Change Your Life....Take It All

Change Your Life....Take It All

czwartek, 17 października 2013

Rozdział 22



*Perspektywa Zayna*
-Wiesz co odezwij się do mnie jak zmądrzejesz, albo wiesz, co wcale się nie odzywaj. Masz rację najlepiej zamknę się w domu i będę siedziała przed telewizorem grzecznie czekając na ciebie. Nie masz mnie na wyłączność do cholery. Miłego dnia życzę!-Becky krzyknęła i połączenie zostało przerwane. Ze złości walnąłem ręką w wazonik stojący na stole, który w mgnieniu oka rozprysł się na milion kawałeczków.
-Wow stary spokojnie. Co się stało?-usłyszałem za sobą zdziwiony głos Harrego.
-Nic wielkiego pokłóciłem się z Becky i tyle.-warknąłem w odpowiedzi.
-Bez spiny Zayn. O co poszło?
-Widziałeś kurwa te fotki!?-ledwo powstrzymywałem się od okazania swoich emocji.
-Zayn no nie wierze. Przecież doskonale widać, że Becky całuje go w policzek co w tym złego??
-Harry, ale ty nie widziałeś jak on na nią patrzy!-krzyknąłem w jego stronę.
-Zayn uspokój się. Po pierwsze Justin ma dziewczynę, a po drugie nie ufasz Becks??
-Wiesz przecież, że jej ufam...
-No więc w czym problem. Nie możesz rzucać się z pyskiem o jakieś pierdoły ja rozumiem jako jej chłopak wiadomo, że nie popuścisz nikomu, ale bez przesady. Znam Becks i wiem, że jeśli nie odpuścisz będzie robiła ci na złość, aż się ogarniesz, więc myślę, że Becks ma rację.-może loczek ma rację nie powinienem być taki zazdrosny nic się nie stało.
-Ale ze mnie palant.-powiedziałem to na głos, zamiast tylko w głowie.
-No, ale co poradzisz. Zadzwonisz przeprosisz ładnie się uśmiechniesz i ją tym rozbroisz. Widziałem jak to uwielbia, a teraz chodź idziemy na wywiad.
-Zaraz dojdę.-odpowiedziałem.
-Nie każ nam długo czekać.-loczek zamknął za sobą drzwi, a ja wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem w parę miejsc.
*Perspektywa Becky*
Obudziły mnie krople deszczu obijające się w okna. Nie miałam zamiaru wstawać cały dzień. Nie dziś. Naciągnęłam kołdrę na głowę i leżałam skulona na wielkim łóżku. Cały czas w głowie miałam wczorajszą kłótnie z Zaynem. Dopiero teraz przypomniało mi się, że mam dziś to przesłuchanie do filmu. Wyciągnęłam rękę by zobaczyć godzinę. 10,15 Czyli koniec mojego leżenia w łożu. Nałożyłam króciutkie spodenki i w koszulce Zayna sięgającej mi do pół uda zeszłam na dół by poćwiczyć piosenkę. Wszystko musi być jeszcze lepsze, bo nie mam takich możliwości jak na live show. Nie ma ogni, nie podniosą mnie do góry nie mam tancerek. Czyli swoim tańcem muszę nadrobić to wszystko. Rozśpiewałam się i zaczęłam tańczyć. Musiałam włożyć w to więcej pasji niż w programie. Nie miałam dziś nastroju na całe to tańczenie, ale jak się zobowiązałam to zrobię to na 100%. Spięłam tyłek i zabrałam się do pracy. Pozmieniałam kilka momentów, ale nie wsadziłam więcej choreografii. Jeśli mi się uda to będzie coś. Weszłam na górę i skierowałam się do łazienki gdzie wzięłam prysznic. Szybko umyłam swoje ciało i włosy. Owinięta w ręcznik weszłam do garderoby gdzie ubrałam czarne rurki z wysokim stanem, sweter sięgający do połowy brzucha i czarne, lakierowane Dr Martens. Od razu chwyciłam rzeczy na przebranie, bo przecież tak nie zatańczę. Wychodząc z garderoby usłyszałam dzwonek do drzwi. Nerwowo spojrzałam na zegarek 11.20 Na Toma za wcześnie. Położyłam ciuchy na oparciu kanapy i otworzyłam drzwi.
-Dzień Dobry. Pani Becky Hill?-zapytał młody mężczyzna.
-Um tak, a coś się stało?
-Mam przesyłkę dla pani. Proszę tu o podpis.-podał mi kartkę na której złożyłam swój podpis- Czy mógłbym od razu dostać autograf dla córki?-zapytał nieśmiało.
-Nie ma problemu, a jak się nazywa?
-Mia.-wzięłam długopis i złożyłam swój podpis po raz kolejny.
-Dziękuje bardzo. Oto przesyłka dla pani.-odsunął się i podał mi wielki bukiet róż. Na początku nie skojarzyłam faktów i nie wiedziałam  od kogo może być. Podziękowałam i weszłam do środka. Postawiłam bukiet na stole i chwyciłam liścik:
Wiem jestem palantem, ale co zrobię, że tak bardzo cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Tak bardzo boję się, że pewnego dnia znikniesz, a ja utracę swoje powietrze potrzebne mi do funkcjonowania. Bo ty jesteś moim powietrzem. Kocham Cię      Zayn xxx
Po odczytaniu liściku mała łza zakręciła mi się w oku. Teraz jestem pewna, że kocham tego palanta. Zrobiłam zdjęcie i wstawiłam na Instagrama:
#beautiful #flowers #from #my #boo #love #you #so #much @zaynmillk #miss #you
Wlałam wody do wazonu i wstawiłam kwiaty i ustawiłam je na stole w salonie. Z uśmiechem na twarzy poszłam do łazienki i wysuszyłam głowę związując włosy w warkocza. Na twarz nałożyłam podkład, oczy pomalowałam rozjaśniającym cieniem, a usta cielistą szminką. Schodząc na dół usłyszałam kolejny dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a za nimi ukazał się uśmiechnięty od ucha do ucha Tom.
-Hej Becks.-przywitał się.
-No hej hej coś się stało?
-Oj nawet nie wiesz ile.
-No to mów szybko.-ponagliłam go.
-A więc dziś rano dostałem telefon od wytwórni muzycznej i Simon Cowell chce podpisać z tobą kontrakt!-wykrzyczał na jednym oddechu na co mnie zamurowało. Przez chwile nie wiedziałam co zrobić.
-Aaaaaaaaaaaa!-zaczęłam krzyczeć jak szalona. Podskakiwałam w miejscu na co Tom zaczął się śmiać. Po chwili wskoczyłam mu w ramiona dalej skacząc. On uniósł mnie do góry na co głośno się zaśmiałam.
-Tom czy ty to rozumiesz!!! Simon chce podpisać ze mną kontrakt!!!!!!!-cały czas krzyczałam.
-Rozumiem i mówiłem, że ci się uda!
-Nam się udało!-poprawiłam go i ścisnęłam z całej siły.
-Becky po pierwsze dusisz mnie, a po drugie musimy już jechać.-powiedział udając, że się dusi. Puściłam go i zrobiłam smutną minkę.
-Ale ja nie zjadłam śniadania.-odpowiedziałam z wyrzutem.
-Weź coś z lodówki, bo na prawdę się spóźnimy.-Tom chwycił moje torby i czekał na mnie przy wyjściu. Ja szybko chwyciłam sałatkę owocową i mały widelczyk i po chwili zamykałam już drzwi. Pod bramą stał jedne paparazzi do którego pomachałam i chwilę później jechaliśmy już na przesłuchanie.
-No super będę miał zdjęcie jak niosę ci torby.-narzekał Tom.
-Oj tam już nie przesadzaj.-całą drogę siedziałam z wielkim bananem na twarzy. O matko rozumiecie Simon Cowell chce podpisać ze mną kontrakt płytowy. Nim się obejrzałam byliśmy na miejscu.
-Tom a trzeba było napisać jakieś CV czy coś tam?-zapytałam zaciekawiona.
-Tak, ale napisałem je i podesłałem.
-Dziękuje.-posłałam mu ładny uśmiech w podzięce. Weszliśmy do ogromnego budynku i ustaliśmy przy recepcji by potwierdzić swoją obecność.
-Dzień Dobry imię i nazwisko po proszę.-odezwała się wysoka blondynka.
-Becky Hill.-odpowiedział Tom nie zwracając uwagi na jej wdzięki.
-Witamy i tak po prawej jest przebieralnia, a po lewej sala. Producenci wywołują po nazwisku, więc usłyszy pani.-posłała nam uśmiech i skierowaliśmy się do przebieralni.
-Dobra ja poczekam na ciebie na korytarzu.-Tom oznajmił i weszłam do środka. Nikogo nie było, więc szybko przebrałam się w getry, koszulkę sięgającą mi do pępka we wzór flagi i białe Conversy. Włosy spięłam w kłosa. Ciuchy spakowałam w torebkę i położyłam w kącie i wyszłam na korytarz. Podeszłam do Toma i zajęłam miejsce. Po chwili zobaczyłam, że kilka metrów dalej siedzi Danielle z tancerkami z programu. Uśmiechnęłam się i podeszłam do nich.
-No witam laseczki!-krzyknęłam na co się odwróciły.
-O matko Becky! Jak my się dawno nie widziałyśmy-krzyknęła Danielle i wstała, żeby się przywitać.-Ty też na casting?
-No Tom mi powiedział i stwierdziłam, że warto spróbować. A wy całą grupą?
-Zawsze na takie castingi chodzimy grupą. Nasza szkoła nam je narzuca, ale ten mi się najbardziej podoba więc muszę się przyłożyć.-odpowiedziała z uśmiechem-A ty startujesz na główną rolę?
-To oni szukają głównej roli?-zapytałam zaskoczona. Danielle w odpowiedzi podała mi mini skrypt, który szybko przestudiowałam.-Wiesz Tom nic nie wspomniał mi o głównej roli. Nigdy nie grałam więc myślę, że zwykła poboczna tancerka starczy.-dosiadłam się do dziewczyn, które po kolei wchodziły do środka.
-A właśnie Danielle co robisz dziś wieczorem?
-Nie mam planów, a czemu pytasz?
-Może zrobimy sobie babski wypad do klubu. Spotkamy się u mnie i chłopaków się wyszykujemy i pójdziemy do jakiegoś klubu co?-zapytałam z nadzieją.
-Ale my we dwie?
-Mam na myśli ciebie, Demi, Eleanor i moje dziewczyny z chórków Ariana, Kylie i Kendall.
-Mi pasuję tylko napisz mi sms o której.
