacz nam nie pomaga. Słońce twoje łzy mieszają się z krwią, a musimy sprawdzić czy wszystkie twoje zęby są na miejscu.-powiedział przeraźliwie poważnie co wcale nie pomagało. Mimo, że chciałam sie powstrzymać łzy leciały dalej.
-Słoneczko proszę.
-Ale ja nie potrafię, to tak cholernie boli.-przyznałam pociągając nosem.
-Poczekaj najpierw wytrę ci twarz.-Aiden ostrożnie zaczął wycierać krew lekko zwilżoną chusteczką przez co zaczęłam powoli się uspokajać.
-Trzymaj wytrzyj sobie ręce. Dobra zęby masz wszystkie i z tego co widzę masz rozcięcie na ustach co skończy się siniakiem i mogą ci spuchnąć jutro usta.
-Boże misiek jak ja się jutro pokaże na scenie.
-Hahaha słoneczko to jest teraz twój najmniejszy problem. Ważne że masz wszystkie zęby. Dobra dasz rade sama iść.
-Tak.-odpowiedziałam i szybko wstałam co było złym pomysłem, bo zakręciło mi się w głowie i zrobiło się ciemno przed oczami więc szybko wróciłam do pozycji siedzącej.
-Wszystko ok?
-Mhmm-przytaknęłam i tym razem z pomocą Aidena powoli wstałam i od razu wyszliśmy na zewnątrz i wsiedliśmy do taksówki gdzie czekali już wszyscy. Usadowiłam się przy Aidenie i wtuliłam się. Potrzebuje teraz Zayna, żeby mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie w porządku.
-Becky przepraszam, że musiałaś to robić. Tak mi źle że oberwałaś tak na prawdę za mnie.
-Przestań jeśli miałabym to zrobić jeszcze raz tak bym zrobiła. Tylko przykro mi, że musicie przeze mnie wracać do domu.
-Przestań słońce to twoje najmniejsze zmartwienie.-Aiden pocałował mnie w czubek głowy i przytulił jeszcze mocniej. Chciałam już tylko znaleźć się w łóżku.
Taksówka zaparkowała przed areną gdzie stały nasze busy. Aiden pomógł mi wysiąść i wejść do środka.
-Zaraz do ciebie przyjdę.-cmoknął mnie w policzek i wyszedł. Poszłam od razu do łazienki zmyć makijaż. W lustrze zobaczyłam, że na moich ustach widnieje znamię- fioletowy siniak i zaschnięte rozcięcie w kąciku ust. Zmyłam już i tak do połowy zniszczony makijaż, spięłam włosy w niechlujnego koka, przebrałam się w dresy i wskoczyłam do łóżka.
-Mogę?-Aiden wsadził swoją głowę przez zasłonkę.
-Pewnie.-uśmiechnęłam się lekko.
-Przyniosłem herbatę z cytryną. Jak się czujesz?-usiadł obok mnie pozwalając położyć głowę na jego brzuchu.
-Lepiej, ale popatrz na moje usta.-podniosłam głowę i wskazałam na moje usta.
-No nie ciekawie to wygląda, ale szybko się zagoi zobaczysz.
-Pewnie tak. Aiden dziękuje że się mną dziś zająłeś. Sama nie dałabym rady się podnieść.
-Nawet nie dziękuj, bo nie ma za co. Jestem na milion procent pewien, że zrobiłabyś to samo dla mnie. Zresztą obiecałem się tobą opiekować.
-Dziękuje, ale głupio się czuje patrząc na Rachel. Boje się, że ona pomyśli że jednak coś nas łączy no wiesz, że jesteśmy parą lub coś.
-Nie bój się o to. Na prawdę Rachel to rozumie. A jeśli nie to nie jest tego warta.
-Mam nadzieje, że tak się nie stanie i stworzycie cudowną parę.
-Dobra słońce kładź się spać. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Dziękuję za dzisiaj.-dostałam buziaka w czubek głowy i chłopak zniknął. Sama usadowiłam się wygodnie i włączyłam laptopa i od razu pokazało się połączenie od Zayna. Zapaliłam światło, wzięłam głęboki oddech i odebrałam.
-Hej kochanie!-odpowiedział też siedząc już w busie,
-Cześć skarbie.-uśmiechnęłam się, ale już widziałam jego zaskoczoną minę.
-Boże Becky co ci się stało!-krzyknął zaskoczony.
-Dostałam dziś od jakiegoś kolesia w klubie.-odpowiedziałam cicho.
-Słucham?! Dlaczego nikt cie nie obronił no kurwa mać.-mówił podniesionym głosem.
-Zayn proszę nie krzycz. Nikogo tam nie było. Aiden i Vince tańczyli na parkiecie a ja i Rachel tańczyłyśmy przy naszych stolikach. Kątem oka zobaczyłam, że jakiś koleś przyczepił się do Frances, bo Rob odszedł do łazienki a ten koleś chciał z nią zatańczyć. Ona nie chciała więc powiedziałam, żeby się odsunął, ale on mnie odepchnął, więc się zaparłam i pociągnęłam go za koszule, a on odwrócił się i dostałam z pięści.
-Boże nic ci nie jest?? Ze szczęką w porządku?
-Tak zęby i szczęka na miejscu, ale cholernie jeszcze boli.
-No domyślam się. Boże moje biedne kochanie. I weź teraz wypuść cię do klubu.
-Ale potem już Aiden mi pomógł. Obmył twarz z krwi i pomógł wyjść.
-Chociaż to dobre. Kochanie obiecaj mi, że już więcej nie wplączesz się w nic złego, bo każdego wieczora będę się bardziej martwił niż ogólnie.
-Dobrze obiecuje. Zayn strasznie tęsknie.-zrobiłam smutną minkę, która zawsze działa na Zayna.
-Skarbie ja też, ale nic na to nie poradzimy. Wiesz, że postaram się przyjechać najszybciej jak się da. A teraz wskakuj pod kołdrę musisz to odespać.
-A zaśpiewasz mi?
-A co byś chciała usłyszeć?
-Zaskocz mnie.
-Dobrze kochanie. Wchodź pod kołderkę i staraj się zasnąć.- tak jak powiedział tak zrobiłam. ułożyłam się wygodniej, przekręciłam laptopa i słuchałam jak Zayn zaczął śpiewać. Walczyłam ze zmęczeniem, ale po chwili poddałam się i opuściłam powieki.





Witam moich kochanych czytelników jeśli jeszcze są tu tacy!
Witam was po cholernie długiej przerwie. Zaczynamy od początku! Trochę pozmieniałam koncepcje opowiadania, więc już nie długo zamieszamy w życiu Becky i Zayna. Przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale uwierzcie nie wyrabiam się ze szkołą i starałam się pisać w każdej wolnej chwili. Dlatego rozdział jest dłuższy by nadrobić tę przerwę. Mam nadzieje, że wam się spodoba i zostawicie po sobie jakiś ślad. By the way dziękuje wam, że odwiedziliście moje opowiadanie aż 38000 razy mimo tej wielgachnej przerwy w pisaniu. Teraz mogę wam tylko obiecać, że się poprawie i kolejny rozdział jest już w trakcie pisania.!
Kocham was i czekam na wasze opinie, uwagi, krytykę, pozytywne komentarze cokolwiek przyjdzie wam do głowy!
Love you loads! xx




















niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 25




-Kochanie jesteśmy już na miejscu.-poczułam jak ktoś lekko potrząsa moje ramiona. Otworzyłam oczy, przeciągnęłam się i zobaczyłam, że stoimy na podjeździe przed jakimś domem.
-Gdzie jesteśmy?-zapytałam zdezorientowana.
-W Bradford.-odpowiedział podekscytowany.
-Serio?! Mam teraz udawać przed twoją rodziną, że wszystko jest okej, że wcale się nie pokłóciliśmy??-wyrzuciłam swoje ręce w powietrze. Ten się nie odezwał tylko wysiadł i skierował się do bagażnika. Ja natomiast zaparcie siedziałam w aucie. Nie wierze, że to zrobił.
-Wysiadasz czy mam cię wynieść?-zapytał otwierając moje drzwi. Wiedziałam, że naprawdę może mnie wynieść, więc ignorując jego pomocną rękę wysiadłam z samochodu. Zayn chwycił mnie za dłoń i pociągnął w stronę drzwi frontowych. Strasznie się stresowałam w końcu miałam poznać mamę Zayna. Zayn zapukał i po chwili stanęła w nich brunetka średniego wzrostu. Wyglądała na bardzo podekscytowaną kiedy zobaczyła nas przed sobą.
-Synku!-przywitała go z otwartymi rękami. Chłopak chętnie wtulił się w matczyne ramiona. Piękny obrazek.
-W końcu mogę cię poznać kochanie. Zayn dużo o tobie opowiadał. Jestem Patricia.-kobieta zwróciła się w moją stronę.
-Dzień Dobry. Miło mi panią poznać.
-Jaka pani.-lekko klepnęła mnie w tyłek.-Mówiłam jestem Patricia.
-Hahahaha dobrze. Jestem Becky. Miło cię poznać Patricia.
-No i to rozumiem. Wchodźcie do środka.-kobieta otworzyła szerzej drzwi i weszłam do środka.-Rozbierajcie się zrobię wam herbatki.
-Mamo o której dziewczyny kończą szkołę?-Zayn zapytał rozbierając się.
-Za godzinę.
-Razem?
-Tak w czwartki razem wracają do domu.
-Pojedziemy po moje siostry co?-Zayn zwrócił się w moją stronę.
-Obojętnie.-rzuciłam w jego stronę i weszłam do kuchni.
-Proszę herbatka gotowa.-mama Zayna postawiła kubek przede mną i usiadła po drugiej stronie stołu.
-Opowiadaj kochanie co u ciebie słychać! Tak dawno cie u nas nie było.
-Wszystko w porządku. Teraz mamy przerwę i od soboty mamy koncerty.-spojrzałam na chłopaka lekko zdezorientowana, bo sama nie wiedziałam nic o koncertach od soboty.
-Jak moi chłopcy się mają?
-Bardzo dobrze. Nikt nie narzeka. Liam dalej z Danielle, Lou z El, Niall z lodówką, a Harry teraz z Taylor.
-Uu nasz lovelas znalazł sobie dziewczynę?-zaśmiałam się pod nosem na słowa Patrici.
-Hahahah tak. Znaczy no nie przedstawił nam jej jako swojej dziewczyny, ale coś się kręci.
-Becky ty znasz Harrego od dzieciństwa prawda?
-Tak razem się wychowywaliśmy.
-Mieszkacie obok siebie?
-Mieszkaliśmy kilka domów dalej.-uśmiechnęłam się.
-Becky opowiedz mi coś o swojej rodzinie. Zayn nigdy nie chciał mi nic powiedzieć.-poprosiła Patricia, a ja poczułam rękę Zayna na moim kolanie, którą oczywiście zignorowałam.
-Hmm no co tu opowiadać. W szybkim skrócie moi rodzice mieszkają w Los Angeles i są po rozwodzie. Mama jest sama, a tata ma narzeczoną Isabelle. W sumie dla moich rodziców liczyła się tylko praca, więc więcej czasu na wychowanie poświęciła mi Anne, mama Harrego. A do Londynu przeprowadziłam się po przesłuchaniu do programu.
-Właśnie nigdy nie miałam okazji ci pogratulować. Razem z dziewczynkami śledziłyśmy program od samego początku i muszę przyznać, że do końca nie wiedziałam jaki będzie wynik.
-Hah tak jak i ja.-zaśmiałam się lekko pod nosem.
-Zayn opowiadał mi, że miałaś problem z wytwórnią tak?-zapytała przejęta.
-Tak wytwórnia z którą miałam podpisać kontrakt stwierdziła, że nie jestem jeszcze na to gotowa, ale na szczęście zadzwonił Simon i kilka dni temu podpisałam papiery i mogę zaczynać album.
-Simon to dobry człowiek, więc nie ma się o co martwić. Za każdym razem jak go widzę jest taki czarujący i uprzejmy.-Patricia lekko się zarumieniła.
-Mamo! Simon ma dziewczynę.-Zayn dla żartu obraził się na mamę, na co się zaśmiałam.
-Oj synku przecież wiem. Tylko sobie żartuje!-kobieta podniosła ręce do góry w geście obronnym, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
-Nie chce nic mówić, ale jak chcecie odebrać dziewczynki to musicie już wyjechać. Tylko po szkole od razu do domu.-Patricia pogroziła nam palcem.
-Dobrze mamusiu.-Zayn cmoknął mamę w policzek, splótł nasze palce i wyszliśmy z domu. Od razu za drzwiami wyrwałam swoją dłoń i usiadłam na przednim siedzeniu. Droga do szkoły minęła w sumie szybko. Obserwowałam Bradford zza okna samochodu. Nim się obejrzałam parkowaliśmy przed szkołą.
-Chodź wejdziemy do środka, żeby dziewczynki nas widziały.-Zayn otworzył moje drzwi i oboje weszliśmy do pustej szkoły. Stanęliśmy przy samym wejściu kiedy po chwili korytarze wypełniły się masą nastolatków, które usłyszały dzwonek. Oczywiście wszystkie dziewczynki wskazywały na nas palcami, a niektóre stały zapatrzone. Po chwili jednak ujrzałam trzy brunetki bardzo podobne do Zayna. Od razu było wiadomo, że są z nim spokrewnione. Każda oszałamiała swoją urodą i figurą. Kiedy nas zobaczyły od razu przyspieszyły tępa i rzuciły się w ramiona mojego chłopaka.
-Zayn!!!!-najmniejsza z nich szybko wskoczyła Mulatowi na ramiona. Ten tylko obkręcił się i postawił ją na ziemie.
-Dziewczyny poznajcie moją ukochaną dziewczynę Becky. Becky poznaj moje siostry Doniya, Waliyha i Safaa.-ku mojemu zaskoczeniu dziewczyny we trzy wtuliły się we mnie. Szybko odwzajemniłam uścisk i wróciliśmy do auta. Widać było, że siostry Mulata bardzo cieszą się na jego przyjazd. Rodzeństwo całą drogę opowiadało sobie co działo się przez długi okres kiedy się nie widzieli. Przysłuchiwałam się im z wielkim uśmiechem na twarzy. Zawsze marzyłam o rodzeństwie. W pewnym sensie marzenie się spełniło. Teraz mam 4 braciszków. Jednak te prawdziwe rodzeństwo to co innego. Zawsze zazdrościłam Harremu, że miał Gemmę. Może tata i Isabelle postarają się o przyrodnie rodzeństwo. Dziwnie byłoby zobaczyć tatę z malutkim dzieckiem jeszcze raz, ale jestem przekonana, że uszczęśliwiałby je jak tyko może.
-Kochanie wysiadamy.-głos Zayna wyrwał mnie z zamyślenia.
-Och tak już.-powiedziałam sobie pod nosem i szłam obok dziewczynek, które przykleiły się do Zayna.
-Mamo jesteśmy!-Safaa krzyknęła a zza rogu wyszła Patricia w fartuszku.
-W samą porę obiad już gotowy. Myć łapki i do stołu.-brunetka poklepała siostry po tyłkach, na co te pobiegły na górę do łazienki. Ja natomiast rozebrałam się i poszłam do kuchni.
-Może coś pomóc?-zapytałam nieśmiało.
-Nie przesadzaj. Jesteś u nas gościem. Siadaj do stołu już podaje jedzenie.-uśmiechnęła się ciepło, więc przeszłam do jadalni.
-Becky siadaj obok mnie!-Safaa zawołała mnie z wielkim uśmiechem, więc chętnie zajęłam miejsce między nią, a Waliyhą.
-Ślicznie wyglądasz.-skomplementowała mnie Waliyha.
-Dziękuje bardzo.-uśmiechnęłam się do niej.
