Change Your Life....Take It All

Change Your Life....Take It All

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 20


Ważne pod rozdziałem!!
Na początku tego rozdziału chciałabym polecić wam bloga mojej koleżanki. Jest świetny. Wciągająca historia!! http://modrysia.blogspot.com/  i druga część  http://kicuncuii.blogspot.com/ SERDECZNIE ZAPRASZAM!!!
Rozdział długaśny!!
_________________________________________________________________________________


Po kilkunastu minutach drogi byliśmy już na miejscu. Wszyscy razem pozowaliśmy chwilkę na tle banerów z reklamami i po chwili szliśmy długim korytarzem wyścielonym czerwonym dywanem. Sala była urządzona dosłownie tak jak chciałam. Podłoga wyłożona fioletowym dywanem, ściany obłożone fioletowym, pikowanym materiałem. Na każdej ścianie małe telewizorki, a na nich zdjęcia, które wysłałam. Sufit wyklejony małymi, świecącymi lampkami, a jego obwódki obklejone czerwoną, świecącą lampką. Wszystko było idealnie tak jak miałam to w głowie. Bar był dość długi, a przy nim stał już kelner rozdający drinki gościom, którzy byli na sali. Na scenie był mikrofon i telewizor na którym wyświetlało się nowe zdjęcie Jessie. Stoliki porozstawiane były na uboczu sali, by reszta została na parkiet. Razem z chłopakami zajęliśmy większy stolik i wysłaliśmy Louisa po drinki. Wszyscy byli zajęci rozmową, tylko Niall siedział na uboczu. Zrobiło mi się go żal i dosiadłam się do niego.
-Niall nie zadręczaj się już.-położyłam głowę na jego ramieniu.
-Hah Ja rozumiem, że ma dziś koncert. Wiadomo, że by go nie odwołała, ale wiesz nie o to chodzi. Po prostu martwię się o nią. Jest jakaś nie swoją. Cały czas pracuję, nie robi chwili wolnego. Nie je. Boje się, że znowu będziemy przechodzili przez ten trudny okres.
-W tym problem. Może trochę wyolbrzymiasz. Po prostu sam pewnie wiesz jak to jest mieć codziennie koncerty. Za tydzień wychodzi jej nowa płyta, więc nie ma co się dziwić.
-No tak ja rozumiem, ale coś w środku nie pozwala mi przestać. Zresztą i tak nie mam ochoty na imprezę. Wszyscy macie osoby towarzyszące, a ja nie.
-Louis i Harry też są sami, więc luz. Zresztą pierwszy taniec jaki zatańczę będzie z tobą.-popatrzyłam na niego i oboje zaśmialiśmy się. Chwyciłam swojego drinka i usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
Parkujemy już. Schowaj wszystkich i będzie większa niespodzianką! xx Po przeczytaniu weszłam na scenę i chwyciłam mikrofon.
-Słuchajcie Danny i Jessie są już na parkingu także gasimy światło i kucamy, aby Jessie miała większą niespodziankę.-wszyscy wykonali moje polecenie i zapadła totalna cisza. Słychać było już głos Jessie.
-Danny, ale obiecaj mi, że nie będziemy musieli siedzieć długo dobrze?-usłyszałam i zobaczyłam jak wchodzą przez drzwi. Zapaliło się światło.
-Niespodzianka!!!-wszyscy krzyknęli wraz ze mną na czele. Widać było zaskoczenie na twarzy Jessie. Nie spodziewała się takiego obrotu spraw. DJ puścił muzykę, a wszyscy zaczęli składać życzenia. Ja odnalazłam chłopaków i czekaliśmy na swoją kolej. Poczułam dobrze mi już znaną rękę, która zacisnęła mi się na tali. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam tylko brązowe, hipnotyzujące oczy Zayna. Popatrzyłam ze znakiem zapytania na co dostałam tylko buziaka w nos. Momentalnie na mojej twarzy wylądował uśmiech. Kiedy przyszła nasza kolej widać było jak oczy Jessie robią się mokre.
-No to co mój kochany staruchu 24 lata to nie mało!-zaśmiałam się. Przytuliłam ją i szeptałam do ucha-Wiesz co chce ci podziękować, że mnie wybrałaś, że to ty dałaś mi tą możliwość śpiewania zawodowo. Gdyby nie ty moja historia dalej tkwiła by we mnie. Dziękuje, że mi zaufałaś i powiedziałaś o swojej historii. Jesteś najlepszą mentorką na świecie. Nie zmieniaj się. Bądź zawsze sobą mimo wszystko. Mimo tych wszystkich hejterów. Życzę ci, aby twój związek przetrwał wszystko. Abyś spełniała swoje najskrytsze marzenia. Abyś grała na największych scenach świata i wszystkiego czego sobie zapragniesz. Pamiętaj, że ja zawsze jestem. Kocham cię siostrzyczko!-kończąc swoje życzenia pocałowałam mentorkę w policzę.
-Dziękuje kochanie. Ja też ciebie kocham. Dziękuje za wszytko.-przytuliłyśmy się jeszcze raz i czekałam, aż chłopcy złożą Jessie życzenia. W tym czasie podszedł do mnie Danny.
-Dzięki, że się zajęłaś wystrojem. Wszystko wygląda świetnie. Mogłabyś teraz zapowiedzieć występ Justina?
-Nie ma problemu, a co on zaśpiewa?
-Baby.
-No ok. To już teraz?
-Wy ostatni składaliście jej życzenia, więc teraz ja pójdę sprawdzić czy Justin jest gotowy i ty go zapowiesz ok?
-To idź.-Danny poszedł w stronę zaplecza, a ja w stronę sceny. Zobaczyłam, że Danny jest już przy Jessie i daje mi znak, że mogę zacząć. Weszłam na środek i wzięłam mikrofon do ręki.
-No to jak już wszyscy złożyliśmy naszej jubilatce życzenia to przyszedł czas na coś specjalnego. Jak większość z nas dobrze wie Jessie świruje na punkcie tego chłopaka. Także Jessie proszę cię, żebyś podeszła na sam przód sceny. O tak. On ma 18 lat, Jessie 24. Co ich łączy?? Oboje lubią mówić kochanie. Przed wami, a szczególnie dla ciebie Jessie Justin Bieber.-Rozległ się krzyk i oklaski. Justin wszedł na scenę z gitarą.
-To co Jessie, że 24 lata tak?-wszyscy się zaśmialiśmy.-Wszystkiego Najlepszego. Specjalnie dla ciebie Baby.-Chwycił gitarę i zaczął śpiewać. Przychodziło mu to z taką lekkość, której sama bym chciała się nauczyć. Podczas występu Justina wszyscy świetnie się bawili włącznie ze mną. Co chwilę Zayn po cichu śpiewał mi tę piosenkę, co bardzo mnie bawiło. Justin na koniec podziękował, zostawił gitarę i wtopił się w tłum. Wszyscy rozeszli się, a większość została na parkiecie. Zostawiłam chłopaków i podeszłam do baru.
-Wódkę z colą poproszę-złożyłam swoje zamówienie.
-Widzę na ostro się bawimy.-usłyszałam męski głos i odwróciłam się w jego stronę.
-Vince!-krzyknęłam i wtuliłam się w chłopaka.
-Jak się czujesz moja gwiazdo?
-Przestań!-walnęłam go w ramię.
-Idziesz zapalić?-zapytał machając paczką przed oczami.
-Ja za chwilę wrócę po swojego drinka-zwróciłam się do kelnera i poszłam za Vincem. Wyszliśmy na tyły klubu. Vince kulturalnie poczęstował mnie papierosem, podpalił go i podpalił dla siebie.
-Jak tak kariera?-zapytał.
-Vince proszę cie jaka kariera. Dopiero w czwartek idę zobaczyć się z wytwórnią. Także wiesz kilka wywiadów nie świadczy o żadnej karierze. A co u ciebie?
-Wiesz co coś się powoli rusza. Dostałem dwie propozycję z wytwórni także będę coś próbował.
-To świetnie. Wiesz, że zawszę możesz liczyć na moją pomoc.
-No właśnie liczyłem na mały duecik lub coś takiego.
-Hahahhaha nie ma problemu.-zaśmialiśmy się oboje i wróciliśmy do środka. Podeszliśmy do baru ja odebrałam swojego drinka, a Vince zamówił dla nas po kolejce. Chętnie chwyciłam kieliszek i duszkiem wypiłam jego zawartość. Skrzywiłam się i popiłam to swoim drinkiem.
-Słuchaj znajdziemy się za chwilę ja idę znaleźć chłopaków.
-Ok ok szukaj mnie przy barze-puścił mi oczko. Poszłam w stronę naszego stolika. Siedział tam Louis, Zayn i Niall.
-Szukałem cię.-Zayn podszedł do mnie.
-Byłam z Vincem.
-No czuje właśnie.-zrobiłam tylko piękne oczka i cmoknęłam go w policzek.
-Niall obiecałam ci, że pierwszy taniec będzie twój więc zapraszam-podałam blondynowi rękę, którą ochoczo chwycił. Wyszliśmy na środek parkietu i zaczęliśmy energicznie ruszać się do muzyki. Miałam ochotę dziś trochę odreagować. Widziałam, że Niall świetnie się bawi. Razem przetańczyliśmy 4 piosenki, po których miałam już dość. Wróciliśmy do stolika przy którym siedziała większość. Wypiłam swój drink. Nie chciało mi się iść do baru, więc niepostrzeżenie chwyciłam drinka Zayna. Wypiłam go za jednym łykiem i odłożyłam na miejsce. Był nieco mocniejszy niż mój, ale co mi tam. Po chwili Zayn wziął swoja szklankę i chciał się napić jednak z wiadomych przyczyn nic nie było w środku. Rozejrzał się wokół i niestety mój śmiech mnie zdradził.
-Aha coś czułem, że ktoś za tym stoi.
-Czemu od razu myślisz, że to ja?-zapytałam z wielkim uśmiechem na ustach.
-Hahahhaha Becky już cię znam.-przybliżył swoją twarz do mojej, a ja wpiłam się w jego usta. Nie spodziewał się chyba takiego ruchu z mojej strony, ale po chwili odwzajemnił mój pocałunek.
-Lubie cię taką-powiedział mi w usta, na co cmoknęłam go lekko.
-Dobra zgredy wy siedźcie dalej, a ja idę na parkiet.-krzyknęłam i poszłam w stronę tańczących. Chwyciłam po drodze Vinca i zaczęliśmy rozkręcać tę imprezkę. Na początku wszyscy nie chętnie tańczyli, ale DJ specjalnie na nasze życzenie puścił dobrą muzykę i wszystkim wokoło wkręcił się dobry klimat. Kątem oka zauważyłam, że całe 1D szaleje na parkiecie. Podeszłam do nich i razem w 6 szaleliśmy na parkiecie. Po chwili poczułam jak ktoś puka mi w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Danniego. Odeszłam z nim na bok.
-Jesteś gotowa??-zapytał.
-Ale na co?-odpowiedziałam zaskoczona.
-No na twój występ.
-Aa o to chodzi. Jak dasz mi butelkę wody i chusteczkę to będę.-zaśmiałam się pod nosem. Minutę później miałam już butelkę wody i chusteczki. Lekko wytarłam twarz, poprawiłam makijaż i wypiłam wodę. Dostałam mikrofon i czekałam na zapowiedz Danniego. Po chwili była już cisza i dało się słyszeć głos Dannego.
-Ja chyba nie będę tak dobry jak moja poprzedniczka. Specjalnie dla ciebie kochanie. Miło mi wam przedstawić Becky Hill, która zaśpiewa moją ulubioną piosenkę.-usłyszałam brawa i weszłam na scenę.
-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Jessie. Spełnienia najskrytszych marzeń.-kiwnęłam głową DJ'owi i usłyszałam podkład. Starałam dać z siebie wszystko pewnie dlatego, że występ był specjalnie dla Jessie. Miałam nadzieje, że będzie jej się podobało. Po skończonym występie podziękowałam i zeszłam ze sceny od razu w ramiona Jessie.
-Dziękuje kochanie. To był twój najlepszy występ. Kocham Cię-dostałam buziaki w policzek, które odwzajemniłam.
-Becky zrobisz zdjęcie mi i Justinowi?
-Jasne nie ma problemu-chwyciłam aparat i cyknęłam kilka dobrych ujęć.
-A właśnie my nie mieliśmy okazji się poznać. Justin-chłopak kulturalnie wyciągnął rękę przed siebie i pocałował moją dłoń.-To moja dziewczyna Selena.
-Becky miło mi was poznać.-przytuliłam dziewczynę.-Słuchajcie ja za chwilkę wrócę i idziemy tańczyć ok?-oboje zgodnie pokiwali na zgodę. Podeszłam do chłopaków, którzy pogratulowali mi świetnego występu. Od teraz mogłam już spokojnie wypić. Poszłam do baru i zamówiłam jednego z kolorowych drinków.
-Byłaś świetna jak zawsze.-usłyszałam męski głos. Spojrzałam obok i zobaczyłam Aidena.
-Kochanie!-wpadliśmy sobie w ramiona i oczywiście po tak długiej przerwie nie obyło się bez buziaka.
-Możemy pogadać?
-Jasne.-chwyciłam swoje picie, papierosa i wyszliśmy za budynek. Odpaliłam szluga i porządnie się zaciągnęłam.
-Czemu się nie odzywałeś?-zapytałam z lekkim wyrzutem.
-Nie było mnie w Londynie.
-A gdzie podróżowałeś?
-Byłem w LA i w tym problem. Nie wiem jak ci to powiedzieć.-spojrzałam na niego ze znakiem zapytania.
-Najlepiej prosto z mostu.
-Po zakończeniu programu od razu pojechałem do LA i tam dostałem bardzo dobra propozycję. Jutro jadę podpisywać kontrakt muzyczny z SM Entertainment.
-W czym problem? To świetnie!-powiedziałam na pardwę szczęśliwa.
-Jutro jadę od LA na stałe. Przeprowadzam się tam-na te słowa nie wiedziałam co powiedzieć. Nie powiem zrobiło mi się nieco przykro.
-Że już tak na stałe?-zapytałam ze łzami w oczach.
-Skarbie nie przejmuj się. Zobaczysz nasza przyjaźń dalej będzie trwała pomimo wszystko. Będę cie odwiedzać, a ty mnie mam nadzieje.
-No tak, ale wiesz, że się boję. Już jeden taki mi mówił, że przetrwamy.
-Słońce wiesz, że ja dotrzymuje słowa. Jak mówię, że damy radę to damy. Wiesz, że cię kocham i jesteś dla mnie bardzo ważna.
-Ja wiem. Ty też znasz moje uczucia. Też cię kocham i też jesteś dla mnie ważny. To ty pomogłeś mi w tych trudnych chwilach. Obiecasz mi coś?
-Co tylko chcesz słoneczko.
-Nigdy o mnie nie zapomnisz i zawsze będziesz się odzywał.
-To mogę obiecać ci zawsze i o każdej porze dnia i nocy.
-O której wyjeżdżasz??
-O 18 muszę być na odprawię.
-Mogę cię odwieźć na lotnisko?-zapytałam z nadzieją.
-Liczyłem, że to zaproponujesz.-przytuliłam się do niego. Nie chciałam, żeby wyjechał, ale wiedziałam, że będzie szczęśliwy. A jeśli on jest szczęśliwy to ja też. Na tym chyba polega przyjaźń nie?
-Dobra jutro będziemy się żegnać, a teraz chodź ostatni wieczór w Londynie musisz chyba zapamiętać nie?-powiedziałam i pociągnęłam go do sali na parkiet. Wszyscy już byli lekko wstawieni. Widać było po ich ruchach na parkiecie. Znalazłam Selene i Justina. Zdjęłam buty i wciągnęłam się w wir tańca razem z przyjaciółmi. Dałam się ponieść chwili i bawiłam się na całego przy tym pijąc drink za drinkiem.
*4 godziny później*
-Becky wychodzimy-poczułam jak Zayn ciągnie mnie za ramię. Nie byłam zalana w trupa, ale w głowie się kręciło.
-Hahahahahahhaha
-No i  z czego ty się śmiejesz co?-odpowiedział uśmiechnięty.
-No bo hahahahha ja nie mam butów.-dziwnie wszystko mnie śmieszyło.
-Trzymaj i wkładaj.-Zayn uklękną przede mną z butami.
-Nie.-odpowiedziałam i szłam ku wyjściu.
-Becky wariatko wkładaj te buty.
-Nie chce hhahahahaha.-odpowiedziałam śmiechem i wsiadłam do naszej taksówki.-A gdzie reszta?-zapytałam nagle całkiem poważnie.
-Pojechali drugą taksówką.
-Hahahahhahahahahah-nagle wybuchałam niepohamowanym śmiechem.
-Z czego ty się śmiejesz co?-zapytał rozbawiony całą sytuacją.
-Nie wiem.-odpowiedziałam i oparłam się o jego ramie. Nie wiem nawet kiedy oczy zrobiły się ciężkie. Potem czułam już tylko jak unoszę się w powietrzu. Lekko otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Zayn kładzie mnie w moim pokoju i chce iść.
-Ty zostajesz ze mną.-trzymałam się jego rękę i nie chciałam puścić.
-Dobrze tylko daj mi się rozebrać.-puściłam go i po chwili poczułam jak wsuwa się pod kołdrę. Szybciutko wtuliłam się w jego tors, a on przysunął mnie ręką i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.
*Kolejny dzień*
Poczułam jak ktoś szturcha mnie za ramię. Nie chciało mi się wstawać, więc udawałam, że nie czuje. Ktoś dał sobie na spokój i zszedł z łóżka. Ucieszona z mojej wygranej tym bardziej rozłożyłam się na łóżku. Po chwili poczułam jak lekkie promyki słońca padają na moją twarz, więc momentalnie naciągnęłam kołdrę na twarz.
-Becky wstawaj. Wiem, że już nie śpisz-usłyszałam ten zachrypnięty głos Zayna, ale nic sobie z tego nie robiłam.-Nie zmuszaj mnie, żebym użył ekstremalnych środków.-nic się nie odezwałam i czekałam na rozwój sytuacji. Poczułam jego dłonie pod sobą. Uniosłam się w górze, więc jak zwykle bardziej wtuliłam się w tors chłopaka na co usłyszałam cichy śmiech. Nie otwierałam oczu, ale słyszałam otwierane i zamykane drzwi. Po chwili Zayn położył mnie na czymś zimnym. Zanim się ocknęłam poczułam zimne strumienie wody na moim ciele. Momentalnie otworzyłam zaspane oczy.
-Oszalałeś!-krzyknęłam.
-Mówiłem ci, że użyje ekstremalnych środków.-uśmiechnął się cwaniacko. Jednym zwinnym ruchem pociągnęłam go do siebie i wyrwałam mu słuchawkę prysznica.
-Nie myśl sobie, że zostaniesz suchy.-odkręciłam wodę na maksa i polewałam mu po twarzy i ubraniach. Niestety przeliczyłam się i Zayn okazał się nieco silniejszy i teraz to ja byłam oblewana.
-Hahah dobra starczy już.-poprosiłam.
-A co dostanę w zamian?
-Jak zwykle nie zrobisz nic bezinteresownie nie?
-Jak ty mnie dobrze znasz.-Zayn zamknął oczy i ułożył usta w dzióbek. Skorzystałam z okazji i szybo wyskoczyłam z wanny.
-Hej!-usłyszałam krzyk Zayn i próbowałam czym prędzej uciec z łazienki. Jednak jak zwykle drzwi nie chciały się otworzyć. Z całej siły je szarpnęłam i z impetem wylądowałam na łóżku z pokoju Zayna. Ten wskoczył na łóżko i usiadł na mnie okrakiem.