-Ok nie ma sprawy.
-Pani Danielle Peazer.-wywołał ktoś z sali. Życzyłam jej powodzenia i wróciłam do Toma.
-Wiesz, że wchodzisz po Danielle.-zakomunikował mi Tom.
-Serio? Co ty nic nie mówisz.-odpowiedziałam oburzona i zaczęłam się trochę rozciągać. Po kilku minutach wyszła uśmiechnięta od ucha do ucha Danielle.
-Widzimy się później. Powodzenia!-krzyknęła i ruszyła do przebieralni.
-Pani Becky Hill-usłyszałam i objęły mnie nerwy. Wzięłam głęboki wdech i weszliśmy do środka. Tom zajął miejsce z boku.
-Cześć-przywitałam się.
-Hej. Może powiedz nam coś o sobie.-powiedział jeden mężczyzna siedzący za długim stołem.
-Hmm mam na imię Becky Hill mam 18 lat. Jakiś czas temu wygrałam program muzyczny The Voice.
-Oh fajnie. Dlaczego zgłosiłaś się na casting?
-Mój manager mi powiedział o przesłuchani i stwierdziłam, że dlaczego by nie spróbować.-uśmiechnęłam się.
-No tak mówisz, że wygrałaś program, a twoja kariera muzyczna nie będzie ci przeszkadzała w nagraniu filmu jeśli się dostaniesz?
-Jeśli się dostanę to myślę, że nie ma nic na przeszkodzie. Nie ma problemu w nagrywaniu filmu i potem może pisaniu piosenek na płytę. Nagrywanie może być w pewnym sensie aspiracją.
-Ok, a co dla nas przygotowałaś?
-Beyonce Crazy In Love, w mojej wersji.
-Prosimy.
-A czy będzie to jakiś problem jeśli będę śpiewać? Po prostu tak łatwiej jest mi to odtworzyć.-zapytałam.
-Dla nas nie ma problemu.-włączyli podkład i odtworzyłam finałowy występ. Pamiętałam o zmianach wprowadzonych dziś rano. Z uśmiechem na twarzy tańczyłam. Jakoś szczególnie ten układ przypadł mi do gustu. Wiąże się z nim tak wiele wspomnień. Po skończonym występie ukłoniłam się i usłyszałam kolejne pytanie.
-Czy jest to jakiś problem jeśli na potrzeby roli musiałabyś przemalować włosy?
-Hahah nie ma w tym żadnego problemu.
-Nawet jeśli kazalibyśmy ci przemalować włosy na pomarańczowo?
-Nawet wtedy. Włosy w każdej chwili można przemalować, więc nie widzę w tym problemu.
-Ok ok muszę przyznać, że wywarłaś na nas ogromne wrażenie. Chcielibyśmy cię zobaczyć jutro na kolejnym castingu do głównej roli. Czy jesteś w stanie przygotować piosenkę, którą damy ci w audio na jutro o 10,00?
-Jasne bez problemu.
-Ok w takim razie poznaj Jake'a, który jest nauczycielem śpiewu. To on w naszej produkcji będzie pracował z bohaterami przy piosenkach.
-Jake-nie zbyt wysoki blondyn podał mi rękę na przywitanie. Podałam mu swoją dłoń na co lekko ją pocałował.
-Becky miło mi cię poznać.-odpowiedziałam.
-Puszczę ci nagranie i posłuchasz czy chcesz sama w domu opracować?
-Jak możesz to wolałabym teraz przesłuchać.-Jake puścił audio. Piosenka jest przepiękna. Jest to ballada. Gdzie trzeba dysponować skalą.
-Tu masz słowa. Także powodzenia i mam nadzieje, że dasz radę, bo z tego co tu widziałem to jesteś najlepsza.-uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo.
-Dziękuje. Mam nadzieje, że podołam.-przytuliliśmy się na pożegnanie i wyszłam z sali razem z Tomem, a producenci wezwali kogoś innego. Szybko się przebrałam w swoje ciuchy i wsiedliśmy do vana.
-Ale jestem z ciebie dumny!-wykrzyczał Tom-Najpierw kontrakt teraz główna rola. Becky jesteś niesamowita!-przytulił mnie z całej siły.
-Tom teraz ty mnie dusisz.-zaśmiałam się. Całą drogę szczerzyłam się do szyby, że nie spostrzegłam się kiedy byliśmy na miejscu. Pożegnałam się z chłopakami i weszłam do domu. Zostawiłam rzeczy w pokoju i zajrzałam do lodówki. Nie posiadamy żadnego alkoholu ani przekąsek. Te pacany zabrały wszystko ze sobą. Chwyciłam torebkę, kluczyki i pojechałam do Tesco. Tam kupiłam alkohol, czipsy i jakieś normalne żarcie. Zapłaciłam i oczywiście paparazzi uchwycili na zdjęciach moje torebki z zakupami. Super. Zapakowałam wszystko do bagażnika i pojechałam do najbliższej drogerii. Tam kupiłam nowy puder i kilka cieni do oczu. Kilkadziesiąt minut później byłam już w domu. Rozpakowałam zakupy i zadzwoniłam do dziewczyn. Wszystkie chętnie się zgodziły Demi, aż za bardzo. Powiedziałam, żeby były punkt 20,00. Była 16,00. Byłam głodna więc poczłapałam do kuchni i szybko przygotowałam sobie hamburgera z frytkami. Chwyciłam swój talerz i usiadłam w salonie i zajadałam się pysznym obiadem kiedy usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i się zdziwiłam.
-Halo?-odebrałam.
-Cześć córeczko.-przywitała się moja mama.
-Hej mamo.
-Becky kochanie ja wiem, że masz pewnie napięty grafik. Widzę jak jesteś rozchwytywana, ale może miałabyś czas przyjechać do nas do LA na parę dni.-poprosiła, a w jej głosie słyszałam obawę.
-Ummm..-zacięłam się, bo nie wiedziałam co mam zrobić.-Wiesz jutro, albo pojutrze właśnie lecę do Los Angeles.
-Na prawdę?-zapytała zaskoczona.-Może chciałabyś u nas przenocować.-zaproponowała na co nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
-A coś się stało?
-Kochanie po prostu nie widzieliśmy się od początku programu i czas to zmienić. To co zatrzymasz się u nas?-ponaglała swoje pytanie. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać, ale przecież w każdej chwili mogę przeprowadzić się do hotelu nie?
-Jeśli to nie byłby problem to chętnie bym zatrzymała się u was.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Mam nadzieje, że sobie porozmawiamy. To co dasz mi jeszcze znać kiedy i o której będziesz to przyjadę po ciebie na lotnisko?
-Jasne. Zaraz skontaktuje się z Tomem i ci napiszę.-odpowiedziałam lekko zaskoczona.-Ale wszystko u was dobrze tak?-zapytałam upewniając się.
-Tak tak nie martw się kochanie. To do zobaczenia. Kocham cię. pa-odpowiedziała i się rozłączyła. Przez chwilę siedziałam wpatrując się tępo w telewizor. Coś musiało się stać. Mama sama z siebie nie zadzwoniłaby do mnie i nie zaproponowałaby, żebym u niej się zatrzymała. Zadzwoniłam do Toma i musiała poczekać kilka sygnałów zanim odebrał.
-Hej Becks co tam?-zapytał.
-Hej hej nie narzekam. Słuchaj kiedy my jedziemy do Simona i na ile?
-Wiesz no jedziemy jutro i myślałem, żeby zrobić może taki dłuższy wypoczynek i zostać do końca tygodnia?
-No pewnie, że tak. A o której lecimy?
-Samolot mamy o 12,00, więc dziewczyny zabierzemy już na przesłuchanie z torbami i wszystkim i po przesłuchaniu od razu szybko na lotnisko.
-Ok jasne jasne.
-A właśnie wiem, że chłopcy są w LA będziesz mieszkała z nimi czy w innym hotelu, bo wychodzi na to, że tylko ty będziesz miała zakwaterowanie w hotelu.
-A reszta?-zapytałam.
-Ja i Kristen będziemy u jej rodziców, siostry u rodziców, a Ariana u ojca chrzestnego, bo dawno go nie widziała.
-A to wychodzi, że nikt w hotelu, bo mama do mnie zadzwoniła i u niej się zatrzymam.
-Oo...to super.-widać, że go zatkało-Powiedziałem dziewczynom, żeby się spakowały i w ogóle  przygotowały i będziemy jutro u ciebie 9,40 najpóźniej. Nie pakuj tylko za dużo. To co widzimy się jutro. Paa-pożegnaliśmy się i poszłam na górę. Trochę się nagimnastykowałam, żeby zdjąć torbę z góry, ale udało się. Pociągnęłam torbę za sobą i weszłam do garderoby. Tam pakowałam w sumie rzeczy jakie podpadły mi pod ręce. Niektórzy pakują strojami, ale ja nie mogę się tak spakować, bo mogę nie mieć na to humoru. Mam nadzieje, że pogoda jest dobra, bo moje ciuchy nie przewidują londyńskiej pogody. Resztę rzeczy dopakuje jutro. Zamknęłam torbę i spuściłam ją po schodach na dół. Ułożyłam ją obok schodów, a sama zeszłam do studia rozpracować piosenkę na jutro. Wyciągnęłam płytkę i słowa. Zobaczyłam, że na odwrocie słów mam zapisane nuty, więc podłączyłam pianino i zaczęłam powoli sobie grać razem z płytką.
*3 godziny później*
Skończyłam cały utwór. Prześpiewałam go i jest tak jak w oryginale, więc albo zagram i zaśpiewam, albo po prostu puszczą mi  podkład. Piosenka nie jest łatwa, ale nie oszukujmy się, warto jest się napracować, bo szansa zagrania głównej roli nie trafia się codziennie. Weszłam do kuchni i zaczęłam wykładać kupione przeze mnie trunki i wysypałam przekąski do misek kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam i ujrzałam El, Dan i Demi.
-Hej hej hej!-przywitałam się krzycząc.
-Siema imprezowiczko.-krzyknęła Demi.
-I kto to mówi.-zaśmiałyśmy się i zaprosiłam je do środka. Dziewczyny zostawiły swoje rzeczy w salonie i przeszłyśmy do kuchni.
-Co sobie panie życzą do picia?
-Coś pysznego.-odezwała się Dan. Wyciągnęłam alkohole w tym domu i zaczęłam mieszać różnego rodzaju soki i alkohole nie mając pojęcia co i z czym łącze. Dziewczyny co chwile się śmiały ze mnie i usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Zostawiłam drinki i poszłam otworzyć dziewczynom.