-Jak byłaś w programie to kibicowałyśmy tobie cały czas. Na początku też myślałam, że jesteś z Aidenem i w ogóle Bince forever.-Safaa powiedziała wszystko na jednym wdechu, na co reszta wybuchła śmiechem, a dziewczynka się zawstydziła.
-Dzięki, że mi kibicowałaś.-przytuliłam ją do siebie.- I tak Bince Forever.-pogładziłam ją po ramieniu, na co dumnie usiadła na swoim krześle.
-Smacznego.-Patricia powiedziała kiedy ustawiła już potrawy na stole. Na talerz nałożyłam sobie potrawkę z kurczaka i ryż. Jedzenie było nieziemskie.
-Becky a czym będziesz się teraz zajmowała??-Doniya zapytała.
-Wiesz od poniedziałku zaczyna się trasa The Voice, dostałam główną rolę w filmie i zaczynam pracę nad albumem.
-A ile będzie trwała trasa?
-Dwa tygodnie i zapraszam was na pierwszy występ w poniedziałek w Ryhl. Patricia wyśle ci wejściówki jak je dostanę. Także rezerwujcie sobie czas.- zaśmiałam się.
-Wow dziękujemy bardzo.-mama chłopaka podziękowała, a dziewczynki zaczęły się cieszyć.-A w jakim filmie będziesz grać?
-Film ma tytuł Burleska. Nie mam kompletnych szczegółów na jego temat więc więcej nie zdradzę. Choć sama jestem bardzo ciekawa.
-Gratulację, na prawdę duże osiągnięcie.
-Dziękuje bardzo.-reszta obiadu minęła w miłej atmosferze. Dziewczynki zadawały najróżniejsze pytania. Od tego jaki rozmiar buta noszę, jaki kolor jest moim ulubionym, po te jak poznaliśmy się z Zaynem, czy mieszkamy razem. Na prawdę polubiłam je i dobrze mi się z nimi rozmawiało. Widziałam jak Zayn nam się przypatruje, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Po skończonym posiłku dziewczynki chwyciły mnie za ręce i poprowadziły do swoich pokoi.
-Same je urządzałyście?-zapytałam ciekawa.
-Już były urządzone jak się wprowadziłyśmy.-musiałam przyznać, że Zayn na prawdę miał smykałkę do gospodarowania przestrzeni. Wszystkie pokoje mi się spodobały na prawdę. Usiadłyśmy w pokoju Safy i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim. Opowiadały mi o szkole, o chłopakach z czego dowiedziałam się, że Doniya ma dziś randkę. O swoich ulubionych artystach. O tym jak poznały resztę zespołu. Jak utrzymują kontakt z siostrami Louisa, Harrego i nawet czasami Liama.
-Doniya opowiadaj nam o tym chłopaku z którym dziś wychodzisz.-ponagliłam dziewczynę i wszystkie usiadłyśmy wpatrując się w nią.
-Nazywa się Chris Carter. Jest w moim wieku. Od dawna się w nim podkochiwałam, jest taki mega przystojny. Byliśmy ostatnio razem na jednej z imprez organizowanych przez moją przyjaciółkę Sam i tam się poznaliśmy. Od tego czasu rozmawiamy codziennie i w końcu zaprosił mnie do kina.
-Wow! To super, ale charakter też ma super??-zapytałam zaciekawiona.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Kiedy mam zły dzień umie mnie rozśmieszyć. Kiedy potrzebuje pociesza mnie, a kiedy trzeba komplementuje.
-Uuu ekstra! O której się spotykacie?
-O 17 przed kinem.
-Uu to musisz się wystroić.
-Pomożesz mi?-dziewczyna zapytała nieśmiało.
-No jasne, że tak.-odpowiedziałam i w tym samym momencie do pokoju weszła Patricia.
-Dziewczyny usiądźcie w salonie i odróbcie teraz lekcje, a potem posiedzicie z Becky.
-Becky a pomożesz mi w lekcjach?-Safaa zapytała siadając na moje kolana.
-Jasne. Idź po plecak i spotykamy się na dole.-połaskotałam ją, a dziewczynka pobiegła do swojego pokoju.
-Wiesz, że jeśli nie chcesz to nie musisz tego robić.-Patricia zwróciła się do mnie kiedy schodziłyśmy na dół.
-Wiem, ale bardzo chce.-uśmiechnęłam się do niej i usiadłam przy stole w salonie. Chwile później dziewczyny zbiegły z książkami i zaczęłyśmy odrabiać lekcje.
*Perspektywa Zayna*
Patrzyłem na nią cały czas. Tak dobrze wpasowała się do mojej rodziny. Strasznie ważna jest akceptacja moich sióstr. Mama pokochała ją już kiedy o niej opowiadałem. Szkoda, że dalej się do mnie nie odzywa. Muszę ją jakoś przeprosić.
-Szybko ją pokochały co?-mam stanęła obok mnie przypatrując się jak Becky pomaga moim siostrom.
-Wcale się im nie dziwie.-odparłem z lekkim uśmiechem.
-Co jest między wami?
-W jakim sensie?
-Jako twoja matka wiem, że coś jest nie tak. Widzę jak na nią patrzysz mimo, że ona to ignoruje. Jeszcze nie odezwaliście się do siebie podczas pobytu u nas.
-Po prostu się pokłóciliśmy i tyle.
-Z twojej winy?-nic nie odpowiedziałem co mama wzięła za odpowiedz.
-Co nabroiłeś?
-Po prostu za bardzo się podekscytowałem, że Zac, Drew i Tracy byli w Londynie, że tak jakby zapomniałem o Becky. Nie zwróciłem uwagi na to jak wyglądała, na to, że nie chciała nawet wychodzić i zostawiłem ją samą w klubie.
-Jak to zostawiłeś ją samą w klubie?!
-Po prostu siedziała sama, a ja bawiłem się ze znajomymi, a w szczególności z Tracy.
-Zayn?! Poważnie?! Jeszcze jej nie przeprosiłeś??
-Jakoś tak wyszło.
-Jakoś tak wyszło. No nie wierze, że mój syn to mówi. Na co czekasz. Kup kwiaty zabierz ją gdzieś. Pokaż ulubione miejsca. Zrób coś, bo tu dziewczyna ma prawo się gniewać.
-Masz rację. Jakby się pytała gdzie jestem to powiedz, że poszedłem do Phila. Kocham cię.-cmoknąłem ją w policzek i wyszedłem z domu. Wsiadłem w samochód i pojechałem w magiczne miejsce.
*Perspektywa Becky*
-Teraz musisz jeszcze to zsumować.-wskazałam palcem na jedną z książek wyłożonych na stole.
-Skończone!-Safaa krzyknęła.
-Becky to pomożesz mi się przygotować?-zapytała Doniya.
-No jasne prowadź do szafy.-dziewczyny chwyciły mnie za dłonie i pociągnęły za sobą.
-Podłączcie prostownice, a ja pójdę po swoją kosmetyczkę.-przeszłam do pokoju Zayna i zaczęłam szukać naszych toreb. Po chwili usłyszałam ciche pukanie i odwróciłam się w jego stronę.
-Becky nie będzie ci przeszkadzać jak skoczę szybko do pobliskiego sklepu i zostaniesz sama z dziewczynkami?-Patricia stanęła w progu pytając.
-No pewnie nie ma problemu. A Zayna nie ma?
-Wiesz co wyszedł do kolegi Phila.-znowu to samo.
-Aha. No dobrze.-uśmiechnęłam się, chwyciłam swoją kosmetyczkę i udałam się do pokoju Doniy.
-Masz już wybrane ciuchy??-zapytałam z ekscytacją.
-Właśnie nie wiem czy powinnam iść w spodniach, spódnicy czy może sukience.
-A co powiesz na tę sukienkę do tego rajstopy i czarne Dr Martens?-zapytałam kiedy w oko rzuciła mi się ta sukienka.
-Będzie pasowało?
-Hahh nie wiem idź przymierz.-razem z Safą i Waliyhą przełączałyśmy kanały w telewizji zostawiając na MTV.
-Pasuje?-dziewczyna stanęła w drzwiach łazienki. Wyglądała przepięknie.
-Wow!-Safaa skomplementowała siostrę.
-Jeśli nie jest do końca przekonany to po takim wyglądzie przekona się na 100%.-dodała Waliyha.
-To co siadaj na makijaż i włosy.-dziewczyna usiadła na krześle przede mną. Używałam swoich kosmetyków, żeby dziewczyna wyglądała pięknie i naturalnie zarazem. Przydałaby mi się pomoc Aarona, ale daje radę. Malując dziewczynę z resztą sióstr podśpiewywałyśmy piosenki lecące w telewizji.
-Ostatnie poprawki.-mówiąc to spryskałam dziewczynie włosy lakierem.-I gotowe.-Doniya przejrzała się w lustrze i czekałam na jej reakcję.
-Wow Becky dziękuje!!!!-wtuliła się w moje ramiona.
-Nie ma za co kochanie!-odwzajemniłam jej uścisk.-Czekaj musimy uwiecznić tę chwilę.-zrobiłam zdjęcie jej zdjęcie, które jej się spodobało.
-Doniya bo się spóźnisz na autobus!-Waliyha popędziła siostrę. Ta nałożyła jeszcze wisiorek, marynarkę i wszystkie zeszłyśmy na dół gdzie siedziała Patricia.
-Pięknie wyglądasz córciu. Miłej zabawy.
-Miłej zabawy! Jutro czekamy na szczegóły!-krzyknęłam za nim dziewczyna nie wyszła z domu.
-Becky chcesz może kawy?-Patricia zapytała kiedy przeszłam z nią do kuchni.
-Poproszę.
-Wiesz zauważyłam, że Zayn jest dzięki tobie bardzo szczęśliwy.-kobieta się odezwała, a na moich policzkach pokazały się rumieńce.-Nigdy jeszcze nie poznaliśmy jego dziewczyny od kiedy był w programie.
-Na prawdę?-zapytała zaskoczona.
-Na prawdę. Zawsze dowiadywaliśmy się ze zdjęć w gazetach czy w internecie. Z tobą było inaczej. Po powrocie z twojej kolacji zadzwonił, że poznał cudowną dziewczynę, ale niestety jest zajęta.
-Hahahah pamiętam. Na tej samej kolacji był Aiden i wszyscy pomyśleli, że jesteśmy razem.
-No właśnie a jak to jest z tym Aidenem?
-Wiesz co od początku znaleźliśmy wspólny język. Może i zachowywaliśmy się jak para, ale nigdy między nami nie było tej chemii. Zawsze tylko przyjaźń i tak jest do teraz.
-Ale muszę przyznać, że Zayn zmienił się przy tobie. Stał się taki bardziej wrażliwy.
-Nawet nie wiesz jaka jestem z nim szczęśliwa. Mimo naszych wyjazdów czy kłótni.
-Na prawdę cieszę się, że mówisz takie rzeczy.
-A zmieniając temat będziecie w stanie przyjechać z dziewczynkami na pierwszy występ trasy?
-No pewnie. Wezmę wolne w pracy. Nie ma opcji żebyś nie przyjechały.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Mamo chodźcie z nami oglądać Potwory i Spółka!-usłyszałyśmy krzyk Waliyhy z salonu. Obie z Patricią zaśmiałyśmy się. Kobieta chwyciła babeczki i razem z naszymi kawami poszłyśmy do salonu. Ja usiadłam obok Safy, a obok mnie Patricia. Safaa położyła sobie głowę na moich kolanach, a ja weszłam na Twittera zobaczyć co się dzieje. Potem weszłam jeszcze na Instagrama wrzucając dzisiejsze zdjęcie.
Piękna @doniyamalik1! Trzymam kciuki kochanie!! xxx
Po skończonym filmie wyszłyśmy na taras. Dziewczyny usiadły na huśtawce, a ja i Patricia chodziłyśmy po całym tarasie gdzie kobieta pokazywała mi to co zasadziła na tarasie.
-A czym zajmują się twoi rodzice?-zapytała Patricia kiedy usiadłyśmy przy jednym ze stolików.
-Mama jest architektem, a tata prawnikiem.
-Oboje będą na twoim pierwszym koncercie?
-Nie jestem pewna co do taty, ale mama na milion procent będzie. Mam nadzieje, że znajdziecie wspólny język.-lekko się uśmiechnęłam.
-Na pewno kochanie.-kobieta uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
-Mamo możemy jutro zostać w domu razem z Becky i Zaynem??-Waliyha i Safaa podeszły do nas.
-A właśnie żeby nie zabrzmiało to, że cie wyganiamy czy coś ale do kiedy zostajecie?
-Jutro o 15 mam przymiarkę stroju na trasę, więc musimy z dwie godziny przed wyjechać czyli mniej więcej do 13.
-Mamo proszę.-Safaa podeszła i zrobiła słodziutką minkę.
-A nie macie żadnych sprawdzianów albo kartkówek jutro?-Patricia zapytała podejrzliwie.
-Niee. Przysięgam.
-No dobrze. Niech wam będzie.
-Dziękujemy mamo!!-dziewczyny rzuciły się na kobietę i pobiegły do domu. A ja i Patricia pogrążyłyśmy się w rozmowie. Muszę przyznać, że nie pomyślałabym że tak łatwo przyjdzie mi rozmowa z mamą mojego chłopaka. Mimo, że rozmawiałyśmy o samych pierdołach to i tak nawiązałyśmy pewnego rodzaju więź. Przynajmniej ja mam takie odczucia. Po jakimś czasie usłyszałyśmy trzask drzwi. Po chwili pokazał się Zayn.
-Cześć mamo.-pocałował kobietę w policzek.
-Kochanie porywam cię gdzieś. Mamo nie czekaj na nas.-złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę samochodu.
-Gdzie my znowu jedziemy.-odparłam bezsilnie jadąc w nieznaną mi stronę.
-Zobaczysz.-odpowiedział tajemniczo i przez resztę drogi wsłuchiwałam się jedynie w grające radio. Po kilkudziesięciu minutach Zayn zaparkował przed jakimś wysokim budynkiem. Bez słowa splótł nasze palce i weszliśmy do środka jak się okazało restauracji. Myślałam, że usiądziemy przy jednym ze stolików jednak wsiedliśmy do windy. Na prawdę czułam się skołowana. W jakiej restauracji jest winda? Po chiwli
wysiedliśmy przed schodkami. Zayn wszedł przede mną i otworzył drzwi. Przed moimi oczami ujrzałam najpiękniejszy widok w moim dotychczasowym życiu. Na końcu tarasu ustawiony był okrągły stolik, na nim ustawione talerze, kieliszki i wazon z różami. Przez chwilę nie wiedziałam co zrobić. Zayn poprowadził mnie do stolika i jak gentleman odsunął mi krzesełko. Siedziałam przypatrując się widokowi przed nami. Lekko się ściemniało co nadawało temu więcej nastroju.
-Kochanie?-Zayn zaczął niepewnie.-Chciałbym cię przeprosić. Zachowałem się po raz kolejny jak kretyn. Po prostu za bardzo się podjarałem przyjaciółmi zamiast zapytać się czy masz ochotę wyjść na imprezę. Jednak nie mam usprawiedliwienia na to, że zostawiłem cię w klubie. Zarzuciłem szybkie tępo i odleciałem, a Tracy się mną już zajęła, ale do niczego nie doszło. Na prawdę my tylko tańczyliśmy.-chłopak zaczął się szybko usprawiedliwiać.
-Dobrze kochanie. Ufam ci i wiem, że nie zdradziłbyś mnie.-splotłam nasze dłonie.-Jednak na prawdę było mi przykro kiedy zostawiłeś mnie dla swojej byłej dziewczyny. Ja rozumiem, że może i ona jest lepiej wyposażona, oboje wiemy gdzie...
-Przestań. Wiem do czego zmierzasz i nie chce żebyś kończyła. Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie najpiękniejszą kobietą na świecie. Będziesz nią nawet kiedy przytyjesz 100 kilogramów czy będziesz miała 80 lat. Po prostu zachowałem się jak kretyn.