-I co ja mam teraz z tobą zrobić co?-zapytał z pięknym uśmiechem na twarzy.
-Puścić?-zaproponowałam. Ten jednak nie przystał na moją propozycję i zaczął mnie łaskotać z całych sił.
-Zayn....przestań..-próbowałam się wyrwać z jego uścisku, ale moje próby były na nic.
-Dasz mi buziaka?-zapytał na chwile przerywając swoje tortury. Pokiwałam głową, że się zgadzam i po chwili Zayn przywarł do mnie swoimi miękkimi ustami. Całował tak delikatnie, jakby bał się, że gdzieś zniknę. Dzisiejszy pocałunek był nieco inny od tych wcześniejszych. Poprzez ten pocałunek poznawaliśmy się. Nasz usta zaczynały ze sobą współgrać, a ja upewniłam się w przekonaniu, że moje serce jest już oddane jednej osobie. Rozłączyłam lekko nasze usta, na co Zayn położył się obok mnie.
-Po co mnie obudziłeś?
-Dzwonił Tom, że o 11 będzie pod naszym domem, bo masz jakiś wywiad i się troszeczkę nudziłem. Skorzystałem z twojego laptopa.-po wypowiedzi chłopaka spojrzałam na zegarek, który wskazywał 9,15.
-Dobra idę się umyć, a ty możesz zrobić mi śniadanie. A i przepraszam za mokre łóżko-cmoknęłam go w policzek i weszłam do łazienki zamykając drzwi na zamek. Dopiero teraz spostrzegłam się, że jestem w samej bieliźnie w dodatku mokrej. Zdjęłam ją i weszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę i już po chwili mogłam czuć jak gorące strumienie ogrzewają moje ciało. Waniliowym żelem pod prysznic wyszorowałam swoje ciało oraz włosy. Ogoliłam się tam gdzie było trzeba i owinięta ręcznikiem wyszłam z zaparowanej łazienki. Zayna nie było w pokoju, więc spokojnie przechadzałam się w samym ręczniku. Najpierw podreptałam do garderoby skąd wybrałam ciuchy na dzisiaj. Z nimi w ręku weszłam do swojego pokoju. Nałożyłam bieliznę i spokojnie mogłam już wykonywać inne czynności. Wmasowałam w swoje ciało balsam i usiadłam do lusterka. Z pudełka wyciągnęłam potrzebne mi kosmetyki do dzisiejszego makijażu. Nałożyłam lekki podkład, przykleiłam sztuczne rzęsy, wytuszowałam je, namalowałam kreski eyelinerem. Potem nałożyłam puder, lekki róż i czerwoną szminkę. Włączyłam do kontaktu lokówkę i w tym czasie nałożyłam przygotowane ubrania czyli niebieską koszulę w białe wzroki, czarne, dopasowane spodenki i czarne dość wysokie koturny. Włosy rozczesałam grzebieniem i zaczęłam kręcić lokówką. Po kilku minutach włosy były pięknie skręcone jednak nie takiego chciałam efektu. Rękami przeczesałam loki z czego powstały nieskazitelne fale. Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze i zeszłam na dół do kuchni skąd czuć można było przepyszne zapachy. Przystanęłam przy wejściu do kuchni i przyglądałam się jak Zayn przystraja stół dla nas obojga. Weszłam w głąb pomieszczenia zwracając uwagę Zayna na sobie.
-Ślicznie wyglądasz.-skomplementował mnie na co moje policzki oblał rumieniec.
-Dziękuje.-szepnęłam i usiadłam za stołem na którym było wiele jedzenia. Zayn się postarał. Jestem ciekawa czemu akurat dziś. No cóż. Chwyciłam tosty i posmarowałam je miodem.
-A ty czemu tak wcześnie wstałeś?
-O 8,30 zadzwonił Tom, a potem już nie mogłem zasnąć. Zszedłem na dół, przejrzałem Twittera i poszedłem cię obudzić.-zaśmiałam się na jego ostatnie słowa.
-Zobaczysz, że jeszcze się zemszczę. A reszta śpi?
-Pewnie.
-A jakie plany na dziś?
-Leniuchujemy, a potem wieczorem koncert, na który przypominam ci, że cię zaprosiłem.
-Pamiętam, pamiętam tylko przypomnij mi o której?
-Zaczyna się o 19, ale jak coś możesz być wcześniej, bo z chłopakami będziemy tam od 17.-pozbieraliśmy naczynia po przepysznym śniadaniu i rozsiedliśmy się na kanapie.
-Pewnie będę przed 19  nie dam rady wcześniej.
-Spoko myślałem, że chciałabyś przyjechać na naszą próbę.
-Chciałabym, ale odwożę Aidena na lotnisko.
-A gdzie on się wybiera?
-Wyprowadza się do Los Angeles tam podpisuje kontrakt z wytwórnią muzyczną.-odpowiedziałam z wyczuwalnym smutkiem w głosie. Zayn chyba go usłyszał, bo pociągnął mnie ta abym mogła przytulić się do jego ramienia.
-Będzie dobrze zobaczysz. Przetrwacie to.-podbudował mnie trochę i odpaliłam laptopa. Zalogowałam się na Twitterze pisząc post.
Hi xxx What's up?? Jak się czujecie?? Mam nadzieje, że widzieliście moje ostatnie wywiady! Obiecuje, że niedługo postaram się podopisywać na wasze pytania. Kocham Was xxx
Przeglądałam różne trendy kiedy natknęłam się na wpis Zayna
Dziś ważny dzień! Trzymajcie za mnie kciuki xx
Zaczęłam zastanawiać się o co mogło chodzić, wiec prosto z mostu wypaliłam.
-Zayn czemu dziś jest ważny dzień i fani mają trzymać kciuki?
-Umm no wiesz mamy koncert dlatego-odpowiedział pewny, że mu uwierzę. Zbliżyłam się do niego i szepnęłam do ucha.
-I tak wiem, że kłamiesz, ale udawajmy, że ci wierze.-zagryzłam lekko płatek jego ucha i wróciłam na swoje miejsce. Czułam jak świdruje mnie swoimi oczami, ale nie zwracałam na to uwagi. Przejrzałam do końca Twittera, Facebooka i wyłączyłam laptop. Chciałam coś powiedzieć kiedy usłyszałam klakson samochodu.
-Aha na mnie pora. Nie wiem jaki mam plan dnia, więc jak coś zobaczymy się na koncercie. Paa-dałam mu buziaka w policzek, chwyciłam swoją torbę i wyszłam z  domu. Zobaczyłam jak czarny van stoi pod domem. Szybko wsiadłam do środka i przywitałam się z pasażerami.
-Słucham mojego planu dnia.-zwróciłam się do Toma.
-To co teraz jedziemy do studia T4 i udzielisz wywiadu. On będzie nagrywany i puszczony jutro. Potem masz sesje zdjęciową dla magazynu People. Dosłownie kilka zdjęć. Potem spotykamy się z dziewczynami i tam wiesz możecie się poznać i poćwiczyć, potem masz godzinę przerwy i prowadzisz audycję radiową ze Scottem Mills'em i masz wolne.
-Ok powiedz mi tylko czy wyrobimy się o 17?
-Powinniśmy, a co?
-Bo o 17 jestem umówiona, żeby odwieźć Aidena na lotnisko.
-Damy radę.-uśmiechnął się pokrzepiająco i zaparkowaliśmy pod studiem. Weszliśmy do środka gdzie przywitano nas miło i pokierowano do odpowiedniego pomieszczenia.
-O hej jestem Will Best będę przeprowadzał z tobą wywiad.
-Miło mi cię poznać. Becky Hill.
-To co za chwilkę zaczynamy tak?
-Jasne.-odpowiedziałam i wyjęłam butelkę wody z torebki. Napiłam się i odstawiłam na ziemię. Kamery były już ustawione w odpowiednim miejscu wszyscy zajmowali przydzielone im miejsca, więc mogliśmy zaczynać.
-Tydzień temu drobna dziewczyna wygrała program The Voice, a teraz jest u nas w studiu udowadniając, że marzenia na prawdę się spełniają Becky Hill-uśmiechnęłam się na przywitanie.
-To co Becky po pierwsze to gratulacje. Wygrałaś The Voice 2012.
-Dziwne nie?-odpowiedziałam na co oboje się zaśmialiśmy.-Dalej jest to dla mnie szalone. Nie mogę w to uwierzyć. Dalej jestem w szoku.
-A teraz jeszcze masz szanse porozmawiać ze mną.
-Coraz lepiej-zaśmiałam się.
-No właśnie staje się coraz lepiej i lepiej. Ok w programie byłaś najmłodszą uczestniczką, a mimo to wygrałaś program. Jakie to uczucie?
-Wiesz co wspaniałe przeżycie. Nigdy nie myślałam, że zajdę tak daleko. Zaczynałam od tego, że byłam pierwszą do odejścia z programu, a skończyłam tym, że wygrałam, ale pomimo wszystkiego uważam to jako najlepsze doświadczenie mojego życia.
-Wygrałaś i przyszedł czas na imprezę.
-Wiesz co nie imprezowałam zbyt wiele. Nie była to jakaś wielka impreza po prostu zwykłe after party jak po każdym odcinku. Wszystko pamiętam jak w zwolnionym tempie. Każdy chciał mi pogratulować, przytulić.
-Hahah domyślam się. Twój pierwszy singiel. Skyscreaper świetna piosenka. Chciałabyś, żeby był numerem jeden na święta?
-Oj nawet nie wiesz jak bardzo, ale narazie zależy mi, żeby był numerem jeden w tym tygodniu, a potem może uda się zostać numerem jeden na święta. Trzymam kciuki.-uśmiechnęłam się.
-Widziałaś już teledysk, który stworzyli fani do Skyscreaper?
-Nie. Nie miałam pojęcia o tym teledysku.
-W takim razie obejrzyjmy go razem.-na małym ekranie został odtworzony teledysk. Był na prawdę świetny ukazywał urywki, kiedy śpiewam, kiedy wszyscy przytulamy się jak dowiedziałam się, że wygrałam. Teledysk był na prawdę świetny.
-Jak to jest widzieć swój pierwszy teledysk, kiedy wiesz kilka tygodni temu myślałaś, że odpadniesz z programu?
-Dziwnie. Na prawdę. To jest to co chciałam robić odkąd byłam mała, a teraz to dzieje się na prawdę, więc uwierz to dziwne.
-Dużo teraz mówi się o programie, a jakie są twoje ulubione momenty?
-Hmm jest ich dużo, ale na pewno jednym z nich jest występowanie z Will.i.am.
-A jaką mentorką była Jessie J?
-Wspaniałą. Nieprawdopodobną. Nie ma słów, żeby to określić. Najwspanialsza osoba jaką poznałam i nie była tylko moją mentorką, ale także i moją siostrą.
-Ok teraz kiedy już wygrałaś program czujesz, że możesz zacząć coś tworzyć, coś swojego?
-Wiesz co wiem jakiego chce dźwięku, jaką artystką chce być. Mam pełną głowę pomysłów także nie mogę doczekać się kiedy wejdę do studia i zacznę coś pisać, bo chce pisać właśnie piosenki.
-My też nie możemy się doczekać. Widziałaś tweet'a jakiego napisał Simon Cowel?
-Tak widziałam. Było bardzo miłe z jego strony. Nawet dostałam od niego kwiaty także to było na prawdę słodkie.-szczerze mówiąc to przez moją nieuwagę kwiaty zostały w studiu.
-Życzę ci wszystkiego dobrego. Mam nadzieje, że już niedługo usłyszymy pierwsze piosenki i twój autorski album, a teraz dziękuje ci za wywiad.
-Ja też bardzo ci dziękuje.-uśmiechnęłam się pięknie. Kamery zostały wyłączone i mogliśmy jechać dalej.
-Dziękuje za wywiad.-usłyszałam za swoimi plecami.
-Ja też bardzo dziękuje. Mam nadzieje do zobaczenia.-przytuliłam Willa, pożegnałam się z resztą i wyszliśmy do naszego vana. Usiadłam ciężko na siedzeniu. Teraz przede mną sesja.
-Nie było tak źle co?
-Była na prawdę super. Will to miły gość.-włączyłam Twittera na telefonie i napisałam wpis:
@imwillbest dziękuje za świetny wywiad. Mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy xoxo Odłożyłam telefon kiedy zaparkowaliśmy pod studiem. Zabrałam torebkę i weszliśmy do środka. Od wejścia dało się słyszeć charakterystyczny odgłos robionych zdjęć. Znajdowaliśmy się w wielkiej hali chyba na obrzeżach Londynu. Weszliśmy wgłąb hali i zobaczyliśmy rozstawione sprzęty, które były nam dziś potrzebne.
- Cześć jestem Aria. Zaprowadzę cie teraz do garderoby i tam poprawie ci makijaż i fryzurę.-pokazała się przede mną niska brunetka, która trzeba przyznać była śliczna.
-Becky Hill-podałam jej rękę na przywitanie i poszłam za nią do garderoby. Pomieszczenie to nie było dużych rozmiarów, ale jak dla mnie było w sam raz. Brunetka podała mi ubrania i weszłam za parawan. Na dzisiejszą sesję Aria przygotowała mi czarną sukienkę do połowy uda z baskinką i do tego wysokie czerwone szpilki. Szybko uporałam się z ubraniami i siedziałam na wysokim krześle, by Aria mogła poprawić mi makijaż.
-Widzę większość makijażu masz.-brunetka zaśmiała się pod nosem.
-Wiesz co nie wiedziałam, że jadę na sesję. Do tego miałam wywiad przed, więc bez makijażu to tak nie bardzo.-uśmiechnęłam się w odpowiedzi-Właśnie miałam się zapytać skąd bierzecie ubrania i buty?
-Wiesz co różnie. Najczęściej jeżdżę do różnych magazynów i bardzo tanio skupuje im resztki kolekcji. Na prawdę czasami są takie ekstra ciuchy, że nawet kupuje je dla siebie, a co?
-Strasznie przypadły mi do gustu te szpilki.
-Śliczne są nie? Mam takie same w domu.
-Ja mam podobne, w ogóle kolekcjonuje szpilki i pod tym względem mam fioła, więc wiesz każde szpilki dla mnie będą przepiękne, ale akurat te są mega.-zaśmiałyśmy się obie.
-Zawsze każda gwiazda zabiera coś od nas, więc ty możesz zabrać te szpilki jeśli chcesz oczywiście.-Aria pięknie się uśmiechnęła.
-Jeszcze się pytasz. Dziękuje.-przytuliłam dziewczynę i udałam się na halę. Aria zaprowadziła mnie przed wielki biały ekran i czarną sofę. Gdy spojrzałam na fotografa od razu uśmiech wkradł mi się na usta.
-Mark*?!-zapytałam radośnie.
-Becky!-podszedł do mnie i przytulił mnie ciepło.
-Pracujesz teraz dla tej gazety?
-Wiesz co trochę tu trochę tam. Nawet nie wiesz jak się ciesze. To co zaczynamy?-zapytał, a ja pokiwałam głową na zgodę.-Mam taką wizję usiądź na oparciu tej sofy i po prostu rób to co umiesz najlepiej.-przystałam na jego słowa, usiadłam na oparciu sofy i po prostu patrzyłam się w aparat. Zmieniałam mimikę, ustawienie nóg, rąk. Jedna z wielu pozytywów pracy z Markiem to to, że on nigdy cię nie skrytykuje nawet jeśli poza mu się nie podoba. Za każdym razem kiedy zmieniałam pozę komplementował mnie co dodawało mi odwagi do pozowania.
-Ok teraz Aria da ci balony, które chwycisz i będziesz pięknie pozować.-zaśmiałam się głośno na jego słowa, dostałam balony, obsługa zabrała sofę, a ja zaczęłam pozować. Pozowanie sprawiało mi radość i było drugą pasją zarz po śpiewaniu. W sumie nigdy nie chciałam być modelką, ale lubiłam stawać przed aparatem. To tak jak z aktorstwem przez chwilę możesz stać się zupełnie inną osobą, każde zdjęcie odzwierciedla twoją osobowość.
-Mamy to!-usłyszałam krzyk Marka. Rozległy się oklaski i śmiechy.
-Dziękuje wam wszystkim!-powiedziałam i udałam się do garderoby. Tam szybciutko zmieniłam ubrania, poprawiłam włosy.
-Zabieraj te szpilki.-usłyszałam głos Ari.
-Jeszcze raz dziękuje.-cmoknęłam ją w policzek. Spakowałam swoje rzeczy łącznie z nowymi szpilkami i wyszłam.
-Chodź Becky pokaże ci efekty naszej pracy.-zawołał Mark. Podeszłam i popatrzyłam przez jego ramie na ekran. Zdjęcia nie były takie złe. Jak przejdą przez obróbkę, będą jeszcze lepsze.
-Dziękuje za zdjęcia i mam nadzieje jeszcze się zobaczymy-przytuliłam fotografa i razem z Tomem i chłopakami udaliśmy się do vana.
-Zajedziemy do Starbucksa co?-poprosiłam.
-Nie ma problemu.
-A właśnie Tom a tobie jak podobała się impreza Jessie?
-Długo w sumie nie siedzieliśmy, ale impreza pierwsza klasa.
-Siedzieliśmy?
-Ja i moja dziewczyna Kristen.
-Czemu ja jej nie poznałam?-zapytałam z wyrzutem i walnęłam go w ramie.
-Tak jakoś wyszło.
-Tak jakoś wyszło. Chce ją niedługo poznać.
-Zobaczymy, bo teraz pojechała do swoich rodziców.
-To jak wróci to zapraszam was do nas na kolację.
-Dobra dobra. Teraz wysiadaj i idź do tego Starbucksa.
-Chcecie coś Bob, Rob?
-Mi możesz wziąć mrożoną caffe americano-odezwał się Rob.
-Mi to samo-krzyknął jego brat.
-A ty Tom?
-Vanilla Latte
-Ok-przyjęłam zmówienie i weszłam do kawiarni. Oczywiście nie obyło się bez paparazzich za szybami, ale mi to nie przeszkadzało. Złożyłam zamówienie i czekałam, aż kwa i shake'i będą gotowe. Po może 5 minutach mogłam wziąć napoje. Jednak nie przewidziałam, że to zajmie mi dwie ręce, więc miałam problem z wyjściem. Jeden mądry paparazzi podszedł i otworzył mi drzwi.
-Dziękuje. Miłego dnia-podziękowałam i poszłam do naszego samochodu. Zapukałam w szybę i Tom otworzył drzwi. Wsiadłam i ruszyliśmy do hali, w której miałam się spotkać z dziewczynami. Po 20 minutach jazdy byliśmy na miejscu. Wjechaliśmy windą na 11 piętro gdzie czekały już dziewczyny.
-No hejka-przywitałyśmy się wszystkie i weszłyśmy do środka. Usadowiłyśmy się na kanapie.
-Kupiłam nam shake'i One Direction. Sama ich nie piłam, więc trzeba zobaczyć co wymyśliły te pacany-na moje słowa dziewczyny się za śmiały i trochę rozluźniły.
-Dobra to co może opowiecie mi coś o sobie hmm?-zapytałam, zdjęłam buty i wygodniej usiadłam na moim miejscu.
-Hmm no to może nie wiem my zaczniemy.-powiedziała Kylie- Nie wiem czy wiecie, ale jesteśmy siostrami Kim, Khloe i Kourtney Kardashian.-powiedziała i dopiero teraz oprzytomniałam, że też wcześniej nie zobaczyłam. Brawa dla mnie.
-Przeprowadziłyśmy się do Londynu jakieś 3 miesiące temu.
