Change Your Life....Take It All

Change Your Life....Take It All

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 21


Cześć wszystkim kochanym czytelnikom!
Piszę tu na początku, bo nie wiem czy czytacie moje notki pod rozdziałami. Przepraszam, ze rozdział tak późno, ale jestem  na biol-chemie i szkoła daje się we znaki. Mogę pisać tylko w weekendy, więc staram się jak mogę. Rozumiem, że może zapominacie, o opowiadaniu, ale widzę ile z was wchodzi na bloga i pod ostatnim rozdziałem zastałam tylko 3 komentarze. Zrobiło mi się przykro, bo nie wiem czy czytanie i wam się nie chce komentować, czy wcale nie czytacie. Nie mam pojęcia. Mam nadzieje, że teraz oznaczycie w ankiecie i skomentujecie rozdział. Co do rozdziału to trochę się dzieje. Mam nadzieje, że wam się podoba. Czekam na opinie, które dają mi uśmiech na twarzy. Mam nadzieję, że kolejny rozdział ukaże się szybciej. Do napisania! Kocham Was!xxx




Otarłam łzy ze swoich policzków i udałam się do samochodu. W czasie jazdy już brakowało mi chłopaków. Weszłam do domu i poczłapałam do sypialni. Wśliznęłam się pod kołdrę i od razu zasnęłam.
*6 godzin później*
Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Nie chciałam go odbierać, ale dzwonek był tak natarczywy nie pomagało nawet, że była to piosenka chłopaków. Podniosłam się do pozycji siedzącej i powoli przetarłam zaspane oczy. Lekko wkurzona przeszukałam swoją torebkę i w końcu szczęśliwa wyciągnęłam telefon i przyłożyłam do ucha padając na łóżko.
-Becky kochanie ty moje!! Co ty teraz robisz??-usłyszałam ten rozradowany głos.
-Śpię nie drzyj się tak Vince.-wymruczałam do słuchawki.
-O tej porze?! To co ty w nocy robiłaś. Może chociaż lepiej ty mi nie mów.
-Baran.
-No dziękuje za ubliżanie i poniżanie. Ja tu cię na lunch chciałem zaprosić a ty tak mówisz, wiesz obrażam się.
-Oj Vince kochanie rozchmurz się. Nie gniewaj się już. Ja chętnie przyjmę twoje zaproszenie.-usłyszałam cichy chichot po drugiej stronie słuchawki.
-Teraz to już taka miła jesteś tak?-próbował udawać złego.
-Kocham Cię wiesz-zaśmiałam się w słuchawkę.
-Och no ja ciebie też no. To jak wpadniesz do mnie na lunch??
-No pewnie, że tak. Będę za 20 minut ok??
-Czekam i przesyłam buziaczki!-wykrzyczał i się rozłączył. Tak bardzo mocno nie chciałam wstawać, ale perspektywa zjedzenia czegoś pysznego była bardziej kusząca. Wstałam i poszłam do łazienki. Najpierw załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne. Potem podeszłam do lustra przeczesałam swoje włosy, pomalowałam usta błyszczykiem, chwyciłam swoją torbę i zbiegłam na dół. Założyłam trampki, zamknęłam dom i wsiadłam do samochodu. Włączyłam radio i w dobrym humorze pokonałam drogę do domu Vinca. Zapukałam do drzwi jego domu i po chwili otworzył mi uśmiechnięty przyjaciel.
-Becky!
-Vince!-wykrzyczeliśmy w tym samym momencie na co wybuchliśmy niepohamowanym śmichem.
-Wchodź do środka.-wskazał gestem ręki. W całym domu roznosił się zapach jedzenia na co mój brzuch robił się coraz bardziej pusty.
-Ale pachnie!-weszliśmy do salonu gdzie na stole było porozstawiane jedzenie.
-Zgadnij skąd zamówiłem?-powiedział zadowolony z siebie.
-No skąd mam wiedzieć.
-Z tej knajpki do której pojechaliśmy pierwszy raz na obiad pamiętasz?
-O matko nie gadaj! No to na co my jeszcze czekamy.-powiedziałam z ekscytacja i usiadłam na podłodze zabierając się za jedzenie. Wypatrzyłam moją ulubioną lasagne, którą od razu zasmakowałam.
-To jest takie przepyszne.-wyznałam na co Vince się zaśmiał.
-No czego się śmiejesz ostatni posiłek jadłam wczoraj po południu.
-To gdzie ty byłaś?
-Wieczorem mieliśmy imprezę z okazji teledysku.
-A widziałem widziałem taka seksi dupa z ciebie!
-Vince.-walnęłam go w ramię lekko się czerwieniąc.
-No co taka prawda. Oglądając go nie zwróciłem uwagi na Beyonce tylko na ciebie.
-Dobra opowiadaj jak u ciebie.
-Podpisałem kontrakt z wytwórnią A&R Po naszej trasie zaczynam nagrywać piosenki, więc się kręci. A jak u ciebie?
-Hmm no cóż. Ja nie mam kontraktu, więc jestem tak jakby wolnym artystą.-zaśmiałam się smutno.
-Czekaj ty nie miałaś się jakoś spotkać z wytwórnią?-zapytał zdezorientowany.
-Spotkałam się. Wydali mi singiel, ale powiedzieli, że nie jestem wystarczająca dobra aby być w ich wytwórni.-przyznałam.
-No nie pierdol.
-Vince nie przeklinaj-upomniałam go.
-Sory, ale no normalnie nie wierze. A co na to Jessie?
-Nic jej nie mówiłam.
-Czemu?!
-Jakoś tak wyszło.
-Ale ty głupia jesteś. Ja bym jej od razu powiedział. Co zamierasz??
-Nic. Może mi się poszczęści i ktoś się zgłosi. A jak nie to moja kariera zakończy się na jednym Singlu.
-Nie mów nawet tak. Nie bez przyczyny wygrałaś program nie?! No i zobaczysz jeszcze zrobisz karierę. Wspomnisz moje słowa.
-Oj tam nie gadajmy o mnie. Powiedz ty mi lepiej jak z twoim życiem miłosnym.
-A idź! Nie ma żadnego.
-No nie przesadzaj.
-Ja w przeciwieństwie do ciebie nie posiadam żadnego.-pomachał wymownie brwiami.-Opowiadaj.
-Ale co mam mówić?-zapytałam.
-No jak wam się wiedzie. W ogóle widziałem jak cię poprosił.
-Mój kochany słodziak. Nie spodziewałam się. Myślałam, że zostaniemy tylko przyjaciółmi.-odpowiedziałam szczerze.
-A nie był zazdrosny o Aidena??
-Jedynie na początku. Potem jak mu wytłumaczyłam, że się tylko przyjaźnimy to zrozumiał.
-Co do Aidena to nie mogę doczekać się trasy The Voice.
-Ja też. Stary skład. Ja, ty, Frances, Aiden i może Bill.
-Oj będziemy się bawili.
-Jestem ciekawa czy będziemy mogli chodzić do klubów czy nie bardzo.
-Oby. Bo jak nie to dupa.
-Oj się nie przejmuj my nawet w busie rozkręcimy imprezkę.-odpowiedziałam z uśmiechem na ustach. W mojej głowie rodziło się tyle pomysłów. Myślę, że Vince miał tak samo.
-Racja racja, ale czuje, że alkohol to będzie się lał.
-Oj na pewno.-zaśmialiśmy się i oboje wróciliśmy do jedzenia.
-Wstawiłem twoje zdjęcie na Instagrama.-po chwili wypalił Vince.
-Jakie?-zapytałam.
-No te.-podsunął mi telefon.
-Zrobiłeś mi zdjęcie jak jem??
-Noo.-odpowiedział dumnie.
-A idź ty pacanie jeden.
-Też cię kocham.-wysłał buziaka. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek mojego telefonu. Wygrzebałam go z torby  i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoni Tom.
-Hej Tom.-przywitałam go.
-Cześć Becks. Jesteś może w domu?
-Um nie, a coś się stało?
-Wiesz co no mam kilka spraw do ciebie, ale to mogę zadzwonić później.
-Nie ok nie ma problemu. Możemy spotkać się u mnie w domu.
-Nie będzie problemu jak przyjadę z Kristen, bo jedziemy na obiad i od razu bym zajechał do ciebie.
-Tom ogarnij się. No pewnie, że nie.
-To kiedy możemy się zobaczyć??
-Wiesz co dostosuje się do ciebie.
-Mi najbardziej pasowałoby za jakieś 25 minut. Tyle potrzebuje na dojazd.
-Ok to ja też się zbieram i do zobaczenia.
-Ok ok buziaki!-rozłączyłam się i spojrzałam na Vinca.
-Przepraszam, ale Tom wzywa.-zaśmiałam się.
-Ok a wiesz kiedy wraca Aiden??
-Mówił, że jakoś w przyszłym tygodniu, ale dokładnie nie wiem, a co?
-Trzeba by było iść na jakąś imprezkę przed trasą.
-To się zdzwonimy jak będę już coś wiedziała.
-Ok ok.
-Dzięki za przepyszny lunch. Do usłyszenia.