-Joł joł!-krzyknęła Kylie, zaśmialiśmy się i wpuściłam je do środka.
-Siema siema. Zostawiajcie rzeczy w salonie i chodźcie do kuchni.-objaśniłam im i zaprosiłam getem do kuchni.-Dziewczyny poznajcie Danielle, Eleanor i Demi. Demi, Eleanor i Danielle to są Kylie, Kendall i Ariana.-dziewczyny przytuliły się na powitanie. Zabrałyśmy swoje drinki i przeszłyśmy do salonu. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy plotkować.
-O mamciu Becky od kogo dostałaś takie piękne kwiaty?-zapytała El.
-Dziś rano przyszły od Zayna.
-Aww jaki kochany.-skomentowała Kendall.
-No kochany jak dzień wcześniej się ostro pokłóciliśmy.
-Już? A o co poszło?-zapytała Kylie.
-Widział moje zdjęcia z Justinem, że niby się całujemy gdzie widać totalnie, że całuje go w policzek na pożegnanie.
-I o to był zazdrosny??
-No tak. Dobra koniec gadania. Dolewamy drinki i lecimy się szykować.-dolałyśmy sobie drinki i powędrowałyśmy do mojego pokoju gdzie miałam już wszystko przygotowane. Puściłyśmy płytę Beyonce na cały regulator i zaczęłyśmy przygotowania. Ja prostowałam włosy Danielle, Eleanor malowała Kylie, a Demi Kendall. Natomiast Ariana wybierała mi sukienkę z mojej szafy. Nigdy więcej nie piszę się na prostowanie włosów Danielle. To jest jakaś męczarnia. Po jakimś czasie zamieniłyśmy się rolami. Teraz ja czekałam aż Danielle ułoży mi włosy. Potem ja malowałam Arianę, a reszta nakładała swoje stroje. Kiedy wszystkie wybierały dodatki ja nałożyłam białą spódnice połączoną z czarnym topem z dekoltem do pępka i z długimi rękawami i do tego Ariana wybrała mi czarne platformy od Christiana Laboutina. Do tego miałam zrobione loki i pięknie pomalowane oczy przez Arianę. Wszystkie stanęłyśmy przed lustrem i się przeglądałyśmy.
-Laski czas na imprezę!-krzyknęłam na co wszystkie zaczęły się śmiać. Zamówiłyśmy większą taksówkę i zeszłyśmy na dół. Na komodzie leżał mój telefon
-Danielle!-krzyknęłam na co dziewczyna się odwróciła i zrobiłam jej zdjęcie.
-Becky dupo nie rób mi zdjęć.-popatrzyłam na wyświetlacz i wyświetliło mi piękne zdjęcie.
-Ale popatrz jakie wyszło piękne.-pokazałam jej na co ona się uśmiechnęła. Usiadłam między dziewczynami popijając drinka wstawiłam fotkę na Twitter z dopiskiem:
@DaniellePeazer zaczynamy imprezę razem z @EleanorJCalder @ddlovato @KylieJenner @KendallJenner @ArianaGrande #Party !!!
Od razu posypały się komentarze. Wylogowałam się z TT i nastawiłam sobie budzik rano, żeby nie zapomnieć. Po chwili spakowałam komórkę, dokumenty i papierosy i wyszłyśmy do taksówki.
-Do klubu malibu po proszę!-podałam kierunek taksówkarzowi, a my wróciłyśmy do rozmowy. Nim się spostrzegłyśmy byłyśmy na miejscu. Zapłaciłam za przejazd i dzięki Demi weszłyśmy bez kolejki. W klubie roznosił się zapach pomieszanego alkoholu z dymem papierosowym. Zajęłyśmy miejsce na loży i od razu zamówiłyśmy najmocniejsze możliwe drinki.
-Imprezę czas zacząć!-klasnęłyśmy w dłonie z Demi i wtopiłyśmy się w tłum pijanych już ludzi.
*6 godzin później, perspektywa Danielle*
Popatrzyłam na zegarek 3.45 czas już chyba wracać do domu. Z tego co Becky mówiła jutro o 10.00 ma przesłuchanie i leci do LA. Ale kręci mi się w główce. Jednak trzeba przyznać, że razem z Eleanor jesteśmy tu chyba najbardziej trzeźwe z towarzystwa. Kylie, Kendall i Ariana wycierają podłogę włosami, a Demi i Becks są gdzieś w tłumie.
-El przypilnuj dziewczyn ja znajdę tamte.-powiedziałam i chwiejnym krokiem poszłam w głąb sali. Zobaczyłam je chwiejące się pod filarem. Gadały z jakimś gościem. Podchodząc usłyszałam ich rozmowę.
-Cześć dziewczyny. Może wrócimy razem do domu co?-pytał je jakiś menel, na co te się zaśmiały.
-Sorki przystojniaku, ale ja wolę dziewczyny.-odpowiedziała Becky na co Demi przyssała się ustami do Becks. Zaczęły się całować i to dość namiętnie, więc postanowiłam to przerwać. Pociągnęłam je za ręce i złapałam kontakt wzrokowy z El i wyszłyśmy na zewnątrz i złapałyśmy pierwszą taksówkę. Odprowadzałyśmy każdą z nich i pierwszy dom był chłopaków i Becky. Złapałam ją za pas i wniosłam do domu. Położyłam już śpiącą Becks na kanapie, zamknęłam drzwi i wróciłam do taksówki.
*kolejny dzień, perspektywa Becky 8.25*
Wkurzający, najgłośniejszy jaki słyszałam budzik na świecie. Nawet nie wiem gdzie on jest. Nie mam siły się podnieść. Wszystko mnie boli. W głowie mi się kręci i huczy. Chciałam się przekręcić i spadłam z kanapy? Co ja robię u siebie w domu i na kanapie. Boże znowu urwał mi się film. Ten mega wkurzający budzik dalej dzwoni. Ledwo co otworzyłam oczy i poraziło mnie światło dzienne. Przymrużyłam oczy i odszukałam swoją torebkę, która była za kanapą. Wyłączyłam to i zobaczyłam, że jest już 8.35 Na tyle ile mi ciało pozwoliło weszłam na górę do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne i stanęłam przed lustrem. I powiem wam, że się przestraszyłam. Cały makijaż, rzęsy odklejone po policzkach i brodzie. Do tego moje włosy śmierdzą wódką. Boże co ja robiłam. Zmyłam makijaż i weszłam pod prysznic. Mam takiego kaca, że nawet strumienie wody są dla mnie za głośne. Jednak musiałam to przeboleć. Leniwie umyłam swoje ciało i włosy. Wytarłam się ręcznikiem i wy-balsamowałam ciało czekoladowym balsamem i powędrowałam do garderoby. Tam nałożyłam jeansy z wysokim stanem, krótką koszulkę z nadrukiem 1D, którą dostałam do fanki, jeansówkę i krótkie, białe Conversy. Włosy wysuszyłam i spięłam w niechlujnego koka. W łazience posmarowałam twarz kremem matującym. W kuchni rozpuściłam tabletkę i zaparzyłam gorącą herbatę, żeby moje struny głosowe były w jak najlepszym stanie. Jednym duszkiem wypiłam tabletkę i popijając herbatkę owocową dopakowywałam ostatnie rzeczy. Siadając na torbie zamknęłam ja i odpaliłam laptopa. Tam włączyłam ćwiczenia głosowe i w połowie usłyszałam dzwonek do drzwi. Musze przyznać, że mój głos jest wykończony. Otworzyłam drzwi, a za nimi ujrzałam widać, że wkurzonego Toma.
-Ty też byłaś na tej imprezie prawda?!-zapytał.
-Ciebie też miło widzieć.-wychrypiałam i zaprosiłam go do środka.
-Jezu Becky ja nie wiem jak ty zaśpiewasz. Brawo!-krzyknął i chwycił moją walizkę i wyszedł. Ja nałożyłam moje czarne raybany, pozamykałam drzwi na każdy możliwy zamek, wzięłam swój kubek z herbatą i wsiadłam do vana.
-Hej.-przywitałam się z wszystkimi i usiadłam z tyłu obok sióstr, które siedziały na wpół trzeźwe obie w okularach przeciwsłonecznych -Pamiętacie coś z wczoraj?-zapytałam szeptem.
-Nic totalnie nic.-odpowiedziała Kendall.
-Ja nawet nie wiem jak ja w domu się znalazłam.-dodała Ariana, która też nie wyglądała za dobrze. Jak widać wszystkie dobrze zabalowałyśmy wczoraj. Oczywiście żadna z nas nie miała makijażu. Reszta drogi przeminęła w ciszy. Niedługo potem byliśmy na miejscu. Wysiadłam z vana i podeszłam do Roba.
-Hej kochany przetrzymasz mi ten kubek, bo miałam w nim swoją herbatkę.-powiedziałam jak dziecko gdy zrobiło coś złego.
-Jasne zmykaj do środka.-wziął ode mnie kubek, a ja dogoniłam resztę. Tak jak wczoraj podeszliśmy do recepcji, a potem na korytarz, na którym czekała jeszcze jedna dziewczyna. Zajęliśmy miejsce i oparłam swoją głowę o Boba i czułam jak odpływam. Tom potrząsną moje ramię i pokiwał głową przecząco na znak, żebym nie zasypiała. Wyciągnęłam więc telefon i wyciszyłam go.
-Becky Hill.-usłyszałam dobrze znany mi już głos. Założyłam okulary na głowę, wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.
-Cześć.
-Hej.-pomachałam im.
-Dobra czujesz się przygotowana?
-Na 100 %.-odpowiedziałam.
-Dobra Jake włączaj podkład, a my zamieniamy się w słuch.-popatrzyłam na Jake, który dał mi znak i zaczęłam śpiewać. Mój głos nie był tak dobry jak wczoraj, ale muszę przyznać, że jestem zadowolona. Dałam z siebie tyle ile mogłam. Włączyłam swój najlepszy tryb do śpiewania i pokazałam na co mnie stać.
-Umm hmm no tak.-jeden z przewodniczących nie wiedział co powiedzieć. Nie wiedziałam tylko czy to znak na plus czy na minus.-No to damy ci znać dziś wieczorem.
-Ok także czekam na informację. Cześć. Do widzenia i do zobaczenia mam nadzieje.-uśmiechnęłam się i wyszłam z sali.
-I jak było?-zapytała Kristen.