-I wasza mama tak się zgodziła od razu? Bo z tego co kojarzę wasza mama jest waszym managerem tak?
-Była. Właśnie z tego powodu przeprowadziłyśmy się tu.
-Nasza mama jest teraz managerem naszych sióstr i wpół-managerem zespołu bg5 i wiesz dla nas nie miała tak dużo czasu.
-Oczywiście była naszym managerem, ale nasze kariery nie są ta rozwinięte jak naszych sióstr.
-A ile było płaczu i narzekania na to, że się wyprowadzamy. O Jezu!-Kylie opowiadała to z emocjami, że obie z Arianą się zaśmiałyśmy. Przyjęłyśmy z Arianą jak najwygodniejsze pozycję i słuchałyśmy dalej.
-Wcześniej zajmowałyście się modelingiem prawda?-zapytała Ariana.
-Wiesz co był tam jakiś epizod-odpowiedziała Kendall.
-W tym było najgorzej przekonać mamę. Ona widzi nas jako modelki, a nie dziewczyny z chórków.
-Może przekona się bardziej jak was zobaczy w akcji?
-Może i tak.
-I tak wam powiem, że nie chce, abyście tylko stały z boku na koncertach i śpiewały. Chce żebyście ze mną tańczyły i w ogóle. Także mam nadzieje, że będzie się nam świetnie pracowało.
-A właśnie możecie powiedzieć mamie, że w piątek może was obejrzeć, bo Becky występuje w idolu.-wtrącił Tom- I jutro jedziemy wszyscy do wytwórni. Najpierw nagrywamy Skyscreaper razem już z dziewczynami, a potem mamy spotkanie.
-Ekstra. Także mam nadzieje, że wasza mama będzie zadowolona i może kiedyś uda mi się ją poznać.
-O to się nie martw. Ona chętnie już by przyjechała, ale ją powstrzymałyśmy-zaśmialiśmy się wszyscy.
-Ariana może ty nam coś powiesz hm?-zapytałam dziewczyny leżącej na moim brzuchu.
-Hmm no co ja mam mówić. Tak jak wcześniej wspominałam wychował mnie tylko tata. Śpiewanie od dziecka było moją pasją i to ona mnie uratowała przed zrobieniem może największej głupoty w moim życiu. Miałam też problem z jedzeniem, że tak to nazwę, ale teraz jest wszystko ok.
-Masz chłopaka?-zapytała Kendall.
-Obecnie nie. Byłam z Jai'em jakieś 1,5 rok, ale on stwierdził, że to nie to, więc wiesz.
-A wy dziewczyny?-zwróciłam się do sióstr Jenner.
-Ja jestem z Julianem jakieś 5 miesięcy.-odpowiedziała Kendall.
-A ja nie jestem, ale może już nie długo coś tego będzie.
-A kto jest tym szczęśliwcem?
-Jaden Smith.
-Ooo dobra partia.-zaśmiałyśmy się z dziewczynami.-To co może ja wam coś o sobie opowiem. Chyba nie wiele osób wie o mnie to co wam teraz powiem. Jestem z Holmes Chapel. Całe swoje dzieciństwo spędziłam właśnie tam. Zawsze byłam chłopczycą. Zawsze sama nie potrzebująca niczyjej pomocy. Z rodzicami jakoś nie było mi łatwo się dogadać tak to ujmę. Mamę zastępowała mi Anna Styles mama Harrego z One Direction. Widzę właśnie, że tu przychodzi moment zaskoczenia-zaśmiałam się pod nosem-Z Harrym przyjaźnimy się od 10 roku życia. Wtedy wszystko się zmieniło. Potrafiliśmy spędzić ze sobą cały dzień i jakoś nigdy nie myśleliśmy, żeby być razem. Namawiałam Harrego, żeby poszedł do X Factor. Wtedy wszystko się zmieniło. Nasz kontakt się urwał, a ja popadłam w depresję. Zaczęłam się ciąć i te sprawy. Wtedy pomagała mi Anne mama loczka. Wspierała mnie i namówiła, żebym zaczęła wszystko na nowo i poszłam do programu. Po przesłuchaniu przeprowadziłam się do Londynu i jakoś tak żyje już teraz razem z całym One Direction.
-Mieszkacie razem?-zapytała Kylie.
-Od kilku dni. Dom wariatów.
-Masz chłopaka?
-Nie mam, ale coś się kręci, także zobaczymy. Dobra trochę się poznałyśmy może poćwiczymy trochę, żeby jutro nagrać jak najlepiej.- usiałyśmy w kółku, Tom puścił nagranie i zaczęłyśmy śpiewać. W momentach, których ja uważam, że powinnyśmy śpiewać razem. Dziewczyny też podrzucały jakieś pomysły, więc było ciekawie. Po tym dniu wiedziałam, że dobrze wybrałam. Nikt inny nie byłby dobry. Po godzinie wspólnego śpiewania wymieniłyśmy się numerami i zbierałyśmy do wyjścia.
-To ja jak będę wiedziała o której to wam napisze smsa.
-Ok, ok.
-To do jutra. Paa-pożegnałyśmy się i rozeszliśmy się w swoje strony.
-Gdzie teraz?-Rob zapytał.
-Musicie pokierować mnie do sklepu ze zwierzętami.
-Wy macie zwierzaka w domu?-Tom zapytał zaskoczony.
-Nie mamy, ale muszę kupić prezent dla Jessie, bo wczoraj nic jej nie daliśmy. A wiem, że chciała mieć pieska.-Rob już wiedział jaki kierunek obrać, bo po 35 minutach drogi staliśmy pod sklepem ze zwierzętami i wszystkim potrzebnym dla nich. Weszłam do środka i nie mogłam wyjść z podziwu. Wszystkie pieski i kotki były takie zachwycające. Patrzyły tylko na ciebie swoimi, pięknymi oczkami. Każdy swoim wyrazem mówił wybierz mnie.
-Popatrz jakie one słodkie-zwróciłam się do Toma.
-Hahahaha pamiętaj, że masz kupić pieska dla Jessie nie dla siebie.
-No tak tak.-po tych słowach weszłam w alejkę z pieskami i szłam dopóki nie znalazłam odpowiedniego.
-Ten będzie dla niej odpowiedni!-krzyknęłam z radości.
-Buldog francuski-usłyszałam za sobą męski głos. Odwróciłam się i ujrzałam młodego chłopaka góra 22 lata.
-Śliczny jest.
-Jest bardzo łagodny i towarzyski. Przywiązuje się do właściciela i łatwo akceptuje inne zwierzęta.
-Mogę go wziąć na ręce?
-Jasne-chłopak wyciągną go z klatki i podał mi. Piesek od razu wziął się za wylizywanie mi buzi.
-Hahahhaha cudny jesteś. Jak bym mogła dostać jeszcze obroże i smycz?
-Jasne proszę za mną.-we dwoje z Tomem szliśmy za chłopakiem. Wybrałam potrzebne akcesoria, zapłaciliśmy za pieska i wsiedliśmy do samochodu. Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Dannego.
-Hejka jesteście może w domu?
-Właśnie przygotowujemy się do obiadu, a co?
-Ok to super, bo mam prezent dla Jessie.
-Jaki prezent?
-No urodzinowy. Tylko nic jej nie mów i jak będę wchodzić to tak, żeby nie było jej w salonie ok?
-O matko co ty wymyśliłaś, ale dobra da się załatwić.-powiedział rozśmiany.
-Ok ja będę za jakieś 20 minut.-rozłączyłam się i dopiero teraz zobaczyłam, że piesek rozłożył się na moich kolanach.
-Aww Tom popatrz tylko na niego.
-Ja tam wole prawdziwe psy.
-A idź ty.-walnęłam go w ramię. Wyciągnęłam telefon i po raz kolejny zalogowałam się na Twitterze. Przeglądałam wpisy fanów, aż natknęłam się na wpis Seleny Gomez
@reBeckyHill dziękuje za świetną zabawę wczoraj! xoxo
Zaśmiałam się pod nosem, dodałam go do ulubionych i napisałam własny tweet
O 15,15 poprowadzę audycję z @scott_mills w BBC radio 1 Mam nadzieje, że wam się spodoba xx
-Dobra Becky będę po ciebie za 30 minut.
-Ok ok-wysiadłam z samochodu. Przed wejściem zrobiłam szybkie zdjęcie pieskowi i zapukałam do drzwi.
-Jessie idź umyj te łapy przed obiadem!-usłyszałam krzyki Dannego. Zaśmiałam się pod nosem i po chwili drzwi się otworzyły.
-O Jezu!
-Hahahaha mi też miło cie widzieć.-weszłam do środka i czekałam na reakcję Jessie.
-Kto to był?-słychać było jej głos i wyszła zza drzwi.
-O hej Becks-powiedziała i dopiero teraz zauważyła mojego małego towarzysza.
-Wszystkiego Najlepszego!-krzyknęłam i spuściłam pieska ze smyczy. On od razu podbiegł do Jessie i wskoczył jej na kolana.
-Chyba żartujesz.
-Zawsze chciałaś mieć pieska!
-O mamciu dziękuje!-Jessie przytuliła mnie i wycałowała.
-Hahahah dobra chodźcie na obiad. Becky zjesz z nami?
-Chętnie-przyznam, że jestem tak głodna, że masakra. Wszyscy usiedliśmy do stołu, a piesek rozłożył się pod stołem.
-Jak tam po imprezie?
-Strasznie. Jakieś 15 minut temu to ja dopiero wstałam, więc chyba wiesz.
-A do której zostaliście?
-Umm do 4?
-No jakoś po 4 byliśmy w domu, a Wy?
-Nie mam pojęcia. Pamiętam, że szłam bez butów do domu i zasnęłam w taksówce.-zaśmialiśmy się wszyscy.
-Wiesz już kiedy spotykacie się z wytwórnia?-zapytała Jessie.
-Jutro najpierw nagrywamy z dziewczynami audio, a potem mamy spotkanie.
-Z dziewczynami?
-No w poniedziałek miałam casting i mam dziewczyny do chórków. Dziś się okazało, że dwie z nich są siostrami Kim, Khloe i Kourtney Kardashian.
-No co ty gadasz?!
-No, więc będzie ciekawie.
-A jakie plany na resztę dnia?
-Zaraz przyjeżdża Tom i mam audycję w radiu. Potem odwożę Aidena na lotnisko i idę na koncert chłopaków.
-A po co Aidena odwozisz na lotnisko?
-Um wyprowadza się do Los Angeles. Tam podpisuje kontrakt z wytwórnią SM Entertainment.
-To super.
-No też się ciesze. A wy jakie plany?
-Pewnie pójdziemy na spacer i się lenimy w domu-odpowiedział Danny. Poczułam jak wibruje mi telefon. Zobaczyłam, że dostałam sms od Toma
Czekam już pod domem x
-Dobra słuchajcie dziękuje za pyszny obiad. Mam nadzieje, że prezent się podoba.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Jeszcze raz wielkie dzięki.-przytuliłyśmy się na pożegnanie.
-Możecie posłuchać audycji. 15,15 BBC radio 1! Paa-pożegnałam się i wsiadłam do auta.
-I jak tam Jessie się spodobał prezent?
-Była szczęśliwa. Od zawsze chciała mieć pieska, a ja przy okazji zjadam pyszny obiad.
-No my też zajechaliśmy na obiad z chłopakami.- po pysznym obiedzie jedyne co bym zrobiła to poszła spać. Tak było mi dobrze w samochodzie, że oparłam głowę o ramie Toma i zamknęłam oczy. Muszę się chyba przestawić na ten tryb dnia. Wszystko w sumie w pośpiechu. Po 25 minutach trochę męczącej jazdy byliśmy na miejscu. Chwyciłam swoją torebkę i już chciałam wysiąść gdy spostrzegłam, że nie małą grypka fanów stoi przed wejściem.
-No Rob i Bob chyba ma cie troszkę więcej roboty.-gdy bracia otworzyli drzwi do moich uszu doszedł niezwykły krzyk i pisk fanów. Chwilkę później Rob otworzył mi drzwi i krzyki bardziej się nasiliły.
-Obiecuje, że jak skończymy wywiad w radiu od razu zejdę do was i zrobię z wami zdjęcia!-krzyknęłam, pomachałam im i weszłam do środka. Od razu przy nas znalazła się kobieta, która zaprowadziła nas w odpowiednie miejsce.
-Dalej może już tylko wejść pani Becky.-spojrzałam się ze zdziwieniem. Nie za to, że Tom nie może wejść dalej, ale za "panie Becky" . Weszłam do pomieszczenia, w którym siedział Scott.
-Hej Jestem Becky.-podałam rękę na przywitanie.
-Scott Mills miło mi cię poznać-uśmiechnął się.
-Mi również.-zaśmiałam się pod nosem, zajęłam swoje miejsce, włożyłam słuchawki i byłam gotowa, aby zacząć.
-W naszym radiu witamy zwyciężczynie tegorocznego programu The Voice Becky Hill.
-Hej hej hej jak się dzisiaj macie??-przywitałam się.
-Jak się czujesz?
-Dziś bardzo dobrze, a ty?
-Wyśmienicie, chyba dlatego, że mogę przez chwilę poprowadzić z tobą audycję.
-Awww jakiś ty miły.-zaśmialiśmy się oboje.
-Może na początek spytam jak mieszka ci się z One Direction?
-Wiesz co jak na razie wytrzymuje.-zaśmiałam się-Nie żartuje na prawdę jest super. Która z dziewczyn nie chciałaby mieszkać z piątką tak przystojnych facetów no proszę cię?-odpowiedziałam,a  on zaśmiał się na cały głos.
-Zaczynamy od Demi Lovato i Don't forget!-w naszych słuchawkach, które mogliśmy zdjąć.
-Pierwszy raz zdarzyło nam się, żeby tyle fanów było pod studiem.
-Sama zdziwiłam się, że tyle fanów jest pod studiem.-niektórzy zobaczyli mnie w oknie, na co im pomachałam i wszystkie oczy skierowane zostały na nas. Zaśmiałam się pod nosem i machałam im z całych sił.
-Dobra Becky wracamy na linie-Scott poinformował mnie i wróciłam na swoje miejsce.
-Becky jak wspominasz swój pierwszy live??
-Wiesz co bardzo stresujący, w sumie chyba jak każdy, ale wiadomo, że ten pierwszy najgorszy. Uwielbiam Demi Lovato i tę piosenkę także czysta przyjemność ją zaśpiewać.
-Poznałaś Demi?
-Hahahah tak kilka razy. Nie można nazwać tego jeszcze przyjaźnią na całe życie, bo za krótko się znamy, ale można określić to już mianem przyjaźni.
-A poznałaś dziewczyny Louisa i Liama?
-Z Danielle tańczyłam w programie, a Eleanor poznałam. Wszystkie mają świetne charaktery i mam nadzieje, że będziemy się dobrze dogadywały. W sumie mieszkam z ich chłopakami to wiesz.-pomacham wymownie brwiami na co Scott się zaśmiał.
-Tak tak. Kolejny hit na naszej liście Christina Aguilera i Your Body!-zdjęłam słuchawki i wyciągnęłam telefon bo poczułam wibrację.
Razem z chłopakami słuchamy BBC radio 1 Dawaj dalej rozkręcaj imprezę!-sms był od Harrego. Od razu uśmiechnęłam do ekranu i musiałam wrócić do wywiadu.
-A ten występ jak wspominasz?
-Oj dużo tańca!-zaśmialiśmy się oboje.
-Przy nim pracowałaś z Tulisą tak?
-Tak tak. Świetna i przede wszystkim bardzo pozytywnie nakręcająca osoba. Bardzo dobrze mi się z nią pracowało. W sumie to był taki przełomowy odcinek.
-Czemu przełomowy?
-Wiesz co chyba dlatego, że wyszłam ze swojej skorupy. Nie czułam się jak ta Becky, która wiesz gra tylko na gitarze i śpiewa pod nosem. Poczułam, że może jednak dam radę.
-Musze ci powiedzieć, że bardzo zmieniłaś się dla nas jako dla widzów od pierwszego odcinka. Jak myślisz dlaczego wygrałaś program?
-Oj no chyba oczywiste, że z powodu mojego talentu nie?-zaśmiałam się.-Nie no żartuje sobie. Wiesz co nie wiem. Na prawdę nie mam pojęcia, ale zdaje mi się, że ludzie lubią widzieć jak ktoś robi postępy, więc jak sam powiedziałeś, że się zmieniałam. Także myślę, że to do nich trafiło.
-Ok ok, a teraz na naszej liście przebojów One Direction i What Makes You Beautiful.-coś czułam, że po tej piosence posypią się pytania związane z chłopakami.
-A więc może powiedz nam jaka jest relacja miedzy tobą, a tym zespołem.
-Hahah no i co ja mam teraz powiedzieć jak z nimi mieszkam i kurde jeszcze tego słuchają co?-zrobiłam śmieszną minę na co wszyscy w pomieszczeniu się zaśmiali.-Nie no na prawdę są świetnymi przyjaciółmi. Piątka zwariowanych i przystojnych chłopaków czego chcieć więcej?-moim pytaniem wywołam śmiechy.
-Chyba tego słuchają co?-Scott zapytał rozbawiony całą sytuacja.
-No mówiłam ci, ale nie na prawdę uwielbiam ich z całego serca. Są jak piątka moich braciszków.
-Ale jeden z nich jest chyba bliższy niż tylko brat co?
-Och nie mam pojęcia o czym mówisz.-udałam, że nie mam pojęcia o co chodzi.
-To może inaczej co z twoim życiem miłosnym?
-Jak na razie nie narzekam. Bardzo dobrze.
-A może oś konkretniej?
-Oj jak już jesteś taki niecierpliwy to powiem, że jak narazie jestem wolna. A co z twoim życiem miłosnym?
-Moim? Teraz ty poprowadzisz wywiad?
-No, a jak podoba mi się ta rola.
-Z moim życiem miłosnym bardzo dobrze. Od roku mam przepiękna dziewczynę Sophie.
-Chyba tego słucha co?-mrugnęłam okiem.-Także pozdrawiamy przepiękną Sophie.
-Dobra dobra, a jaka piosenka jest twoją ulubioną z albumu Up All Night?
-Hmm chyba One Thing. Uwielbiam More Than This i Moments. Lubie też I Want i Stole My Heart.
-Szalejesz patrze. Przed nami mój ulubiony utwór Skyscreaper i Becky Hill.
-Chciałam powiedzieć, że już nie musisz się tak podlizywać Scott-powiedziałam po skończonej piosence.
-Oj Becky trochę podlizywania nie zaszkodzi. A wracając do piosenki opowiedz nam o czym o na jest.
-Wiesz co napisałam ją z dobrze wam znanym Zaynem Malikiem. Opowiada chyba o tym jak byłam gnębiona w szkole, bo tak niestety było. Pokazuje chyba, że jestem jak drapacz chmur. Po tym wszystkim. Po tych okropnych słowach na nowo odnalazłam w sobie siłę, żeby powstać.
-Nie czujesz trochę tak, że program ci w tym pomógł.
-W pewnym sensie to prawda. Myślę, że program był w połowie pomocny, bo tak na prawdę reszta zależała ode mnie.
-A jakie masz palny na przyszłość?
-Jak na razie za daleko nie wybiegam. Niedługo przede mną trasa koncertowa The Voice na którą serdecznie zapraszam. A potem chciałabym wejść do studia i zacząć coś już może nagrywać. Wiem w jakim kierunku muzycznym chcę iść także miejmy nadzieje, że mi się uda i płyta ukaże się niedługo.
-Masz już swojego managera??
-Mam.
-I jak czujesz się jak gwiazda?