-Paa buziaki.-pożegnaliśmy się i wsiadłam do samochodu. Oczywiście znalazło się kilku paparazzich, którzy towarzyszyli mi w drodze do domu. Zaparkowałam w garażu i weszłam do domu. Było tu tak pusto i cicho. Muszę się przyzwyczaić. Włączyłam telewizor i tępo patrzyłam się w ekran. Wystraszyłam się na dźwięk przychodzącej wiadomości
Od: Mężulek
Jestem już w hotelu. Jest środek nocy, więc kładę się spać, ale niestety sam. Strasznie tęsknie Misiaku! Kocham Cię xx
Zapomniałam wam powiedzieć, że zmieniłam nazwę z Zayn na Mężulek. Od razu odpisałam:
Ja właśnie wróciłam do pustego domu. Tak tu cicho. Dobranoc skarbie też straszliwie tęsknie! Kocham Cię xxx  Odłożyłam telefon na stolik i usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybkim ruchem pociągnęłam do siebie drzwi i zobaczyłam Toma z piękną brunetką u boku.
-Cześć. Wchodźcie.-wskazałam ręką na co para weszła do salonu.
-Becky poznaj moją narzeczoną Kristen.-przytuliłam chudą brunetkę na powitanie.
-Miło mi cie poznać.-usłyszałam z jej ust.
-Mi ciebie również. Napijecie się czegoś??
-Coś zimnego.
-Cola może być?
-Jasne.-podreptałam do kuchni. Nalałam napoju do trzech szklanek i wróciłam do salonu.
-Dobra to słucham zapewne mojego rozkładu zajęć.
-To tak dziś o 18,00 masz audycję w radiu z Grimmy'm w BB1 w której dowiesz się czy Skyscreaper jest na pierwszym miejscu na iTunes. Jutro o 8,00 zaczynasz wywiad w Daybreak.
-Oh mamciu tak wcześnie?
-Próbowałem później, ale oni o 10,00 kończą program.
-Damy radę. Ale to jest wywiad plus występ?
-Nie nie sam wywiad.
-Świetnie. Tylko powiedz mi jak z dojazdem.
-Dziś jak dasz rade to sama pojedz do radia. A jutro rano przyjeżdżam po ciebie.
-No dobra dobra.
-Teraz mam nadzieje, że się ucieszysz, ale zadzwonił do mnie Scooter Braun i powiedział, że Justin bardzo chciałby nagrać z tobą duet.-na słowa Toma mnie zamurowało.
-Mówisz poważnie??-pytałam niedowierzając.
-Całkiem serio. Także powiedziałem, że oddzwonię jak tylko z tobą porozmawiam.
-Och ty jeszcze się pytasz. Jasne, że chce nagrać duet z Justinem!-krzyknęłam z radości na co para się zaśmiała.
-W takim razie jesteśmy z nimi umówieni w studiu na 12.
-O mój boziulku! Czad!!!-wykrzyczałam z radości.
-Mówiłem ci, że nic straconego. Więc podsumujmy jutro o 8,00 zaczynasz wywiad, ale musisz być 10 minut wcześniej w studiu. Potem o 11,00 spotykamy się z Justinem w studiu i na 18,00 masz podpisywanie płyt w galerii, a potem szybciutko do studia Britain Got Talent, bo masz tam występ.
-Wow! Jesteś najlepszy Tom!-krzyknęłam i przytuliłam z całej siły na co on się zaśmiał.
-Dobra my już będziemy się zbierać nie zapomnij tylko dziś 18,00 i dowiemy się czy Skyscreaper jest na pierwszym miejscu.
-Ok nie zapomnę!
-To widzimy się jutro rano.
-Jasne. Miło było cię poznać i przepraszam, że w takich okolicznościach.-zwróciłam się do Kristen.
-Nie masz za co przepraszać. To jego praca, a ja to akceptuje.-brunetka się uśmiechnęła.
-Tom dbaj o nią bo to wielki skarb.-poklepałam go po ramieniu i po chwili znowu zostałam sama w domu. Jestem tak podekscytowana nagrywaniem z Justinem. Czuję, że będzie super. Jutro będzie pracowity dzień, ale jak to will.i.am mówił ciężka praca się opłaca. Miejmy nadzieje, że przez te wszystkie występy wywiady jakaś wytwórnia mnie zauważy. Nie chce zostać gwiazdą jednego hitu. Wiele myśli przechodziło przez moją głowę. chwyciłam swój telefon i wykręciłam numer.
-Hejcia!-usłyszałam radosny głos Lou.
-Cześć kochana. Co tam słychać?
-A bardzo dobrze. Właśnie z Tomem siadamy do obiadu.
-To smacznego. Słuchaj, bo ja mam taką sprawę do ciebie.
-No słuchaj słucham-usłyszałam jej chichot.
-Potrzebuje twojej pomocy.
-Hah nie ma problemu. Co na kiedy i gdzie?
-Pierwsze jutro wywiad w Daybreak na 8,00, podpisywanie płyty o 18,00 i potem myślę, że o 20 będę w studiu Britain Got Talent i tu bym chciała jak ostatnio, żebyś dziewczyny też ubrała.
-Ok to słuchaj na wywiad i podpisywanie płyt mogę przywieźć ci ubrania do domu za jakąś godzinkę lub półtorej, a na występ przyjadę z sukienkami ok??
-Wow jesteś wielka Lou.
-Hahahhaha no nie przesadzajmy. Taka moja praca.
-To co mam czekać na ciebie w domu tak?
-Tak tak. Ja zjem obiad, pojadę w kilka miejsc i będę u ciebie.
-To w spokoju zjedz ten obiad mi się nie śpieszy.
-Hah dobra spokojnie. To do zobaczenia.
-No pa buziaki.-rozłączyłam się i postanowiłam zabrać się za sprzątanie domu, aby zająć czymś moje myśli. Włączyłam wierze i pogłośniłam na maksa, chwyciłam miskę i szmatę i zabrałam się do sprzątania. Zaczęłam od góry czyli pokoje chłopaków, bo w gościnnych było czyściutko. Zaczęłam od pokoju największego brudasa na świecie -Harrego. No serio współczuje jego przyszłej żonie, która będzie musiała się z nim użerać i jego nawykami. Zdejmuje i zostawia ubrania gdzie popadnie. Najwięcej czasu zajęło mi chyba wynoszenie jego brudnych ciuchów do pralni i znoszenie brudnych naczyń do kuchni. Nabierze swoja przyszłą żonę na te słodkie dołeczki. Każda w sumie się na to nabiera, ale co tu mówić na prawdę są seksowną rzeczą w Harrym. Poukładałam mu w szafie i uporządkowałam na jego biurku. Zmieniłam pościel i umyłam jego łazienkę. Po tym jednym pokoju mogę wam powiedzieć, że już wiem co czuje Liam sprzątając po nich wszystkich. Zostawiłam miski w pokoju Louisa i zeszłam na sam dół. Wyjęłam rzeczy z pralki i wsadziłam do suszarki i wstawiłam kolejne pranie. Pobiegłam na górę i zabrałam się za kolejne pokoje.
*godzina później*
Ludzie padam na twarz, a jeszcze mój pokój i nasza sypialnia, kuchnia, salon i prasowanie. Wchodząc do naszej sypialni usłyszałam dzwonek do drzwi. Zostawiłam wszystkie szmaty i zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam za nimi uśmiechniętą Lou.
-Siemka.-przywitałam stylistkę i wpuściłam do środka.
-Hejka hejka. Ja tylko na chwilkę zostawić ci te stroje, bo jedziemy do Toma mamy.
-Oh ok ok. Tylko powiedz mi co na kiedy.
-Czarny pokrowiec jest na rano, a fioletowy na popołudnie.
-Powinnam zapamiętać.-zaśmiałyśmy się obie.
-A jak z dojazdem jutro? Przysłać po ciebie Roba albo Boba??
-Nie nie trzeba. A mogę przyjechać z Tomem??-zapytała.
-Lou no pewnie, że tak. Tylko nie uciekajcie jak ostatnio. Zostańcie do końca programu na widowni przynajmniej Tom będzie miał jakiś pożytek z siedzenia z babami.
-Jak nie chce może nie jechać ja go nie zmuszam.-zaśmiałam się na jej słowa.
-A ty nie miałaś jechać z chłopakami do USA??
-Miałam miałam, ale mamy pogrzeb dziadka Toma w środę, więc wiesz Tom chciał żebym z nim była.
-No jasne jasne.
-Dobra słuchaj ja lecę, bo on się za bardzo mi tam zdenerwuje. To co jutro o 20 mam być tak??
-Tak tak. Wiesz jak się spóźnisz 10 minut czy coś to też się nic nie stanie.
-Ok ok to do jutra.
-No papa-pożegnałyśmy się. Chwyciłam pokrowce i zaniosłam je do garderoby wieszając na oddzielnym wieszaku. Wróciłam do sypialni i wróciłam do mojego poprzedniego zajęcia. Sprzątając i układając w kolejnych szafkach usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.
-Hej Becks.-odezwała się Demi.
-Demi hej hej.
-Powiedz ty mi co robisz dziś wieczorem.
-Hmm co ja mogę robić. Pewnie włączę sobie jakiś dramat romantyczny i zjem kubełek lodów, a co?
-Kuszące kuszące, ale mam dla ciebie lepszą propozycję.
-Zamieniam się w słuch.
-Zapraszam cię moja kochana przyjaciółko na mój dzisiejszy koncert.
-Hmm no nie wiem nie wiem.-usłyszałam śmiech po drugiej stronie słuchawki.
-No wiesz jak znajdziesz czas w tym swoim napiętym grafiku to koncert zaczyna się o 20,00
-A co powiesz, żeby iść na jakiegoś drinka po koncercie?
