Change Your Life....Take It All

Change Your Life....Take It All

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 24




-Cieszę się, że byłeś tym pierwszym.-oznajmiam mu kiedy kładzie się obok. 
-Becky ty mówisz poważnie?-pyta zaskoczony, na co kiwam głową.-Czemu nie powiedziałaś wcześniej? Byłbym ostrożniejszy.-mówi podnosząc się na łokciach.
-Nie wiem nie było kiedy. Zresztą dziwnie bym się z tym czuła.
-Skarbie trzeba było powiedzieć.
-Wiesz dlatego ci nie powiedziałam. Tak byłbyś ostrożniejszy, a ja nie przeżyłabym czegoś tak wspaniałego.-przyznaje i całuje jego usta i kładę na tors.
-Wiesz, że jesteś wariatką prawda?-pyta śmiejąc się. Przez dłuższą chwilę nie mogę zasnąć, ale to jak bawi się moimi włosami pomaga mi odpłynąć w krainę Morfeusza. 
*Kolejny dzień.*
Słyszę jak dzwoni telefon Zayna, ale nie chce mi się podnosić. Po chwili czuje jak Zayn przekręca się na bok.
-Halo.-mówi do słuchawki.-Mhmm my już jesteśmy gotowi. Mhmm tak....Dobrze pa.-rozłącza się i wtula w moje plecy.
-Kto to?-pytam dalej zaspana.
-Paul. Za godzinę wyjeżdżamy na lotnisko.-mówi.
-Trzeba wstać i dopakować wszystkie rzeczy.-powoli podnoszę się, jednak Zayn przyciąga mnie do siebie i całuje.
-Kochanie mamy tyle czasu-mruczy mi do ucha. Chwytam swój telefon i robimy sobie kilka porannych zdjęć na pamiątkę. Zayn oplata mnie w pasie i lekko drzemie, a ja wchodzę na Instagrama i wstawiam zdjęcie z porannej sesji z dopiskiem
Forever&Ever
-Koniec leniuchowania.-mówię, po tym jak widzę godzinę 10.30 Wstaję i kieruje się do łazienki. Załatwiam potrzeby fizjologiczne i wchodzę pod prysznic. Nie zdawałam sobie sprawy, że będę taka obolała. Umyłam swoje ciało i włosy i stanęłam przed lustrem. Smarując twarz kremem zauważam, że mam kilka malinek na szyi i siniaka na ramieniu, a wszystko dzięki jednej upojnej nocy. Wychodzę z łazienki w samym ręczniku.
-Och gdyby nie to, że mamy mało czasu zerwałbym z ciebie ten ręczniczek.-Zayn szepcze mi do ucha na co się śmieje i wpycham go do łazienki. Zbieram rozwalone ciuchy po całym pokoju i pakuje je spowrotem do walizki, która nie wytrzyma już więcej ciuchów. Po spakowaniu naszych walających się ubrań zakładam dzisiejszy zestaw czyli czarne rurki z wysokim stanem, szary top z napisem Los Angeles i czarne, lakierowane Dr Martens. Pakuje wszystko potrzebne do torby. Zayn wychodzi z ręcznikiem nisko przewieszonym na biodrach. Żebyśmy mieli więcej czasu. Przygryzam wargę i karcę się w myślach. Wchodzę do łazienki i nakładam podkład, maluje oczy brązowym cieniem, maluje kreski i doklejam rzęsy. Gotowa wychodzę z łazienki. Zayn też jest już gotowy, więc pakuje kosmetyczkę do torebki, wkładam kapelusz, okulary i schodzimy na dół. Wszyscy już na nas czekają, więc Paul pakuje nasze walizki i ruszamy w drogę. Nikt nie ma ochoty na rozmowy, więc kładę głowę na kolanach Zayna, a nogi na kolanach Harrego. Każdy zajmuje się sobą, więc ucinam sobie przyjemną drzemkę. 
-Skarbie wstawaj, jesteśmy na miejscu.-Zayn całuje mnie po policzku. Przeciągam się i wysiadamy z vana. Paul i ochroniarze idą z każdej strony. Przechodzimy przez większość bramek i słychać pisk fanek, na co Paul i reszta reagują od razu. 
-Przywitajcie się z fankami, a ja idę do kiosku.-informuje Zayna i pokazuje dokładnie gdzie będę. Ten zgadza się, więc odłączam się od grupy. W kiosku wybieram kilka magazynów, które zamierzam czytać podczas lotu. Dokupuje też żelki, dropsy i wychodzę. Widzę jeszcze lekkie zamieszanie, więc czekam przed wejściem do sklepu tak jak obiecałam. 
-Mamy jeszcze 20 minut. Idziemy z chłopakami do sklepu z jedzeniem?-Zayn pyta, kiedy uwolnili się od fanek.
-Jasne.-złączam nasze palce i idziemy za Niallem, który prowadzi. W sklepie każdy kupuje to na co ma ochotę i po chwili wyczytują nasz lot. Paul wykupił nam pierwszą klasę, wiec wchodzimy bez kolejki. W samolocie siedzenia są potrójne, więc siadam razem z Zaynem i Liamem. 
-Proszę zapiąć pasy, za chwilę starujemy.-stewardesy objaśniają wszystko, a chłopcy już zasypiają. Liam skręcił się na swoim siedzeniu, a Zayn oparł głowę na moim ramieniu. Szczerze mówiąc, wyspałam się w drodze na lotnisko, więc jedną ręką przewracam kartki, bo drugą Zayn trzyma kurczowo przy sobie. Włączam Twittera i wrzucam zdjęcie
Londyn wracamy!! xxx 
Odpisuje paru fankom, przeglądam profile innych osób, obserwuje fanów i wylogowuje się z portalu.
*12 godzin później*
-Proszę zapiąć pasy za chwileczkę lądujemy.-słyszę w głośnikach, więc wyciągam słuchawki z uszu Zayna, który od razu się przebudza.
-Kochanie lądujemy już.-mówię, na co ten zapina pasy.
-Tak szybko?-pyta ziewając.
-Hahahah szybko? Lecieliśmy 12 godzin.
-I wszystko przespałem?
-Tak, ale nie byłeś sam.-wskazuje na rozbudzającego się Liama. Kilkanaście minut później czekamy już na nasze walizki. Oczywiście pogoda w Londynie nie jest piękna. Niebo jest zachmurzone i pada deszcz. Już zaczynam tęsknić za Los Angeles. Idąc przez hol słyszymy piski i krzyki fanek. Ochrona się ubezpieczyła i rozstawiła bramki. Kiedy wychodzimy z wyjścia widać tylko flesze aparatów, więc od razu założyłam okulary.
-Chłopcy 5 minut!-krzyczy Paul i cały zespół rozstąpił się w każdą stronę. Chciałam przejść nie zauważona lecz kilka osób chciało ze mną zdjęcie i autograf. Zaczęło się od kilku osób i nagle zrobiło się ich więcej i więcej. Z uśmiechem podpisywałam kartki i robiłam zdjęcia.
-Becky!-usłyszałam krzyk Zayna, więc podziękowałam fanom i po chwili byłam przy jego boku.
-Jezu skarbie, bałem się, że tłum cię porwał.-wpił się w moje usta, na co reporterzy rzucili się z aparatami.
-Podeszłam tylko podpisać kilka autografów.-tłumaczę się.
-Trzeba było powiedzieć.-kurczowo łapie mnie w tali i z pomocą ochroniarzy wychodzimy z lotniska i kierujemy się do domu. W Londynie jest dopiero 14.00, więc mamy dużo czasu.
-Och nie ma to jak we własnym domciu!-Lou z Harrym rozłożyli się na kanapach. Niall pobiegł do kuchni, a Liam do swojego pokoju. Zayn zanosi nasze walizki do pokoju i idę za nim. Zayn rozpakowuje swoją walizkę, a ja zanoszę nowo kupione rzeczy i wieszam je w garderobie. Robię kilka rundek i chwytam brudne ciuchy i znoszę je na dół do pralni, gdzie nastawiam pranie.
-Becky chińszczyzna odpowiada ci na obiad??-Niall pyta kiedy wchodzę do salonu.
-Może być.
-Becks skarbie posprzątałaś nam w pokoju?-pyta z uśmieszkiem loczek.
-Tak skarbie.-odpowiadam i wystawiam język.
-Dzięki-Lou całuje mnie w policzek i idzie otworzyć drzwi.
-Demi napisała, że mamy być na 19.-blondyn nas informuje i wraca do kuchni.
-Hejka wszystkim.-Eleanor wita się z nami. Czyli to ona jest niezapowiedzianym gościem.
-Hej El.-witam się z nią buziakiem w policzek i zakochańce kierują się do pokoju Lou. Sama wracam do sypialni i kładę się na łóżko. Jestem wyczerpana.
-Ale jestem zmęczona.-mówię kiedy Zayn wraca do pokoju.
-Nic nie spałaś w samolocie?-pyta zaskoczony.
-No właśnie w tym problem.-robię smutną minkę i układam w wygodnej pozycji na łóżku.
-Prześpij się trochę.-chłopak proponuje.
-No i co ja będę robić w nocy.
-Oj ja już mam wiele pomysłów na to.-śmieje się i całuje siadając na mnie. Czuję jak się uśmiecha przez pocałunek.
-Hahahhaha Panie Malik jakiś pan niegrzeczny ostatnio.
-Oj Pani Hill pani też zrobiła się niegrzeczna. Chyba trzeba panią ukarać.-Zayn całuje mnie po szyi i łaskocze na co śmieje się wniebogłosy i przyciągam jego twarz i całuje.
-Obiad!-wbiega do naszego pokoju Niall i staje pośrodku.-Najpierw El i Lou, a teraz wy? No nie.-odpowiada zrezygnowany i wychodzi na co oboje z Zaynem wybuchamy śmiechem. Schodzimy razem na dół i dosiadamy się do reszty. Chwytam piwo ze stołu i siadam obok loczka. Podczas obiadu wszyscy rozmawiamy jak rodzina. Nie codziennie nam się to zdarza, więc trzeba korzystać. Po zjedzonym posiłku wszyscy przechodzimy do salonu. Ja i Harry rozłożyliśmy się na jednej kanapie.
-Ale się najadłam.-narzekam.
-Ja też.-zgadza się El.
-El w czym się wybierasz do Demi?-pytam bo sama mam problem co na siebie włożyć.
-Wiesz co nakładam zwykłe czarne spodnie i jakąś białą koszulę i marynarkę.
-Bo ja mam problem.
-No nie wiem. Ja myślę, że nie będzie źle jak też nałożysz spodnie.
-Może i racja.-przytakuje i idę do pralni gdzie składam pranie i wstawiam nowe.
-To co za 30 minut na dole?-Liam proponuje i każdy rozchodzi się do pokoi. Pierwszym celem jest garderoba, w której wybieram czarne rurki, zielony, błyszczący top i czerwone koturny z odkrytym palcem. Z wybranymi ubraniami wracam do sypialni, gdzie unoszą się już perfumy Zayna, który stoi przed szafą w samych bokserkach. Przechodząc do łazienki klepie go po tyłku.
-Oj pani Hill trzeba będzie chyba panią ukarać.-Zayn grozi mi palcem, na co się śmieje. Wkładam wybrany zestaw i siadam przed lustrem by poprawić dotychczasowy makijaż. Poprawiam kreski i maluję usta czerwoną szminką. Kręcę włosy, które układają się w piękne spiralki. Wkładam biżuterię, wybieram mniejszą torebkę i przeglądam się w lustrze.
-Wyglądasz przepięknie.-Zayn komplementuje mnie i oplata swoje ramiona w tali i kładzie brodę na ramieniu. Przyglądam się nam chwilkę i odwracam się do niego przodem.
-Mój przystojniak.-składam lekki pocałunek na jego policzku i poprawiam jego kołnierzyk od garnituru.
-Kocham Cię.-Zayn szepcze i całuje moje usta.
-Ja ciebie też.-odpowiadam i wtulam się w jego tors. Zayn oplata mnie ramionami i przez chwilę stoimy tak na środku pokoju.
-Taksówka już czeka!-słyszymy krzyk Louisa i schodzimy na dół. Chłopcy mają na sobie garnitury, wyglądają czarująco. Wsiadamy do taksówki i Niall podaje adres. Muszę się chyba napić, żeby nie zasnąć. Wszyscy rozmawiali ze sobą podczas drogi. Słuchałam jak El opowiada co działo się u niej przez ten czas kiedy się nie widziałyśmy.
-Jesteśmy już.-po 30 minutach jazdy byliśmy na miejscu. Oczywiście przy wysiadaniu przywitali nas paparazzi, którzy nie mogli się powstrzymać od krzyku i cykania zdjęć. Nie mieliśmy ochoty się zatrzymywać, więc od razu przeszliśmy do wejścia. W środku sala wyglądała pięknie. Spuszczone lampki z sufitu oświetlały pomieszczenie. Po bokach stały stoliki wysłane białymi obrusami. Z lewej strony sali ciągną się długi stół na którym stały rożnego rodzaju przekąski i napoje. W głośnikach po całej sali roznosiły się piosenki Demi jak mniemam z nowego albumu. Chwyciłam Zayna za rękę i poprowadziłam nas na drugi koniec sali gdzie zauważyłam naszą gwiazdę. Przecisnęliśmy się przez ludzi.
-Hej gwiazdo!-próbowałam przekrzyczeć tłum. Demi się odwróciła, a na jej ustach zagościł wielki uśmiech. Ubrana była w długą, niebieską sukienkę, która podkreślała jej figurę.
-Becks!-krzyknęła i wtuliła się w moje ramiona. Stałyśmy tak przez dłuższą chwilę.
-Stęskniłam się.-odpowiedziałam i przywitałyśmy się buziakiem w policzek.
-Zaynie!-Demi przytuliła mojego chłopaka.
-Becks musisz poznać moją rodzinę.-Demi chwyciła mnie za rękę, na co ja wybuchnęłam śmiechem.
-Będę z chłopakami i El.-Zayn oznajmił i zniknął w tłumie. Ja podążałam za brunetką, która poprowadziła mnie do stolika pełnego ludzi, którzy byli zatraceni w rozmowie.
-Halo!-Demi przekrzyczała muzykę, na co wszyscy zwrócili na nią uwagę.-Poznajcie moją przyjaciółkę czy może powinnam powiedzieć siostrę Becky.-wow zaskoczyły mnie słowa Dems.-Becky poznaj moją mamę Diannę, tatę Eddiego. Moje siostrzyczki Dallas i Madison.-przedstawiła każdego.
-Miło cię poznać skoro Demi nazwała cię siostrą to witaj w rodzinie córeczko.-jej mama podeszła do mnie i przytuliła. Aż miło mi się zrobiło na jej słowa. Po kolei przywitałam się później z tatą i siostrami.
-Wrócimy do was za chwilkę.-Demi oznajmiła rodzinie i odwróciła się do mnie.-Witaj w rodzinie.-na jej słowa przytuliłam ją z całej siły.
-Poznałam twoją rodzinę, a teraz chodź do Nialla, bo biedaczek się stęsknił.-teraz to ja pociągnęłam ją za rękę i zaprowadziłam ją do naszej grupki. Nie było tylko Lou i El, którzy tańczyli w innej części sali.
-Chłopcy tęskniłam!-Lovato krzyknęła i wszyscy zaczęli się witać. Ja podeszłam do Zayna i znienacka złożyłam mu pocałunek na ustach.
-Wszystko ok?-zapytałam.
-Mhm.
-Ok ciśnij dalej kity.-odwróciłam się tyłem i przysłuchiwałam się rozmowie przyjaciół. Po chwili poczułam czyjąś głowę na ramieniu.
-Kotek wszystko gra. Po prostu za dużo się dzieje. Muszę wyjść się przewietrzyć i zapalić idziesz ze mną?-wyszeptał mi do ucha. Kiwnęłam głową na zgodę i razem wyszliśmy na tył budynku. Zayn wyciągną papierosy z kieszeni i podał mi jednego. Odpalił i w ciszy spalaliśmy nasze papierosy. Nie była to krępująca cisza, wiedziałam, że potrzebuje chwili oddechu więc w ciszy paliliśmy. Długo to nie zajęło, więc chwile później Zayn był już spokojny.
-Dziękuje.-pocałował mnie w czoło i wróciliśmy do środka.
-Piłeś już coś?-zapytałam.
-Tak w barze zamówiłem drinka. Chcesz jednego?
-Mhm.-całuje mnie w policzek i oddala się. Przyglądam się Demi i Niallowi jak słodko razem wyglądają.
-Zrobię wam pamiątkowe zdjęcie.-krzyczę i karze im zostać w takiej pozycji.-Pięknie-komentuje po zrobieniu zdjęcia ci uśmiechają się speszeni i wracają do rozmowy. Siadam do najbliższego stolika i loguje się na Instagrama. Wrzucam zdjęcie: @ddlovato and @NiallOffical ♥ 
Po chwili wszyscy dosiadają się do mnie. Zayn podaje mi drinka, którego pije do połowy za jednym łykiem.
-Za chwilę będę występować.-Demi oznajmia.
-Tak?? Co śpiewasz?-pytam zaskoczona.
-Give Your Heart A Break.
-Będzie super zresztą jak zawsze.-dodaje jej otuchy, a ona znika w tłumie ludzi i wchodzi za kulisy.
-Chodźcie bliżej, bo Demi zaraz śpiewa.-poinformowałam przyjaciół i podeszliśmy pod samą scenę. Obok zobaczyłam rodzinę Lovato i pomachałam im. Za chwilę znaleźli się obok mnie. Stałam przytulona z Madison kiedy na scenę wyszedł manager Demi.
-Panie i Panowie nie ma co przedłużać, przed nami gwiazda tego całego zamieszania Demi Lovato.-razem z Dallas i Maddie zaczęłyśmy krzyczeć najgłośniej jak się da.
-Oficjalnie witam wszystkich i dziękuje wam za przyjście. Jeśli tu jesteście to znaczy, że jesteście dla mnie bardzo ważni. Przed piosenką chciałabym podziękować moim rodzicom za wsparcie. Bez waszej opieki nie byłoby mnie tu. Dziękuje moim siostrzyczkom, które są ze mną codziennie. Moim przyjaciołom na których mogę zawsze liczyć. Dziękuje wam wszystkim i Kocham was. Dobra za nim się tu rozryczę powiem, że zaśpiewam Give Your Heart A Break. Mój najnowszy singiel. Mam nadzieje, że wam się spodoba.-rozległy się głośne brawa, a w moich i Dallas oczach zebrały się łzy. Po chwili usłyszeliśmy pierwsze nuty i Demi zaczęła śpiewać. Brunetka jak zwykle zaśpiewała najlepiej jak potrafi. Jeśli album jest tak cudny jak ta piosenka to kupię chyba ze 100 kopii. Po skończonym występie Demi podziękowała gościom za przyjście i zeszła do nas. Razem zostaliśmy na parkiecie i tańczyliśmy do końca. Oczywiście w między czasie przewinęło się kilka lub trochę więcej drinków. Po 3 wróciliśmy do domu.
*Kolejny dzień*
Słyszę dzwonek mojego telefonu, ale nie chce mi się go odebrać, więc udaje, że go nie słyszę. Po chwili dzwonienie ustępuje i bardziej wtulam się w poduszkę. Po chwili jednak jakiś natręt znowu dzwoni.
-Becky odbierz ten telefon!-Zayn mamrocze i przewraca się na drugą stronę. Ręką po omacku szukam telefonu i przydałam go do ucha.
-Dzień Dobry Becky!-wita mnie roześmiany głos Toma.
-Mhm.-odpowiadam.
-Obudziłem cię?-pyta.
-Nie no co ty właśnie ćwiczę sobie na siłowni.-odpowiadam i słyszę jego śmiech.
-To dobrze. Za godzinę musisz być w studiu The Voice, bo kręcicie teledysk do tej charytatywnej piosenki.
-Nieee.-nie chce mi się wstawać.
-Taaak o 13.00 nagrywacie. Nie będziesz sama, bo chłopcy też muszą jechać.
-Ale mi i pocieszenie.-odpowiadam.
-Dobra księżniczko wstawaj z łóżka i powodzenia na planie.
-Mówiłam ci, że ćwiczę.
-Dobra dobra. Wstajemy. Bużka pa.
-Pa.-odpowiedziałam i rozłączam się. No ludzie kto kręci tak wcześnie. Nie podoba mi się to. Wstaję z łóżka i idę prosto do łazienki. Tam dopiero orientuje się, że jestem we wczorajszych ciuchach. Super. Rozbieram się i wchodzę pod prysznic. Nawet nie mam siły się umyć. Przez chwilę stoję w bezruchu. Nie wyspałam się. Myję swoje ciało i włosy. Wycieram się i w bieliźnie i turbanie na głowie kieruje się do garderoby. Tam nakładam czarne getry, biały top, Timbalandy i czarną beanie. Wracam do pokoju i zastaje tam Liama budzącego Zayna co niezbyt mu wychodziło.
-Hej Liaś.-witam się i wchodzę do łazienki. Nie zamykam drzwi i włączam suszarkę, co pomoże obudzić Mulata. Po wysuszeniu włosów nakładam krem na twarz i wychodzę z pomieszczenia Zayna już nie ma, więc schodzę na dół do kuchni.W pomieszczeniu wszyscy siedzą i rozmawiają tylko mój chłopak śpi.
-Hej Becky.-chłopcy witają się ze mną, ale jakoś nie chce mi się odpowiedzieć, więc tylko kiwam głową.
-Kolejna, ale żeście się dobrali.-komentuje pasiasty na co mrożę go wzrokiem.
-Zakładam, że ty też masz jechać do studia The Voice?-loczek pyta, na co tylko odmachuje mu głową. Nie mam ochoty na jedzenie, więc kładę głowę na stole i czuje jak moje powieki się zamykają.
-Dobra dzieciaki idziemy.-Liam oznajmia. Nakładam kurtkę, biorę torebkę i pierwsza pakuje się do vana. Zajmuje ostatnie miejsce na samym końcu i układam się w wygodną dla siebie pozycję. Po chwili chłopcy wsiadają, Zayn pakuje się do mnie na koniec i kładzie się na mnie. Słyszę śmiech chłopców, więc wystawiam tylko środkowy palec i staram się drzemać. Te wczorajsze drinki nie miały dobrego wpływu. Najchętniej pospałabym sobie kilka kolejnych godzin. Chłopcy specjalnie puszczają głośno muzykę by zrobić nam na złość. Imbecyle jedne.