-Mama nadzieje, że jak najlepiej, ale czuje, że brakuje mi głosu.-uśmiechnęła się i wszyscy wróciliśmy do vana. Jechaliśmy teraz na lotnisko, więc z tyłu z dziewczynami rozłożyłyśmy się na maksa jak to było możliwe. Na mnie leżała Kylie, a na jej brzuchu nogi Ariany. Kendall leżała oparta o szybę, a na niej Ariana. Kiedy czułam jak odpływam i łapię pierwszą fazę snu usłyszałam krzyk.
-Wstajemy śpiące królewny!-oczywiście to był Tom. Zrobił to po złości, na co dostał kuksańca od Kristen. Wysiedliśmy i dopiero teraz spostrzegliśmy się, że na lotnisku jest dużo fanek. Rob chwycił za nasze walizki, a Bob pomógł nam przejść przez tłum. Zobaczyłam, że mamy 30 minut do zamknięcia pierwszej bramki do odprawy, więc podeszłam z dziewczynami do Boba.
-Bob kochanie chce dojść do fanów musisz mi pomóc, ale ani słowa dla Toma. Plus musicie kontrolować czas. Mamy tylko 20 minut.-nie będę mu dłużna. Ochroniarz uśmiechną się w odpowiedzi i po chwili ze swoim bliźniakiem ochraniali nas od natłoku fanów. Witałam się z fanami, robiłam zdjęcia, podpisywałam wszystko co się dało. Kątem oka zauważyłam, że dziewczyny też podpisują kartki i płyty. Po jakimś czasie Bob wskazał na zegarek, więc pożegnałam się z fanami i poszłyśmy do odprawy. Zauważyłam Toma już po drugiej stronie i chamsko się uśmiechnęłam machając ręką w jego stronę. Przeszłyśmy wszystkie bramki i znajdowałyśmy się obok Toma.
-Gdzie wy do cholery byłyście?-zapytał.
-Z fanami.-wzruszyłam ramionami-Ile zostało do wpuszczania na podkład samolotu?
-30 minut.
-Oh ok. Idzie ktoś ze mną po jakieś jedzenie?-zapytałam ignorując Toma. Dziewczyny się zdecydowały i 4 poszłyśmy do jakiegoś baru i kupiłyśmy jakieś kanapki z soczkiem i jak w moim przypadku ciastka Oreo i żelki. Potem skierowałyśmy się do kiosku gdzie wyposażyłyśmy się w kolorowe czasopisma. Ostatnim celem była toaleta. Kiedy każda była gotowa do wpuszczania zostało 10 minut, więc wyciągnęłam telefon i napisałam smsa
Do Mama
Wsiadam na pokład samolotu za 20 minut, więc musisz obliczyć kiedy będę, bo ja nie zbyt się orientuje zadzwonię jak będę już u was ;) xxx
Potem wystukałam ciąg cyferek i czekałam kilka sygnałów.
-Hej.-usłyszałam cienki głosik po drugiej stronie.
-No siema, żyjesz po wczorajszym?-zapytałam.
-Becky znowu urwał mi się film. Nie wiem co robiłam jak wróciłam do domu nic.-Demi odpowiedziała skarżąc się.
-Nie jesteś sama z tego co się orientuje to moje dziewczyny też nie ogarniają tak jak i ja.
-No i właśnie dzwoniłam do Danielle i dowiedziałam się co robiłyśmy.
-No dawaj.-odpowiedziałam odważnie.
-Nie chcesz wiedzieć.
-Aż tak źle?-przeraziłam się.
-Dziewczyny wycierały włosami podłogę klubu, ale my byłyśmy jeszcze gorsze?
-Jezu..-jedyne co wydobyło się ze mnie, bo wyobrażałam sobie najgorsze scenariusze.
-Podszedł do nas jakiś koleś i wiesz tam podrywał nas na co ty mu odpowiedziałaś, że wolisz dziewczyny, a ja cię pocałowałam i się przelizałyśmy!-ostatnie słowa wykrzyczała mi do słuchawki.
-Pierdolisz?!!-zrobiłam to samo.
-Becky czy ty myślisz, że bym kłamała.
-Jezu co ja powiem dla Zayna. Ja pierdole kilka dni temu się pokłóciliśmy o pocałunek w policzek, a teraz przelizałam się z moją przyjaciółką no kurwa super.-załamałam się.
-Może nie będzie tak źle.
-Może...
-Dobra zmienimy temat co robisz?
-Jestem na lotnisku i czekam na samolot, a ty?
-Siedzę w studiu i dopracowuje płytę, które wychodzi w poniedziałek. A właśnie kiedy wracasz?
-Razem z chłopakami w niedziele.
-Rano wieczór?
-Nie mam pojęcie, a co się dzieje?
-Bo w poniedziałek w dzień premiery Modest organizuję przyjęcie i chciałam, żebyście przyszli.
-Spokojnie dotrzemy wszyscy.-zapewniłam ją i usłyszałam, że można wchodzić na pokład.-Dobra misiek ja kończę, bo wchodzę na pokład. Widzimy się w poniedziałek!-pożegnałam się i rozłączyłam. Chwyciłam swoją torbę, wyjęłam potrzebne dokumenty i stanęłam w kolejce.
-Przepraszam.-usłyszałam za sobą. Odwróciłam się za siebie i ujrzałam Toma.-Po prostu sam zaspałem, dziewczyny się spóźniły i jeszcze bałem się o twój głos i to tak się skumulowało.
-Wiem, że głupio zrobiłyśmy idąc na tą imprezę, ale nie mogłyśmy się powstrzymać. Wystarczyło powiedzieć, że masz zły poranek i tyle. Ja też przepraszam.-przytuliliśmy się na znak zgody i przewieźli nas na pokład. Zajęłam miejsce obok dziewczyn w środku. Wystartowaliśmy więc zaczęłam sobie jeść drugie śniadanie i wyciągnęłam wszystkie kupione czasopisma. Zapowiada się długi lot.
*12 godzin później Los Angeles*
Właśnie czekamy na swoje torby. Przed chwilą zadzwoniłam do mamy, która oznajmiła mi, że czeka już na mnie przy wyjściu. Czułam pewien niepokój w środku, bo wiedziałam, że coś musiało się stać, że mama zadzwoniła. Prędzej czy później wyjdzie to na jaw. Mam nadzieje, że nie będzie żadnych paparazzich, bo chce zrobić chłopakom niespodziankę, oczywiście największą Zaynowi. Po chwili mogliśmy odebrać nasze torby i udaliśmy się do wyjścia. Już można było poczuć te inne powietrze. Kiedy doszliśmy do wyjścia wypatrzyłam moją mamę. Pokierowałam naszą grupę i za chwilę witałam się z mamą.
-Córeczko! Jak ty schudłaś!-przytuliła mnie chyba najmocniej na świecie jakbym miała zaraz się rozpłynąć.
-Hej mamuś. Poznaj to jest mój manager Tom i jego narzeczona Kristen, a to są dziewczyny, które śpiewają ze mną w chórku Kylie, Kendall i Ariana.-wszyscy się ze sobą przywitali.
-Dobra zanim się rozejdziemy to tak jutro macie cały dzień dla siebie, a piątek czyli pojutrze mamy spotkanie u Simona, ale to zadzwonię do was o której przyjedziemy po was i tyle. To co do piątku.-rozporządził Tom.
-To miłego wypoczynku misiaki!-krzyknęłam i wszyscy włącznie z moją mamą zrobiliśmy wspólnego Misiaka i rozeszliśmy się każdy w swoją stronę. Ja podążałam za mamą. Kiedy dotarliśmy do jej samochodu nie wiedziałam, że moja mama ma bentley'a cabrio.
-No kochanie pakuj walizki.-ponagliła mnie mama i za chwilę ruszyłyśmy w stronę domu moich rodziców. Mimo wieczoru pogoda była piękna. Ciepły wiatr otulał moje ramiona i zarazem rozwiewał moje włosy. Muszę przyznać, że cała droga przeminęła w ciszy i można dodać, że w trochę niezręcznej ciszy. Po godzinnej jeździe zajechaliśmy pod dom, który powalił mnie z nóg. ja wiem, że moi rodzice są bogaci, ale najpierw bentley, a teraz ten dom. Wow.
-Wiesz nie jest do końca jeszcze urządzony, ale to tylko piwnica, więc zrobię ją jak znajdę więcej czasu.-tłumaczyła się mama wchodząc do domu.
-Mamo i tak on jest piękny.
-Podoba ci się?
-No pewnie, że tak.-w środku dom utrzymany był w stylu nowoczesnym. Czyli moja mama projektowała wszystko sama.
-Kochanie, bo ja wiem, że ty nie mieszkasz z nami, ale gdyby coś się stało urządziłam też pokój dla ciebie.-odpowiedziała nieśmiało.
-Na prawdę?-zapytałam niedowierzając.
-Tak. Chodź pokaże ci go.-zaśmiała się i zaprowadziła mnie na górę. Wciągałam torbę i ujrzałam z pozoru zwykły pokój pomalowany na biało. Jednak unosił się w nim zapach domu i rodziny.
-Zostawię cię na chwilę. Rozpakuj się i schodź na kolację.-poinformowała mnie i zostawiła w "nowym" pokoju. Najbardziej spodobało mi się łóżko. Pojedyncze zasłane różnego rodzaju kocykami. Na ścianie zawieszone były zdjęcia. Moje razem z mamą. Obok łóżka stoi toaletka, potem szafa, wielka i przestronna. Pokój jest mój. Urządzony bardzo dziewczęco czyli tak jak lubię. Rozpakowałam się na tyle ile mogłam i zeszła  na dół.
-I jak?
-Jest przepiękny. Ślicznie go urządziłaś.
-Dziękuje. Chodź zjemy dziś na tarasie.-wyszłam za mamą i ujrzałam pięknie przystrojony stół. Mama zrobiła Lasagne.
-Ohh mamo jakie to pyszne.-powiedziałam z pełną buzią jedzenia.-A nie czekamy na tatę?-zapytałam po chwili namysłu.
-Taty nie będzie.-odpowiedziała smutno. Aha coś nie gra.
-Jak to nie będzie? Zostaje na dłużej w pracy tak?
-Nie kochanie tata nie mieszka już ze mną.-wow to zwaliło mnie z nóg.
-Jak to nie mieszka już z tobą?
-Dlatego nie mam skończonego domu. W dzień twojego finału mieliśmy sprawę rozwodową i dlatego nie mogłam przyjechać na finał. Na prawdę chciałam przyjechać, ale twój tata chciał jak najszybciej dostać rozwód. Ja bardzo cie przepraszam kochanie. Musisz mi uwierzyć, że ja chciałam  przyjechać.-mówiąc to łzy leciały jej po policzkach.