-Jestem za.
-Powiedz mi tylko gdzie?-zapytałam jeszcze.
-Arena O2. Ja będę od 18,30, więc wpisuje cie już na listę odwiedzających.
-Dobra dobra. Możliwe, że będę wcześniej.
-Świetnie. To do zobaczenia Kocham cie.
-Ja ciebie też. Buziaki.-rozłączyłam się i na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Zapowiada się bardzo ciekawy wieczór. Zabrałam się za ponowne sprzątanie. Teraz byłam już w naszej łazience. Umyłam wannę, kibelek wszystkie szafki, zabrałam ciuchy Zayna i złożyłam czyste do szafek, a brudne zaniosłam na dół. Kolejna pralka zaczynała nowe pranie, a ja byłam już w swoim pokoju w którym było najczyściej chyba. Powkładałam ciuchy do szafek, zmieniłam pościel i starłam kurze. Teraz dół czyli najmniej pracy. W kuchni pochowałam jedzenie, które zostało z rana i starłam blaty. W salonie poukładałam filmy, popoprawiałam poduszki na kanapach, przetarłam kurze i wszystko lśniło czystością. Normalnie jestem z siebie dumna, ale padam na twarz. Zrobiłam sobie kawę i zeszłam na dół do pralni. Suche ubrania zaczęłam prasować. Trochę tego było oczywiście najwięcej było ciuchów loczka. Muszę wam powiedzieć, że najczyściej jest w pokojach Liama i Louisa, ale chyba dlatego, że mają dziewczyny i muszą dbać o wygląd tego pokoju.
*1,5 godziny później*
Została mi jeszcze mała kupka ubrań. Chwyciłam koszulę Zayna i poczułam wibrację w kieszeni. Zobaczyłam, że dzwoni do mnie Jessie, więc z uśmiechem na ustach odebrałam.
-Hej siostrzyczko.-usłyszałam jej roześmiany głos.
-Hej hej.
-Co robisz?
-Właśnie prasuje, a ty?
-A ja właśnie zastanawiam się czy chcesz jechać ze mną do kosmetyczki na manicure??
-Pewnie, a zajedziemy do Starbucksa??-zapytałam z nadzieją
-Wedle twojego życzenia.
-No to przyjeżdżaj.
-Będę niedługo.-cmoknęła w słuchawkę i się rozłączyła. Wariatka tylko jedno przychodziło na myśl. Nie przejmując się mentorką, bo znając życie będzie za godzinę. W swoim własnym tępię dalej prasowałam nasze ciuchy. Moich to tam była dosłownie garstka reszta to chłopaków. Wnosiłam właśnie rzeczy do garderoby gdy po całym domu rozległ się dzwonek do drzwi. Odłożyłam ubrania na ich pułki i powolnym krokiem podeszłam do drzwi.
-Wolniej to się nie dało co?-przywitała mnie Jessie.
-Nie no ciebie też miło widzieć.-przywitałyśmy się.-Musisz poczekać bo dopiero skończyłam sprzątać i nie miałam czasu się ogarnąć. A tak przy okazji pokaże ci dom.
-Już widzę, że jest co zwiedzać.-wybuchłam śmiechem na jej słowa. Zaczęłam od piwnicy czyli studia, sali prób, kina i basenu.
-Ty chyba sobie żartujesz?
-No widzisz takie wariaty.-weszłyśmy na pierwsze piętro czyli nasze pokoje. Weszłyśmy do każdego pomieszczenia, a na koniec pokazałam jej garderobie.
-Wow!-krzyknęła podekscytowana.
-Też tak powiedziałam.-zaśmiałam się. Od razu chwyciłam ciuchy, które zamierzałam włożyć i poszłyśmy do mojego pokoju. Jessie usiadła na łóżku, a ja przebrałam się w czarne spodnie, oliwkową koszulę i czarne kryte botki na obcasie.  Usiadłam przed lustrem rozmawiając z Jessie o pierdołach. Zrobiłam lekki makijaż, przeczesałam ręką włosy na co powstały lekkie fale i byłam gotowe. Chwyciłam torebkę, włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy i zwróciłam się do Jessie.
-Ja już gotowa.
-No to super lecimy.-zeszłyśmy na dół, zamknęłam dom i wsiadłyśmy do auta Jessie. Po drodze wstąpiłyśmy do Starbucksa gdzie wzięłam  shake 1D i ciastko. Zajechałyśmy do jakiejś kosmetyczki w centrum miasta.
-Cześć Kaytlyn dziś manicure dla mnie i Becky, a właśnie poznajcie się to jest Becky. Becky poznaj Kaytlyn moją kosmetyczkę.-podałyśmy sobie dłonie i za chwilę siedziałyśmy z Jessie na specjalnych fotelach obok siebie.
-Dobra, a teraz mów mi czemu nie powiedziałaś mi o tym, że nie przyjęli cię w wytwórni.-wiedziałam, że coś się za tym kryje.
-Nie chciałam cię martwić.
-Becky nie chciałaś mnie martwić co ty gadasz? Wiesz, że jak ja martwiłam się jak dowiedziałam się o tym od Toma i o tym jak byłaś chora. Od tamtej pory czekałam, aż mi powiesz i co sama musiałam zacząć tą rozmowę.-mówiła lekko podniesionym głosem.
-Przepraszam, ale po prostu nawet teraz nie umiem się z tym pogodzić. Wiesz jakie dla mnie było to przykre i upokarzające.
-Domyślam się mi też nie jedna wytwórnia odmówiła, ale się nie poddałam. Tylko też nie możesz tego traktować, że będziesz pracować aż zabraknie ci sił.
-Rozumiem, ale może przez to, że będę w jakiś programach, ktoś mnie zauważy.
-Becky uwierz, że śpiewasz lepiej niż nie jedna piosenkarka na świecie, więc o to nie masz się co martwić. Na pewno nie jedna wytwórnia się zgłosi do ciebie.
-Ciężko mi w to uwierzyć.-odpowiedziałam zrezygnowana.
-Ja wiem, też tak miałam. Przechodziłam przez to samo. Tyle ludzi mówiło mi, że jestem zbyt słaba, że nie umiem śpiewać i co teraz mam kontrakt.
-Może kiedyś się ktoś zgłosi.
-Nie kiedyś tylko już niedługo zobaczysz.
-Dobra zmienimy temat powiedz ty mi lepiej jak z Dannym?
-Jak narazie nie narzekam. W niedziele wyjeżdżamy na urlop.
-A gdzie?
-Do Irlandii. Danny chce spotkać się z rodziną, bo na świetna zostajemy u mojej rodziny.
-To super. Poznasz jego rodziców.
-No niby tak, ale się stresuje.
-Nie masz czym. Na pewno cię polubią jesteś najlepszą i najmilszą osobą jaką poznałam na świecie.
-Już nie słodź tyle.-zaśmiałyśmy się.-A jak twój świeżo upieczony związek?
-Właśnie świeżo upieczony, więc nie ma co za wiele opowiadać. Najważniejsze, że jestem w nim po uszy zakochana i on chyba we mnie też. Nie chyba a na pewno.-wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Cieszę się, że w końcu ci się ułożyło.
-Nawet nie wiesz jak ja się ciesze. Już myślałam, że do końca życia będziemy tylko przyjaciółmi.
-No pamiętam jak się skarżyłaś.
-Wcale się nie skarżyłam!-wytknęłam jej język.
-Skończone.-usłyszałyśmy w tym samym momencie. Popatrzyłam na swoje paznokcie, które wyglądały świetnie. Na każdym palcu był namalowany kształt myszki Mickey. Od razu wyjęłam telefon, zrobiłam zdjęcie i wstawiłam na Instagram.
#nials #done #with #JessieJ #miss #my #boo #Zayn
Zapłaciłyśmy przy kasie gdzie chwyciłam jeszcze wizytówkę salonu i wsiadłyśmy do samochodu.
-Jessie podwieziesz mnie do radia BB1?-zapytałam robiąc ładne oczy.
-Hahahahah jasne, a co masz wywiad?
-No dowiem się czy Skyscreaper jest oficjalnie na pierwszym miejscu iTunes.
-Oo to poważna sprawa. Jedziemy!-z piskiem opon odjechałyśmy w stronę radia. Droga minęła w przyjemnej atmosferze. Cały czas rozmawiałyśmy o babskich sprawach lub obgadywałyśmy któregoś z chłopaków no cóż taka kobieca natura.
-Dziękuje za miło spędzone popołudnie. Mam nadzieje, że nie jesteś już zła. Pamiętaj, że cie kocham.-pożegnałam się z Jessie i ruszyłam w stronę radia. Wjechałam na piąte piętro jak pokierowała mnie pani przy wejściu. Tam od razu podszedł do mnie jakiś młody chłopak widać było, że jest na stażu w radiu.
-Pani Becky Hill prawda?-zapytał cichutko.
-Wystarczy Becky.-uśmiechnęłam się ładnie.
-Proszę za mną.-podążałam za nim krok w krok aż doszliśmy do pokoju radiowego jak ja to nazywam. W środku siedział Grimmy, a z boku facet z kamerą. Lekko zapukałam i weszłam do środka.
-Oo Becky tak?-pokiwałam głową na potwierdzenie.- Jestem Nick Grimshaw, ale mów mi Grimmy.
-Becky Hill, ale mów mi Becky-zaśmialiśmy się i usiadłam na wskazanym mi miejscu.