-Po prostu obiecaj, że nic takiego się więcej nie zdarzy.-złapałam go za podbródek.
-Obiecuje.-Zayn powoli złączył nasze usta. Tak bardzo brakowało mi jego dotyku i smaku ust. Lekki pocałunek przerodził się w nieco bardziej zachłanny i agresywny, lecz wiedziałam jak może się to skończyć kiedy nie przestanę w tym momencie.
-Kocham cię i bardzo przepraszam.-Zayn wyszeptał w moje usta.
-Kocham cię.-odpowiedziałam i skradłam mu całusa.
-Smacznego.-zabraliśmy się za jedzenie, które było smaczne.
Po skończonym posiłku Mulat nalał nam szampana i usiadłam mu na kolanach. Oboje rozmawiając przyglądaliśmy się pięknemu widokowi.
-Skąd znasz to miejsce?-zapytałam.
-Wiesz co normalnie stoją tu ławki. Zawsze przychodziłem tu posiedzieć kiedy miałem gorszy dzień. Siadałem na najbardziej oddalonej ławce i myślałem.
-Mam podobne miejsce w Holmes Chapel. Pokaże ci je kiedyś.-cmoknęłam go w policzek.
-Moje siostry i mama cie pokochały.-Zayn powiedział po chwili ciszy.
-Uwielbiam twoją rodzinę. Jest na prawdę kochana, a w szczególności twoje siostry. Wiesz, że Doniya szła dziś na randkę?
-Co? Z kim?-Zayn momentalnie się spiął.
-Hahahahahah no wiesz przeważnie dziewczyny chodzą na randki z chłopakami.
-Becky to nie śmieszne. Znam tego chłopaka? Jest z Bradford?
-Hahahahah no kochanie skąd ja mam to wiedzieć czy ty go znasz. Z tego co Doniya opowiadała to tak jest z Bradford.
-A jak się nazywa?
-Chris Carter.
-Uff to ma szczęście chłopak.-zaczęłam śmiać się z Mulata.-No nie śmiej się ze mnie. Jako starszy brat muszę pilnować z jakimi kolesiami spotykają się moje malutkie siostrzyczki.
-Nie no tak.-podniosłam ręce w geście obronnym dalej się śmiejąc.
-Przestań się ze mnie śmiać.-mówił to z uśmiechem na twarzy. Przerzucił mnie przez kolana i zaczął klepać po tyłku.
-Zayn! Najpierw porwałeś mnie z Londynu do Bradford, a teraz jeszcze stosujesz przemoc? No nie ładnie panie Malik.
-Pani Hill sobie zasłużyła na kilka klapsów.-Mulat podniósł mnie do pozycji siedzącej i wpił się w moje usta bez ostrzeżenia. Po chwili przejechał językiem moją dolną wargę pytając o pozwolenie. Specjalnie nie rozszerzyłam ust, na co Zayn ścisnął mnie mocniej za pośladki dzięki czemu jęknęłam mu prosto w usta i miał dostęp swoim językiem. Zaczął pieścić moje podniebienie, a ja wplątałam swoje palce w jego zawsze dokładnie ułożone włosy na co usłyszałam cichy jęk. Tak, zdecydowanie mu się to podobało. Oderwałam się od niego powoli zaczerpując powietrza.
-Kocham cię.-wyszeptałam do jego ucha.
-Ja ciebie też skarbie.-spowrotem usiadłam na jego kolanach oparta o jego tros z kieliszkiem szampana w dłoni.
-Nie wspominałeś mi nic o trasie od soboty.-jęknęłam niezadowolona.
-Nie było kiedy kochanie.
-I od kiedy ona jest?
-Od soboty i będzie trwała dwa tygodnie.
-A będziecie na pierwszym występie?
-Nie jestem w stanie ci tego obiecać. Nie znam rozpisu koncertów, ale wiesz, że kiedy tylko będę miał wolne przyjadę do ciebie prawda?
-Wiem kochanie.-chwyciłam jego dłoń i przyłożyłam sobie do policzka.

Nawet nie spostrzegliśmy się, że jest już po północy, więc szybko zjechaliśmy windą na dół i odjechaliśmy do domu. Przez całą drogę buzię się nam nie zamykały. Kiedy zaparkowaliśmy pod domem nie miałam siły wysiadać z samochodu. 
-Wynieś mnie. Proszę.-zrobiłam słodziutkie oczka, które zadziałały. Zayn szybkim krokiem przeszedł dookoła samochodu i otworzył moje drzwi.
-Zapraszam panią.-uwiesiłam się na nim jak małpka i tak weszliśmy po cichu do domu. Oczywiście nie obyło się bez hałasu przy zdejmowaniu butów, bo nie zeszłam z rąk chłopaka.
-Zayn ciszej!-szeptałam śmiejąc się. 
-Staram się.-chłopak zdjął swoją skórę i mój płaszczyk i powędrował na górę. Wszedł do swojego pokoju i położył mnie na swoim łóżku zawieszając się nade mną. 
-Wiesz, że jesteś całym moim światem?
-Tak, no popatrz? Cóż za zbieg okoliczności, że ty jesteś moim.
-Jak ja cie kocham.-Zayn zaśmiał się, pocałował w czubek nosa.-Idę się kąpać zaraz wracam.-zabrał swoje bokserki i wyszedł do łazienki. Ja rozłożyłam się na łóżku i wyjęłam swój telefon, na którym była jedna nieodebrana wiadomość od Harrego.
Od Harry ♥
Wszystko w porządku? Zaczynam się martwić? xx
Do Harry ♥
Tak wszystko jest w jak najlepszym porządku. Pogodziliśmy się i kładziemy się już spać. A co w domu? xx
Od Harry ♥
Cieszę się, że między wami jest ok. W domu też super. Przyjechała Taylor i zostanie do niedzieli. Skoro kładziecie się spać to nie przeszkadzam. Kocham cię! xx
Do Harry ♥
To super, że jest Taylor. Tylko pamiętaj, że nie chce być jeszcze ciocią! Też cię kocham dobranoc! xx
Odłożyłam telefon na szafkę nocną i Zayn wszedł do pokoju. 
-Ugh tak mi się nie chce wstawać.-jęknęłam.
-Mój ty brudasku!-Zayn poruszał znacząco brwiami.
-Idz ty!-rzuciłam w niego poduszką.-Harry pisał.
-Tak i co nie spalili domu?
-Nie, wszystko jest w porządku. Taylor przyjechała i zostanie do niedzieli.
-Czyli będzie z nami w sobotę na pierwszym koncercie. No nie wierze!-Zayn westchnął niezadowolony.
-Wytrzymasz. Wierze w ciebie.-cmoknęłam go w usta. Zabrałam jego dzisiejszą bluzkę, majtki i kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Rozebrałam się, zmyłam makijaż i szybko wskoczyłam pod prysznic. Szybkimi i dokładnymi ruchami umyłam się brzoskwiniowym żelem, spłukałam pianę i owinięta w ręcznik wyszłam z kabiny. Rozczesałam dokładnie włosy, spięłam je w wysokiego kucyka i nałożyłam koszulkę Zayna. Dopiero teraz spostrzegłam się, że chłopak zapakował mi stringi. Serio Zayn? Zebrałam swoje rzeczy i wróciłam do pokoju gdzie Zayn leżał w łóżku oglądając telewizor. 
-Serio nie mogłeś spakować mi normalnej bielizny?-zapytałam stając przed nim.
-A ta nie jest normalna?-zapytał z głupkowatym uśmiechem.
-Zayn dobrze wiesz o czym mówię.-powiedziałam i wsadziłam dzisiejsze ciuchy do torebki.
-Ostrzegałem cię, że spakuje cie sam, jeśli sama tego nie zrobisz.
-Ale z ciebie głupek.-odparłam pakując się do łóżka.
-Ale twój głupek.
-Mój mój.-pocałowałam go i ułożyłam się wygodnie na jego nagim torsie. Zayn kreślił nieznane wzroy na mojej skórze od pośladków, aż po kark. Mimo moich oporów w pewnym momencie moje ciężkie powieki opadły.
*Kolejny dzień, perspektywa Becky*
Poczułam jak ktoś głaszcze mnie po włosach. Nie chciałam otwierać jeszcze oczu więc tylko się uśmiechnęłam.
-Dzień Dobry kochanie.-usłyszałam ten boski, zachrypnięty głos.
-Dzień Dobry.-wychrypiałam i szybko zakryłam się kołdrą po sam nos.
-Wstajemy kochanie.-Zayn wyszeptał mi do ucha.
-Jeszcze 5 minutek.
-Dobrze jak wrócę to masz być gotowa.-cmoknął mnie w ucho i po chwili poczułam tylko podmuch wiatru, wiec szybko okryłam się szczelnie kołdrą. Jasne było, że nie zamierzałam wychodzić spod tej cieplutkiej kołdry, ani że nie będę gotowa kiedy Zayn to nie wejdzie. Postanowiłam zrobić sobie małą drzemkę, jednak niedługo potem usłyszałam jak drzwi się otwierają.
-Hahahhahaha Becky miałaś być gotowa.
-Jestem.-powiedziałam spod kołdry.
-No to schodzimy na śniadanie.-czułam jak wszedł na łózko i chwyta mnie pod pachy żeby wziąć mnie na ręce. Z całej siły opierałam się jednak on był silniejszy.
-No już się ubieram.-jęknęłam z niezadowolenia. Poczułam jak Zayn cmoknął mnie w czoło. Niechętnie wstałam, zgarnęłam ubrania, kosmetyczkę i podreptałam do łazienki. Tam szybko przemyłam twarz zimną wodą. Zdjęłam bluzkę Zayna i nałożyłam jasne rurki z wysokim stanem, miodową koszulę i czarne lity. Rozpuściłam włosy, rozczesałam i splotłam na górze dobieranego warkocza, a resztę włosów spięłam w kucyka. Wytuszowałam rzęsy, namalowałam kreski eyelinerem, nałożyłam puder, róż i byłam gotowa. Wróciłam do pokoju zostawić piżamę.
-Pięknie wyglądasz.
-Dziękuje.-cmoknęłam chłopaka. Założyłam jeszcze kolczyki i zeszliśmy na dół na śniadanie. Patricia i dziewczyny siedziały już przy stole.
-Dzień Dobry.-razem z Zaynem przywitaliśmy się w tym samym momencie i zajęliśmy miejsca przy stole.
-Jak wam się spało?
-Bardzo dobrze dziękuje.-uśmiechnęłam się do Patrici.
-Doniya randa się udała?-zapytałam zajadając kanapki z wędliną i warzywami.
-Bardzo. Było super. Byliśmy w kinie, a potem na spacerze i Chris odprowadził mnie do domu.-dziewczyna opowiadała wszystko ze światełkami w oczach.-Powiedział, że pięknie wyglądam. Dziękuje Becky, że mi pomogłaś.
-Nie ma za co kochanie.
Po skończonym śniadaniu pomogłam pozbierać naczynia i umyć je. Potem razem z Patricią zrobiłyśmy kawę i usiadłyśmy w salonie.
-Becky zrobisz mi jakiegoś warkocza?-zapytała Safaa.
-I mi?-dodała Waliyha.
-Jasne to chodź Safaa.-dziewczyna usiadła przede mną na podłodze i zrobiłam jej dobierańca. Waliyhi zrobiłam kłosa. Usiadłam między dziewczynami na kanapie i zajęłyśmy się oglądaniem jakiegoś programu plotkarskiego przy okazji wymieniając się uwagami na pewne tematy.
*Perspektywa Zayna*
-Widzę, że między wami już wszytko w porządku?
-Tak. Przeprosiłem ją i pogodziliśmy się wczoraj.-odpowiedziałem zadowolony przypominając wczorajszy wieczór.
-A o której jedziecie?
-Patrząc na zegarek to chciałbym już wyjechać. Chciałbym zabrać Becky jeszcze na cmentarz do dziadka.
-No dobrze dobrze.
-Tata się odzywał?
-Pisał tylko, że przyjedzie na urodziny Walihy dzień wcześniej, bo wtedy ma wolne, więc postanowiłam zrobić mini przyjęcie. Także czujcie się zaproszeni z Becky, zaprosiłam ciocię i babcię.
-Wątpię, że Becky będzie mogła. Sama wiesz jak jest z trasą. Ja będę na pewno tylko powiedz o której.
-Jeszcze zadzwonię. Jak chcecie jechać to masz przygotowałam wam jedzenie do domu.-mama wręczyła mi wielką torbę jedzenia.
-Kocham cię mamo.-przytuliłem ją najmocniej jak tylko umiem.
*Perspektywa Becky*
Siedziałyśmy z dziewczynami kiedy z dołu zszedł Zayn z walizkami.
-Już jedziemy?-zapytałam smutno.
-No niestety. Chce zabrać nas w jedno miejsce przed wyjazdem.-nie chętnie podniosłam się i przytlałam z dziewczynami.
-Zobaczymy się w poniedziałek. Musicie się do mnie odzywać. Prześle waszej mamie wejściówki i mojego skype także dzwońce.-zwróciłam się do dziewczyn i jeszcze raz je przytuliłam.
-Mam nadzieje, że niedługo znowu nas odwiedzisz.-Waliyha pocałowała mnie w policzek.
-Dziękuje za wczoraj.-kolejnego buziaka w policzek dostałam od Doniy.
-Kocham cię Becky.-a ostatniego od Safy.
-Ja was też kocham.
-Mam nadzieje, że będziecie nas teraz częściej odwiedzać. I co od teraz należysz już do naszej rodziny.-Patricia przytuliła mnie do siebie na co szybko odwzajemniłam uścisk.
-Kocham cię mamo i dziękuje za wszystko. Was też kocham dziewczyny!-Zayn pożegnał się z rodziną i po chwili siedzieliśmy już w aucie machając dziewczynom, które stały w drzwiach.
-Kocham cię.-pocałowałam go w usta i odjechaliśmy w nieznaną mi drogę.
Po kilkunastu minutach zaparkowaliśmy pod cmentarzem.
-Dlaczego tu przyjechaliśmy?-zapytałam kiedy Zayn prowadził mnie przez alejki aż dotarliśmy pod pewien grób.
-Tu pochowany został mój dziadek. Kiedy byłem w X Factorze zmarł. Przez program nie miałem szansy się z nim pożegnać. Szczerze to jedyne co pamiętam z pogrzebu to wiele łez i wszyscy ludzie składający kondolencje. Nawet nie miałem czasu spędzić całego dnia w domu, zaraz po uroczystości przyjechał po mnie bus i musiałem wracać. Miałem mu tyle do powiedzenia..-zobaczyłam jak łzy spływają po jego policzku.
-Kochanie. Twój dziadek na pewno nie miałby ci tego za złe. Jestem pewna, że dziadek jest z ciebie bardzo dumny i czuwa nad tobą w każdej chwili.-pogładziłam go po plecach czując jak rozluźnia swoje mięśnie. Zapaliliśmy świeczkę pomodliliśmy się chwilę i w ciszy wróciliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu. Całą drogę śpiewaliśmy piosenki lecące w radiu. Zayn rozśmieszał mnie coraz bardziej. Przed samym wjazdem do Londynu oboje usłyszeliśmy WMYB. Od razu zaczęłam śpiewać najgłośniej jak tylko możliwe. Zayn tylko przypatrywał się i śmiał kiedy starałam się śpiewać głosem chłopaków.
-Och yeah kochamy was dziewczyny!-zakończyłam piosenkę mówiąc jak Zayn.
-Wcale tak nie mówię!-chłopak się oburzył na co cmoknęłam go w policzek.
-Musimy zajechać do studia The Voice, bo za 20 minut mam przymiarkę stroju.
-Jak sobie pani życzy.-Zayn skręcił w odpowiednią stronę i po 15 minutach byliśmy we wskazanym przeze mnie miejscu. Zabrałam torebkę i ze splecionymi dłońmi udaliśmy się do środka. W studiu nie było zbyt wiele ludzi. Od razu pociągnęłam nas do odpowiedniego pomieszczenia. Zapukałam i weszliśmy do środka.