-Boże mamo wierze ci. Nic się nie stało. Wszystko jest ok.
-Nie Becky nie jest. Dopiero po rozwodzie zrozumiałam jak straszne miałaś dzieciństwo dzięki nam. Nie zrobiliśmy nic, żeby ci pomóc. Zajmowaliśmy się pracą i co mi to dało? To, że zostanę sama na starość. Zgniję tu.
-Mamuś nie mów tak. Wiesz, że nie zostawiłabym cię. Mimo wszystko jesteś moją mamą. Zapomnijmy o tym co było.
-Becky kochanie, ale jak ty możesz zapomnieć skoro tak wiele się stało?-teraz płakała już się nie krępując. Podeszłam do niej i przyklęknęłam.
-Mamo ja się zmieniłam i ty też, więc damy radę. Nauczyłam się, że warto przebaczać i warto wprowadzać zmiany. Co było to było, a teraz żyjmy tym co jest. Wiesz, że w każdej chwili możesz przeprowadzić się do nas do Londynu jeśli czujesz się tu sama. W ogóle powiedz mi czemu się rozwiedliście.-wytarłam jej łzy i usiadłam na trawie.
-Becky kochanie nie siadaj na trawie, bo złapiesz wilka. Poczekaj chwilkę.-poszła do domu i za chwilkę wróciła z puchatym kocem, na którym usiadłyśmy.
-Przyjechaliśmy tu i zaczęliśmy pracę. Jednak ja nie lubię pracować dla kogoś. Nie podobało mi się to i założyłam własną firmę, która w tej chwili jest uważana za najlepszą w mieście. Tata został w kancelarii i zaczęło się coś między nami psuć. Jak się później dowiedziałam tata znalazł sobie nową dziewczynę tak chyba można to nazwać. Jest o 10 lat młodsza. Długonoga blondynka, więc nie ma się co dziwić. Nie czekałam długo z papierami rozwodowymi i nie chciałam się kłócić, więc wyprowadziłam się zostawiłam wszystko i zaczynam od początku. Dlatego zadzwoniłam do ciebie. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam jak się dowiedziałam, że tu przyjedziesz.
-A co z tatą teraz?-zapytałam zdruzgotana jej opowieścią.
-Mieszka w naszym starym domu ze swoją nową dziewczyną. Nie utrzymujemy ze sobą stałego kontaktu, ale myślę, że powinnaś się z nim zobaczyć.
-Nie widzę powodu.-fuknęłam.
-Becky kochanie to, że my jesteśmy po rozwodzie to nie znaczy, że ty i tata też macie się nie odzywać.
-Nie wiem mamo. Postaram się do niego zadzwonić.
-Kochanie myślisz, że skontaktowanie się z babcią jest złym pomysłem??-zapytała cicho.
-Mamuś to świetny pomysł. Obie tak dawno jej nie widziałyśmy. Myślę, że babcia bardzo się ucieszy tak jak ja.-bez słowa objęła mnie ramionami i przewróciłyśmy się na plecy i wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Kochanie może ty mi teraz opowiedz jak życie w Londynie. Jak twoja kariera?
-Hmm przeprowadziłam się do chłopaków, ale jest to ulica dalej od mojego mieszkania. Jestem z Zaynem dopiero od kilku dni.
-Ohh widziałam jak zaśpiewał dla ciebie.-przerwała mi mama.
-No a potem dostałam od niego tę bransoletkę.-pokazałam mamie.
-Śliczna. Dobry ma gust chłopak.-zaśmiałam się.
-Po programie zaczęły się wywiady i jakieś gościnne występy w programach. Tom załatwił spotkanie w wytworni, która podpisała umowę z programem i wygrany miał współpracować z ich wytwórnią. Poszliśmy tam nagraliśmy Skyscreaper. Na spotkaniu powiedzieli mi, że nie jestem wystarczająco dobra, że nie zasługuje na to, żeby współpracować z ich wytwórnią.
-Co za debile no nie wierze!-skomentowała oburzona.
-I tak się tułam od wywiadu do wywiadu, ale za półtorej tygodnia zaczynamy trasę koncertową z programu.
-Będę mogła przyjechać na jeden występ??-zapytała.
-Mamuś będziesz mogła na wszystkie i nie ma opcji, żebyś na ani jeden nie przyjechała!-wtuliłam się w jej ramiona bardziej.
-A do LA przyjechałam, żeby właśnie podpisać kontrakt muzyczny z Simonem Cowelem.
-Nawet nie wiesz jaka jestem z ciebie dumna. Oglądam wszystkie twoje wywiady, występy i program też oglądałam. Muszę ci powiedzieć, że zrobiłaś wielkie postępy z tego co słyszałam cię jeszcze jak śpiewałaś z Harrym. A właśnie jak on się trzyma?
-Chłopcy też są aktualnie w LA. Na początku starał się przeprosić za wszystko, ale ja nie chciałam mu wybaczyć. Cały czas się starał, aż po rozmowie z Aidenem zrozumiałam, że nadal go potrzebuje i się pogodziliśmy.
-Chyba się  bardzo zaprzyjaźniłaś z Aidenem co?
-Jest cudny. On mnie wspierał na początku.
-A jakie masz plany na cały wyjazd??
-Wiesz jutro mam dzień wolny, potem spotkanie z Simonem i chyba do końca wolne.
-Może jednego dnia wybierzemy się na zakupy co?
-Och nie musisz się pytać!-przytaknęłam i usłyszałam mój dzwoniący telefon. Podniosłam się i wyjęłam telefon z torebki. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.
-Słucham.
-Becky nie uwierzysz co się stało!!-krzyknął Tom do słuchawki.
-Coś z Simonem??-zapytałam przerażona.
-Nie. Becky grasz główną rolę w filmie Burleska!!!!!-krzyknął, aż zabolało mnie ucho.
-AAAAAAAAAAAAAAAAA-odpowiedziałam!!
-W następnym tygodniu przyślą ci scenariusz!
-O Jezu dobra dobra!-przytakiwałam
-Hahahah widzę, że jesteś w euforii gratulację i do zobaczenia!-rozłączył się, a ja wskoczyłam w ramiona mamy.
-Kochanie co się stało?!-zapytała.
-Mamo gram główną rolę w nowym filmie Burleska!!!!!!-wykrzyczałam i zaczęłam podskakiwać.
-O mato córciu to wspaniale! Widzisz i tamte krowy będą żałowały, że nie podpisały z tobą kontraktu!!-powiedziała na co wybuchałam śmiechem. Po całej euforii związanej z filmem sprzątnęłyśmy ze stołu i kierowałyśmy się do spania.
-Kochanie ja jutro muszę rano wyjść do pracy, ale może jak chłopcy będą mieli czas to zaprosisz ich na kolację. Chętnie bym ich poznała i swojego przyszłego syna w szczególności.
-Mamo-pacnęłam ją w ramię.-Przyjdziemy na kolację spokojnie tylko na którą?
-19,30 najlepiej. To wyrobie się ze wszystkim.
-Dobrze to ja nie wiem jak ty wychodzisz do pracy to nie wiem czy zobaczymy się przez cały dzień, bo pewnie pójdziemy gdzieś z Zaynem. Także Dobranoc i do jutra.-pożegnałam się i wtuliłam w jej ramiona.
-Kocham cię robaczku.-wyszeptała.
-Ja ciebie też.-odpowiedziałam i poszłam na górę. Wzięłam potrzebne mi rzeczy i poszłam do łazienki. Rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Ciepłe strumienie umyły moje spocone i zmęczone ciało po tak długim locie. Ubrałam się w piżamkę i położyłam do łóżka. Nie wierzę, że wszystko zaczyna się powoli układać. Dostałam główną rolę w filmie. Simon chce podpisać ze mną kontrakt. Mam 11 wspaniałych przyjaciół. Mam kochanego chłopaka. I mamę, która powiedziała dziś nie raz, że mnie kocha i przeprasza za wszystko. Czuję się taka szczęśliwa. Myśląc o wszystkim powoli moje powieki się zamykały, aż kompletnie się zamknęły.
*Kolejny dzień*
Obudziły mnie promienie słońca wkradające się przez okna. Przeciągnęłam się w łóżku i otworzyłam oczy. Mój mózg przypomniał mi gdzie jestem i co się wczoraj działo. Na moje usta wkradł się wielki uśmiech. Wstałam i wyjrzałam przez okno. Pogoda była wspaniała. Słońce świeciło aż chciało się wyjść na zewnątrz. Na dzisiejszy dzień wybrałam jeansowe ogrodniczki, kwiatowy top, różowe japonki i Raybany. Usiadłam przed toaletką i nałożyłam podkład, wytuszowałam rzęsy wodoodpornym tuszem i nałożyłam różowy błyszczyk. Włosy spryskałam specjalnym preparatem i wyprostowałam. Gotowa zeszłam na dół gdzie w kuchni czekało na mnie śniadanie w postaci pancakes z syropem klonowym. Coś pysznego. Brakowało mi kuchni mojej mamy. Siedząc w kuchni wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Paula.
-Słucham.-usłyszałam jego głos po kilku sygnałach.
-Hej Paul tu Becky.
-O hej Becky co słychać.
-No tak się złożyło, że jestem w LA. Chce zrobić chłopakom niespodziankę jaki macie dziś rozkład dnia?
-Masz szczęście, bo kończymy wywiad i wracamy do hotelu i chłopcy mają dzień wolny.
-A za ile kończycie wywiad?
-Za jakieś 10 minut i wracamy.
-A mógłbyś mi wysłać adres hotelu i powiadomić ich, żebym mogła wejść do pokoju Zayna?
-Nie ma problemu i domyślam się, że mam nic nie mówić tak?
-No jakbyś mógł.-usłyszałam jego głos w odpowiedzi.
-Ok to już wysyłam ci adres i dzwonie do nich.
-Dziękuje ci bardzo. Paa-pożegnałam się i od razu zamówiłam taksówkę. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy w torebkę, nasunęłam okulary na nos chwyciłam kluczę, które zostawiła mi mama i zamknęłam drzwi. Chwilę jeszcze musiałam poczekać i za chwilę jechałam już w stronę hotelu chłopaków.
Zapłaciłam za kurs i stanęłam pod wielkim hotelem. No to Paul się wykosztował. Weszłam do środka i zatrzymałam się przy recepcji.
-Dzień Dobry nazywam się Becky Hill...
-Tak tak pan Paul Higgins już dzwonił. Proszę tu jest druga karta do pokoju. Życzymy miłego pobytu.-przerwała mi recepcjonistka i na koniec się firmowo uśmiechnęła.