-Dobra zakochańce wysiadamy.-słyszę głos loczka, więc Zayn podnosi się i wysiadamy z samochodu i nakładam kaptur na głowę. W studiu od wejścia słychać naszą piosenkę, a ludzie biegają z jednego do drugiego pomieszczenia. Jakaś dziewczyna prowadzi mnie chyba do garderoby i coś opowiada, ale muszę przyznać, że nie słucham jej. Wskazuje mi drzwi do których mam wejść. Wchodzę do środka gdzie wita mnie młody chłopak.
-Cześć ty jesteś pewnie Becky Hill, prawda?-pyta z entuzjazmem.
-Mhm.-odpowiadam i siadam na krześle.
-Ciężka noc?-pyta z rozbawieniem.
-Oj tak.-odpowiadam, a on zajmuje się moimi włosami. Przymykam oczy i nucę sobie piosenkę pod nosem.
-Becky skarbie.-słyszę ten roześmiany głos i już wiem do kogo on należy.
-Jessie!-krzyczę i już po chwili tkwimy w niedźwiedzim uścisku.
-Jak było w LA??-pyta podekscytowana siadając przede mną.
-Dużo się działo. Simon podpisał ze mną kontrakt, dostałam główną role w filmie i pogodziłam się z rodzicami.-odpowiedziałam na jednym wdechu.
-Wooooo. Skarbie zobacz jak się wszystko ułożyło!!! Mówiłam ci, że zostaniesz gwiazdą.
-Hahahah nie rozpędzajmy się.-zaśmiałam się.-A u ciebie co??
-Jak na razie nie narzekam. Zaczynam pracę nad drugim albumem, niedługo znowu jest kolejna seria The Voice i tak sobie żyjemy z Dannym razem.
-No właśnie jak wasz związek??-macham wymownie brwiami.
-Nie narzekam nie narzekam.-zaśmiała się.
-A jak piesek??
-Ochh Jackson jest jak nasze dziecko. Kochany piesek. Zresztą przywiozłam go ze sobą. Gdzieś z Dannym się szwenda.
-Dobra Becky za parawan, tam są przygotowane dla ciebie ciuchy.-poinformował mnie chłopak, którego nawet nie znam imienia. Według jego wskazówek weszłam we wskazane miejsce. Tam znalazłam czarne, grube rajstopy, czarne spodenki, szarą koszulkę, czarną marynarkę i creapersy.
-Dobra wygląda wszystko super.-skomentował chłopak, a ja wyszłam kierując się w stronę planu.
-Jackson!-zawołałam psa mentorki, kiedy zauważyłam jak biega po planie. Kucnęłam, a piesek od razu wbiegł na moje ramiona i zaczął lizać mnie po twarzy.
-O jejka jaki piękny piesek czyj to??-zapytał loczek podchodząc do pieska i wziął go na ręce.
-Jessie.
-Śliczny jesteś tak?-zaczął gadać do psa, więc zostawiłam ich samych. Sama podeszłam do producentki programu.
-Becky miło cię widzieć. Przepraszam cię za tę akcję z wytwórnią. Nie mieliśmy pojęcia, że tak będzie.-Meg zaczęła mnie szczerze przepraszać.
-Już jest ok.
-Ale masz kontrakt??
-Tak tak.-uśmiechnęłam się.
-Ok to dobrze, a teraz twoja kolej.-lekko popchnęła mnie na plan, gdzie stanęłam na środku kupy liści.
-Dobra Becky patrz w kamerę, okręcaj się rób co chcesz ważne, żeby wyglądało dobrze.-mężczyzna za kamerą dał mi kilka wskazówek puścili podkład. Przez większość piosenki pracowałam z kamerą, uśmiechałam się, obracałam, ale w pewnych momentach trzymałam powagę. Oczywiście kiedy przyszedł czas na moją solówkę patrzyłam prosto w kamerę i starałam się przekazać jak najwięcej emocji.
-Było świetnie tylko powtarzamy jeszcze raz. Proszę teraz kamerę numer 5!-scenarzysta krzykną i po chwili nadjechała kolejna kamera i zaczęliśmy od początku. Mimo swojego zmęczenia starałam się robić wszystko jak najlepiej.
-Super! Potem zapraszam na wspólne ujęcie.
-Dziękuje.-uśmiechnęłam się i podeszłam do producentki.
-Do jadalni idziesz prosto i pierwsza w lewo.-Meg wyprzedziła moje pytanie.
-Hahah ok dzięki.-poklepałam ją po ramieniu i ruszyłam we wskazaną drogę. Po chwili stanęłam przed wielkimi drzwiami. Weszłam i zobaczyłam mnóstwo znajomych twarzy. Od razu skierowałam się do stolika gdzie siedzieli Aiden, Vince i Frances.
-No dzięki, że ktoś się ze mną przywitał.-powiedziałam z wyrzutem stając za nimi.
-Becky!-Frances wrzasnęła i się wtuliła w moje ramiona.-Jak my się dawno nie widziałyśmy!
-No jak się nie odzywasz.-ścisnęłam ją jeszcze bardziej.
-Słoneczko.-jedno słowo i tak wielki uśmiech. Pocałowaliśmy się z Aidenem na przywitanie.
-Siema baby!-Vince uniósł mnie i obkręcił nas.
-I znowu wszyscy razem!-usiadłam obok nich.
-Chcecie coś?-zapytał Vince wstając od stołu.
-Ja chce coś do jedzenia, ale nie wiem co.-poprosiłam, a on poszedł do stołu.
-Becky Becky!-usłyszałam znajome głosy i od razu się odwróciłam.
-Marvin, Oritse, JB, Ash!-krzyknęłam i przywitałam się z każdym po kolei.
-Co u ciebie??-zapytał Marv.
-A nie narzekam, a u was??
-No wiesz rozwijamy się, niektórzy rozwijają poważne już związki!-Ash wskazał na Marvina.
-Hahahhaah no słyszałam.-zaśmiałam się.
-Dobra chodźcie coś zjeść. Zobaczymy się potem.-JB pociągnął chłopaków i usiedli przy kolejnym stoliku, w tym czasie Vince wrócił z moim jedzeniem. Przyniósł mi potrawkę z kurczaka z ryżem.
-Słuchajcie może jutro wyskoczymy gdzieś do miasta co wy na to?-Aiden zabrał głos.
-Jestem za!-równo z Aidenem powiedzieliśmy, na co przybiliśmy piątki.
-Ja też jestem za.-Frances dodała.
-Vince co proponujesz?
-A czemu ja?
-No z naszej czwórki to ty jesteś najbardziej obeznany.
-Ostatnio otworzyli nowy klub MC. Polecam
-To tylko o której?
-20.30?-zaproponowałam
-Czyli jesteśmy umówieni!-przybiliśmy wszyscy piątki.
-Zapraszamy wszystkich na plan!-krzykną ktoś z obsługi i wszyscy wróciliśmy na plan. Każdy ustawiał się w wyznaczonym miejscu, a ja z Vincem biegaliśmy po całej sali, ja na jego barkach.
-Bince! Starczy już ustawcie się na swoje miejsca!-scenarzysta krzyknął, a my jak skarcone małe dzieci wróciliśmy na swoje miejsce. Ustawiliśmy się każdy na swoim miejscu.
-Dobra każdy wygląda pięknie, śpiewamy swoje kwestie, a na koniec wchodzą JLS i One Direction. Zaczynamy!-i zaczęliśmy od początku. Razem z Aidenem bujaliśmy się w rytm piosenki. Kamery jeździły z każdej strony. Tę scenę powtarzaliśmy wiele wiele razy, aż do znudzenia.
-Mamy to! Dziękuję wam wszystkim!-scenarzysta krzykną z zadowalani widniejącym na jego twarzy. Wszyscy z ulgą opuścili swoje miejsca i udali się do garderoby. Właśnie tak chciałam zrobić, kiedy Meg zatrzymała mnie.
-Becky masz jutro czas, żeby przyjść na próbę? Ustaliłabyś strój na twoją trasę, piosenki jakie zaśpiewasz, poćwiczyłabyś układ hm??
-Jasne nie ma problemu tylko powiedz mi o której?
-Pasowałaby ci 11.00?
-Jasne czyli co widzimy się jutro?
-Ok. Dzięki.-pocałowałyśmy się w policzek na pożegnanie, a ja poszłam do garderoby. Tam szybko zmieniłam ubrania i byłam gotowa. Wyszłam i od razu zobaczyłam grupkę przyjaciół razem rozmawiających. Podeszłam i jak gdyby nic przysłuchiwałam się rozmowie.
-Jedziemy do domu?-Lou zapytał na co wszyscy mu przytaknęliśmy.
-To co do jutra wariaty?
-Wyśpijcie się tylko!-Vince pogroził palcem i pożegnaliśmy się. Zayn złączył nasze palce i wsiedliśmy do vana. Razem z Zaynem usadziliśmy się na końcu. Przez całą drogę bawiłam się jego palcami. Mimo, że nagrywaliśmy teledysk jestem zmęczona i najchętniej poszłabym spać. W domu każdy rozsiadł się w salonie. Ja poszłam do kuchni. Wyjęłam wszystkie potrzebne mi składniki i zrobiłam sobie i Zaynowi kanapki. Zrobiłam sobie do tego jeszcze owocową herbatkę i wróciłam do salonu. Usiadłam na kolanach Mulata i zaczęliśmy wspólnie jeść kanapki.
-Nam też mogłaś zrobić.-odezwał się zawiedziony Niall.
-W kuchni zostały składniki, więc możesz sam sobie zrobić.-odpowiedziałam na co ten od razu poszedł do kuchni. Oglądaliśmy jakiś film kiedy telefon Zayna zaczął wibrować. Odebrał z uśmiechem na ustach i wyszedł z pokoju. Ja natomiast okryłam się kocykiem i wróciłam do oglądania programu. Sączyłam sobie herbatkę kiedy wrócił rozbawiony Zayn.
-Kochanie idziemy dziś z moimi znajomymi ze szkoły na imprezkę.-bardziej stwierdził niż zapytał.
-Super.-odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Dobrze wie, że nie mam ochoty nigdzie wychodzić. No, ale po co pytać kogoś o zdanie.
-Wychodzimy za godzinkę.-rzucił i pobiegł na górę.
-Nie masz ochoty iść na tę imprezę prawda?-zapytał Harry.
-Nie.-odparłam szczerze.-Ale widzę jak on chce iść, więc nie będę robić scen.-posiedziałam chwilę jeszcze z chłopakami i poszłam na górę. Zayn szykował się już od jakiegoś czasu. Jestem ciekawa kto tam będzie, skoro on się tak stroi. Poszłam prosto do garderoby i od razu tam się ubrałam. Nałożyłam połyskujące legginsy, prześwitującą bluzkę w panterkę, skórę i wysokie szpilki Christiana Laboutina.  Przeszłam do swojego pokoju, bo przecież w sypialni szykuje się Mulat i przed lustrem namalowałam mocniejsze kreski, przypudrowałam się i usta pomalowałam czerwoną szminką. Potrzebne rzeczy spakowałam w mniejszą czarną torebkę i zeszłam na dół.
-Wow Becks wyglądasz cudnie!-krzykną loczek.
-Dziękuje.-odpowiedziałam lekko zarumieniona i usiadłam obok nich na kanapie.
-A co nasza dziewczynka jeszcze się szykuje?
-Mhm-przytaknęłam i tępo patrzyłam w telewizor. Nie minęło mniej niż 5 minut, a Zayn był na dole. Ubrany w czarne rurki, biały opinający podkoszulek i czarną skórę.
-Idziemy?-zapytałam.
-Tak tak.-odpowiedział i widać było jak bardzo jest podekscytowany.
-Teraz do siebie pasujecie.-Niall powiedział patrząc na nas.
-A wcześniej nie??-zapytał zdezorientowany Mulat.
-Oj chodzi mi o ubiór.-blondyn pacnął się po głowie.
-Aa nie zauważyłem nawet.-auć. Lekko zabolało. Widziałam jak chłopcy wymienili się spojrzeniami.-Dobra my już uciekamy. Nie czekajcie na nas.-zaznaczył i wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do taksówki czekającej pod domem.-Ale jestem podekscytowany.-mocniej ścisnął moją dłoń. Przysunęłam się i lekko musnęłam jego usta. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Pod klubem było dużo ludzi. Oczywiście Zayn nie ustawiał się w normalną kolejkę. Podszedł do ochroniarza, szepnął coś na ucho i bez problemu weszliśmy do środka. Klub był dość przestronny, jednak ludzie gnieździli się na samym środku parkietu. Cali mokrzy, cali spoceni i pijani ocierali się o siebie. Odruchowo złapałam Zayna za rękę, na co ten pociągną nas w głąb sali. Przez chwilę rozglądał się po sali, ale sekundę później idzie zadowolony w kierunku stolika. Siedzą przy nim 3 osoby. Dwóch chłopaków i dziewczyna. Piękna, brunetka, dobrze wyposażona jeśli chodzi o biust i tył. Ubrana w skąpą, czarną, cekinową sukienkę i czarne szpilki, przez które prawie się nie wywaliła rzucając się na szyję Zaynowi. Nie lubię jej.
-Tracy!-Zayn przekrzykuje muzykę i witają się długim całusem w policzek.
-Zac! Drew!-wita się z kolegami, a ja stoję z boku jak jakaś sierota.
-Nie przedstawisz nas?-pyta blondyn wskazując na mnie.
-Ach no tak.-znowu o mnie zapomniał.-Poznajcie moją dziewczynę Becky. Becky to są moi przyjaciele z liceum. Zac, Drew i Tracy.-witam się z nimi uściśnięciem ręki.-Przyniosę nam drinki.-całuje mnie w czoło i idzie do baru.
-A właśnie Becky widziałem twój teledysk z Beyonce jest zajebisty.-Zac mówi i nieco się przysuwa do mnie.
-Dziękuje.-uśmiecham się i Zayn pojawia się z naszymi napojami. Biorę łyk i orientuje się, że nie mam z kim porozmawiać. Zac i Drew zajmują się swoimi sprawami, a Zayn siedzi zwrócony w stronę Tracy. Zapowiada się super wieczór.
*1,5 godziny później*
Sącze kolejnego drinka, kiedy mój chłopak wywija  na środku parkietu z Tracy swoją byłą z liceum jak się okazało. Super.
-Kochanie jak się bawisz?-Zayn pyta podchodząc do stolika już chwiejnym krokiem.
-Super!-odpowiadam sarkastycznie.
-Cieszę cię.-stara się mnie pocałować jednak odwracam głowę w inną stronę.-Nie to nie. Tracy! Zaczekaj!-krzyczy i biegnie za brunetką. Zbieram swoje rzeczy i wychodzę z klubu. Mam tego dosyć. Zadzwoniłam po taksówkę i odpaliłam papierosa. Widzę jak trzęsą mi się ręce i czuje jak łzy wzbierają się w moich oczach. Jestem na niego taka wściekła. Nawet nie wyszedł mnie szukać, tylko zajmuje się tą swoją Tracy czy jak jej tam. Ugh. Nim się obejrzałam taksówka zatrzymała się pod domem. Zapłaciłam należną kwotę i weszłam do domu. O dziwo było cicho wchodząc w głąb zobaczyłam, że wszyscy dalej siedzą przed telewizorem.
-Hej miśki.-szepnęłam siadając  obok na kanapie.
-Becky? A gdzie jest Zayn?-Harry podniósł się z zaskoczenia.
-Nie wiem. Został w klubie.-starałam się nie płakać, jednak emocję wzięły górę i na moje nieszczęście Harry zobaczył spływające po mojej twarzy łzy.
-Misiek co się stało??-zapytał kucając przede mną. Cała czwórka zebrała się nade mną.
-Nic po prostu pojechaliśmy do tego klubu. Tam byli znajomi Zayna z liceum Drew, Zac i zasrana Tracy jego była. Siedziałam tam sama przez ten cały czas. Zayn zajmował się tylko nią. Tańczył, zabawiał, opowiadał żarciki i stawiał drineczki. A ja siedziałam tam kurwa sama. Nawet nie sprawdził czy coś się dzieje.-Niall kciukiem otarł mi łzy, kiedy opowiedziałam w skrócie co się stało.
-Jezu misiaczek. Wiedziałem, że ten imbecyl coś nawywija.-loczek zamknął mnie w swoim uścisku.
-Ale nikt nie zrobił ci krzywdy prawda?-zapytał Lou.
-Nie przez cały czas siedziałam przy stoliku.
-Sama??
-Tak.-przyznałam i spuściłam głowę.
-Palant.-Liam skomentował i wszyscy na raz mnie przytulili.
-Dzięki chłopcy ja pójdę już do siebie. Niall mamy jeszcze mleko i moje oreo?
-Niee.-odpowiedział smutno.
-Nic się nie stało.-poczochrałam go po głowie i skierowałam się na górę. Poszłam do sypialni i zamknęłam się w łazience. Napuściłam wody do wanny, nalałam truskawkowego płynu do kąpieli i wsypałam sole. Rozebrałam się, spięłam włosy i ułożyłam się wygodnie w wannie pełnej piany. Rozmyślając zdałam sobie sprawę, że zostawiłam go w tym klubie, a jeśli coś się stanie. Jeśli zdradzi mnie z Tracy? Wiele myśli przebiegało przez moją głowę, więc zdałam sobie sprawę, że nic z tego. Umyłam się, nałożyłam swoją piżamkę i wróciłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa i wskoczyłam pod kołdrę. Weszłam na Twittera posprawdzałam nowości i odpisywałam fanom na przeróżne pytania. Zaobserwowałam większość z nich i włączyłam swój ulubiony film LOL z Miley Cyrus. Ułożyłam się w wygodnej pozycji i wciągnęłam się w oglądany film.
Kiedy leciała już ostatnia scena usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.-odparłam cicho i ujrzałam cztery głowy wystające zza futryny drzwi.
-Jak się czujesz?-spytał loczek.
-Jak kupa.-odparłam szczerze.
-Właśnie dlatego mamy oreo i mleczko.
-I wpakowujemy się do twojego łóżka.-wszyscy wpakowali się z każdej możliwej strony łóżka.
-Niall przecież mówiłeś, że nie ma ciastek.
-Nie było dlatego Liam pojechał do sklepu.
-Dziękuje jesteście kochani.-przyznałam.
-Ej co powiecie na Twitcama??-Lou rzucił pomysł.
-Mówicie poważnie?-zapytałam marudząc.
-Misiek nie marudź. Nie możesz siedzieć zapłakana kiedy ten palant robi co chce. Ty też masz się świetnie bawić. Napisz posta, że za 5 minut robimy twitcama i podaj link.-zrobiłam wszystko tak jak kazał loczek. Ustawiliśmy komputer w odpowiedniej pozycji, aby każdego było widać w kamerce. Otworzyłam sobie oreo i zaczęłam jeść kiedy Lou włączył czat.
-Hej!-krzyknęli razem na co ja tylko pomachałam z pełną buzią ciastek.
-Wo jak dużo was tu jest!-Harry krzykną i dał całusa kamerce.-od razu posypało się milion pytań.
Przez godzinę twitcama śpiewaliśmy razem najróżniejsze piosenki, opowiadaliśmy o wypadzie do LA, o nowych płytach, o programie, o mnie, o chłopakach toczyły się najprzeróżniejsze tematy. Na koniec Niall pobiegł po gitarę i zaśpiewali ze mną Skyscreaper. Muszę przyznać, że poprawili mi humor. Śmiałam się przez cały czas. Jednak teraz nie jest mi do śmiechu kiedy jest 3,45, a Zayna dalej nie ma w domu. Co chwila przewracam się z boku na bo myśląc co robi, gdzie teraz jest. Czy może potrzebuje pomocy, czy jest w stanie wrócić sam do domu? Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni gdzie zobaczyłam Liama siedzącego z kakaem w ręku.
-Becks nie śpisz?
-Nie mogę w ogóle zasnąć.-mówię i nalewam sobie mleka w szklankę.
-Ja też. Zawsze tak mam. Nie zasnę dopóki każdy będzie w domu. Zawszę się martwię, jak oni wychodzą na imprezy, no ale tak już chyba zostanie do końca. Idź postaraj się zasnąć. Nie martw się będę czekał dopóki nie wróci.
-Dziękuje.-pocałowałam go w policzek i wróciłam do pokoju. Ułożyłam się w najwygodniejszej pozycji jednak dalej czuwałam. Po chwili usłyszałam trzask drzwi i stłumione głosy. Nasłuchiwałam co się dzieje. Słyszałam ciężkie kroki na schodach i wiedziałam do kogo należą.
-Becky!-słyszałam krzyk.
-Zamknij się Zayn i idź spać.
-Odwal się Liam.-wszystko działo się pod moimi drzwiami.
-Zayn Becks już śpi. Połóż się grzecznie do łóżka.
-Liam spierdalaj. Chcę przytulić swoją dziewczynę!-krzycząc akcentował każde słowo cały czas bełkocząc.
-Kurwa mać Zayn w tej chwili idź do swojego pokoju, bo kurwa tracę cierpliwość!-Liam krzykną i Zayn spokojnie poczłapał już chyba do sypialni. Chwilę jeszcze się poprzekręcałam upewniając się, że wszystko jest dobrze, odpłynęłam w błogą krainę snu.
*Kolejny dzień*
Słyszę dzwonek budzika, ale nie mam siły się podnieść. Za mało snu. Potrzebuje więcej. Wyszukałam telefon ręką i wyłączyłam urządzenie. Szczerze to się nie wyspałam. Za bardzo przyzwyczaiłam się, że śpi ze mną ktoś jeszcze. Przeciągnęłam się i podreptałam do łazienki na korytarzu. Tam załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne i w kapciach podreptałam do szafy gdzie nałożyłam szare dresy, czarną podkoszulkę, na to bluzkę z Myszką Mickey i czarne adidasy z kokardkami. Nałożyłam okulary, rozczesałam włosy, twarz posmarowałam kremem matującym i zeszłam na dół. Chłopcy siedzieli już w kuchni.
-Cześć.-przywitałam się i podeszłam do szafki z płatkami, które wyciągnęłam.
-Jezu ktoś musi jechać dziś na zakupy.-zagadnęłam i klapnęłam obok Louisa.
-Jak się czujesz?
-Troszkę lepiej.-odpowiedziałam wlewając mleko do miseczki z płatkami.
-Co dziś robisz?
-Zaraz mam próbę, a wieczorem umówiłam się z Vincem, Aidenem i Frances, a wy?
-A my odpoczywamy przed trasą i musimy jechać na zakupy.