-Hej hej hej.-krzyknęłam na samym wejściu.
-Hej Becky.-Lee przywitała się ze mną i popatrzyła na Zayna.
-A właśnie poznajcie się Lee to mój chłopak Zayn. Zayn to Lee, która przygotowuje stroje na trasę.
-Miło cię poznać.-Zayn przytulił brunetkę.
-Dobra żeby nie zabierać wam czasu. Tak jak ci opowiadałam przygotowałam ci czarną spódniczkę rozkloszowaną, pod to krótkie getry, żeby nic nie było widać kiedy będziesz wisiała w górze i czarny stanik top, a na to turkusową kamizelkę sięgającą do pępka i białe adidasy. Także nakładaj-wskazała mi parawan i ciuchy, które są dla mnie. Szybko przebrałam się w ubrania na trasę i stanęłam przed lustrem.
-I co myślisz?-Lee spytała.
-Na prawdę mi się podoba. Jedyne co mi nie pasuje, że na tej kamizelce jest tak pusto. Ja bym tu coś dodała.
-Co masz na myśli?
-Nie wiem coś kolorowego. Na przykład jakieś naszywki, żeby było kolorowo.
-Dobra mam pomysł. Doszyje wszystko i będzie super. A nic cie nie uwiera? Nie za duże?
-Nie, pod tym względem jest wszystko ok.
-To się ciesze.-wróciłam za parawan i przebrałam się spowrotem w swoje ubrania.
-Lee jest może Meg?
-U siebie w gabinecie.
-Ok dzięki.
-To co do zobaczenia w poniedziałek.
-Do zobaczenia.-pożegnaliśmy się i pociągnęłam Zayna w stronę gabinetu Meg.
-Cześć Meg mogę?-zapytałam wkładając głowę do środka.
-Hej Becky jasne wchodź.-usiedliśmy razem na krzesłach naprzeciw Meg.
-Poznajcie się Meg Zayn, Zayn Meg.-uścisnęli sobie dłonie.
-Pierwsza sprawa będą jutro Alex i Sierra? Bo chciałam z nimi poćwiczyć i pozmieniać pewne rzeczy na ten finałowy, nagrywany występ.
-Tak jesteśmy wszyscy od 10, więc wpadaj o której chcesz.
-Dobra a druga sprawa. Prześlesz mi dziś wejściówki na pierwszy występ?
-Jasne tylko powiedz ile.-zamyśliłam się chwilkę.
-20
-Dobra już wysyłam ci na email.
-Dziękuje. Do zobaczenia jutro.-przytuliliśmy się na pożegnanie i razem z Zaynem udaliśmy się do auta. W końcu udaliśmy się do naszego domu. Po kilkunastu minutach drogi wysiedliśmy pod domem.
-Jak dobrze jest być już w domu.-powiedziałam i cmoknęłam chłopaka.
-Oj tak.-chwycił nasze torby i weszliśmy do domu gdzie o dziwo było cicho. Rozebraliśmy się i weszliśmy do salonu gdzie siedzieli wszyscy.
-Cześć misiaki!-krzyknęłam na co wszyscy podskoczyli na kanapach.
-Becky!-Lou krzyknął, podniósł mnie i obkręcił kilka razy.
-No dzięki mnie to już nie podniesiesz tak?-Zayn rzucił z pretensjami.
-No chodź tu Zayn.-Lou podniósł Mulata i za chwile oboje leżeli na ziemi. Podeszłam do reszty i przywitałam się z Liamem, Harrym, Taylor która nie szczędziła nie miłego wyrazu twarzy i usiadłam obok śpiącego Nialla.
-Niall kochanie.-szeptałam mu do ucha.
-Demi?-wymruczał, na co wszyscy parsknęli śmiechem.
-Chodź daj mi buziaczka kochanie.-Lou podszedł blisko Irlandczyka, na co ten zrobił dziobek. Po chwili otworzył oczy i zobaczył, że wszyscy się z niego śmieją.
-Głupki!-Niall krzyknął i odwrócił się plecami do nas.
-Dzięki Niall.-odpowiedziałam, na co szybko odwrócił się spowrotem.
-Becky! Nie zauważyłem cię!-przytulił mnie mocno do siebie.
-Co robicie?-zapytałam.
-Oglądamy jakiś film.-odpowiedział Niall ziewając.
-Idę się przebrać za chwilę zejdę.-poczochrałam Irlandczykowi włosy i poszłam do sypialni gdzie Zayn rozpakowywał walizki.
-Słodki domek!-krzyknęłam rzucając się na łóżko.
-Chcesz powiedzieć, że nie podobało ci się u mojej mamy?-Zayn udawał urażonego.
-Nie no skądże panie Malik skąd takie podejrzenia?-zapytałam podchodząc do chłopaka i podskakując objęłam jego talię udami.
-Uh panno Hill jaki ma pani jędrny tyłeczek w tych spodniach.-Zayn złapał moje pośladki w obie dłonie.
-Zboczeniec!-krzyknęłam jednak nie dane było mi skończyć zdania, bo Zayn szybko wpił się w moje usta i położył nas na łóżku. Pocałunek przeradzał się coraz bardziej kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zayn położył się od razu obok.
-Proszę.-krzyknęłam.
-Nie przeszkadzam?-Lou wychylił się zza drzwi.
-Jasne, że nie.-powiedziałam przytulając się do Zayna.
-Ratujcie mnie.
-Co się stało stary?-Zayn zapytał.
-Taylor się stała.-zaśmiałam się na słowa bruneta.
-Co z nią?
-Zayn czy ty widzisz jak Harry się zachowuje. Normalnie siedzielibyśmy przy piwku oglądając mecz lub grając na Xbox-ie, a dziś co? Taylor zarządziła, że oglądamy jakieś romansidło. No ja nie mam nic przeciwko, ale takie rzeczy to ja oglądam tylko z Eleanor sam na sam, a nie z wami no Zayn.-Lou opowiadał oburzony.-I jeszcze jedzie z nami do Nottingham i zostaje do niedzieli. Jak my przeżyjemy z takim Harrym?
-Ale was przynajmniej nie mierzy takim zawistnym wzrokiem.-odezwałam się.
-Jak to nie?! Dziś rano przy śniadaniu siedziałem na kolanach Harrego jak zwykle, gdy tylko zeszła Taylor od razu mnie zepchnął, a ta zołza tak mnie zabijała wzrokiem ugh.-powiedział rozgoryczony Lou.
-Mówię wam coś jest z nią nie tak.-dodał Zayn.
-Mam nadzieje, że nie skrzywdzi loczka.-dodałam i wstałam podchodząc do szafy. Chwyciłam dresy i weszłam do łazienki. Słyszałam jak chłopcy rozmawiają, ale nie przysłuchiwałam się temu szczególnie. Zmyłam swój makijaż, nałożyłam dresy i zeszłam na dół do kuchni. Włożyłam jedzenie od Patrici do lodówki, a resztę odgrzałam i nałożyłam sobie na talerz, nalałam sobie soku pomarańczowego i podreptałam do salonu i przysiadłam się do Nialla.
-Oo skąd masz takie pyszne jedzenie?
-Patricia nam dała.
-Byliście w domu u Zayna?
-Mhm poznałam Patricię i dziewczynki.
-Jejka jak ja ich dawno nie widziałem.-Niall zamyślił się na chwilę i zabrał mój widelec jedząc mi z talerza.-I jak było?
-Jejka kocham dziewczynki, są takie kochane, a w szczególności Safaa.
-Hahahaha tak. Jej teksty czasami mnie rozwalają.-zaśmialiśmy się oboje.
-Przepraszam, ale nie wiem czy nie zauważyliście, ale trochę nam przeszkadzacie, więc może stąd wyjdziecie-prychnęła Taylor, na co Niall przeniósł wzrok na mnie.
-Nie wiem czy nie zauważyłaś, ale jesteś w moim domu, więc jeśli coś ci przeszkadza to tam są drzwi.-ręką wskazałam wyjście.
-Harry!-blondynka krzyknęła.
-Becky uspokój się! Nie dramatyzuj!-Harry zwrócił mi uwagę surowym tonem. Nie spodziewałam się, że stanie po jej stronie. Wkurzona wróciłam do kuchni i usiadłam przy stole. Po chwili Lou i Zayn zeszli do kuchni wyjmując piwo z lodówki.
-Kochanie czemu siedzisz tu sama?-Zayn i Lou usiedli obok mnie.
-Taylor wygoniła mnie z salonu.
-Słucham?!-Zayn prawie się zakrztusił.
-Tak, bo powiedziała, że jej przeszkadzam i powinnam wyjść, więc odpowiedziałam jej, że to mój dom i jeśli jej się coś nie podoba to tam są drzwi, więc Harry kazał mi się uspokoić i nie dramatyzować.-opowiedziałam.
-Ja pierdole co za szmata.-Lou przeklinał pod nosem.
-O której jutro wyjeżdżacie?-zapytałam wkładając talerz do zmywarki nastawiając zmywanie.
-Paul będzie punkt 11 pod domem.
-Dobra idę robić pranie to do rana wyschnie. Lou masz coś do prania?
-Tak już znoszę do pralni.-brunet ruszył w stronę swojego pokoju.
-Nie przejmuj się nią kochanie.-Zayn posadził mnie na blacie i pocałował.
-Po prostu nie wierze, że Harry stanął po jej stronie.
-Jest oślepiony i tyle.
-Wkurza mnie to.-dodałam i zeskoczyłam z blatu schodząc do pralni. Widziałam, że Zayn zniósł nasze rzeczy z wyjazdu, więc nastawiłam pralkę i poszłam do pokoju, gdzie Zayn powoli pakował swoje rzeczy.
-Nie chce wyjeżdżać.-narzekał.
-Znowu będziemy mogli zobaczyć się tylko przez kamerkę.-westchnęłam.
-Mam nadzieje, że minie szybciej niż myślę.-leżałam na łóżku decydując razem z Zaynem co ma zabrać ze sobą.
-Ta koszula?-zapytał wyciągając czerwoną koszulę.
-Nie ta zostaje dla mnie i jedna koszulka do spania.-zdecydowałam.
-Jak sobie życzysz kochanie.
-Kocham cię.-cmoknęłam go w ramię i zeszłam do pralni, gdzie przełożyłam ubrania do suszarki i wstawiłam kolejne pranie. Wzięłam laptopa i zostałam na dole w pralni. Weszłam na email i zobaczyłam, że mam już wejściówki, więc rozesłałam je do Patrici, Anne i Robina, Gemmy, Ariany, Kendall i Kylie, Toma i Kristen, mamy, taty i Isabelle i zostawiłam dla chłopaków. Zobaczyłam, że tata jest dostępny na Skype, więc do niego zadzwoniłam.
-Cześć kochanie!-tata się przywitał.
-Cześć Becky.-po chwili wyłoniła się też Isabelle.
-Hej hej. Co u was słychać?
-Jakoś dajemy rade powoli. Przygotowania do ślubu już powoli zaczynamy.-Bella się odezwała.
-To super. Masz już jakąś koncepcję?
-Coś tam niby mam. Za tydzień spotykamy się z organizatorką i wtedy będę już na 100% wiedziała.
-To mam nadzieje, że mnie poinformujecie.
-Jak najbardziej.-blondynka się zaśmiała.
-A co u ciebie kochanie?-tata zapytał.
-Kilka godzin wróciliśmy z Zaynem z Bradford od jego mamy i sióstr i teraz pomagam mu się spakować, bo jutro wyjeżdżają na dwu tygodniową trasę.
-I jak jego rodzina?
-Super. Bałam się, że mnie nie zaakceptują, ale od razu znalazłam z nimi wspólny język.
-To się ciesze.
-Właśnie! Dzwonie z pytaniem czy przylecicie na pierwszy występ trasy The Voice.
-W poniedziałek tak?-tata zapytał mimo mojego zaskoczenia, że pamięta.
-Mhm.
-No pewnie. Zaraz zabukuje bilety na najbliższy lot i dam ci znać kiedy będziemy w Londynie dobrze?
-Super tato!-klasnęłam w ręce z podekscytowania.
-Becky?!!-słyszałam krzyk z góry.
-Muszę kończyć Zayn mnie woła. Tato napisz jak będziesz znał szczegóły lotu dobrze?
-Napisze spokojnie. Miłego dnia kochanie.
-Wam też. Kocham cię. Paa-rozłączyłam połączenie i pobiegłam na górę.
-Becky pan z warsztatu dzwoni.-Zayn podbiegł i dał mi telefon.
-Dzień Dobry czy rozmawiam z panią Hill?
-Tak dzień dobry.
-Ja dzwonie z serwisu car. Kilka dni temu holowaliśmy pani auto.
-Tak pamiętam. Co z nim?
-Poszła chłodnica, którą trzeba wymienić.
-Mhm i jaki jest tego koszt?
-W granicach 300 funtów.
-Dobrze, a kiedy będę mogła odebrać auto?
-Za trzy tygodnie.
-No nic trudno.
-Czyli mamy naprawiać tak?
-Tak tak jak najbardziej.
-W takim razie zadzwonimy do pani kiedy auto będzie naprawione.
-Ok dobrze dziękuje bardzo.
-Ja również do widzenia.
-Do widzenia.-zakończyłam połączenie i wróciłam na dół. Wyciągnęłam pranie z suszarki i wstawiłam kolejne, a sama zabrałam się za prasowanie. Puściłam płytę Beyonce i prasowałam te ciuchy i te z drugiego prania, nie zwracając uwagi na czas. Po uprasowaniu wszystkich ubrań poroznosiłam je po pokojach i wróciłam do kuchni. Wszyscy siedzieli już przy stole jedząc pizze tylko oczywiście Taylor je sałatkę.
-Dzięki, że mnie ktoś zawołał.-usadowiłam się na kolanach Zayna siedzącego na przeciw Taylor i Harrego.
-Wow przy swojej figurze dalej jesz pizzę?-Taylor dodała swój komentarz w trakcie mojej rozmowy z Liamem.
-Słucham?!-zapytałam zaskoczona, a wszyscy siedzieli cicho przysłuchując się naszej rozmowie.
-No wiesz masz odkładający się tłuszcz i jeszcze jesz niezdrowe jedzenie?-zapytała ze swoim uśmieszkiem.
-Oj kochanie wiem, że marzysz o takich piersiach, no ale niestety.-dodałam przesłodzonym głosem.
-Za tyle tłuszczu podziękuje.
-No niestety muszę cie zasmucić. Nie powinnaś nosić dekoltów kochanie, bo tam nic nie ma. Nie ładnie to wygląda.
-Kolejny program też wygrasz dzięki chłopakom?
-Kolejna piosenka też będzie o twoim byłym?-zapytałam, a dziewczynie zabrakło argumentów.
-Becky do cholery!-Harry krzyknął patrząc na mnie.
-Wiecie co, smacznego jakoś nie mam apetytu.
-Dobrze, że wzięłaś moje rady do serca. Możesz przekazać je też Demi tłusta świnia.-tym przesadziła. Chwyciłam w dłoń pizzę i kubek z colą. Przeszłam na drugą stronę stołu i wsadziłam Taylor kawałek pizzy za koszulkę z przodu i wylałam kubek coli na głowę.
-Smacznego płaska idiotko.-powiedziałam i chwytając skórę Zayna wyszłam do ogrodu. Nałożyłam skórę i wyjęłam z kieszeni paczkę papierosów i odpaliłam jednego. Po chwili zobaczyłam jak Harry wychodzi do mnie do ogrodu.
-Co to miało kurwa znaczyć?-krzyczy od samego wejścia.-Becky zachowujesz się jak pieprzona małolata.
-Ja się zachowuje jak małolata? Harry obudź się! Zobacz co ona z tobą robi. Popatrz jak traktuje nas wszystkich.
-Jakoś nikt inny nie narzeka.
