Change Your Life....Take It All

Change Your Life....Take It All

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 17




Ważne pod rozdziałem!!!!
_________________________________________________________

Przez sen czułam jak ktoś wpatruje się we mnie. Starałam się nie zwracać na to uwagi, ale niestety tak już mam. Rano budzę się gdy ktoś mnie szturchnie, przykryje czy właśnie przypatruje się. Przeciągnęłam się z całych sił i odwróciłam w stronę mojego obserwatora. Powoli zaczęłam otwierać oczy i powoli ukazywał mi się obraz jednego z pięciu przystojniaków z zespołu. Chciałam coś powiedzieć, ale nie chciało mi się otwierać buzi.
-Dzień Dobry-usłyszałam ten męski głos.
-Mhmm-jedyne na co było mnie stać.
-Jak się spało?
-Mm masz bardzo wygodne łóżko.-odpowiedziałam niechętnie.
-Patrze, że z ciebie śpioch. Lepszy ode mnie.
-A która godzina?
-14,10.
-O nie gadaj!!! Nikt nie przychodził nas budzić?
-Hah reszta też smacznie śpi. Jak schodziłem na dół nie było tylko Liama. Widocznie pojechał po świeże pieczywo.
-Mhmm. Chętnie bym jeszcze poleżała.
-No a w czym problem??
-Taki, że mam o 16 próbę.
-I tak jeszcze dużo czasu, więc trochę możesz poleżeć. A ja biegnę się umyć.
-A ja tu zostaję!-zakryłam się kołdrą po sam czubek głowy i usłyszałam tylko śmiech i trzask drzwi. Wynurzyłam się z pod kołdry i postanowiłam pooglądać pokój Zayna. Wszystko było schludnie poukładane. W każdej szafeczce ciuchy były równiutko poskładane u ułożone w jednym kierunku. Nawet koszule w szafie były poukładane kolorystycznie. Sama mam chyba gorzej w mojej garderobie. Podeszłam do komody ze zdjęciami, nagrodami i prezentami od fanów. Było tego mnóstwo. Od listów po pluszaki różnej wielkości. Nagrodami też mogą się poszczycić. Na zdjęciach było dużo ludzi. Przypuszczam, że jego siostry mama i tata. Reszta ludzi- nie mam pojęcia. Urzekło mnie jedno zdjęcie. Przedstawiało Zayna jako słodkiego malca z kilkoma ząbkami. Jego oczy już wtedy była tak czarujące.
-Już wtedy byłem słodki co?-Zayn szepnął mi do ucha, a ja podskoczyłam z przerażenia.
-Chcesz żebym miała zawał?
-Oj tam oj tam, ale nie prawda, że mój urok został mi do teraz?
-Haha chcesz powiedzieć, że teraz masz jakiś urok??-zapytałam śmiejąc się.
-Oo patrz. Już się obrażam i cie nie lubię -odwrócił się teatralnie plecami i widziałam jak się śmieje. Podeszłam z drugiej strony i złożyłam mu soczystego buziaka na policzku.
-Już się nie gniewam!-wykrzyczał i wróciliśmy do poprzedniej czynności.
-Kto jest na tym zdjęciu??-wskazałam to z największą ilością ludzi.
-Ja, moje siostry, rodzice i dziadkowie.
-A gdzie mieszka teraz twój tata?
-Wiesz co w południowej części Londynu. Założył nową rodzinę i trochę nas olał. Przypomina sobie, że ma też inne dzieci w święta bożego narodzenia i urodziny każdego z nas.
-Dobre i to.
-Z jednej strony tak, ale najbardziej żal mi Safy. Jest jeszcze mała i często pyta kiedy przyjedzie tata, lub czy ona może do niego pojechać.
-Pokaż mi te swoje siostry.-Zayn wymienił je i pokazał każdą na osobnym zdjęciu.
-Zazdroszczę ci, bo macie taką urodę. Chętnie zamieniłabym się z twoimi siostrami.
-Miło mi to słyszeć, ale uwierz tobie też niczego nie brakuje.
-O dziękuje-czułam jak się rumienie, więc musiałam zmienić temat.-Tak w ogóle jakie ty masz korzenie??
-Troche tego jest. Mój dziadek urodził się w Pakistanie, a mój tata w Anglii. Z kolei ojciec mojej mamy był Irlandczykiem, a jej mama Angielką, mam więc pochodzenie irlandzko-angielsko-azjatyckie.
-Wow czyli wszytko jasne! Chętnie zamieniłabym się na moje zwyczajne angielsko-polskie korzenie.
-Serio masz polskie korzenie?
-Mhmm i nawet umiem mówić po polsku.
-No nie wierze. Powiedz coś.
-A co chciałbyś usłyszeć?
-Maybe Zayn Malik is the most handsome guy on the planet.
-Zayn Malik jest najprzystojniejszym chłopakiem na Ziemi.
-O matko jak dziwnie, ale musisz mnie kiedyś nauczyć mówić po polsku.
-Ok ok, ale teraz koniec lekcji, bo idę się umyć. A właśnie Zayn chcesz mi pożyć tę bluzę co dałeś mi wczoraj? Bo wiesz jest taka brzydka pogoda, a ja nie mam odpowiednich ciuchów.
-Jasne bierz. Poczekam na ciebie.
-Ok ok-chwyciłam potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do łazienki. Tam rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Poczułam gorącą wodę na swoim ciele i od razu się odprężyłam. Tak naprawdę mam bluzę, ale  chciałam czuć na sobie zapach Zayna. Szybko umyłam się i wyszłam z kabiny. Wytarłam ręcznikiem całe ciało i zawinęłam go sobie wokół siebie. Ustałam przed lustrem i zaczęłam myć zęby. Po wykonanej czynności ubrałam się w przylegające jeansy, szarą bluzę Zayna i czerwone Nike. Włosy spięłam w kłosa. Wyjęłam kosmetyczkę i zabrałam się za ulepszanie mojej twarzy. Dziś postawiłam na lekki makijaż i jasną szminkę. Nałożyłam okulary i byłam gotowa. Zebrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z łazienki. Mój towarzysz siedział na łóżku z laptopem na kolanach.
-Co robisz?-zapytałam z ciekawości.
-Odpisuje fanom na Twitterze. Tak przy okazji pasuje ci ta bluza.
-Oh dziękuje. Idziemy na dół, bo trochę zgłodniałam.
-Jasne-Zayn odłożył komputer i razem zeszliśmy na dół. Powędrowaliśmy od razu do kuchni gdzie siedzieli Liam, Demi i El.
-Cześć wszystkim-przywitałam się i usiadłam na wolnym miejscu.
-Tak się właśnie zastanawiamy ile oni będą jeszcze spać-powiedział Liam.
-Ja stawiam, że jeszcze godzinę.
-Bardzo możliwe. Becky jesteś głodna??
-Oj nawet nie wiesz jak.
-To dobrze że zrobiłem śniadanie-Liam podał nam talerz pełen kanapek. Od razu wzięłam jedną i zaczęłam jeść. Podczas śniadania rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Zaczęłam bardziej dogadywać się z Eleanor i Demi.  Spojrzałam na zegarek była 15,35.
-O matko się zasiedziałam. Muszę już lecieć. Jessie na mnie czeka. Dziewczyny to co widzimy się o 20,00 w galerii tak?
-Jasne-odpowiedziała mi El. Pożegnałam się z każdym i po cichu by nie budzić reszty wyszłam z domu. Wsadziłam torbę do bagażnika i odjechałam z piskiem opon. O tej porze nie było już korków, więc nie musiałam się spieszyć. Niestety zabrakło mi czasu, aby zajechać na kawę. No cóż będzie trzeba przetrwać. Zaparkowałam pod studiem i pobiegłam do wejścia. Dziś niestety ukazała się prawdziwa londyńska pogoda jak to mówią.
-Cześć kochanie-przywitała mnie ciepło Jessie.
-Hej-pocałowałam ją w policzek.
-Jak tam nocka u chłopaków?
-A bardzo dobrze. Dużo się dowiedziałam. Dużo się naśmialiśmy. Umówiłam się z dziewczynami na zakupy. Poznałam Demi masakra jakaś i no.-odpowiedziałam na jednym wdechu.
-No to widzę dobrze się bawiłaś. Się ciesze, że tak dobrze ci się układa.
-Wiesz byłoby dobrze, gdyby nie Aiden.
-A co z nim nie tak?
-Um w dzień półfinału pokłóciliśmy się lekko mówiąc i do tej pory się nie odezwał.
-Oj zobaczysz jeszcze się pogodzicie. A słońce mam dla ciebie 2 niespodzianki.
-No dawaj.
-1 Will z chęcią zgodził się z tobą zaśpiewać.
-O matko jak wspaniale!!-krzyknęłam z radości.
-No i  jutro wszyscy finaliści macie wywiad w BBC Breakfast.
-O Jezu! Nie lubię wywiadów, zawsze się na nich stresuje.
-Oj nie przesadzaj. Masz być u nich w studiu o 9,00 i od razu po zakończeniu wywiadu przyjeżdżasz i Alex uczy cię układu.
-No właśnie co do tego. To chce sama ułożyć układ do tej piosenki już mam to w głowie i wiem jak to będzie wyglądało.
-Mówisz poważnie?
-No tak, bo chce, żeby widzowie wiedzieli też, że potrafię coś więcej niż tylko utrzymywać dobre dźwięki.
-No jasne, że tak. To ja nie będę prosiła Alexa o układ. To jutro sama musisz nauczyć tancerki.
-Dam radę.
-Wierze i nie mogę się doczekać rezultatu. A teraz choć do studia i zaśpiewasz mi tą twoją piosenkę-przeszłyśmy do bardziej profesjonalnego pomieszczenia niż to w którym zawsze ćwiczyłyśmy. Ciesze się, że Jessie stara się jak może. Weszłam do wyciszonego pokoju, a Jessie czekała, żeby usłyszeć rezultaty. Włączyłam podkład, który miałam już przygotowany i wzięłam do ręki słowa. Zaczęłam śpiewać to po swojemu. W swojej wersji nie Beyonce. Chciałam oddać swoje emocję i zaśpiewać tak jak ja chce. Po skończonej piosence czekałam na to co powie.
-Becky kochanie to jest hmm jakby to powiedzieć ekstra super czadowe i chce cie zobaczyć na Wembley Arena i wow!!!!!!-byłam mega zadowolona, z tego, że sama ogarnęłam ten utwór.
-Wiem, że muszę to dopracować.
-Kochanie dopracować to ty tylko musisz wykończenia, góry i sam koniec.
-To co dziś dopracowujemy piosenkę, a jutro będę ćwiczyć układ?-zapytałam podekscytowana.
-Ok to dawaj jeszcze raz.-spowrotem nałożyłam słuchawki i zaczęłyśmy ćwiczyć ile się dało. Musiałam dziś dopracować całą piosenkę, żeby nauczyć się tylko układu. Wtedy zostaną mi tylko dwie piosenki.
*1 godzinę później*
-Becky koniec, bo mi się tu przemęczysz zbytnio-przerwała Jessie.
-Ale co jest ok?-zapytałam.
-Dziewczyno nie jest ok tylko zajebiście ok!
-Hahaha oby widzom się spodobało.
-Kochanie o to nie musisz się martwić. Jeszcze ten twój układ i wygraną masz w kieszeni.
-No na pewno.-odpowiedziałam sarkastycznie.
-Becky weź ty w końcu uwierz w siebie, bo inaczej przegrasz sama ze sobą.
-Dobrze mamusiu. Przepraszam, ale muszę lecieć, bo umówiłam się z dziewczynami.
-Ok ok tylko się jutro nie stresuj na tym wywiadzie.-pocałowałam moją mentorkę w policzek i wyszłam z sali rzucając przed wyjściem: pa. Spojrzałam na zegarek zostało mi 10 minut na dojazd do galerii co może być niezłym wysiłkiem w tych godzinach. Szybkim ruchem przekręciłam kulczyki w stacyjce i z piskiem opon wyjechałam z podjazdu studia. Tak jak przewidywałam na ulicach był nieziemski ruch. Wszyscy tak jak ja widocznie gdzieś się spieszyli. Ja jednak nie chciałam się spóźnić  W każdym odcinku drogi w którym mogłam oczywiście dodawałam gazu. Na parkingu galerii parkowałam oczywiście 5 minut po czasie. Przez szybę zobaczyłam jak dziewczyny już czekają. Wzięłam torbę do ręki i szybkim krokiem udałam się do galerii.
-Cześć dziewczyny strasznie przepraszam, ale próba była dłuższa niż się spodziewałam.-powiedziałam witając się z każdą z nich.
-Nic się nie stało, my też się spóźniłyśmy, więc długo nie czekamy.-uspokoiła mnie Demi.
-To co laseczki zaczynamy szał zakupowy??-zapytała El.
-Oj tak-krzyknęłyśmy wszystkie. Czułam, że szybko stamtąd nie wyjdziemy. Chyba nie wiem w co się pakuje, po ciężkim dniu prób. Pierwszy sklep do jakiego zawitałyśmy był Top-shop.