-Napięty grafik.-chłopcy zaśmiali się na moje słowa, lecz po chwili ich twarze skamieniały. Odwróciłam się za siebie i ujrzałam Zayna stojącego w drzwiach.
-Moglibyście się zachowywać trochę ciszej?-zapytał z wielkim wyrzutem, jednak nikt mu nie odpowiedział, każdy zajął się jedzeniem. Podszedł do mnie i próbował pocałować, jednak tak jak w klubie odwróciłam głowę w drugą stronę. Ten tylko fuknął, zabrał butelkę wody i poszedł na górę.
-No jak on mnie wkurwia.-Lou cały się spiął.
-Spokojnie.-pogładziłam go po plecach.-Dzięki za śniadanie ja jadę, jak coś jestem pod telefonem.-pożegnałam się, chwyciłam torbę, ubrałam płaszcz i wyjechałam z posesji. Przypomniały mi się czasy jak codziennie jeździłam na próby. Pierwszym punktem był zawsze Starbucks. Tak było i tym razem. Zajechałam do ulubionej kawiarni, wzięłam Caramel Macchiato i bułeczkę cynamonową. Zapłaciłam i pojechałam w stronę studia. Droga minęła mi szybko. Zaparkowałam na swoim stałym miejscu.
Pod studiem było kilka fanów, do których od razu podeszłam. Zrobiliśmy zdjęcia, podpisałam płyty i dostałam bukiecik kwiatów, za które pięknie podziękowałam. W środku odszukałam Meg, która siedziała z dwoma blondynkami.
-Cześć.-przywitałam się z brunetką.
-Hej Becky poznaj to jest Lee, która przygotowuje stroje na trasę, a to Sierra, która jest nauczycielką śpiewu. Pomagają przy trasie.
-Hej.-przywitałam się z pozostałymi dziewczynami.
-Dobra zaczynajmy.-dosiadłam się do nich i piłam kawkę.
-To tak utworów jest 6, czyli z tego co wyliczyłam w głowię, wszystkie które zaśpiewałaś oprócz duetu z Willem i piosenki charytatywnej. Teraz musimy tylko ustalić kolejność.-zaczęła Meg.
-Ja chcę zacząć od Crazy In Love tak jak było na finale. Podest, ogień.-wytłumaczyłam i zamyśliłam się lekko.-Potem mogę przejść w Your Body, potem lekkie zwolnienie w Halo, Don't Forget, Do It Like A Dude i na koniec Skyscreaper?
-A nie uważasz, że lepiej Crazy In Love, Your Body, Do It Like A Dude, Halo, Don't Forget i na koniec Skyscreaper?-zaproponowała Sierra.
-Masz rację.
-Tak myślałam, że może na Halo dla odmiany podnieślibyśmy cię na linkach i przefrunęłabyś na drugą scenę i tam dokończyła występ?
-Wow wyzywanie, ale jestem na tak. Może być ciekawie.
-I tu właśnie kiedy Meg i powiedziała o tym pomyślę wiedziałam, że musisz być w spódnicy, żebyś mogła mieć zapiętą uprząż podnoszącą cię do góry.-wtrąciła Lee.-Więc wymyśliłam czarny top coś podobnego jak miałaś na finale w Your Body tylko cały czarny, do tego czarna spódnica i turkusowa kamizelka z różnymi naszywkami co ty na to?-dziewczyna zaczęła coś kreślić i rysować na kartce.
-Wiesz co musiałabym zobaczyć, ale zdaje się na ciebie i jeśli uważasz, że będę wyglądać super to się zgadzam.
-Super!-klasnęła w dłonie.-W piątek zapraszam cię na przymiarkę o 15.00.
-Ok ok.
-To co najpierw próba dźwiękowa, a potem taniec?-zaproponowała Meg.
-Jasne.-udałyśmy się do specjalnego pokoju gdzie siedziała cała kapela, z którą się przywitałam.
-To co zaczynamy po kolei piosenki jak ustaliłyśmy?-Sierra usiadła na wysokim krześle przede mną. Ja chwyciłam mikrofon i zaczęliśmy od Crazy In Love. Śpiewałam najlepiej jak potrafię, chciałam się wyciszyć przed powrotem do domu. Stracić dużo energii nie potrzebnej na kłótnie.
-Jestem pod wrażeniem, ale wyciągaj do końca nie zostawiaj urwanych słów. Jeszcze raz.-starałam się zastosować do rad Sierry i śpiewaliśmy jeszcze 2 razy zanim ja i nauczycielka śpiewu byłyśmy zadowolone z efektu. Kolejna była Your Body, którą też ćwiczyliśmy kilka razy, aż każda nuta była dociągnięta do końca.
*2,5 godziny później*
-Jak będziesz tak śpiewać na trasie to każdy będzie pod wrażeniem. Pamiętaj o wyciąganiu nut i dźwięków do końca. Po za tym nie mam się do czego przyczepić. Twoja wersja Halo jest nieziemska myślę, że sama Beyonce by się nie powstydziła takiej wersji. Także widzimy się w poniedziałek.-podziękowałam jej i przytuliłam na pożegnanie. Przeszłam do starej sali prób. Przez szybkę w drzwiach zauważyłam jak dziewczyny się rozgrzewają. Powoli otworzyła  drzwi i weszłam do środka, gdzie zauważyłam Alexa. Uśmiech od razu wkradł się na moją twarz.
-Dzień Dobry.-przywitałam się nieśmiało.
-Becky kochanie ty moje.-Alex rzucił się na mnie przytulając bardzo mocno. Od razu odwzajemniłam jego uścisk.
-Jak ty wychudłaś dziewczyno.-odsunął się ode mnie lustrując mnie wzrokiem.
-A ty zmieniłeś fryzurę. Ładnie ci w tym brązie.-skomplementowałam go.
-Dziękuje dziękuje. Dobra dość tego słodzenia zabieramy się do roboty. Powiedz mi w jakiej kolejności idą utwory.
-Crazy In Love, Your Body, Do It Like A Dude, Halo, Don't Forget i Skyscreaper.
-A do Skyscreaper chcesz tancerzy?
-Nie wiem jak będzie wyglądała scena, ale mogą być przygotowani.
-No dobra to zaczynamy!-klasnął w ręce i wszyscy zajęli swoje miejsca.
*4 godziny później*
-Zajebiście!-Alex krzyknął na zakończenie naszej próby.-Nabrałaś pewności siebie co pomaga ci w układach! Zobaczysz będzie super!
-Mam nadzieje. Dobra ja będę się już zmywać. Dziewczyny dobra robota!-pochwaliłam tancerki pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam z budynku. Spięłam włosy na czubku głowy i wsiadłam do auta. Położyłam torebkę na siedzenie obok i próbowałam odpalić samochód. Jedna próba, druga, trzecia nic. No jeszcze tego mi brakowało przed świętami. Zadzwoniłam po pomoc. Pan, który odebrał stwierdził, że będą za 15 minut. Wzięłam głęboki oddech na uspokojenie i zadzwoniłam do Harrego, który odebrał po dwóch sygnałach.
-Hej misiek.
-No cześć jesteś w domu?
-Tak, a co się stało?
-Zepsuł mi się samochód i nie mam jak wrócić do domu.
-Za chwilę będę.-odpowiedział i rozłączył się. Lekko się nudziłam, więc zalogowałam się na Twitterze. Skleiłam zdjęcia z dzisiejszej próby i wstawiłam je z dopiskiem:
The Voice Tour szykuj się!!!!! @StrongerThanEver dziękuje za kwiaty! xx
Kątem oka zauważyłam jak nadjechała pomoc drogowa z warsztatu.
-Dzień Dobry pani Hill?-zapytał jeden z pracowników.
-Dzień Dobry tak. Proszę mi powiedzieć jak myśli pan kiedy zrobicie mój samochód?
-No ciężko mi powiedzieć. Musimy zobaczyć co się stało, ale mogę zagwarantować, że przed świętami skończymy.
-No dobrze kiedy mogę się z panem skontaktować?
-Zróbmy tak ja zadzwonię do pani jak zobaczę co się dzieje.
-Ok dobrze. Dziękuje.-wyjęłam najpotrzebniejsze rzeczy z samochodu i zapakowałam je do torebki. Patrzyłam jak pakują samochód na pakę, a w tym czasie samochód Harrego parkuje na podjeździe. Wsiadam do środka i opadam na siedzenie ze zmęczenia.
-Hej misiek.-całuje mnie w policzek na co tylko się uśmiecham.-Zmęczona?
-Oj nawet nie wiesz jak. Jak Zayn?-pytam od razu, żeby wiedzieć czego się spodziewać w domu.
-Jak wyszłaś poszedł spać, jak wróciliśmy z zakupów leżał na kanapie z piwem w ręku, a potem siedział w pokoju.
-Mhm.-odpowiadam, a reszta drogi mija w ciszy. Przyznam, że już dawno nie miałam takiego treningu. Muszę się przyzwyczaić, bo na trasie może być ciężko. Harry zaparkował w garażu i razem weszliśmy do domu.
-Cześć chłopcy.-witam się z nimi i widzę Zayna siedzącego obok chłopaków na fotelu.
-Cześć kochanie.-podchodzi do mnie, ale go ignoruje.
-Jak tam Niall zakupy zrobione?-wymijam Zayna i wchodzę do salonu.
-Cała lodówka pełna.-mówi dumnie.
-Becky porozmawiaj ze mną.-Zayn chwyta mnie za rękę, którą od razu wyrywam.-Odezwij się do mnie do cholery!-krzyczy i łapie mnie za nadgarstek.
-Zayn to boli!-krzyczę i staram się wyrwać swój nadgarstek.
-Zayn uspokój się!-Lou staje w mojej obronie i odpycha lekko Mulata. Ten puszcza moją rękę i wychodzi z domu trzaskając drzwiami. Chcę pójść za nim, ale to nie ja zawiniłam.
-Jak próba?-Liam przerywa ciszę.
-Męcząca. Dobra idę pod prysznic.-poszłam na górę do sypialni i wskoczyłam pod prysznic. Ciepłymi strumieniami zmyłam z siebie całe zmęczenie dzisiejszego dnia. W trasie muszę przestawić się na tryb pracusia, bo inaczej nie dam rady. Wytarłam swoje ciało i nałożyłam krótkie spodenki, bluzkę Zayna i krótkie Emu. Zeszłam na dół do kuchni. W garnku stał rosół z kluseczkami. Odgrzałam sobie i nalałam do miseczki i podreptałam do kuchni. Chłopcy oglądali mecz, więc usiadłam sobie na fotelu i przykryłam kocykiem. Zjadłam zupę i czułam jak moje powieki opadają. Drzemałam, lecz słyszałam wszystko co dzieje się wokoło. Nagle drzwi huknęły i ktoś wszedł do salonu.
-Becky!-Zayn krzyknął.
-Zamknij się idioto właśnie zasnęła.-wyszeptał loczek.
-Muszę z nią porozmawiać.
-Teraz ci się zachciało tak?
-O co ci kurwa chodzi?-słyszałam zdenerwowanie w głosie Zayna.
-No nie udawaj. Wiesz o której wróciła wczoraj twoja dziewczyna do domu? Wiesz może czy dotarła bezpiecznie? Czy coś jej się wczoraj stało? No skąd możesz wiedzieć przecież zajmowałeś się swoimi znajomymi i Tracy.-wydarł się na niego Niall.
-Kurwa ja nic nie pamiętam.
-Oj biedulek.-dodał Lou. Słyszałam jak ktoś pobiegł na górę. Starłam się zasnąć, ale to nic nie pomagało. Powoli otworzyłam oczy i zeskanowałam co dzieje się wokół. Nic się nie zmieniło. Wstałam i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 19,40. Czas się zbierać. Podreptałam na górę do garderoby. Przeglądałam kilka rzeczy i wybrałam czarną, pikowaną spódniczkę, biały top z długim rękawem i botki w cętki Jeffreya Campbella. Od razy przebrałam się w garderobie i weszłam do naszej sypialni do łazienki po przyrządy do malowania. Chwyciłam potrzebne pędzelki i już miałam wychodzić kiedy poczułam dotyk Zayna.
-Kochanie porozmawiajmy.
-Nie mamy o czym.-odwróciłam się i wyszłam z pokoju. Wiem, że jestem bezwzględna, ale nie mogę tak szybko ustępować. U siebie włączyłam lokówkę i usiadłam przed toaletką. Nałożyłam podkład, dokleiłam rzęsy, które od razu wytuszowałam. Powieki pomalowałam beżowym cieniem i namalowałam dość widoczne kreski eyelinerem. Zaróżowiłam policzki i usta pomalowałam cielistą szminką. Włosy nakręciłam na lokówkę, a potem starannie przeczesałam je palcami. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że jest ok. Prysnęłam się jeszcze perfumami Coco Chanel i byłam gotowa do wyjścia. Chwyciłam płaszczyk, torebkę i zeszłam na dół. Zauważyłam Liama w kuchni, więc do niego podeszłam.
-Ja wychodzę Liam. Nie martw się o mnie. Nie wrócę na noc. Zostanę u Aidena, ale się nie martw. Tylko nie mów nic Zaynowi.
-Dobrze, ale uważaj na siebie.-pocałowałam go w policzek, pożegnałam się z chłopakami i wsiadłam do czekającej już na mnie taksówki. Podałam adres klubu MC i oglądałam przez szybkę Londyn nocą. Czułam jak wibruje mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam widniejący napis Mężulek. Zignorowałam i wsadziłam telefon do torebki. Zapłaciłam należną kwotę i wysiadłam przed ładnie oświetlonym klubem. Kolejka ciągnęła się aż na kolejną ulicę, blaski fleszy przysłaniały mi widok. Jak kazał mi Vince podeszłam do ochroniarza.
-Hej. Becky Hill mam rezerwację na nazwisko Kidd.
-Jasne wchodź.-ochroniarz otworzył bramkę i spokojnie mogłam wejść do środka. No nie powiem klub robi wrażenie. Wielka sala, gigantyczny podest DJ. Wow. Wcześniej dostałam wiadomość, że są na loży obok stanowiska DJ, więc wzrokiem odszukałam nasze miejsce i od razu udałam się w wypatrzone miejsce. Weszłam po schodach i od razu zobaczyłam znane mi już twarze.
-Siema!!!-krzyknęłam, by wszyscy zwrócili na mnie uwagę.
-Becks!-Frances podskoczyła i od razu przywitałyśmy się,-Poznaj mojego chłopaka Roba. Rob to Becky o której ci opowiadałam.-podszedł do nas wysoki brunet.
-Miło cię poznać.-bez żadnych uprzedzeń pocałowaliśmy się w policzek na przywitanie.
-Vince!
-Kochanie!-w tym samym momencie krzyknęliśmy co wywołało śmiech. Oczywiście nie obyło się bez przytulasów.
-Słoneczko.-pocałowałam Aidena i usiadłam obok niego. Wódka stała już rozlana w kieliszki na stole, szampan się chłodził.
-Misiek mogę dziś u ciebie nocować?-zapytałam z nadzieją, że się zgodzi.
-Wiesz, że nie musisz się pytać o takie rzeczy. Mój dom jest zawsze otwarty. Coś się stało?
-Za długo by opowiadać.
-Potem porozmawiamy.
-Dobrze.-cmoknęłam go w usta i przytuliłam.-Tęskniłam.
-Ja za tobą też.
-Dobra zaczynajmy!!-Vince krzyknął i wszyscy podnieśliśmy nasze kieliszki..
-Za przyjaźń!-stuknęliśmy się i alkohol wylądował w mojej buzi. Zapowiada się cudowna impreza.
*4 godziny później, perspektywa Zayna*
Do jasnej cholery dzwonie już chyba setny raz i nic. A co jak jej się coś stało? Może ktoś jej coś zrobił? Tak się martwię. Nie mogę zasnąć, ale chyba wczoraj ja nabroiłem. Choć nie pamiętam nic to musiało się coś stać. Zszedłem na dół. W salonie siedział Niall i Harry.
-Wiecie gdzie jest Becky?-zapytałem.
-A co teraz naglę cię interesuje??-Niall odpowiedział od niechcenia.
-Kurwa czy to dziwne, że martwię się o moją dziewczynę?-zapytałem już lekko zdenerwowany.
-Ja pierdole Zayn wkurwiasz mnie powoli! Ty wiesz ile ona się wczoraj zamartwiała? Kurwa wróciła zapłakana do domu, bo ją olałeś. Zająłeś się swoją byłą. A ona siedziała tam jak palec. Wiesz może kiedy wróciła do domu?-nie odpowiedziałem.
-No właśnie. Wiesz może czy nikt jej nic nie zrobił?-też nie odpowiedziałem.
-No właśnie, więc kurwa przestań zgrywać takiego kochanego chłopaka.
-Kurwa wypiłem i film mi się urwał!-krzyknąłem wybuchając.
-To może przestań pić, skoro takie cyrki odstawiasz.-wtrącił Niall.
-To nie ma nic do rzeczy, że film ci się urwał. Widziałeś w ogóle jak wczoraj pięknie wyglądała?? Zapytałeś czy chciała iść? Kurwa powiedziałeś, że są twoi znajomi i idziecie do klubu. Becky była mega zmęczona, ale przecież to się nie liczy, bo wielki Zayn chce iść do klubu. Mimo to wystroiła się i wyglądała zabójczo, ale oczywiście ty nawet tego nie zauważyłeś!-Harry krzykną, rozwalił szklankę i podszedł do mnie.-Jeśli jeszcze raz wróci zapłakana przez ciebie to uwierz zapamiętasz to!-popchnął mnie i wyszedł z salonu. Sam wyszedłem z domu i poszedłem na ogród. Tam ze swojej skrytki wyciągnąłem papierosy i zapaliłem jednego. Chłopcy mają rację zjebałem to. Jakim jestem dupkiem. Nawet nie zauważyłem jak seksownie wczoraj wyglądała. Ugh! Palant ze mnie, co nie zmienia faktu, że dalej nie wiem gdzie ona jest.
-Poszła do klubu. Tyle nam powiedziała. Pewnie jest z Vincem i Aidenem.-usłyszałem głos Irlandczyka, lecz kiedy się odwróciłem jego już tam nie było. Jedyne pocieszenie, że Aiden na pewno nie zostawi jej samej. Chyba dziś nie zmrużę oka.
*W tym samym czasie, perspektywa Becky*
Szczerze przyznając jestem już pijana. Jednak nie przejmuje się tym. Właśnie tańczymy razem z Aidenem na podeście DJ. Frances i Rob obściskują się, Vince znalazł jaką dziewczynę, więc razem z Aidenem bawimy się we własnym gronie. Dj'owi się chyba spodobało, bo oblał mnie szampanem. Jestem cała klejąca, jednak mi to nie przeszkadza. Moje włosy są tak przemoknięte, że musiałam je związać w kucyk.
-Chodź napijemy się.-Aiden zdjął mnie z podestu i zaniósł do stolika. Wypiliśmy kilka kolejek. Powoli zaczyna mi się wszystko kręcić w głowie. To, że rozumiem już w zwolnionym tempie, to inna sprawa.
-Becks!-Frances zawołała i przysunęła się do mnie. W buzi miała kostkę lodu. Wszyscy czekali na mój ruch. Przybliżyłam twarz przyjaciółki i pocałowałam wysysając od niej kostkę lodu. Zrobiłyśmy jeszcze chyba tak z 2 razy. Chłopcy bili brawo i krzyczeli. My się zaśmiałyśmy i wróciłyśmy do tańca na stole.
*3 godziny później, perspektywa Aidena*
-Kochanie ty moje ukochane, najukochańsze, misiuniu ty mój.-Becky starała się poskładać zdanie w jedno  lecz ciężko było ją zrozumieć.
-Chodź kochanie.-musiałem chwycić ją pod ramię, bo nogi latały jej w każdą stronę. Hahah może i dobrze, że nie wraca do domu. Wsadziłem ją do taksówki i usiadłem obok. Oczywiście Becky nie mogła usiąść normalnie. Położyła się na moich kolanach i zaczęła śmiać się na cały głos.
-Hahhahahaha cicho.-starałem się ją uciszyć jednak nie bardzo mi to wychodziło. Na szczęście klub był blisko mojego domu. Zapłaciłem taksówkarzowi, chyba troszkę za dużo. Niech się cieszy, bo nie dam rady policzyć. Wysiadłem i przełożyłem sobie Becky przez ramię i tak weszliśmy do domu. Drzwi zamknąłem noga i od razu skierowałem się do sypialni. Położyłem ją na łóżku jednak ta za chwilę się podniosła.
-Misiuniu pomóż mi się rozebrać.-szamotała się z zamkiem od spódnicy, więc pomogłem jej go rozpiąć. Potem pomogłem również zdjąć jej buty i bluzkę. Od razu odnalazła drogę do łóżka i wskoczyła pod kołdrę. Sam się rozebrałem i zająłem miejsce obok Becky, która od razu wtuliła się w mój nagi tors.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłam.-poskarżyła się.
-Ja za tobą też słoneczko.-cmoknąłem ją w głowę.
-Lubie jak mówisz do mnie słoneczko.-zaśmiała się pod nosem i po chwili oboje oddaliśmy się krainie Morfeusza.
*Kolejny dzień, perspektywa Zayna*
Spałem dziś może z 5 godzin z przerwami sprawdzając czy Becky już wróciła.Wstałem z łóżka i pierwsze co zrobiłem to poszedłem do jej pokoju. Zapukałem nikt się nie odzywał, więc wszedłem do środka. Nic nie zmieniło się odkąd byłem tu ostatni raz. Nie wróciła na noc. Mam nadzieje, że jest z Aidenem. Oczywiście telefonu też nie odbiera. Jeśli nie wróci za 2 godziny to zadzwonię na policję. Wiele myśli przebiega przez moją głowę teraz. Mam nadzieje, że przynajmniej chłopcy mieli z nią jakiś kontakt. Wróciłem do siebie i tępo wpatrywałem się w obraz za oknem.
*W tym samym czasie, perspektywa Becky*
Gdzieś w oddali słyszę wibrowanie telefonu, ale niestety słyszę je z dwojoną siłą. Lekko otwieram oczy i rozglądam się dookoła skanując pokój w którym się znajduję. No tak przecież miałam nocować u Aidena. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i zobaczyłam, że moje ciuchy leżą pod łóżkiem, a torebka na komodzie. Z torebki wyjęłam telefon, odblokowałam i zobaczyłam 200 nieodebranych połączeń od Zayna. Bardzo dobrze niech raz on się o mnie pomartwi. Brawa dla mnie, że nie wzięłam ze sobą ciuchów na zmianę. Powolnymi ruchami ubrałam się i poszłam do łazienki. W lustrzę zobaczyłam totalnie inną osobę. Jezus Maria, co imprezy robią z człowiekiem. Mimo huku w mojej głowie umyłam twarz zmywając wczorajszy makijaż. Śmierdzące włosy spięłam w koka na czubku głowy. Zapachy dochodzące z dołu od razu skusiły mnie na zejście do kuchni. Tam zastałam Aidena nakładającego gofry z owocami.