-Nie? A pytałeś ich o zdanie? Ta suka panoszy się po moim domu jak nie wiadomo kto, a ty jeszcze rzucasz się do mnie??
-Po pierwsze to mój dom, a nie twój nie płaciłaś za niego, a po drugie to ty wylałaś jej cole na głowę i wsadziłaś pizzę za koszulkę.
-Bo nazwała mnie i Demi tłustymi świniami.
-Czasami trzeba umieć przyjąć krytykę.-tego było już za wiele. Ominęłam go i trzaskając drzwiami weszłam po schodach do sypialni. Wyjęłam większą torebkę, spakowałam ciuchy na zmianę potrzebne kosmetyki, laptop i zeszłam na dół.
-Kochanie co ty robisz?-chłopcy zlecieli się patrząc jak się ubieram.
-Wychodzę, bo jest już późno na zabranie swoich wszystkich rzeczy, ale nie martw się Harry wyprowadzę się, przecież to ty zapłaciłeś za dom!-końcówkę zdania wykrzyczałam tak, żeby było mnie głośno słychać.
-O czym ty mówisz?-Lou zapytał.
-Harry oznajmił mi że to nie jest mój dom, bo za niego nie zapłaciłam i że Taylor miała racje nazywając mnie i Demi tłustymi świniami. Harry ciesz się, że twoja dziewczyna nie jest tak tłusta jak ja!-ostatnie zdanie wykrzyczałam na cały dom.
-Tak powiedział?-widziałam  jak Zayn jest cały czerwony ze złości.
-Tak, więc żeby nie było, że się panoszę to nie mieszkam już tu, więc dobranoc wszystkim.-wyszłam z domu kierując się w stronę mojego mieszkania. Usłyszałam, że ktoś biegnie za mną i poczułam jak łapie mnie za ramie.
-Kochanie gdzie ty idziesz?-Zayn zapytał zdyszany.
-Wyprowadzam się. Przecież nie zapłaciłam za ten dom.-odpowiedziałam w złości.
-Ty nie ale ja tak, więc wracaj do domu.
-Nie Zayn idę do siebie. Jak chcesz chodź ze mną.
-Zaraz będę.-powiedział i wrócił do domu. Ja natomiast szybkim krokiem poszłam do siebie.
*Perspektywa Zayna*
Wbiegłem do domu trzaskając drzwiami. Zobaczyłem, że zakochana para siedzi w salonie.
-Co ty kurwa odpierdalasz Harry?-krzyknąłem.-Nie wiedziałem, że jesteś takim palantem. Laska zrobiła ci dobrze i dla niej chcesz rzucić przyjaźń? Kurwa zastanów się co mówisz? Ty zapłaciłeś za dom? A co z nami? My chyba też mamy jakiś głos. Jeśli Becky stąd się wyniosła to w takim razie niech Taylor pakuje swoje szmaty i wypad.
-Zayn uważaj na słowa!-Harry wstał i podszedł blisko mnie.
-A ty kurwa uważałeś mówiąc do mojej dziewczyny?-nic nie odpowiedział.-No właśnie. A ty?-podszedłem blisko Taylor.-Nikt cię tu nie lubi. Jesteś największą suką jaką znam. Nie wiem co Harry w tobie widzi skoro jesteś płaska z przodu i z tyłu. Może dobrze robisz loda? Nie wiem, ale chyba tak. Jeszcze jedno obraźliwe słowo w stronę moich przyjaciół i dziewczyny, a pakuje twoje szmaty i wypierdalasz z tego domu.-splunąłem i wyszedłem po Becky.
*Perspektywa Becky*
Siedziałam w salonie tępo patrząc w telewizor. Nie wierze, że Harry coś takiego powiedział. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciało mi się wstawać, więc krzyknęłam proszę. Przede mną pojawił się Zayn.
-Becky wracamy do domu.
-Nie kochanie nigdzie nie wracam. Mam dość i Harrego i Taylor.
-Nie zwracaj na nią uwagi. My też kupiliśmy ten dom i mamy coś do powiedzenia. Powiedziałem jej, że jeszcze raz się odezwie, a pakuje jej szmaty i wypierdala z naszego domu.
-Po prostu nie mogę uwierzyć, że Harry powiedział coś takiego.
-Ja też kochanie.-Zayn przytulił mnie mocno do siebie.-Wracajmy do domu skarbie. Proszę.-Zayn powiedział łagodnie. Zabrał moją torbę, zamknął dom i poprowadził nas do domu. Przez całą drogę milczeliśmy. Nie mieliśmy chęci na rozmowę, każde napawało się ciszą, żeby się uspokoić. Weszliśmy do domu. Nikogo nie było w salonie, więc od razu poszliśmy do naszej sypialni. Zayn zdjął ubrania zostając w bokserkach, a ja zostając w samych majtkach nałożyłam jego koszulkę i bez słowa położyliśmy się do łóżka. Włączyłam telewizor oglądając jakieś reality show, które tak na prawdę mnie nie interesowało. Zayn przyciągnął mnie mocno do siebie i po chwili usłyszałam lekkie pochrapywanie. Przekładałam się chyba kilka godzin i nie mogłam zasnąć. Wstałam i chwyciłam laptopa i zadzwoniłam do mamy. Opowiedziałam jej o wszystkim co się stało, bo od razu zauważyła, że coś jest nie tak. Była zaskoczona zachowaniem Harrego i powiedziała, że w tej sytuacji mam rację i że Harry nie powinien mówić tak okropnych rzeczy. Zapytałam też kiedy ląduje w Londynie, na co dowiedziałam się, że będzie w Poniedziałek rano, więc powiedziałam, żeby zatrzymała się w moim domu. Porozmawiałyśmy chwilę kiedy usłyszałam nawoływanie Zayna. Skończyłam rozmowę i wróciłam do łóżka.
-Wystraszyłaś mnie.-powiedział zaspanym głosem.
-Przepraszam. Już jestem śpij.-pogłaskałam go po głowie i wtuliłam się do niego jak najbardziej się dało. Po chwili sama odpłynęłam do krainy Morfeusza.
*Kolejny dzień*
Usłyszałam dźwięk budzika i mimo, że wiedziałam że muszę wstać nie miałam na to ochoty. Najchętniej przeleżałabym cały dzień w łóżku.
-Zayn kochanie wstajemy.-wyszeptałam mu do ucha.
-Jeszcze 5 minutek.
-Kochanie musisz się jeszcze dopakować.
-Która jest godzina?
-9. Chodź wstajemy.-chciałam się podnieść jednak Zayn mnie zatrzymał.
-Wstaniemy pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Umyjemy się razem.-jego propozycja wydała się kusząca, więc szybciej podreptałam do łazienki, jednak Mulat dalej leżał na łóżku. Zdjęłam koszulkę i zostając w samych majtkach, zakrywając piersi ustałam w drzwiach.
-Kochanie długo mam czekać czy może się rozmyśliłeś?-chłopak widząc że zostałam w samych majtkach od razu wyskoczył z łóżka. Nie czekając na niego weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę dalej zostając w majtkach. Po chwili poczułam męskie dłonie na moich biodrach.
-Miałaś na mnie poczekać.-wyszeptał przygryzając płatek mojego ucha, na co odchyliłam głowę kładąc ją na jego ramieniu. Jego dłonie błądziły po moim ciele od piersi, przez brzuch do mojej kobiecości. Jego palce zahaczyły o moje majtki i po chwili zsunął je klękając przede mną. Całował mój brzuch schodząc niżej od ud do mojej kobiecości. Po chwili jednak wstał i nalał na ręce brzoskwiniowego płynu do kąpieli. Rozsmarowywał go na całym moim ciele skupiając się na piersiach. Każdą oddzielnie umył i zszedł niżej. Swoją rękę poprowadził do mojego zagłębienia obserwując moją reakcję. Przygryzłam swoją wargę powstrzymując się od głośnych jęków. Poprowadziłam jego rękę tam gdzie trzeba czując jak jego palec zahacza o moje wejście. Zayn oparł moje plecy o zimną ścianę i wpił się w moje usta. Całował zachłannie, a nasze języki walczyły o dominację, a palcami zataczał kółeczka na mojej łechtaczce. Długo nie trzeba było czekać aż moje kolana zaczęły mięknąć, a z usta wychodziły coraz głośniejsze jęki.
-Dojdź dla mnie kochanie!-przycisnął mnie mocniej do ściany i przyspieszył ruchy swoją dłonią.
-Kurwa mać Zayn!-krzyknęłam kiedy poczułam jak moje spełnienie rozlało się wewnątrz mnie. Chciałam zamienić się rolami jednak poczułam jak Zayn łapie mnie za pośladki i podnosi do góry. Objęłam udami jego biodra, a on bez ostrzeżenia wbił się we mnie, na co głośno jęknęłam. Po chwili znaleźliśmy wspólne tępo. Zayn wpychał swoje przyrodzenie najmocniej jak się dało, dzięki czemu coraz mocniej wbijałam swoje paznokcie i ciągnęłam go za włosy, co mu się podobało.
-Zayn jestem blisko.-wyspałam z trudem łapiąc oddech.
-Jeszcze chwila kochanie.-Zayn jeszcze bardziej przyśpieszył swoje ruchy i po chwili oboje wykrzyczeliśmy swoje imię. Poczułam ciepłą ciecz rozlewającą się wewnątrz mnie. Wbiłam swoje rozgrzane usta w jego na chwilę przejmując jeszcze dominację. Przygryzłam jego dolną wargę i chłopak postawił mnie na ziemie.
-Myślę, że jesteśmy wystarczająco czyści.-powiedział zakręcając wodę. Wyszłam spod prysznica wycierając się ręcznikiem. Po chwili poczułam jak Zayn klepie mnie po tyłku. Chwycił mnie pod pachami i posadził na zlewie i pocałował mnie. Jednak pocałunek cały czas przeradzał się w coś więcej. Jego dłonie masowały moje piersi na przemian. Ku jego zdziwieniu zeskoczyłam ze zlewu i klęknęłam przed nim obserwując jego reakcje. Chwyciłam do buzi jego przyrodzenie i lekko masowałam językiem. Zayn odgarnął moje mokre włosy i wpychał swojego penisa do mojej buzi coraz głębiej. Popatrzyłam na niego z dołu miał rozchylone usta i przymknięte oczy. Ssałam jego główkę lekko ją przygryzając. Wypuściłam go z ust i ręką wykonywałam okrężne ruchy czując jak jego przyjaciel robi się coraz bardziej twardy. Z powrotem chwyciłam go do buzi czując jak Zayn wpycha go coraz głębiej i przytrzymuje jak najdłużej może.
-Kochanie zaraz dojdę. Wyjmij go.-zażądał Zayn jednak ja bardziej zaczęłam go ssać i lizać. Po chwili jego przyjaciel eksplodował rozlewając w mojej buzi lepką maź. Połknęłam ją szybko, a Zayn podniósł mnie tak, że prawie stałam z nim twarzą w twarz.
-Kocham cię.-powiedział w moje usta i złączył je w krótkim pocałunku.
Owinięci ręcznikami wyszliśmy z pokoju i podreptaliśmy do garderoby. Stanęłam przed szafą pełną ubrań zastanawiając się co na siebie nałożyć.
-Jak wyglądam?-Zayn wyjrzał zza regału.
-Seksownie.-powiedziałam przygryzając dolną wargę. Sama zdecydowałam się na legginsy z twarzą tygrysa, czarny top z długim rękawem zakrywający piersi,czarne Nike i jeansową narzutkę.
-Może być?-zapytałam o opinie chłopaka.
-Wiesz, że jesteś najseksowniejszą kobietą na świecie?-zapytał podnosząc mnie do góry i całując. Zeszliśmy na dół do kuchni gdzie siedzieli wszyscy oprócz Haylor.
-Dzień Dobry wszystkim.-przywitałam się z chłopakami siadając na kolanach Zayna. Nałożyłam nam na jeden talerz pancakes i polałam je sosem klonowym.
-Pięknie wyglądasz.-skomplementował mnie Lou.
-Dziękuję bardzo. Spakowani?-zapytałam.
-Jeszcze drobiazgi.-powiedział Liam. Resztę śniadania rozmawialiśmy o tym jak chłopcy cieszą się na zakończenie trasy i rozpoczęcie pisania nowego albumu. Odstawiliśmy talerze i każdy rozszedł się do swojego pokoju. Pomogłam Zaynowi dopakować ostanie rzeczy sprawdzając czy wszystko zabrał.
-Będziesz dzwonił do mnie codziennie?-zapytałam siadając na jego kolanach w salonie.
-Będę, kiedy tylko będę miał czas. Nie pij za dużo i nie szalej z Vincem.
-Dobrze.
-Uważaj na siebie. Trzymaj się Aidena, bo będę się martwił.
-Umiem o siebie zadbać, ale spokojnie Aiden będzie nas pilnował.-wtuliłam się w niego nie chcąc go znowu zostawiać. W takich momentach nie lubię naszej pracy.
-Nie oglądaj się tylko za pięknymi fankami.
-Kochanie mówiłem ci dziś coś rano i powiem jeszcze raz Kocham ciebie i tylko ciebie. Zapamiętaj to sobie do końca życia.
-Ja ciebie też.-cmoknęłam go i w tym samym momencie usłyszeliśmy klakson samochodu oznajmił nam, że Paul jest w pod domem. Wszyscy wliczając w to Haylor wyszliśmy na zewnątrz. Przywitałam się z Paulem, kiedy chłopcy pakowali swoje rzeczy.
-Do zobaczenia niedługo!-krzyknął Liam wtulając się w moje ramiona.
-Uważaj na siebie!-Niall wyściskał mnie.
-Szkoda, że nie jedziesz z nami nie będę miał teraz partnera.-smutny Lou pocałował mnie w policzek.
-Mam nadzieje, że będziecie w poniedziałek.-powiedziałam smutnie.
-Nie obiecuje. Pewnie będziemy mieli w poniedziałek koncert.
-Uważaj na siebie. Dzwoń kiedy tylko będziesz mógł.-szeptałam Zaynowi na ucho stojąc przytulona do niego.
-Ty też nie pij za dużo. Uważaj na siebie na imprezach. Kocham cię.
-Ja też cię kocham skarbie.-wpiłam się w usta Zayna. Nie chciałam znowu się z nim rozstawać, jednak taka jest nasza praca. Stałam przed bramą machając i patrząc jak chłopcy odjeżdżają. Sama wróciłam do domu idąc na górę do łazienki. Wykonałam lekki makijaż, spięłam włosy w koński ogon i zamówiłam taksówkę. Spakowałam do torby potrzebne mi rzeczy i wróciłam do kuchni sprzątając po śniadaniu. Czekając na taksówkę przysłuchiwałam się ciszy panującej w domu. Ten dom jest zbyt wielki by zostawać w nim sam na sam. Nałożyłam buty, chwyciłam torebkę i klucze i zamykając uprzednio dom wsiadłam do taksówki, która zawiozła mnie prosto do studia.
Zapłaciłam taksówkarzowi za kurs i weszłam do studia. Mimo, że zostały tylko dwa dni do trasy ludzi nie było dużo. Od razu skierowałam się w jedno miejsce. Znani ludzie, znane otoczenie od razu zrobiło mi się lepiej. Zapukałam lekko i weszłam do środka. Oczy zebranych skupiły się na mnie, a ja lekko się uśmiechnęłam.
-Becky kochanie!-Alex krzyknął zadowolony.
-Alex!-pocałował mnie w policzek i wyściskał.
-Co cię tu sprowadza w moje skromne progi?-zaśmiał się.
-A tak pomyślałam, że jak ostatni koncert jest nagrywany to coś zmienię w choreografii.
-No no no proszę proszę, a w którym utworze?
-Your Body. Jakiś tam zarys mam w głowię, więc może wspólnie coś z działamy?-zapytałam z uśmiechem.
-No pewnie!-klasnął w dłonie-To co bierzemy się do roboty!