-Słuchajcie ja muszę kupić sukienkę na obiad do rodziny Lou w ten piątek-odezwała się Eleanor.
-A ja jakieś nowe spodnie i koszulę, bo moja szafa świeci  pustkami pod tym względem.-zabrałam głos.
-Demi a ty?
-Hmm ja dziś oglądam się za zwykłymi koszulkami, a ty Dan?
-Ja też za sukienką.
-Dobra czyli każda z nas ma jakiś cel, więc pomagamy sobie i spotykamy się w przymierzalniach za 15 minut co wy na to?-rozporządziła El, na co wszystkie pokiwałyśmy głowami.  Rozdzieliłyśmy się i każda poszła w swoją stronę. Po przejrzeniu kilku ciuchów miałam kilka typów, ale to nie było to. Chodziłam od wieszaków do wieszaków, aż jeden regał przypadł mi do gustu. Wybrałam kilka par spodni i koszul i poszłam dalej. Z daleka widziałam, że dziewczyny nie szczędzą sobie ciuchów, więc postanowiłam dziś również zaszaleć. Po upływie wskazanego czasu poszłam do przymierzalni gdzie czekały na mnie dziewczyny obwieszczone masą ciuchów.
-Dobra Danielle wskakuj do przymierzalni, a my będziemy oceniać-zaoferowałam, na co ta się zgodziła i znikła za drzwiami. Po kilkunastu wystąpieniach wszystkie się zgodziłyśmy co do jednej sukienki.
-Ale myślicie, że będzie pasowała na 10-lecie mojej szkoły?-zapytała zmartwione.
-Kochanie jeśli wszystkie się zgadzamy to chyba jasne, że wyglądasz w niej zabójczo.
-No ok biorę ją-powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha. Wybór padł na żółtą koktajlową sukienkę.
-Dobra teraz ty El.-wytypowała Dan. El zabrała wszystkie swoje sukienki i weszła do przymierzalni. Wzięła ze sobą chyba z 15 tych sukienek. Niestety problem był taki, że El jest zbyt niezdecydowana, żeby coś wybrać.
-Następna-orzekłyśmy razem.
-No nie podoba wam się?
-Jest śliczna, ale nie na taką okazję i nie na tą porę roku.-doradziłam.
-No może i masz rację-odwróciła się i weszła do przymierzalni. W między czasie razem z dziewczynami gadałyśmy o wszystkim i o niczym.
-A teraz?-zapytała zwracając naszą uwagę. Miała na sobie czarną koktajlową sukienkę z wyciętymi plecami.
-Wow no i widzisz w tej możesz iść!-orzekła Dan.
-A może taka tylko biała?
-Nie, masz wyglądać jak seksbomba, a nie jakaś cnotka-powiedziała Demi, na co wszystkie się zaśmiałyśmy.
-Dobra biorę ją, ale na waszą odpowiedzialność, Becky szykuj się-odpowiedziała i znikła za drzwiami  Ja natomiast zebrałam swoje ciuchy i weszłam do przymierzalni obok, żeby było szybciej. Na szczęście nie miałam sukienek, więc było szybciej. Założyłam pierwszy zestaw.
-Weż weź w takich ciuchach wyglądasz jak babcia, zawracaj się-skrytykowała El. Tak jak powiedziała poszłam i założyłam kolejny zestaw.
-Kobieto takie ciuchy będziesz nosiła, jak będziesz w ciąży.
-Oho jeszcze daleko mi do tego.
-No to się przebieraj!-teatralnie przewróciłam oczami i wróciłam do przebieralni. Teraz włożyłam jedne z najlepszych ciuchów jakie wybrałam. Zwykłe czarne rurki i beżową, koronkową koszulę. Wyszłam i czekałam na reakcję dziewczyn.
-Ale zajebista koszula!-krzyknęła Demi.
-No i widzisz jak chcesz to potrafisz-zaśmiała się El.
-Nałożysz do tego zabójczo wysokie szpilki i będzie mega.
-Dobra biorę i idę dalej się przebierać.- odłożyłam ciuchy i ubrałam kolejny zestaw. Tym razem były to zwykłe, obciskające rurki i biała bluzka z baskinką.
-I jak?-zapytałam ciekawa opinii koleżanek.
-Ciuchy są ekstra tylko nie w zestawieniu ze sobą.
-No racja. Bierz ciuchy, ale nie noś ich ze sobą
-Wariatki-odpowiedziałam i wróciłam do przymierzalni. Zostały mi tylko jedne spodnie, do których nie jestem w stu procentach przekonana. Założyłam różowe rurki i wyszłam do dziewczyn.
-Dobrze, że wzięłaś kolorowe, bo są modne.
-A nie obciskają się za bardzo?-zapytałam.
-Dziewczyno nic ci się tu nie obciska.
-Dobra, ale lepsze różowe czy turkusowe?
-Różowe!-odpowiedziały równo, więc zostałam przegłosowana. Przebrałam się w swoje ciuchy i teraz czekałyśmy tylko na prezentację Demi. Nie trwało długo zanim Demi zaprezentowała nam pierwszą koszulkę.
-Next!-krzyknęłyśmy razem. Ta sama czynność powtórzyła się kilka razy.
-Demi teraz masz wyjść w czymś super!-Dan krzyknęła dosyć głośno, aby Demi mogła usłyszeć. Na nasze życzenie Demi miała na sobie koszulę w kratę zawiązywaną na dole.
-No i widzisz ta jest ekstra-poparłam.
-Jest dziewczęca, więc to bardzo dobrze!
-Eleanor czuje się jak w jakimś filmie o modzie.
-Nie gadaj tyle tylko leć się przebrać!-popędziłyśmy przyjaciółkę. Kolejna koszula była ekstra.
-Demi skąd ty ją wytrzasnęłaś!
-Musisz ją wziąć!-przekrzykiwałyśmy się.
-Ok ok-zaśmiała się Demi i zniknęła za drzwiami. Kolejne koszulki były takie sobie.
-Demi wybierasz zbyt luźne te koszulki. Podkreśl trochę swoje kształty. Patrz zaraz znajdę ci koszulki, że padniesz-El zniknęła za wieszakami, a nam pozostało tylko czekać co przyniesie nasza dzisiejsza stylistka. Kilka minut później El miała ze sobą zwiewną, beżową koszulę i czarny w białe kropki top.
-Zobaczysz, że to będzie ekstra wyglądało na tobie.
-Sama mówiłaś, żeby pokreślić kształty, a przyniosłaś szeroką koszulę.
-Tak, ale popatrz, że odsłania twój dekolt i możesz się pochwalić tym co masz.-zagadana przez El, Demi poszła nałożyć proponowane koszulki. Beżowa wyglądała ekstra!
-Widzisz jak zajebiście wygląda! Wy możecie takie nosić, bo macie większe cycki niż ja, więc dobrze wam się opina ta koszula. A teraz czekamy na ten wystrzałowy top. Po chwili mogłam ujrzeć kształty Demi.
-No nie wiem czy to dobry wybór-przeciągnęła Demi.
-Demi nie widziałam cię w takim topie, ale on może być i do klubu i bardziej oficjalny, więc bierz go.-widziałam wzrok Demi na mnie, więc też zabrałam głos.
-Popieram Dan, serio zajebiście wyglądasz.
-No dobra, ale na waszą odpowiedzialność-pogroziła nam palcem i poszła przebrać się w swoje ciuchy. Po chwili wszystkie stałyśmy w kolejce do kasy. Nie było dużo ludzi, więc szybko poszło.
-Dobra laseczki nie wiem jak wy, ale muszę zaopatrzyć się w parę butów.-powiedziałam, na co dziewczyny mnie poprały. Weszłyśmy do jednego z lepszych sklepów z butami, w którym można znaleźć wszystko. Od zimowych butów, po kapcie i szpilki.
-Pomóżcie mi znaleźć coś do sukienki!-powiedziały równo Dan i El. Szłyśmy po kolei regałami bez wyjątku.
-A co powiecie na czarne szpilki?
-El nie możesz kupić czarnych, bo będzie wyglądało jakbyś szła na pogrzeb, a nie obiad.-doradziłam.
-No może racją.-przeszyłyśmy dalej, aż w oko wpadły mi śliczne buty dla El.
-Eleanor popatrz na te!- wskazałam ręką na beżowe szpilki.
-Boskie! Tylko ciekawe czy jest mój rozmiar.
-A jaki nosisz?-zapytałam.
-6
-Haha jest, ale na samym dole.-odpowiedziałam, na co ta zawołała kogoś z obsługi do pomocy. W końcu przymierzyła i zapytała nas o zdanie.
-Mi się podoba! Zresztą ja i tak jestem uzależniona od szpilek.-odparłam.
-Na pewno będą pasowały do tej sukienki.-powiedziała Dan.
-Dobra wezmę je, bo są boskie!
-Becky weź mi też wybierz, bo patrze w butach to się orientujesz i to dobrze.-poprosiła Danielle. Obeszłam kolejne dwa regały, aż dostrzegłam buty pasujące dla Danielle.
-Dan jaki nosisz rozmiar?
-A co znalazłaś mi buty?
-Poczekaj tu i powiedz jaki rozmiar nosisz.
-5 i pół.-podeszłam i wyjęłam z pudełka czarne, dość wysokie szpilki. Przyniosłam je, na co Dan zdawała się być zadowolona.
-I jak podobają ci się?
-Jeszcze się pytasz. One są boskie. Muszę częściej chodzić z tobą na zakupy.
-Zadzwoń jak będziesz szła do obuwniczego.-obie się zaśmiałyśmy i poszłyśmy w dalszą część sklepu. Dziewczyny poszły w swoją stronę, a ja szukałam Demi. Znalazłam ją w dziale z litami.
-Jak myślisz, są ok?-zapytała mnie mając na nodze czarne lity z ćwikami na obcasie.
-Jak dla mnie ekstra, bo lubię ćwieki.
-No ja właśnie też. A potrzebuje nowych na występ.
-W takim razie musisz je wziąć.- usłyszałam nawoływanie swojego imienia. Dźwięk dochodził z kolejnego przedziału, więc czym prędzej udałam się w jego stronę. Czekały na mnie Dan i El z czarnymi creepersami w dłoni.
-Buty specjalnie dla ciebie!
-Serio? No jakoś nie jestem przekonana.
-Tylko przymierz.-poprosiły. Przymierzyłam, żeby potem się nie czepiały. Chwilę po włożeniu butów na nogę, poczułam jakie są wygodne.
-O mamciu jakie one są wygodne!
-Aa mówiłyśmy ci, że specjalnie dla ciebie.
-Ale dobrze wyglądają?-upewniłam się.
-Dobrze i masz je wziąć!-rozkazały na co pokiwałam głową na znak zgodny. One tylko przybiły sobie piątki i wyszczerzyły swoje białe ząbki.
-Becks mówiłaś, że lubisz ćwieki tak?-zapytała Dems.
-No tak.
-A jaki rozmiar nosisz?
-5, a co?
-O matko to taki jak ja! Poczekaj tu. Zobaczysz spodobają ci się.-słyszałam dźwięk otwieranego pudełka i kroki Dems.
-A teraz je przymierz!-powiedziała i pokazała czarne pantofle z ćwiekami od Jeffrey'a Campbell'a.
-Oj kochana trafiłaś w mój gust!-przymierzyłam buty, które oczywiście pasowały jak ulał.
-Dobra laseczki nie wiem jak wy, ale ja już padam!-przyznałam szczerze.
-Oj przyznaje rację Becks. Po tak ciężkim treningu też mam dość-poparła Dan.
-No to co płacimy i wychodzimy.-w czwórkę poszłyśmy do kasy i każda po kolei płaciła za swoje zakupy. Zjeżdżając schodami zobaczyłyśmy mnóstwo fotoreporterów i fanów.
-O matko już się dowiedzieli-narzekała El.
-Becks odwieziesz mnie do domu?-Demi zapytała.
-Jasne. To co do zobaczenia.-żegnałyśmy się bez zwracania uwagi na paparazzi. Razem z Demi pomachałyśmy fanom i udałyśmy się do mojego samochodu. Wsadziłyśmy zakupy do bagażnika i odjechałyśmy z parkingu.
-Dobra teraz musisz nastawić mi GPS, żebym nie zabłądziła.-Demi wpisała adres i po chwili nawigacja kierowała mnie w dobrym kierunku.
-Oj dopiero teraz czuje jak bolą mnie nogi.
-No ja też mam na dziś już dość.
-Becks mogę się ciebie coś zapytać?
-Jasne, bez krępacji.
-Jest coś między tobą, a Zaynem?-słysząc te pytanie trochę się zdziwiłam.
-Wiesz pierwszy raz słyszę te pytanie i nie wiem co powiedzieć. Jak na razie uwielbiamy przebywać w swoim towarzystwie i bardzo dobrze się dogadujemy, a co będzie dalej zobaczymy. A czemu pytasz?
-Dziś jak zeszliście na dół widziałam jak Zayn na ciebie patrzy. To nie jest zwykłe spojrzenie. Troszkę znam chłopaków, czasami łatwo ich rozgryźć.