-Hej misiek.
-Cześć słoneczko.-uśmiechnęłam się i przytuliłam na powitanie.-Siadaj do stołu.-tak jak powiedział tak zrobiłam. Razem zajadaliśmy się pysznym śniadaniem.
-Mmm pycha. Już dawno nie jadłam u ciebie śniadania. Wiemy już kto będzie gotował w trasie.
-No, żeby czasem. Opowiadaj o co pokłóciliście się z Zaynem.-westchnęłam i opowiedziałam mu wszystko co działo się dwa dni temu.
-Wow no to chłopak sobie poszalał wczoraj. No, ale musisz mu wybaczyć, nie bądź taka.
-Ale Aiden proszę cię zostałam tam sama. Nawet nie skojarzył, że po godzinie wróciłam do domu.-za chwilę złapałam się za głowę, ze względu na ból.
-Masz wypij.-podał mi zielony napój na kaca. Zatkałam nos i wypiłam wszystko za jednym razem.-Ohyda.-skomentowałam.-Zawieziesz mnie do domciu?
-Wedle życzenia.-zebrałam swoją torebkę i buty w rękę i na bosaka szybko pobiegłam do samochodu. Wiem, że w listopadzie raczej chodzi się w butach, ale nogi mi odpadają. Przez całą drogę śpiewaliśmy piosenki, które leciały w radiu. Na szczęście głowa przestała mnie już boleć i za chwili byliśmy pod domem.
-Dzięki za wczoraj.
-Ja też. A co do Zayna odpuść mu już, albo przytrzymaj, ale nie za długo niech się wysili chociaż na jakieś kwiaty.
-Hahaha poczekam, aż dostanę kwiaty. Kocham cię misiek.
-Ja ciebie też słoneczko.-cmoknęłam go i bez butów pobiegłam do wejścia. Pomachałam jeszcze przyjacielowi i weszłam do domu. W salonie nikogo nie było, więc zajrzałam do kuchni.
-Ooo wróciła nasza party animal*.-skomentował Lou.
-Hej wariaty.-przywitałam się.
-Jak impreza?
-Zajebiście, ale sory teraz to ja muszę się pozbyć tego smrodu.-wskazałam na mnie i chłopcy parsknęli śmiechem. Weszłam do siebie do pokoju. Wzięłam ręcznik, czystą bieliznę i podreptałam do wspólnej łazienki. Tam od razu zdjęłam ciuchy i bieliznę i wskoczyłam pod prysznic. Odkręciłam gorącą wodę i przez kilka chwil stałam tam pod strumieniem, który dawał mi odprężenie. Dokładnie umyłam swoje ciało, a włosy umyłam dwa razy, bo cały czas czułam zapach alkoholu. Wysuszyłam się ręcznikiem i w bieliźnie podreptałam do garderoby. Chwilę zastanawiałam się nad strojem jednak wybrałam czarne rurki z wysokim stanem, biały top, brązowe Emu i oliwkowy płaszczyk. Wróciłam do pokoju i wysuszyłam włosy. Potem spięłam je w kłosa. Usiadłam przed toaletką i zrobiłam prosty makijaż czyli podkład, rzęsy, widoczna reska czarną kredką i brzoskwiniowy błyszczyk. Gotowa zeszłam na dół i dosiadłam się do chłopaków.
-No czekamy na szczegóły imprezki.-Harry wypytywał.
-Było mega. Tańczyliśmy w klatce DJ, który potem oblał mnie szampanem, w ogóle ten klub jest odjazdowy.
-A w którym byłaś?
-W MC.
-Wszystko pamiętasz?
-Nie pamiętam jak wróciliśmy do domu.-odparłam szczerze, na co reszta parsknęła śmiechem.
-Becky zbieraj się wyjeżdżamy za 5 minut.-nie wiadomo skąd pojawił się Zayn.
-Nigdzie z tobą nie jadę.-odparłam stanowczo.
-Ale ja się nie pytam. Pakuj się, bo zostajemy na noc.
-Czego z mojej wypowiedzi nie zrozumiałeś nigdzie z TOBĄ czy może nie jadę?-zapytałam kładąc nacisk na słowo Tobą.
-Becky jak się sama nie spakujesz zrobię to za ciebie.-oświadczył i poszedł na górę. Nie zamierzałam nigdzie jechać, ani nigdzie się pakować.
-A wy czego się chichracie!-rzuciłam poduszką w Narrego. Nie przejmując się Zaynem wróciłam do oglądania teleturnieju. Po 10 minutach słychać, było czyjeś kroki, więc odwróciłam się w stronę schodów. Zayn schodził z torbami w ręki. Jezu on mówił poważnie.
-Pójdziesz sama czy mam cię zanieść?-zapytał stając przede mną.
-Zayn czy ty do cholery nie rozumiesz, że nie chce cie widzieć, ani nigdzie z tobą jechać?!-lekko podniosłam głos i stanęłam przed nim. Ten nie odpowiadając nic chwycił mnie i przerzucił przez ramię.
-Lepiej się trzymaj.-rzucił kiedy schylał się po nasze torby.
-Chłopcy dzwońcie po policje to porwanie!-krzyczałam, jednak te imbecyle miały ubaw. Zayn wyszedł z domu i wsadził mnie do samochodu, po czym spakował nasze torby do bagażnika i wsiadł za kółko.
-No.-klasnął w dłonie i ruszył w nieznanym mi kierunku. Wyjęłam słuchawki i podłączyłam do telefonu puszczając płytę Beyonce. Przykryłam się kocykiem, który wyciągnęłam z tylnego siedzenia. Zapowiada się długa podróż.




Kochani!!!!
Chciałabym wam życzyć wesołych, spokojnych, ciepłych świąt spędzonych w miłej, rodzinnej atmosferze. Dużo miłości, radości i szczęścia. Spełnienia najskrytszych marzeń. Najlepszej zabawy sylwestrowej i dużo radości w 2014 roku!
Co do rozdziału to mam nadzieję, że wam się podoba i zostawicie ślad po sobie. Mam nadzieje, że podoba wam się również wygląd bloga??
Zostawiajcie swoje opinie w komentarzach!
Kocham Was!
MERRY CHRISTMAS AND HAPPY NEW YEAR! xxxxxxx


*party animal- bywalec imprez, miłośnik imprez 
**przepraszam za błędy, ale rozdział nie jest sprawdzony xxxx




wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 23


Rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich. Jeśli nie chcesz, możesz spokojnie ominąć notkę. 


Lekko przeciągnęłam się na miękkim łóżku. Otworzyłam oczy i przywitały mnie promienie słońca wchodzące przez otwarte okno. Na samą myśl pięknej pogody uśmiechnęłam się sama do siebie. Może warto rozważyć przeprowadzkę tu do LA?? Jak szybko ten pomysł wpadł do mojej głowy tak szybko z niej wyleciał. Jednak Londyn ma swój niezwalczony klimat. Wstałam i poczłapałam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegarek który wskazywał dokładnie 10.00. Cóż została mi jeszcze godzina. Przeszłam do łazienki gdzie załatwiłam potrzeby fizjologiczne i wzięłam zimny prysznic. Nasmarowałam się swoim ulubionym kremem brzoskwiniowym i owinięta w ręcznik poszłam do swojego pokoju. Po chwili namysłu wybrałam białą sukienkę z odkrytymi ramionami i beżowe koturny z odkrytymi palcami. Z walizki wyciągnęłam mniejszą torebkę i wsadziłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Usiadłam przed toaletką i zrobiłam lekki makijaż, chwyciłam okulary przeciwsłoneczne i zeszłam na dół. Schodząc słyszałam jakieś inne głosy na pewno nie należały do mojej mamy. Zostawiłam torebkę w przedpokoju i weszłam do salonu. Zobaczyłam moją mamę i jakąś młodą brunetkę, która uważnie się jej przysłuchiwała i coś notowała. Kiedy mama zauważyła mnie kątem oka od razu wstała.
-Lucy poznaj moją córkę Becky. Becky poznaj Lucy moją asystentkę.
-Miło mi cię poznać.-odpowiedziałam grzecznie i przytuliłam dziewczynę.
-Kurde nigdy nie myślałam, że spotkam moją idolkę.-odpowiedziała z wielkim uśmiechem.
-Jesteś fanką??-zapytałam zaskoczona.
-Od samego początku.
-Wow miło mi.-uśmiechnęłam się i zniknęłam w kuchni. Zobaczyłam, że na wysepce stoi talerz kanapek, a obok niego owocowa herbatka. Chwyciłam za kubek i talerz i wróciłam do salonu.
-Mocno będę wam przeszkadzać jak włączę telewizor?-zapytałam.
-Nie no co ty.-mama odpowiedziała i wróciła do jakiegoś projektu. Ja natomiast włączyłam kanał 8 gdzie kończył się wywiad z chłopakami.
-To na koniec który z was jest zajęty.-oczywiście ręce podnieśli Liam, Zayn i Louis.
-Harry i Niall dalej wolni??-prezenterka zapytała.
-Tak jakby.-odpowiedział Irlandczyk, na co Harry mu zawtórował.
-Ok Louis i Liam z tego co mi wiadomo jesteście ze swoimi partnerkami dość długo prawda?
-Ja i Eleanor jesteśmy niecały rok.-odezwał się dumnie Lou.
-Razem z Danielle jesteśmy rok i 3 miesiące.
-Ty Zayn chyba od niedawna jesteś w związku prawda??
-Tak niecałe dwa tygodnie.-ohh moje kochanie.
-Twoją wybranką jest Becky Hill prawda?-w tym momencie pokazali nasze wspólne zdjęcie bodajże z lotniska.
-Tak tak.-w tym momencie chłopcy poklepali go po ramieniu.
-Kochasz ją co??-zapytała z uśmieszkiem na ustach.
-Oj tak. Jest najważniejszym powodem dla którego jestem tu. Nie dość, że jest moją dziewczyną to jeszcze najlepszą przyjaciółką na świecie. Także to skarb mieć taką dziewczynę przy sobie. Mogę powiedzieć, że jestem największym szczęściarzem na świecie.-ojej aż mi się ciepło na sercu zrobiło.
-Mam nadzieje, że będziecie ze sobą jak najdłużej. Dziękuje wam za wywiad jeszcze raz wielkie oklaski dla One Direction.-wyłączyłam telewizor i zobaczyłam, że mama i Lucy oglądały razem ze mną. Uśmiechnęłam się przechodząc obok. Wstawiłam naczynia do zmywarki i usiadłam obok mamy przyglądając się jakimś papierkom.
-Kochanie tata wczoraj do mnie dzwonił i chciał iść z tobą na obiad.
-To czemu nie zadzwonił do mnie co?-lekko podniosłam ton swojego głosu.
-Kochanie nie złość się. Spotkaj się z nim. Zrób to dla mnie proszę.
-Dobrze niech będzie, ale nie będę skakać z radości na jego widok.
-Mówiłam mu, że idziesz dziś do wytwórni, więc prosił, żebyś zadzwoniła do niego kiedy skończysz spotkanie.
-Ok, a my o której pojedziemy na zakupy??
-To umówmy się, że jak skończysz obiad z tatą to zadzwoń to przyjadę po ciebie dobrze?
-Może być.-odpowiedziałam na co rodzicielka pocałowała mnie w czoło.
-Jejku jakie wy jesteście do siebie podobne.-odpowiedziała w pewnej chwili Lucy, na co obie z mamą się zaśmiałyśmy. Po chwili usłyszałam klakson samochodu co oznaczało, że na mnie już pora. Wstałam i podeszłam do lustra w przedpokoju. Przeglądając się pogładziłam sukienkę rękoma.
-Córciu pięknie wyglądasz. Powalisz ich na kolana w tej wytwórni. Nie bądź nie miła dla ojca.-pocałowałam ją w policzek, chwyciłam torebkę i wyszłam z domu. Przed bramą stały dziewczyny. Kiedy tylko nasze oczy się spotkały od razu podbiegłyśmy do siebie i wpadłyśmy w wielki uścisk.
-Jak ja się za wami stęskniłam!-powiedziałam i bardziej ścisnęłam je w niedźwiedzim uścisku.
-My też!-odpowiedziały chórem na co wszystkie parsknęłyśmy śmiechem.
-Ok ok ekipa w komplecie ruszamy!-krzyknął Tom do którego podeszłam i przywitałam sie z nim i Kristen. W vanie rozmowy nie miały końca. Każda opowiadała jak spędzała wolny dzień. Dziewczyny wylegiwały się nad basenem, a Ariana odwiedzała rodzinę, której od dawna nie widziała.
-A ty co robiłaś?-zapytała Kylie.
-Głównie spędziłam dzień z Zaynem i chłopakami. Najpierw byliśmy na można powiedzieć romantycznym spacerze, potem pojechaliśmy do mojej mamy na kolację.
-I jak twoja mama zareagowała na chłopaków?
-Wiesz co tak się wpasowała w towarzystwo na prawdę. Wiesz chłopcy ją tam oczarowali i te sprawy. Na prawdę świetnie się z nimi czuła.
-To fajnie. Ja jak przyszłam z Julianem to zaczęło się wypytywanie jakie ma plany na przyszłość, czym się zajmuje i bla bla bla. Masakra jakaś.-przyznała Kendall.
-Znaczy wiesz mama została z Zaynem sam na sam i nie wiem o czym rozmawiali, ale nie wyglądało na przesłuchanie.
-U mnie wiecie Jai przyszedł do domu i wiecie tak oficjalnie zabrał mnie na randkę, ale oczywiście przed wyjściem tata nastraszył go policją szpitalem złamanymi rękami i co nie tylko. Ugh.-wyznała Ariana na co zaśmiałyśmy się wszystkie.
-Ale się stresuje!-wyznałam.
-Weź przestań. Jak sam poprosił, żebyś przyjechała to czym się stresować. I tak się dziwie, że nie zadzwonił wcześniej.-pocieszyła mnie Kendall.
-Koniec wycieczki wysiadamy miłe panie.-Tom nas poinformował i znaleźliśmy się pod wielkim budynkiem wytwórni Syco Entertainment. Czułam jak nogi mi się trzęsą, ale próbowałam zachować zimną krew. Weszliśmy do środka gdzie przywitała nas sekretarka.
-Dzień Dobry w czym mogę pomóc?-zapytała uśmiechając się.
-My byliśmy umówieni z Panem Cowellem.
-Poproszę o nazwisko.
-Becky Hill.
-Mhm proszę chwilkę poczekać.-chwyciła słuchawkę telefonu i nacisnęła jeden guziczek.
-Panie Cowell pani Becky Hill przyjechała.-przysłuchiwałam się jej rozmowie.-Umh dobrze.-odłożyła słuchawkę i zwróciła się do nas.-Pan Cowell już czeka. Proszę jechać windą na 10 piętro.-uśmiechnęłam się w podzięce i wsiedliśmy do windy. Tupałam nogą ze zdenerwowania.
-Spokojnie będzie ok.-Kylie złapała mnie za rękę, na co ścisnęłam jej dłoń jeszcze bardziej.  Wysiedliśmy i od razu można było zauważyć drzwi z napisem Simon Cowell. Tom zapukał i usłyszeliśmy głośne Proszę. Nie pewnym krokiem weszliśmy do środka.
-Cześć. Simon Cowell.-wyciągną rękę w moją stronę.
-Cześć Becky Hill. Miło poznać.-również wyciągnęłam dłoń.
-W końcu możemy się spotkać. Dużo o tobie słyszałem.-przyznał i na przywitanie pocałowaliśmy się w policzek co było dość krępujące.
-Ja o tobie też-zaśmiałam się lekko.-Poznaj to mój manager Tom Kinney, a to dziewczyny, które ze mną śpiewają Kylie i Kendall Jenner i Ariana Grande.
-Was też miło poznać. Siadajcie.-wskazał ręką na dość długi stół.-Chcecie coś do picia?? Woda, sok, kawa??
-Ja poproszę sok.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Po chwili sok stał przede mną i rozpoczęliśmy rozmowy.
-Wiesz tak na prawdę od początku chciałem podpisać z tobą kontrakt jednak już jakaś wytwórnia była zobowiązana z programem. Czemu nie podpisałaś z nimi kontraktu?-zapytał.
-Byliśmy na spotkaniu, najpierw w studiu nagrałam Skyscreaper, który oni wydali. Kiedy przyszło do spotkania stwierdzili, że nie jestem jeszcze zbyt dobra na ich wytwórnie. Mieli nadzieję, że wygra ktoś inny i nie chcą wiązać ze mną współpracy.
-Jak dla mnie takie zachowanie jest dziwne, no ale cóż dla nas lepiej, bo to my możemy powiązać z tobą współpracę. Wiesz czekałem do momentu kiedy wystąpisz w Britain Got Talent. Poprosiłem, żeby zaaranżowali twój występ, który na prawdę mi się spodobał. Mogę nawet powiedzieć, że jestem pod wrażeniem twojego singla. Sama go napisałaś??
-Pisałam go z Zaynem.-przyznałam nieśmiało.
-Z naszym Zaynem??-uśmiechnęłam się na jego słowa.-Jesteście razem prawda?
-Tak
-Oj buzia mu się nie zamykała jak o tobie opowiadał jak byli u mnie, ale Zayn to dobry chłopak.-przyznał.-Przechodząc do konkretów. Chciałbym podpisać z tobą kontrakt na pierwszą płytę. Co ty na to?
-Jestem w 100% na tak.
-Cieszę się, więc tak tu jest umowa w której jest zawarte tak na prawdę wszystko.-Simon podsunął ją Tomowi.
-Czy zakładasz określony czas na wydanie, napisanie płyty?
-To jest do ustalenia, ale jeśli chodzi o debiutancką płytę to myślę, że rok. Bo pierwsza płyta musi być dopracowana w minimalnym szczególe.
-Bo tu też wchodzi problem filmu, w którym dostałam główną rolę.
-Na prawdę? Jaki to film??
-Burleska.
-No to gratuluje. Na prawdę czapki z głów.
-Czy to nie będzie problem?
-Jak dla mnie nie ma żadnego. Jak mówię ustalamy rok na płytę i myślę, że biorąc pod uwagę nagrywanie filmu ten czas powinien wystarczyć.
-Czy jeśli chodzi o wywiady czy jakieś występy ty narzucasz to?
-Nie to wszystko zostaję tak jak było teraz czyli wszyscy kontaktują się z Tomem. Jeśli np będę chciał, żebyś pojawiła się tu czy tam dam znać Tomowi i tyle. Nie mam pełnej władzy nad tym. Jednak kontrakt przewiduje, że my jako management mamy wejście do twojego Twittera, konta na Facebooku i Instagramie. W celu promowania nowych singli czy twoich wywiadów.
-Jasne nie ma problemu.-odpowiedziałam szczerze.-A czy dziewczyny też są związane z tobą kontraktem?
-W pewnym stopniu. One podpisują tylko, że na czas określony są związane z tobą. Czyli możemy powiedzieć mniej więcej jak umowa o pracę.
-Aha jasne rozumiem.-przytaknęłam.
-Jeśli chodzi o szczegóły płyty w jakim kierunku chciałabyś iść?
-Myślałam nad czymś old school, R&B, urban no i pop. Chciałabym wnieść coś nowego, coś świeżego na rynek.
-Podoba mi się ta koncepcja. Mam w głowie trochę nazwisk, z którymi mogłabyś współpracować nad albumem.
-A jest szansa na napisanie czegoś swojego?
-No pewnie, że tak. Byłoby super. Od kiedy zaczynasz tour z The Voice?
-Pierwszy dwa tygodnie grudnia.
-Ok a masz już datę, kiedy rozpoczynacie pracę na filmem?
-Jeszcze nie.
-Ale rok pasuje?
-Jak najbardziej.-zaśmiałam się.
-Czyli możemy przejść do podpisania kontraktu??
-Oczywiście.-uśmiechnęłam się i dostałam papiery przed sobą. Jak zwykle spojrzałam przed siebie ba Toma, który skinął głową, więc złożyłam swój podpis na 3 kopiach. Po mnie były dziewczyny i nawet Tom.
-Czyli możemy wznieść toast za mam nadzieję pomyślną pracę.-młoda blondynka wniosła kieliszki szampana, który każdy dostał i po chwili wypiliśmy zawartość naczynia.
-Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się z naszej współpracy.-przyznał i wręczył mi bukiet kwiatów.
-Oj ja chyba bardziej i dziękuje bardzo za bukiet.-zaśmiałam się.
-Czyli widzimy się kiedy płyta będzie dopracowana, bym mógł ją usłyszeć?
-Jasne.-przytaknęłam i przytuliliśmy się na pożegnanie. Po chwili znaleźliśmy się już przed budynkiem. Wsiedliśmy do samochodu i dopiero teraz zaczęliśmy się ekscytować.
-Aaaaaaa mamy kontrakt! Wydajemy płytę!!!-krzyknęłam podekscytowany i razem z dziewczynami zaczęłyśmy skakać w vanie.
-Gdzie dziś świętujemy?-zapytała Ariana.
-Wiecie co obiecałam, że spędzę wieczór z Zaynem, więc co powiecie na koncert One Direction wieczorem??
-Jesteśmy na tak!-krzyknęły i znowu zaczęłyśmy skakać z tyłu vana.
-Dobra spokojnie spokojnie! Ktoś coś życzy sobie ze Starbucksa??-zapytał Tom na co dziewczyny zaczęły mu składać zamówienie. Zdjęłam buty i wyszłam z vana i poczułam jak coś wibruje mi w torebce. Zobaczyłam, że dzwoni Zayn, więc szybko odebrałam.
-Cześć Misiek.
-Cześć skarbie. Wyszłaś już od wujka Simona??
-Tak dosłownie przed chwilką.
-Jak było?
-Zayn kochanie mam kontrakt właśnie trzymam w ręku swoją kopie. Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa!-krzyknęłam do słuchawki.
-Widzisz kotku mówiłem, że ci się uda. Masz wolną godzinkę? Myślałem, że porwę cię na obiad co ty na to?