-Wiesz co jakoś nie wydaje mi się, żeby manager dawał status gwiazdy. Szczerze to chyba nigdy nie bede czuła się jak gwiazda. A Tom jest wspaniały i dobrze wykonuje swoją pracę.
-A jakie masz plany na dzisiejszy wieczór?
-A co chciałbyś mnie gdzieś zabrać?-zaśmiałam się.
-Bardzo bym chciał, ale wiesz Sophie i te sprawy.
-No tak rozumiem. Niestety ja też mam już plany na dzisiejszy wieczór. Bawimy się dziś na koncercie One Direction. Byłeś już na ich koncercie?
-Wiesz co no niestety mnie nie zaprosili.
-O popatrz. Słuchaj jakbym wiedziała przemyciłabym tobie bilety, ale wiesz no niestety.-zaśmialiśmy się oboje.
-Dziękuje ci bardzo za miło spędzony czas i zapraszam na kolejną audycję.
-Chętnie skorzystam z tej propozycji.
-Dziękuje jeszcze raz, a dla tych którzy przegapili audycję wszystko znajdziecie na naszej stronie. A teraz zapraszam was na Jessie J i Do It Like A Dude-odłożyłam słuchawki i zeskoczyłam z krzesełka. Pożegnałam się ze Scottem podziękowałam jeszcze raz i wyszłam z pomieszczenia gdzie już czekał na mnie Tom.
-Byłaś wspaniała.
-Dziękuje-posłałam mu wdzięczny uśmiech.-Dobra, która godzina?
-16,00.
-Ok obiecałam fanom zdjęcia, więc zbieramy się o 16,15 żebym mogła zdążyć dojechać do domu przesiąść się w moje auto i pojechała po Aidena.
-Ok 16,15 zbieram cię do auta.-zeszliśmy na dół. Rob i Bob byli już na miejscu i zaczęli swoją robotę. Jeden był przede mną drugi zaraz obok. Można było słyszeć moje imię i krzyki. Świetnie bawiłam się podpisując kartki, telefony i wszystko co możliwe. Najchętniej robiłam sobie z nimi zdjęcia. To chyba najlepsze w tym wszystkim. Mieć kontakt z osobami, które uważają cie za w pewnym stopniu autorytet. Byłam w swoim żywiole, kiedy niestety musiałam już jechać. Było mi ich szkoda najchętniej zostałabym razem z nimi do póki nie zrobiłabym zdjęcia z każdym. Uśmiechnięta kierowałam się do swojego domu. Po 20 minutach byliśmy na miejscu.
-Jutro o 12 będę pod domem.
-Ok ok. Do jutra.-pożegnałam się z Tomem i chłopakami. Przesiadłam się do swojego auta i napisałam Aidenowi, że jestem już w drodze. Na szczęście na drogach nie było zbyt wielkich korków także pod dom Aidena dostałam się w 15 minut. Stał już przed swoim domem obładowany walizkami.
-Cześć skarbie.-przywitałam się na co dostałam buziaka. Oczywiście musiał nam towarzyszyć paparazzi, bo jakżeby inaczej.
-Cześć kochanie.
-Dobra pakuj torby i jedziemy.-otworzyłam bagażnik, w który Aiden wcisnął swoje walizki i wsiedliśmy do auta.
-Ślicznie wyglądasz.-skomplementował mnie Aiden.
-Oh dziękuje ci bardzo.
-Wiesz, że będziemy już w Internecie i na pierwszych stronach gazet.
-Przestań.
-Jak tam po wczorajszej imprezie?
-Wiesz co nie miałam, aż takiego kaca, więc ok. A u ciebie?
-Ja też nie. Cały dzień się pakowałem i normalnie mam wrażenie, że czegoś zapomniałem.
-Zawsze tak jest. A właśnie będziesz wracał na trasę nie?
-No jasne! A właśnie zapomniałbym weźmiesz moje klucze jakby co?
-Nie ma sprawy.-cmoknęłam go w policzek, kiedy dotarliśmy na miejsce. Nie obyło się bez fleszy no, ale cóż. Weszliśmy do środka.
-Matko jest już odprawa mojego lotu. Leć ze mną.
-Hahahah no tak już.
-Wiesz, że będę tęsknił?-czułam jak w moich oczach zbierają się łzy.
-A wiesz, że ja bardziej. Popatrz ile my razem przeszliśmy i ile tobie zawdzięczam.
-Becky nie pieprz mi tu. Przez cały program zdobyłem najważniejszą rzecz pod słońcem ciebie. Ty jesteś moim słoneczkiem i tyle.
-Mam nadzieje, że nie zapomnisz o mnie, bo ja o tobie nigdy. I w ogóle nie wiem co już powiedzieć, bo jest mi smutno, ale ciesze się z twojego szczęścia.-łzy leciały mi już strużkami po policzkach.
-O matko kochanie nie płacz. Wiesz, że o tobie nie zapomnę. Spotkamy się za dwa tygodnie. Zobaczysz, że szybko minie.
-Zadzwonisz już jak podpiszesz papiery??
-Zadzwonię i po rozmawiamy, a jak wrócę to będziemy dwa tygodnie razem. Ja muszę już iść.
-Pamiętaj, że cię kocham i zawszę będziesz dla mnie ważny kochanie.
-A ty i tak zawsze zostaniesz moim słoneczkiem. Trzymaj kluczę.-podał mi je i przytulił najmocniej chyba jak umie.
-Kocham Cię-wyszeptałam mu do ucha.
-Ja ciebie też. Będę tęsknił.-powiedział, pocałował w policzek i patrzyłam jak odchodzi. O nie tak to my się nie pożegnamy.
-Aiden zaczekaj!-krzyknęłam, aż chyba całe lotnisko zwróciło na nas uwagę. Miałam wysokie koturny, ale to mi nie przeszkodziło w tym, żeby podbiec do niego. Chwyciłam jego twarz w dłonie i pocałowałam. Wpiłam się w jego usta. Tak chce go zapamiętać. Moje kochanie.
-Tak jak się poznaliśmy tak się pożegnamy.-powiedziałam w jego usta.
-Wariatka, ale moja wariatka. Kocham Cię.
-Tęsknie.-pomacham mu i patrzyłam jak odchodzi. Wyciągnęłam chusteczki z torebki i mniej więcej wytarłam rozmazany tusz. Wróciłam do samochodu i pojechałam do domu. Było mi smutno, ale wiem, że będzie tam spełniał swoje marzenia. W domu nie było już chłopaków. Popatrzyłam na zegarek jest 17,48. Mam jeszcze trochę czasu. Weszłam do pokoju, włączyłam płytę Demi, zdjęłam ciuchy i w samej bieliźnie powędrowałam do łazienki. Pod prysznicem wyszorowałam swoje zmęczone ciało. Strumienie wody orzeźwiały, a zarazem uspokajały. Po wyjściu wsmarowałam w swoje ciało krem o zapachu czekolady. W całym domu rozbrzmiewały nuty piosenki Here We Go Again. Tanecznym krokiem poszłam do garderoby. Tam wybrałam czarne, połyskujące legginsy, czarny, ładnie zdobiony gorset. Do tego wybrałam białą marynarkę i czarne lity. Ubrałam się i usiadłam przed toaletką. Oczy pomalowałam srebrnym cieniem i narysowałam kreski eyelinerem, wytuszowałam rzęsy i usta przeciągnęłam czerwoną szminką. Popryskałam się perfumami i zeszłam na dół. Zamówiłam taksówkę i zrobiłam sobie kanapki z dżemem truskawkowym. Szybko zjadłam moją przekąskę, wyłączyłam wieżę i wyszłam z domu. Taksówkarzowi wskazałam adres i jechaliśmy przez lekko zatłoczone ulice Londynu. Po 30 minutach jazdy zapłaciłam za kurs.
-Pani Becky prawda?
-Um tak.-przyznałam.
-Mogłaby pani dać autograf dla mojej córki?
-Jasne nie ma sprawy. A jak córka się nazywa?
-Elise.-chwyciłam od niego kawałek kartki, podpisałam się i podziękowałam za kurs. Przy wejściu na arenę stal Paul, który od razu mnie zauważył.
-No cześć Becky.
-Hej hej.-wędrowałam zaraz za nim i zaprowadził mnie za kulisy.
-Będziesz stąd oglądała koncert?
-Wiesz co jakbyś dał radę mnie przetransportować tam gdzie Vipy, bo w tłum to nie bardzo.
-No ja też myślę, że w tłum nie bardzo.-zaśmialiśmy się oboje-To jak zgasnął już światła przetransportuje cie do tamtej części.
-Ok to widzimy się niedługo.-zapukałam do garderoby w odpowiedzi usłyszałam krzyki uznałam to za pozwolenie.
-No hej hej-wyjrzałam przez drzwi.
-Becky! Wchodź wchodź!-zawołał Niall.
-Słuchaliśmy twojego wywiadu byłaś ekstra. Rozkręciłaś to.-Harry mnie pochwalił.
-Serio uważasz mnie za przystojnego?-Lou zapytał.
-Marcheweczko ciebie zawszę.
-Ohh ty mój skarbeczku.-wysłał mi buziaka w powietrzu na co wszyscy się roześmialiśmy.
-Hej Becky.
-O hej Lou-przywitałam się ze stylistką.
-Ślicznie wyglądasz-usłyszałam szept. Odwróciłam się i od razu wpadłam w ramiona Zayna.
-Dziękuje. Ty też niczego sobie.-odpowiedziałam i złożyłam mu buziaka na policzku.
-Zdenerwowani??-zapytałam.
-Trochę, chyba jak przed każdym koncertem.-odpowiedział Daddy.
-2 minuty!-ktoś krzykną za moimi plecami.
-Dobra trzymam kciuki. Powalcie wszystkich na kolana.-krzyknęłam i dałam każdemu kopniaka na szczęście. Odwróciłam się i Paul już na mnie czekał. Szliśmy korytarzem kiedy usłyszałam krzyk Zayna.
-Becky poczekaj!-odwróciłam i poczułam już jego ciepłe i miękkie usta na swoich. Odwzajemniłam pocałunek mimo zaskoczenia.
-Powodzenia.-wyszeptałam w jego usta.
-Dziękuje!-odwrócił się i pobiegł do reszty. Światła były już zgaszone, więc szybko zeszłam bocznym zejściem sceny. Słychać było tylko krzyki fanek. Na szczęście te w tej strefie nie były takie głośne. Pojawił się ekran gdzie pokazał się filmik, który podjudza fanów. Po chwili 5 Bogów wybiegła i zaczęliśmy świetną zabawę. Muszę przyznać, że świetnie się bawię. Cały stres związany z wywiadami, wyjazdem Aidena minął. Całe negatywne emocję ze mnie uleciały zostały tylko te pozytywne. Jak zaobserwowałam dziewczyny w tej strefie też przyszły się pobawić i posłuchać świetnej muzyki, a nie tylko krzyczeć i piszczeć. Nie żebym zaraz hejtowała takie osoby. Każdy ma swój sposób na przeżywanie emocji.
*1 godzinę później*
-Nadszedł niestety czas na ostatnią piosenkę tego wieczoru. Muszę wam powiedzieć, że jeszcze nigdy nie śpiewaliśmy tej piosenki na żywo, także wysłuchacie jej po raz pierwszy. Mowa o piosence Stole My Heart.-w czasie przemowy Zayna Harry przyniósł dość wysokie krzesło.-Nie wiem czy wiecie, ale piosenka oddaje moje uczucia. Wiecie jest taka jedna dziewczyna, kiedy ją po raz pierwszy zobaczyłem była ubrana w piękną sukienkę. Zachwyciła mnie swoim urokiem. Potem usłyszałem jak śpiewa i po prostu skradła moje serce. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale jest tu z nami na widowni. Becky skarbie czy mogłabyś dołączyć do nas.-usłyszałam swoje imię i zamarłam. Powoli moje nogi kierowały mnie na scenę. Weszłam bocznym wejściem i Zayn poprowadził mnie na krzesło. Usiadłam i czekałam na rozwój sytuacji. Zespół zaczął grać, a chłopcy śpiewali swoje partię. Na refrenie Zayn  podchodził do mnie i śpiewał patrząc wprost w moje oczy.
W świetle dzisiejszej nocy
Odwracam się, a ty kradniesz mi serce jednym spojrzeniem
Gdy zobaczyłem twoją twarz
Zakochałem się
Zajęło to minutę, by skraść moje serce dziś jednym spojrzeniem
Czekałem na dziewczynę taką jak ty*
Śpiewał te słowa z takim przejęciem, że uwierzyłam w jedno najmniejsze słówko tej piosenki. Po skończonym utworze słyszeć można było oklaski, ale ja coś czułam, że to nie koniec. Światło padło na mnie i na Zayna.
-Becky odgrywasz w moim życiu bardzo ważną rolę. Codziennie wywołujesz na mojej twarzy uśmiech. kiedy jestem razem z tobą nic więcej się nie liczy oprócz nas. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Zaprosiłaś nas na kolację. Pamiętam to bo byłem cholernie zazdrosny. Od tamtej pory moje serce jest już z tobą, więc oficjalnie Becky Hill czy zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał, a ja zapomniałam o tym, że jesteśmy na koncercie i o tym, że widzą nas tysiące.
-Jasne, że tak wariacie!-odpowiedziałam i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. W tle rozległy się brawa i krzyki.
-To właśnie my. One Direction. Dziękujemy za dzisiejszy koncert. Byliście niesamowici!-Lou krzyknął do mikrofonu i mogliśmy zejść za kulisy. Wszyscy  pobiegli do garderoby chciałam pobiec za nimi, ale ktoś pociągnął mnie do tyłu.
-Jak się czujesz jako moja dziewczyna?
-Wspaniale.-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy i kolejny raz tego wieczoru złączyłam nasze usta w gorącym pocałunku. Nasze języki walczyły o dominację. Żadne nie chciało się poddać jednak musieliśmy odsunąć się by zaczerpnąć powietrza.
-Kocham cię-Zayn wyszeptał w moje usta.
-Ja ciebie też skarbie.
-Mam dla ciebie niespodziankę. Zamknij oczy i daj mi swoją rękę.
-Ok.-odpowiedziałam i wykonałam jego życzenia. Poczułam jak Zayn nakłada mi coś na nadgarstek.
-Już możesz otworzyć.-wykonałam polecenie i moim oczom ukazała się złota bransoletka z serduszkiem i małą blaszeczką na której było wygrawerowane Z+B 14.11.2012
-Podoba ci się?
-Jasne jest przepiękna!-pocałowałam Zayna i wróciliśmy do reszty.
-No w końcu nasze zakochańce gratulację!-krzykną Daddy.
-Becky poznałaś już nasz zespół?
-Nie miałam okazji.
-Chłopcy poznajcie to jest Becky oficjalnie moje dziewczyna. Becky to Josh, Sandy, Dan i Jon.
-Cześć miło mi was poznać.
-Ciebie również. Dużo o tobie słyszałem.-odezwał się Josh i spojrzał na Mulata, który się zaczerwienił.
-Kocham Cię-pocałowałam go w policzek.
-Dobra to co zbieramy się do domu nie?-zarządził Daddy. Wszyscy się zgodziliśmy i po chwili siedzieliśmy już w vanie. Trzymałam Zayna za rękę i położyłam głowę na jego ramieniu, kiedy po chwili poczułam jak jego usta dotykają mojej głowy. Jestem już troszkę zmęczona. Dużo się dziś wydarzyło. Po kilkudziesięciu minutach byliśmy w domu. Wszyscy rozsiedliśmy się na kanapach przed telewizorem. Każdy miał swoje piwo w ręku. Ja piłam z Zaynem na spółkę. Czułam jak moje oczy się zamykają.
-Zayn ja idę już spać.-szepnęłam mu na ucho.
-No to chodź.
-Dobranoc chłopcy.-rzuciłam wychodząc z pokoju.
-Dobranoc-odpowiedzieli chórem. Weszliśmy na górę i kierowałam się do swojego pokoju.
-Śpisz dziś ze mną?-zapytałam.
-Śpię, ale dziś śpimy u mnie.-Zayn złapał mnie za pośladki, na co lekko podskoczyłam i oplotłam nogami jego biodra.
-Hahahaha wariat!-krzyknęłam kiedy znajdowaliśmy się w łóżku.-Słyszałam, że chcesz dać mi jakąś bluzkę do spania.
-Tak?-zapytał, dał lekkiego buziaka i wstał podchodząc do szafki. Szybko pobiegłam za nim, chwyciłam moją ulubioną bluzkę i pobiegłam do łazienki. Tam szybko zdjęłam swoje ciuchy, nałożyłam koszulkę Zayna, zmyłam makijaż i włosy związałam w wysokiego kucyka. Wróciłam do pokoju. Zayn leżał już w łóżku. Wskoczyłam pod kołdrę i przytuliłam do jego nagiego torsu.
-Kocham Cię mój wariacie.-szepnęłam i już po chwili jego usta spoczęły na moich. Całowaliśmy się namiętnie, ale nie śpiesząc się. Językiem poprosił mnie o pozwolenie na co lekko otworzyłam usta. Czułam jak jego ręce błądzą po moim całym ciele podczas naszego pocałunku. Kiedy ręką zszedł do mojej kobiecości lekko go odepchnęłam.
-Zayn nie śpieszmy się tak.
-Dobrze przepraszam.
-Nie nie musisz przepraszać, po prostu nie śpieszmy się. Dobranoc.-szepnęłam na co Zayn zgasił lampkę. Odwróciłam się i poczułam jak ręką Zayna zacieśnia się na mojej tali. Szczęśliwa pozwoliłam moim oczom się zamknąć.
*Kolejny dzień*
 Poczułam jak ktoś głaszcze mnie po policzku. Otworzyłam lekko moje zaspane oczy i ujrzałam czekoladowe oczy Zayna.
-Dzień Dobry kochanie.-usłyszałam ten niski głos.
-Mhmm-jak narazie tylko na tyle mnie było stać. Usłyszałam śmiech Zayna i dostałam lekkiego buziaka.
-Tak mogę budzić się codziennie.-odparłam.-Która godzina?
-10,05. O której przyjeżdża Tom?
-O 12,00
-To chodź na dół na śniadanie.
-A zniesiesz mnie?-zapytałam błagalnym tonem.
-Chodź tu kochanie.-wystawiłam ręce i już byłam w powietrzu. Schodząc po schodach można było słyszeć już głosy chłopaków. Zayn postawił mnie na nogi i weszliśmy do kuchni.
-No hej hej.-przywitałam się i przeszłam do stołu po kawę przy tym czochrając Harrego po włosach.
-Jak tam humory??-zapytał Niall.
-Bardzo dobrze, a co masz dla mnie do jedzenia??-zapytałam na co Niall od razu dziwnie ucichł.
-Siadaj zostało jeszcze kilka kanapek.-powiedział Louis. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść kanapki z wędliną i warzywami.
-Jakie macie plany na dziś?-zapytałam.
-Cały dzień odpoczynek dopiero wieczorem mamy spotkanie z Paulem, a ty?
-Ja dziś jadę spotkać się z wytwórnią, a potem resztę dnia mam wolne.-po zjedzonym posiłku przysiadłam się do chłopaków w salonie. Chwyciłam laptopa i sprawdziłam najświeższe ploteczki.
-Zayn wiesz, że nagrania z koncertu krążą po całym internecie? Jak narazie info o naszym związku utrzymuje się na 1 miejscu najświeższych plotek.
-O popatrz jacy jesteśmy sławni.-odpowiedział i wrócił do grania na XBox'sie. Sprawdziłam jeszcze konta na Twitterze i na Facebooku, które też były zawalone informacjami o naszym związku.