-A mogę teraz ja cię o coś zapytać?
-Pytaj.
-A powiedz mi co jest między tobą a Niallem?
-Wiesz jesteśmy przyjaciółmi od roku. Niall bardzo wsparł mnie po odwyku. Może i chciałabym coś więcej, ale nie wiem czy on o tym myśli, więc odpowiada mi przyjaźń, ale to temat na dłuższą rozmowę. A teraz dziękuje za podwózkę i do zobaczenia-pocałowała mnie w policzek i wyszła.
-Pa-zdążyłam dodać przed zamknięciem drzwi. Wyłączyłam nawigację, bo zapamiętałam drogę i ruszyłam prawie pustymi ulicami Londynu do domu. Cały czas po głowie chodziło mi pytanie Demi. Czy on rzeczywiście coś do mnie czuje? Ale przede wszystkim czy to ja jestem gotowa na taki krok? Myślę, że moja psychika ustatkowała się po odzyskaniu Harrego, ale czy czuje coś więcej do Zayna. Nie jestem chyba w stanie tego określić. Choć domyślam się, że byłabym zazdrosna o jego dziewczynę  Sama nie wiem. Ta myśl potrzebuje chyba więcej czasu. Moje przemyślenia zakończyły się pod domem. Wjechałam do garażu, wzięłam torby z zakupami i weszłam do mieszkania. Od razu weszłam do swojego pokoju. Włączyłam komputer i poszłam do garderoby powiesić nowe ciuchy, a buty postawić na odpowiednim regale. Zalogowałam się na skype i portalach społecznościowych i zeszłam na dół. Z lodówki wyciągnęłam serek czekoladowy i wróciłam do siebie.  Po nocy spędzonej u chłopaków w moim domu panuje nieokreślona pustka. Usłyszałam dźwięk przychodzącego połączenia na skype. Nie mam tego kontaktu, ale i tak odebrałam. Po drugiej stronie zobaczyłam uśmiechniętą twarz Zayna.
-Hej!-przywitałam się.
-No hej. Co tam wcinasz?
-Serek czekoladowy chcesz trochę?
-Jasne-Zayn wystawił buzię bliżej, a ja podałam mu łyżeczkę z serkiem, który jak zwykle spadł mi z łyżeczki.
-Zayn i widzisz co narobiłeś. Przyniosę do was swoją pościel i mi upierzecie.
-Oj, bo to tak nie chcący-zaśmialiśmy się oboje.
-Ty a tak w ogóle skąd ty masz moje numery i wszystko hm?
-Oj czy ty musisz wszystko wiedzieć.
-Aha czyli co znowu lokowana wróżka?
-Powiedzmy.
-Zabije go kiedyś.
-Niee proszę, to moja przytulanka-pisnął
-Hahahahahahhahah, a co będę z tego miała?
-Hmm a co byś chciała?
-No wiesz jakiś odprężający masaż, lody, gorąca kąpiel z bąbelkami z płatkami róż.
-Wiesz co to możesz go zabić.
-Hahahahaha powiem mu.
-Wydasz mnie?!
-Może.
-Patrzcie wy.
-Dobra nie przeżywaj tak.
-Dobra dobra. Opowiadaj jak tam zakupy? El za bardzo cię nie wystraszyła?
-Hah nie nie wystraszyła  Poczułam, że bardziej się chyba polubiłyśmy. A zakupy super. Kupiłam kilka par spodni, kilka koszul i 2 pary butów.
-Oo to zaszalałaś. A z El mówiłem, że Cie polubi. A mi co kupiłaś?-zapytał z nadzieją.
-Umm no wiesz..
-Wydasz mnie dla Harrego i jeszcze nic mi nie kupiłaś, no wiesz ty co!
-Oj, ale podzieliłam się z tobą serkiem.
-No niech ci będzie. A jutro co robisz?
-Rano mam pierwszy taki wiesz oficjalny wywiad, a potem do studia i ćwiczę układ. Jakaś masakra.
-Uu a gdzie masz ten wywiad?
-W BBC Breakfast.
-Uu to z chłopakami usiądziemy przed telewizorem.
-A własnie gdzie reszta?
-Oglądają coś na dole chyba.
-Właśnie coś dziwnie, ze u was tak cicho.
-No jakiś ich serial oglądają. Nie wiem.
-Hahaha u was zawsze coś. Matko nawet nie wiesz jak jestem zmęczona.
-Oj się nie dziwie. Raz byłem z Eleanor i Lou na zakupach to myślałem, że nogi to w dupę mi wejdą.
-Hahahahahahhahah.
-No się śmiejesz, a tak serio było. A właśnie a na którą ten wywiad?
-W studiu mam być na 9, więc myślę, że 9,15.
-Ok ok zapamiętam.
-Niestety, ale muszę zakończyć naszą interesującą konwersację, bo zasnę tu zaraz.
-No trudno, ale i tak nie masz tak miękkiego łóżka.
-Oj zdziwiłbyś się-wystawiłam język.
-I tak mam lepsze łóżko!
-Wcale, że nie. Do zobaczenia pa-pożegnałam się i na koniec wystawiłam język.
*Perspektywa Zayna.*
Hahahhahah nie mogłem przestać się śmiać. Chyba nikt nie potrafi przekonywać do siebie ludzi jak Becky. Jest miła, opiekuńcza  z poczuciem humoru. Lubi się droczyć, można pośmiać się z niej i z nią. A do tego jest śliczna. Czego chcieć więcej. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę!-krzyknąłem dalej wpatrując się w ekran.
-Joł DJ Malik-usłyszałem głos loczka.
-Co tam.
-Musimy pogadać.-ton Hazzy trochę się zmienił.
-Oho co przeskrobałem?
-Jeszcze nic?
-Jeszcze czyli co masz na myśli.?
-Wiesz, że kocham cię jak brata,a le jeśli zranisz moją Becky to wiesz, że zapomnę o całej mojej miłości. Znam cie i wiem jak potrafisz zranić dziewczyny, więc zanim zaczniesz kręcić do Becky zastanów się tysiąc razy czy jesteś tego pewien.
-Dobrze będę pamiętał, ale od kiedy ty taki opiekuńczy co?-powiedziałem trochę wkurzony, bo chyba wiem jak się postępuje z dziewczynami.
-Zayn nie przyszedłem wszczynać awantury. Tylko od teraz kiedy Becky mi wybaczyła czuję się za nią odpowiedzialny. Chcę uchronić ją przed całym złem, więc proszę nie zrań jej, bo widzę, że ci na niej zależy i jak dla mnie pasujecie do siebie. Byłyby takie fajne małe maliko-becky.
-Pacan!-rzuciłem w niego poduszką, którą oberwał.
-Pamiętaj, że masz moje błogosławieństwo-krzyknął na odchodne.
-Ja też cię kocham!-odpowiedziałem i poszedłem do łazienki wziąć prysznic.
*Kolejny dzień*
Budzik dzwonił nieubłaganie. Nie miałam ochoty otwierać nawet oczu. Ręką wyłączyłam budzik i ucięłam sobie lekką drzemkę leżąc tyłkiem na podłodze. Nie wiem jak ludzie wstają do pracy o tej porze. Powoli podreptałam do łazienki. Odkręciłam wodę i przemyłam twarz zimną wodą. Po chwili byłam już rozbudzona. Zdjęłam piżamę i weszłam pod prysznic. Szybkimi ruchami umyłam włosy i ciało. Nie mogłam pozwolić sobie na żadne opóźnienie. W szlafroku i turbanie na głowie weszłam do garderoby. Dziś niestety padało niemiłosiernie, ale i tak pogoda nie zepsuje mojego jak dotychczas dobrego humoru. Spakowałam ubrania na trening do torby  którą położyłam przy wyjściu. Na dole włączyłam czajnik z wodą i poszłam suszyć włosy na górę. Podczas suszenia włosów uznałam, że muszę iść do fryzjera odświeżyć swój kolor włosów. Przed finałem przyda mi się odświeżenie. Po wysuszeniu podkręciłam końcówki, żeby dobrze się ułożyły. Na szczęście włosy chciały współpracować. Zbiegłam na dół zalać kawę i po chwili znowu znalazłam się na górze wybierając stój na dzisiejszy wywiad. Padło na turkusową spódniczkę, srebrny stanik i na to czarna koszula. Wszystko spięłam szelkami. Na nogi wkładałam właśnie czarne obcasy za kostkę, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Jestem ciekawa kto to może być. Nikogo nie zapraszałam, ale nie zdziwiłabym się gdyby piątka pacanów wparowała mi do domu. Zbiegłam po schodach i pociągnęłam za drzwi. Nie powiem, że nie byłam zaskoczona gdy w drzwiach dostrzegłam Aidena.
-Hej mogę wejść?-zapytał nieśmiało.
-Um jasne-zaprosiłam go do środka.
-Ty też jedziesz na ten wywiad prawda?-zapytał.
-No tak tak. Jadłeś śniadanie? Chcesz coś do picia?-zasypałam go pytaniami.
-Śniadanie jadłem, a chętnie napiłbym się czegoś zimnego.- wyciągnęłam z lodówki puszkę pepsi i postawiłam na stole, a sama zabrałam się do robienia kanapek.
-Jak przygotowania do finału?-usłyszałam po chwili.
-Wiesz co, jestem w połowie, tak myślę, a ty?
-No właśnie dziś prezentuje swoją piosenkę.
-O to fajnie. Możesz mi zaśpiewać jak chcesz.
-Jak masz gitarę w pobliżu.
-To chodź do salonu.-wyciągnęłam gitarę i podałam swojemu towarzyszowi, a sama zajadałam się kanapkami. Aiden chwycił gitarę, nastroił ją i zaczął śpiewać.
I can't breathe...

Is this love? - When the sun goes down 
But this love
It's just not enough for me 
Finally I've come around

An extension of hope
This could be misleading
Could you write it down now?
Cause I can't speak

Śpiewał to z takim przekonaniem, że sama uwierzyłam w każde słowo. Do tego jeszcze ta jego chrypka, która jest taka sexy. Nie dziwie się, że Aiden ma tak dużo fanek. Przez całą piosenkę wzrok Aidena był wpatrzony we mnie.
-I jak?-spytał po skończonym utworze.
-No wow. Nie mogę uwierzyć, że sam ją napisałeś.
-Dziękuje. Becky ja przyszedłem tu, żeby cię przeprosić. Zachowałem się jak dupek i zdaje sobie z tego sprawę. Po prostu widziałem jak spędzasz z nimi czas, byłem po prostu zazdrosny. A to, że wypiłem na odwagę to tym bardziej spotęgowało to uczucie. Po prostu jestem zazdrosny. Mam nadzieje, że wiesz, że tak nie myślę.
-Kochanie, wiesz, że zawsze będziesz dla mnie ważny. Nawet dla tego, że obiecałeś, że mnie nie zostawisz. Kocham Cie i to nigdy się nie zmieni. Przyznaje, że też nawaliłam za co przepraszam. Skarbie zapamiętaj to sobie do końca życia nawet jeśli zamieszkamy od siebie 10000 kilometrów to i tak będę o tobie pamiętać i kochać.
-Przepraszam-Aiden przytulił mnie do siebie. Zaciągnęłam się jego perfumami i wszystko było jak dawniej.
-Becky ale obiecaj mi coś!
-Obiecuje w ciemno.
-W takim razie zobowiązałaś się do tego, że jeśli któreś z nas wygra program przytulimy się na wzajem. Czyli jeśli ty wygrasz ja będę osobą, którą uściskasz jako pierwsza i odwrotnie.
-Ok.
-Podaj mały palec-zrobiłam to co kazał i po chwili pocałowaliśmy się na zgodę.
-Ty zaraz musimy jechać, a ja jeszcze muszę się umalować. Jak chcesz możesz zostać tu albo pooglądać telewizję ze mną na górze.
-Wybieram to drugie.-razem udaliśmy się do mnie do pokoju. Aiden usadowił się na moim łóżku, a ja zabrałam się za upiększanie mojej twarzy. Podkład, maskara, srebrny cień do powiek, kredka do oczu, puder, róż na policzki, brzoskwiniowy błyszczyk i jestem gotowa.
-Skarbie zbieramy się. Jesteś swoim samochodem?
-Tak, bo potem jedziemy z Willem na obiad.
-Uhu burżuazja. Zbieraj swoją dupeczkę.
-A co do dupeczki to ładnie wyglądasz.
-Nie no dzięki za skojarzenie.
-Dla ciebie wszystko-walnęłam go w ramię wyszliśmy z domu. Każde z nas wsiadło do swojego auta i odjechaliśmy w stronę studia BBC. Ulice nie były zatłoczone mimo wczesnej pory. Do studia dostaliśmy się po około 25 minutach. Wchodząc dostałam równocześnie 2 SMS-y  Zanim wyciągnęłam telefon z torebki byliśmy już w pomieszczeniu przeznaczonym dla nas.