-Kusząca propozycja.-w tym momencie zapaliła mi się lampka w głowie.-Ale ja mam jeszcze lepszy pomysł. Chodź ze mną na obiad z moim ojcem.
-Co?-zapytał zaskoczony.
-Kochanie nie daj się prosić. Nie chce iść tam sama.
-Dobrze, a gdzie?
-Nie wiem zaraz zadzwonię do ojca i napiszę ci adres dobrze?
-No dobrze dobrze.
-Kocham Cię!-powiedziałam i cmoknęłam do słuchawki.
-Ja ciebie też skarbie.
-Pa buziaczki.-rozłączyłam się i wystukałam ciąg literek numeru mojego taty.
-Cześć córeczko.-przywitał mnie ciepło.
-Hej tato. Obiad dalej aktualny prawda?
-Tak wyszłaś już z wytwórni?
-Tak jestem już wolna.
-To może za 10 minut w Cleo?
-Ok do zobaczenia.-odpowiedziałam i rozłączyłam się. Wsiadłam do vana gdzie wszyscy już czekali.
-Kristen wiesz może gdzie tu jest Cleo?
-Jasne, a co?
-To Rob mógłbyś mnie tam zawieźć mam obiad z ojcem.-odparłam i zajęłam swoje miejsce. Wysłałam usłyszany adres restauracji i wysłałam do Zayna. Położyłam sobie bukiet na kolanach, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
-O przypomniało mi się! Jak byłem w Starbucksie dostałem telefon i nagrywasz dziś wywiad u Ellen.
-Nie mówisz poważnie?-zatkało mnie.
-Całkowicie poważnie! Ellen jest zachwycona taką okazją i chce, żebyś przyjechała do studia na wywiad i zaśpiewała na koniec.
-Wow duża sprawa, ale jestem na tak. O której miałby być ten wywiad?
-O 19.00.
-Myślisz, że w godzinę się uwiniemy?
-Oj na pewno. Wiesz u Ellen to nie jest na żywo, więc bez problemu.
-To o której u mnie będziesz?
-Godzinę przed, bo potem u Ellen się wyszykujesz i w ogóle.
-Ok ok potem zadzwonię do Lou.
-Czyli widzimy się na wywiadzie, a potem przebieramy się i jedziemy na koncert chłopaków na zakończenie dnia?-zapytałam dziewczyn.
-Oczywiście, że tak!
-Ok to paa buziaki!-chwyciłam torebkę i bukiet kwiatów. Zayna jeszcze nie było, więc czekałam przed restauracją. Po chwili podjechał van z którego wysiadł mój przystojny chłopak.
-Hej misiek.-przywitałam go namiętnym buziakiem.
-No hej.-odpowiedział zadowolony.-A od kogo masz te kwiaty??
-Od Simona mógłbyś je odłożyć do vana, albo poprosić, żeby zawieźli do ciebie do pokoju?-zapytałam.
-Już się robi.-zabrał kwiaty i podszedł do samochodu. Chwilę coś tłumaczył i wrócił do mnie.
-Gotowy na obiad z moim ojcem?-zapytałam.
-Nie bardzo. Chyba potrzebuje zachęty.-odparł zrezygnowany na co kolejny raz go pocałowałam.
-No niech będzie, ale wieczorem liczę na coś więcej.-uśmiechnął się zawadiacko i klepną po tyłku.
-Zayn!-upomniałam go i weszliśmy do  środka. Restauracja sama w sobie była ładnie urządzona. Nie zbyt skromnie, ale też nie zbyt bogato. Jak dla mnie w sam raz. Tata kiedy nas zauważył od razu wstał. Podeszliśmy w ich stronę.
-Cześć kochanie.-powiedział i przytulił mnie.
-Hej.-odwzajemniłam uścisk.
-Kochanie poznaj Isabelle moją narzeczoną.-o wow. Długonoga blondynka, na pewno 10 lat od niego młodsza. No nieźle.
-Becky miło mi cię poznać.-odparłam z udawanym uśmiechem.
-Mi ciebie również. George dużo mi o tobie opowiadał.-przytuliła mnie na powitanie.
-Tato Isabelle poznajcie mojego chłopaka Zayna. Kochanie to mój tata George i Isabelle.-podali sobie ręce na powitanie i usiedliśmy do stołu. Każdy chwycił kartę i po chwili złożyliśmy nasze zamówienia.
-Jak tam praca tato?-starałam przełamać tę niezręczną ciszę.
-A wiesz jak narazie nie narzekam. Klientów mam dużo, więc jest w porządku.
-A ty Isabelle czym się zajmujesz?
-Mów mi Bella. Skończyłam studia prawnicze i jak narazie jestem asystentką twojego taty.-no to mnie zaskoczyła. Studia prawnicze?
-Skończyłaś studia prawnicze? Tu w Los Angeles?-zapytałam z ciekawości.
-Nie. Nie jestem stąd. Studia kończyłam w Kanadzie skąd pochodzę. Do LA przeprowadziłam się dosłownie przed pracą w biurze Georga.
-A mogę wiedzieć co cię skłoniło, żeby wyjechać??
-Wiesz no mieszkanie z rodzicami na studiach nie jest wymarzoną sprawą, więc od razu kiedy nadarzyła się okazja przeprowadzki wykorzystałam ją.
-A mogę wiedzieć ile masz lat?
-25.-przecież to 12 lat więcej niż mój ojciec.
-Becky skończ już z tym przesłuchaniem Isabelli.-uśmiechnął się tata.
-Nic się nie stało kochanie.
-Becky skarbie a tobie jak mieszka się w Londynie. Jak rozwija się twoja kariera?-tata zmienił temat.
-Nie narzekam. Wygrałam program, podpisałam kontrakt z wytwórnią i dostałam główną rolę w nowym filmie i mam tak wspaniałego chłopaka. Nie mogę narzekać.-odparłam szczerze.
-Nawet nie wiesz jak się ciesze, że ci się udało.-złapał mnie za dłoń.
-Widzisz jednak ci udowodniłam, że da się wyżyć ze śpiewania.-uśmiechnęłam się triumfalnie.
-Oj nie wracajmy do tego co było. Becky to jest jeden powód tego naszego obiadu. Wiem, że nie zapewniłem ci odpowiedniej opieki kiedy dorastałaś. Popełniłem wiele błędów, które uświadomiłem sobie kiedy poznałem Belle. Proszę daj mi kolejną szansę. Wiem, że to potrwa, ale na sam początek mi wybacz.-monolog ojca przerwał kelner podający nasze dania. Spojrzałam w stronę Zayna, który pocałował mnie w policzek i chwycił dłoń pod stołem.
-Jeśli mamie wybaczyłam to nie byłoby w porządku nie wybaczyć tobie. Uwierz na prawdę zależy mi na naszej relacji chociaż teraz.-wyznałam szczerze.
-Uwierz, że chce tego samego. Na prawdę Bella dużo mi uświadomiła.-powoli zaczynam się do niej przekonywać.-Przepraszam kochanie.-podszedł do mnie i przytulił. Ochoczo odwzajemniłam uścisk i wróciłam na swoje miejsce.
-Zayn ty jesteś chyba w zespole jak się nie mylę?-tata zagadnął rozmowę kiedy zaczęliśmy posiłek.
-Tak w One Direction.
-I jak wam idzie, bo muszę przyznać szczerze dopiero wchodzę w to oglądając występy Becky i dopiero teraz zaczynam się interesować tym całym światem.-zaśmiałam się pod nosem i zauważyłam, że Isabelle też się śmieje.
-Nie powiem kariera się rozwija. Właśnie kończymy ostatnie koncerty tutaj w Los Angeles i w nowym roku zaczynamy pracę nad nowym albumem.
-Tato Zayn jest w zespole razem z Harrym-dodałam dla orientacji ojca.
-Z naszym małym Harrym?
-Hahahhaha tak tato. Harry już trochę wydoroślał.-zaśmiałam się.
-Isabella masz rodzeństwo?-zapytałam, bo tata zajął rozmową Zayna.
-Mam dwie starsze siostry bliźniaczki.
-Zazdroszczę ci, bo jak wiesz ja jestem jedynaczką choć zawsze chciałam mieć rodzeństwo.
-Właśnie jedna z moich sióstr urodziła dwa tygodnie temu córkę i jak byliśmy w odwiedzinach to spełzło na twój temat.
-Dziękuję ci, że uświadomiłaś pewne rzeczy mojemu ojcu.-podziękowałam, bo może gdyby nie ona dalej nie miałabym kontaktu z ojcem.
-Wiesz wiem coś na ten temat. Ojciec zostawił mnie i moją mamę jak miałam 5 lat. Nie wspominam swojego dzieciństwa zbyt dobrze.
-Przykro mi. Masz z nim jakiś kontakt?
-Wiesz co ostatni raz widziałam się z nim na ślubie mojej siostry, a to było jakieś 7 lat temu. Becky ja wiem, że możesz mnie nienawidzić, bo w twoim mniemaniu rozbiłam waszą rodzinę, ale mi na prawdę zależy na twoim ojcu i go kocham.
-Szczerze przyznam, że wchodząc tu miałam złe nastawienie, ale teraz jest ok. Mama to bardzo przeżywa, ale miejmy nadzieje, że wyjdzie jej to na dobre.
-A co do mamy to jak jej firma?-wtrącił tata.
-Z tego co mi mówiła bardzo dobrze. Nie narzeka na brak pracy.
-To się ciesze. Kochanie jest też inny powód z jakiego tutaj się spotkaliśmy.-odruchowo złapałam Zayna za rękę.-Ja i Isabella w czerwcu bierzemy ślub.-wow za dużo jak na jeden dzień.-Chciałbym abyś była świadkiem na moim ślubie i oczywiście, żebyś przyszła.
-Wiem, że to może głupie pytanie, ale jesteście pewni?
-Tak Becky. Wiem, że to dla ciebie dużo. Rozumiem. Ale uwierz, że z mamą nie układało się na od dłuższego czasu. Dlatego właśnie przeprowadziliśmy się do LA. Mieliśmy nadzieje na nowy start jednak skończyło się na rozwodzie.-tata podał mi zaproszenie na ślub.
-W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak pogratulowanie wam.-uśmiechnęłam się powoli.
-Ja również gratuluję, ale niestety będę musiał już jechać. Dziękuje za świetny obiad miło było pana poznać i Isabelle też.-przerwał Zayn.
-Jaki pan jestem George. Ciebie też było miło poznać. Mam nadzieje, że ty też będziesz na naszym ślubie.
-Z wielką chęcią.
-Przepraszam na chwilę.-odprowadziłam Zayna do wyjścia.
-Muszę już jechać na kolejny wywiad. Widźmy się wieczorem?
-Tak tak. Przyjedziemy z dziewczynami na koncert.
-Super. Powiem dla Paula. A ty skarbie nie zadręczaj się tak pogadamy wieczorem dobrze?-podniósł palcem mój podbródek.
-Dobrze.-przytaknęłam i dostałam słodkiego całusa, a Zayn wsiadł do vana. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do mamy.
-Już po?-zapytała.
-Znaczy jeszcze jestem z tatą, ale możesz już wyjechać. Jestem w Cleo. Zadzwoń jak będziesz pod restauracją to wyjdę dobrze?-zapytałam.
-Dobrze. Kochanie wszystko ok?
-Tak tak, a i mamuś wyciągniesz z mojej walizki sandały ze złotymi zdobieniami??
-Dobrze. Za chwilkę powinnam być.-rozłączyła się, a ja wróciłam do środka.
-Długo jesteście z Zaynem razem?-zapytał tata kiedy dosiadłam się do stolika.
-Niedługo będzie dwa tygodnie.
-Kochasz go?-zapytał podejrzliwie.
-Tak tato kocham go najbardziej na świecie.
-On chyba ma jakieś ciekawe korzenie prawda?-wtrąciła Bella.
-Tak ma irlandzko-angielsko-azjatyckie korzenie.
-Ciekawie.
-A gdzie planujecie ślub?-dopytywałam.
-Zobaczymy jeszcze jak z pogodą, ale zawsze marzyłam o ślubie w pięknym ogrodzie.
-No tak tylko jak będzie padać to nic z tego. Ale chcecie zrobić tutaj w Los Angeles?
-Tak nie ma sensu narażać się na nie potrzebne koszty.
-A wy z Zaynem planujecie przyszłość?-zapytała Bella.
-Haha jak narazie jesteśmy ze sobą i to nam wystarcza.-poczułam jak wibruje mi telefon.-Dziękuje wam za przepyszny obiad, za zaproszenie i mam nadzieje tato, że utrzymamy kontakt.-odpowiedziałam szczerze.
-Już ja się o to postaram.-mrugnął okiem i przytuliliśmy się na pożegnanie.
-Do zobaczenia. Paa.-pomachałam i wyszłam z restauracji. Od razu wsiadłam do auta i pojechałyśmy w stronę galerii. Chwyciłam buty i zmieniłam je na sandały.
-Jak tam obiad z tatą i Isabellą?
-W porządku byłam razem z Zaynem, więc nie było tak źle.
-Dobra to co zaczynamy zakupowe szaleństwo??-zapytała podekscytowana mama
-Do roboty!-przybiłyśmy sobie piątki i ruszyłyśmy do środka. Wchodziłyśmy do każdego możliwego sklepu. Przymierzałyśmy wszystko co tylko wpadło nam w oko. W każdym sklepie spędziłyśmy minimum 30 minut. Zaszłyśmy nawet do sklepu z bielizną. Skusiłam się nawet przymierzyć biały zestaw zrobiony z samej koronki. Wcześniej nie odważyłabym się na coś takiego, ale skoro mam dla kogo nosić to dlaczego nie. Po przemyśleniu kupiłam zestaw.
*4 godziny później*
Skusiłyśmy się z mamą na manicure. Po skończonych zakupach i zrobieniu paznokci usiadłyśmy na kawę i ciastko.
-Ale jestem zmęczona.-przyznała mama.
-Ja też, a jeszcze mam wywiad u Ellen.
-U tej Ellen??-zapytała zaskoczona.
-U tej Ellen.-zaśmiałam się.
-To widzę, że na prawdę twoja kariera nabiera tępa.
-Mamo mogę się ciebie o coś zapytać?
-O wszystko.
-Jesteś szczęśliwa??
-Tak. W 100%.-odpowiedziała po przemyśleniu.
-Przeszkadza ci to, że tata jest z Isabellą?
-Na początku miałam do niej żal, ale po przemyśleniu nie układało nam się zbyt dobrze, więc może z nią jest bardziej szczęśliwy. A co dostałaś zaproszenie na ślub?
-To ty o tym wiesz?!-zapytałam zaskoczona.
-Tak. Tata zadzwonił do mnie pytając czy dobrze robi. Dalej zostajemy na dobrych stosunkach.
-A co myślisz o Isabelle?
-No jest ładna, zgrabna, inteligenta czego chcieć więcej?
-Ale mamuś ona jest od niego 12 lat młodsza.
-Kochanie każdy potrzebuje zmiany w swoim życiu. Musisz to uszanować.
-Za dużo informacji jak na jeden dzień.-przyznałam.
-Chodź wracamy już do domu.-zabrałyśmy wszystkie torby, których było bardzo dużo. W drodze do domu oparłam głowę o szybę i przymknęłam oczy. Jak dla mnie za dużo się dziś wydarzyło. Najpierw kontrakt z Simonem, potem poznałam Isabelle i jeszcze ten ślub. Za duży natłok emocji. Chwyciłam wszystkie torby i od razu zaniosłam je do pokoju. Nie mam pojęcia jak ja się spakuje. Jak zwykle nakupowałam za dużo ciuchów. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Lou.
-Cześć Becky!-przywitała mnie uradowana.
-No hej Lou ja mam takie pytanie małe.
-Zamieniam się w słuch.
-Masz może jakiegoś znajomego stylistę tu w LA, bo Tom załatwił mi wywiad.
-Wiesz co właściwie Aaron mieszka u nas w Londynie, ale też jest teraz na wyjeździe, więc myślę, że nie byłoby problemu.
-A zadzwoniłabyś do niego?
-Bez problemu. Tylko powiedz mi gdzie i o której godzinie.
-O 18,30 żeby był, to będzie u Ellen, więc zaraz smsem prześlę ci adres dobrze?
-Jasne nie ma sprawy.
-Dziękuje. Paa buziaki.-rozłączyłam się i od razu wysłałam jej wiadomość z adresem.  Spakowałam ciuchy, w których chce iść na koncert, a także coś na jutro, bo przecież zostaje u Zayna na noc. Z torbą w ręku zeszłam na dół i powędrowałam do kuchni gdzie zrobiłam herbatę dla siebie i mamy. Zaniosłam je do salonu.
-Dziękuje ci bardzo.-mama uśmiechnęła się w podzięce.
-Mamo byłabyś zła gdybym polubiła Isabelle?
-Kochanie nie mów tak. Isabelle w czerwcu będzie twoją macochą, więc nie mam ci tego za złe, że będziesz miała z nią dobry kontakt.
-A myślałaś o tym, żeby znaleźć sobie kolejnego faceta?
-Kochanie dopiero zbieram się po rozwodzie, a żeby znaleźć faceta trzeba chodzić do klubów, na randki, a ja czegoś takiego nie robię.
-To może powinnaś zacząć?
-Kochanie, ale ile ja mam lat.
-No właśnie mamo masz dopiero 34 lata to nie jest dużo. To normalny wiek, żeby znaleźć sobie kolejnego partnera.
-Sama nie wiem.
-Ale ja wiem. Powinnaś znaleźć czas na rozrywkę na czas dla samej siebie, a nie ty tym bardziej pracujesz. Pomyśl o tym jako, że jesteś już wolna, możesz robić co ci się tylko podoba.-ponaglałam ją.
-Może i masz rację.-podeszłam i położyłam jej głowę na kolanach. Tego zawsze mi brakowało. Tego ciepła, które bije od rodziców. Brakowało mi tego, że mogłam usiąść i porozmawiać ze swoją mamą, bez kłótni, bez zbywania. Może jednak rozwód rodziców miał jakiś sens? Może moje dzieciństwo nie było udane, po to by teraz było lepiej. Już nie wiem. Chyba po prostu za dużo o tym myślę. Mama gładziła mnie po włosach co bardzo mnie uspokajało. Kiedy już czułam, że przysypiam usłyszałyśmy klakson samochodu. Leniwie podniosłam się z kolan mamy.
-Zakładam, że nie wrócisz na noc?-spytała z uśmieszkiem.
-Dobrze zakładasz.-pocałowałam ją w policzek.-Pracujesz jutro?
-Trochę, ale wszystko załatwiam w domu, więc powinnam być, ale na wszelki wypadek weź kluczę.-podała mi je.
-Dobra mamuś ja idę. Do jutra.
-Uważaj na siebie skarbie.-pożegnałyśmy się. Nałożyłam okulary i wyszłam z domu. Szczerze to już miałam dość tego dnia. Wsiadłam do środka, przywitałam się i od razu ułożyłam się w wygodnej pozycji do drzemki.
-Becky jesteśmy już. Becks?-czułam jak ktoś potrząsa moje ramiona. Ocknęłam się i odtworzyłam oczy.
-Tak szybko dojechaliśmy?-zapytałam ziewając.
-Hahahah tak. Chodź wysiadamy.-Tom podał mi rękę, bym mogła wysiąść z auta nie zaliczając upadku na twarz. Po wejściu do budynku od razu skierowano nas do garderoby. W pomieszczeniu czekał na nas brunet. Domyśliłam się, że on musi nazywać się Aaron. Mój mózg zeskanował potrzebne informację. Wysoki, dobrze zbudowany, brunet, ładny uśmiech. No no Lou ma tych przyjaciół.
-Hej ty pewnie musisz być Aaron.-przywitałam się podając rękę.
-Hejka, a ty to Becky?-zapytał.
-Zgadza się.-przytulił mnie na przywitanie.-Poznaj to mój manager Tom i dziewczyny Ariana, Kylie i Kendall.
-Miło mi poznać.-przywitał się z nimi wszystkimi.-To co kto pierwszy Becky?-zapytał.
-Nie ma problemu.-usiadłam na wskazane krzesło. Aaron zaczął od moich włosów. Obchodził mnie z każdej możliwej strony, co trochę mnie śmieszyło.
-O Becky przespałaś całą drogę, ale mama Kristen zrobiła pyszne rogaliki, więc przywiozłem je wam.-Tom podał mi przezroczyste pudełko z którego pachniało na kilometr. Poczęstowałam dziewczyny i Aarona i sama zaczęłam się zajadać.
-Możesz powiedzieć, że są przepyszne.-zachwycałam się i nim się spostrzegłam moje włosy były gotowe. Aaron zakręcił je w piękne fale, które opadały mi na ramiona.
-To może teraz któraś z dziewczyn hmm?-zapytał i na moje miejsce usiadła Kylie. Ja przysiadłam sobie na kanapie i po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Proszę.-odpowiedziałam i weszła Ellen, na co od razu podniosłam się z kanapy.
-Cześć przyszłam cię w końcu poznać.-zaśmiała się.-Ellen Degeneres.-przytuliła mnie na powitanie. Czy wszyscy tu się tak witają?
-Becky Hill. Dziękuje za zaproszenie.-odpowiedziałam grzecznie.
-Wiesz od początku kiedy tylko wygrałaś program chciałam przeprowadzić z tobą wywiad.
-Miło mi.-uśmiechnęłam się.
-Wiesz jednak mam pytanie.
-Zamieniam się w słuch.
-Nie wiem czy się zgodzisz, ale zrobiłam mały research i znalazłam trochę o tym, że już dawno byłaś przyjaciółką Harrego i o innych sprawach. Zgodziłabyś się porozmawiać dziś o nich?-wow. Kolejna fala emocji czy dam radę to znieść i opowiedzieć całemu światu o mojej przeszłości?
-Nie ukrywam będzie ciężko, ale ok.-odpowiedziałam zanim się zastanowiłam.
-Dziękuje ci bardzo.-uśmiechnęła się pocieszająco.-Wchodzimy za 20 minut. Po wywiadzie przejdziesz na naszą scenę i po mojej zapowiedzi zaśpiewasz tak?
-Jasne.
-W takim razie idę się szykować. Do zobaczenia za chwilę.-uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami. Po chwili doszło do mnie to co przed chwilą się stało. Zgodziłam się, żeby opowiedzieć o moim dzieciństwie i całym gównie, które przeszłam.
-Becky jesteś pewna?-Tom podszedł do mnie.