-Dobra ja idę się przebrać.-rzuciłam i poszłam na górę. Od razu wskoczyłam pod prysznic. Ciepłe strumienie orzeźwiały moją skórę. Byłam tak podekscytowana tym spotkaniem z wytwórnią. Chciałabym już zacząć nagrywać. Umyłam włosy, ogoliłam się tu i ówdzie. Wyszłam i otuliłam się ręcznikiem. Wytarłam swoje mokre ciało i nałożyłam bieliznę. Pobiegłam do garderoby skąd wzięłam ciuchy na dziś i podreptałam do swojego pokoju. Niestety dziś pogoda nie dopisywała. Widać było z okna, że jest zimno i pada deszcz. No co się dziwić jednak mamy połowę listopada. Na dziś wybrałam czarną podkoszulkę i szare, materiałowe ogrodniczki. Do tego wybrałam dość wysokie czarne szpilki. Wysuszyłam włosy i specjalną szczotką ułożyłam lekkie falę na końcach włosów. Z kuferka wybrałam złote kolczyki i naszyjnik z moim imieniem. Usiadłam przed lustrem i wyciągnęłam potrzebne na dziś kosmetyki. Chciałam wyglądać jak najbardziej naturalnie więc nałożyłam podkład, wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta różowym błyszczykiem. Spryskałam się perfumami, chwyciłam torebkę, poprawiłam bransoletkę i zeszłam na dół do salonu.
-Przepięknie wyglądasz.-Zayn mnie skomplementował na co usiadłam na jego kolanach. Chwyciłam jego usta wykrzywiłam je w dzióbek i złożyłam lekkiego buziaka na co Zayn szybko przeją inicjatywę i pogłębił pocałunek.
-O matko jak chcecie się pomiziać idźcie na górę.-krzyknął w naszą stronę loczek. Chciałam już coś odpowiedzieć ale usłyszałam klakson samochodu.
-Dobra ja lecę. Trzymajcie kciuki. Kocham cię.-powiedziałam i odwróciłam się na pięcie.
-Becky-odwróciłam się i wpadłam w ramiona Zayna. Dostałam lekkiego buziaka.
-Pa skarbie. Cześć chłopcy.
-Pa kochanie.-usłyszałam zamykając za sobą drzwi. Wsiadłam do vana gdzie czekały dziewczyny i Tom.
-Hej wszystkim-rzuciłam na powitanie.
-No hej!! Becky opowiadaj jak było?-zapytała widać zniecierpliwiona Kylie.
-Ale co?-nie zrozumiałam o co chodzi.
-No jak Zayn cię poprosił i zaśpiewał ci piosenkę.
-Aaa. No było cudownie. Było tak romantycznie nawet jeśli nie wyglądało. Jest kochany, słodki i już mój.-zaśmiałam się.-I dostałam od niego jeszcze bransoletkę.-wyciągnęłam rękę przed siebie.
-Śliczna.-skomplementowała Ariana.
-Witaj w klubie zajętych!-przybiłyśmy piątki z Kendall i nim się obejrzałyśmy byliśmy już na miejscu. Pod studiem było trochę fanów, więc Rob i Bob wkroczyli do akcji. Dziewczyny wraz z Tomem stały obok. Paparazzi krążyli między fanami.
-Szczęścia z Zaynem. Tworzycie piękną parę.-powiedziała jedna z fanek ze łzami w oczach.
-Dziękuje kochanie-odpowiedziałam i przytuliłam ją. Zrobiłam sobie z nimi zdjęcia.
-Słuchajcie za pozuje wam, a potem już was nie będzie ok?
-Co to za dziewczyny za tobą?-zapytał jeden z nich.
-To dziewczyny, które śpiewają w moich chórkach.-odpowiedziałam ciągle pozując.
-Możemy zrobić wam kilka zdjęć razem?-zapytał jeden z nich. Popatrzyłam na dziewczyny, które po chwili dołączyły do mnie.
-Dobra na tyle starczy. Miłego dnia.
-Szczęścia w związku!
-Dziękuje bardzo-uśmiechnęłam się jeszcze raz i weszliśmy do środka.
-Nie wiedziałem, że tak dobrze sobie z nimi radzisz.
-Oj wystarczy trochę wynegocjować.-dopiero teraz spostrzegłam w jak wielkim budynku się znajdujemy. Weszliśmy do wielkiej windy i pojechaliśmy na 7 piętro. Winda otworzyła się z charakterystycznym dźwiękiem. Wszytko było tu tak eleganckie i w kolorach bieli i czerni. podeszliśmy do długiego biurka za którym siedziała wysoka brunetka.
-Mieliśmy spotkać się z wytwórnią.
-Mhm poproszę nazwisko.
-Becky Hill
-Ah tak witamy pani Becky. Dostałam już polecenia i najpierw zapraszamy do studia. Najpierw nagra pani swoją piosenkę, a potem będzie spotkanie dobrze?-zapytała miło.
-Nie ma sprawy.
-W takim razie zaprowadzę państwa.-brunetka wyszła zza  biurka. Wszyscy rozglądając się na boki podążaliśmy za nią. Zaprowadziła nas do mini studia. W środku czekał na nas jakiś chłopak. Weszliśmy do środka i brunetka odparła
-To Matt on będzie cie dziś nagrywał. Matt jak skończycie poinformujcie mnie.
-Dobrze.-odpowiedział i poczekał aż brunetka opuści pomieszczenie.-Sztywna lala-odpowiedział po wyjściu brunetki.-Matt jestem
-Becky miło mi cię poznać. A to są Kylie, Kendall, Ariana i Tom.-przedstawiłam wszystkich.
-Miło was poznać. To co Becky zapraszam do środka. Najpierw nagrasz sama, a potem zaprosimy dziewczyny.-weszłam do budki nagrań, zdjęłam szpilki, nałożyłam słuchawki i zabraliśmy się do roboty. Od razu skupiłam się na maksa. Skupiłam się na emocjach jakie chce przekazać, Chciałam jak najbardziej przekazać to o czym pisałam.
-Wow dziewczyno! Jesteś niesamowita.!-usłyszałam w swoich słuchawkach.
-Hah dzięki, ale możemy spróbować jeszcze raz?
-Na prawdę??-zapytał zaskoczony
-Po prostu czuje, że dam rade lepiej wyciągnąć góry.
-Ok Ok.-usłyszałam podkład i od nowa wczułam się w słowa tej piosenki. Starałam się przypomnieć te wszystkie złe rzeczy, które mnie prześladowały przez liceum. Starałam te wszystkie emocję przelać na swój głos. Mam nadzieje, że mi się udało.
-Ok dziewczyny teraz wy dajcie czadu.-ta piosenka jest trochę inna niż te jakie chce mieć na albumie. Teraz nagrywamy oddzielnie. Mam nadzieje, że wytwórnia przystanie na moje pomysły. Chwyciłam szpilki i usiadłam na kanapie obok Toma. Przysłuchiwaliśmy się dziewczynom, które udowodniły, że dobrze wybrałam. Byłam z nich taka dumna choć nawet nie wiem czemu.
-No i ekstra. Teraz złączymy to razem o tak.-poprzyciskał kilka guziczków i mogliśmy słuchać efektu końcowego. Wow dziwnie jest słyszeć swój głos w prawdziwym studiu. Coś dziwnego.
-I co myślisz??-zapytałam Toma.
-Wow jako twój pierwszy fan mówię wow i chce już kupić ten krążek.
-Wariat.-walnęłam go w ramię.
-Posłuchaj go. Na prawdę jesteś niesamowita. Jesteś jednym z najlepszych głosów jakie przechodziły przez tą wytwórnię, a pracuję tu od początku więc wiem o czym mówię. Pamiętaj nie daj się im. Mimo wszystko walcz swoje.-nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi, ale w zamian uśmiechnęłam się wdzięcznie.-Czekam an twoją autorską płytę.
-Miejmy nadzieje, że już niedługo się ukaże.
-Dobra trzeba zakończyć nasze miłe spotkanie, bo muszę wezwać Julie.-odpowiedział teatralnie przewracając oczami. Zaśmiałam się cichutko kiedy weszła Julie.
-Matt pan Jack prosi o jak najszybsze wypalenie płyty i dostarczenie jej do jego biura rozumiemy się?-zapytała formalnie brunetka.
-Dobra dobra nie spinaj się tak.-mrugnął do mnie okiem na co się zaśmiałam.
-A państwa zapraszam na 13 piętro. Tam będziecie państwo musieli chwilkę poczekać, aż Matt wypali płytę dobrze?
-Nie ma problemu.-odpowiedziałam uprzejmie. Nałożyłam swoje buty i wyszliśmy na korytarz.
-Dzięki dziewczyny to by było na tyle. Rob i Bob odwiozą was do domu. Chce wam tylko powiedzieć, że byłyście niesamowite i jestem z was dumna.-przytuliłyśmy się w czwórkę i dziewczyny zjechały windą na dół, a my kierowaliśmy się na 13 piętro. Usiedliśmy sobie w wygodnych krzesłach i czekaliśmy na swoją kolej.
-Ale się stresuje.-wyznałam.
-Nie ma czego. A właśnie jutro o 19 masz próbę w studiu i występujesz o 21.
-Ok ok. Słuchaj zadzwonię do Lou i poproszę, żeby pomogła mi dobrać strój na jutro co?
-Jak uważasz.
-Będziemy mieli tam swoją garderobę zapytałeś?
-Ta zapytałem. Będzie garderoba spokojnie. To powiem, żeby czekała na nas w garderobie. Rob i Bob mogą ją przywieźć jak ja będę na próbie co?
-Nie ma problemu. A właśnie i oni chcieli żebyś w czasie występu schodziła z jakiejś tam konstrukcji, a potem ją zapalą podoba ci się taki pomysł??
-O no jasne, że tak.
-Dobra to dzwoń do Lou.-zaśmiał się. Wyciągnęłam telefon z torebki i wybrałam właściwy numer. Po kilku sygnałach usłyszałam dobrze mi znany głos.
-No hej Becky co tam?
-Cześć Lou. Słuchaj co robisz jutro wieczorem?
-Nic, ale czuje, że chcesz zaplanować mi wieczór.
-Hahha może nie cały.
-No co tam się stało.
-Bo wiesz mam jutro występ o 21 w Idolu i jeśli mogłabyś chciałabym, żebyś mi dobrała ciuchy, buty i też dla moich dziewczyn z chórku.
-Nie ma problemu. Tylko o której mam być?
-Występuje o 21, ale jestem tam od 19, więc nie wiem jakoś po 20 moi ochroniarze po ciebie przyjadą co?
-Spoko spoko. A będzie jakiś problem jak przyjadę z Tomem?
-No co ty żaden. Tylko wyślij mi smsem swój adres.
-Dobra to co widzimy się jutro.
-Dzięki wielkie. Do jutra pa.-rozłączyłam się-Wszystko załatwione.
-Pani Becky Hill i pan Tom Kinney zapraszam-wysoki, podstarzały mężczyzna wychylił się z zza drzwi z których wyszedł Matt.
-Powodzenia.-szepnął przechodząc obok. Lekko zdenerwowana weszłam do środka. W pomieszczeniu znajdował się dość długi stół za którym siedzieli ludzie jak myślałam pracownicy wytwórni innymi słowy ważne szychy.
-Proszę zająć miejsce.-mężczyzna wskazał mi krzesło, które Tom kulturalnie odsunął.
-Może chcieliby państwo czegoś cię napić?
-Nie dziękuje.-odpowiedziałam.
-W takim razie dobrze przejdźmy do konkretów. Zacznijmy od pani pierwszego singla. Płyta jest już wyrobiona, a kopie są wypalane.-mężczyzna podał nam płytę. Widniało na niej moje zdjęcie, które chyba krążyło po internecie, bo wcześniej było moje prywatne. Widocznie nie chciało im się robić sesji. Zdjęcie było czarno-białe. Na dole napisane było drukowanymi literami BECKY HILL SKYSCREAPER
Byłam zadowolona z płyty, bo w sumie przez czarno białe zdjęcie można było trochę bardziej odczuć emocję singla.
-Zobowiązujemy się, że jeszcze dziś do każdego sklepu zostanie dostarczona odpowiednia ilość płyt. Oczywiście pani manager może nam podać ilość sztuk jaką chce pani mieć do własnej dyspozycji. W tym nie ma żadnego problemu. Także jutro spokojnie może pani zobaczyć swój singiel w większości sklepów.
-Cieszę się. Proszę mi teraz powiedzieć jak przedstawia się sprawa z kontraktem.-użyłam bardziej formalnego tonu co chyba zaskoczyło Toma.
-I w tym rzecz. Jak wiadomo obserwujemy program od początku jego trwania. Mimo całego uznania dla pani i pani głosu lub można rzec twórczości nie myśleliśmy, że to jednak ktoś inny wygra ten program.-po usłyszeniu tych słów trochę mnie zamurowało.-Nie chcielibyśmy sprawiać pani przykrości, ale jednak nie mieliśmy pojęcia, że to jednak pani wygrała program.
-Słucham?!-zapytałam już lekko podniesionym głosem.
-Co mają państwo na myśli?-zapytał Tom.
-Mamy namyśli to, że w naszej wytwórni nie ma miejsca dla pani. Po przedyskutowaniu wszystkich za i przeciw z moim zespołem stwierdziliśmy, że jednak nie podpiszemy z panią tego kontraktu. Przepraszam, że użyję takich słów, ale naszym zdaniem nie jest pani zbyt dobra, żeby móc podpisać z nami kontrakt. Szukamy kogoś lepszego. Bardzo mi przykro, ale z singla się wywiążemy na pewno. Także dziękujemy pani bardzo za poświęcony czas.
-Słucham! To jest po prostu niedorzeczne co pan mówi. Ja nie jetem zbyt dobra? W takim razie proszę mi powiedzieć kto jest? Wie pan co bardzo dobrze, że nie chcecie ze mną podpisać tego kontraktu, bo wiem, że znajdę wiele lepszych wytwórni, które z wielką przyjemnością wydadzą moją płytę. Nawet bardzo się ciesze, że nie utknęłam w takiej beznadziejnej wytwórni z której nie wychodzą żadne gwiazdy. Wie pan co od dawna interesuje się muzyką i jakoś nie znam, żadnej bardziej znanej osoby, która zrobiła karierę dzięki pańskiej wytwórni.-wybuchłam ze złości.
-Teraz mogą państwo żałować, bo wątpię iż ktoś z programu podpisze z państwem kontrakt. Sam dopilnuję tego, żeby program nie wypłacił państwu żadnych pieniędzy, a na pewno nie zatrudnił pańskiej wytwórni na kolejną edycję.
-Dziękujemy państwu bardzo Do widzenia!-rzuciłam i razem z Tomem opuściliśmy biuro i oczywiście nie omieszkałam dość mocno trzasnąć drzwiami. Przechodząc obok biurka brunetki usłyszałam z jej ust.
-Amatorka.-to niestety przeważyło wszystko.
-Stul twarz sztywna lalo.-odpowiedziałam zanim zamknęły się drzwi. A byłam tak podekscytowana. Tak się cieszyłam. Teraz już wszystko przepadło. Nie będzie niczego. Ani żadnego albumu, ani piosenek nic. Mimo tego iż tak krzyczałam w środku było mi cholernie przykro. Czułam się taka upokorzona. W mojej głowie cały czas rozbrzmiewały słowa "Nie jest pani zbyt dobra" Może ten stary facet miał rację. Może to nie ja powinnam wygrać program tylko Aiden lub inni. Oni podpisują kontrakty, a ja co wracam upokorzona do domu. Bo jakaś gówniana wytwórnia o której mało kto słyszał nie chce podpisać ze mną kontraktu.
-Becky nie przejmuj się. Wiesz, że to cie nie skreśla. Takie rzeczy szybko się roznoszą, więc uwierz, że za kilka dni dostaniemy nie jedną propozycję podpisania kontraktu. Do zobaczenia jutro.-usłyszałam głos Toma. Zobaczyłam, że jesteśmy pod domem, więc wyszłam z samochodu nawet nie żegnając się z chłopakami. Nie chciałam pokazywać się chłopakom, więc szybko wbiegłam do domu i pobiegłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju.
-Becky coś się stało?-usłyszałam zatroskany głos Zayna.
-Nie Zayn proszę zostaw mnie w spokoju.-ocierałam łzy rękami. Nie miałam pojęcia co teraz. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer.
-No hej Becky co słychać.-usłyszałam ten roześmiany głos.
-Demi jesteś w domu?-zapytałam cały czas ocierając łzy.
-Jestem jestem coś się stało?
-Mogę do ciebie wpaść?-zapytałam nie mogąc złapać powietrza.
-Czekam na ciebie. Masz mój adres miśku?
-Nie prześlesz mi go smsem??
-Dobra czekam na ciebie. Uważaj na drodze.-usłyszałam jej zatroskany głos. Rozłączyłam się i po cichu przeszłam do garderoby. Nie zważając na to czy ktoś wejdzie czy nie przebrałam się w szare dresy, szarą dość grubą bluzę i czarne Nike blazer. Włosy związałam w niechlujnego koka. W pokoju zmyłam dotychczasowy makijaż, włożyłam okulary, chwyciłam telefon, kluczyki i zbiegłam szybko na dół. Nie zwracając uwagi na chłopaków wybiegłam z domu. W samochodzie nastawiłam nawigację i odjechałam do domu Demi. Droga nie zajęłam mi dużo czasu, bo nie było korków. Jednak na moje nieszczęście zaczął padać deszcz. Super pogoda odzwierciedla mój humor. Zapukałam do domu Demi. Czekałam chwilkę i gdy tylko ujrzałam ją w drzwiach łzy poleciały po mokrych i tak policzkach.
-Kochanie!-przytuliła mnie i wciągnęła do domu.-Wchodź do środka zrobię nam herbatę.-weszłam do środka. Muszę przyznać, że Demi ma bardzo ładnie urządzony dom. Wszystkie meble robiły taką domową atmosferę. Przeszła m obok szafki ze zdjęciami. Były tam zdjęcia chyba wszystkich. Było zdjęcie chłopaków, jej rodziny, jej sióstr i chyba jej przyjaciół. Jednak jedno zdjęcie wyróżniało się od pozostałych. Było oprawione w inną oprawkę i było większe. Wzięłam je do ręki i za chwilę usłyszałam jej głos za mną.
-Było zrobione jak poznaliśmy się z Niallem.
-A gdzie się poznaliście?
-Poznaliśmy się na moim koncercie. Chłopcy byli już po X Factorze i byli w LA u Simona. Przyszli wtedy za kulisy i zrobili mi zdjęcie z Niallem. Na początku miałam go za śmiesznego Irlandczyka dopiero potem dostrzegłam ile dla mnie znaczy. Dobra chodź siadaj na kanapę i opowiadaj, bo coś czuję, że nie przyszłaś tu słuchać o mnie i o Niall'u-dosiadłam się do niej na kanapę i zaczęłam opowiadać Demi wszystko od początku nie szczędząc sobie łez, które leciały jak z kranu.
-Becky kochanie nie przejmuj się to nie zamyka wcale twojej kariery. To, że jakiś staruch powiedział, że nie jesteś dla niego zbyt dobra. Becky proszę cię.
-Nawet nie wiesz jak jest mi teraz przykro. Czuje się taka upokorzona. Byłam taka podekscytowana, a teraz wątpię, że nagram choć jedną piosenkę.
-Becky nie mów tak. W tym biznesie takie informację roznoszą się szybko.
-No to jeszcze lepiej.-powiedziałam zrezygnowana.
-No lepiej, bo inne wytwórnie, bardziej profesjonalne się odezwą i nawet będziesz mogła sobie wybrać, z którą z nich chcesz pracować.