-Cześć-powiedziałam na przywitanie i odblokowałam telefon. Jeden SMS był od Jessie:
Jesteśmy z Dannym przed telewizorem. Trzymam kciuki xx. Drugi natomiast był od Harrego:
Słońce jesteś najlepsza. Siedzimy przed telewizorem. Daj czadu! xxx                                                                
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale wchodzicie za 2 minuty, więc chodźcie za mną i tam założymy wam mikrofony.-powitała nas kobieta w wieku mniej więcej 35 może 40 lat. Chyba była tu kimś ważnym, bo miała wielkie rozpiski, karty dla prowadzących i mikrofon. Oczywiście trzymałam się z Aidenem z tyłu. Oboje obserwowaliśmy każde mijane przez nas pomieszczenie. W końcu doszliśmy do pomieszczenia trochę przypominającego nasze studio. Znajdowało się tam wiele małych ekraników czyli ujęcia z każdej kamery. Podeszłam i mężczyzna z plakietką z imieniem Rob zapiął mi mikroport i mikrofon. Po chwili usłyszeliśmy jak prowadzący mówią:
-Dziś gościmy również finalistów popularnego programu The Voice. Zobaczmy jednak najpierw jak zaczęły się ich historie.-kątem oka zobaczyłam jak widzowie mogą zobaczyć urywki naszych występów, a kobieta kazała nam usiąść na kanapie przed prowadzącymi. Kulturalnie się przywitaliśmy i po chwili prowadzący przejęli inicjatywę.
-Witamy w studiu. Przedstawmy ich jeszcze raz: Bill Down, Kevin Turner, Aiden Grimshaw oraz jedyna dziewczyna Becky Hill. Może powiedzcie nam sami zdecydowaliście się na udział w programie? Becky?-wiedziałam, że padnie na mnie.
-Śpiewam odkąd pamiętam i jako dziecko chciałam być piosenkarką. Jednak do udziału w programie namówili mnie rodzice. Chyba dlatego, że nie wierzyłam w swoje możliwości.
-Aiden a jak było z tobą?
-Udział w programie był moim osobistym wyborem. Grałem po klubach, pubach i zawsze w mojej głowie była myśl, że chce robić to profesjonalnie.
-Ja natomiast wziąłem udział przypadkowo. Jasne lubiłem śpiewać i jako tako mi to wychodzi, ale dzień wcześniej przegrałem zakład ze znajomymi i musiałem iść na przesłuchania, ale teraz jestem im wdzięczny.-opowiedział Bill.
-Kevin, a jak było z tobą?-
-Od dziecka uczęszczałem do szkoły muzycznej, grałem na instrumentach. Kiedy dowiedziałem się o przesłuchaniach byłem pewny, że w tym roku mi się uda.
-Czyli to prawda, że startowałeś rok temu?
-Tak, ale w The Voice USA. Mój głos nie był wtedy dopracowany i dojrzały jak teraz.-odpowiedział Kevin i po tych słowach już go nie lubiłam. Myśli, że jest tu najlepszy. Ja mu jeszcze pokaże.
-Ale chyba jedną z ważnych ról w programie odgrywają wasi trenerzy prawda?-po usłyszanym pytania postanowiłam zabrać głos i nie dopuścić żeby Kevin zaczął swoją przemowę.
-Osobiście bardzo dobrze dogaduje się z Jessie. To świetna mentorka, ale również po zakończeniu programu gdzie nie ma już kamer nie zmienia się. Jest najmilszą osobą jaką znam. Myślę, że wszyscy mentorzy starają się jak najbardziej, żeby każde z nas wypadło jak najlepiej i wygrało program.
-To prawda, ale trzeba przyznać, że są wspaniałymi kumplami jak w moim przypadku will.i.am nie tylko uczy mnie śpiewu i wszystkich potrzebnych rzeczy, ale po prostu wspiera mnie we wszystkim co robię i myślę, że nasza przygoda nie skończy się na tym programie. Myślę, że każdy z mentorów będzie nas wspierał po zakończeniu programu-dodał Aiden.
-Powiedzcie co jest najlepsze jak dla was w takim programie?
-Jak dla mnie najlepsze jest to, że mogę robić to co kocham i przy tym dużo się uczyć.-odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Fajne jest też to, że możemy spełniać swoje marzenia, bo chyba każdy właśnie je spełnia-dodał Bill.
-Co wy na to by rozwiać pewne plotki i usłyszeć kilka faktów o was na koniec?-wszyscy pokiwaliśmy głowami na tak.
-No to po pierwsze kto jest najmłodszy z waszej czwórki?-zapytali, a ja podniosłam swoją łapkę.
-Haha nie dość że jedyna kobieta to jeszcze najmłodsza. Dobrze tym razem plotka. Aiden Grimshaw i Becky Hill są razem. Fakt czy plotka?-słysząc te pytanie oboje popatrzyliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Czyli wszytko jasne, ale może chcecie się wypowiedzieć-powiedział uśmiechnięty prowadzący.
-Po prostu ludzie nie rozumieją naszej więzi. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, którzy czasami chodzą za rękę lub pocałują się w policzek. I tyle nie ma żadnego związku.-popatrzyłam na Aidena, który uśmiechał się i złapał mnie za rękę, którą pokazaliśmy do kamery.
-Przechodzimy dalej czy Bill Down ma narzeczoną. Fakt czy plotka?
-Fakt. Od kilku miesięcy jestem zaręczony z moją Rebeccą.
-No pięknie. Kolejny jest Kevin. Czy to prawda, że mimo młodego wieku jesteś po rozwodzie?-zaśmiałam się słysząc pytanie.
-To plotka i to bardzo głupia. Nie miałem żony. Nie wiem kto to wymyślił.
-Ciekawe. Ostatni fakt lub plotka. Becky czy to prawda, że przyjaźnisz się z One Direction.
-Coś czułam, że o to spytasz. Tak to prawda. Przyjaźnie się z piątką pozytywnie zakręconych, przystojnych chłopaków.
-Coś czuje, że oglądają nas skoro powiedziałaś przystojnych.-wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Dziękujemy wam i za 4 dni widzimy się w naszym studiu ze zwycięzcą programu. Życzę wam wszystkim wygranej, a teraz spójrzmy co słychać w naszej kuchni.-kamera znikła, a prezenter podziękował nam za wywiad, życzył powodzenia i mogliśmy iść. Poszliśmy jeszcze po nasze rzeczy i razem z Aidenem wyszliśmy. Przed studiem czekał Will.i.am.
-Cześć Will-przywitaliśmy się przytulając się.
-No oglądałem wasz wywiad. Byliście najlepsi, bo ten Kevin jest cienki. Wam mówię jak odpadniecie przed nim to wam nakopie do tyłka.
-Hahhahahha też go nie lubisz?-zapytałam.
-Wez zachowuje się jakby miał jakiś wielki warsztat, a jest przeciętny. Nie wiem czemu on jest w finale, ale cóż. Widocznie ma liczną rodzinę.-uśmiechnęłam się na słowa Willa.
-Dobra ja muszę lecieć. Aiden zdzwonimy się . Cześć wam-pożegnałam się i poszłam do swojego samochodu. Już miałam odjeżdżać kiedy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wyciągnęłam go i odebrałam.
-Hi we are One Direction!-usłyszałam krzyk w słuchawce.
-Wariaty.
-No dziękujemy za to, że uznałaś nas przystojniakami.
-Nie ma za co. Wiecie, że was kocham.
-Awwww my ciebie też Misiaku nasz.-usłyszałam głos Lou.
-Oj Lou ty moja marcheweczko.
-Oj ty mój pyszczku.
-Mój ty skarbeczku.-mówiłam już przez śmiech.
-Dobra koniec tych czułości. Dobrze, że nie pozwalaliście z Aidenem mówić dla tego Kevina.-odezwał się Harry.
-Wez uważa się za nie wiadomo kogo. Siedział jakby miał korek w dupie.
-Hahahahahahhahaha-usłyszałam głośny śmiech w słuchawce.
-No a co może nie prawda.
-No prawda prawda. Wpadaj do nas uczcimy twój sukces.
-Oj chciałabym, ale muszę lecieć na próbę.
-A wieczorem?
-Dziś jestem do wieczora w studiu, więc nie dam rady.
-Bu uuu!
-Nie no dzięki. Dobra muszę kończyć. Kocham was. Pa.
-Paaa Becks. Kocham cię-usłyszałam krzyk Lou w oddali.
-Ja cie też moja marcheweczko!-krzyknęłam i rozłączyłam się. Odpaliłam samochód i pojechałam do studia. Droga zajęła mi 15 minut. W studiu nie było nadzwyczaj wiele osób. Nie zaglądałam nawet czy Jessie jest. Od razu poszłam na salę. Nie było tam nikogo. To dobrze. Najpierw sama chciałam dopracować wszystko, potem nauczyć dziewczyny. W przebieralni przebrałam się w czarny, króciutki top i przylegające białe spodenki z czarnymi wzorkami. Włosy związałam w wysokiego kucyka i weszłam na salę. Podłączyłam piosenkę, włączyłam wierze i ustawiłam się na swoim miejscu. Poleciały pierwsze nuty, a ja zaczęłam tańczyć  tak jak to sobie wyobrażałam. W pewnych momentach śpiewałam razem z podkładem. Po kilku minutach piosenka się skończyła, a ja dopiero się zorientowałam, że Jessie stoi w drzwiach.
-Widziałaś wszytko?-zapytałam.
-Oczywiście, że tak i muszę przyznać, że to będzie twój najlepszy występ. Ja nie wiem jak ty to robisz, że tak tańczysz.
-Wiesz, że to i tak będzie wyglądało inaczej jak będzie więcej osób i zobaczysz jeszcze to będzie bardziej rozbudowane.
-O matko Becky zadziwiasz mnie, ale pozytywnie. A wywiad. Wow. Oglądałam z Dannym i byłam taka z ciebie dumna.
-Awww. Muszę się przyłożyć, żeby nie wygrał ten Kevin. No już tak go nie cierpię.
-Haha domyśliłam się. Widać było jak się śmiejesz na temat jego plotki. My przed telewizorem też się śmialiśmy. A patrze, że z Aidenem też już się pogodziłaś?
-Tak przyjechał dziś do mnie przed wywiadem. Pogadaliśmy i mnie przeprosił.
-O to dobrze. A jak mi było miło jak powiedziałaś, że jestem najmilszą osobą jaką znasz.
-Awww chodź tu!-rozłożyłam ramiona i po chwili obie byłyśmy w swoich objęciach.
-Jessie pójdziesz po tancerki, a ja przećwiczę jeszcze raz?
-Jasne, zaraz wracam.-Jessie wyszła, a ja puściłam jeszcze raz podkład. Po chwili pojawiły się dziewczyny wraz z Danielle. Dobrze, że była ich spora liczba.
-Hejka-Dan pocałowała mnie w policzek.
-Dobra to ja was zostawię-Jessie się wycofała, a my z dziewczynami zostałyśmy same.
-To co może pokaże wam ten układ sama, a potem zaczniemy się uczyć?-tancerki  pokiwały głowami, włączyłam piosenkę i zaprezentowałam im układ przy tym mówiąc gdzie będą tańczyć i ile osób w którym momencie.
-Dobra to Danielle i Camilla będą dwiema dziewczynami z którymi tańczę na początku, a wy dziewczyny dołączycie później.-zaczęłyśmy naukę od początku. Ciężko było mi uczyć kroków, które miałam w głowie. Musiałam wcielić się w rolę Alexa na moment. Starłam się jak najlepiej wyjaśnić dziewczynom każdy element układu. Starannie, powoli i kilka razy powtarzałam dziewczynom kroki.
*7 godzin później*
Ugh jestem wykończona na maksa. Pot leje się ze mnie strugami, ale na szczęście każda z dziewczyn umie układ perfekcyjnie razem ze mną oczywiście. Nawet detale takie jak synchrony, czy nawet ruchy rąk, które są mega dopracowane. Jestem dumna z tego czego dokonałam.
-No cześć słońca moje kochane!-powitał nas Alex.-Niestety ale musicie pokazać wszystko to czego nauczyłyście się dziś na próbie z Becky. Popatrzyłyśmy z dziewczynami na siebie i byłyśmy zgodne co do tego, że Alex padnie z wrażenia. Podłączyłam sam podkład, żeby móc poćwiczyć wokal. Ustawiłyśmy się na miejscach.
-Sześć, siedem, osiem i!-krzyknęłam i zaczęłyśmy tańczyć układ. Widziałam jak Alex obserwuje każdy ruch każdej z nas. Musiałam dać z siebie wszystko, żeby nie mógł się do niczego przyczepić. Miny Alexa zmieniały się, więc nie wiem czy mu się podobało.
-I ty to sama wszystko Becky?-zapytał.
-Mhmm-przytaknęłam nie mogąc złapać powietrza.
-No to jestem pod mega mega mega wrażeniem serio! Nie wiem jakim cudem wpadłaś na taki pomysł sama Beyonce będzie pod wrażeniem zobaczysz!
-I tak będzie jeszcze trochę inaczej.-odpowiedziałam zadowolona z siebie.