-Dziękuje bardzo. Tylko jeszcze jeśli mogłaby pani powiedzieć, które piętro?
-Och no tak przepraszam. 10 piętro drugi pokój po prawej.-wskazała mi drogę i skierowałam się do windy. Wjechałam na wskazane piętro i weszłam do pokoju numer 111. Pokój wyglądał jak mini mieszkanko. Dwie sypialnie, salon, przestronna łazienka. Urządzone było bardzo ładnie i muszę przyznać, że Zayn miał bardzo czysto. Liczyłam na porozwalane ciuchy, a tu nic. Przycupnęłam sobie w jeden z sypialni i czekałam na chłopaka.
*Perspektywa Zayna*
Koniec wywiadu. Szkoda, że u nas jest południe tak zadzwoniłbym do Becky. Już dwa dni z nią nie rozmawiałem. Mam nadzieje, że już się nie gniewa. Przynajmniej tak wywnioskowałem z jej wpisu na Instagramie, który pokazał mi Harry.
-To co robimy dziś??-zapytał Lou.
-Wiecie co szczerze to ja bym spędził sobie z wami spokojny wieczór. Korzystajmy z tego, że nie mamy koncertu.-odpowiedział loczek.
-Oh kochanie mów od razu, że chcesz iść ze mną na romantyczną kolację.-Lou objął loczka i udawali swój pocałunek na co wszyscy się zaśmialiśmy. Paul siedział z boku i każdemu się przyglądał z uśmiechem na ustach.
-Coś się stało?-zapytałem.
-Nie nic nic.-odpowiedział i zaśmiał się pod nosem. Odwróciłem się do chłopaków i zajęliśmy się rozmową. Po chwili jednak byliśmy już w hotelu. Szczerze jestem wdzięczny, że nie było fanek. Weszliśmy do środka od razu do wind. Kiedy zatrzymaliśmy się na naszym piętrze to Horan rzucił pomysł.
-Może skorzystamy z tego, że nie ma zbyt dużo ludzi i pójdziemy nad basen?
-O jasne. To co za 30 minut nad basenem?-spytał Liam.
-Ok.-wszyscy się zgodzili.
-To przyjdzie po mnie.-poprosiłem i weszłam do pokoju. Odwróciłem się i aż zaparło mi dech w piersiach.
*Perspektywa Becky*
-O jasne to co za 30 minut nad basenem?-usłyszałam głos Liama.
-Ok.-reszta się zgodziła i usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi.
-To przyjdzie po mnie.-usłyszałam jego głos, a stado motyli ożywiło się w moim brzuchu. Ustałam w przejściu i nasze oczy się spotkały. Widać było, że jest zaskoczony.
-Cześć skarbie.-powiedziałam i czekałam na jego reakcję. Ten tylko rozłożył ramiona w które szybko wskoczyłam. W końcu poczułam to ciepło przy sobie, którego mi brakowało. Moje serce złożyło się w całość. Nasze ciała, oddechy i serca w końcu tworzyły jedność. Spojrzeliśmy sobie w oczy i nasze twarze zaczęły się przybliżać. Lekko złączyliśmy usta, a ja już chciałam więcej. Lekko popchnęłam  go w stronę ściany i zaczęliśmy całować się zachłannie. Nasze języki toczyły wojnę. Nikt nie chciał ustąpić. Czułam jak pod skóra przebiega mi miliony iskier, a nogi miękną. Zayn zjechał rękami wzdłuż pleców i chwycił moją pupę, na co podskoczyłam i oplotłam go nogami w pasie. Nie przestając się całować przeszliśmy do sypialni i czułam jak Zayn powoli kładzie mnie na białą pościel. Rozłączyliśmy nasze usta na chwile by złapać oddech. Nie przetrawialiśmy patrzeć sobie w oczy. Kiedy Zayn składał mi pocałunki przy uchu i na szyi szeptałam mu miłe słówka do ucha.
-Tęskniłam skarbie.-wszeptałam i przygryzłam jego płatek ucha co okazało się być jego słabym punktem. W odpowiedzi tylko mruknął na co ja wykorzystałam okazję i teraz to ja byłam na górze. Usiadłam okrakiem na nim i złączyłam ponownie nasze usta. W czasie zachłannego pocałunku włożyłam ręce pod jego koszulkę i zaczęłam jeździć po jego umięśnionym torsie. Po chwili poczułam lekkie wybrzuszenie w jego spodniach.
-Kochanie.-wymruczałam do jego ucha i położyłam się obok.
-Becky nie możesz tak robić.-odpowiedział niezadowolony.
-Ale czego?-zapytałam głupkowato choć dobrze wiedziałam co ma na myśli.
-Już ty dobrze wiesz czego.-składał mokre pocałunki na mojej szyi kiedy w pewnym momencie poczułam jak wsysa się mocniej. Lekko pociągnęłam go za perfekcyjnie ułożone włosy na co usłyszałam tylko pomruk. Po chwili położył się obok i wpatrywał w moje oczy. Położyłam dłoń na jego policzku, którą złapał i zaczął całować jej wewnętrzną stronę. Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi na co wstałam i podbiegłam do drzwi. Poprawiłam włosy i otworzyłam drzwi. Ich miny były bezcenne.
-Co ducha zobaczyliście??-zapytałam ze śmiechem na co Louis rzucił się na mnie tak, że wywróciliśmy się oboje na ziemie.
-Umm Louis z łaski swojej zejdź z mojej dziewczyny.-Zayn stał nad nami i się przyglądał. Lou wykonał jego polecenie i pomógł mi wstać.
-Hej Becky jak ja cie dawno nie widziałem!-krzyknął i zaczął mnie ściskać na przywitanie.
-Lou kochanie dusisz!-wyszeptałam na co usłyszeliśmy śmiech. Pasiasty pościł mnie i przywitałam się z resztą.
-Becky a tak w ogóle co ty robisz w LA?-zapytał loczek.
-Wczoraj dostaliśmy telefon, że uwaga uwaga Simon chce podpisać ze mną kontrakt!-krzyknęłam i wszyscy zaczęli klaskać i gratulować.
-Wiedziałem, że w końcu ogarnie jaki talent mu ucieka.-skomentował Liam.
-To co mamy rozumieć, że nie idziesz na basen?-zapytał Lou.
-Nie, ale wpadnijcie potem do nas.-zaproponował Zayn.
-O właśnie póki pamiętam. Słyszałam, że macie wolny wieczór więc w imieniu mojej mamy zapraszam was na kolację, którą przygotuje moja mama.-powiedziałam na co wszyscy popatrzyli na mnie ja na wariatkę.-Tak dobrze słyszeliście moja mama. W wielkim skrócie pogodziłyśmy się. Także kolacja jest na 19,30 adres dam Zaynowi więc traficie.-uśmiechnęłam się, a chłopcy poszli na basem uprzednio potwierdzając, że będą. Poczułam ręce Zayna na moich biodrach i chwilę później złączył nasze usta jednak na krótki pocałunek.
-Musisz mi opowiedzieć wszystko, bo widzę wiele się zdarzyło. A własnie i mam nadzieje, że już się nie gniewasz.-to ostatnie zdanie powiedział patrząc w podłogę. Palcem podniosłam jego brodę i spojrzałam głęboko w czekoladowe oczy.
-Chyba nie widziałeś mojego wpisu na Instagramie. Jasne, że już się nie gniewam misiu.-pocałowałam go i wskoczyłam w jego ramiona i znowu wylądowaliśmy w łóżku. Patrząc sobie w oczy opowiedziałam mu o Simonie, mamie i filmie. Widać było, że jest ze mnie dumny i szczęśliwy przede wszystkim. Ja natomiast słuchałam o koncertach, wywiadach i fankach.
-A właśnie kochanie, bo ja muszę ci coś powiedzieć.-powiedziałam niepewnie.
-No słucham.
-No bo wiesz no bo zaufanie jest na pierwszym miejscu w związku prawda?-bałam się powiedzieć o incydencie z Demi.
-No jest.
-I nie powinniśmy mieś przed sobą tajemnic nie?
-Kochanie do czego ty zmierzasz?
-Bo wiesz jak wczoraj się dowiedziałam o tym, że Simon chce podpisać kontrakt i wiesz byłam na tym przesłuchaniu i była tam też Danielle.
-No to już wiem do rzeczy misiu.
-No i tak poszłyśmy na imprezę wszystkie nie?
-To znaczy kto?
-No ja, Demi, Danielle, El, Ariana, Kylie i Kendall.
-I co się tam zdarzyło?
-No i mi się tak trochę urwał film chyba w połowie.
-Jezu znowu imprezowałyście tak z Demi??-zapytał lekko poddenerwowany.
-Jak to znowu?-zapytałam zdezorientowana.
-No widziałem fotki jak szłyście z Demi do klubu dwa czy trzy dni temu.-spuściłam wzrok-No kontynuuj.
-No i jak mi się urwał ten film to wiesz nic nie pamiętałam rano.
-Hahaha Becky wykrztuś to z siebie.
-No i rano zadzwoniłam do Demi żeby się dowiedzieć co się działo i się okazało, że jakiś koleś do nas podszedł i chciał, żebyśmy z nim poszły do domu.-czułam jak jego ciało się spina.-I ja powiedziałam, że wolę dziewczyny i w tym momencie Demi mnie pocałowała i ja to chyba odwzajemniłam.-nie chciałam patrzeć na wyraz jego twarzy. Trwaliśmy chwile w ciszy i po chwili usłyszałam jego śmiech. Zdziwiona spojrzałam na jego twarz.-Nie gniewasz się?-zapytałam zaskoczona.
-Hahahahah nie. Wolę żebyś po pijaku pocałowała Demi niż, żebyś świadomie pocałowała jakiegoś innego faceta.
-Kocham Cię.-odparłam i wpiłam się w jego usta. Przez nasz pocałunek poczułam jak się uśmiecha.-A więc co będziemy robić?-zapytałam.
-Co powiesz na spacer?
-Jestem na tak.-przytaknęłam.
-Musisz chwilkę poczekać muszę się przebrać.-Zayn powędrował do łazienki, a ja rozłożyłam się na łóżku. Było mi tak dobrze, że chętnie przespałabym się jeszcze trochę. Po chwili Zayn był gotowy i nasuwając okulary na nos wyszyliśmy z hotelu. Łapiąc się za ręce spacerkiem poszliśmy wzdłuż deptaka gdzie na szczęście nie było dużo ludzi. Musze przyznać, że miło jest poczuć się jak zwykła nastolatka idąc na zwyczajny spacer ze swoim chłopakiem. Przeszliśmy się wzdłuż deptaku na końcu którego kupiliśmy przepyszne lody w budce. Usiedliśmy na trawię i rozkoszowaliśmy się swoim towarzystwem i słońcem. Rozmawialiśmy o naszym dzieciństwie, rodzicach. On opowiadał mi o swoich siostrach i wielkiej licznej rodzinie.