-Oby tak było.
-Nie przejmuj się. Jedyne co ci pozostało to cieszyć się jutrzejszym występem i tyle. A teraz obejrzymy jakiś film, zjemy lody i tyle. Ty wybierz film ja idę po lody.-Demi pobiegła do kuchni, a ja przeglądałam jej kolekcję filmów. Wybrałam Pamiętnik.
-Ooo wybrałaś mój i Nialla ulubiony film. Dobra chodź pomóż mi rozłożyć kanapę.-wspólnymi siłami  rozłożyłyśmy łóżku. Zgasiłyśmy światło, odpaliłyśmy film i zaczęłyśmy jeść naszą przekąskę. Po 30 minutach filmu po lodach zostało tylko puste pudełko, a ja czułam jak moje oczy robią się coraz cięższe i cięższe.
*3,5 godziny później*
Zaczęłam otwierać zaspane oczy i rozglądnęłam się po pomieszczeniu. Przypomniałam sobie szybko co zdarzyło się dzisiejszego dnia. Demi też zaczęła się rozbudzać.
-Um ekstra film nie sądzisz?-zapytała.
-Hahaha tak.-odpowiedziałam.-Demi dziękuje ci bardzo i życzę powodzenia na dzisiejszym koncercie.
-Jak chcesz możesz zabrać się z Niallem.
-Nie dzięki. Ja już będę się zbierać. Paa.
-No pa kochanie.-pożegnałyśmy się i szybko pobiegłam do samochodu. Nie miałam ochoty jeszcze jechać do domu, więc pojechałam do mojego ulubionego parku. Zaparkowałam i po prostu siedziałam w samochodzie przyglądając się kroplom deszczu spływających po przedniej szybie w samochodzie. Czuję się tak upokorzona. Czuję, że jednak może na prawdę nie jestem dobra wystarczająco. Może powinnam zostawić to wszystko i iść na studia lub do pracy nie wiadomo gdzie. Może będę lepsza w tym niż w śpiewaniu. Jeśli jakaś mała wytwórnia mnie nie chciała to jaka mnie zechce. Czuje się tak źle. Poczułam jak moja torebka wibruje. Wyciągnęłam przyczynę tych wibracji i zobaczyłam, że mam 40 nieodebranych połączeń i 10 SMS-ów. Wszystko od Zayna. Oddzwoniłam do niego i słyszałam jego zmartwiony głos.
-Becky skarbie nic ci nie jest??-zapytał zatroskany.
-Nie.
-Gdzie jesteś?
-W parku.
-Kochanie wróć już do domu. Proszę Cię.-usłyszałam jak się martwi.
-Będę za 10 minut dobrze?
-Czekam kochanie.-rozłączyłam się i zrezygnowana odjechałam do domu. Tak jak mówiłam 10 minut znalazłam się w domu. Weszłam do środka gdzie od razu przytulał mnie mój chłopak.
-Becky co się z tobą działo. Dzwoniłem nie wiadomo ile razy. Gdzie ty byłaś?
-Byłam u Demi, a torebkę zostawiłam w samochodzie.
-Powiedz mi co się dzieje.-nalegał.
-A możemy iść na górę?-zapytałam po cichu i poczułam jak jego ręka łapie moją. Przeszliśmy na górę bez słowa mimo pytającego wzroku chłopców. Weszliśmy do sypialni i usiedliśmy na łóżku.
-Powiedz w końcu.-tak jak dla Demi opowiedziałam wszystko od początku.
-Matko kochanie czemu nie powiedziałaś od razu.
-Zayn ja czuje się taka nie wiem taka zła i smutna zarazem. Może właśnie ten facet miał rację, że jestem nie wystarczająco dobra.
-Becky stop. Przestań opowiadać takie głupoty. Jesteś wspaniała i musisz w to uwierzyć.
-Kochanie ale jak mam w to niby uwierzyć skoro jakaś mała wytwórnia nie chciała ze mną podpisać tego kontraktu to co będzie z jakąś większą co?-zapytałam lekko podniesionym głosem. Ten jednak nic nie odpowiedział tylko przytulił mnie do siebie bardzo mocno. Tego chyba potrzebowałam najbardziej. Tej bliskości, którą mógł mi zapewnić tylko on.
-Pamiętaj jesteś najlepsza i niepowtarzalna. Jedyna w swoim rodzaju. Kocham Cię.-pocałował mnie lekko i przytulił się.-Wskakuj pod kołdrę, a ja idę wziąć prysznic, bo zaraz wychodzimy na spotkanie z Paulem.-wykonałam jego polecenia dodatkowo włączyłam telewizję i oglądałam jakąś telenowelę. Nie minęło zbyt wiele czasu kiedy Zayn wyszedł już odświeżony i ubrany.
-Najchętniej wskoczyłbym do ciebie.-gestem ręki pokazałam wolne miejsce.-Oj chciałbym, ale Paul by mnie zabił. Schodzisz na dół?zapytał na co zebrałam się i zeszłam do salonu razem z nim. Chłopcy byli już gotowi. Trochę zdziwili się widząc mnie razem z Zaynem. Wszyscy rozmawiali między sobą chyba uszanowali to, że nie mam ochoty na rozmowę. Jedynie Harry podszedł i przytulił mnie z całych sił.
-Kocham cię-wyszeptał mi do ucha. Uśmiechnęłam się wdzięcznie.
-Dobra chłopcy wychodzimy. Kochamy cię Becky.-powiedział Liam.
-Ja was też.-odpowiedziałam lekko ochrypłym głosem. Zayn podszedł do mnie i złożył pocałunek na moich ustach.
-Dasz sobie radę?
-Kochanie nie mam 5 lat. Idź już. Kocham cię.
-Ja ciebie też misiu.-zamknęłam za chłopakami drzwi i poszłam do swojego pokoju po mojego lapotopa. Zeszłam z nim na dół. Włączyłam i postawiłam w salonie, sama poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie drinka chwyciłam papierosy Zayna i wróciłam do salonu. Komputer był zalogowany i zobaczyłam, że Aiden dzwoni do mnie na skype. Usiadłam na kanapie i odebrałam połączenie.
-Hej słoneczko. Jejka ja się stęskniłem za twoją buźką.
-Hej kochanie. Ja też się stęskniłam.
-Co się stało?-zapytał od razu.
-Nic czemu pytasz.
-Becky widzę, że coś się stało. Znam cię już trochę.
-Umm po prostu byłam dziś w wytwórni i powiedzieli mi, że nie jestem zbyt dobra, żeby mogli podpisać ze mną kontrakt.-zaczęłam szybko mrugać, żeby zapobiec łzom.
-Słucham?! Co to za stare pierniki tam siedziały.
-Proszę cie nie mówmy o tym. Lepiej powiedz co u ciebie?
-Nie nie nie. Najpierw to ty się uśmiechnij, bo inaczej nie ruszymy.-zaśmiałam się na jego słowa-No i od razu lepiej. u mnie co ja podpisałem ten kontrakt. Jestem tak szczęśliwy.-pokazał mi do kamery papiery.
-Nawet nie wiesz jak jestem szczęśliwa, że ci się układa. A jak Los Angeles?
-Ooo już kocham to miasto. Tu jest tak ciepło. Słoneczko świeci kocham, a jak w Londynie.
-No wiesz deszcz padał no ekstra po prostu.
-Hahahhah domyślam się. Kochanie, a ja widziałem, że już jesteś zajęta!!!!
-Oglądałeś filmik?
-Nooo i to kilka razy. Gratulację.
-Dziękuje.-przesłałam mu buziaka w powietrzu.
-Jak tam związek kwitnie?
-Jak narazie jesteśmy ze sobą 2 dzień, więc jak narazie jest wspaniale. Mówiłam ci, że jutro mam występ w Idolu?
-Wow to super i ty się przejmujesz jakimś kontraktem?
-Aiden, a co jeśli nikt nie będzie chciał podpisać ze mną tego cholernego kontraktu?
-To ze mną go podpiszesz. Nie żartuj nawet. Zobaczysz najpóźniej za tydzień będziesz miała tyle propozycji.
-Tęsknie za tobą.-powiedziałam smutnie.
-Ja za tobą też, ale mam nadzieje, że Zayn się tobą świetnie zajmuje co?
-Oj tak na to nie mogę narzekać.
-To dobrze dobrze. Słuchaj ja muszę już lecieć. Pogadamy jutro??
-Pewnie.
-To do zobaczenia. Kocham Cie i tęsknie bardzo bardzo.
-Ja też bardzo bardzo.przesłałam mu buziaki w powietrzu i nasze połączenie zostało zakończone. Włączyłam kanał muzyczny i odpaliłam papierosa. Paliłam jednego po drugim i tak w kółko i w kółko. Piłam już szczerze nie wiem którą szklankę z kolei. Nie powiem trochę szumiało mi w głowie, ale nie za bardzo. Usłyszałam jak ktoś przekręca kluczę w zamku. Po chwili dobiegły mnie głosy.
-Matko Becky ile ty już wypaliłaś co?
-Um chyba półtorej paczki.-odpowiedziałam szczerze.
-Dobra ty już kończysz dziś swój wieczór.-poczułam jak Zayn bierze mnie na ręce. Nie protestowałam. Zaniósł mnie do sypialni czyli do swojego pokoju.
-No już przebieraj się i wskakuj po kołdrę.-zrobiłam tak jak chciał. Nałożyłam jego koszulkę i weszłam do łózką. Po chwili czułam jak jego ręce oplatają moje biodra.
-Fuu becky, ale się napaliłaś. Serio.
-Już nie przesadzaj.-odwróciłam się do niego plecami na co poczułam jego pocałunki na moim karku. Cały czas nie mogłam znaleźć odpowiedniej pozycji. W mojej głowie przewijały się słowa tego mężczyzny "Nie jest pani zbyt dobra" Nie miałam ochoty dłużej leżeć w łóżku. Powoli wyswobodziłam się z uścisku Zayna i podreptałam do swojego pokoju. Stamtąd wzięłam swój zeszyt i zeszła  na dół. Wyszłam tylnym wyjściem do ogrodu. Usiadłam na huśtawce pod dachem. Koszulką Zayna zakryłam nogi. Otworzyłam zeszyt i palcami przejechałam po słowach Skyscreaper. W mojej głowie odtworzył się obrazek jak siedzieliśmy w parku razem z Zaynem i pisaliśmy ten singiel. Byłam taka szczęśliwa móc go mieć przy sobie. Przerzuciłam nową kartkę i pisałam pod natchnieniem. Nie wiem w jakiej kolejności to będzie, ale coś tam pisałam.
*Mama powiedziała mi, bym nie marnowała życia
Powiedziała: "Rozwiń skrzydła
Mój motylku
Nie pozwól aby słowa innych
Dręczyły Cię nocami
A jeśli dadzą Ci g****
Wtedy mogą spokojnie odejść".

Przejdź, przejdź tam
Bo jestem zbyt wysoko, by się tobą interesować
O tak!

Twoje słowa nic dla mnie nie znaczą
Nie słucham
Mów dalej wiem jedynie, że
Mama powiedziała, bym nie marnowała życia
Powiedziała: "Rozwiń skrzydła
Mój mały motylku
Nie pozwól aby słowa innych
Dręczyły Cię nocami
Oni nie mogą Cię zatrzymać
Bo skrzydła są stworzone do latania"
Nie pozwolimy nikomu
Ściągnąć nas na ziemię
Nie ważne co powiesz
To mnie nie zrani
Nie ważne czy spadnę
Wprost z nieba
Te skrzydła są stworzone do latania.
Zapisałam ostatnie słowa i czułam się jakby trochę lepiej. W pewnym momencie czułam jak ktoś kładzie mi swoją dłoń na ramieniu. Gwałtownie odwróciłam głowę i ujrzałam zaspanego Zayna.
-Kochanie czemu nie śpisz?
-Mógłbym spytać o to samo.
-Obudziłam cie?
-Nie tylko zabrakło mi kogoś w łóżku. Było tak pusto. Chodźmy już spać.-chwyciłam jego dłoń i poszliśmy na górę. Odłożyłam dwój zeszyt na biurko Zayna i weszłam pod kołdrę. Zayn od razu się we mnie w tulił i zasnął. Po kilku próbach w końcu zasnęłam przy jego boku.
*Kolejny dzień*
Przebudziłam się kiedy spostrzegłam, że obok mnie nie ma już nikogo. Przeciągnęłam się i poczułam jak pęka mi głowa. Czułam jakby ktoś walił mi młotkiem w środku. Siedząc na łóżku związałam włosy w koka na czubku głowy i zeszłam na dół. W domu było tak przeraźliwie zimno. Po całym ciele przeszedł mi dreszcz. Weszłam do kuchni, a do mojego nosa dostał się zapach pysznego jedzenia. Kiedy poczułam już wszystkie zapachy sprintem pobiegłam do łazienki. Zdążyłam tylko podnieść klapę od kibelka i już twarzą przytulałam się do muszli. Nie powiem ta czynność powtórzyła się trzy razy zanim mogłam umyć zęby i opuścić łazienkę. Wróciłam do kuchni i usiadłam przy stole.
-Co zjesz kotku?
-Nie mam na nic ochoty.-odpowiedziałam cały czas trzęsąc się z zimna.
-Kochanie musisz coś zjeść.-Zayn przytulił mnie od tyłu.-Matko Becky jaka ty jesteś rozpalona. Dobrze się czujesz?-zapytał.
-Troszkę mi zimno.-na moje słowa Daddy podszedł do mnie i przyłożył mi rękę do czoła. Odszedł i za chwilę wrócił z termometrem. Wsadziłam go sobie pod pachę i czekaliśmy na rezultat. Zayn cały czas stał obok i pocierał rękami o moje ramiona. Po chwili mogliśmy odczytać wynik z termometru.
-No Becky 39 stopni. Ubieraj się w gruby sweter i pod kołdrę, ale najpierw powiedz co zjesz.
-Liam nie jestem głodna.
-Powiedz co ty ostatnio jadłaś i kiedy hmm?-zapytał.
-Jadłam lody u Demi.
-No wow to super posiłek. Idź się przebieraj i leżymy cały dzień.-powiedział Daddy i powoli powlokłam się do garderoby. Tam nałożyłam czarne getry, szarą bluzę, grube skarpety i udałam się do sypialni.
-Becky zanim się położysz zjedz te kanapki i weź leki.-poprosił mnie Zayn. Gdy tylko popatrzyłam na te kanapki znowu pobiegłam do łazienki. Kolejny już raz dzisiejszego dnia przytulałam muszlę klozetową super. Umyłam zęby i od razu położyłam się do łózka. Dopiero teraz odczułam jak bolą mnie wszystkie kości. Ułożyłam się w najwygodniejszą dla mnie pozycję. Poczułam jak Zayn oplata mnie swoimi rękami.
-Becky może pojedziemy do lekarza co?-zapytał zatroskany.
-Nie trzeba to po prostu ze stresu i tych wszystkich nerwów.
-Jak bym mógł to bym pojechał do tej zasranej wytwórni.
-Nie denerwuj się misiu.-szepnęłam i zamknęłam oczy. Było mi tak cholernie zimno, więc jak najbardziej wtuliłam się w kołdrę i Zayna w tym samym czasie. Poczułam się tak dobrze, że pozwoliłam sobie odejść w krainę Morfeusza.
*5 godzin później*
Obudziłam się z krzykiem. Cała spocona.
-Ćśśś jestem tu. Połóż się ćśśś-usłyszałam ten spokojny głos Zayna. Śniły mi się straszne rzeczy. Krew, zmarłe ciała coś okropnego. Po chwili usłyszałam jak Zayn śpiewa Moments i kołyszę mnie, więc znowu przymknęłam swoje oczy tylko na chwilkę.
*Perspektywa Zayna*
Beck znowu zasnęła, więc wyswobodziłem się z jej objęcia i zszedłem na dół.
-Jak Becky?-zapytał Harry widać, że bardzo się o nią martwi.
-Wiesz co znowu zasnęła, więc zobaczymy jak się obudzi.
-Może ona nie powinna występować dziś w tym Idolu.
-Harry znasz Becky wiesz, że ona za żadne skarby tego nie opuści.-w tej chwili usłyszałem dźwięk jej telefonu. Chwyciłem go i zobaczyłem, że dzwoni Tom jej manager.
-Cześć Tom tu Zayn.
-Um cześć jest gdzieś może Becky.
-Wiesz co właśnie zasnęła. Ma gorączkę, wymiotuje i ogólnie nie wygląda za dobrze.
-Co się stało?
-Wiesz co mi powiedziała, że to ze stresu i nerwów co jest bardzo możliwe. Bardzo to przeżyła.
-Może odwołać ten występ co?-na jego słowa odwróciłem się za siebie i zobaczyłem, że Becky właśnie schodzi na dół. Moje kochanie było takie biedne.
-Poczekaj masz tu Becky.-podałem jej telefon.
*Perspektywa Becky*
-Becky halo jak się czujesz?-zapytał Tom.
-Dobrze.-odpowiedziałam ostro zachrypniętym głosem. W tym czasie Zayn nakrył mnie grubym kocem.
-Właśnie słyszę. Może odwołam ten występ co?
-Oszalałeś! Nie. Tylko możecie z dziewczynami przyjechać do nas na próbę. Nie czuje się za dobrze, żeby cały program siedzieć w studiu.
-Nie ma problemu. A brałaś jakieś leki?
-Umm znaczy ten.-zaczęłam plątać się w słowach.
-Becky. Czy ty zwariowałaś? Musisz coś zjeść i wziąć leki, bo inaczej odwołuje występ.
-Dobrze już. To czekam na was. O której będziecie?
-Nie wiem jakoś o 20 skoro będziemy u ciebie w domu to od razu potem pojedziemy do studia i tyle aby się potem wyszykować.
-Dobrze to czekam Pa.-pożegnałam się i rozłączyłam połączenie. Było mi tak słabo, ale nie chciałam nic mówić.-Mamy w domu jakieś tabletki na gardło?-zapytałam.
-Mamy, ale ich nie dostaniesz dopóki czegoś nie zjesz.-odpowiedział stanowczo Daddy.
-Dobrze spokojnie.
-Becky, a może ty w ciąży jesteś?-Louis zapytał całkiem poważnie.
-Weź ty się Tomlinson w głowę puknij czasem!-odpowiedziałam i chciałam iść do kuchni, ale przed oczami zrobiło mi się ciemno.
***
-Becky słyszysz mnie??-słyszałam głos tylko jeszcze nie wiedziałam czyj.
-Becky!
-Zobaczcie otwiera oczy!-usłyszałam krzyk.
-No i czego się tak drzesz Tomlinson.-wyszeptałam.
-Boże Becky! Nigdzie nie będziesz występowała.
-Sobie mów. I tak wystąpię.-chciałam się podnieść do pozycji siedzącej, ale Zayn przytrzymał mnie ręką.
-Becky czy ty jesteś nieodpowiedzialna?
-No nie wiem czy nieodpowiedzialnością nazywasz to, że próbuje wystąpić w tak znanym programie po to by jakaś wytwórnia mnie zauważyła.-odpowiedziałam z lekką złością.
-Kochanie. Zrozum to, że jeśli jakaś wytwórnia nie chciała z tobą podpisać kontraktu to nie znaczy, że inne tego nie zrobił.-podniosłam się i wtuliłam w tors Malika.
-Dobra teraz już bez żartów. Idę robić ci jedzenie, ciepłą herbatkę i będziesz mogła wziąć leki.-Liam poszedł do kuchni, a ja usiadłam na kanapie wtulona w mojego chłopaka.