-Denerwujesz się??-zapytał.
-Nawet nie wiesz jak.
-Mogę się tylko domyślać.-posłał pocieszający uśmiech.-Dobra zaczynamy.
-Witam was po krótkiej przerwie. Z nami w studiu jest Becky Hill zwyciężczyni programu The Voice.
-Hej hej!-przywitałam się.
-Jak się czujesz?
-Bardzo dobrze dzięki, a ty?
-W takim towarzystwie świetnie! Dla tych, którzy są lekko zacofani już za kilka minut dowiemy się czy Skyscreaper jest na miejscu pierwszym na liście iTunes. Możecie również zobaczyć to na żywo na naszej stronie internetowej. Może dla rozluźnienia atmosfery kilka pytań.Wiele dziewczyn przysyłało nam pytania na naszą stronę więc pierwsze z nich kiedy usłyszymy twoją płytę?
-Hmm myślę, że jeszcze trochę to potrwa. Mam już jakiś plan w głowie, ale jak wiadomo do tego potrzeba studia, wytwórni, ale mam nadzieje, że usłyszycie ją jak najszybciej bo nie mogę się doczekać.-powiedziałam podekscytowana.
-Też chętnie jej posłucham. Kolejne pytanie Czy przyjedziesz do Polski?? Wow jak widać Becky masz fanów poza UK.
-Cieszę się i nie wiem czy wiecie, ale mam polskie korzenie. Moi dziadkowie, a rodzice mojej mamy są polakami, więc to do czegoś zobowiązuje.-zaśmiałam się- Postaram się odwiedzić Polskę szczególnie, że umiem mówić po polsku.
-O nie wiedziałem. Umiesz mówić jeszcze w jakiś innym języku?
-Francuski i hiszpański.
-Nieźle nieźle. Kolejne pytanie jak mieszka ci się z piątką chłopaków?
-Dziewczyny powiedzcie która nie chciałaby mieszkać z piątką chłopaków, a szczególnie z chłopakami z 1D no proszę was.-widziałam jak Grimmy śmieje się z moich słów.-Powiem tak dom wariatów.
-Wszystko jasne. Kolejne i ostatnie już pytanie czy masz dalej kontakt z uczestnikami programu?
-W większości tak. Znaczy codziennie rozmawiamy z Aidenem i oczywiście Bince forever! Pierwszego grudnia zaczyna się trasa The Voice na którą oczywiście was serdecznie zapraszam, więc będzie wiele czasu, które spędzę z uczestnikami programu.
-Hah nie ma to jak reklama na antenie radia.-wybuchnęliśmy śmiechem razem z Grimmy'm.-Dobra dziękujemy wam zza wszystkie pytania, a teraz przejdźmy do iTunes. Sprawdzałaś listę?
-Szczerze nie miałam czasu. Zawsze coś się działo, więc nie było jak, ale nawet nie chciałam patrzeć.
-A więc w tym samym czasie kiedy na liście iTunes pojawił się twój singiel pojawił się też singiel JLS She makes me wanna, więc to z nimi konkurowałaś cały czas.-siedziałam jak na szpilkach pocąc się.-Więc uczynię ten zaszczyt i otworzę kopertę.-uroczyście i powolnie otworzył kopertę. Siedziałam już z zaciśniętymi nogami i palcami w buzi. Nie mogłam rozgryźć jego miny. Otworzył kopertę i znał już wyniki. Patrzyłam na niego błagalnym wzrokiem.
-A więc, zgodnie z oficjalnym wynikiem listy iTunes Skyscreaper jest..-i w tym momencie przerwał znęcając się nade mną. Coraz bardziej zacieśniałam swoje palce do których nie dochodziła już krew.
-Skyscreaper jest numerem jeden na liście iTunes!-krzyknął a mi zabrakło tchu w piersiach. Nie byłam w stanie nic powiedzieć tylko zaczęłam krzyczeć i skakać w swoich szpilkach. Bardzo mądre. Czuje się taka szczęśliwa. Doceniona prze fanów. Usatysfakcjonowana. Nie wiem nawet jak to określić.
-Becky jak się czujesz??
-Brak mi słów. Jestem taka szczęśliwa i zarazem wdzięczna swoim fanom. Nie wiem  jak mogę się odwdzięczyć. Na prawdę wspaniałe uczucie. Mimo, że nie jestem gwiazdą mój pierwszy w życiu singiel jest numerem jeden!-powiedziałam na jednym wdechu- Przy okazji zapraszam wszystkich jutro na podpisywanie płyt w empiku o godzinie 18,00. Mam nadzieje, że przynajmniej tak będę mogła się wam odwdzięczyć.
-Gratulacje Becky! A za chwilę na naszej stacji godzina ze Scottem. Zapraszamy serdecznie i dziękujemy Becky Hill!
-Ja również dziękuje miłego wieczoru kochani!-podziękowałam i zdjęłam słuchawki.
-Gratuluje Becky nie wszystkim się to udaje. Jak widać wielka kariera przed tobą.-pogratulował Grimmy.
-Dziękuje ci bardzo. Oby twoje słowa się sprawdziły.-przytuliłam go na pożegnanie i schodząc na dół do wyjścia włączyłam telefon i zamówiłam taksówkę. Wrzuciłam telefon spowrotem do torby kiedy zobaczyłam fanów przed studiem. Nie ma przy mnie Roba albo Boba, ale sobie poradzę. Tylko wyszłam z budynku od razu cały tłum ustawił się dookoła mnie. Z mojej twarzy nie schodził uśmiech. W pewnym stopniu spełnienie moich marzeń. Z każdym starałam się zamienić kilka słów. Zapraszałam ich jutro i dziękowałam za Skyscreaper. Po rozdaniu autografów wsiadłam do taksówki i podałam adres. Dalej byłam w pozytywnym szoku. Wyjęłam telefon i zobaczyłam, że mam kilka wiadomości. Pierwsza była od Anne:
Córeczko udało ci się. Jestem z ciebie taka dumna!! Gratulację. Razem z Robinem przesyłamy stos buziaków xx Kocham Cię
Ten sms tym bardziej poprawił mi humor. W pewnym sensie to dzięki niej. Tak dawno jej nie widziałam. W oku zakręciła się pojedyncza łza, którą otarłam. Kolejny sms był od Jessie, Will.i. am. i od Tulisy. Wszyscy mi gratulowali. Podziękowałam i nim się obejrzałam byłam w domu. Ściągnęłam szpilki i odłożyłam je do szafki. Na zegarku widniała 19,00. Miałam nie całą godzinę. Od razu powędrowałam do garderoby. Przechadzałam się między wieszakami, aż zobaczyłam perfekcyjny strój na koncert i wyjście z Demi. Chwyciłam ubrania i poszłam do łazienki Zayna, w której się dziś rozgościłam. Rozłożyłam potrzebne dla mnie kosmetyki i przyrządy do malowania. Zdjęłam ubrania i wrzuciłam do kosza. Na dzisiejszy wieczór wybrałam krótkie czarne spodenki, stanik wyszywany ćwiekami, czarne lity i czarną skórzaną kurtkę. Do
tego rozczesałam włosy, zrobiłam mocniejszy makijaż w postaci ciemnych cieni na powiekach i czerwonej, krwistej szminki na ustach. Przejrzałam się w lustrze i muszę przyznać, że całość wyglądała zabójczo. Zeszłam do kuchni gdzie wyjęłam owoce z lodówki. Pokroiłam je na małe kawałeczki i wrzuciłam do miseczki. Chwyciłam widelec i ze smakiem zjadłam swoją lekką kolację. Zamówiłam taksówkę i przezornie nastawiłam budzik w telefonie jakbym miała zapomnieć nastawić go wieczorem. Chwyciłam torebkę, zamknęłam dom i wsiadłam do taksówki. Droga na arenę nie zajęła wiele czasu. Zapłaciłam taksówkarzowi i udałam się do bocznego wejścia.
-Becky Hill prawda?-uprzedził mnie ochroniarz stojący przy wejściu.
-Jasne.
-Zapraszam.-uśmiechnęłam się i weszłam do środka. Bez problemu odnalazłam garderobę Demi. Zapukałam i włożyłam głowę.
-O mój boże to Demi Lovato mogę autograf?!-krzyknęłam piskliwym głosem na co Demi aż podskoczyła.
-Głupku wystraszyłaś mnie!-odpowiedziała na co się przywitałyśmy.-umm jaka sex bomba z ciebie dziś!
-No a ty to co! Seksi seksi, ale po koncercie idziemy świętować, bo Skyscreaper jest numerem jeden na iTunes!-krzyknęłam i zaczęłyśmy podskakiwać od góry.
-Tak się ciesze!!-Demi odpowiedziała i mocno mnie uściskała.-No to zapowiada się niezłe after party!
-O tak zaszalejmy. Chłopaków nie ma nie będzie gadania.
-O proszę Zayna nie ma jeden dzień, a ty już chcesz imprezować no no no.-walnęłam ją w ramię na co ta się zaśmiała.-Becky poznaj moje ukochane przepiękne dziewczyny z chórku Shari i Kaisha.-wskazała na dwie dziewczyny szykujące się do wyjścia na scenę.
-Hej. Jestem Becky miło mi poznać.
-Nam ciebie też-odpowiedziała z uśmiechem Shari.