*6 godzin później*
-Jeśli tak zaśpiewasz w Londynie to wszyscy padną z wrażenia!-krzyknęła Sierra. Kiedy skończyłam układ z Alexem wpadłam na pomysł przerobienia Halo. Jestem dumna z układu jaki wymyśliliśmy z Alexem.
-Becky możesz zagrać mi melodię początkową piosenki, zapisałbym nuty w tym czasie?-zapytał Stan, który gra na fortepianie.
-Jasne.-dosiadłam się do instrumentu i wzięłam głęboki oddech. Już dawno nie grałam. Położyłam palce na odpowiednich klawiszach i dałam się ponieść. Grałam odpowiednią melodię, dodatkowo instruując ludzi grających na innych instrumentach.
-I w tym momencie wchodzi gitara i perkusja!-krzyknęłam dodając utworowi nastroju śpiewając odpowiednie słowa.-I schodzimy w dół!-krzyknęłam.-I tu normalnie leci melodia od początku jak normalny utwór.
-Wow.-jedyne co wydobyło się z ust Sierry.-Czasami zastanawiam się jak ty to robisz.
-Och dziękuje. Zastanawiałam się też nad zmianą kolejnością utworów.
-Co proponujesz?
-Halo, Don't Forget, Do It Like A Dude, Your Body, Skyscreaper i Crazy In Love, wiesz wielki koniec.
-Super to wymyśliłaś.-dziewczyna mnie przytuliła kiedy zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam dziewczynę i wyciągnęłam telefon z torebki. Nie spoglądając na wyświetlacz odebrałam.
-Halo.
-No hej kochana jesteś w domu?
-Hej El. Właśnie się wybieram do domu, bo jestem w studiu, a coś się stało?
-To wracaj do domu. Ja już do ciebie jadę. Tak sobie pomyślałam, żeby zrobić chłopakom niespodziankę i pojechać na ich koncert co?
-Lou nic nie wie, że jesteś w Londynie?
-Nic, a nic.
-Dobra w takim razie jadę do domu, a ty zadzwoń do Paula żeby ktoś po nas przyjechał, bo mój samochód jest w naprawie.
-Ok to widzimy się w domu.
-Paa buziaki.-rozłączyłam się.-To co widzimy się w poniedziałek tylko o której?
-O 9:00.
-O matko jak wcześnie. Dobra to do poniedziałku.-pożegnałam się z zespołem i Sierrą i wyszłam z budynku. Namierzyłam wolną taksówkę do której od razu wsiadłam i pojechałam do domu.
Kiedy przyjechałam Els jeszcze nie było. Weszłam do środka, zdążyłam zdjąć kurtkę, a w środku pojawiła się brunetka.
-Hej kochana.-przywitałam się z dziewczyną lekkim całusem w policzek.
-No hej hej. Cudnie wyglądasz.
-A dziękuje bardzo. Ty też.
-Dobra id się szykuj, bo za pół godziny przyjedzie po nas Chris. 
-To chodź na górę.-poszłyśmy na górę do łazienki. Els siedziała na kibelku a ja biorąc prysznic opowiadałam jej zdarzenia z wczorajszego dnia.
-Co ty pierdolisz nazwała cię tłustą świnią i Demi też?-Els nie dowierzała.
-No tak. Wtedy nie wytrzymałam i wrzuciłam jej pizzę za bluzkę, a cole wylałam na głowę.
-Hahahahaha i bardzo dobrze.-przybiłyśmy piątki. Stojąc przed lustrem, robiąc makijaż opowiadałam brunetce moją kłótnie z Harrym.
-Po prostu chłopak się zadłużył i świata nie widzi poza dziewczyną, ale trzeba przyznać, że przekroczył granicę.
-Dlatego spakowałam swoje rzeczy i poszłam do siebie.
-I co nie zareagował?
-Nic. Zamknął się u siebie z Taylor i wyszli dopiero dziś kiedy Paul przyjechał.
-Może Zayn miał rację, że dziewczyna dobrze robi loda i tyle.-El stwierdziła kiedy wychodziłyśmy z łazienki idąc do garderoby.
-Nie no wiem, że Harry nie jest taki, żeby być z dziewczyną ze względów łóżkowych. 
-No nie wiem oni w ogóle są oficjalnie ze sobą?
-Nie mam pojęcia.-odparłam nakładając czarną, skóropodobną spódniczkę, szary top sięgający pępka i białe Conversy za kostkę.  Wracając od pokoju zrobiłam warkocza z grzywki wpinając go między włosy i nałożyłam full capa z nadrukiem 1D, który dostałam od fanki. 
-Dobra Chris jest już na dole.
-Gotowa na koncert swojego ukochanego?-zapytałam śmiejąc się.
-Jak zawszę.-zamknęłam dom i wsiadłyśmy do vana odjeżdżając do Nottingham na koncert. Większość drogi przegadałyśmy o babskich sprawach. El opowiadała mi o swoich przyjaciołach, których muszę koniecznie poznać. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon.
-Halo.
-Hej Becks tu Tom. Zadzwonili dziś do mnie z radia Capital i zaprosili cie jutro na wywiad.
-Tak? To super. A o której?-zapytałam podekscytowana.
-Wywiad jest na 12.
-Super. Dałoby radę, żeby Bob mnie zwiózł?
-Jasne w takim razie będziemy o 11,30.
-Ok to widzimy się jutro.
-Do zobaczenia.
-Pa Buziaki.-rozłączyłam się i wróciłam do rozmowy z Els.
Po około godzinnej jeździe byłyśmy na miejscu. Chris transportował nas bocznymi wejściami, ponieważ fani czekali już kilka godzin przed wejściem, więc nie byłoby szans. Ochroniarz doprowadził nas do korytarza i sam udał się na halę. Lekko zapukałyśmy do drzwi i usłyszałyśmy głośny krzyk co wzięłyśmy za pozwolenie. Otworzyłyśmy drzwi i wszyscy skupili swój wzrok na nas.
-Hej!-powiedziałyśmy równo.  
-Becks, Els!-Zayn i Lou krzyknęli w tym samym momencie i podbiegli nas przytulić. Zayn chwycił mnie w swoje ramiona i zaczął obkręcać. 
-Hahahaha hej wariacie.-przywitałam się całując ukochanego.
-Czemu nic nie powiedziałaś?-zapytał cały czas uśmiechając się od ucha do ucha. 
-Chciałyśmy zrobić wam niespodziankę.-cmoknęłam go.
-Jak ja cię kocham!-obkręcił nas i postawił mnie na ziemię. W garderobie siedziała Lou, Niall, Harry i Taylor. Przywitałam się z Lou, Niallem i Louisem a dwójkę zakochanych ominęłam siadając na kolanach Zayna wtulając się w jego tors. Els ominęła Taylor witając się, na co Harry się skrzywił. 
-A gdzie Liam?-zapytałam.
-Ma wywiad w innym pokoju.
-Louis Zayn!!-po chwili usłyszeliśmy krzyk Paula zbliżającego do garderoby. Zayn ściągnął mnie z kolan i posadził na krześle. Razem z Lou pobiegli do drzwi barykadując się możliwymi krzesłami. Biedny Paul próbował odsunąć wszystko jednak nie dawał rady. Lou i Zayn bawili się w najlepsze, a biedny Paul musiał to znosić. Jednak ochroniarz przywykł już do głupich żartów z chłopakami. W pewnym momencie Paul popycha drzwi i wchodzi do środka. Louis ucieka za naszą kanapę, a ochroniarz siada na Zaynie. 
-No Zaynie dostaniesz zaraz w tę piękną buźkę!-Paul śmieje się z mojego chłopaka.
-Paul oszczędź mu chociaż twarz. Jak ja się z nim pokaże.-wszyscy w pomieszczeniu się zaśmiali razem z Zaynem i Paulem.
-Masz szczęście, że twoja dziewczyna tu jest.-Paul potargał włosy Mulata i śmiejąc się wyszedł. Oczywiście Lou i Zayn pobiegli za nim.
-Niall potrzebuje twojej pomocy.-dosiadłam się do blondyna.
-Uuu zamieniam się w słuch.
-Dziś byłam na próbie i wpadłam na pomysł, że na jednym z koncertów zagram Your Body w akustycznej wersji, ale nie umiem zgrać się w jednym z momentów dałbyś rade napisać mi chwyty?
-Jasne tylko musisz zagrać od początku i pokazać mi w którym momencie masz problem.
-Super to możemy przegrać to teraz?
-Jasne.-Niall podał mi gitarę i zaczęłam grać od początku przypominając sobie chwyty.-No i tu nie umiem zagrać tego zjazdu w dół.
-Czekaj spróbuje zagrać to ze słuchu. Zaśpiewaj mi.-Irlandczyk zagrał, a ja pod nosem śpiewałam odpowiednie słowa. Oczywiście Niall bez problemu rozpracował chwyty zapisując je na kartce.
-Wow dziękuje.-cmoknęłam go w policzek.
-No chyba nie myślałaś, że skończymy od tak. Teraz masz mi zaśpiewać pełną wersję akustyczną.-zażądał z uśmiechem
-Serio?-zapytałam z niechęcią. Niall pokiwał głową, więc ustawiłam gitarę i zaczęłam od początku. Oczywiście kiedy zaczęłam śpiewać i zrobiło się cicho w garderobie. Widząc minę Taylor jeszcze bardziej starałam się wyciągać góry. Kończąc utwór zobaczyłam, że do pomieszczenia wchodzi Liam z reporterką i kamerami. Skończyłam, a chłopcy bili brawa krzycząc.
-Głupki!-rzuciłam w nich poduszką leżącą na kanapie.
-Właśnie jesteśmy w naszej garderobie, w której dzieje się tak na prawdę wszystko.-tłumaczył Liam reporterce.- Hej El, hej Becks.-Liam podszedł witając się ze mną.-Przywitaj się Becky. Uśmiechnij się ładnie.-spełniłam prośbę chłopaka uśmiechając się do kamery i witając z reporterką.
-To może teraz zrobimy szybką rundkę po arenie zanim zaczną schodzić się fani.-brunet wyszedł, a w pokoju znowu rozpoczęły się głośne rozmowy.
-Kochanie chcesz coś z bufetu?-Zayn zapytał wychodząc z pomieszczenia.
-A macie piwo?-zapytałam bez ogródek.
-Mamy.-Zayn uśmiechnął się firmowo i wyszedł.
-Becks jaką masz śliczną czapkę. Cóż to za świetne logo. Ciekawe jakiego to zespołu.-Lou napomknął o moim full capie.
-Fajna nie? Nie wiem co to za zespół. Nigdy nie słyszałam, ale wiesz dostałam od fanki to pomyślałam, że nałożę.-zaśmialiśmy się wszyscy.
-Dobra zostało 20 minut przebierajcie się.-Lou krzyknęła do chłopaków, którzy nie krępując się przebierali się przy nas. W tym samym czasie dostałam swoje piwo dzieląc się nim z Eleanor. Po przebraniu się, chłopcy czekali na swoją kolej na specjalnym krzesełku Lou.
-Zostaniesz na noc?-Zayn zapytał sadzając mnie okrakiem na jego kolanach.
-No nie wiem. Jutro o 12 mam wywiad w radiu.
-Zostań proszę, rano Chris odwiezie cię do domu.-by przekonać mnie Zayn jeździł rękami wzdłuż moich nóg do tyłka całując mnie po szyi.
-Dobra dobra Zayn teraz twoja kolej, bo zaraz zgwałcisz Becks na naszych oczach.-Lou oderwał mnie od Mulata biorąc mnie na ręce i wynosząc z garderoby.
-Wiesz, że Harremu jest przykro za wczorajszą sytuację. Gadałem z nim kiedy Taylor była w kiblu.
-Widzę, że Taylor nie odstępuje Hazzy na krok.
-No niestety.-odparł brunet.-Pogódźcie się. Widzisz jak on na ciebie patrzy. Czeka, żebyś się do niego odezwała.
-Lou po pierwsze to on powinien przeprosić nie ja, a po drugiej ma przy sobie złą czarownicę jakbyś nie zauważył.
-No ja wiem, ale on żałuje Becky.
-Ja rozumiem, ale on też musi zauważyć co Taylor z nim robi. Ja wiem, że jest zakochany i w ogóle, ale są pewne granice. Wątpię, że El obrażała Harrego kiedy byliście razem.-szeptałam.
-No nie obrażała nikogo.-odparł zrezygnowany
-No widzisz. Nie będę pozwalała tej świni obrażać mnie i moich przyjaciół. Harry zrobiłby podobnie gdyby chodziło o Zayna.
-No masz rację, ale przynajmniej nie ignoruj go tak.
-Lou ja czekam, aż on wyciągnie rękę, bo ja się tylko broniłam.
-Rozumiem.-spuścił głowę.
-Ale doceniam, że chcesz żebyśmy się pogodzili. Kocham cię.-przytuliłam bruneta i wróciliśmy do pomieszczenia.
-Już myślałem, że ukradłeś mi dziewczynę.-Zayn przytulił mnie od tyłu kładąc głowę na ramię.
-Mam swoją.-Lou chwycił El w pasie przyciągając ją do siebie.
-3 minuty!-krzyknął Paul otwierając drzwi od garderoby. Wszyscy przeszliśmy za kulisy gdzie chłopcy się rozgrzewali.
-Powodzenia skarbie. Kocham cię.-pocałowałam Zayna.
-Becky mogę twoją czapkę?-Niall zapytał więc oddałam mu full capa i razem z Lou i El zeszłyśmy na widownie. Na ekranie rozpoczynało się już video podjudzające fanów. Same z podnieceniem czekałyśmy już na rozpoczęcie.
Muszę przyznać, że świetnie bawiłam się na koncercie. Odstresowałam się i za razem odprężyłam. Razem z dziewczynami wytańczyłam się za wszystkie czasy. Brakowało mi takiego naładowania baterii. Mimo, że przetańczyłam cały koncert to wcale nie byłam zmęczona. Razem z El szalałyśmy cały czas, śpiewając każdą możliwą piosenkę. Oczywiście uroniłam łezkę, kiedy chłopcy zadedykowali nam Moments. Po skończonym koncercie wszyscy wróciliśmy do garderoby. Chłopcy przebrali się, zabrali swoje rzeczy i udaliśmy się do tour busa. Każdy rozszedł się do swojej kabiny. Natomiast my i Elounor postanowiliśmy obejrzeć jakąś komedie romantyczną. W pokoju przechodnim rozwaliliśmy się na kanapie przykryci kołdrami. Leżałam oparta o tors Zayna, który gładził moją skórę swoimi dłoniami. W trakcie filmu czułam, że moje powieki powoli opadają coraz bardziej. W pewnym momencie po prostu pozwoliłam im opaść.
*Kolejny dzień.*
Czułam jak ktoś gładzi mnie po włosach i całuje po policzku. Ten dotyk rozpoznam wszędzie. Złapałam jego dłoń i przyciągnęłam do siebie na co usłyszałam jego cichy chichot.
-Kochanie.-wymruczał mi do ucha.-Wstajemy.-powoli otworzyłam swoje oczy i ujrzałam przepiękne czekoladowe tęczówki wpatrujące się we mnie.
-Niee.-wyszeptałam wtulając się w Mulata.
-Hahaha kochanie nie zdążysz na wywiad.
-Która jest godzina?
-9, ale musisz doliczyć 1,30 na dojazd do domu.-fuknęłam niezadowolona z odpowiedzi chłopaka i odwróciłam się na drugi bok.
-Hahahahahahahah.-usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka i po chwili znalazłam się pod nim.
-Wiesz, że najchętniej zostałbym z tobą w łóżku do końca życia?-zapytał zwisając nade mną.
-Tak?-zapytałam wplątując palce w jego miękkie włosy.
-Och tak.-przyłożył swoje usta do moich lekko ocierając je o siebie. Przybliżyłam się i przygryzłam jego dolną wargę.-Mmm-pomruk wydobył się z jego ust. Chwycił mnie za uda lekko podnosząc wkładając ręce pod moją spódniczkę. Palcami masował moje pośladki całując moją szyję.