-Nie wiem czy to możliwe, żeby było lepiej, ale jeśli będzie to normalnie padnę na kolana przed tobą.
-Obiecujesz?-zapytałam ciekawsko.
-Obiecuje.
-Dobra dziewczyny jesteście świadkami.-wszystkie się roześmiałyśmy.
-Dobra koniec próby. Byłyście świetne-podziękowałam wszystkim i poszłam pod prysznic. Zimne strumienie wody oblewały moje rozgrzane ciało. Jestem mega zmęczona, ale opłaca się widząc uznanie na twarzy Alexa. Opłaci się jeszcze bardziej jak wygram program, ale to już takie ukryte i wątpię, że do spełnienia marzenia. Nie mam ochoty wracać do domu. Chłopakom też nie chce zawracać głowy. Niestety jak zwykle zapomniałam wziąć ubrań więc muszę nałożyć to w czym byłam na wywiadzie. Ubrałam się, włosy związałam w koka, pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam ze studia. Poczułam orzeźwiające powietrze. Uwielbiam pogodę zaraz po deszczu. Wszystko jest takie świeże i pachnące. Wsiadłam w samochód i pojechałam do Starbucksa. Oczywiście kupiłam moją ulubioną Caramel Macchiato. Miałam wracać do do domu, ale natchnęło mnie do pisania piosenki. Pojechałam do najbliższego parku i usiadłam w najdalszym miejscu przy stawie. Nikogo nie było w parku, bo wszyscy siedzą w domu po deszczu. Jednak są wariaty takie jak ja, które lubią przebywać na deszczu i po deszczu. Wyjęłam notes i długopis kiedy rozległ się dźwięk dzwonka. Nie chętnie wyciągnęłam go z torebki, jednak po sprawdzeniu kto dzwoni uśmiech pojawił się mimowolnie.
-No halo halo.
-O patrze mimo ciężkiej próby w dobrym humorze.
-Na szczęście już po tej ciężkiej próbie.
-Okłamałaś nas!-Zayn powiedział z wyrzutem.
-Wcale nie!
-Wcale tak i może teraz jesteś sama w domu.
-Niee. Jestem w parku i popijam kawę.
-No i może jeszcze moją ulubioną.
-Wcale nie twoją tylko moją.
-Oj moją, a w którym parku jesteś?
-W tym przy Abby Road.
-A potrzebujesz towarzystwa?-cieszyłam się, że to zaproponował.
-A jesteś krytykiem muzycznym?
-Oo nie gadaj, że napisałaś piosenkę?
-No już mam słowa w głowie.
-Dobra to będę za 10 minut.
-No to do zobaczenia.
-Pa-i się rozłączył. Ja natomiast wyjęłam notes, długopis i zaczęłam zapisywać słowa, które dziś krążyły po mojej głowie.
Skies are crying
I am watching
Catching teardrops in my hands
Only silence as it's ending
Like we never had a chance
Do you have to, make me feel like
There's nothing left of me?
Te słowa kłębiły się w mojej głowie cały dzień. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie, ale melodie mam. Zobaczymy co powie Zayn. No właśnie gdzie on w ogóle jest.
-Czy zamawiała pani kocyk i truskawki?-usłyszałam znany mi głos za mną.
-No nie żartuj-odwróciłam się i zobaczyłam Zayna trzymającego koc i truskawki w pojemniku.
-Dla ciebie wszystko.
-O matko, ale jesteś wspaniały.
-Ale jest jeden warunek. Muszę usłyszeć kawałek piosenki.
-Ja nawet nie wiem czy to się nadaje.
-Nie marudź. Wstań i pomóż mi rozłożyć koc.-jak powiedział tak zrobiłam. Rozłożyliśmy koc i usiedliśmy pod ogromnym drzewem.
-Pogodziłaś się z Aidenem prawda?-zapytał.
-Mhmm. Dziś rano Aiden przyjechał do mnie i się pogodziliśmy.
-Widzisz mówiłem, że przeprosi.-Zayn przytulił mnie do swojej klatki piersiowej. Nie wiem czemu, ale zrobiło mi się przyjemnie gdzieś tam w środku.
-Oj no mówiłeś. A jak wypadłam w wywiadzie? Było, aż tak źle?
-Becky było super. Wcale nie było źle. Ślicznie wglądałaś i spoko mówiłaś, a nie jak ten Kevin.
-Wez to on musi odpaść pierwszy. Jak on wygra program to chyba się załamię.
-No proszę jak od razu znalazłaś motywację.
-Hahahahah.
-To co usłyszę w końcu ten kawałek piosenki?-niechętnie oderwałam się od mojego towarzysza i wzięłam oddech. I powoli zaczęłam śpiewać pierwszą zwrotkę piosenki. Widziałam po minie Zayna, że próbuje wyłapać każde słowo. Jest zaciekawiony. Pod koniec chciałam kończyć, kiedy słowa same się pojawiły, więc śpiewałam dalej.
You can take everything I have
You can take everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper
Like a skyscraper.
-Wow dziewczyno i ty mówisz, że to się nie nadaje? Becky to jest najlepsza pisoenka jaką słyszałem. Oprócz naszych oczywiście.
-Hahahah-zaśmialiśmy się oboje.
-Co cie kierowało =, żeby napisać takie słowa?
-Wiesz co chyba moje liceum. Po odejściu Harrego wszysycy się na mnie wyżywali i gnębili. Jednak mimo załamania jestem gdzie jestem. Nie dałam się i wyszłam z tego cało. Like a skyscraper!
-A co powiesz na taką dalszą część.
As the smoke clears
I awaken, and untagle you from me
Would it make you feel better
To watch me while I bleed?
All my windows, still are broken
But I'm standing on my feet-zaśpiewał, a po moim ciele przeszło milion dreszczy. Motyle w brzuchu latały, a ja nie potrafiłam nic powiedzieć.
-Spoko jak ci się nie podoba to mogę wymyślić coś innego jeśli chcesz.
-Nie nie chce to jest wspaniałe. Po prostu zatkało mnie. Nigdy nie słyszałam jak śpiewasz na żywo.
-Ale słowa mogą być?
-Tak, jasne ale ty to tak na poczekaniu wymyśliłeś?-zapytałam zaskoczona.
-Od początku jak zaśpiewałaś miałem słowa w głowie. Kawałki a potem je złożyłem.
-Wow.
-No wiesz 1 album sam się nie napisał.
-Hah no tak-zapisałam zwrotkę, którą podyktował Zayn i wzięłam truskawkę.
-A co u chłopaków?-zapytałam z ciekawości.
-O widzisz miałem się zapytać. Wpadniesz wieczorem w piątek? Liam z Danielle idą na 10-lecie jej szkoły. Lou z El jadą do Doncaster, a Harry z Niallem idą na maisto.
-Wiesz co chętnie posiedze z tobą w piątkowy wieczór.
-Dobra jesteśmy umówieni.-Zayn założył rękę na mój bark i siedzieliśmy tak w ciszy przytuleni. Kiedy olśniło mnie co do reszty piosenki.
-Mam resztę
Go run, run, run
I'm gonna stay right here
Watch you disappear, yeah
Go run, run, run
Yeah it's a long way down
But I'm closer to the clouds up here-zakończyłam to wysokim dźwiękiem na co zobaczyłam uznanie Zayna.
-No masz kawał głosu. Wujek Simon chciałby mieć cię w swojej wytwórni.
-Wątpię.
-Becky weź ty mi powiedz czemu ty tak w siebie nie wierzysz.
-Hah nie wiem-zaśmiałam się  nerwowo.
-Nie wiem jesteś tak piękna, masz talent, grasz na kilku instrumentach i robisz pewnie inne zadziwiające rzeczy o i gotujesz jeszcze. Czego tu brakuje?-zapytał jednak nie dostał odpowiedzi.
-Popatrz tam jest paparazzi-wskazałam palcem na miejsce kolejnej ławki.
-Haha zróbmy coś śmiesznego.
-Umiesz udawać pocałunek-Hahaha tak kiedyś chodziłem na lekcję aktorstwa.-po usłyszeniu tego zdania przybliżyłam się do Zayna i starym sposobem zaczęliśmy udawać, że się całujemy. Nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu, więc wątpię o dobre zdjęcia dla naszego fotografa.
-Hahahah zobaczymy czy będziemy jutro na pierwszych stronach.
-Oj na pewno.
-Która to godzina?
-Dokładnie 22.
-O mój boże. Wypadałoby wracać do domu.
-To chodź-zabraliśmy koc i szliśmy w stronę naszych samochodów.
-Dziękuje za miło spędzony wieczór-podziękowałam buziakiem w policzek.
-Cała przyjemność po mojej stronie.
-To co do piątku?
-No jeszcze zobaczymy.-pożegnaliśmy się i odjechałam do domu. Drogi nie były zatłoczone, więc w 15 minut byłam w domu. Poszłam od razu do pokoju i przebrałam się w piżamę. Usiadłam pod kołdrą i włączyłam laptopa. Zalogowałam się na portale społecznościowe tj Twitter czy Facebook. Po odpisywałam na trochę wiadomości od fanów i obserwowałam dużo nowych ludzi. Dla mnie to jedno kliknięcie, a dla nich znaczy to wiele więcej. Natknęłam się na wpis Zayna
@reBeckyHill twoja piosenka to kolejny hit!! Postanowiłam odpisać:
@zaynmalik1d nie zdradzaj szczegółów!  Na co dostałam odpowiedz.
@reBeckyHill nie zdradzam szczegółów. Chce tylko powiedzieć, że piosenka jest świetna.
@zaynmalik1d zniszczył całą niespodziankę!
@reBeckyHill czekamy na jutrzejsze zdjęcia w gazetach?
@zaynmalik1d oj czekamy czekamy. Ludzie szykujcie się na niespodziankę wszech czasów!
@reBeckyHill oj będzie śmiesznie!  Poczułam jak oczy same mi się zamykają, więc postanowiłam się wylogować z Twittera. Odłożyłam laptop, włożyłam słuchawki od  Ipoda i ułożyłam się wygodnie w swoim łóżeczku.
*Kolejny dzień*
Usłyszałam dzwonek telefonu. Z zamkniętymi oczami znalazłam go i przyłożyłam do ucha.
-Cześć słońce! Kiedy będziesz w studiu?-rozpoznałam rozpromieniony głos Jessie.
-Mhmm
-Aha czyli cię obudziłam. Ok ja jestem dziś cały dzień, więc spoko. A właśnie Becks my mamy do pogadania.
-Mhmmm
-Dobra tak się nie dogadamy. Czekam w studiu.
-Mhmm-przytaknęłam i dopiero jak usłyszałam dźwięk rozłączanego połączenia odłożyłam telefon od ucha i odwróciłam się na drugi bok. Niestety musiałam wstać i jechać na kolejną próbę. Powoli otwierałam oczy i poczułam lekkie promyki słońca co na początek listopada co jest dziwne. Powoli usiadłam na łóżku, aby móc w pełni się rozbudzić. Powędrowałam do łazienki. Weszłam pod prysznic i niestety musiałam puścić zimną wodę. Uwierzcie momentalnie się rozbudziłam i byłam pełna energii. Po chwili odkręciłam gorącą wodę i dokładnie umyłam i ogoliłam swoje ciało. Owinięta ręcznikiem weszłam do garderoby. Kompletnie nie wiedziałam co na siebie włożyć. Po dłuższym rozmyślaniu postawiłam na połyskujące legginsy, szary sweterek oversize i białe Conversy. Włosy związałam w wysokiego koka i zawiązałam na około głowy czerwoną chusteczkę. Nałożyłam podkład, lekki puder i maznęłam oczy maskarą. Nałożyłam okulary i zeszłam na dół. Z lodówki wyciągnęłam mleko, nalałam do miski i wstawiłam do mikrofalówki. W między czasie wyciągnęłam płatki czekoladowe. Wsypałam je do miski z gorącym mlekiem i zaczęłam jeść. Nigdzie mi się nie śpieszyło, więc jadłam spokojnie. Po kilkunastu minutach było po całym śniadaniu. Wstawiłam miskę do zmywarki i nastawiłam zmywanie. Wstawiłam wodę na kawę, którą dziś postanowiłam zrobić w domu. W specjalny kubek wsypałam kawę i zalałam gorącą wodą. Do tego dodałam kilka kostek lodu i zakręciłam kubek. Poszłam na górę po torbę i wyszłam z domu uprzednio go zamykając. Wsiadłam w samochód i pojechałam pod studio. Po 20 minutach znalazłam się w wyznaczonym miejscu. Wzięłam torbę i weszłam do środka. Wszyscy uczestnicy mieli próby co oznacza, że dziś nagrywają do filmików przed występem. Znalazłam Jessie w jednym z pomieszczeń. Oczywiście siedziała z Dannym.
-No witam zakochaną parę!-krzyknęłam na powitanie.
-Cześć cześć-Danny odpowiedział.
-Hej i kto to mówi.
-Co masz na myśli Jessie?