-Dobra dziewczyny i wszyscy modlitwa i jedziemy na scenę!-ogłosiła Demi na co wszyscy zebraliśmy się przy niej w kole i chwyciliśmy się za ręce.
-Chciałam wam bardzo podziękować. Wszystkim na raz i każdemu z osobna.Ostatni koncert tej płyty. Zostawiamy kolejny rozdział za nami. Wiele się działo na tej trasie , wiele śmiechu, wiele łez, ale myślę, że każdy może być z siebie w stu procentach zadowolony. Możecie być dumni z siebie. Każdy dołożył coś od siebie. Razem stworzyliśmy coś pięknego, coś co daje moim fanom siłę do życia. Dziękuje wam bardzo. Kocham was wszystkich. Każdy kto stoi w tym kole wnosi coś bardzo ważnego do mojego życia za co bardzo dziękuje. Kocham was i dajmy dziś czadu, bo wierze, że Bóg nam w tym pomoże. Amen.
-Amen!-każdy odpowiedział pod nosem. Przytuliłam Demi, dałam jej kopniaka w tyłek i zeszłam na strefę VIP pod sceną. Bardzo wzruszyły mnie słowa Demi. Będziemy miały co świętować. Światła zgasły i Demi weszła z Got Dynamite.
*1,5 godziny później*
-Dziękuje wam bardzo. W następnym tygodniu wychodzi mój kolejny album zatytułowany Unbroken. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Czekam na wasze opinię. Kocham was i dziękuje z całego serca. Miłego wieczoru kochani. Stay Strong!-podziękowała fanom i zbiegła ze sceny. Muszę powiedzieć, że świetnie bawiłam się na koncercie. Przez ostatnie dni nie bawiłam się tyle co na jednym koncercie. Już teraz rozumiem czemu fani tak biją się o bilety. Demi potrafi przekazać tyle pozytywnej energii tyle dobra, że starczy ci do końca życia. Po tak wykańczającym koncercie nadal mam tyle energii. Weszłam ponownie do garderoby gdzie Demi przebierała się w ciuchy do klubu.
-Kochana jestem pod wrażeniem. To było coś!! Wow też chce kiedyś dawać takie koncerty!!
-Aww miło mi to słyszeć.
-Dobra zbieraj się i lecimy na podbój. Mamy co świętować.-chwilę później siedziałyśmy już w taksówce razem z Shari i Kaishą. Rozmawiałyśmy na każdy temat i nim się spostrzegłyśmy byłyśmy na miejscu. Wysiadłyśmy i w czwórkę równym krokiem weszłyśmy do środka. W klubie impreza trwała na dobre. Wchodząc w głąb można było wyczuć zapach alkoholu, papierosów i potu łączących się ze sobą. Zajęłyśmy miejsce na samym końcu klubu, zamówiłyśmy drinki i w miłej rozmowie czekałyśmy na nasze zamówienia. Po chwili kelner dostarczył nam picie i mogłyśmy wznieść pierwszy toast.
-To co dziewczyny za koniec trasy Here We Go Again i za Skyscreaper na pierwszym miejscu!-podniosłyśmy kieliszki w górę i szybkim ruchem pozbyłyśmy się ich zawartości. Sekundę później mogłam czuć ciepło rozlewające moje ciało. Potem poleciały kolejne kolejki, drinki, papierosy co wzmocniło procenty w moim ciele i szalone tańce na parkiecie. W połowie naszej zabawy urwał mi się film.
*Kolejny dzień*
Obudził mnie przeraźliwie głośny dzwonek mojego telefonu. Z zamkniętymi oczami zsunęłam się z łóżka i szukałam go na podłodze. Eureka! Znalazłam go i wyłączyłam wkurzający dzwonek. Ściągnęłam kołdrę na ziemię, ułożyłam się w wygodnej pozycji i okryłam się cieplutko kołdrą. Nie wiem czy jestem u siebie, nie wiem która jest godzina, nie wiem jak dostałam się do domu, ale wiem jedno głowa mi za chwilę eksploduje. Nie chętnie i powoli podniosłam się z podłogi i otworzyłam oczy. Chwila konsternacji gdzie jestem i czy to mój dom. Brawo Becky jesteś u siebie! Mówił mój głos podświadomości. Poczłapałam na dół do kuchni gdzie odnalazłam tabletki na ból głowy. Chwyciłam butelkę wody i wypiłam ją do dna. Zobaczyłam, że jest 6:40 Ludzie kto wstaję o tej porze! Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że mam dziś wywiad na 8,00 Od razu znalazłam się w łazience pod prysznicem. Jednak nie mogłam pośpieszyć swoich ruchów kiedy ciepłe, przyjemnie kojące strumienie wody oblewały całe moje ciało. Wyszorowałam się brzoskwiniowym żelem pod prysznic i stałam tam jeszcze chwilę próbując się dobudzić. Wyszłam wysuszyłam się ręcznikiem i w turbanie na głowie poszłam do swojego pokoju. Tam chwyciłam przygotowany zestaw ubrań na wywiad przez Lou. Otworzyłam pokrowiec, a moim oczom ukazała się piękna, bordowa sukienka z zamkiem z przodu. Do tego Lou dobrała skórzana kurtkę i buty na wysokim obcasie. Nałożyłam sukienkę i zaczęłam suszyć swoje włosy. Potem spięłam je w wysokiego koka i przypięłam kokardkę na górze. Usiadłam przy toaletce i namalowałam dość widoczne kreski na oczach, nałożyłam puder, policzki przyozdobiłam różem, podkrążone oczy zamazałam korektorem, a usta pomalowałam czerwoną szminką. Zeszłam na dół do kuchni gdzie usmażyłam bekon i jajka. Nałożyłam na talerz zaparzyłam herbatę i usiadłam do stołu. W tym momencie usłyszałam dzwonek mojego telefonu oznaczający sms. Odblokowałam go i zobaczyłam wiadomość od Mężulek
Wchodź na Skype! xxx
Po odczytaniu wiadomości włączyłam komputer i od razu wyświetliło mi się połączenie.
-Cześć kochanie!-usłyszałam ten męski, niski głos.
-Hej misiu!-przywitałam się i przesłałam buziaki.
-Ślicznie wyglądasz. Gdzie się wybierasz?
-Mam wywiad w Daybreak. Nie rozumiem  tego programu kto zaczyna tak wcześnie. Budzić się 6:40 no normalnie zbrodnia!-powiedziałam z wyrzutem
-Hahahhahahahahahah-jedyne co usłyszałam w odpowiedzi.
-To wcale nie śmieszne.-mówiłam z buzią pełną jedzenia.
-Co tam wcinasz słoneczko?
-Bekon i jajka.
-Ooo pycha! Podziel się!
-To chodź do mnie!
-Nawet nie wiesz jak bym chciał.
-Opowiadaj jak LA.
-Słonecznie. Po przyjeździe spotkaliśmy się z Simonem. Potem próba i koncert.
-I co tam u Simona?
-A dobrze. Szykuje jakieś tam nowe kontrakty jak to on. A ty co wczoraj robiłaś?
-Hmm byłam u Vinca na lunchu, potem z Jessie na manicure, w BB1 i na koncercie Demi.-opowiedziałam pomijając wypad do klubu, który nie zbyt pamiętam.
-Miałaś wywiad?
-Tak rozstrzygający czy Skyscreaper jest na pierwszym miejscu iTunes.
-I jak?!-zapytał podekscytowany.
-Udało się!!!!-krzyknęłam
-To świetnie skarbie! Czemu nie powiedziałaś wcześniej?!
-Nie chciałam ci przeszkadzać.
-Becky ty nigdy nie przeszkadzasz
-A i dziś idę nagrywać duet z Justinem Bieberem rozumiesz?!-krzyknęłam podekscytowana.
-Na prawdę?! To świetnie.-wiedziałam, że nie cieszy się zbyt.
-Zayn co się dzieje?
-Wszystko w porządku ciesze się z twojego szczęścia.
-Cieszyłeś się z iTunes, ale z nagrywania się nie cieszysz.
-No co ty. Mylisz się.
-Kochanie ty jesteś po prostu zazdrosny co?-zapytałam podśmiewając się.
-No co ty. Ja?? Niee.
-Nie kłam kochanie. Widzę, ale wiesz, że nie masz się o co martwić. Kocham tylko ciebie misiu.
-Ja ciebie też i wcale nie jestem zazdrosny.-wytknął język.
-Zayn strasznie tęsknie za tobą!-pożaliłam się.
-Wiem ja za tobą też Misiaku, ale zobaczysz szybko minie.-przesłał buziaka w powietrzu. Chciałam zrobić to samo kiedy usłyszałam klakson samochodu.
-Tom już przyjechał muszę lecieć. Kocham Cię, tęsknie jak oszalała.
-Ja też cię kocham! I też tęsknie! Paa powodzenia z nagrywaniem.
-Dziękuje i nie bądź taki zazdrosny! Dobranoc.-przesłałam buziaki i zamknęłam laptopa. Odstawiłam brudne naczynia do zmywarki. Nałożyłam buty, kurtkę, chwyciłam torebkę i wyszłam z domu. Zamknęłam bramy i wsiadłam do vana.
-Cześć wszystkim.-rozsiadłam wygodnie i oparłam głowę na ramieniu Toma.
-Becky co ciężka impreza co?
-Skąd wiesz, że byłam wczoraj na imprezie??-zapytałam zaskoczona.
-Na portalach plotkarskich jest już wiele zdjęć.