-Kochanie myślisz, że twoja mama mnie polubi?-spytał bawiąc się moimi włosami.
-Skarbie żebyś ty widział jej wyraz twarzy jak pytała o was. Pytała czy może znajdziecie czas żeby przyjść, bo tak bardzo chciała by was poznać, a w szczególności ciebie. Nie masz się o co martwić.-pocieszyłam go i dalej wróciłam do opalania.
-A właśnie przypomniało mi się, że Demi zaprosiła nas na przyjęcie z okazji wydania jej nowej płyty w poniedziałek. Pójdziemy?
-Ale to wieczorem tak?
-Pewnie tak. Nie mówiła.
-Pójdziemy pójdziemy.-przytaknął. Po spędzeniu 2 kolejnych godzin zebraliśmy się do pokoju. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do supermarketu gdzie kupiliśmy wino i jakieś przekąski dla chłopaków. Spacerkiem wróciliśmy do pokoju gdzie po chwili przyszli do nas chłopcy. Rozlałam wino do kieliszków i usiedliśmy na kanapie przed włączonym telewizorem. Rozmawiając każdy z chłopaków zdawał mi relację z koncertów. W pewnym momencie podszedł do mnie Lou i wyszeptał.
-Becky nudzi mi się.-spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam, że już mu się świecą kurwiki szczęścia.
-Co robimy?-zapytałam z uśmiechem na twarzy.
-Chodź.-pociągnął mnie za rękę i wyprowadził na korytarz.
-No i co my możemy robić na jakimś korytarzu?-zapytałam zakładając ręce na piersi.
-Poczekaj poczekaj. W pokoju mam deskorolkę. Jesteśmy obydwoje i na najwyższym piętrze tego hotelu. Nikogo nie ma. Są tylko ludzie w recepcji.-pomachał brwiami i poszliśmy do jego pokoju. Otworzył szafę z której wyją deskorolkę. Wyszliśmy na korytarz gdzie stał Zayn.
-Co wy wyrabiacie?-zapytał.
-Umm no ten Lou będzie pokazywał mi sztuczki na desce.-wymyśliłam szybko.
-Louis pamiętaj to moja dziewczyna jak jej coś się stanie to w mordkę dostaniesz.-pokazał swoje pięści.
-Zayn uspokój się.-cmoknęłam go w usta i podeszłam do Lou. Poczekaliśmy aż Zayn wróci do pokoju i podeszliśmy do schodów.
-To tak wskakuj mi na barki i zjedziemy razem.-opowiedział mi swój plan.
-Lou jesteś pewny?
-Nie, ale mi się nudzi.-wzruszył ramionami i przykucnął bym mogła wejść na jego ramiona. Wykonałam jego polecenie i po chwili siedziałam już na jego barkach. Byłam przekonana, że on usiądzie na tą deskorolkę a nie ustanie na nią nogami.
-Lou nie nie nie!-krzyczałam, ale było za późno. Z całej siły odepchnął się i zjechaliśmy w dół schodów wpadając na ścianę i upadając na twardą ziemię. Nasze śmiechy wypełniły korytarz i spróbowaliśmy jeszcze raz. Usiadłam na jego braki i Louis z całej siły odepchnął się od ściany jednak nie zachował równowagi i zachwiał się na co ja spadłam i biodrem nadziałam się na małe metalowe pręciki wystające z poręczy i przeturlałam się po schodach. Nasz upadek zakończył się wielkim hukiem. Usłyszałam jak któreś drzwi się otwierają i ktoś zbiega po schodach.
-Jezus Maria wiedziałem, że tak to się skończy!-krzyknął Zayn i podbiegł do nas obojga. Popatrzyliśmy na siebie z Louisem i wybuchnęliśmy śmiechem.-Czy wy jesteście normalni?-usłyszeliśmy w odpowiedzi.-Nic wam nie jest?-zapytał. Obejrzałam swoje ciało i bez kilku siniaków na ręku się nie obędzie. Chciałam wstawać kiedy zobaczyłam, że leci mi krew z biodra.
-Becky ty krwawisz!-krzyknął spanikowany Lou.
-Nie krwawię imbecylu tylko rozcięłam sobie biodro tym metalowym pręcikiem jak spadałam ze schodów.
-Jezus Maria.-Zayn wziął mnie na ręce i wniósł do pokoju gdzie wszyscy otoczyli kanapę, na której Zayn mnie położył.
-Możecie się odsunąć bo tak trochę brakuje mi powietrza.-odepchnęłam ich wszystkich i rozpięłam ogrodniczki żeby odsłonić ranę, która nie była taka wielka. Lekkie rozcięcie i trochę krwi. Wielka mi sprawa.
-Louis a tobie nic się nie stało?-zapytałam kiedy zauważyłam chłopaka.
-Nie tylko zadrapałem sobie skórę na łokciu i kolanach.-odparł niezadowolony. Zayn podszedł do mnie z apteczką i wylał wodę utlenioną.
-Ałł!-syknęłam z powodu nieprzyjemnego cierpienia. Wydęłam usta w geście niezadowolenia. Chłopak przemył mi ranę i przykleił plaster.-A gdzie lizaczek?-zapytałam na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Lizaczka nie będzie bo byłaś niegrzeczna.-odparł i odwrócił się na pięcie.
-Ale ja chce lizaczka, albo chociaż buziaczka.-odparłam smutno.
-W ostateczności buziaczek może być.-przybliżył swoje usta do moich i lekko je musnął.
-Awww zakochańce!-skomentował Niall.
-Ej a tak w ogóle gdzie jest loczek?-zapytałam po chwili.
-Po basenie gdzieś wyszedł.
-Ale będzie na kolacji tak??-zapytałam upewniając się.
-Będzie spokojnie.-zapewnił mnie Liam.
-Co robimy?-zapytałam siadając na kanapę obok mnie oczywiście usiadł Zayn.
-Może coś obejrzymy?-zaproponował Niall.
-Toy Story!-krzyknął Liam.
-Tak!!-krzyknęłam przytakując.
-Liam znowu?! Na pewno nie!-krzyknął Niall.
-Ja też nie chce nie chce oglądać bajki!-przytaknął Lou.
-No to jest 2 na 2 Zayn wybiera.-pogodził nas wszystkich. Odwróciłam się w stronę mojego chłopaka i popatrzyłam w jego oczy przybliżając swoją twarz do niego.
-No kochanie co oglądamy?-odpowiedziałam prawie stykając nasze usta.
-No nie wiem no ten...-widać było, że kręci.
-No powiedz skarbie.-przystawiłam dosłownie na chwileczkę nasze usta i odsunęłam się czekając na odpowiedź.
-Oglądamy Toy Story.-odpowiedział Zayn na co chwyciłam jego twarz w swoje dłonie i pocałowałam.
-To nie fair!-krzyknął oburzony blondynek. W tym czasie Liam włączył film i wtulona w tors Mulata oglądałam z zaciekawieniem bajkę.
Podczas filmu Zayn co chwila chciał zwrócić moją uwagę jednak ja byłam zbyt zaciekawiona filmem, żeby zwrócić na niego uwagę. Po 1,5 godziny film się skończył i stwierdziłam, że muszę już wracać do domu.
-Dobra chłopaki ja już się zbieram do domu. Muszę jeszcze pomóc mamie.-zabrałam torebkę, okulary i skierowałam się do wyjścia.-Tylko się nie spóźnijcie.-podparłam swoje ręce o tors Zayna, na co on przyciągnął mnie do siebie za biodra i bez ostrzeżenia wpił się w usta. Ochoczo odwzajemniłam pocałunek. Zayn językiem przejechał po wardze pytając o pozwolenie. Lekko otworzyłam usta z czego od razu skorzystał. Walczyliśmy o dominację i żadne z nas nie chciało ustąpić. Na koniec przygryzłam jego wargę i lekko odciągnęłam do tyłu.
-Kocham Cię.-powiedział i złożył ostatni lekki pocałunek na moich ustach.
-Kocham Cię.-odpowiedziałam i wyszłam z pokoju. Zjechałam windą na dół, oddałam kartę od pokoju i wsiadłam w pierwszą taksówkę. Podróż do domu zajęła mi 20 minut. Weszłam do środka i zobaczyłam mamę krzątającą się po kuchni.
-Ale ślicznie pachnie.-skomentowałam wchodząc do kuchni.
-O cześć kochanie.-pocałowałyśmy się w policzek na przywitanie.-O matko Becky co ci się stało?-mama wskazała palcem na biodro. Podążyłam jej wzrokiem i zobaczyłam już wielkiego fioletowego siniaka.
-A nic potknęłam się i rozcięłam sobie biodro u nich w pokoju.-skłamałam.
-Chodź dam ci maść kojącą.-podeszłam do jednej z szafek i wyciągnęła maść, którą za chwilę rozsmarowała mi na biodrze.-Poczekaj aż wyschnie.-rozkazała i sama wróciła do kuchni.
-Co mam ci pomóc?-zapytałam podnosząc się z kanapy.
-Możesz rozstawić talerze i udekorować stół. Tu masz wszystko-wskazała na szafkę.
-A zjemy w ogrodzie??
-A jak myślisz?
-Trzeba skorzystać z takiej pogody.
-No to rozkładaj na tarasie.-posłała mi uśmiech. Widać było, że się stresuje. Chce, żeby wszytko było perfekcyjnie. Zaczęłam rozkładać talerze, obrus i wszystko co potrzebne. Użyłam trochę wyobraźni i na środku stołu ułożyłam białe podstawki i obsypałam je kwiatami orchidei i w kilku miejscach ustawiłam białe świece. Efekt jak dla mnie wyglądał bomba. Mama wnosząc przystawki popatrzyła najpierw na mnie potem na stół.
-Jejku ja pięknie.-skomentowała.-Dobra chodź przebierzemy się, bo zostało 30 minut. Chyba, że nie będziesz się przebierać.

-No będę będę.-przytaknęłam i obie z mamą poszłyśmy na górę. Długo zastanawiałam się co powinnam nałożyć, ale zdecydowałam się na czarno-biały kombinezon z krótkimi spodenkami i japonki z kryształkami. Do tego podkręciłam końcówki włosów i nałożyłam różową opaskę z kokardką. Pomalowałam powieki jaśniejszym cieniem i usta poprawiłam lekkim brzoskwiniowym błyszczykiem. Zeszłam na dół i zobaczyłam mamę ubraną w czarną sukienkę na ramiączka z białymi sandałkami.