-Nie, ale nigdy nie będę.-odpowiedziałam, na co ten oplótł mnie ramionami. Opadłam na kanapę i po chwili zza parawanu wyszły Kylie i Kendall. Wyglądały przepięknie. Zresztą jak zawsze. Aaron zaprosił mnie na krzesełko i zaczął robić makijaż. Ukradkiem widziałam, że używał bardziej żywszych kolorów niż używała Lou. Jestem ciekawa co przygotował mi do ubrania.
-I jak wyglądam?-zapytała Ariana.
-Misiek wyglądasz przepięknie.-skomplementowałam dziewczynę, która zadowolona usiadła na kanapie.
-Pani dziękuje i zapraszam za parawan.-uśmiechnął się zawadiacko, a ja wypełniłam jego rozkaz. Za parawanem czekała na mnie różowa sukienka, neonowy top we wzorki i różowe platformy. Wyszłam przebrana, a oczy wszystkich skupiły się na mnie.
-I jak?-zapytałam nieśmiało obkręcając się dookoła.
-Z każdym występem jest coraz lepiej, coraz bardziej seksi.-odpowiedziała Kylie na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Jest super, ale zanim się zobaczysz kilka dodatków.-zakomunikował i wsunął mi na palec pierścionek, nałożył naszyjnik i wsunął kilka bransoletek.-Ok teraz wszystko gra.-klasnął w dłonie. Podeszłam do lustra i szczerze na prawdę podobało mi się to co widzę.
-Wow Aaron odwaliłeś kawał dobrej roboty.-odpowiedziałam szczerze i przytuliłam chłopaka.
-Ja tylko wybrałem ubrania.-podniósł ręce w geście obrony.
-Pani Hill za 2 minuty nagrywamy.-usłyszałam za drzwiami, więc wszyscy dali mi kopniaka na szczęście i ruszyłam we wskazane miejsce.
-Po 2 miesiącach w programie The Voice mogę gościć ją u siebie. Przywitajcie zwyciężczynie pierwszej edycji The Voice Becky Hill-po usłyszeniu swojego imienia wyszłam we wskazanym miejscu witając się z liczną widownią.
-Hej. Jak się masz?-Ellen przytuliłam mnie na powitanie i usiadłyśmy na swoje miejsce.
-Hej. Bardzo dobrze, a ty?
-Nie narzekam. Jak podoba ci się w Los Angeles?-zaczynamy powoli.
-Bardzo. Jest tak słonecznie, ale jednak pozostaje przy Londynie.-zaśmiałam się.
-Zdradź nam w jakiej sprawie przyleciałaś aż tu?
-Przyleciałam do LA, żeby podpisać kontrakt z wytwórnią Syco Entertainment z Simonem Cowellem.-na widowni rozległy się brawa.
-Czyli na pewno wydasz swoją solową płytę?
-Mam nadzieje, że tak.-uśmiechnęłam się.
-A powiedz mi Becky jak wspominasz program?
-Szybki rollercoaster. Były wzloty i upadki, ale nie żałuje żadnej chwili, żadnego momentu. Pozostały mi wspaniałe wspomnienia i nowe przyjaźnie.
-Przypomnij mi ile masz lat?-Ellen zapytała.
-18.
-To nie zbyt wiele jak na posiadaczkę takiego głosu i zwycięzce programu muzycznego.
-Można ta powiedzieć, jednak wiem, że to jest ten czas.
-Nie mieszkasz w Londynie od urodzenia prawda?-oho zbliżamy się do tematu.
-Nie wychowywałam się w Holmes Chapel.
-To prawda, że znałaś Harrego wcześniej niż jest napisane w gazetach?-zapytała, a ja czułam się jak na jakimś przesłuchaniu.
-Tak. Przyjaźniliśmy się od 10 roku życia.-przyznałam.
-Ale Harry nigdy nie wspominał nic o swoich przyjaciołach z dzieciństwa, ani ty nie wspomniałaś, że znaliście się z Harrym wcześniej.
-Wiesz chyba żadne z nas nie chciało do tego wracać. Nie mogę odpowiedzieć za Harrego, ale dla mnie był to ciężki okres.-odpowiedziałam czując jak pocą mi się dłonie.
-Ciężki okres? Co masz na myśli?
-Wiesz od dzieciństwa byłam bardziej chłopczycą. Zawsze na podwórku jest taka dziewczyna, która bawi się tylko z chłopakami prawda?-Ellen przytaknęła głową.-W Holmes Chapel to byłam właśnie ja. Z Harrym poznaliśmy się kiedy mieliśmy po 10 lat. Na początku myślałam, że to tylko zwykła znajomość, ale potem przerodziło się to w wielką przyjaźń. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie i nawet zdarzało się, że i noce. To z nim przeżyłam najważniejsze wydarzenia w moim życiu. Jednak wszystko prysło kiedy Harry poszedł do X Factora. Pierwsze dni na boot-campie dzwoniliśmy do siebie bez przerwy z czasem przestał się odzywać.-czułam jak powoli wzbierają się łzy w moich oczach.-Wtedy był to chyba najtrudniejszy okres w moim życiu. Zostałam sama. Całe noce były przepłakane. Cały czas żyłam nadzieją, że może jeszcze kiedyś zadzwoni, albo nawet napisze. Oglądałam każdy ich występ jednak jednej soboty nie wytrzymałam. Pamiętam, że Harry powiedział wtedy, że chłopcy z zespołu są jego najlepszymi przyjaciółmi jakich kiedykolwiek miał. Wtedy zabolało najbardziej i gdyby nie Anne mama Harrego nie wiem czy byłabym tu teraz.
-A gdzie byli twoi rodzice?-kolejny ciężki temat.
-Przez całe moje dzieciństwo moi rodzice zajmowali się tylko pracą. Nie liczyło się to jak się uczę, czy mam przyjaciół. Najważniejsza była dla nich kariera. Kiedy już rozmawialiśmy dochodziło do wiecznych kłótni. Szczerze mówiąc rodzice nie zauważyli nawet jak powoli uchodziło ze mnie życie. Z perspektywy czasu mogę tak powiedzieć. Wtedy myślałam po prostu, że robię dobrze, że tak będzie lepiej. Potrafiłam zostawać kilka nocy z rzędu u Anne, a rodzice nawet tego nie zauważali. Wychodzili do pracy jak spałam i wracali też jak spałam, więc mogę stwierdzić, że nie miałam żadnego kontaktu z rodzicami.
-Mówisz, że myślałaś, że tak będzie dobrze, że tak będzie lepiej masz na myśli narkotyki lub alkohol?
-Skłamałabym gdybym powiedziała ci teraz, że nigdy nie miałam do czynienia z narkotykami lub alkoholem czy cięciem się.
-Jasne rozumiem. A nikt w szkole nie zauważył?
-W szkole nie miałam żadnych przyjaciół. Jedynym przyjacielem był Harry jednak on po zgłoszeniu do programu tam ukończył szkołę. Szczerze źle wspominam czasy ostatniej klasy. Byłam gnębiona, bez przyjaciół uważana za dziwaczkę.
-A teraz jesteś tu.-podsumowała Ellen.
-Tak, a teraz jestem tu.
-Wiesz nasuwa mi się jedno pytanie dlaczego nie powiedziałaś tego w programie?
-Uważam, że program nie jest miejscem na takie zwierzenia. Sama osobiście nie lubię czegoś takiego. Dla mnie to jest błaganie o głosy przez opowiedzenie swojej strasznej historii. Nie chciałam litości. Zgłosiłam się do programu żeby zacząć od nowa. Zapomnieć o wszystkim co się stało, a nie błagać o litość.
-Patrząc na twoje życie z perspektywy czasu jak zmieniło się do teraz?
-Teraz mogę powiedzieć, że mam kontakt ze swoimi rodzicami. Przyjeżdżając tu do LA nie myślałam, że tyle się wydarzy. Mam na myśli to, że pogodziłam się z rodzicami. Wybaczyłam im i mam nadzieje, że teraz będzie już tylko lepiej.
-Nie masz wrażenia, że ludzie mogę teraz się do ciebie zbliżać, bo robisz się rozpoznawalna?
-Jeśli chodzi o rodziców to nigdy bym tak nie pomyślała. Widziałam, że bardzo żałują swojego postępowania. A z innymi osobami z Holmes Chapel nie mam kontaktu czego nie żałuje.
-Czy jest coś co chciałabyś zmienić w sowim życiu?
-Mimo, że moje życie nie było kolorową bajką, w której byłam księżniczką z księciem na białym koniu, który zabił dla mnie smoka. Nie tak wyglądało moje życie. Jednak widząc to do czego doszłam teraz. Do tego jaka jestem szczęśliwa nie zmieniłabym nic.-odpowiedziałam pewnie.
-Nawet tego zdjęcia?-Ellen wskazała na ekran na którym ukazało się zdjęcie moje i mamy jak miałam jakieś 14 może 15 lat.
-Hahahahhahaha nawet tego.-przyznałam śmiejąc się.
-Cieszysz się z tego jak potoczyło się twoje życie??
-W 100%. Mogę w pełni powiedzieć, że mam to czego potrzeba czyli kochającego chłopaka, rodzinę i najlepszych przyjaciół.
-A właśnie jak twój związek z Zaynem?
-Bardzo dobrze. Jestem szczęściarą, że mogę być z tak świetnym chłopakiem mimo, że dziele się nim z milionem fanek.
-Hahaha no tak. A czy to prawda, że to on pomógł napisać ci twój singiel Skyscreaper?
-Tak.
-Opowiedz o czym on jest.
-W zasadzie jest o tym, że nie ważne ile razy ktoś próbował ściągnąć mnie na dno i ile razy spróbuje jeszcze to zrobić ja i tak powstanę jak Skyscreaper. Mam nadzieje, że singiel trafia do osób dręczonych w szkole tak jak ja byłam i do tych, którzy przechodzą cięższy okres w swoim życiu.
-Dziękuje ci bardzo za wywiad. Życzę ci wszystkiego dobrego. Becky Hill wystąpi dla nas po krótkiej przerwie.
-Stop!-usłyszałyśmy krzyk co oznaczało, że kamery są wyłączone.
-Dziękuje ci za wywiad. Wiele to dla mnie znaczy i mam nadzieje, że ułoży ci się z rodzicami.
-Dziękuje.-szczerze się uśmiechnęłam i przytuliłam ją. Sama podeszłam do sceny gdzie czekały na mnie dziewczyny, które od razu rzuciły się na mnie.
-Byłaś świetna misiek!
-Kocham was!-przyznałam i zrobiłyśmy Misiaka. Widziałam, że za chwilę wchodzimy, więc dziewczyny wróciły na swoje miejsca, a ja usiadłam do fortepianu.
-Wchodzimy za 3, 2!
-Jej pierwszy singiel Skyscreaper osiągną numer jeden na liście iTunes. Wielkie brawa dla Becky Hill.-usłyszałam brawa, ścianki się rozjechały, a ja mogłam zacząć. Większość piosenki grałam, więc to też była odmiana. Wszystko to co opowiedziałam włożyłam w piosenkę. Zostawiam wszystko za sobą i rozpoczynam nowe życie.
-Skyscreaper jest dostępny w sklepach muzycznych! Dziękuje Dobranoc!
-Dziękuje za zaproszenie.
-A ja dziękuje, że zgodziłaś się opowiedzieć o wszystkim.
-Wiesz kiedyś musiało się to stać. Jestem zadowolona, że stało się to w twoim programie.
-Miło mi to słyszeć. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś zawitasz w moje progi.
-Jeśli mnie zaprosisz z chęcią.-zaśmiałyśmy się, pożegnałyśmy i wróciłam do garderoby. Dziewczyny postanowiły iść na koncert w tym co przygotował im Aaron. Powiedziały, że się umówiły z nim, że Tom je jutro odda. Wszyscy stwierdzili, że poczekają na mnie przed wejściem, więc szybo zdjęłam ciuchy, które miałam na sobie i nałożyłam czarne rurki, szary top sięgający do pępka, czerwoną koszulę w czarną kratę i bordowe Vansy. Włosy zostawiłam skręcone tak jak miałam. Schowałam telefon do kieszeni, spakowałam wszystkie ciuchy do torby. Przystanęłam na chwilę przed lustrem. Uśmiechając się do siebie wyszłam z pomieszczenia. Wsiadłam do vana i zgarnęłam kilka żelek od Ariany.
-Ale jestem z ciebie dumna.-Kendall pogłaskała mnie po ramieniu.
-Dziękuje wam za wszystko.-znowu przytuliłyśmy się wszystkie razem.
-A wiecie tak mi się przypomniało co do rodziców.-zaczęła Kylie.-Kendall pamiętasz jak kiedyś nabrałyśmy mamę, że nie chcemy jej jako managera i nabrałyśmy ją, że teraz naszym managerem będzie Scott.
-Nabrała się?-zapytałam zaciekawiona.
-Oo i to jeszcze jak, a ile nawrzeszczała na Scotta. Biedny, ale warto było ją po wkurzać trochę.-dopowiedziała Kendall, na co wszystkie się zaśmiałyśmy. Do końca drogi opowiadałyśmy śmieszne historie z naszego dzieciństwa. Nim się obejrzałyśmy byliśmy na miejscu.
-Becky ty lecisz normalnie z nami czy z chłopakami?-zapytał Tom.
-Wiesz nie wiem. Ja zapytam dziś Paula czy znajdzie się dla mnie miejsce i wtedy ci napiszę ok?
-Dobra tylko nie zapomnij.-pogroził palcem.
-Hahahhaah dobrze tatusiu.-zaśmiałam się i pożegnałam się z nim.
-To co dziewczyny idziemy na koncert One Direction?!!!!!-krzyknęłam i te złapały moją aluzję.
-O boże!!! A ten Harry to jest taki przystojny!-krzyknęła Ariana cały czas się śmiejąc.
-A Louis to ma taki tyłek, że o Jezu!!!!
-Ja kocham Nialla aaaaa!-Kylie wrzeszczała ile miała siły w płucach.
-Hahahahahaha, ale chyba każdy kocha Liama nie?!!-Kendall nie przestawała.
-Ja i tak myślę, że Zayn jest najprzystojniejszy!!!!!-krzyknęłam i dopiero co zauważyłam, że jesteśmy już na hali.
-Czyżby?-usłyszałyśmy męski głos za sobą i automatycznie odwróciłyśmy się. Za nami stała cała piątka.
-Jak to było Louis ma fajny tyłek?-Lou zapytał.
-Harry przystojny?-loczek się dopytywał.
-A każdy kocha Nialla tak?-cała piątka parsknęła śmiechem, na co po chwili dołączyłyśmy się. Po kolei każdy witał się z każdym.
-Ale i tak Zayn jest najprzystojniejszy.-wymruczałam mu do ucha i pocałowałam. Ten złapał mnie za pośladki, na co podskoczyłam do góry obejmując go nogami w pasie.
-Stęskniłem się.-powiedział wprost do mojego ucha.
-Ja też skarbie.-wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
-Jak się czujesz?-zapytał i czułam jak zaczyna iść w nieznanym mi kierunku.
-Ok.-skłamałam.
-Kochanie kogo próbujesz okłamać?-wyczuł.
-Sama nie wiem. Mam mieszane uczucia. Możemy porozmawiać o tym w hotelu?-poprosiłam.
-Zgoda.-pocałował mnie w czoło i wszedł do pomieszczenia, w którym byli wszyscy. Zayn usiadł na kanapie i odwrócił mnie w stronę ludzi.
-Siemka.-przywitałam się z zespołem. Zauważyłam, że dziewczyny szybko wpasowały się w towarzystwo. Wtuliłam się w mojego chłopaka i położyłam swoją głowę w zagłębieniu jego szyi.
-Gdzie Harry?-zapytałam po chwili.
-Zabawia swoją osobę towarzyszącą.-spojrzałam na niego ze znakiem zapytania.-No w końcu poznaliśmy wybrankę loczka. Taylor przyszła na dzisiejszy koncert.-odpowiedział ze skwaszoną miną.
-Polubiłeś ją?-zapytałam.
-Szczerze to nie. Wygląda mi na kapryśną lalę. Nie mój typ.
-O proszę. Panie Malik w takim razie, kto jest w pana typie?
-Hmm zastanówmy się. Długonoga, zgrabna, fioletowo-włosa, kochana, z pięknym uśmiechem.
-Znalazł pan taką?-zapytałam starając się ukryć rozbawienie.
-Och tak!-powiedział i bez ostrzeżenia wpił się w moje usta. Od razu odwzajemniłam pocałunek, który stawał się coraz bardziej odważniejszy. Nasze języki toczyły odwieczną walkę o dominację. Żadne z nas nie chciało odpuścić. Jednocześnie pocałunek przepełniony był uczuciem, które od nas biło.
-O Jezu już Becks przyszła i musicie wymieniać ślinę?-usłyszałam głos loczka, więc przygryzając wargę Zayna zakończyłam nasz pocałunek. Odwróciłam się i zobaczyłam blondynkę z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy, który nie zbyt mi się spodobał.
-Becks poznaj Taylor. Taylor poznaj Becky.-Harry przedstawił nas sobie. Wstałam z kolan Mulata i podałam rękę blondynce, która lekko ją uścisnęła.
-Harry idziemy już stąd?-zapytała.
-Dobrze chodź.-loczek złapał ją za rękę i wyszli.
-Dziwna.-odparłam i wygodnie usadowiłam się spowrotem na kolanach Mulata.
-Mówiłem.
-Wiesz co?-wyszeptałam.
-Co?-tak samo jak ja zaczął szeptać.
-Napiłabym się piwa.
-Oh ty niegrzeczna dziewczynko.-przerzucił mnie sobie przez ramie i wyszliśmy z pomieszczenia. Całą drogę nie miałam zielonego pojęcia gdzie idziemy. Po prostu śmiałam się najgłośniej jak potrafię. Zayn otworzył drzwi i zapalił światło. Z mojej perspektywy wyglądało to na mini kuchnię. Chłopak usadził mnie na blacie i sam odwrócił się w stronę lodówki z której wyjął schłodzone piwo.
-Należy się milion buziaków.-oświadczył chowając butelkę za plecami.
-A to nie stać mnie. Dziękuje.-powiedziałam poważnie i chciałam schodzić z blatu kiedy jego ręce mnie zatrzymały. Ponownie wpił się w moje usta. Teraz robił to jednak odważniej. Nie było nikogo poza nami, więc jego ruchy były pewniejsze. Jego ręce jeździły po całym moim ciele. Nie pozostawałam mu dłużna i wsadziłam dłonie pod jego koszulkę i jeździłam swoimi paznokciami po plecach. Robiło się coraz bardziej intymniej kiedy ktoś wszedł do pomieszczenia. Chciałam szybko zeskoczyć z blatu jednak ręce Zayna oplotły mnie mocno.
-Zayn zostało 10 minut.-Paul oświadczył.
-O Paul dobrze, że cie widzę. Rezerwowałeś może bilety powrotne dla chłopaków?
-Jeszcze nie, a co mam ci zarezerwować razem z nami?-zapytał.
-Mógłbyś?-zapytałam robiąc piękne oczka.
-Pewnie.-uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia. Chwyciłam piwo w rękę i wskoczyłam w ramiona Zayna.
-Kochanie nie za dobrze ci?-pytał ze śmiechem.
-No właśnie nie.-odparłam na uszczypnął mnie w pupę.-Zayn!-skarciłam go. Ponownie usiedliśmy w garderobie. Tym razem Zayn posadził mnie na kanapie, a sam dołączył do chłopaków, którzy się rozśpiewywali. Otworzyłam sobie butelkę i jednym łykiem upiłam połowę picia. Zayn tylko pokręcił przecząco głową, na co posłałam mu buziaka w powietrzu.
-2 minuty!-usłyszeliśmy krzyk ludzi pracujących przy koncercie.
-Dziewczyny oglądacie koncert zza kulis?-Paul wpadł do pomieszczenia.
-A przetransportujesz nas na vipy?-zapytałam.
-To musimy już iść.-wypiłam piwo do końca i podeszłam do Zayna.
-Kocham Cię.-pocałowałam go w usta i pogłaskałam po policzku. Razem z dziewczynami podążałyśmy za Paulem, który dzielnie przeprowadził nas na sekcję vipów tak, że żadna fanka się nie zorientowała. Może też dlatego, że Taylor stała w centrum zainteresowania. Zauważyła nas, ale nie chciała podejść, więc sama też nie zamierzam jej prosić. Światła zgasły, a na ekranach ukazał się filmik podjudzający fanki. Oczywiście piskom i wrzaskom nie było końca. Po chwili wyskoczyła cała piątka z Up All Night, a my z dziewczynami zaczęłyśmy przeraźliwie krzyczeć, aż chłopcy wskazali na nasz sektor. Zaczęłyśmy skakać, tańczyć i śpiewać. Cały czas utrzymywałam kontakt wzrokowy z Zaynem co było słodkie. Po kilku piosenkach zdjęłyśmy buty i coraz bardziej dałyśmy się ponieść chwili. Rozglądając się dookoła widziałam łzy w oczach fanek. Zdawałam sobie sprawę z tego, że jest to dla nich wielkie przeżycie być na koncercie ich idoli. Na pewno będą opowiadały o tym kilka miesięcy. Nim się spostrzegłyśmy przyszedł czas na pytania z Twittera, dzięki którym chłopcy jak i my mogliśmy odpocząć. Pytania na dzisiejszym koncercie dotyczyły przeważnie tańca i ich amerykańskich akcentów. Jeśli chodzi o taniec Niall powalił wszystkich. Zespół zaczął grać, a Niall zachowywał się jakby był sam. Zaczął kręcić tyłkiem w każdą stronę, na co wrzaski i piski nasiliły się. Oczywiście razem z dziewczynami nie pozostawałyśmy gorsze. Darłyśmy się ile sił w płucach.
-Teraz trochę zwolnimy. Tę piosenkę napisał nasz przyjaciel Ed. Dziś pośród was jest niezwykle ważna osoba w moim życiu. Tę piosenkę dedykuje dla ciebie skarbie. Pamiętaj, że zawsze będę twoim życiem, twoim głosem, twoim powodem by być* Kocham cie.-Zayn przesłał mi buziaka, a ja czułam się wyjątkowo dokładnie tak jak na koncercie poprosił mnie, żebym została jego dziewczyną. Chłopcy zajęli różne miejsca na scenie. Zayn śpiewając patrzył cały czas tylko na mnie. Razem z nim śpiewałam każde słowo piosenki. Po romantycznym momencie chłopcy znowu wrócili do wygłupiania się i skakania po całej scenie. Widać było, że występowanie przed milionami ludzi napędza ich coraz bardziej. Skakali, śmiali się wygłupiali się, zmieniali tekst tylko po to by odwdzięczyć się fankom. Żeby uszczęśliwić każdą z nich znajdującą się na hali. Dzięki chłopakom każda mogła poczuć się wyjątkowo jak księżniczka. Chyba to był ich sekret.