-Popatrz na pierwszą stronę w gazecie.-wzięłam gazetę do rąk. Na pierwszej stronie byłam ja i Zayn z naszego mini mini pikniku w parku. Oczywiście było nieudane zdjęcie jak się całujemy. Perfidnie widać, że udajemy, ale cóż niektórzy zrobią wszystko, żeby opublikować coś w gazecie.
-Hahahahha przecież widać, że my się tu nie całujemy.
-No widać widać. Ale widać też, że coś jest między wami. Te przytulanki.
-Danny powiedz mi coś. Jak jeszcze byliście przyjaciółmi to przytulałeś Jessie tak?
-No tak.
-No właśnie to co przyjaciele nie mogą się przytulić. Wielka afera.
-Dobra dobra Becky już ja wiem swoje.
-Koniec tematu. Dziś trzeba wszytko przećwiczyć, bo jest kamera tak?
-No, więc musimy się zbierać.-jak na parę przystało czule się pożegnali i poszłyśmy w stronę sceny. Tam było mnóstwo osób. Will siedział i oglądał już ostatni występ Aidena. Wiem, że oni mają już wszystko dopięte na ostatni guzik. No może poza małymi detalami.
-Cześć will-przywitałam się.
-No witaj Becky Hill. Przećwiczymy nasz występ?-zapytał
-No jasne. To może zaczniemy od razu co?
-Ok ok.
-To ja zacznę, a potem ty wejdziesz jak cie wywołam.
-Ok to ja sobie tu usiądę.-weszłam na scenę. Dostałam mikrofon na statywie, kamera była ustawiona i zaczęłam śpiewać. Piosenki nie są trudne, więc poszło nam szybko. Widziałam, że Will został na widowni. Zebrałam dziewczyny i zaczęłyśmy Your Body. Ćwiczymy tylko raz, bo potrzebują na filmiki. Przyczepili mi mikrofon, rozstawiłyśmy się na swoich miejscach i puścili podkład. Ten układ przeszedł bez żadnych spięć, problemów czy czegoś innego. Wszystko jest dograne. Przyszła kolej na Beyonce. Ustałam na swoim miejscu, dziewczyny czekały na swoją kolej. Zaczęłam śpiewać i w momencie wejścia dziewczyn, żadna oprócz Danielle nie weszła.
-Od początku! Dziewczyny w tym momencie miałyście przecież wejść. Jeszcze raz!-pokazałam ludziom z obsługi, żeby puścili podkład od początku. Tym razem dziewczyny pomyliły kroki.
-Dobra stop stop stop!-krzyknęłam.-Dziewczyny jeszcze raz układ tylko bez muzyki!-krzyknęłam, bo nie było mnie słychać. Tancerki ustawiły się za mną i powtarzałyśmy kroki. Tym razem było ok.
-Dziewczyny proszę bez pomyłek teraz-powiedziałam błagalnym głosem. Zaczęliśmy od początku. W momencie wejścia dziewczyn krzyknęłam Już! Oczywiście nie będę krzyczeć w trakcie finału. Tym razem wszystko poszło bez problemowo.
-Byłyście zajebiste! Tylko błagam poćwiczcie jeszcze same. Widziałam, że niektóre z was umieją wszystko perfekcyjnie, więc sobie poradzicie.-pochwaliłam tancerki i zeszłam do Jessie.
-I jak?
-Zwycięstwo gwarantowane!
-Hahaha oby. A właśnie napisałam wczoraj z Zaynem moją piosenkę.
-To chodź do salki i tam zaśpiewasz.-zabrałam swoje rzeczy i poszłyśmy do naszej salki. Rozłożyłam się, usiadłam na krześle, Jessie po drugiej stronie. Widać było, że nie może się doczekać. Nagle do sali wparował Alex.
-Cześć księżniczki!-krzyknął.
-O Alex dobrze, że jesteś. Siadaj posłuchaj mojej piosenki i chce, żebyś do niej ułożył jakiś układ, ale nie dla mnie. Dla dwóch par. Oni będą tańczyć, a ja siedzieć i śpiewać.
-Ok to zamieniam się w ucho.- poprawiłam się i powoli zaczęłam <klik> Widać było, że nie spodziewali się takiej piosenki. Na koniec starałam się podnieść tonację.
-Becky jestem taka z ciebie dumna. Wiem, że ta piosenka dla ciebie wiele znaczy. Nawet nie wiesz jak miło mi się patrzy jak dorosłaś.-podeszła do mnie i przytuliła. Kciukiem otarłam jej łzę spływającą po policzku.
-Jessie nie płacz. Jeszcze nie czas na takie rzeczy. Będziesz płakała na finale-zaśmiałyśmy się.
-Dobra ja uciekam. Piosenka ekstra, ale mam już układ w głowie.-Alex wybiegł i zostałyśmy same.
-Dobra w końcu jesteśmy same opowiadaj mi co z Zaynem.
-Hahahahah nie możesz się powstrzymać co?
-Oj nie trzymaj mnie tak w nie pewności.
-Wiesz nie wiem jak to nazwać. Zawsze umie mnie rozśmieszyć, pocieszyć, jest mną tylko w męskiej wersji. Jest przystojny, jego głos działa na mnie jak miód na pszczoły. Wczoraj myślałam, że się rozpłynę. Jak zaczął mi śpiewać, a potem jeszcze przytulił. Jak byłam u nich na nocce spałam z nim w łóżku. Oczywiście przytuliłam się do niego. Jest taki męski. Nie wiem.
-Kochanie moje ty się zakochałaś-Jessie powiedziała, a ja myślałam, że spłonę. Poczułam jakie mam rozpalone policzki.
-I jeszcze mi się tu zarumieniłaś. Becky widzę, że świetnie się z nim dogadujesz. Widać, że dotarliście do siebie, rozumiecie się i jak mówisz odnalazłaś siebie w nim.
-Tak tylko pytanie czy on we mnie też.
-Oj uwierz, że jeśli tylko dasz mu trochę nadziei to szybko powie ci co do ciebie czuje.-zamyśliłam się. Może Jessie ma rację. Może coś czuje do Zayn a tylko skrywam to pod moją obronną warstwą. Z moich przemyśleń wyrwały mnie Danielle i Camilla.
-Sorki, że przeszkadzamy, ale możemy tu z tobą przećwiczyć jeszcze raz ten układ, bo chcemy pomóc dziewczynom.
-No jasne.-podłączyłam telefon pod wierze i puściłam podkład. Przećwiczyłyśmy wszystko szybko i sprawnie.
-Dzięki!
-Danielle powodzenia na piątkowym 10-leciu.
-O dzięki. A wiesz, że muszę jeszcze wystąpić?
-Ale masz jakiś określony układ?
-No razem z moją grupą. Więc mam próby i tu i w szkole.
-Nieźle. Ale wszytko pójdzie ok.
-Oby. Dobra lecę dalej na próbę. Pa-pocałowałam mnie w policzek i zniknęła za drzwiami.
-Patrz zrobiłam ci zdjęcie-przyznała Jessie.
-O matko kiedy?
-No teraz jak ćwiczyłyście.
-Okaż mi-Jessie podała mi telefon. Zdjęcie było fajne. W jej telefonie zalogowałam się na Twittera i wstawiłam fotkę z dopiskiem:
Jak widać próby trwają. Trzymajcie kciuki!! xxxx
-To co na dziś koniec?-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Tak, ale wiesz co pomyślałam, że jutro przyjdziesz i nagramy w studiu piosenkę, żeby puścić w tych momentach kiedy tylko tańczysz i tyle.
-Czyli chcesz powiedzieć, że mam wolny piątek?
-No tak, bo nie chce żebyś potem mi na finale była zmęczona.
-Ooo mi to pasuje. Tylko o której?
-Może rano co? 11?
-No dobra. To ja lecę. Pa. Kocham Cię-przytuliłam moją mentorkę i pocałowałam w policzek.
-Pa. Ja ciebie też kocham.-kierowałam się do wyjścia, kiedy spotkałam Aidena.
-Oo cześć skarbie-przywitałam się.
-No hej skończyłaś już?
-Mhmm
-A co powiesz na wspólny obiad?
-Brzmi smakowicie.
-No to idziemy-Aiden podał mi rękę i tak wyszliśmy ze studia. Oczywiście rzucili się na nas fotoreporterzy. My jednak nie zwracając uwagi na nich szliśmy w stronę naszych samochodów.
-Gdzie jedziemy na ten obiad?
-A na co masz ochotę?
-Coś włoskiego?-zaproponowałam
-Ok To co ta mała restauracja na przedmieściach?-przytaknęłam głową i wsiadłam do auta. Jechałam zaraz za Aidenem, więc oboje byliśmy w tym samym czasie pod knajpą. Weszliśmy razem i zajęliśmy najbardziej oddalony stolik. Po chwili podeszła do nas kelnerka.
-Co państwu podać?
-Ja poproszę lasagne.-poprosiłam
-A ja poproszę spaghetti carbonara.
-Mhm coś do picia?
-Dwa razy cole poprosimy-Aiden odpowiedział za mnie. Kelnerka odeszła od stolika, a my zanurzyliśmy się w rozmowie.
-Skarbie a z jaką gwiazdą ty w ogóle śpiewasz?
-Ty ukradłaś mi Will'a to ja ukradłem ci Jessie.
-O jaka nic mi nie mówiła. A co śpiewacie?
-Nobody's Perfect.
-Lubię tą piosenkę.
-Dobra skarbie opowiadaj mi jak z Zaynem.
-Ty też?!
-No jestem twoim przyjacielem to chyba chce wiedzieć-naszą rozmowę przerwała kelnerka, która przyniosła nasze dania.
-Nic nie ma. Jesteśmy jak narazie przyjaciółmi.
-Ok ok jak narazie czyli co będziecie razem?
-Nie wiem Aiden. Sama nie wiem. Po prostu odnalazłam siebie w Zayn'ie. On jest jak moja męska wersja, ale nie umiem powiedzieć ci czy on czuje to samo.
-Tyle co ja wiem i widziałem to na pewno czuje to samo.
-Co wy się tak uwzięliście na swatanie mnie z Zaynem co?
-Oj Becks po prostu pasujecie do siebie. On taki z lekka podrywacz ty tak samo. Ale i wizualnie ładnie się prezentujecie.
-Wariat!
-No serio.
-Ty a może ja tobie znajdę dziewczynę i tak cię będę swatać?
-A proszę cie bardzo.
-No to patrz. Strzeż się!
-Hahahah czyżby groźba?
-Czuj się zagrożony!
-To ty chyba jesteś wariatka!
-Oj tam.
-A jak wszytko masz dopięte?
-No co ty. W sobotę jak pojedziemy na Wembley to tam muszę dopracować
 występ. A u ciebie jak?
-U mnie został występ z Jessie.
-Ja tam przećwiczyłam kilka razy z Willem i jest git.
-Hahaha z Jessie też szybko pewnie pójdzie.-siedzieliśmy jeszcze godzinę w knajpce. Pożegnaliśmy się i wróciłam do domu, aby móc w końcu porządnie odpocząć od tych wszystkich męczących prób i aby skupić się na moich sprawach sercowych.




Wiatm Was po kolejnej długiej przerwie!
Mam nadzieję, że podoba wam się to co czytacie. Przepraszam was za długą nieobecność, ale szkoła poprawianie ocen chyba sami wiecie! Chciałam obgadać z wami 3 sprawy
1 z rozdziału na rozdział maleje liczba komentarzy. Nie wiem czy spowodowane jest to, że rozdziały są beznadziejne czy to, że wam się nie chce komentować. Nie wiem i czasami jest mi przykro.
2 zapraszam was do czytania mojego drugiego bloga, którego prowadzę z boską Marzeną
Mam nadzieje, że zajrzycie, zostawicie po sobie ślad i historia was zaciekawi :
http://everydefeatischancetotryonemoretime.blogspot.com/
3 chyba najważniejsze dobiliśmy 10 000  tysięcy wyświetleń!!!!!!! Jesteście mega mega boscy! Kocham was za tyle wyświetleń.
Liczę na pozytywny odbiór i czekam na wasze opinie!!!
P.S przepraszam za błędy!





czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 16



<występ> Światła. Kamera. Muzyka. Ja otoczona 2 wspaniałymi tancerkami, które niestety musiałam w pewnym sensie pokonać. Mimo mojej sympatii musiałam być lepsza. Tylko takim sposobem mogę przejść do finału. Dałam się ponieść chwili i zaszalałam ze swoją skalą. Szczerze wam powiem, że sama nie byłam świadoma, że mogę wydobyć taki dźwięk  Po skończonym wysępię przytuliłam dziewczyny i czekałam na opinie jurorów.
-No Becky dałaś czadu!-krzyczał zadowolony Reggie- Dziś zaczniemy od Danniego
- Becky jedyne co mogę powiedzieć to to, że uwielbiam cię całą. Dobry wybór piosenki, wyglądasz nieziemsko w pierwszej chwili nie poznałem cię. I myślę, że jeszcze namieszasz w tym programie.
-Dziękujemy przechodzimy do ciebie Tom
- Becky wiesz, że bardzo w ciebie wierze. Wiesz że było ok, ale jedyne na co czekam to na twój drugi występ jestem go bardzo ciekaw.