-Mogłam się domyślić.-dobrze, że Zayn ich nie widział.
-Trzymaj.-podniosłam głowę i zobaczyłam kubek kawy.
-Ooo tego było mi trzeba.-zanurzyłam usta w magicznej cieczy. Do końca drogi wypiłam kawę i mniej więcej czułam się lepiej. Wysiadłam z vana i usłyszałam krzyki fanów. Uśmiechnęłam się na samą myśl i dzięki Bobowi weszłam do studia. Tam zostałam skierowana na krzesełko, gdzie jakaś młoda kobieta poprawiła mi makijaż bym się nie świeciła. Kiedy byłam gotowa zdjęłam kurtkę i zostawiłam rzeczy z Tomem.
-Jest ósma rano, więc przyszedł czas, żeby przypomnieć sobie historię pewnej osiemnastolatki.-zapowiedzieli mnie i w tym momencie usiadłam na sofie.
-To dźwięk 10 tysięcy ludzi cieszących się z wygranej Becky Hill. Mamy to szczęście, że Becky jest z nami. Gratulację!
-Dziękuje.-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Widzisz pewnie chór ze szkoły w Yorkshire, którzy z niecierpliwością czekał, żeby ciebie poznać. Byłaś kiedyś w szkolnym chórze?
-Oczywiście, że tak.
-Widzicie dziewczęta i chłopcy tak się wszystko zaczyna potem będzie już tylko The Voice.-zaśmiałam się pod nosem.
-Czujesz się już jako zwyciężczyni?
-Chyba nie do końca. To stało się strasznie szybko. W jednej chwili był pierwszy występ, a już potem finał i kiedy usłyszałam Becky Hill.Wtedy to było chyba westchnięcie ulgi. Coś niesamowitego.
-Przeszło ci przez moment myśl, że Aiden może wygrać?
-Jasne, że tak. Każdego tygodnia przygotowywałam się, że tym razem odpadnę, więc byłam w szoku kiedy to ja wygrałam.
-Oglądając program zauważyłam, że na początku byłaś w dwójce z której Jessie musiała wybrać. Potem przechodziłaś już z pierwszych miejsc bezpieczna. Jak myślisz czemu tak się stało?
-Myślę, że jednym z powodów może być to, że ludzie zobaczyli moją osobowość to jaka jestem na prawdę i chyba też dzięki wybranym piosenkom. To, że wiedziałam w pewnym stopniu w jakim kierunku chce iść jako artystka. Może też to, że ludzie mogą się ze mną w pewien sposób identyfikować.
-Widziałem, że byłaś zaskoczona wygraną. Robiło to wielką różnicę śpiewać na Wembley przed tyloma ludźmi?
-Coś niesamowitego. Atmosfera były wspaniała.
-Strasznie?
-Może w pewnym sensie, ale w środku czuć było pozytywną energię od ludzi z widowni.
-A co znaczy dla ciebie wygrana?
-Wszytko. Na prawdę. Ciężko pracowałam na to, żeby być gdzie jestem i to, że mogę dzielić się swoją muzyką z innymi.
-I debiutowy singiel Skyscreaper, który jest numerem jeden. Gratulację.
-Dziękuje. Jestem strasznie wdzięczna fanom za tak miłą niespodziankę. Nie chciałam, żeby pierwszy singiel był kolejną popową piosenką. Chciałam, żeby w pewnym sensie prowadził za sobą jakiś konkretny przekaz.
-Cieszymy się, że ci się udało. A wy drodzy widzowie możecie dalej ściągać go na iTunes i kupić płyty. Bardzo dziękujemy ci za wywiad. Miło było gościć cię w naszym studiu. A wy nie odchodźcie bo za chwilę serwis informacyjny. Wracamy po przerwie.
-I reklama!-usłyszeliśmy krzyk producenta.
-Jeszcze raz wielkie gratulację Becky!-podeszła do mnie prowadząca program.
-Dziękuje bardzo.-uśmiechnęłam się w podzięce. Zrobiłam zdjęcie sobie z chórem dzieci i byłam gotowa do wyjścia.
-Jaki mamy plan na teraz?-zapytałam będąc w vanie.
-Odwieziemy cię do domu, a ja z chłopakami pojedziemy, bo mam kilka spraw do załatwienia i o 10:40 będziemy po ciebie spowrotem ok?
-Dobra mi pasuje taki układ.-przytaknęłam i po chwili byłam już w domu. Od razu ściągnęłam szpilki i rzuciłam się na kanapę przykrywając się miękkim kocykiem. Nastawiłam budzik w razie czego. Włączyłam telewizję gdzie leciała jakaś komedia, która wcale nie była śmieszna. Poczułam jak moje powieki stają się coraz to bardziej ciężkie, więc pozwoliłam im opaść.
*2 godziny później*
Obudził mnie dzwonek mojego budzika. Przeciągnęłam się prostując moje zmęczone kości. Ziewnęłam i spojrzałam na zegarek 10:30 No pięknie Tom zaraz będzie. Szybko pobiegłam na górę. Ściągnęłam sukienkę wkładając ją spowrotem do pokrowca. Sama wyszukałam w szafie ciemne jeansy, bezowy sweter nietoperz, czarne oficerki na obcasie i bordowy komin. Chwyciłam torbę stojącą na półce i schowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Wchodząc do łazienki usłyszałam klakson samochodu. Szybko poprawiłam swój wcześniejszy makijaż i zbiegłam na dół. Przed wyjściem chwyciłam red bulla z lodówki i wybiegłam z domu.
-Sorki, ale trochę mi się przysnęło.-otworzyłam napój i duszkiem wypiłam jego zawartość.
-Słuchaj Becks jest sprawa.
-Co się stało?- zapytałam podejrzliwie.
-Jak z twoimi możliwościami aktorskimi??
-A czemu pytasz?
-Bo zobaczyłem, że jest casting do nowego filmu Burleska. Jest zapotrzebowanie na tancerki do filmu i pomyślałem, że może spróbujesz.
-Wow to wielkie wyzwanie, ale co ja miałabym zaprezentować na przesłuchaniu?
-Występ z programu. Najlepszy chyba będzie finałowy Beyonce.
-Trzeba będzie tylko zatańczyć??
-Tak i co ty na to?
-Wiesz co nic nie szkodzi na przeszkodzie, żeby spróbować.
-Zgadzasz się??
-A kiedy jest to przesłuchanie??
-Jutro o 12,00.
-W sumie to czemu nie.-wzruszyłam obojętnie ramionami.
-Super!-klasnął w ręce zadowolony z siebie Tom. Okazało się, że jesteśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z Tomem i weszliśmy do studia nagraniowego. Odgłosy pokierowały nas do odpowiedniego pokoju.
-Hej hej!-krzyknęłam na przywitanie kiedy wszystkie oczy spoczęły na nas.
-Cześć Becks-podszedł do nas Justin z którym się od razu przywitałam.-Poznaj mojego managera Scooter. Scooter poznaj Becky Hill.
-Miło mi poznać.-podałam rękę mężczyźnie w okularach przeciwsłonecznych.
-Mi ciebie również. Nawet nie wiesz jak Justin cię wychwalał.-lekko się zaczerwieniłam na jego słowa.
-Justin poznaj mojego managera Toma.-przedstawiłam ich sobie i przeszliśmy do formalności.
-Chcielibyśmy bardzo abyś wykonała duet z Justinem, który ukaże się na jego nowej płycie My World 2.0. Jeśli się uda chcemy nagrać wszystko dziś.
-Jest tylko jeden problem słowa końcowej zwrotki nie są dokończone.-odparł Justin.
-A mogę zobaczyć tekst piosenki.
-Jasne-Justin podał mi zapisaną kartkę.
-Nie masz dalej od tego momentu:
*Powinno być branie i dawanie, wiem
Tylko ty nie dajesz nic więcej.  Tak??-zapytałam
-No tu moja wena się blokuje.
-A co powiesz na takie dokończenie-chwilę się zamyśliłam i zaczęłam zapisywać słowa. Powtórzyłam je sobie jeszcze raz w głowie i przeczytałam na głos:
Więc co mam zrobić?
Bo nadal cię kocham
Jesteś tą jedyną osobą, która potrafi mnie ocalić.
-Becky jesteś genialna!!!-wykrzyczał i przytulił mnie z całej siły.-Teraz na bank musisz to ze mną nagrać.-odwdzięczyłam się pięknym uśmiechem.
-Dobra podpiszmy papiery i zajmijmy się nagrywaniem.-rozporządził Scooter.
-Powiedz nam jeszcze czy ujmujecie to jako singiel?-Tom zapytał.
-Nie nie przewidujemy do tego teledysku.
-Oh ok ok.-chwyciłam długopis do ręki i spojrzałam niepewnie na Toma. Ten skinął głową i złożyłam swój podpis na plikach kartek. Po mnie podpisał Justin.
-Ok teraz puścimy demo.-facet siedzący przy biurku po naciskał kilka przycisków i słuchaliśmy piosenki w wersji demo. Muszę przyznać, że jest to zwykła ballada o miłości, a jednak ma coś w sobie co mnie poruszyło i jestem zadowolona, że mogę to nagrywać.