-Los Angeles byliście wspaniali. Dziękujemy za miło spędzony czas. Dzięki!-Harry krzyknął i zniknęli za kulisami. Jednak to nie był jeszcze koniec. Po chwili wrócili na scenę z ostatnią piosenką czyli I Want. Każdy ubrany był w białą koszulę.
-LA dziękujemy za wszystko. To był ostatni koncert jaki zagraliśmy tu w Stanach Zjednoczonych. To my One Direction czyli Harry, Zayn, Louis, Niall.-przedstawiał Liam.
-I nasz kochany Daddy Liam.-wszyscy rzucili się na biednego bruneta.
-Kochamy was i dziękujemy za wszystko!-Zayn krzykną i po chwili zniknęli za kulisami, a na hali zapaliło się światło. Zebrałyśmy nasze buty i powoli kierowałyśmy się zza kulisy. Kiedy my wchodziłyśmy do garderoby oni z niej wychodzili, więc zdążyłam tylko przelotnie pocałować Mulata i weszłyśmy do środka gdzie siedziała już Taylor.
-Wiesz co Tom już jest, więc my będziemy się zbierać.-oznajmiła Kendall.
-Powiedzcie dla Toma, że ja lecę z chłopakami ok?-poprosiłam.
-Jasne.
-To co do zobaczenia w Londynie?-zapytałam i rozłożyłam ręce w które wtuliły się dziewczyny.
-Kocham was. Paa.-machałam im na pożegnanie.
-My ciebie też. Do zobaczenia!-i zostałam sama z blondynką.
-Jak ci się podobał koncert Taylor?-zapytałam uprzejmie.
-W sumie widziałam lepsze.-prychnęła, więc do końca siedziałyśmy w totalnej ciszy.
-Cześć dziewczyny my już lecimy.-zespół był gotowy do wyjścia, więc pożegnałam się z nimi jednak blondynka nie raczyła odpowiedzieć cześć. Dziwne. Po chwili do pomieszczenia wpadli chłopcy. Zadowoleni i roześmiani.
-I jak nam poszło?-zapytał Niall.
-Och byliście super! Nigdy nie byłam na lepszym koncercie.-Taylor rzuciła się na szyje loczkowi. W odpowiedzi tylko prychnęłam pod nosem, na co spotkałam się z pytającym wzrokiem Zayna.
-Becks możemy zajechać do MacDonalda? Bo o tej porze nie ma już kolacji w hotelu.-poskarżył się Irlandczyk.
-Pewnie, że tak.-przytaknęłam i potargałam jego włosy. Chwilę później chłopcy zebrali rzeczy i mogliśmy wyjść z hali. Oczywiście na zewnątrz czekało mnóstwo fanek, jednak Paul podstawił vana pod samo wejście, więc nie mieliśmy problemów. Zmęczona całym dniem oparłam głowę o ramie Zayna i przymknęłam oczy i poczułam buziaka na czubku głowy przez co automatycznie się uśmiechnęłam. Mimo gwaru w samochodzie udało mi się zasnąć. Potem czułam jak ktoś przenosi mnie na rękach. Nie sapałam, ale wygodnie było mi w ramionach Zayna. Weszliśmy do pokoju i chłopak starał się ostrożnie położyć mnie na łóżko i odejść jednak ja pociągnęłam go za kołnierz koszuli i pocałowałam.
-To ja tak się trudziłem, żeby cie nie obudzić, gimnastykowałem się milion razy jak otworzyć drzwi, a ty nie spałaś.
-No jeszcze powiedz, że gruba jestem.-odpowiedziałam podnosząc się z łóżka.
-Och wręcz przeciwnie leciutka jak piórko.-pocałował mnie w policzek. Chwycił torbę z MacDonalda i postawił na stole.
-Mm cóż za romantyczna kolacja nie sądzisz?-zaśmiałam się popijając truskawkowego Shake'a.
-Poczekaj zrobimy jeszcze lepszy klimat.-zgasił światło i zapalił jedną świeczkę i postawił na stoliku.
-Pięknie.-cmoknęłam go w usta.
-Jak wrażenia o Taylor?-zapytał po chwili.
-Wiesz co mam złe przeczucia. Kiedy wróciłyśmy z koncertu siedziałam chwilę z nią w garderobie, bo dziewczyny już pojechały. Wiesz z grzeczności zapytałam jej jak podobał się jej koncert. Ona odpowiedziała, że widziała lepsze, a potem co?! Potem rzuciła się na szyje loczkowi i mówi oh było świetnie bla bla bla.
-Mówiłem ci, że też mi nie pod pasowała. Moim zdaniem kręci się z nim, bo już niedługo wydaje swoją nową płytę. A że nasz zespół ma teraz rozgłos to za pewniaka wzięła sobie Harrego.
-Tak, ale widziałeś jak on się w niej zadłużył. Znika z nią na całe dnie. Zauroczył się chłopak.
-Ale wiesz, że jak ona złamie mu serce będzie jeszcze gorzej.
-Ale nie możemy tak ingerować w jego życie. Sam musi się przekonać skarbie. Idę się myć.-złożyłam lekki pocałunek na jego ustach.-Gdzie położyłeś moją torbę?
-Leży przy wejściu.-podeszłam we wskazane miejsce. Wyciągnęłam czyste majtki, a koszulkę wyciągnęłam sobie z torby Zayna i skierowałam się do łazienki. Zdjęłam ciuchy i w samej bieliźnie stałam przed lustrem zmywając makijaż.
-Kochanie ja idę do Liama. wracam za 5 minut.-krzyknął po drugiej stronie drzwi.
-Ok.-odpowiedziałam i weszłam pod prysznic. Ciepłe strumienie wody to jest właśnie to czego potrzebowałam. Chciałam jedynie położyć się do łóżka i zasnąć. Dość emocji na dzisiejszy dzień. Umyłam ciało żelem pod prysznic i wyszłam. Wysuszyłam swoje ciało, nałożyłam piżamę i wróciłam do pokoju. Zayna w dalszym ciągu nie było, więc wskoczyłam do łóżka, włączyłam telewizor i zaczęłam smarować swoje ciało czekoladowym balsamem. Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanął Zayn.
-Wróciłem!-krzyknął nie zauważając mnie na łóżku.
-No widzę.-zaśmiałam się.
-Oh. Dobra idę szybko pod prysznic i za chwilkę wracam.-zniknął w łazience, a ja przyjęłam wygodną dla siebie pozycję. Po jakimś czasie drzwi od łazienki się otworzyły Zayn wyszedł w samych bokserkach i szelkach. Przechodził powoli z łazienki w moją stronę poruszając biodrami raz w jedną raz w drugą stronę. Długo zmagałam się z tym by nie parsknąć śmiechem. Co chwila machał tyłkiem w każdą możliwą stronę. Odpiął jedną szelkę i rzucił ją w kąt pokoju. Z drugą zmagał się chwilkę i również odrzucił ją w kąt. Podszedł do łóżka i usiadł na mnie okrakiem.
-Przepraszam Proszę Pana nie mam pieniędzy, żeby panu zapłacić za te show.-podniosłam ręce w geście obrony starając się mówić poważnie.
-Może pani zapłacić w inny sposób.-schylił się i położył swoje usta na moich. Chętnie odwzajemniłam gest i po chwili nasze usta złączyły się w jedność. Po chwili Zayn przejechał językiem po mojej dolnej wardze pytając o pozwolenie. Lekko rozwarłam usta i do razu jego język toczył bitwę razem z moim. Po chwili Mulat spowolnił nasz zacięty pocałunek. Pocałował mnie w czubek nosa i położył obok. Ułożyłam głowę na jego brzuchu i placem kreśliłam nieznane mi kształty.
-O czym tak myślisz?
-Dużo emocji jak na jeden dzień. Najpierw kontrakt z Simonem, potem obiad z tatą i Isabelle, zakupy z mamą potem wywiad u Ellen i wasz koncert.
-Czekaj? Co? Miałaś wywiad u Ellen?-zapytał zaskoczony.
-Tak.
-Wow nawet my jeszcze nie mieliśmy u niej wywiadu. To jest już coś.-mówił gładząc mnie po plecach  i włosach.
-Wiesz myślałam, że to będzie zwykły wywiad, ale kiedy się szykowałam w garderobie Ellen przyszła i powiedziała, że wie, że znam się z Harrym od dawna i spytała się czy mogłabym o tym opowiedzieć w programie. Zgodziłam się i opowiadałam o Harrym i o dzieciństwie.
-Wiele cie to kosztowało, ale jestem z ciebie dumny.-po jego słowach zacisnęłam swój uścisk.-A jak czujesz się w stosunku do Isabelle?
-Sama nie wiem. Z jednej strony może gdyby nie ona ojciec by się nie odezwał, a z drugiej rozwaliła moją rodzinę. Zayn ona jest młodsza od ojca o 12 lat.
-Oj skarbie wiek to tylko liczba.  Może wyjdzie to na dobre.
-Może i masz rację, ale powiedz nie dziwnie byłoby ci iść na ślub swojego ojca i jego nowej partnerki??
-Na pewno. Nie zamartwiaj się zobaczysz, że wszystko się ułoży.-pocałował mnie w głowę, a jak za dotknięciem magicznej różdżki odpłynęłam w krainę Morfeusza.
*Kolejny dzień*
Czułam jak ktoś składa pocałunki na moim policzku od ucha po kąciki moich ust. Nie miałam ochoty jeszcze wstawać, więc odgoniłam natręta ręką i zawinęłam się mocniej w kołdrę. Usłyszałam tylko śmiech i poczułam jak ktoś pociąga mnie bliżej siebie i przytula.
-Dzień Dobry Kochanie.-wymruczał mi do ucha.-Pora wstawać.
-Nieee.-mruknęłam w odpowiedzi.
-Kochanie jest już 10.00
-No i co z tego.-próbowałam się odsunąć jednak Zayn nie dawał za wygraną.
-Chyba nie chcemy powtarzać sceny z prysznicem co?-zaśmiał się. Udając obrażenie wstałam z łóżka i udałam się prosto do łazienki gdzie załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne. Obmyłam swoją twarz zimną wodą i wróciłam do pokoju. Nie zwracając uwagi na Zayna skierowałam się do walizki gdzie wybrałam ciuchy na dziś i zawróciłam spowrotem do łazienki. Tam nałożyłam krótkie postrzępione u dołu jeansowe spodenki, szary sweterek opadający na jedno ramię i białe, długie Conversy. Kiedy wyszłam Zayn też był już ubrany.
-Kochanie przepięknie wyglądasz.-skomplementował mnie jednak ja chciałam zobaczyć jak będzie się zachowywał.-Skarbeńku mój kochany.-objął mnie w pasie kiedy ja starałam się umalować.
-Teraz to skarbeńku kochany, ale jak mnie budziłeś nie było żadnego skarbeńka.-powiedziałam z wyrzutem.
-Hahahaha kocham cię.-cmoknął mnie w policzek.
-Ja ciebie też wariacie.-zwróciłam się do lusterka tuszując moje rzęsy. Nałożyłam jeszcze podkład i brzoskwiniowy błyszczyk. Nałożyłam naszyjnik, okulary na czubek głowy i byłam gotowa.
-Chodź idziemy na śniadanie.-Zayn wyciągną rękę, którą złapałam i splotłam nasze palce. Zeszliśmy do jadalni gdzie siedzieli już chłopcy. Wybraliśmy jedzenie i usiedliśmy do stolika.
-Dzień Dobry.-przywitałam się z chłopakami.
-Hej hej. Jak się spało?-Louis mrugną okiem.
-A co nic nie słyszałeś?-zapytałam, na co reszta wybuchła śmiechem.
-Macie dziś jakiś wywiad??-zapytałam.
-Tak dokładnie dwa.-odpowiedział Niall.
-A Harrego gdzie wywiało??
-Poszedł gdzieś z Taylor.-Lou wywrócił oczami. Chłopcy zajęli się swoją rozmową, a ja wyciągnęłam telefon i napisałam do Aidena. Po chwili telefon zawibrował, a Zayn odebrał wiadomość.
-Kochanie nie nauczyli cię, że nie czyta się cudzych wiadomości??-zapytałam zabierając mu telefon.
-Kto to napisał?-zapytał poddenerwowany.
-Aiden mógłbyś spuścić z tonu skarbie.
-Spotykasz się z nim dziś?-przesłuchanie trwa dalej.
-Taki mam zamiar. Nie będę siedzieć w pokoju hotelowym kiedy ty będziesz na wywiadzie. Koniec przesłuchania?-zapytałam unosząc brwi.
-Tak chciałem tylko wiedzieć. Nie planuj nic na wieczór, bo mam dla ciebie niespodziankę.-oznajmił i pocałował mnie w policzek.
-Brzmi super.
-Dobra słuchajcie za 10 minut na dole.-Liam oświadczył i poszliśmy na górę do pokoi. Spakowałam do torebki wszystkie potrzebne rzeczy i byłam gotowa.
-Kochanie która koszula czerwona czy niebieska?-zapytał wychodząc z łazienki.
-Niebieska.-wskazałam palcem i po chwili oboje byliśmy gotowi. Zeszliśmy na dół i czekaliśmy w holu na resztę.
-Przepraszam. Poniosło mnie.-Zayn powiedział z przepraszającym wyrazem twarzy.
-Więcej tego nie rób skarbie.-odpowiadam i składam pocałunek na jego ustach.
-Dobra zakochańce koniec już.-słyszę głos Nialla i wstaje z kolan mojego chłopaka.
-Zadzwonię do ciebie od razu po zakończeniu wywiadów.
-Dobrze tatusiu. Pojedziemy do mojej mamy dobrze?-pytam.
-Oczywiście.-całuje go na pożegnanie, żegnam się z resztą chłopaków i wsiadam w taksówkę. Podaje adres kierowcy i obserwuje widoki za oknem. Podróż nie trwa zbyt długo. Płacę za kurs taksówkarzowi i wysiadam pod nie za wielkim, ale ładnym z zewnątrz domem. Wchodzę przez nie zamkniętą bramkę i pukam do drzwi specjalnie zakrywając wizjer. Słyszę kroki i po chwili drzwi się otwierają, a za nimi staje zaskoczony Aiden.
-Słoneczko!-krzyczy i bierze mnie w swoje ramiona. Obraca nas wokoło, na co się śmieje.
-Jak ja się za tobą stęskniłam.-mówię mu według prawdy i nie obyło się bez lekkiego buziaka na przywitanie.
-Wchodź do środka.-ręką zaprasza mnie. Wchodzę do środka i kierujemy się do salonu.-Czego się napijesz?
-Co powiesz na jakiegoś drinka?-proponuje.
-Już się robi.-ma kuchnie połączoną z salonem. Dom jest urządzony nowocześnie, ale bardzo mi się podoba.
-Sam urządzałeś dom czy kupiłeś urządzony?-pytam rozglądając się po pomieszczeniu.
-Kupiłem już urządzony, bo bardzo przypadł mi do gustu. Trzymaj.-podaje mi wysoką szklankę z piciem, którego od razu kosztuje.-Chodź.-Aiden łapie mnie za dłoń i ciągnie na taras, który zapiera mi dech w piersiach.
-Wow.-jedyne co mogę powiedzieć.
-Właśnie dlatego zdecydowałem się na ten dom.-mówi i kładzie się na leżaku. Idę jego śladami i robię to samo. -Co cię sprowadza do LA co?
-Podpisałam kontrakt z Simonem Cowellem!-mówię mu, na co ten od razu mnie przytula.
-A nie mówiłem, że ktoś się zdecyduje! To nie ty zawsze swoje!-krzyczy, ale przytula mnie mocniej.
-Byłam taka zaskoczona, że się zdecydował. Miałam nadzieje, że jakaś wytwórnia się do mnie odezwie, ale nie sam Simon.
-I jak było?
-Myślałam, że wiesz będzie siedział pod krawatem i w ogóle. A tu miłe zaskoczenie wszystko na luzie, bez problemu.
-W takim razie moje gratulacje.-mówi i stukamy się szklankami.
-A jak twoje życie w wielkim świecie?-pytam.
-Jak narazie moje życie opiera się na studiu. Nie mam tu aż wielu znajomych. Najbardziej skupiam się na płycie. Muszę ją dopracować w każdym detalu. Także o tak o. A jak twój związek kwitnie??-Aiden rusza wymownie brwiami.
-Mam nadzieje i czuje, że to ten jedyny. Na prawdę świetnie się dogadujemy i rozumiemy. Jestem z  nim szczęśliwa.
-Cieszę się.-odpowiada szczerze.
-Teraz ty musisz sobie kogoś znaleźć.
-Jeszcze zdążę.
-Nie chce, żebyś czuł się samotny tu w LA.
-Już niedługo nie będę, bo w poniedziałek wracam do Londynu i trasa!
-Już się nie mogę doczekać! Będzie ekstra. Vince proponował, żebyśmy spotkali się w czwórkę jak wrócisz. Ja ty, on i Frances.
-Dobry pomysł na pewno się odezwę jak będę już w domu. Opowiadaj jak tam twoje życie.
-A właśnie ty nie wiesz, ale dostałam główną rolę w filmie Burleska.
-Pierdzielisz?!-pyta niedowierzając.
-Poszłam na casting wiesz do roli tancerki, a oni zaproponowali mi główną.
-Wow jestem z ciebie taki dumny!-mówi i łapie mnie za rękę.
-Przyjechałam tu i pogodziłam się z rodzicami.-mowie po chwili ciszy.
-Co zrobiłaś?-Aiden krztusi się piciem.
-Hahahhhaha spokojnie. Pogodziłam się z rodzicami.
-Wow czemu ja dowiaduje się dopiero teraz co??
-Jakoś nie było kiedy.
-Mam nadzieje, że niedługo ich poznam.
-Oczywiście!-przytakuje. Resztę popołudnia spędzamy na wspominaniu programu czy po prostu każde z nas opowiada co zdarzyło się u niego przez ten czas. Mogę z pewnością powiedzieć, że brakowało mi go. Jest jedna z ważniejszych osób w moim życiu i dziwnie jest go nie mieć przy sobie. Opowiadam mu o dziewczynach, o Tomie, o tym jak Zayn poznał moich rodziców. Jesteśmy tak podekscytowani sobą nawzajem. W pewnym momencie czuje jak wibruje mi telefon w torebce.
-Przepraszam obowiązki wzywają-mówię mu i dobieram telefon.
-Hej kochanie.-mówię do słuchawki i słyszę śmiech Aidena.
-Cześć skarbie. Dalej jesteś u Aidena?-pyta.
-Tak, a ty już skończyłeś wywiady?
-Tak jestem już wolny to co jedziemy do twojej mamy?
-Umm no dobrze. Przyjedziesz po mnie?
-Jasne tylko podaj mi adres.
-Sunset Boulevard 12.
-Będę za 10 minut.
-Kocham Cię.-mówię za nim się rozłączam.
-Jedziesz już?-Aiden pyta rozczarowany.
-Niestety, ale widzimy się za dwa dni tak?-pytam.
-Obiecuje.
-Tęskniłam za tobą.-mowie kiedy się przytulamy.
-Ja za tobą też słońce.-całuje mnie w policzek.
-Do zobaczenia. Paa-żegnam się i składam buziaka na jego ustach.
-Pa misiek!-macham na pożegnanie i wychodzę kiedy widzę vana przed domem Aidena. Cały czas macham mu na pożegnanie idąc w stronę vana. Wysyłam mu buziaka i wsiadam do auta.
-Hej skarbeńku.-Zayn wita się ze mną lekkim całusem.
-Hej misiek. Jak tam wywiady??-pytam.
-Nawet dobrze, ale wiesz ciągle pytają o to samo.
-Powiesz mi gdzie idziemy wieczorem??-pytam robiąc oczy zbitego pieska.
-Hahahah nie kochanie, bo nie będzie niespodzianki.
-Oj no weź.-proszę go.
-Hahhaha nie nie przekonasz mnie.-odwracam się naburmuszona i oglądam widoki za oknem. Kilkanaście minut później jesteśmy na miejscy, kiedy chce wysiadać Zayn  zatrzymuje mnie pociągając na swoje kolana i wbija się w moje usta. Chętnie odwzajemniam jego pocałunki, ale żeby nie wyobrażał sobie za dużo po chwili przestaje.
-No no no Panie Malik co w pana wstąpiło.-pytam wysiadając z samochodu, na co ten kładzie rękę na mojej pupie. Kiedy wchodzimy do domu spotykamy się z wychodzącą już Lucy i mamą.
-Hej Lucy.-przytulam się z nią, lecz widzę jak patrzy na Zayna. Przecież mówiła, że jest fanką.-Lucy poznaj mojego chłopaka Zayna. Zayn to jest Lucy asystentka mamy.-przedstawiam ich sobie. Lucy podaje mu rękę jednak on ją przytula.
-Może zrobić wam razem zdjęcie co?-pytam, na co ona szczęśliwa podaję mi swój telefon. Robię kilka zdjęć i oddaję komórkę.
-Dziękuje. Wow miło było poznać. A ja dzwonię do pana Artura i pytam o szczegóły. Cześć.-macha na pożegnanie i wychodzi z domu, a my kierujemy się do salonu.
-Zayn, właśnie uszczęśliwiłeś moją asystentkę.
-Och nic wielkiego.-macha ręką, a my z mamą się śmiejemy.
-Zayn jak tam wrażenia po obiedzie z moim byłym mężem hmm?-mama nawiązuje rozmowę.
-Bardzo fajny facet. Nie ma się do czego przyczepić.
-Oj poczekaj, aż go dobrze poznać.-oboje się śmieją, więc ja wycofuje się i idę do swojego pokoju. Chce żeby mama pokochała Zayna tak samo jak ja, więc daje im trochę czasu. Za to ja potrzebuję go więcej na spakowanie wszystkich tych rzeczy. Składam je i układam w każdej możliwej kombinacji jednak to nic nie pomaga. Wyciągam buty, które zajmują najwięcej miejsca i siadam na walizce jednak i tak nic z tego. Opadam zmęczona na podłogę i widzę jak Zayn wchodzi do pokoju.
-Hahahahha kochanie co ty robisz?-pyta widząc mnie leżącą na podłodze.