- Ok Will a ty co sądzisz?
- Wow!!! Jak Jessie występuje to zawsze chce mi się krzyczeć z wrażenia, natomiast dziś chciałem krzyczeć, śpiewać i biegać w kółko z wrażenia. Co tydzień widzimy cię w nowej odsłonie i bardzo podoba mi się twoja dzisiejsza stylizacja!
-Jessie cieszysz się?
-Reggie jeszcze się pytasz? Jestem mega dumna, z tego jak zaśpiewałaś i jak wyglądasz. Jak dla mnie już wygrałaś ten program miejmy nadzieje, że ludzie będą głosować!!-krzyknęła, a ja podziękowałam i pobiegłam w stronę green roomu. Miałam biec od razu się przebrać, ale przy wyjściu czekali na mnie chłopcy.
-Wow!!!!!!!!! Co to było dziewczyno! I ty się stresowałaś?-krzyczeli wszyscy razem. Pobiegłam i przytuliłam ich wszystkich. Zayn podniósł mnie i obkręcił wokół siebie. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Dajcie mi buziaka i biegnę się przebrać.-pokazałam palcem na swój policzek na którym za chwilę poczułam  pięć lekkich pocałunków.
-Zaraz do was dołączę.-krzyknęłam i poszłam w stronę garderoby. W środku czekała na mnie zadowolona Lou.
-Dziewczyno co to było?! Jak tak dalej pójdziesz to wygrasz ten program!!
-Oj nie przesadzaj zobaczymy jak pójdzie Vincowi.
-Dobra wskakuj w ciuchy i muszę poprawić twój makijaż  bo nieźle się wymęczyłaś przy pierwszej piosence. Przeszłam do małej toalety w garderobie zdjęłam przepocone ciuchy i nałożyłam czarną sukienkę na ramiączkach z dłuższym tyłem i beżowe 15 centymetrowe szpilki. W łazience zmyłam resztki pozostałego makijażu i wróciłam do garderoby. Usiadłam na wysokim krześle i pozwoliłam Lou działać. Ta zrobiła mi nowy makijaż i podkręciła końcówki włosów. Dodała jeszcze złote kolczyki w kształcie piórek i kilka bransoletek w tym samym kolorze.
-Ok wszystko gotowe.-Lou oznajmiła skończoną pracę, a ja przejrzałam się w lustrze.
-Lou jesteś nieziemska!!!!-przytuliłam stylistkę i z uśmiechem na twarzy wróciłam do green roomu. Tam siedzieli już wszyscy. Chłopcy chyba już wszystkich poznali, bo byli zajęci rozmową z Frances i Vincem.
-Patrze, że przypadło wam do gustu towarzystwo?-zapytałam roześmiana. 5 odwróciła  się w tym samym tępię.
-Becky jak zwykle wyglądasz prześlicznie!-krzyknął Lou, a ja się tylko roześmiałam i przysiadłam się do nich.
-Frances jak ci poszło?
-To chyba ostatni odcinek jak dla mnie.-oznajmiła ze spuszczoną głową. Przesiałam się kilka miejsc bliżej mojej koleżanki i ją przytuliłam.
-Nie mów tak. Jest jeszcze druga piosenka i na pewno poradzisz sobie świetnie, a kilka niedociągnięć to i tak nic w porównaniu do tego, że cały tydzień byłaś chora.  Nie przejmuj się każdemu się zdarza. W pierwszym odcinku też nie za bardzo mi wyszło, ale wzięłam się w garść.
-Dziękuje.-pocałowała mnie w policzek i przytuliła.
-Aiden teraz ty!-krzyknął ktoś z obsługi i zobaczyłam postać mojego przyjaciela podążającą w stronę sceny. Przeprosiłam przyjaciół i poszłam za nim.
-Kochanie nie zapomniałeś o czymś?-zapytałam, a Aiden odwrócił się jak na zawołanie.
-No nie wiem czy już mnie potrzebujesz
-Słucham o czym ty mówisz?!
-No a co może nie mam racji. Potrzebowałaś mnie jedynie, bo nie miałaś przyjaciół. Byłaś biedną Becky, a może tylko udawałaś? Czekałaś aż zobaczysz Harrego i znowu będziecie przyjaciółmi. Ja byłem twoją zabawką?
-Aiden o czym ty mówisz?! Dobrze wiesz, że to nie prawda. Wcale tak nie było. Wiesz, że cie kocham i zawsze będę. Nie wyżywaj się na mnie za to, że masz zły dzień.-łzy powoli wzbierały się w moich oczach.
-Nie ściemniaj Becky. Dobrze wiem jaka jesteś. Niby tak się ze mną przyjaźniłaś a teraz co? Chłopcy są ważniejsi. Wiesz co idź do nich, bo ja widocznie cie nie obchodzę.-krzyknął i wszedł na scenę. A ja zostałam w miejscu w którym stałam. Sparaliżowało mnie. Nie wiem co w niego wstąpiło, ale  zabolało mnie. Nie chciałam być w tym miejscu, więc wzięłam szpilki w rękę i pobiegłam do łazienki nie patrząc na nic, ani na nikogo. Wbiegłam do środka i zamknęłam się na łucznik. Aiden dobrze wie, że go kocham i dalej chce być jego przyjaciółką. Usłyszałam czyjeś kroki. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Chciałam zostać sama.
-Becky jesteś tu?-usłyszałam znany mi głos-Becky widziałem jak tu wbiegasz. Proszę wyjdź -słyszałam jak Zayn sprawdza każdą kabinę, aż doszedł do mojej, która była zamknięta.
-Becky proszę porozmawiajmy. Co się stało?-prosił, ale ja byłam nieugięta.
-Dobra może się namyślisz poczekam tu.-zobaczyłam jak siada pod moją kabiną. Usiadłam tak samo na ziemi jak on i przez szparę między drzwiami a podłogą złapałam go za rękę. Poczułam jak się wzdrygną, a już po chwili ścisnął ją. Jest uparty, ale dobrze bo przy nim czuję się troszkę lepiej. Potrzebowałam się do kogoś przytulić, więc podniosłam się z ziemi i otworzyłam kabinę. Po drugiej stronie czekał już Zayn do którego od razu się przytuliłam.
-To co powiesz mi o co chodzi?-zapytał po raz kolejny
-Poszłam za Aidenem, bo zawsze przed jego występem się przytulamy i życzymy sobie powodzenia. Dziś krzyczał na mnie, że potraktowałam go jak zabawkę, że byłam mu tylko potrzebna, bo nie miałam przyjaciół, że udawałam jego przyjaciółkę. Ale Zayn to nie prawda. Ja serio go kocham w przyjacielski sposób oczywiście. Nie wiem co w niego wstąpiło. Nie wiem co mam o tym myśleć.
-Becky może powiedział to tylko w złości. Chłopcy czasem tak mają. Uwierz wiem to-zaśmialiśmy się oboje.-Zrozum go dla niego też jest to nowa sytuacja. Pojawiliśmy się w twoim życiu i on zszedł troszeczkę na drugi plan. Może nie wiem poczuł się zagrożony w pewien sposób. Musicie na spokojnie porozmawiać. A teraz wstań popraw makijaż i powal wszystkich na kolana.
-Dziękuje gdyby nie ty dalej siedziałabym w łazience płacząc.-wtuliłam się w ramie może już mojego przyjaciela, nie wiem.
-Nie masz za co zawsze jestem do twoich usług-pocałowałam go w policzek i podeszłam do lustra. Z moim makijażem nie było tak źle  Jedynie troszkę rozmazanego tuszu. Poprawiłam wszystko i wyszliśmy do green roomu. Aiden widocznie był już po swoim występie, bo siedział razem z Billem rozmawiając o czymś. Podeszliśmy do reszty chłopaków.
-Wszystko ok?-Hazza zapytał z wielkim przejęciem w oczach.
-Sytuacja opanowana.-lekko się uśmiechnęłam
-Chodź siadaj-loczek wskazał na swoje kolana. Nie wahając się ani chwilę usiadłam na jego kolanach wtulając się w jego klatkę piersiową.
-Tak jak kiedyś-szepnął mi od ucha tak żeby nikt więcej tego nie słyszał.-pocałowałam go w policzek i poczułam jak jego ręką mocniej ściska moje biodro.
-Becky wygodnie ci w tych mega mega wielkich butach?-zapytał jak zwykle ciekawski Lou.
-Hahahah szpilki są najwygodniejsze zaraz po trampkach.
-Jezu jakbym słyszał El-zaśmiał się.
-Harry kto to jest El?-zapytałam szepcząc do ucha.
-El to dziewczyna Louisa.-pokiwałam głową i wróciłam do rozmowy z chłopakami. Nim się obejrzałam Vince wychodził na scenę. Wszyscy odwróciliśmy się w stronę plazmy i czekaliśmy na jego występ. Vince śpiewa Price Tag. Występ się rozpoczął  a w green roomie zapanowała cisza. Wszyscy z uwagą przysłuchiwali się swojej konkurencji. Vince jak zwykle pokazał jak to się robi i cały rozpromieniony wrócił do nas.
-Wow! Vince jestem z ciebie dumna!!!-krzyknęłam i przycisnęłam go do siebie.
-Dobra dobra Becky ja wiem, że się cieszysz, ale zaraz mnie udusisz.-wszyscy się roześmiali, a ja usłyszałam nawoływanie mojego imienia.
-Zostały ci dwie minuty i wchodzisz na scenę.
-O mamciu znowu ja!!!-powoli włączały się odruchy, które oznaczały panikę  Trzęsące kolana, pocące ręce. Wypiłam jeszcze kubek wody i chyba byłam gotowa.
-Życzcie mi powodzenia!-powiedziałam i ruszyłam w stronę wejścia na scenę. Obsługa poprawiła mi mikroporty i te wszystkie urządzonka. Mikrofon stał na statywie. Wszystko było gotowe. Oprócz mnie. Cała się trzęsłam. Wygładziłam sukienkę ręką i poczułam lekkie dotknięcie mojego ramienia. Wzdrygnęłam się i odwróciłam.
-Harry co ty tu robisz?!
-Przyszedłem ci życzyć powodzenia. Zayn nam powiedział. Lubie Aidena ale zachował się jak dupek. Już chciałem coś mu powiedzieć, ale postanowiłem przyjść tu do ciebie. Wiem, że zawsze tak robiliście z Aidenem, więc ja nie jestem nim, bo jestem bardziej fajniejszy. Ale się nie stresuj, przelej swoje emocje, które teraz czujesz w swoją piosenkę. Zobaczysz, że w pewnym sensie będzie ci lepiej. Chodź tu do mnie-rozłożył ramiona w które z chęcią wpadłam. Reggie kierował się już w moją stronę, więc przyszedł też czas na mnie. Pocałowałam loczka w policzek i wyszłam na scenę. Sama, bez niczyjej pomocy. Zapomniałam już jak śpiewałam sama w pierwszym odcinku. Może potrzebne mi są tancerki, bo inaczej sobie nie poradzę? Zaraz się przekonamy. <klik> Joe dał mi znak i zaczęliśmy. Mój głos zaczął rozchodzić się po całym studiu, w którym panowała magiczna cisza. Poszłam za radą mojego przyjaciela i wlałam w tę piosenkę wszystkie emocję, które się we mnie kłębiły od jakiegoś czasu. I te dobre sprzed kilku dni i te złe z dzisiaj. Przez cały występ miałam zamknięte oczy tak jak najbardziej lubię, wtedy najlepiej umiem przekazać swoje emocję dla odbiorcy. Na ostatniej nucie otworzyłam oczy i zobaczyłam jak wiele małych światełek iskrzy się na widowni. Momentalnie łzy poleciały mi po gorących policzkach. Ukłoniłam się i nie mogłam przestać płakać. Nie wiem chyba wszystkie emocje dały o sobie znak. Jessie podbiegła do mnie i przytuliła szepcząc
-Jesteś najlepsza.
-Tak bardzo wzruszyli cię twoi fani?-zapytał Reggie.
-Wiesz najbardziej liczy się dla mnie odbiór moich emocji nie to ile osób obserwuje mnie na Twitterze  dlatego najcenniejszą opinią jest dla mnie odbiór moich fanów.
-Wszystko jasne, prosimy Danniego o opinie
-Becks to niesamowite jak bardzo dojrzałaś w tym programie. Nie ma co owijać w bawełnę myślę, że właśnie patrzymy na kolejną super gwiazdę Wielkiej Brytanii.
-No cóż za słowa, a co na to Tom
-Becky wszystko co chciałem  żebyś zrobiła zrobiłaś. Twój głos wydaje się być tak bardzo dojrzały, choć masz tylko 18 lat. Zadziwiające.
-Will.i.am prosimy
-Ja uwielbiam cię w każdej odsłonie. Ale dziś ta piosenka była przepełniona taką ilością emocji, które wylewały się z twojego gardła. Myślę, że to bardzo ważne i dużo o tobie świadczy to co powiedziałaś, że najbardziej liczy się dla ciebie odbiór. A tak nawiasem mówiąc ja wiem, że będziesz najlepszą gwiazdą. Pracuj ciężko, a osiągniesz wiele.