-Dobra to co Becky zapraszamy do środka-weszłam do budki i nałożyłam słuchawki gdzie słyszałam odsłuch. Położyłam kartki z tekstem przed sobą i starłam się jak najbardziej wczuć się w tę piosenkę tak jakby była napisana przeze mnie. Starałam się włożyć w nią tyle uczucia ile dam radę. Wyciskałam z siebie jak najwięcej, aby ludzie Justina byli ze mnie zadowoleni. Po nagraniu moich solowych partii do budki wszedł Justin. Potem nagrywaliśmy razem, gdzie śpiewaliśmy zwróceni do siebie patrząc sobie w oczy. Brzmi romantycznie, ale myślałam tylko o Zaynie, który tęskni za mną w Los Angeles.
*3 godziny później*
-Dobra robota ludzie! Wysłuchajmy efektu końcowego. Usiedliśmy na krzesłach i przysłuchiwaliśmy się swoim głosom połączonym razem. Byłam pod wrażeniem nie myślałam, że nasze głosy tak dobrze się połączą. Z uśmiechem na ustach przysłuchiwałam się piosence do końca. Usłyszeliśmy brawa i spojrzałam na Justina, który w odpowiedzi puścił oczko. Podeszłam do Toma.
-I jak ci się podoba?
-Super. Dobrze, że przyjęłaś tą propozycję.
-Ty przeczytałeś ten kontrakt prawda??
-No pewnie, że tak. Przecież to mój obowiązek.-po jego odpowiedzi odetchnęłam z ulgą.
-Jaki plan?
-17:40 musimy wyjechać spod twojego domu, żeby zdążyć na czas.
-Może przyjedz z dziewczynami do mnie o 17:20 to przećwiczymy występ i jak będą chciały to pojadą z nami na podpisywanie płyt, a jak nie to Rob odwiezie je do domu.
-No dobra nie ma problemu. Już do nich dzwonie.
-Becky może dałabyś się zaprosić na obiad hmm?-zaproponował Justin.
-Wiesz co chętnie. Umieram z głodu.
-Hahaha to co zbieramy się?
-Ok tylko powiem dla Toma.-wyszukałam wzrokiem Toma, który rozmawiał przez telefon. Nałożyłam komin, chwyciłam torbę i podeszłam do niego.
-Dzwoniłem i dziewczyny chętnie zostaną na podpisywaniu płyt.
-Oh no to spoczko. Ja jadę z Justinem na obiad, więc widzimy się u mnie o 17:20 tak?
-Tak tak.
-No to do zobaczenia.-pożegnaliśmy się i razem z Justinem wsiedliśmy do jego auta. Droga do restauracji minęła nam bardzo szybko. Rozmawialiśmy tak na prawdę o wszystkim i o niczym. W środku złożyliśmy nasze zamówienia i zatopiliśmy się w rozmowie.
-A właściwie dlaczego ja?-zapytałam.
-Wiesz co po imprezie Jessie J wróciliśmy do LA. Tam nagrywaliśmy już ostatni materiał na płytę i został ten duet. Nie miałem pojęcia z kim go nagrać i od razu przypomniałem sobie o tobie. Zrobiłem mały przegląd i obejrzałem każdy twój występ w The Voice. Strasznie mi się spodobało i wiedziałem, że będzie świetnie zaśpiewać z tobą duet. I takim sposobem jestem w Londynie.
-To bardzo miłe, że ci się w pewnym sensie spodobałam. A kiedy wracasz do siebie?
-Jutro mam samolot o 11:00.
-To szybko. A co u Seleny?
-Też zajmuje się nagrywaniem nowych piosenek. Wiesz koncerty, wywiady i takie pierdoły. Jak narazie mamy mało czasu dla siebie, ale próbujemy to pogodzić. A co u chłopaków?
-A właśnie są w LA. Mają tam ostatnie koncerty Up All Night i wracają do UK. Także my też w rozjazdach. Właśnie tego się bałam. Wiesz teraz u mnie zaczyna się coś dziać, chłopaków kariera z każdym dniem nabiera coraz to większego tępa, więc boje się, że nie będziemy mieli dla siebie czasu.
-Wiesz kwestia dogrania grafików. Kiedy ja jestem w domu, a Selena koncertuje przyjeżdżam na każdy jej koncert by tylko się z nią zobaczyć, więc staramy się jak możemy. Ale muszę ci powiedzieć, że od razu wiedziałem, że coś jest na rzeczy.
-Wtedy na imprezie??
-Tak. To jak Zayn na ciebie patrzył od razu można było przewidzieć.-zaśmiałam się na jego słowa. Po zjedzonym obiedzie zostaliśmy jeszcze na kawę i ciasto, bo tak dobrze nam się rozmawiało. Poruszyliśmy chyba każdy możliwy temat. Jak zaczęła się jego historia z muzyką, jego dzieciństwo, to jak starał się o uznanie Seleny. Ja również opowiedziałam mu coś o sobie. O swoim dzieciństwie, o programie, o Aidenie, bo zapytał mnie czy na prawdę nie byliśmy razem. Poznaliśmy się jeszcze bardziej, więc przez to bardzo go polubiłam. Wymieniliśmy się numerami.
-O matko już 17:00. Justin mógłbyś mnie podwieźć?
-Jasne nie ma problemu. To co idziemy już tak?-przytaknęłam i wyszliśmy z knajpki gdzie zaskoczyli nas paparazzi. No pięknie. Nie zwracając na nich uwagi ruszyliśmy do domu.
-Dziękuje za obiad i mile spędzony czas.-powiedziałam kiedy Justin zaparkował pod domem.
-Nie ma za co ja również się świetnie bawiłem. Napisze ci kiedy wypuścimy piosenkę do sieci.
-Ok nie ma sprawy. W takim razie czekam na informację.-pocałowałam go w policzek na pożegnanie i ruszyłam w stronę domu. Zdążyłam zdjąć buty i usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam uśmiechnięte twarze dziewczyn.
-Hej!-przywitałam ich z uśmiechem.
-Kochana jak tam na obiadku z Justinem?-zapytała Kylie ruszając brwiami.
-Głupia to był tylko obiad nic więcej.
-Już my wiemy.-Ariana poparła jedną z sióstr.
-Dobra koniec tego. Chodźcie lepiej poćwiczyć.-popchnęłam je w stronę sali. Włączyłam podkład i podłączyłam mikrofony, które o dziwo zadziałały. Spokojnie bez pośpiechu przećwiczyłyśmy każdą część piosenki kilka razy.
-Dobra nie można za dużo ćwiczyć, bo głosy nam wysiądą.-zaśmiałam się i ruszyłyśmy na górę.
-Mogę wziąć coś do picia?-spytała Kendall.
-Jasne czujcie się jak u siebie!-krzyknęłam z sypialni. Rozpięłam pokrowiec i ujrzałam czarny top zasłaniający tylko piersi. Do tego koszula z koronki prześwitująca, czarne materiałowe spodenki, rajstopy, które wyglądały jak z zakolanówkami i czarne botki na obcasie z ćwiekami. Szybko ubrałam przygotowany zestaw i podeszłam do lustra. Przykleiłam rzęsy i namalowałam kreski, usta pomalowałam brzoskwiniowym błyszczykiem. Włosy rozpuściłam i utworzyły się fale. Na górze wokół głowy zaplotłam warkocz i wpięłam
go pod spód. Byłam gotowa i zeszłam na dół gdzie dziewczyny już czekały.
-Spóźnimy się.-Tom mruknął pod nosem.
-Oj tam.
-Ale zajebiście wyglądasz.-skomplementowała Kylie.
-Zasługa Lou.
-Ona też dziś nas ubierze na wieczór?
-No pewnie.
-Dobra koniec pogaduszek zbieramy się i jedziemy.-zarządził Tom na co posłusznie wszystkie wyszłyśmy z domu. Van już czekał więc Rob z piskiem opon odjechał w kierunku sklepu. Przez całą drogę dowiedziałam, się, że mama dziewczyn zaprasza nas do LA, a tata Ariany uważa, że jesteśmy najlepsze na świecie. Chciałabym wiedzieć co uważają moi rodzice, no ale cóż. Anne jest z nas dumna o czym powiedziałam dziewczynom. Gdy zajechaliśmy na miejsce roiło się od ludzi czekających pod sklepem. Rob i Bob przyjęli formalne miny i pomogli nam wejść do sklepu. Tam rozłożony był stół, gdzie leżały markery i woda. Nalałam sobie w szklaneczkę i zaczęliśmy podpisywanie. Dziewczyny usiały z boku i bacznie obserwowały. Niektórzy fani podchodzili czy mogą zrobić sobie zdjęcie.
-O matko Becky kocham cię. Jesteś taka piękna. Mogę zrobić sobie zdjęcie?-zapytała któraś z fanek.
-Jasne, że tak. Skarbie ty też jesteś piękna.-odpowiedziałam na co biedna się rozpłakała. Wstałam z zza stołu i przytuliłam dziewczynę. Potem nie wchodząc znowu za stół stałam przed nim i za każdym razem przytulałam rozpłakane dziewczyny.
-Becky chciałabym podziękować ci, bo twoja piosenka Skyscreaper podnosi mnie na duchu. Usłyszałam ja kiedy byłam w szpitalu, bo próbowałam się zabić. Dziękuje ci.-to co powiedziała ta dziewczyna mnie zaszokowało.
-Kochanie nigdy nie próbuj się zabić. Uwierz, że twoje życie jest darem. Korzystaj z niego jak najlepiej umiesz, bo jesteś taka piękna i złoże się, że bardzo utalentowana. Oznacz mnie na zdjęciu, a na pewno cię zaobserwuje i napiszę do ciebie.-powiedziałam szybko i zrobiłyśmy pamiątkowe zdjęcie.