-Próbowałam zamknąć torbę i to nie jest takie śmieszne.-grożę mu palcem.
-Patrz.-siada na torbie i każe mi ją zapiąć. Po wielkich trudach udaje nam się ją zapiąć z czego jestem bardzo dumna. Siadamy razem na moje łóżko i Zayn widzi album z mojego dzieciństwa. Chwyta go i razem oglądamy kompromitujące zdjęcia.
-Aww jaki był z ciebie śliczny golasek.-komentuje widząc moje nagie zdjęcia z dzieciństwa.
-No śmieszne takie, że ubawiłam się po pachy.-odpowiadam i włączam laptopa. Sprawdzam wszystkie portale społecznościowe i wysyłam maila ze wszystkimi hasłami do kont, bo przecież podpisałam to w umowie.
-Obiad!-słyszymy krzyk mamy z dołu, więc chętnie schodzimy do kuchni gdzie unoszą się piękne zapachy.
-Oh Norma jak pięknie pachnie.
-Dziękuje Zayn.-mama lekko się czerwieni, ale tego nie komentuje. Mama nakłada każdemu z nas porcję i przy miłych rozmowach jemy obiad. Chciałabym mieć taką atmosferę codziennie. Jednak ciesze się, że chociaż co jakiś czas jest to możliwe. Po zjedzonym obiedzie idziemy do salonu i razem z moją mamą oglądamy jakiś pierwszy lepszy teleturniej w telewizji. Aż dziwnie o tym myśleć. Siedzę właśnie z moją mamą i chłopakiem w jednym pomieszczeniu i do tego spędzamy razem czas i jest świetnie. Nigdy bym nie pomyślała, że coś takiego się stanie.
-Kochanie musisz zacząć się zbierać chyba że jedziesz tak ubrana, bo musimy zawieźć jeszcze twoją walizkę, a droga zajmie nam trochę czasu.-Zayn oznajmia po chwili, więc posłusznie idę na górę. Siadam
przed toaletką i robię troszkę mocniejszy makijaż niż mam teraz na sobie. Oczy maluję jasnym cieniem i maluje czarne dosyć wyraźne kreski. Nakładam róż na policzki, przyklejam rzęsy i maluje usta czerwoną szminką. Włosy nakręcam na lokówkę i na koniec przeczesuje je palcami by uzyskać większą objętość. Dziś zdecydowałam się na kombinezon w czarno-białe wzroki. Mam trudność, ale zapinam go z tyłu na plecach. Do tego zapinam złoty pasek w tali i nie wysokie czerwone szpilki, bo dalej nie wiem gdzie idziemy. Przeglądam się w lustrze i nawet mi się podoba.
-Wyglądasz przepięknie.-słyszę komplement zza pleców.
-Dziękuje.-wysyłam mu buziaka w powietrzu.
-Jesteśmy już gotowi?
-Tak. Tam masz walizki.-wskazuje palcem, a sama schodzę już po schodach.
-Musimy się już rozstać nie?-pyta ze łzami w oczach.
-Mamuś nie płacz. Przyjedziesz na trasę, więc to już za tydzień. Zobaczysz, że już niedługo się zobaczymy. Będę dzwonić.
-Oj kochanie ja też będę. Obiecuje, że nie stracę już kontaktu. Kocham cię robaczku.-przytula mnie z całej siły, a w jej ramionach czuję się bezpiecznie.
-Dbaj tu o siebie. Pamiętaj jedno twoje słowo i zabieram cię do Londynu.-przypominam jej.
-Ty też o siebie dbaj. I pamiętaj, że u mnie zawsze masz swój pokój. On zawsze tu będzie czekał. Będę tęsknić.-całuje mnie w policzek i przytula najmocniej jak potrafi.
-Opiekuj się nią. Miło było cię poznać.-mama przytula się z Zaynem.
-Czekajcie. Zayn zrób nam zdjęcie.-podaje mu telefon i siadam razem z mamą na kanapie.
-Zrobione. Dziękujemy za wszystko Norma.-Zayn jeszcze raz przytula mamę i wychodzi już zanieść walizki.
-Pilnuj go skarbie. Zadzwoń jak będziesz w domu. Uważaj na siebie. Masz tu są kluczę od domu w Holmes Chapel jeśli byś czegoś potrzebowała. Kocham cię.
-Ja ciebie też.-odpowiadam i całuje ją w policzek. Macham jej na pożganie i wychodzę z domu. W vanie ocieram jadą pojedynczą łzę, która płynie po moim policzku. Zayn przytula mnie do swego boku i w takiej pozycji jedziemy do hotelu.
-Kotek poczekaj tu ja za chwilę wracam. Zaniosę twoją torbę, przebiorę się i jedziemy dobra?
-Jasne.-odpowiadam, a jego już nie ma. Loguje się na Instagramie i dodaje zdjęcie:
Hillers! Poznajcie Normę- Najwspanialszą mamę na świecie! xxx ♥ 
Dodaje zdjęcie, pod, którym od razu sypie się wiele komentarzy. Sprawdzam jeszcze pocztę. Dostałam maila od Simona, że wszystko gra i życzy miłego pobytu w Los Angeles. Miło pomyślałam.
-Wszystko ok.-Zayn oświadcza kiedy wsiada do samochodu.-Możemy ruszać.-mówi, a ja zakładając długą podróż kładę się na siedzeniu i opieram głowę o jego kolana. On gładzi mnie po włosach i nuci coś pod nosem. Szczerze to mogłabym zostać w tym samochodzie kiedy Zayn śpiewa.
-Kochanie jesteśmy na miejscu.-Zayn oświadczył i podniosłam się do pozycji siedzącej. Jednak przez przyciemniane szyby i tak nic nie widać. Szczerze to nie wiem ile jechaliśmy, ale nie trwało to zbyt krótko. Poprawiam włosy i wysiadamy z samochodu. Przed nami arena i wielki bilbord Bruno Marsa.
-Kochanie!!!!!!! Idziemy na koncert Bruno??!!!!-krzyczę z podniecenia.
-Hahahah tak. Ostatnie show z jego trasy.-mówi i macha mi biletami przed twarzą. Wskakuje mu w ramiona i całuje. Wow. Kocham Bruno. Uwielbiam jego głos, a teraz mogę usłyszeć go na żywo. Zayn splata nasze palce i kieruje nas do tylnego wejścia. Pokazuje bilety i bez problemu wchodzimy na arenę. Mulat prowadzi nas, aż dochodzimy na halę. Zajmujemy miejsca na podwyższeniu gdzie jesteśmy tylko my. Zajmujemy miejsca, a światła gasną. Jesteśmy w samą porę. Słuchać nuty Runway Baby. Mojej ulubionej piosenki, choć w sumie każda jest moją ulubioną. Po chwili wbiega Bruno, a piski fanek się nasilają. Ubrany jest w zwykłe jeansy, białą podkoszulkę i jeansówkę. Oczywiście ma swoje Ray-bany i czarny kapelusz. Mars zaczyna śpiewać, a ja nie mogę się powstrzymać, wstaje i tańczę. Widzę, że Zayn się śmieje, ale po chwili dołącza do mnie i wykonuje śmieszne ruchy dzięki czemu na mojej buzi powstaje coraz to większy uśmiech na buzi.
*2,5 godziny później*
Właśnie stoimy słuchając Greneade ostatniej piosenki dzisiejszego wieczoru. Stoję oparta o barierkę. Zayn stoi za mną i oplata swoje ręce wokół moich bioder. Oparł głowę o moje ramię i śpiewa swoją wersję do ucha. Chyba wolę Zayna wersję. Wtulam się w jego tors i z przyjemnością słucham jego głosu. Koncert był zajebisty. Wszystkie piosenki przetańczyliśmy razem. Jedną tańczyłam specjalnie dla niego. Specjalnie wykonywałam śmielsze ruchy. Widziałam, że mu się podoba. Na prawdę świetnie się bawiłam. Mimo, że jestem już trochę zmęczona poszłabym jeszcze na 10 takich koncertów.
-LA byliście niesamowici. Dziękuje wam!-krzykną i zbiegł ze sceny po 2 bisach. Światła się zapaliły i wszyscy zaczynają wychodzić z hali. Zayn chwyta mnie za rękę i prowadzi mnie w przeciwną stronę niż przyszliśmy.
-Zayn powinniśmy iść chyba w drugą stronę.-proponuje jednak on uparcie dąży do jakiegoś celu, więc idę za nim. Wchodzimy w pomieszczenie przeznaczone tylko dla gwiazdy. Zayn puka do drzwi na których wisi kartka BRUNO MARS z czego wnioskuję, że jest to jego garderoba. Po chwili otwiera nam sam Bruno Mars.
-Zayn. No siema.-witają się po chłopsku jak ja to nazywam.
-Skarbie poznaj Bruno. Bruno poznaj moją dziewczynę Becky.-Bruno przytula mnie i całuje w policzek co chętnie odwzajemniam. Becky skup się! ponaglam się w myślach.
-Jak podobał ci się koncert?-rzuca pytanie w moją stronę.
-Było super. Na prawdę. Chciałabym dać kiedyś taki koncert.-przyznaję i lekko czerwienie.
-Miło mi to słyszeć. Sam jestem twoim fanem.-mówi, a ja umieram.
-Wow to mi jest miło to usłyszeć.-śmieje się.
-Na prawdę, będę pierwszym, który kupi twoją płytę. A właśnie co do płyty to dla ciebie.-podaje mi swoją płytę ze szczególną dedykacją na odwrocie.
-Dziękuje.-odpowiadam szczerze i przytulam go.
-Becky daj swój telefon zrobię wam zdjęcie.-proponuje Zayn. Widzę, że czuje się pominięty. Pozujemy z Bruno i Zayn robi kilkanaście zdjęć.
-Jeszcze raz dziękuje, że przyszliście. Miło było was poznać.
-Świetny koncert. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się spotkamy.-mówię mu i przytulam na pożegnanie.
-Dzięki.-Zayn odpowiada i również żegna się z nim. Tym razem to ja splatam szybciutko nasze palce i wracamy do vana, który czeka na parkingu.
-Dziękuje kochanie. Najlepsza niespodzianka w życiu.-mówię i całuje go w policzek kiedy wracamy do domu.
-Cieszę się, że ci się podobało.-odpowiada i obdarza mnie swoim pięknym uśmiechem. Resztę drogi dalej buzują we mnie emocje. Nie mogę uwierzyć, że byłam na koncercie swojego idola.
Droga powrotna trwa może z godzinę. Lekko zmęczona wysiadam z auta i jedziemy do pokoju. Wchodzimy do środka jednak Zayn nie zapala światła tylko prowadzi mnie do salonu gdzie stoi pięknie przystrojony stolik ze świecami na środku. Dookoła poukładane są zapalone świeczuszki. Na środku stołu stoi schłodzony szampan i truskawki. Obok też stoi czekolada i inne skrojone owoce.
-Kochanie co to za okazja?-pytam zaskoczona.
-Po prosu chciałem cię uszczęśliwić.-odpowiada siadamy na przeciw siebie. Zayn nalewa nam do kieliszków szampana i podaje mi jeden z nich.
-Za miłość i za nas.-wznosi toast i pijemy napój. Zayn chwyta truskawkę i macza ją w czekoladzie. Potem karmi mnie ją jednak kilka kropel czekolady zostaje w kąciku  moich ust. Palcem wskazuje, żebym podeszła do niego. Siadam okrakiem na nim, a ten zlizuje pozostałości czekolady. Tym razem ja maczam truskawkę i specjalnie nie trafiam by móc później scałować czekoladę z jego ust. Pijemy szampana i karmimy się nawzajem brudząc się bardziej. W pewnej chwili truskawka spada na mój dekolt. Jednak jemu to nie przeszkadza. Chwyta truskawkę w zęby i całuje mnie w tym samym momencie dzieląc się owocem w mojej buzi. Odstawiam nasze kieliszki i powoli zdejmuje jego marynarkę. Powoli zbliżam nasze twarze i całuje jego usta. Czuje jego pomruk w czasie pocałunku jednak dalej kontynuuje seksowną czynność. Nasze języki odnajdują wspólny rytm. Odrywam się by zaczerpnąć potrzebnego mi powietrza i zdejmuje koszulkę Zayna. On nie pozostaje mi dłużny i schodzi niżej ze swoimi pocałunkami. Obcałowuje szyje zostawiając na niej liczne malinki. Całuje moje ramię i zdejmuje ramiączko mojego kombinezonu potem drugie i po chwili zostaje w samej koronkowej, dość prześwitującej bieliźnie.
-Cholera Kochanie....-mruczy i wpatruje się w moją bieliznę. Widzę jak jego oczy błyszczą co podnieca mnie bardziej. Zbliża swoją twarz do mojej i wplątuje rękę w moje rozpuszczone dzisiejszego wieczoru
włosy. Jego usta smakują szampanem. Nasze pocałunki pełne są droczenia się. Nasze języki ślizgają się, a ja przygryzam jego usta. Odchylam głowę kiedy jego ręce krążą po moim ciele i po obwódkach stanika. Chwytam butelkę szampana i piję łyk specjalnie oblewając się. Zayn całuje miejsca na moim ciele gdzie rozlał się szampan. Chwyta mnie za pośladki na co oplatam go nogami w pasie. Czuje jak kładzie nas na łóżku i wpatruje się we mnie z góry.
-Cholera!-mówi to kolejny raz, a ja przyciągam go bliżej. Nasze pocałunki zaczynają się robić coraz bardziej szalone i zachłanne. Sięgam ręką do paska jego spodni i zaczynam odpinać klamrę jego paska. Chwila jego nieuwagi i to ja jestem na górze. Chwytam szampana i lekko rozlewam go na jego tors. Całując jego ciało czuje jego przyrodzenie coraz bardziej. Pocałunkami schodzę coraz niżej i niżej, aż odpinam jego spodnie i chłopak zostaje w samych bokserkach. Nie pozostaje dłużna i zostawiam kilka malinek na jego szyi. Zayn łapie za zapięcie mego stanika i jednym zwinnym ruchem odpina go i rzuca w kąt. Czuję się trochę niekomfortowo. To pierwszy raz gdy widzi mnie nagą. Pierwszy raz kiedy w ogóle jakiś mężczyzna widzi mnie nago.
-Kochanie.-zwraca moją uwagę i siada na mnie okrakiem podpierając się kolanami.-Popatrz na mnie. Nie masz się czego wstydzić. Dla mnie jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie.-mówi i całuje moje usta. Jego ręce spoczywają na moich piersiach. Zsuwa się i całuje jedną pierś, a po moim ciele przechodzą iskry. Obdarowuje obie moje piersi pocałunkami i ssie sutki, które po sekundzie twardnieją. Kiedy wykonuje podniecające mnie czynności przeczesuje jego perfekcyjnie ułożone włosy dzięki czemu słyszę pomruki. Zayn schodzi coraz niżej ze swoimi pocałunkami. Przez nagie już piersi, po pępek aż do mojej kobiecości. Patrzy na mnie pytającym wzrokiem, na co ja kiwam głową. Całuje ją przez cienki materiał majtek. Jego palce zahaczają o rogi majtek, których po chwili się pozbywa. Widzę jak napawa się widokiem i zbliża swoją głowę do mojej kobiecości. Czuję się zażenowana, lecz po chwili czuje jego usta na mnie.
-Aaa.-staram się nie krzyczeć głośno jednak to jest silniejsze ode mnie. Widzę satysfakcję w jego oczach i czuje zimny podmuch na kobiecości. Językiem zaczyna zataczać kółka, a w dole mojego brzucha pojawia się dziwne uczucie. Jego język porusza się coraz to szybciej i szybciej, a ja nie mogę powstrzymać się od jęków i krzyków. Ciągnę go za włosy. Zauważam, że mu się to podoba. Jego język lekko wchodzi do mojego wnętrza. Co chwilę odkrywam nowe horyzonty przyjemności. Oblizuje palec i ostrożnie wsuwa go do środka. Na co zacieśniam mięśnie swojej pochwy. Jego palce zaczyna poruszać się we mnie raz w jedną raz w drugą stronę. Widzę jak obserwuje mnie jak wiję się po łóżku jednak nie potrafię się powstrzymać.
-Powiedz mi jak się czujesz.-żąda, jednak nie potrafię wydobyć żadnych słów w tym momencie.
-Powiedz!-podnosi głos i wyciąga gwałtownie swój palec. Strzępki słów wydobywają się z moich ust. Zadowolony moim posłuszeństwem nie oczekiwanie wkłada dwa palce poruszając nimi coraz szybciej. Krzyczę z podniecenia i nie dużo mi brakuje do całkowitego spełnienia. Jednak on znowu wyjmuje swoje palce.
-Kochanie nie tak szybciutko.-mruczy tuż nad moim uchem i obraca nas tak, że to ja jestem na górze. Teraz to ja przejmuje kontrolę i masuje jego przyrodzenie przez nabrzmiała już bokserki. Widzę jaką przyjemność sprawia mu samo patrzenie, więc palcem niby to przez przypadek zahaczam o jego tasiemkę od majtek. Po chwili zdejmuje jego bieliznę, a moim oczom ukazuje się wielkie przyrodzenie jakim został obdarzony mój chłopak. Lekko pochylam się nad jego przyjacielem i całuje jego główkę. Udaję, że wiem co robię, bo przecież Zayn nie wie, że jestem dziewicą. Oblizuję całą jego długość i lekko ściskam jego jądra, na co gwałtownie reaguję. Decyduje się i biorę go do ust.
-Kurwa mać!...-krzyczy. Poruszam się w górę i w dół coraz to szybciej. Całuje jego główkę i biorę go do ręki. Wykonuje szybsze ruchy w górę i w dół cały czas obserwując reakcję Zayna. Przesuwam kciukiem po jego czubku i scałowuje go.
-Becky za chwilę dojdę!-informuje mnie, więc biorę go do buzi i staram się wziąć go całego. Choć nie jest to łatwą sprawą. Zayn podnosi się lekko i sam porusza moją głową w przód i tył. Czasami lekko się krztuszę lecz jest warte. Czuję jak jego penis pulsuję po całej długość. Wiem, że jego spełnienie jest coraz bliżej. Wpycha mi najdalej jak tylko umie i po chwili w moich ustach rozlewa się lepka, słona ciesz.
-Połknij.-instruuje mnie i za chwile pociąga za włosy, żebym mogła podnieść się do pozycji klęczącej. Wpija się w moje usta i rozluźnia uścisk na włosach. Kładzie mnie na łóżku i sam z niego schodzi. Już chce zapytać go gdzie idzie jednak widzę w jego rękach srebrną paczuszkę. Rozrywa ją zębami i nakłada na całą swoją długość i idzie w moją stronę. Łapie mnie za dłonie i przekłada je ponad moją głowę.
-Jesteś pewna?-pyta upewniając się.
-Tak.-kiwam głową, bo chce poczuć go w sobie. Całuje mnie zachłannie i drażni moje wejście czubkiem swojego przyjaciela. Podnoszę biodra do góry jednak on przyciska je do materaca łóżka. Odwraca moją uwagę sprośnymi słówkami, które szepcze i wbija się we mnie do końca. Przez chwilę czuję rozrywający ból i staram się zacieśniać nogi. Zaciskam oczy i lekko wykrzywiam twarz.
-Wszystko w porządku?-pyta z troska.
-Tak.-mówię mu na co ten zaczyna powoli ruszać się we mnie. Kiedy zaczyna przyspieszać łapie jego ramiona i kurczowo trzymam się ich. Dalej boli, ale już teraz przeradza się w ekscytację i podniecenie. Porusza się we mnie szybciej, a ja powoli tracę świadomość. Powoli wchodzę na granicę nieświadomości. Słyszę własne jęki i nawet nie staram się ich powstrzymać.
-Dalej skarbie.-prosi widzę jak kropelki potu formują się na jego czole. Lekko podnoszę swoje biodra do góry i odczuwam coraz to większe podniecenie. Moje biodra poruszają się tak samo sprawnie jak i jego. Czuje ciepło budujące się w moim podbrzuszu.
-Skarbie wytrzymaj chwilę!-prosi, a ja staram się wykonać jego polecenie jednak jest to trudniejsze. Wyginam ciało w łuk i krzyczę. Zayn zakłada moje nogi na jego barki. Mam wrażenie, ze jego długość się zmieniła i jest dłuższy. Dociska swoje biodra do moich jak najmocniej potrafi. Splata nasze pale i pochyla się nade mną. Całuje mnie by zdusić moje krzyki i jęki.
-Kochanie mocniej!-krzyczę instruując go. Nie trzeba było o więcej prosić. Zwiększa swoje tępo, a ja nie mogę już dłużej wytrzymać. Ściskam swoje dłonie. Jestem już bliska spełnienia. Zayn szepcze jak wiele dla niego znaczę, po chwili przeżywam swój najdłuższy, najlepszy i pierwszy orgazm w moim życiu. Po chwili czuje, że Zayn osiągną szczyt jak krzyczy moje imię i opada na mnie zmęczony. Dalej jest we mnie i całuje mnie zachłannie.
-Byłaś cudowna!-mówi i kładzie się obok. Nasze spocone ciała lepią się do siebie. Zayn wstaje i wyrzuca zabezpieczenie kiedy ja wracam do rzeczywistości.
-Cieszę się, że to ty byłeś tym pierwszym.-oznajmiam mu kiedy kładzie się obok.......




Witam was kochani!!!
Mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał, a ostatni scena nie była beznadziejna czego się obawiam. Mam nadzieje, że nie zwaliłam tego rozdziału i ostatnie scena w miarę wam się podoba. Jak tam u was w szkolę? U mnie masakra.!! Czujecie już świąteczny czas? Bo ja jakoś nie bardzo. Nie ma śniegu i nie ma świąt. Obiecuje, że kolejny rozdział pojawi się przed świętami. Odnosząc się do ostatniego anonimka który przeczytałam. Dziękuje za uznanie i tak przyznaje jest mało komentarzy jednak cieszę się i doceniam wszystkie które się pojawiają. Czekam na wasze opinie. Możecie zadawać pytania mnie i naszym bohaterom. Oby wam się spodobało!
*przetłumaczony fragment Moments
--Do Swifties czytających to opowiadanie jeśli takie są. Nie chce urazić Taylor. Nic do niej nie mam jednak pasuje mi tutaj tylko do takiej roli.
Do napisania!!!!!
Kocham Was xoxox
P.S przepraszam za błędy rozdział nie sprawdzony.

Isabelle Wilson 25 lat


Taylor Swift 22 lata