-A właśnie Niall jak było na koncercie?-zapytałam dalej skrzeczącym głosem.
-Wspaniale. Demi jak zwykle dała nieziemskie show.-uśmiechnęłam się na jego słowa. Muszę kiedyś iść na jej koncert.
-Proszę cię bardzo.-Liam podał talerz z kanapkami i cieplutką herbatkę.
-Niall chcesz się poczęstować.-zapytałam chłopaka.
-Nie nie nie Becky ty to masz wszystko zjeść.
-Ja nie zmieszczę tego wszystkiego.-powiedziałam.
-Nie narzekaj tylko jedz. Raz, dwa.
-Dobrze tato.-powiedziałam ze spuszczoną głową, na co reszta się zaśmiała.
-Pomóż mi-wyszeptałam w stronę Zayna.
-Zrobimy tak jeden gryz jeden ja  ok?-zapytał na co przystałam. Karmiliśmy się kanapkami na przemian. Nim się obejrzałam wszystkie zniknęły z talerza. Wzięłam wszystkie tabletki i połknęłam za razem. Odstawiłam naczynia na stół.
-Becks możemy jechać z tobą do studia?-zapytał Lou.
-No pewnie.-odpowiedziałam i usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Powoli wstałam i widziałam jak chłopcy obserwują każdy mój ruch. Otworzyłam drzwi za którymi stały dziewczyny i Tom.
-Hej.-odparłam i przywitaliśmy się wszyscy.
-Becky jak ty blado wyglądasz. Dobrze już się czujesz?-zapytała Kylie.
-Wiesz co już lepiej.-odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.-Zapraszam na próbę.-poprowadziłam ich do salonu.
-Chłopcy przywitajcie się ładnie.-na moją komendę wszyscy znaleźli się przy mnie.
-Chłopcy to są Ariana, Kylie, Kendall i Tom. Poznajcie Nialla, Louisa, Liama , Harrego i Zayna.-przedstawiłam ich sobie i wszyscy zeszliśmy na dół do sali prób. W wierzy włączyłam podkład. Chwyciłyśmy mikrofony Niall włączył całe nagłośnienie i odpalił podkład. Na początku szło mi nawet dobrze gorzej było wyciągnąć góry.
-Nie dam rady.-powiedziałam w połowie piosenki.-Czy wy słyszycie jak ja skrzeczę.
-Becky uspokój się. Wdech wydech. Przypomnij sobie po co to robisz? Wolisz poddać się tu w domu czy spróbować tam?-powiedział Harry.
-A właśnie przywiozłem ci taki napój on bardzo pomaga na chore gardło.-Tom podał mi kubek. Napój pachniał nawet w miarę. Wzięłam jeden łyk i od razu odechciało mi się go pić. Smakował ohydnie.
-O fuuu.
-Becky lepiej go wypij, bo czekaliśmy na jakiś napój 20 minut, więc lepiej wypij.-powiedziała żartem Ariana na co wszyscy się zaśmialiśmy. Zebrałam się w sobie. Kilka łyków i było po sprawie. Przypomniałam sobie słowa Harrego i wzięłam się w garść. Mimo bolącego gardła wyciągałam góry jak najlepiej umiałam.
-Świetnie. Weź ze sobą dużo wody. Musisz ją pić do póki nie wyjdziesz na scenę. Pomaga uwierz.-mrugną do mnie Zayn na co dostał ode mnie buziaka.
-Dobra zbieramy się.-wszyscy chwycili potrzebne rzeczy. Ja założyłam białe Conversy, chwyciłam telefon i wsiedliśmy w samochód. W vanie wszyscy rozmawiali między sobą. Widziałam, że Harremu przypadła do gustu Ariana. Szczerze mówiąc tworzyliby świetną parę. Siedziałam wtulona w Zayna i przysłuchiwałam się rozmowom innym. Najchętniej po takiej dawce leków poszłabym spać, ale nie poddam się nie w takim momencie. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu, gdzie od razu weszliśmy do garderoby gdzie czekała Lou.
-Becky i jak się czujesz?-zapytała.
-Wiesz już lepiej. Poznaj dziewczyny. To jest Ariana, Kylie i Kendall.
-Cześć jestem Lou. Miło mi was poznać.
-Nam ciebie też.-odezwała się Kendall.
-Dobra przede mnę dużo roboty. Zaczynamy Becky zapraszam.-najpierw Lou zajęła się moim makijażem. Nałożyła podkład, przykleiła sztuczne rzęsy, namalowała piękne kreski, nałożyła trzy cienie na powieki, wytuszowała rzęsy i usta pomalowała brzoskwiniowym błyszczykiem. Potem zajęła się włosami, które wyprostowała i spryskała lakierem.
-Teraz zapraszam Arianę, a ty Becky za parawan tam są stroję z waszymi imionami. Także czekamy na efekt końcowy.- weszłam za parawan i zobaczyłam 4 pokrowce na ubrania, Każdy miał imię na nim. Otworzyłam swój i moim oczom ukazała się prześliczna sukienka z łososiowym dołem i kokardą na górze, do tego czarne szpilki z odkrytym palcem. Do tego wpięłam jeszcze kolczyki kokardki i wsadziłam na rękę jedną bransoletkę.
-Ale przepięknie wyglądasz.-skomplementowała mnie Ariana.
-Dziękuje bardzo.-wyszłam zza kotary i wszystkie pary oczu skierowały się na mnie.
-Kochanie wyglądasz zachwycająco.-skomplementował mnie Zayn i pocałował dość namiętnie.
-Wyglądasz jak księżniczka. Wszystko ok?-zapytała Lou.
-Wszystko super tylko schodząc po tej konstrukcji się zabiję.-wszyscy się zaśmiali. Dosiadłam się do Zayna i wszyscy zajęliśmy się rozmową.
*30 minut później*
Wszystkie byłyśmy gotowe i wyglądałyśmy jak księżniczki. Ariana miała na sobie białą sukienkę z błyszczącą górą. Sukienka ta była bez ramiączek. Do tego miała kremowe szpilki i włosy spięte w kucyka. Kylie miała na sobie białą dobrze dopasowaną sukienkę z dekoltem prześwitującym przez siateczkę. Do tego miała czarne koturny zapinane na kostce. Włosy miała rozpuszczone ułożone w piękne fale. Kendall miała niebieską sukienkę z długim rękawem do tego kremowe szpilki z odkrytym palcem. Jej włosy podobnie jak siostry były rozpuszczone tylko, że proste. Właśnie rozgrzewałyśmy głosy, kiedy wszedł Tom.
-O wow wyglądacie przepięknie. A teraz już chodźcie czas na występ.-ostatni raz napiłam się wody.
-Powodzenia kotku.-usłyszałam ten magiczny głos w uchu. Teraz już rozumiem czemu te wszystkie fanki tak kochają się w Zaynie.
-Kocham cie.-powiedziałam i wpiłam się w jego usta. On odwzajemnił pocałunek, ale niestety nie trwał on długo, bo musiałam iść już pod scenę. Czekałyśmy z dziewczynami na właściwym miejscy, kiedy chłopcy przeszli już na widownie.
-Damy radę!-uścisnęłyśmy się w 4 i usłyszałyśmy zapowiedz i szybko ustawiłyśmy się na miejsca. Jednak nie łatwo było wejść na tą konstrukcję tak jak przewidywałam.
-Przed nami niezwykła osiemnastolatka. Na swoim koncie ma wygraną programu The Voice i swój własny singiel. Przed nami Becky Hill i Skyscreaper.-usłyszałam brawa. Światła zgasły zostałam już tylko ja muzyka i dziewczyny. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam śpiewać.  Podczas drugiej zwrotki schodziłam po schodach co było wyzwaniem. Starłam się podtrzymywać wszystkich rzeczy, które wydawały się stabilne. Kiedy zeszłam na dół spojrzałam na dziewczyny, które śpiewały z wielkimi uśmiechami na twarzy. Kiedy już usiadłam do fortepianu było lepiej. Wczułam się i dałam rade wyciągnąć ten najgorszy jak na dziś dźwięk. Mam nadzieje, że fanom się spodoba. Po skończonym występie podeszły do mnie dziewczyny i razem się ukłoniłyśmy.
-Becky dobrze cię widzieć. To było świetne.
-Ciebie też miło widzieć. Dziękuje bardzo.
-Jeszcze raz wielkie brawa dla Becky Hill. A po przerwie dowiemy się kto przejdzie do pół finału.-kamery znikły i mogłyśmy zejść ze sceny. Za kulisami dziewczyny były tak podekscytowane.
-Udało się!-krzyknęła Ariana i zaczęłyśmy się przytulać. Weszłyśmy za kulisy i uczestnicy programu zaczęli prosić mnie o autografy i zdjęcia. Z dziewczynami też chcieli robić fotki co było dla nich trochę dziwne. Po zrobieniu wszystkich zdjęć udałam się już do garderoby. Lou już nie było. Szkoda, ale pewnie poszła z Tomem. Musze napisać od niej potem smsa. Przebrałam się w swoje ciuchy, spakowałam ubrania do pokrowca i usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę-powiedziałam i ujrzałam Sharon Osbourne jurorkę programu.
-Witaj Becky chciałam ci pogratulować świetnego występu. Jak na osiemnastolatkę masz wspaniały głos. Zobaczysz kilka miesięcy, a będzie mówił o tobie cały świat. Jeszcze raz wielkie gratulację.-podeszła i mnie przytuliła.
-Dziękuje pani bardzo. Nawet nie wie pani ile te słowa dla mnie znaczą.
-Jaka pani jestem Sharon.-zaśmiałyśmy się obie.
-W takim razie dziękuje bardzo Sharon.
-Mam nadzieje, że się jeszcze zobaczymy, a teraz muszę już uciekać. Do zobaczenia i jeszcze raz wielkie gratulację.
-Dziękuje.-uśmiechnąłem się i po chwili Sharon zniknęła za drzwiami przez które weszły dziewczyny.
-Przebierzcie się  i jedziemy. Jak coś ja idę się przewietrzyć.-wyszłam tylnymi drzwiami i poszłam na tyły studia. Nie chciałam zostać sfotografowana przez jakiegoś paparazzi. Potrzebowałam chwili na świeżym powietrzu z papierosem w ręku. Odpaliłam fajka i zaciągnęłam się porządnie, aż się nieco zakrztusiłam. Szybko go spaliłam, bo wiedziałam, że zaraz chłopcy zaczną mnie szukać. Rzuciłam niedopałek i wróciłam do studia. Znalazłam Toma i poszliśmy do samochodu gdzie jak powiedział czekają wszyscy.
-Gdzie byłaś?-zapytał Zayn gdy obok niego usiadłam.
-Musiałam się przewietrzyć.-skłamałam.
-No czuje właśnie.-kurde poczuł.
-Zapaliłam tylko jednego. Musiałam.
-Becky bierzesz leki, dziś zemdlałaś a teraz palisz. Ekstra normalnie.-powiedział i odwrócił głowę w drugą stronę. Wiedziałam, że był zły, ale musiałam zaspokoić swoje potrzeby. Dojechaliśmy pod nasz dom wszyscy zaczęliśmy się żegnać.
-Jutro masz wolne cały dzień.
-Ok ok.-odpowiedziałam i pożegnałam się z resztą. Chłopcy wrócili do domu, a ja poczekałam aż van odjedzie. Zaciągnęłam się świeżym po deszczu powietrzem i wróciłam do domu.
-Gdzie reszta?-zapytałam Nialla buszującego w kuchni.
-Od razu rozeszli się do swoich pokoi.
-Dobra nie siedź długo. Dobranoc.
-Dobranoc.-usłyszałam i poszłam do sypialni. Zayn widocznie się kąpał, bo światło paliło się tylko w łazience. Założyłam jego koszulkę i wczołgałam się pod kołdrę. po chwili Zayn wyszedł w samych bokserkach i położył się obok. Włączył telewizor nie zwracając na mnie uwagi.
-Dalej się gniewasz?-zapytał cicho przytulając się do niego.
-Wiesz, że nie mogę się na ciebie długo gniewać, ale Becky pomyśl czasem co ty robisz.
-Wiem przepraszam. Zachowałam się głupio.-poczułam jego usta na swojej głowie.
-Nie miałem kiedy ci powiedzieć. W niedziele o 5 rano musimy być na lotnisku, bo lecimy na tydzień do USA.
-Po co?-zapytałam zdezorientowana.
-Tam będziemy mieli ostatnie już zamykające koncerty Up All Night. Potem półtora tygodnia na początku grudnia koncerty tu w UK i od stycznia wchodzimy do studia i zaczynamy prace nad nowym albumem.
-I co ja będę robić sama w tak wielkim domu co? Uschnę z tęsknoty za tobą.
-Damy radę kochanie.-pocałował mnie w nos. Wtuliłam się bardziej i nie wiem kiedy zasnęłam.
*Kolejny dzień*
Obudziłam się dziś mega wyspana. Chyba wiemy dlaczego. Przekręciłam się na bok i zobaczyłam, że Zayn jeszcze smacznie śpi. Wyglądał jak aniołek. Zaśmiałam się cichutko i tak, żeby nie obudzić Zayna zeszłam z łóżka. Od razu udałam się do łazienki. Tam załatwiłam swoje wszystkie potrzeby fizjologiczne i weszłam pod prysznic. Poczułam gorące strumienie, które od razu mnie odprężyły. Wyszorowałam swoje całe ciało i dodatkowo umyłam włosy. Wyszłam owinięta w ręcznik. Wytarłam dokładnie każdy skrawek swojego ciała i nałożyłam czystą bieliznę. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Harrego.
-Becky mogę wziąć prysznic, bo Louis okupuje tamtą łazienkę.
-Jasne wchodź.-już i ta widzieliśmy się nago, więc nie ma z tym problemu. Harry pod razu zdjął ręcznik i wszedł pod prysznic. Nie zwracając na niego uwagi pięłam włosy, żeby nie leciały mi na twarz. Nasmarowałam się kremem, kiedy do łazienki wszedł Zayn.
-Hej słońce.
-Hej misiu.-pocałowałam go czule.
-Jak się dziś czujesz?
-Wiesz co już lepiej.
-Czekaj czekaj. Skoro ty stoisz tu to kto się kąpie?-zapytał dalej zaspany.
-Ja!-krzyknął Harry wychodząc spod prysznica.
-Nie no super. Ja śpię, a moja dziewczyna i przyjaciel razem w łazience. Ona w bieliźnie on bez niczego. Ekstra.
-Już już. Idź się ubrać.-pokierowałam Zayna, żeby wyszedł z łazienki, kiedy Harry nałożył bokserki i podszedł do lustra. Nałożył sobie pianki do golenia i zaczął się golić podśpiewując jakąś nieznaną mi piosenkę. Nie zwracając uwagi zaczęłam malować lekkie kreski na oczach, kiedy oczywiście loczek musiał popchnąć mi rękę i pomalowałam się po całej skroni.
-Bawi cię to?-zapytałam powstrzymując śmiech.
-Tak.-odpowiedział i dalej zabrał się za golenie. Nie pozostając mu dłużna wzięłam szminkę i pomalowałam mu kawałek ust.
-No ha ha zabawne.-odpowiedział sarkastycznie zmywając szminkę. Uśmiechnęłam się triumfalnie i dalej kontynuowałam swój makijaż. Wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta różowym błyszczykiem. Włosy wysuszyłam i zostawiłam je rozpuszczone, żeby mogły wyschnąć. Wyszliśmy razem z Harrym z łazienki.
-Wstajemy kochanie wstajemy.-rzuciłam wychodząc z pokoju. Razem z Harrym poszliśmy do garderoby. Długo zastanawiam się co nałożyć jednak zdecydowałam się na jasne rurki, białą bluzkę w czarne paski opadającą na jedno ramię i kremowe Vansy. Nałożyłam jeszcze okulary i byłam gotowa.
-I jak?- zapytałam Harrego.
-Spoko.-w wykonaniu facetów spoko to znaczy bardzo dobrze. Nauczyłam się tego przebywając z Harrym.
-A ja?-zapytał.
-Cool.-odpowiedziałam w jego języku czyli tez bardzo dobrze. Usatysfakcjonowani wyszliśmy z pomieszczenia.
-Nie idziesz na śniadanie?-Harry zapytał gdy skręciłam w inną stronę.
-Idę pośpieszyć Zayna, ale jakbyś mógł zrobisz mi herbatę?
-Jasne.-weszłam do sypialni gdzie Zayn leżał dalej w łóżku. Z rozpędu skoczyłam na niego siadając na nim okrakiem.
-Miałeś się ubierać.-mówiłam każde słowo poprzedzając krótkim pocałunkiem.
-Czekałem na dobrą motywację.-szybko obrócił nas tak, że to ja byłam na dole, a on na górze.-Będziesz za mną tęsknić?-zapytał pocierając swoim nosem o mój.
-Wcale.-odpowiedziałam poważna na co ręce Zayna przeniosły się na moje żebra i zaczął mnie łaskotać. Nie miałam siły złapać oddechu kiedy się nade mną ulitował i przestał.
-A teraz będziesz za mną tęsknić?-zapytał.
-Będę wariacie będę!-odpowiedziałam i bez ostrzeżenia wpiłam się w jego usta. Poczułam ja jego ręce błądzą po moim odkrytym brzuchu. Lekko otworzyłam usta z czego Zayn skorzystał i swoim językiem odkrywał zakamarki moich ust. Nie powiem było bardzo przyjemnie. Do tego jak lekko drapał mnie swoim zarostem, który tak uwielbiam. Kończąc nasz pocałunek lekko przygryzłam jego wargę.
-Mmm kochanie.-wymruczał i zjechał pocałunkami po mojej szyi. Odwróciłam szyję dając mu więcej dostępu. Składał mokre pocałunki i nagle poczułam jak zasysa moją skórę. Potem poczułam jeszcze jak ją podgryza i dmuchnął na skórę zimnym powietrzem.
-Teraz jesteś już moja.-wyszeptał w moje usta.
-I zawsze będę.-dodałam całując go lekko.-A teraz chodź już na śniadanie.-pociągnęłam go za rękę i razem zeszliśmy do kuchni.
-Co Becky poranny seks już był?-zapytał Louis z tym swoim uśmiechem.
-No był słuchaj. Co zazdrościsz.-odgryzłam an co chłopcy się zaśmiali.
-Widzę  już dobrze się czujesz.-odpowiedział. Wszyscy razem usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy śniadanie jak jedna rodzinka.
-Jakie plany na dziś?-zapytałam kończąc swój posiłek.
-Zaraz jedziemy na zakupy, a potem się pakujemy i chyba tyle. Wieczorem przyjeżdża Danielle.
-No, a do mnie w południe Eleanor.-odpowiedział szczęśliwy Lou.
-Dobra ja idę się ubrać.-dostałam buziaka w policzek i wszyscy usadowiliśmy się w salonie kiedy zadzwonił mój telefon. Odebrałam nie patrząc na to kto dzwoni.
-Halo.
-Cześć Becky tu Beyonce.
-O hej. Dawno się nie widziałyśmy. Co słychać.
-A wiesz koncerty i takie tam. Widziałam wczoraj twój występ w Idolu byłaś świetna.
-Dziękuje ci bardzo.
-Ja dzwonie, żeby ci powiedzieć, że dokładnie za 5 minut na MTV Live będzie premiera teledysku Single Ladies. I dziś w Fabric o 22 jest impreza wydania teledysku. Także mam nadzieje, że będziesz. Oczywiście możesz zabrać chłopaków ze sobą.-zaśmiała się.
-Hahah dziękuje bardzo. Na pewno będziemy. To co do zobaczenia.
-No do zobaczenia. Pa.-rozłączyła się, a ja wyrwałam pilot z ręki Nialla i przełączyłam na MTV Live.