-Nie chce jechać.-przylgnęłam do niego jeszcze bardziej.
-Wiesz, że bardzo bym chciał, żebyś ze mną została.
-Głupie to.-odparłam jak obrażona nastolatka, na co Zayn wybuchł śmiechem.
-Chodź.-Zayn wyciągnął rękę wyciągając mnie z łóżka.
-Zawołaj Chrisa, a ja pójdę do łazienki.-cmoknęłam go w czubek nosa i udałam się do toalety. Tam załatwiłam swoje potrzeby, zmyłam makijaż i spięłam włosy w wysokiego, niezdarnego koka. Wychodząc z toalety przeszłam do ich mini kuchni.
-Hej wszystkim.-przywitałam się.
-Siadaj z nami.-Lou wskazał miejsce obok siebie.
-Wracam już do domu. Mam niedługo wywiad.
-Gdzie?
-W Capital Fm.
-A o której dokładnie?
-O 12,00.
-O to na pewno będziemy słuchać.
-Trzymam za słowo.-uśmiechnęłam się i miałam podejść do chłopaków się pożegnać, ale nagle poczułam jak ktoś podnosi mnie do góry.
-Hahahahahah wariat.-zaśmiałam się głośno całując Zayna. Chłopak postawił mnie na ziemię i podeszłam do każdego żegnając się. Pożegnałam się też z Harrym, ku jego zaskoczeniu. Mrugnęłam w stronę Lou, pomachałam im jeszcze raz i razem z Zaynem wyszliśmy z busa.
-Pytałeś się Paula czy będziecie w poniedziałek?-zapytałam stojąc przed autem.
-Mamy koncert w poniedziałek.-odparł smutno.
-Nie lubię tego, no ale cóż. Mam nadzieje, że chociaż na jeden koncert będziesz mógł przyjechać.-odpowiedziałam spuszczając głowę.
-Kochanie wiesz, że przyjadę kiedy tylko będę mógł.-Zayn palcem podniósł moją brodę i łapiąc za pośladki podniósł mnie tak, że oplatałam go nogami.
-Kocham cię najmocniej na świecie wiesz?-Zayn zapytał wpatrując się we mnie swoimi czekoladowymi tęczówkami.
-I tak kocham cię mocniej.-wpiłam się w jego usta. Nasz pocałunek przepełniony jest uczuciem, ale i pożądaniem. Tak bardzo nie chce go opuszczać w dodatku nie wiedząc kiedy go znowu zobaczę. Jednak wiedziałam  na co się piszę, wiążąc się z nim. Wsiadam do taksówki cały czas machając chłopakowi na pożegnanie. Mulat stoi i pokazuje swoją smutną minkę, którą zawsze mnie rozbraja. Wysyłam mu buziaczki przez szybę. Kiedy wyjeżdżamy już za bramę wkładam słuchawki i włączam płytę Beyonce i zamykam oczy.
Przebudzam się kiedy czuje jak samochód zwalnia wjeżdżając na nasz podjazd. Zabieram swoją torebkę wychodząc.
-Dzięki Chris. Pa.-żegnam się z ochroniarzem i wchodzę do pustego domu. Od razu kieruje się do łazienki. Zdejmuje ubrania i wchodzę pod prysznic. Ciepłe strumienie wody łagodzą moje spięte ciało. Nalewając truskawkowego płynu na ciało, rozsmarowałam go i spłukałam tworząc piękny zapach w łazience. Nalewam szamponu na włosy i rozsmarowuje go na całą długość włosów. Spłukuje piane i wychodzę zawijając się w ręczni. Wytarłam całe swoje ciało dokładnie i włożyłam czystą bieliznę. Siadam w sypialni biorąc się za lekki makijaż. Nakładam podkład  matujący na całą twarz. Poprawiam brwi, tuszuje rzęsy, maluje powieki jasnym cieniem i maluje kreski czarnym eyelinerem, a na usta kładę pomadkę ochronną. Susze włosy i zostawiam je naturalnie pofalowane. Przechodzę do garderoby nakładając jeansowe rurki, czarną podkoszulkę, czarną skórę i czarne, kryte, zamszowe szpilki z odkrytym palcem. Wkładam bransoletki i kolczyki i schodzę na dół do kuchni. Smarze omlet nakładając go potem na talerz razem ze szklanką soku pomarańczowego. Siadam w salonie włączając jakiś teleturniej. Mimo, że nie jest ciekawy wciągam się. Kilkanaście minut później słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram i przed drzwiami stoi Tom i Kristen.
-Hej.-witam ich z wielkim uśmiechem na twarzy 
-No hejka. Ty sama w domu?-pyta Tom wchodząc do środka.
-Tak, chłopcy mają ostatnie dwa tygodnie trasy i wczoraj mieli pierwszy koncert.-krzyczę z góry skąd zabieram torebkę i wejściówki na jutrzejszy koncert.
-Ah coś Paul wspominał.
-Ty znasz Paula??-zapytałam zaskoczona
-Noo, wychowaliśmy się na jednym podwórku.
-O jak miło.-śmieje się i wychodzimy z domu wsiadając do vana.-Hej Bob.-witam się z ochroniarzem.-A właśnie zapomniałabym mam dla was wejściówki na jutrzejszy koncert otwierający trasę The Voice. To dla was i dla dziewczyn.
-Wow dzięki.-Kristen się uśmiecha i chowa wejściówki do torebki.
-A twoi rodzice będą?-Tom pyta.
-Mhm. Mama jest już w poniedziałek rano w Londynie, jeszcze nie wiem jak tata. Mógłby Bob ich zawieźć? 
-Jasne nie ma problemu.
-To super. Nie było żadnych wieści od producentów filmu?
-Nie, ale powinni się niedługo odezwać. 
Przez resztę drogi rozmawiałyśmy z Kristen o babskich sprawach. Chwile potem wysiedliśmy przed radiem. Byłam troszeczkę zdenerwowana jak przed każdym wywiadem. Weszliśmy do środka i pokierowano nas na 3 piętro budynku. Tam w specjalnym pomieszczeniu siedziała już dziewczyna, która miała przeprowadzić ze mną wywiad na swojej audycji. Siedzieliśmy słuchając jej rozmów z słuchaczami. Niektórzy z nich wspomnieli nawet o mnie, na co się ucieszyłam. Poczułam wibrację w kieszeni spodni.
Od Mężulek
Trzymam kciuki. Wszyscy siedzimy razem i czekamy na twój wywiad. Kocham cię i strasznie tęsknie! xxx
Po przeczytaniu smsa od razu miałam przyklejony uśmiech od ucha do ucha. Odpisałam i schowałam telefon do torebki. Po chwili dziewczyna o pięknych brązowych włosach wyszła ze swojej kabiny.
-Hej jestem Max. Miło cię w końcu poznać.-dziewczyna podeszła się przywitać.
-Hej. Becky. Ciebie też miło poznać.-przytuliłam ją na powitanie.
-To co nie przedłużając zapraszam.-ręką wskazała na kabinę. Uśmiechnęłam się do Toma i Kristen i weszłam do środka. Usiadłam we wskazanym miejscu, włączyli kamery i zaczęłyśmy wywiad.
-Cześć wszystkim! Tak jak obiecywałam jest ze mną piękna i utalentowana Becky Hill!
-Hej Hej!-przywitałam się uśmiechając.
-Jak się czujesz?
-Bardzo dobrze, a ty?
-Równie dobrze dziękuje. Jeśli chcecie oglądać nasz wywiad na żywo wchodźcie na naszą stronę lub jeśli macie pytania do Becky zadawajcie je na Twitterze z hashtagiem #BeckyOnCapitalFm. Słyszałam, że podpisałaś kontrakt z Simonem czy to prawda?
-Tak. Bodajże w tamtym tygodniu wybraliśmy się do Los Angeles i tam podpisałam kontrakt płytowy.
-Mhm i masz już może datę wydania płyty?
-Szczerze to nie. Przede mną jeszcze jeden wielki projekt do zrealizowania także, szczerze mówiąc to nie zaczęłam pracy nad albumem.
-A wiesz już w jakim kierunku muzycznym chcesz iść?
-Na pewno chce iść w kierunku urban, pop, r&b, old school. Myślę, że czas przywrócić coś takiego.
-O tak zadziorna osiemnastolatka to coś czego już dawno nie było.-zaśmiałyśmy się obie.-Gdybyś miała z kimś nagrać jakieś kolaborację kto by to był pyta Marzia z Twittera.
-Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale myślę, że Jessie J, Beyonce, Ed, Missy Eliot i Nicki Minaj.
-Wow ciekawa rozpiętość. A nie myślałaś nad duetem z One Direction?
-Nawet o tym nie pomyślałam. Jesteśmy grupką przyjaciół, ale chyba nie pasujemy stylami do siebie. Chociaż nigdy nie wiadomo.
-A co do One Direction jak twój związek z Zaynem?
-Bardzo dobrze. Jest najukochańszym mężczyzną na świecie i mogę powiedzieć, że jestem szczęściarą.
-Nie przeszkadzają ci ich fanki?
-Nie. Wiążąc się z Zaynem wiedziałam, że będę musiała się nim dzielić z fankami, które stanowią część jego serca. Zresztą jak widać na TT mamy wspólnych fanów, więc nie.
-Mhm, a wracając do twojego wyjazdu do Los Angeles. Podczas pobytu wystąpiłaś u Ellen Degeneres. Oglądałam wywiad i muszę przyznać, że jesteś na prawdę odważna. Nie bałaś się reakcji zwrotnej?
-Wiesz co nie myślałam o tym. Opowiedziałam jakąś tam historię swojego życia otwierając się przed moimi fanami, by mogli mnie poznać. Nigdy nie miałam szansy o tym powiedzieć, a program jak już wspomniałam nie był na to miejscem.
-Dlaczego uważasz, że program nie był na to miejscem?
-Hmm. Chyba dlatego, że sama nie przepadam jak ktoś opowiada swoje życiowe historie w tego typu programach muzycznych. Moim zdaniem programy są po ty by zabłysnąć swoim głosem, a nie tym co się przeżyło.
-Mimo, że przeszłaś już trochę w swoim życiu to nie poddałaś się dlaczego?
-Trudne pytanie. Nie poddałam się z powodu pewnych ludzi w moim życiu, ale też z powodu nadziei chyba.
-Mówisz pewnych ludzi w twoim życiu kogo masz na myśli?
-Mamę Harrego Anne, która wspierała mnie w trudnych chwilach.
-Na prawdę jako twoja fanka jestem pełna podziwu, że nie poddałaś się i po upadku wygrałaś program. Nie wiem czy wiesz, ale jesteś najmłodszą osobą, która wygrała program muzyczny w UK.
-Wow? Na prawdę? Nie wiedziałam.
-Jak myślisz czemu widzowie głosowali na ciebie? Oczywiście pomijając kwestię wspaniałego głosu.
-Dziękuje. Myślę, że byłam prawdziwa. Dlatego, że każda dziewczyna może się identyfikować ze mną. Nie próbuje wymazać swojej przeszłości z życia. Wiesz, mam te same problemy co dziewczyny w moim wieku od tego jaką sukienkę wybrać przez pryszcze na twarzy do jakiś tam spraw sercowych. Także myślę, że to był największy powód.
-Słucham cie i zastanawiam się, jak to jest możliwe, że mimo twojego upadku w życiu przez wygranie programu zostałaś normalna tak to nazwę. Nie strzeliła ci woda sodowa do głowy. Jak to możliwe?
-Jeszcze nie strzeliła.-zaśmiałyśmy się obie.-Nie no żartuje. Dziękuje, że tak myślisz. Myślę, że w połowie to zasługa moich rodziców, że mnie tak, a nie inaczej wychowali, a w połowie moich przyjaciół i chłopaka, którzy trzymają mnie przy ziemi.
-Na prawdę jestem pełna podziwu. Przejdźmy teraz do pytań fanów. Zoe chce wiedzieć skąd bierzesz inspiracje modowe i jak określasz swój styl?
-Uuuu. Wiesz co, hmm z jednej strony lubię styl prosto z bajek i wprost uwielbiam Myszkę Miki i jej styl. A z drugiej strony trochę chłopięcy styl, koszule, muszki, szelki. Dodając do tego styl Alexy Chung, więc to cała ja.
-Hahahahah Leah pyta jakie masz wskazówki dotyczące mody.
-Hmm chyba najważniejsze jest to, żeby czuć się dobrze w tym co mamy na sobie. Jeśli wierzysz, że wyglądasz niesamowicie to tak jest. Nigdy nie przejmuj się, że komuś coś się nie podoba w twoim stroju.
-Jade pyta jaki jest twój ulubiony kolor?
-Hmm to zależy jaki mam humor, od dnia, od pory roku od wszystkiego tak na prawdę. Także mogę powiedzieć, że lubię wszystkie kolory.
-A kolor na dziś?
-Zdecydowanie czarny.
-Jak widać. A właśnie przeczytam gdzieś, że masz obsesję na punkcie szpilek to prawda?
-Ohhh tak! Uwielbiam ogólnie buty, ale najbardziej szpilki, platformy, obcasy wprost ubóstwiam, zresztą tak jak możesz zobaczyć.-podniosłam nogi do góry pozując dzisiejsze buty.
-Ile masz par?
-Nie mam pojęcia, ale zajmują duużo miejsca w garderobie.
-Ile masz par butów Christiana Laboutina?
-Kilkanaście, albo kilkadziesiąt. Pamiętam, że pracowałam całe lato, żeby odłożyć na college, i zobaczyłam, że wyszła nowa kolekcja od Laboutina, więc całą pensję wydałam na nowe szpilki, których do tej pory nie miałam na sobie.-Max zaśmiała się.
-Widząc zdjęcia na internecie od paparazzich ciągle jesteś w szpilkach.
-Hahaha myślę, że szpilki to najpiękniejszy dodatek kobiety. Wiesz, nie należę do najwyższych osób, więc nakładając szpilki czuje się o wiele wiele wyższa.
-Uczyłaś się chodzić na szpilkach?
-Nie nigdy. Jakoś tak samo przyszło.
-Ale obserwując cie w programie nigdy nie miałaś szpilek na występie.
-Tak to prawda. Ubóstwiam szpilki, ale na scenie rządzi obuwie na płaskiej podeszwie. Nie wyobrażam sobie tańczyć w szpilkach. Nidy w życiu.
-Hahahahah Vansy czy Laboutiny?
-Zdecydowanie Laboutiny. Mimo, że potem moje nogi cierpią to i tak to jest warte.
-Kolejne pytanie tym razem od Taylor kiedy masz urodziny?
-14 luty.
-Urodziłaś się w walentynki?
-Hahaahh tak, fajny prezent dla rodziców.-zaśmiałam się.
-Ostatnie pytanie od fanów. Gloria pyta kiedy przeżyłaś swój pierwszy pocałunek i z kim.-na to pytanie wróciły świetne wspomnienia.
-Hahahaha wiem, że ta osoba słucha teraz wywiadu. O matko.-wciągnęłam powietrze i zaczęłam się śmiać.-To tak pierwszy raz całowałam się mając 15 lat, a całowałam się z Harrym Stylesem.
-Co?! Wiesz, że teraz większość fanek 1D będzie chciała cię pożreć żywcem?
-Hahahahah domyślam się.
-Nie dość, że jesteś z Zaynem to jeszcze swój pierwszy pocałunek przeżyłaś z Harrym. No no!
-Tak jakoś wyszło. Mam nadzieje, że pamiętasz to Harry.
-O matko! Przechodząc do programu jak wspominasz udział?
-Jednym słowem rollercoaster. Na prawdę wiele wzlotów i wiele upadków.
-Żałujesz?
-Żartujesz? Nigdy w życiu nie będę żałowała swojego udziału w programie. Najlepszy czas w moim życiu jak narazie. Tam poznałam Zayna i tam poznałam najlepszych przyjaciół na świecie.
-A jak wspominasz pracę z Jessie J?