*2 godziny później*
-Dziękuje kochani, że przyszliście. Dziękuje też, że Skyscreaper jest na pierwszym miejscu. Kocham was i mam nadzieje, że wam podobało się tak samo jak mi. Do zobaczenia buziaki pamiętajcie, że jesteście piękni na swój sposób i nikt nie może wam wmówić, że tak nie jest. Kocham Was!-powiedziałam przez megafon i zeszłam z małego podestu. Razem z Tomem zebraliśmy prezenty jakie dostała od fanów. Szybko wpakowaliśmy wszystko do vana i odjechaliśmy w stronę studia Britain Got talent. W drodze wymienialiśmy się przeżyciami z podpisywania. Dziewczyny były pozytywnie nakręcone, że fani je rozpoznają i robią zdjęcia. Nawet od jednego fana wszystkie dostałyśmy kwiaty co było niesamowite. Pozytywnie nakręcone weszłyśmy do studia i od razu odnalazłyśmy garderobę gdzie była już Lou.
-Cześć kochana.-przywitałyśmy się wszystkie.
-Pięknie ci w tym stroju.-skomplementowała mnie Lou.
-A właśnie mam tamten strój w vanie, więc od razu ci oddam.
-Ok ok bez problemu.
-To ja pójdę zapytać o której mniej więcej występujesz i pójdę po ten strój.-zakomunikował Tom i wyszedł z pomieszczenia.
-To co może teraz dziewczyny pierwsze Ariana zapraszam.-reszta zajęła się sobą. W garderobie włączony był telewizor na kanale MTV, więc chwilę oglądałam nowe teledyski gwiazd, żeby być na bieżąco. Nawet raz puścili Single Ladies. Potem zalogowałam się na telefonie na Twitterze, gdzie dostrzegłam wiele zdjęć z podpisywania. Zobaczyłam trendy i jedno hasło mnie zaciekawiło.
#HillersLoveBecky kliknęłam w nie i okazało się, że moi fani przyswoili sobie nazwę fandomu. Na mojej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech. Szybko napisałam tweeta.
Hillers dziękuje za podpisywanie. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczyło. Britain Got Talent za chwilę zaczynamy!!! xxx
Zobaczyłam, że poleciały tweety i zapewnienia, że na pewno będą oglądać.
-Becky teraz twoja kolej.-usłyszałam Lou. Usiadłam na krzesełku i pozwoliłam Lou działać. Od razu chwyciła potrzebne przyrządy i upiększała moją twarz. Nie przyklejała rzęs, tylko namalowała dobrze widoczne kreski, które automatycznie powiększyły moje oczy. Potem wysmarowała mnie podkładem maskującym i pomalowała moje usta różową szminką, która naturalnie powiększyła usta. Potem zajęła się fryzurą. Zrobiła tak zwany wodospad, czyli zaplotła warkocza wokół głowy i zostawiła loki na dole.
-Zapraszam za parawan.-zaśmiałam się na jej słowa. Weszłam za parawan i ujrzałam prześliczną biało czarną sukienkę. Pod spodem była biała przylegająca do biustu i rozszerzana na dole. Na biały materiał naszyta była koronka w kształcie różnych wzroków przypominających gdzie nie gdzie kwiaty. Do tego czarne szpilki z odkrytym palcem. Nałożyłam jeszcze kolczyki i wszystko wyglądało idealnie.
-I jak?-zapytała Lou.
-Idealnie jak zawsze.-w tym momencie otworzyły się drzwi i zobaczyłam dziewczyny.
-Jak wy ślicznie wyglądacie.-skomplementowałam je. Kylie ubrana była w kremową sukienkę bez ramion. W tali miała pasek, który świetnie podkreślał jej talię. Do tego rozpuszczone włosy i szpilki z odkrytymi palcami. Kendall miała na sobie łososiową sukienkę. Spód przyległ do ciała, a góra była zwiewna. Włosy miała spięte w kłosa i do tego miała kremowe szpilki. Ariana miała białą sukienkę na jedno ramię, która sięgała jej do połowy uda. Włosy miała spięte w kucyk i do tego złote szpilki.
-Ty też wyglądasz przepięknie.
-Dziewczyny wchodzicie za dwie minuty.-Tom nas poinformował, więc udałyśmy się za kulisy. Tam przypięli nam mikroporty i dali mi mikrofon. Dziewczyny zajęły już swoje miejsca, a ja ustawiłam się za odsłaniającym się ekranem.
-Przed nami osiemnastolatka z wielkimi osiągnięciami. Zwyciężczyni programu The Voice. Przywitajcie brawami Becky Hill.-usłyszałam oklaski, więc usiadłam do pianina i zaczęłam śpiewać z pełnym entuzjazm w podziękowaniu za dzisiejszy dzień. Po skończonym występie podszedł do mnie prowadzący program.-
-Becky gratulujemy, że Skyscreaper jest na pierwszym miejscu iTunes. Twój występ był świetny.
-Dziękuje bardzo za zaproszenie.
-Jeszcze raz wielkie brawa dla Becky Hill. A wy nie odchodźcie nigdzie wracamy po krótkiej przerwie.-zeszłyśmy z dziewczynami ze sceny i z bananami na twarzy wróciłyśmy do garderoby.
-Dziewczyny byłyście świetne dziękuje.-przytuliłyśmy się w czwórkę.
-Trzymaj Becky wzięłam ci ciuchy na zmianę, bo chciałam zabrać ten strój i go oddać.
-Oh jasne nie ma sprawy.-szybciutko przebrałam się w getry i sweter i byłam gotowa do wyjścia.-Dziękuje Lou. Jak zwykle byłaś świetna. Mam nadzieje, ze Tom się nie zanudził. Pozdrów go ode mnie.-pocałowałam ja na pożegnanie i razem z dziewczynami wsiadłyśmy do vana. Pierwszym przystankiem był mój dom. Zebrałam wszystkie prezenty od fanów, pożegnałam się z dziewczynami i Tomem i ruszyłam do domu. Tam zaniosłam te wszystkie prezenty do mojego pokoju, a sama poszłam do sypialni. Wzięłam koszulkę Zayna i przebrałam się w nią. Szybciutko wskoczyłam pod kołdrę i odpaliłam komputer. Pierwsze co to weszłam na strony plotkarskie, żeby zobaczyć artykuły na mój temat. Pełno było zdjęć moich i Demi, oraz moich i Justina. Nawet jeden artykuł mówił, że całowaliśmy się w samochodzie i pokazana fotka z tego jak daje buziaka w policzek Justinowi,  że też ludzie nie mają o czym piać. Po chwili ujrzałam znaczek, że Zayn dzwoni do mnie na Skype.
-Cześć misiaczku!-przywitałam się czule.
-Hej.-odpowiedział podniesionym głosem, więc już wiedziałam, że coś jest nie tak.
-Wyspałeś się?-zapytałam*
-Tak.-odpowiedział.
-Coś się stało?-zapytałam szeptem.
-Jeszcze się pytasz. Jak było z Justinem?-no to się zaczyna.
-Bardzo dobrze. Piosenka jest świetna.-udawałam, że nie wiem o co chodzi.
-Wiesz, przecież, że nie mówię tu o jakiejś zasranej piosence.-walnął ręką w stół.
-Stop Zayn uważaj na słowa. Tak, po nagrywaniu byłam z Justinem na obiedzie.
-No widziałem wasze zdjęcia. Dobrze całuje?
-Słucham?!-zapytałam zaskoczona.
-Nie udawaj Becky. Widziałem fotki.
-Wiesz co Zayn myślałam, że jesteś mądrzejszy.
-Teraz zwal wszystko na mnie!-krzyknął przerywając mi.
-Daj mi do cholery dokończyć. Dobrze widać na zdjęciu, że pocałowałam go w policzek na pożegnanie. Tak jak robię to z przyjaciółmi. Myślałam, że masz więcej zaufania!
-Teraz nie odwracaj kota ogonem. Miałaś tylko nagrać z nim piosenkę,a nie włóczyć się po restauracjach jak nie wiadomo kto.
-No proszę dokończ swoją wypowiedz! Jak kto? No wiesz zdaje mi się, że nic złego nie zrobiłam idąc z przyjacielem na obiad.
-To już teraz twój przyjaciel tak?!
-Kurwa Zayn nie mów mi, że będziesz teraz wybierał mi przyjaciół. Nie zrobiłam nic złego. Chciałam ci powiedzieć, że piosenka jest świetna, że podpisywanie się udało, że występ też, ale nie kurwa. Ty masz swoje chore humorki. Nie masz być o co zazdrosny! Zrozum to w końcu!-nie panowałam nad sobą. Nawet nie spostrzegłam się, że łzy lecą mi ze złości.-Wiesz co odezwij się do mnie jak zmądrzejesz, albo wiesz, co wcale się nie odzywaj. Masz rację najlepiej zamknę się w domu i będę siedziała przed telewizorem grzecznie czekając na ciebie. Nie masz mnie na wyłączność do cholery. Miłego dnia życzę!-krzyknęłam i zamknęłam komputer. Położyłam się na boku i pozwoliłam łzom wypływać z moich oczu. Potem już przestałam je wycierać i pozwoliłam opaść moim powiekom...



* Kawałek tekstu Justina Biebera Overboard
*Kiedy w Londynie jest dzień, w La noc.