-Mamuś wyglądasz przepięknie.-skomentowałam i zostawiłam jej pocałunek na policzku. Podeszłam i włączyłam muzykę i przełączyłam ją na głośniki na tarasie. Po chwili usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Razem poszłyśmy otworzyć i przed nami ukazało się całe One Direction. Louis miał na sobie bordowe rurki, niebieską koszulkę i granatową bluzę. Harry nałożył czarne rurki, granatową koszulkę i szarą marynarkę. Niall natomiast włożył czerwone spodnie, białą koszulkę z kołnierzykiem i granatowy sweterek. Liam miał czarne spodnie i granatową koszulę w paski natomiast Zayn nałożył jasne tutki, biały podkoszulek, niebieską koszulę dopiętą do połowy i nerdy. Razem wyglądali niesamowicie.
-Dzień Dobry-powiedzieli równo na co się zaśmiałam pod nosem.
-Cześć cześć.-mama zaprosiła ich gestem ręki do środka.
-Chłopcy poznajcie moją mamę Normę. Mamo poznaj Nialla, Liama, Louisa, Zayna, a Harrego znasz.
-O matko Harry jak ty wyrosłeś!-mama przytuliła Harrego oczywiście z wzajemnością.
-A pani to chyba wyładniała co?-Harry oczywiście lizał.
-Oj Harry nie słodź, aż tak bardzo. Louis Tomlinson-pasiasty ucałował mojej mamy dłoń na co ta zachichotała. Mamo no nie wierze, że poddałaś się urokowi tych imbecylów. Wszyscy przeszli w głąb mieszkania.
-Mamo poznaj mojego chłopaka Zayna.
-Zayn Malik.-moja mama podała mu rękę na co ten ucałował ją i dał mojej mamie kwiaty i wino.
-Miło mi cię poznać.-moja mama się uśmiechnęła.-zapraszam do środka.-poszła do kuchni, a my spletliśmy nasze dłonie i dostałam buziaka.
-Dobra siadajmy do stołu, bo jestem już głodna.-powiedziałam i zaprosiłam ich wszystkich na taras. Zasiedliśmy do stołu kiedy mama wniosła główne danie czyli grillowane skrzydełka w nalewce wiśniowej. Każdy nałożył sobie i zaczęliśmy jeść. Od zawsze wiedziałam, że moja mama dobrze gotuje.
-Proszę pani to jest przepyszne! Jeszcze tak dobrego nie jadłem.-moja mama się zawstydziła.
-Pani go posłucha, bo to ekspert.-dodał Lou.
-Chłopcy żadna pani tylko Norma.-poprawiła ich.
-Norma muszę powiedzieć, że dawno nie jadłem z tobą obiadu i już zapomniałem jak dobrze gotujesz.-wyznał loczek. Razem z Zaynem popatrzyliśmy na siebie i zaśmialiśmy się. Reszta kolacji minęła w bardzo miłej atmosferze. Rozmawialiśmy o wszystkim. Oczywiście najbardziej mama wypytywała o wszystko Zayna. Znam ją trochę i widziałam, że jest nimi oczarowana. Spodobał jej się każdy z osobna. Mama rozmawiała z chłopakami więc zebrałam brudne talerze i zaniosłam do kuchni. Z piekarnika wyjęłam kakaowe ciasto cappuccino i polałam je dodatkową czekoladą. Zaniosłam deser na stół i położyłam każdemu po kolei. Nagle każdy ucichł, bo zajadał się deserem.
-Becks powiedz, że masz przepis na to wszystko i ugotujesz nam to w domciu.-odparł błagalnym tonem Niall, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Po chwili znowu każdy rozmawiał z każdym. Moja mama widocznie wpasowała się w towarzystwo. Zayn przybliżył się do mnie i pocałował w kącik ust i oblizał się.
-Pyszny deser.-walnęłam go w ramię za co dostałam buziaka nieco dłuższego.
-No to co jeszcze trochę winka?-mama zapytała na co wszyscy poprosiliśmy o dolewkę. Każdy rozszedł się po ogrodzie i moja mama została tylko z Zaynem. Odeszłam od nich i usiadłam obok loczka.
-Hej loczuś.-odparłam i pchnęłam go w ramię.
-Hej hej.-odparł.
-Ty a gdzie ty zniknąłeś dziś co??-zapytałam podejrzliwie.
-A poszedłem do kawiarni.
-Tak sam?
-No, a co już nie można tak pójść samemu na kawę i ciastko.
-Na kawę tak, ale nie ciastko. Nie w twoim przypadku.-odpowiedziałam na co ten lekko pchnął mnie w bok.
-Oj już nie przesadzaj.
-Loczuś, czyżbyś był zakochany? Co? Gadaj szybko.-w odpowiedzi tylko się uśmiechnął.-Och no gadaj. Znam ją!
-Nie wiem może.
-Harry albo powiesz mi, albo normalnie wykrzyczę to wszystkim.-zagroziłam mu palcem.
-No dobra już dobra. Powiem tak umawiam się z Taylor Swift.
-Z tą Taylor Swift?!-powiedział chyba z lekka za głośno.
-Cicho!-zatknął mi buzie ustami.-Tak z tą.
-Kochasz ją?-wypaliłam.
-Nie jestem jeszcze do końca pewien. Spędzam z nią każda możliwą chwilę i dopiero ją poznaję.
-Ale jesteście już oficjalnie razem?-zapytałam straszliwie ciekawa.
-Nie oficjalnie jeszcze nie.
-A masz takie plany?
-Jak mówiłem nie jestem pewny.
-Wiesz, że zawsze mogę ci pomóc i doradzić.
-Wiem pamiętam.
-Oj mój mały loczek się zakochał.-potargałam jego włosy.
-Wcale nie taki mały.-odparł oburzony.
-Oj nie przesadzaj.
-Dobra dzieciaki zbieramy się do domu.-rozporządził Liam.
-Już??-narzekał Niall.
-Pamiętacie, że jutro musimy wcześnie wstać, bo mamy być w Good Morning America.
-O jaaaa. Obowiązki wzywają.-Louis zwrócił się do mojej mamy.
-Dziękujemy za pyszna kolację i miłą atmosferę.-Zayn podziękował mamie i puścił jej oczko na co ta zrobiła to samo. Podeszłam do niej i przytuliłam ją i stałyśmy w uścisku patrząc jak chłopcy się zbierają.
-Becky odprowadzisz chłopaków do drzwi?-mama spytała.
-Jasne.-chłopcy pożegnali się z mamą i odprowadziłam ich do drzwi.
-A ty nie idziesz z nami?-zapytał zdezorientowany Harry.
-Nie zostaje z mamą. Jutro mam spotkanie z Simonem także zostanę w domu.-przyznałam i pożegnałam się z chłopakami.
-Ja zaraz dojdę.-Zayn poinformował resztę.-Na prawdę muszę spać sam kolejną noc?
-No niestety. Dasz radę kochanie.
-Chodź do nas. Proszę.-zrobił te swoje oczka.
-Zayn macie rano wywiad, a ja mam spotkanie z Simonem.
-Ale jutro już przyjedziesz?-zapytał upewniając się.
-I zostanę na noc.-odparłam.
-Trzymam cię za słowo. Jak sama nie przyjedziesz to zaciągnę cie siłą.-pogroził mi palcem.
-Dobrze już idź, bo Liam się denerwuje.-złączyłam nasze usta w lekkim pocałunku.
-Tylko tyle?-zapytał kiedy oderwałam nasze usta.
-Jutro dostaniesz więcej.-szepnęłam mu na ucho i za chwilę poszedł już do ich taksówki.
-Mamo zostaw ja jutro to zbiorę jak wstanę. Zobacz jest już 23,30. Idźmy spać.-powiedziałam i odwróciłam do siebie przodem. Dopiero teraz zobaczyłam, że łzy lecą jej po policzku.
-Mamo co się stało?-zapytałam przerażona.
-Po prostu jak popatrzyłam na was to zobaczyłam siebie i tatę jak byliśmy młodzi.
-Oj mamuś.-przytuliłam ją z całych sił.-Tata nie wie co traci. Zobaczysz, że nie długo ta jego blondyna o zostawi.-pocieszyłam ją i lekko pociągnęłam w stronę piętra.
-Idź spać. Kocham cię!-pocałowałam ją w policzek i odprowadziłam do pokoju.-Dobranoc.-szepnęłam i sama skierowałam się do pokoju. Tam zmyłam makijaż, związałam włosy w wysokiego kucyka i założyłam piżamę. Chwyciłam telefon i zobaczyłam, że mam 2 wiadomości. Pierwsza od Toma
 OD Tom ;) U Simona mamy być o 12,00, więc przyjadę godzinę wcześniej, bo droga nam trochę zajmie. Wyśpij się ;)
Uśmiechnęłam się czytając wiadomość. byłam gotowa na to co przyniesie jutrzejszy dzień. Kolejna wiadomość była od Zayna. Od razu na nią odpisałam i nastawiłam budzik. Chwyciłam telefon i poszłam do mamy. Wiedziałam, że od razu zrobi jej się lepiej. Zapukałam w drzwi i uchyliłam.
-Mogę z tobą spać?-wyszeptałam.
-Wskazuj!-mama odsunęła kawałek kołdry na co ochoczo się położyłam.
-Dobranoc.-mama pocałowała mnie w głowę i przytulona do niej odpłynęłam w Krainę Morfeusza.




Witam moich kochanym czytelników!!!
Jak się czujecie?? Jak szkoła? Bo u mnie duży nawał nauki, ale pisałam wam w każdej możliwej chwili. Mama stoi mi nad uchem i goni mnie do nauki, ale siedziałam dziś i kończyłam rozdział. Mam nadzieje, że się spodoba. Dużo się dzieje. Jak oceniacie rozdział? Ciekawy czy może raczej nudny?? Za długi?? Czekam na wasze opinie, które zawsze mnie motywują. Dziękuje za zaznaczanie się w ankiecie. Dziękuje za 19,000 wejść!! Jesteście niesamowici. Jeśli przeczytałeś/aś i nie zbyt chcesz skomentować to zaznacz w ankiecie. Dziękuje i do następnego! xxxx
P.S przepraszam za błędy ale nie sprawdziłam rozdziału! xx
Do tego zapraszam was na mojego drugiego bloga, który wznowił swoją pracę! Zapraszam serdecznie!
http://everydefeatischancetotryonemoretime.blogspot.com/