-Jessie jest dla mnie jak starsza siostra. Gdyby nie ona tak na prawdę mogłoby mnie tu nie być. Pomogła mi przejść przez wiele trudnych rzeczy za co jestem jej wdzięczna i będę do końca życia.
-Nie wiem czy to prawda czy plotka, że macie zamiar nagrać coś razem?
-Pierwszy raz słyszę, ale może kiedyś, coś, nie wiem zobaczymy.
-Jutro zaczynacie trasę prawda?
-Och tak! Już nie mogę się doczekać. Mam nadzieje, że przyjdzie wiele fanów.
-Ile będzie trwała trasa?
-Dwa tygodnie, każdego wieczoru.
-I w jakim mieście zaczynacie?
-Pierwsza stacja Ryhyl!-krzyknęłam podekscytowana.
-Stresujesz się?
-Trochę tak i trochę nie. Jak narazie jest jeszcze ok, wiem, że kiedy zobaczę tę scenę to ogranie mnie największy stres.
-Jakieś nowe piosenki, układy?
-Piosenki są te same, układy też, ale niekiedy mogą się zmienić także zobaczymy co się będzie działo. Nie zdradzam za dużo.
-Mam nadzieje, że jutro przyjdzie masa fanów i cała trasa przebiegnie bez problemów. Dziękuje ci za wywiad i  na koniec życzę ci żebyś pozostała sobą i z niecierpliwością czekamy na płytę.
-Dziękuje za wywiad i mam nadzieje, że niedługo będę mogła wrócić tu z płytą w ręku. Chciałam podziękować wszystkim fanom, którzy mnie wspierają i zapraszam was na trasę!
-Jeszcze raz dziękuje Becky Hill. A w waszych odbiornikach Becky Hill i Skyscreaper.-obie wyszłyśmy z pomieszczenia zadowolone.
-Jeszcze raz dziękuje, że zgodziłaś się na wywiad.
-Ja też dziękuje za miło spędzony czas.-pocałowałam ją w policzek na pożegnanie i wszyscy opuściliśmy budynek.
-Jedziesz do domu czy gdzieś indziej?
-Do domu. Trzeba się w końcu spakować.-odpowiedziałam niezadowolona, na co reszta się zaśmiała.
Po półgodzinnej jeździe w końcu byłam w domu. Zdjęłam buty i powędrowałam do garderoby wyjmując z półki dwie walizki. Usiadłam przed moją szafką z ubraniami zastanawiając się co mam zabrać ze sobą. Po chwili zamyślenia zabrałam się do pracy. Najpierw wrzucałam wszystko jak leci do jednej z walizek, do drugiej wrzucałam resztę ubrań i buty. Potem zawlokłam je do naszej sypialni. Włączyłam MTV i w rytm muzyki składałam ubrania tak, żeby się wszystkie zmieściły. Po godzinie ciężkiej pracy opadłam z sił na łóżko. Najchętniej położyłabym się spać. Włączyłam laptop logując się na portale społecznościowe. Po odpisywałam na kilka tweetów i napisałam jeden:
Jutro pierwszy dzień trasy The Voice! Widzimy się w Ryhyl!! #podekscytowana!! 
Wyłączyłam laptop i chwyciłam swój telefon. Zobaczyłam, że mam jedną nieodebraną wiadomość.
Od Mężulek
Świetnie ci poszło! Czemu nie wiedziałem, że całowałaś się pierwszy raz z Harrym?!! Usycham z tęsknoty!xx
Zaśmiałam się na jego wiadomość i wykręciłam numer do Aidena.
-Hej słoneczko.-przywitał mnie jego roześmiany głos.
-Hej kochanie. Dzwonie, żeby się dowiedzieć czy mógłbyś przyjechać po mnie jutro, bo mój samochód jest w naprawie.
-Nie planowałem jechać samochodem, bo będę musiał potem go zostawiać przed studiem, ale skoro twój samochód jest w naprawię to zaraz przyjadę po ciebie i zostaniesz u mnie na noc, a rano pojedziemy razem taksówką co ty na to?
-A nie będzie problemu, żebym u ciebie spała?
-Słoneczko czy kiedykolwiek był z tym problem? Jestem u ciebie za 10 minut.
-Dobra czekam. Pa Buziaki.-rozłączyłam się i stanęłam przed najtrudniejszym zadaniem mojego życia. Musiałam znieść walizki na dół. Modląc się, żeby ich nie rozwalić pozwoliłam im zjechać po schodach. Na szczęście nic się im nie stało. Zniosłam jeszcze parę kosmetyków i dopchałam je do toreb. Usiadłam na jednej z nich i cudem ją zapięłam. Oczywiście była to torba z butami. Nie wiem po co ich tyle nabrałam. Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam roześmianą buzię Aidena.
-Hej Słoneczko.-przywitaliśmy się lekkim buziakiem.
-Jejciu jak my się dawno nie widzieliśmy.
-Oj nadrobimy to. Nie martw się.-zaśmialiśmy się.-Dobra daj walizkę i jedziemy.-palcem wskazałam na dwie walizki i sama miałam jeszcze torebkę.
-Matko Słońce co ty tam nabrałaś.-powiedział wynosząc je z domu. Sama nałożyłam szpilki i zamknęłam dom na wszystkie możliwe zamki.
-Dobra zajedziemy jeszcze do Tesco, bo moja lodówka świeci pustkami.-tak jak powiedzieliśmy tak i zrobiliśmy. Zajechaliśmy do sklepu gdzie spędziliśmy pół godziny. Kupiliśmy jedzenie na obiad czyli mrożonki, na kolację i śniadanie czyli jakieś pieczywo razem z wędliną i kilka przekąsem do oglądania wieczornego filmu. Po udanych zakupach pojechaliśmy prosto do domu. Ja zabrałam zakupy, a Aiden moje walizki.
-Dobra ja idę wstawię pizzę.
-Ok, a ja idę się przebiorę.-wyciągnęłam z walizki jakieś pierwsze lepsze dresy i przebrałam się w nie. Zeszłam do kuchni w której unosiły się zapachy.
-Czemu nie ma chłopaków w domu?
-Wiesz co mają ostatnie dwa tygodnie trasy.
-Będą jutro?
-Nie, bo w tym samym czasie będzie ich koncert. A od ciebie kto będzie?
-Będą moi dziadkowie
-Ooo w końcu będę mogła ich poznać.-ucieszyłam się siadająć na blacie stołu.
-Gdzie z tym dupskiem.
-Wszędzie.-pokazałam język chłopakowi, który wyjmował właśnie naszą obiadokolację. Pokroiliśmy pizzę i rozsiedliśmy się na kanapie w salonie przykrywając się kochami. Oglądaliśmy jakąś komedię.
-Brakuje ci Los Angeles?
-Trochę tak. Już zdążyłem się przyzwyczaić do tamtego miejsca. Do nowego domu, a teraz znowu wracam na stare śmieci.
-Poznałeś już jakąś dziewczynę?
-Becky?!-krzyknął oburzony.
-No co przecież muszę wiedzieć.
-No poznałem no.
-To co nic nie mówisz głupolu!-walnęłam go w ramię.-Opowiadaj!
-Hahahah wariatka. No co mam mówić. Nazywa się Rachel. Jest piękną blondynką o przepięknych niebieskich oczach. Ma 18 lat.
-A gdzie się poznaliście?-zapytałam zafascynowana.
-W klubie. Pierwsze wyjście ze znajomymi z wytwórni i poznałem ją. Siedziała sama i topiła smutki w alkoholu i tak jakoś wyszło, że zatańczyliśmy razem i zaczęliśmy się spotykać.
-Kiedy ją poznam??
-Jutro.-wyszeptał cicho.
-To co nic nie mówisz baranie!!-krzyknęłam.-Mój mężczyzna!-pogładziłam go po głowie na co się zaśmiał. Miałam już coś dodać kiedy zadzwonił mój telefon. Zobaczyłam na wyświetlaczu numer i zdjęcie mamy.
-Hej mamuś.
-Hej córeczko. Wszystko u ciebie w porządku?-zapytała z troską w głosie.
-Jak najbardziej, a u ciebie?
-Też ok. Dużo pracy, ale to jak zwykle, zwalił się nam klient i chce wszystkiego na już. A jak przygotowana na jutrzejszy występ?
-Myślę, że tak, ale pewnie jak zobaczę jutrzejszą scenę to stres mnie zje.
-Przestań! Będziesz najlepsza.
-A ty co robisz?
-Dopakowuje ostatnie rzeczy, bo za chwile tata i Isabelle przyjeżdżają po mnie i jedziemy na lotnisko.
-Lecicie i jedziecie razem?-zapytałam zaskoczona.
-Tak. I zapewniam cie, że wszystko jest ok.
-Dobra jak uważasz. Klucze od domu masz, a tata też będzie mieszkał tam gdzie ty?
-Hahahahah nie. Tata i Isabelle będą mieszkać w hotelu.
-Mhm no dobrze. Jutro przyjedzie po was Bob mój ochroniarz, poznałaś go i was zabierze. Ja dam twój numer Bobowi , żebyście mogli się dogadać dobrze?
-Jasne nie ma sprawy. Ok kochanie ja muszę kończyć, bo tata już jest. Widzimy się jutro. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Do jutra. Paa.-mama rozłączyła się.
-Kto to?
-Mama. Właśnie jedzie razem z tatą i jego nową dziewczyną na lotnisko nie uważasz, że to trochę dziwne?
-Może troszkę, ale jeśli twoja mama się z tym dobrze czuje to dlaczego nie.
-Może i masz rację.
-Idziemy już do łóżka?-pokręciłam potwierdzająco głową, więc Aiden wziął lody ze sobą, a ja swój laptop i poszliśmy do jego pokoju. Tam rozłożyliśmy się na jego łóżku włączając Spring Breakers. W połowie filmu nawiązało się połączenie na Skype z Zaynem
-Hej kochanie!-przywitałam się wysyłając buziaki do kamery.
-Hej kocie.
-Jak tam koncert?
-Wspaniale. Super publika. Gdzie ty jesteś, bo jak dobrze pamiętam to nie nasza sypialnia.
-Jestem u Aidena, bo przecież mój samochód jest w naprawie i nocuje u niego.
-Mhm.-skierowałam kamerkę na Aidena, który się przywitał.
-Zmęczony?-zapytałam.
-Bardzo. Zaraz kładę się spać.
-A gdzie reszta?
-Harry i Lou pojechali odwieźć dziewczyny na lotnisko, a Niall i Liam położyli się już spać.
-No my też zaraz się kładziemy, bo musimy wcześnie wstać. Zadzwonisz jutro?-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Kochanie mówiłem ci, że będę dzwonił codziennie.
-Kocham cię.-odpowiedziałam wydymając usta w smutną minkę.
-Oj skarbie wiesz, że chciałbym być obok, ale niestety. Damy radę. Zobaczysz szybko minie.
-Mam nadzieje. Tęsknie wiesz?
-Ja bardziej. Idźcie spać i uważaj na siebie w trasie.
-A ty nie zapomnij o mnie oglądając wszystkie piękne fanki.
-Wariatka z ciebie wiesz?
-A z ciebie wariat!
-Kocham cię! Do jutra.
-Ja ciebie też! Tęsknie. Paaa Buziaki.-przesyłałam buziaki i po chwili się rozłączyłam.
-To co idziemy spać?-zapytałam, na co Aiden wyłączył telewizor. Odłożyłam laptop i wtuliłam się w chłopaka.
-Mam nadzieje, że mimo Rachel nasze relacje się nie zmienią co?-zapytałam podejrzliwie.
-Jasne, że nie!-potwierdził i zmęczona dałam się odpłynąć krainie Morfeusza uprzednio nastawiając budzik.
Ten cholerny dźwięk najbardziej wkurzającego urządzenia na świecie. No po prostu nienawidzę tego. Wyłączyłam urządzenie odwracając się przodem do Aidena.
-Aiden misiek musimy wstawać.-szturchnęłam go w ramię.
-Nieee.
-Spóźnimy się.-cały czas szeptałam.
-5 minut.
-Wstawaj, bo się nie wyrobimy.-podniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam oczy i niechętnie podniosłam się z łóżka.
-Aiden misiek.-zdarłam z niego kołdrę.
-Już wstaję.-powiedział zaspany schodząc z łóżka.-Plan jest taki ty zajmujesz łazienkę, a ja idę robić śniadanie, potem ja zajmuje łazienkę, a ty robisz kawę.-Aiden dał rozporządzenie, którego się dzielnie trzymaliśmy. Chwyciłam ubrania na dziś i poszłam do łazienki. Tam włożyłam świeżą bieliznę, wyszczotkowałam zęby i zrobiłam makijaż składający się z podkładu, tuszu do rzęs, którym ładnie wydłużyłam swoje rzęsy, eyeliner, którym zrobiłam widoczne kreski i różowa szminka. Dziś nałożyłam bordowe rurki, białą bokserkę, beżowy sweter w azteckie wzory i czarne dość wysokie, pięknie zdobione koturny. Włosy zostawiłam rozpuszczone i pofalowane. Zwolniłam łazienkę schodząc na śniadanie. Zjadłam dwie kanapki parząc nam kawę do termosu. Zadzwoniłam po taksówkę wchodząc na górę i pakując ostatnie rzeczy, które wczoraj wyjęłam. Aiden zniósł nasze walizki i w tym samym monecie przyjechała nasza taksówka. Ja zamknęłam mieszkanie chłopaka, a on wpakował nasze walizki i odjechaliśmy w stronę studia. Całą drogę siedziałam oparta o Aidena z zamkniętymi oczami przysypiając. Po kilkudziesięciu minutach dojechaliśmy pod studio gdzie stały trzy wielkie tour busy. Zapłaciłam za kurs i razem z naszymi walizkami weszliśmy do studia. Wszyscy zebrali się na scenie. Wchodząc do środka od razu na mojej buzi przykleił się uśmiech.
-Frances!!-krzyknęłam zadowolona przytulając dziewczynę.
-Vince!-zobaczyłam blondyna i od razu wskoczyłam mu w ramiona. Z resztą przywitałam się już bez większych ekscesów.
-Dobra cześć wszystkim!-Meg przywitała się z nami.
-Jak widzieliście lub nie są 3 tour busy. W jednym mieszkamy my czyli zarząd i tancerze, w drugim mieszkają Aiden, Becky, Vince i Frances, a w trzecim pozostała czwórka. Pakujemy torby do swoich busów i jedziemy!-byliśmy bardzo zadowoleni z potoku spraw. Wnieśliśmy swoje walizki do środka. Tour busy w środku byłe ekstra. Pełen wystrój. Każdy miał swoją mini sypialnie, była też łazienka, kuchnia i mini salon. Na prawdę byłam pod wrażeniem. Każdy zajął swój pokoik i usiedliśmy na kanapie w naszym mini salonie.
-Matko jak się ciesze!-krzyknęłam i przybiliśmy sobie wszyscy piątki.
-Właśnie.-zaczęła Frances.-Muszę wam coś ważnego powiedzieć........




Witam Was kochani po dłuuuugaśniej przerwie! Na wstępie chciałabym was bardzo przeprosić za długą nieobecność, ale na prawdę mimo moich starań nie miałam weny. Nic nie przychodziło mi do głowy. Dołożył się do tego także brak czasu, więc mam nadzieje, ze odrobiłam straty długim rozdziałem. Mam nadzieje, że rozdział wam się podoba i zostawicie po sobie ślad. Obiecuje, że rozdziały będą teraz pojawiać się już częściej. I tu pada pytanie do was. Czy chcecie rozdziały, które będą dodawane częściej, ale będą one krótsze czy wolicie poczekać dłużej i przeczytać coś dłuższego?? Dobra nie zatrzymując, dziękuje, za to że czytacie i za ilość komentarzy pod ostatnim postem! Kocham was i przepraszam, że rozdział nie jest sprawdzony. Do zobaczenia niedługo obiecuje! xxxx