-Becky no co ty robisz?-zapytał.
-Za kilka minut będzie tu premiera teledysku Beyonce.- w tym momencie zszedł Zayn. Usiadł obok mnie, a na ekranie pokazał się prezenter.
-A przed nami długo wyczekiwany teledysk Beyonce. Chyba każdy wie, że zatańczyła w nim Becky Hill zwyciężczyni programu The Voice. Nie było to chyba dla nikogo zdziwieniem, że Beyonce zaproponowała jej coś takiego po jej spektakularnym występie w programie.-w tym momencie pokazali urywek występu.-Jesteście ciekawi efektu? Przed wami Beyonce i Single Ladies (Becky jest po lewej stronie Beyonce). Razem z chłopakami oglądaliśmy uważnie. Mogę z czystym sumieniem przyznać, że jestem z siebie dumna.
-Wow Becky, ale z ciebie laska.-powiedział Louis po chwili zatykając sobie usta, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
-Na prawdę wyglądasz i tańczysz zajebiście.-przyznał Niall, na co wszyscy przytaknęli głowami.
-Jestem bardzo dumny, że mam tak seksowną dziewczynę.-przyznał Zayn.
-Dobra już nie słodźcie tak. Dzwoniła Beyonce i zaprosiła nas na imprezę dziś w Fabric.
-Ja odpadam zostajemy z Danielle w domu.
-Ja też, bo idziemy z El na kolację.
-Ok Niall, Harry?
-Ja chętnie pójdę.-przyznał loczek.
-Mogę wziąć Demi?
-Jeszcze się pytasz. Pewnie.-odpowiedziałam na co się uśmiechnął.
-A mnie nie spytasz?-Malik zapytał z wyrzutem.
-No wiesz jeśli chcesz mogę pójść z Maxem.-odpowiedziałam śmiejąc się pod nosem.
-Masz rację po co się pytać.-odpowiedział.
-Dobra zbieramy się i jedziemy na zakupy.-zarządził Liam. Każdy wstał z kanapy i udał się do holu. Ubrałam kurtkę i wyszliśmy wsiadając do vana. W trakcie drogi poczułam wibrację w swojej kieszeni. Wyjęłam telefon i odczytałam wiadomość.
Świetny teledysk i świetne tancerki. Mam nadzieje, że widzimy się dziś na imprezie?? Max xx Od razu odpisałam.
Jeśli to miał być komplement to bardzo dziękuje. Pewnie! Rozkręcimy tę imprezę xx Na odpowiedz nie trzeba było długo czekać.
No i to mi się podoba. Do zobaczenia niedługo xxx
-Z kim piszesz?-zapytał Zayn.
-Z Maxem.
-A czego on chce?-widziałam, że powoli Zayn staje się zdenerwowany.
-Pytał się tylko czy będę na imprezie. Nie złość się tak.-wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się prosto do sklepu. Oczywiście Liam miał jeden koszyk, a Niall swój osobisty. Tylko ja mogłam wrzucać coś do koszyka Irlandczyka.
-Niall to nie fair, że tylko Becky może pakować ci jedzenie do koszyka.-odpowiedział obrażony Lou.
-To tak samo nie fair jak to, że tylko Becky może nosić koszulki w paski. Moja podarłeś i wyrzuciłeś.
-Dobra spokój. Jesteście kwita.-odpowiedziałam i kontynuowaliśmy swoje zakupy. Oczywiście Niall robił ogromne zapasy żelek na trasę. Do koszyka Nialla wrzucałam też słodycze dla siebie.
-Becky, a zrobisz dziś ciasto czekoladowe??-zapytał Harry z oczkami biednego pieska.
-Dobra.-i tak nie mam nic lepszego do roboty. Chwyciłam potrzebne składniki i podeszliśmy już do kasy. Trochę nam zajęło rozpakowanie zakupów i potem ponowne spakowanie ich do samochodu. Zadowoleni odjechaliśmy do domu.
-Ja bym wam pomógł, ale jadę po El.-oświadczył nam Louis i przesiadł się do swojego auta. Wspólnymi siłami wnieśliśmy zakupy do kuchni. Każdy dostał swoje reklamówki do rozpakowania przez co zajęło nam to mniej czasu. Chłopcy poszli grać w Xbox'a, a ja zaczęłam robić ciasto. Byłam już w połowie pracy kiedy do domu weszli El i Louis. Dziewczyna od razu przybiegła się ze mną przywitać.
-No hej Becky. Gratuluje świetnego teledysku.
-Hej hej. Dziękuje bardzo.-pocałowałam ją w policzek.
-Co tam pieczesz?-zapytała kiedy ja włożyłam ciasto do piekarnika.
-Ciasto czekoladowe.
-Mm pycha.
-Niall zamów coś do jedzenia.-powiedziałam kiedy byliśmy wszyscy w salonie. Stanęło na tym, że zjemy kebaby.
-Becks możemy zjeść ciasto po obiedzie?
-Harry ty jeszcze obiadu nie zjadłeś.-powiedziałam kończąc swojego kebaba. Po skończonym obiedzie zebrałam wszystkie śmieci, wyrzuciłam je do kosza. Ukroiłam każdemu kawałek ciasta, nalałam mleka i zaniosłam do salonu. Każdy się zajadał.
-Zayn, Harry  Niall może spakujcie się teraz, bo potem nie będzie jak ja idziemy do klubu.-zaproponowałam.
-Spoko, a byś nam pomogła to wszystko upchnąć do walizek?
-Nie ma problemu. To idźcie przygotujcie ciuchy, a ja skończycie to mnie zawołacie.-zaproponowałam na co oni pobiegli na górę.
-Wow podziwiam.-powiedziała El.
-Wiesz w grę wchodzi impreza z Beyonce i te sprawy.
-Aa wszystko stało się jasne.-rozłożyłam się na kanapie rozkoszując się chwilą odpoczynku. Jednak ona nie trwała zbyt długo.
-Becky!-usłyszałam krzyk Nialla. Leniwie podniosłam się z łóżka i powędrowałam do jego pokoju. Na środku pokoju stała walizka, a wokół niej wszystko ci Irlandczyk chciał zabrać.
-A kto wam wcześniej pakował rzeczy?-zapytałam chowając jego koszulki.
-Liam.-pomyślałam sobie, że nie bez powodu mówią na Liama Daddy.
-Skończone.-odpowiedziałam po 10 minutach.
-Dziękuje.-blondyn odparł i dostałam buziaka w policzek. Teraz czekał mnie Harry. U niego było dużo więcej ciuchów.
-Ty, a po co ci ich aż tyle?
-Nigdy nie wiadomo.
-No tak tak. A Lou jedzie z wami??
-Mhm.-odparł patrząc się w telewizor. Złożyłam i popakowałam mu te ciuchy.
-I po sprawie.-powiedziałam podnosząc się z podłogi.
-Dziękuje ci bardzo.-dostałam kolejnego buziaka w policzek.
-Na którą powinniśmy być gotowi?
-Wiesz co tak myślę, że o 21,30 wyjeżdżamy.-odpowiedziałam i wyszłam z jego pokoju.
-Zayn, a ty jeszcze nie wybrałeś ciuchów?-zapytałam wchodząc do pokoju.
-No nie umiem się zdecydować.-rozłożyłam się na łóżku i czekałam, aż Malik wybierze te ciuchy. Po wielu trudnych wyborach dokonał wyboru. Zsunęłam się z łóżka i zaczęłam mu pakować te ciuchy.
-Następny. Po co ci tyle ciuchów ja nie rozumiem.
-No wiesz nigdy nic nie wiadomo.-znowu to samo.
-No tak jakby trzeba by było iść do klubu, po-podrywać jakieś dziewczyny nie?-odpowiedziałam sarkastycznie.
-Becky przestań już.-odpowiedział i położył się na łóżku. Dopakowałam go i chciałam już wyjść z pokoju, kiedy Zayn pociągnął mnie za rękę.
-Dziękuje kochanie.-pocałował mnie i wszyłam z pokoju. Weszłam do siebie wzięłam laptopa i zeszłam na dół.
-O hej Danielle.-powiedziałam do dziewczyny siedzącej przy Liam'ie.
-Hej hej. Co tam?
-Ujdzie, a tam?
-Też ujdzie.-powiedziała i wybuchnęłyśmy śmiechem. Usiadłam na kanapie z laptopem na kolanach i odpaliłam skype. Od razu wyświetliło mi się, że dzwoni Aiden.
-Cześć słoneczko!-krzyknął na powitanie.
-Cześć kochanie. Poczekaj pójdę do ogrodu.-przekręciłam komputer tak, żeby Aiden mógł zobaczyć wszystkich w salonie.
-Aiden skarbie przywitaj się ze wszystkimi.-powiedziałam.
-Cześć wszystkim!-krzyknął i pomachał im ręką, na co oni odpowiedzieli tym samym. Wyszłam do ogrodu i usiadłam na ławce.
-Becks ja widziałem ten twój występ. Wyglądałaś przecudnie, a jak zaśpiewałaś o ludzie!
-Serio nie było słychać, że byłam chora?-zapytałam, bo wiedziałam, że on będzie obiektywny.
-Byłaś chora i tak dobrze zaśpiewałaś?
-Wiesz co wstałam rano tak mnie głowa bolała, kości wymiotowałam cały czas i cały dzień przespałam.
-No to nieźle, ale na prawdę było super ekstra bomba.
-Opowiadaj jak u Ciebie.
-No co dziś byłem w studiu. Nagraliśmy mój singiel i  zaczęliśmy pisać jakieś piosenki. Wiesz taki zarys tylko.
-To świetnie. Ja też wczoraj napisałam następną piosenkę. Znaczy nie całą tylko troszkę.
-Chciałbym już ją usłyszeć. No chyba jeszcze trochę poczekasz zanim ją usłyszysz.-zaśmiałam się.
-A jak tam z Zaynem.
-Jutro o 5 rano jadą do USA na tydzień.
-Oo to zwała.
-No wiem, boje się, że coś się wydarzy.
-Becks przestań siać panikę. Nic się nie wydarzy jedyne co się zdarzy to będziecie za sobą tęsknić.
-Ja wiem, ale znasz mnie.
-No znam znam. Po prostu za dużo myślisz i tyle.
-A ty kiedy wracasz?
-Umm jakoś pod koniec przyszłego tygodnia.
-Już nie mogę się doczekać jak wrócisz.
-Ja też tak tęsknie.
-Będzie się działo w trasie.-zaśmiałam się na samą myśl.
-Będzie. Ja, ty, Vince i Frances! O ludzie.
-Strach się bać!
-Hahah no ta. Dobra skarbie ja lecę. Nie myśl za dużo. Tęsknie i Kocham.
-Ja też tęsknie i też kocham. Paa-przesłałam mu buziaka w powietrzu i po chwili zniknął z ekranu. Weszłam na chwileczkę na Twittera i dodałam nowy post
Widzieliście już teledysk Beyonce?? Co sądzicie?? xxx
Zaobserwowałam kilka fanów i zobaczyłam, że Sharon Osbourne mnie obserwuje zaśmiałam się pod nosem kiedy poczułam rękę na moim barku. Ze strachu aż podskoczyłam.
-Kochanie nie strasz mnie tak.
-Szukałem cie wszędzie.
-Rozmawiałam z Aidenem.
-Tak? I co u niego?
-Wiesz nagrał swój singiel i pisze piosenki na płytę. Zayn boje się?
-Czego?-zapytał zatroskany.
-Tego, że jak będziesz w trasie coś się stanie.
-Skarbie posłuchaj mnie uważnie. Kocham tylko ciebie i nikogo innego. Jesteś dla mnie wszystkim, więc nic się nie stanie. Rozumiesz?-pokiwałam znacząco głową i przytuliłam się do niego.
-Kocham Cię-wyszeptałam.
-Ja ciebie też kochanie.
-Dobra czas się przyszykować na imprezę. Poszliśmy na górę. Zayn poszedł do sypialni, a ja do garderoby. Długo się zastanawiałam co wybrać, ale po jakimś czasie z ciuchami w ręku przeszłam do swojego pokoju. Tam pomalowałam oczy ciemniejszym cieniem do powiek, zrobiłam bardziej widoczne kreski, wytuszowałam przyklejone rzęsy i pomalowałam usta czerwoną szminką. Na dziś wybrałam sukienkę z czarną górą i czerwonym dołem i czarne wysokie szpilki. Włosy spięłam tak, aby opadały na jedną stronę. Nałożyłam kolczyki z czerwonymi kamieniami, chwyciłam czarna kopertówkę i zeszłam na dół.
-Kochanie pięknie wyglądasz.-dostałam buziaka w policzek.
-Gdzie Demi?-zapytałam.
-W kuchni z Niallem.-przeszłam do danego pomieszczenia gdzie zobaczyłam przyjaciół.
-Witam Demi. Jak ty prześlicznie wyglądasz.-pocałowałam ją w policzek.
-No hej hej. Ty też wyglądasz przepięknie.
-Oh jak słodko się zrobiło.-powiedziałam na co wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Dobra jedziemy.-wzięliśmy potrzebne rzeczy i ruszyliśmy do klubu. Droga minęła w bardzo miłej atmosferze.
-Harry pamiętaj nie szalej, bo o 5 rano wyjeżdżamy na lotnisko.-Zayn upomniał go przed wyjściem.
-Dobra dobra.-wysiedliśmy i razem z Zaynem za rękę weszliśmy do klubu w którym trwała już impreza. Zajęliśmy stolik i wysłaliśmy Harrego po drinki.
-Becky!-usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się i ujrzałam Beyonce.
-Hej Beyonce.-przytuliłyśmy się.
-Becky poznaj mojego męża Jaya. Jay poznaj Becky.
-Miło mi cię w końcu poznać. Tyle o tobie słyszałem.
-Mam nadzieje, że dobrego.-zaśmialiśmy się i przytuliliśmy.
-W takim razie Jay, Beyonce poznajcie mojego chłopaka Zayna i moich przyjaciół Niall, Demi i Harry.-wszyscy się zapoznali.
-Mam nadzieje, że nie długo widzimy się na parkiecie.-mrugnęła do mnie oczkiem i zniknęli w tłumie. upiłam kilka łyków swojego drinka i bez Zayna poszłam na parkiet. Oczywiście on stwierdził, że nie umie tańczyć i mam sama iść. Bardzo dobrze.
-Hej Max!-krzyknęłam.
-Becky. Ślicznie wyglądasz.-przytulił mnie i lekko uniósł do góry.-Zatańczysz?
-Oczywiście.-już po chwili wirowaliśmy na parkiecie. Max to świetny tancerz, ale ja i tak kocham swojego osobistego tancerza. Każdy przypatrywał się naszym tańcom. Przetańczyliśmy chyba 4 piosenki, po których spasowałam. Podziękowałam za taniec i podeszłam do naszego stolika przy którym siedział Zayn i Harry.
-Świetnie się bawiłaś z Maxem?-Zayn zapytał ze złością.
-Zayn, ale o co masz do mnie pretensję? Chciałeś, żebym poszła sama. Miałam stać pod ścianą?-zapytałam lekko wkurzona.
-Dobrze, ale wiesz, że o niego jestem bardziej zazdrosny.
-Zayn kocham tylko ciebie mimo wszystko! Chodź.-chwyciłam go za rękę i pociągnęłam na parkiet. Widać, że trochę popił, bo był rozluźniony. Przy nas po chwili znaleźli się Niall z Demi i Harry oraz Spencer.
-Spencer!-krzyknęłam.
-Hej hej Becky!-przywitałyśmy się i w takim gronie bawiliśmy się do końca.
*Kolejny dzień 4,00 rano*
Obudził mnie dzwonek budzika. Zaspana wstałam i nałożyłam szlafrok i zeszłam na dół. Nastawiłam wodę i wróciłam do sypialni.
-Zayn kochanie wstawaj.
-Mhmm.
-Zayn ja nie żartuje wstawaj.-podeszłam i złożyłam pocałunek na jego ustach na co ten pociągnął mnie tak, że leżałam na nim.
-Wiesz, że będę tęsknić.-powiedział zachrypniętym głosem.
-A wiesz, że ja bardziej.-pocałowaliśmy się dość namiętnie i wstałam i podreptałam do garderoby. Nałożyłam zwykłe jeansy, białą koszulkę z napisami, czarne Vansy i bluzę Adidasa. Włosy zostawiłam rozpuszczone. W pokoju nałożyłam podkład, wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta błyszczykiem. Zeszłam na dół gdzie siedzieli już wszyscy. Zalałam sobie kawę w kubek termiczny i usiadłam do stołu. Każdy chyba wstał lewą nogą, bo jak narazie nikt się nie odzywał.
-Dobra jedziemy. Becky poprowadzisz?-Liam zapytał.
-Jasne.-chwyciłam kluczyki torbę i weszliśmy do samochodu. Jechało się bardzo dobrze. Bez problemów, bez korków. Po 30 minutach byliśmy na lotnisku. Weszliśmy do windy.
-Becky uśmiechnij się.-Zayn poprosił. Bez problemu uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam błysk flesza.
-Zayn no i po co zrobiłeś to zdjęcie?
-Będę miał teraz nową piękną tapetę.-odpowiedział i schował telefon do kieszeni. Chłopcy chwycili wózki na torby i poszliśmy w stronę Paula.
-Cześć Becky.-przywitałam się z Paulem.
-Harry ogarnij się.-popatrzyliśmy na niego. Biedny loczek zasypiał na stojąco.
-Hahahahha-wybuchnęliśmy śmiechem, na co on od razu się ocknął.
-Dobra żegnajcie się i idziemy, bo się spóźnimy.-przytuliłam każdego z chłopaków i najgorsze czyli Zayn.
-Będę tęsknić skarbie.-wyszeptałam kiedy po policzkach spłynęły łzy.
-Misiu nie płacz. Zobaczymy się za tydzień. Będę dzwonił, pisał. Szybko minie.-przytuliłam się najmocniej jak potrafiłam. Zayn złożyła na moich ustach niezapomniany pocałunek. Był on delikatny, a za razem dominujący.
-Kocham Cię.-usłyszałam przy swoim uchu.
-Ja cię też. Kocham was chłopcy!-krzyknęłam na pożegnanie i patrzyłam jak czwórka moich przyjaciół i moa miłość odchodzą.



Witam kochanych czytelników!!!
Bardzo was przepraszam, że ta długo nie było rozdziału, ale brakowało mi weny. Na prawdę nie miałam pomysłu. Rozdział mega długi. Chyba najdłuższy ze wszystkich. Zdziwił was rozdział? Jakie macie odczucia? Podoba wam się? Może powinno być inaczej? Czekam na wasze opinie na temat rozdziału. A wy jak zareagowaliście na zaręczyny Zerrie i Sophie?? Ja jestem bardzo szczęśliwa.
Mam do was takie pytanie. Chcecie takie długie rozdziały na 2 tygodnie. Czy co dwa dni, ale krótkie?? Decyzję zostawiam dla was. Czekam na komentarze, dziękuje za tyle wejść. Kocham was i do napisania xxx
P.S. Przepraszam za błędy, ale nie mogłam sprawdzić, bo Blogger mi się psuje. Przepraszam was bardzo xx
*Mark Gold- występował wcześniej w opowiadaniu.
*Tłumaczenie po polsku Stole My Heart
*Wings po polsku-piosenka Little Mix
Chciałam dodać, że wszystkie fakty, wiek i różne możliwe rzeczy są przeze mnie wymyślane Więc nie dziwcie się kiedy wiek nie odpowiadają lub inne fakty z życia bohaterów, które możliwie są inne od faktów w codziennym życiu! xxx