-Rozgadany Will, to może teraz pękająca z dumy Jessie
-Zabiorę kilka sekund, bo chce powiedzieć dla całego narodu jak bardzo dumna jestem z twoich dzisiejszych wykonań. Zaśpiewałaś to milion razy lepiej niż na próbie. Wyglądasz przepięknie. Co tu więcej mówić kocham cię i tyle.
-Dziękujemy za pochlebne opinie i jeszcze raz wielkie brawa dla Becky.-ludzie wstali klaszcząc, a ja ukłoniłam się i wróciłam do reszty. Obsługa pozdejmowała mi te wszystkie pierdoły, które nie są mi już potrzebne. Zadowolona z siebie wróciłam go green roomu. Na mój widok chłopcy zaczęli skakać i klaskać.
-O już przestańcie-zaśmiałam się i usiadłam na swoje miejsce. Cały czas, któryś z chłopców to opowiadał kawał czy zaczynał nowy temat rozmowy. W pewnej chwili zobaczyłam, że przyszła kolej na Aidena. Widziałam  że mnie obserwuje, ale nie ma zamiaru podejść. Uśmiechnęłam się smutno w jego stronę mimo, iż nic to nie dało. Odwrócił się tylko i poszedł w stronę sceny. Natomiast Frances dosiadła się do nas i przyłączyła o rozmowy.

*30 minut później*
Vince zakończył program. Jestem ciekawa jak zadecydują widzowie. Mamy 5 minut przerwy, więc zrobił się lekki harmider wokół nas wszystkich  Podeszła do mnie jakaś reporterka prosząc o chwilkę rozmowy.  Oczywiście się zgodziłam.
-Becky wszyscy widzieliśmy twoje wspaniałe wykonania, ale co sądzisz o swojej konkurencji?
-W dzisiejszym odcinku poprzeczka była zwieszona dość wysoko. Każdy starał się wypaść jak najlepiej i myślę, że każdemu się to udało.
-Myślisz, że będziesz w finale?
-Szczerze nie zastanawiałam się nad tym. Jeśli tak będę bardzo, ale to bardzo wdzięczna swoim fanom, a jeśli nie to i tak będzie to mój mały sukces.
-Trzymamy kciuki i obyśmy zobaczyli cię w finale. Dziękuje za wywiad.
-Ja również.-podziękowałam i zaczęłam szukać Jessie. Po chwili znalazłyśmy się przy wyjściu.
-Szukałam cię. Myślałam, że poszłaś się przewietrzyć.
-Hahah ja tak samo-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Ale jestem z ciebie dumna!. Nawet sobie tego nie wyobrażasz. Poszło ci nieziemsko!
-Dziękuje. Oby tylko ludzie to docenili.
-Oj tym to się nie przejmuj. Masz wielu fanów, więc bez problemu sobie poradzisz! Dobra ja muszę wracać. Ty też znajdź Vinca i czekajcie, bo za minute wchodzimy na antenę. Jessie poszła w swoją stronę, a ja poszłam szukać Vinca. Znalazłam go na podwórku palącego papierosa.
-Vince szukałam cie. Gaś tego papierosa, bo zaraz wchodzimy na antenę.
-Becky przyrzeknij mi, że nie zależnie od tego co będzie czy ja przejdę dalej czy ty dalej będziemy się widywać. A nie jak jest z Kylem i Katy. Mieliśmy się widywać i co? Gówno
-Vince kochanie jeszcze się pytasz. Bince na zawsze pozostanie w naszych sercach!-krzyknęłam na podwórku, aż wszyscy reporterzy stojący za płotem zwrócili na nas uwagę i zaczęli pstrykać fotki. Oboje popatrzyliśmy na siebie i wybuchnęliśmy nie pohamowanym śmiechem. Przypomniałam słowa Jessie i szybko pobiegliśmy do studia. W kilka sekund znaleźliśmy się na swoich miejscach w green roomie.
-Gdzie wy byliście?!-zapytał pracownik obsługi
-Jakbym panu powiedział to bym musiał pana zabić.-oznajmił z grobową miną Vince.
-Hahahahahahhahahahaha-mężczyzna popatrzył się z miną WTF i poszedł dalej. Poprawiłam rozwiane włosy i oglądaliśmy wyniki grupy Toma. Nie ekscytowało mnie to, bo nie znam żadnej osoby od początku trwania tej grupy. Do finału dostał się jakiś chłopak. Nie pytajcie nie wiem kto. Przyszedł czas na grupę Danniego  Na scenę wyszli razem z Dannym. Miałam cichą nadzieje, że przejdzie Bill. Jakoś bardziej go polubiłam, zresztą on robi dobre fotki. Usłyszeliśmy przerażającą ciszę i po chwili dało się słyszeć krzyk rodziny Billa, który przeszedł dalej. Aiden i Frances szykowali się na wyjście. Widać było po nich jak się denerwują, a przede wszystkim Frances. Szkoda mi jej, bo była chora i nie miała jak dopracować wszystkiego.
-Na waszą decyzję czekają również Aiden oraz Frances ze swoim mentorem Will.i.am'em. Dowiedzmy się za tem kto jest tym szczęściarzem.- w tym momencie Reggie ostrożnie otworzył kopertę z wynikami. Przeczytał uważnie i zdecydował się w końcu przemówić.
-Proszę państwa do finału przechodzi ... Aiden!-krzyknął, a na widowni rozległ się krzyk. Aiden
 musiał wrócić do green roomu, a Frances pokazali filmik od początku jej drogi z programem. Wszyscy gratulowali Aidenowi ja z Vincem nie mieliśmy tej okazji, bo kazali kierować się nam już pod scenę. Dopiero teraz dotarły do mnie co teraz nastąpi.
*Perspektywa Harrego*
Czekamy na wyniki. Choć ja już wiem jak to się skończy. Moja Becky zmiotła konkurencję  wygra ten program na bank!
-Ej chłopcy, a może zaprośmy jutro Becky do nas na noc. Zaprosimy też El i Dan. Niall jak Demi będzie miała czas niech też wpadnie. Becks to członek naszej rodziny, a nie do końca zna innych członków co wy na to?
-Oj Haroldzie cóż za wyśmienity pomysł nie sądzicie chłopcy?-zapytał Lou innych ściskając mnie za ramię.
-Jasne zadzwonię do Demi i się zapytam o jej plany!-wykrzyczał podekscytowany Niall. Reszta skinęła tylko głowami na znak potwierdzenia.
-Dobra teraz już cicho. Weszli już na scenę.
*Perspektywa Becky*
Reggie już zna wynik, ale oczywiście wszystko przedłuża. Jak zwykle. Serce za chwile wyskoczy mi przez skórę. Puls to chyba mam już za bardzo mam podniesiony.
-Cóż za emocję  Dobra dobra bez przedłużania. Do finału przeszła lub przeszedł..-w głowie powtarzałam, że nic się nie stanie jak nie przejdę dalej.
-Przeszła Becky Hill!!!!!!!!!-wykrzyczał Reggie do mikrofonu, a ja zaczęłam skakać jak wariatka. Vince zaczął skakać ze mną i śmiać się chyba ze mnie. Ale wiecie co JESTEM W FINALE!!!!!!! Boże kocham swoich fanów serio!!!! Jak się już uspokoiłam przytuliłam Vinca.
-Becky chcesz coś powiedzieć?-zapytał rozbawiony całą sytuacją Reggie.
-Powiem tylko Bince Forever dla tych którzy wiedzą o co chodzi. I Vince jest najlepszy, więc żałujcie, że odpadł!-krzyknęłam i jeszcze raz przytuliłam Vinca. Niestety musiałam zejść ze sceny. Z mega mega mega bananem na ryju wbiegłam za kulisy. Od wejścia zaczęłam krzyczeć. Chłopcy rzucili się na mnie. Chyba też się cieszyli! Jezu nawet nie wiecie jak się ciesze.
-Becky jesteś w finale!!!!!!!!!-krzyczał Niall, albo Liam nie wiem. Nie zwracałam na to uwagi. Teraz liczyło się jedynie to, że jestem w finale i jestem o krok od wygrania programu. Program się zakończył i wszyscy udali się na after pary. Teraz będę musiała tyle pracować, żeby wygrać ten program. Już tak mało mi brakuje. Muzyka puszczona na full, przyjaciele, finał czego potrzeba więcej?

*Kolejny dzień*
Szczerze obudziłam się trochę obolała. Jest 9,00, a ja położyłam się o 2,30. Musze wam przyznać, że chłopcy też nieźle wczoraj zabalowali. Zostałam zaproszona na nockę do chłopaków. W końcu poznam El, która jak mówił Lou jest strasznie do mnie podobna z zachowania. Vince nie żałował, że odpadł. Obiecaliśmy sobie, że nie zaprzepaścimy naszej przyjaźni jednym słowem Bince Forever. Nie zostało mi zbyt wiele czasu, więc poczłapałam do łazienki wykonać podstawowe czynności takie jak prysznic, mycie głowy, balsamowanie ciała moim truskawkowym kremem, suszenie włosów. W ręczniku przeszłam do garderoby. Pogoda była nawet w miarę, więc nałożyłam biały top z czarnymi wzorkami, czarną skórzaną spódnice, białe lity i skórzaną, czarną marynarkę. Przeszłam do pokoju, żeby się umalować. Dziś postawiłam na nieco mocniejszy makijaż. Powieki pomalowałam czarnym cieniem, wytuszowałam rzęsy i usta pomalowałam czerwoną szminką. Zeszłam na dół na śniadanie. Dziś postawiłam na zwykłe płatki czekoladowe. Po zjedzeniu pobiegłam umyć zęby. Spakowałam sobie torbę z ubraniami na jutro, bo od razu po próbie jadę do chłopaków. Miałam już jechać, ale postanowiłam wstawić najpierw fotkę z wczorajszej imprezy przed wyjściem i wstawić ją na Twittera.

Dziękuje za masę głosów jesteście niesamowici. Ten tydzień będzie mega pracowity. Kocham was xxxx

Weszłam na czas do studia z kawą w ręku i udałam się do stałego miejsca moich prób.
-Hej!-krzyknęłam na powitanie.
-Uuu laska dla kogo się tak wydziuniłaś?
-Chłopcy zaprosili mnie na nockę do siebie.
-Umm wow.
-Przestań. Wiesz co ci powiem?
-Hmm?
-Becky Hill jest w finale!!!-krzyknęłam i z rozpędem wskoczyłam na Jessie i wywaliłyśmy się na ziemię.
-Hahahahaha wariatka!!-krzyczała Jessie.-Dobra wstawaj ile będziemy tu leżeć. Mam plan. Omówimy piosenki, przećwiczymy jedną i spadamy co??
-O proszę bardzo jaka moja mentorka zrobiła się leniwa.
-Dobra dobra. Wiesz możemy siedzieć tu do 20,00 jak chcesz.
-Um po przemyśleniu wszystkich za i przeciw wolę tę pierwszą wersję.
-No to siadaj i mów co śpiewasz. Bo są tak: pierwsza piosenka, którą już śpiewałaś potem piosenka z gwiazdą i odpada jedna osoba. Następnie kolejna piosenka i odpada osoba i ostatnia to piosenka, którą sama napiszesz i po niej dowiemy się kto jest zwycięzcą.
-Wow dużo tego, ale piosenkę, którą śpiewałam to Your Body, bo to dzięki niej się przełamałam. Potem nie mam pomysłu na piosenkę z gwiazdą, ale za to wiem co zrobić z nową piosenką.
-Jestem otwarta na twój pomysł.
-Beyonce Crazy In Love, ale w troszkę innej wersji, bardziej rozbudowanej. Mam już to w głowie. Będzie przeplatane z tańcem i śpiewem, będzie wow wow wow. No a piosenkę muszę napisać.
-Czyli co zostaje nam występ z gwiazdą.
-Mhmm.
-A co powiesz na duecik z naszym Will'em?
-Mówisz poważnie?
-Wiesz jak Will cię lubi, a ty i on w jednej piosence to mieszanka wybuchowa.
-Hhhah mogłoby być zabawnie. Myślisz, że się zgodzi?
-Jeszcze się pytasz. Na pewno z przyjemnością z tobą zaśpiewa.
-Moglibyśmy zaśpiewać mash up Where Is The Love i I Gotta A Feeling.
-Byłoby super. Jeszcze dziś z nim pogadam. A teraz chodź pójdziemy już ćwiczyć na scenę.
-To w tym tygodniu możemy ćwiczyć tam gdzie będziemy występować?-zapytałam
-Możemy ćwiczyć na dotychczasowej scenie, bo finał jest na Wembley Arena, która jest o wiele większa.
-Aaa widzisz. A są dziś dziewczyny, które ze mną tańczyły?
-Tak nawet Alex też gdzieś się szwenda.
-To chodźmy -złapałam końcówkę swojej kawy i ruszyłyśmy na scenę. W naszym dotychczasowym green roomie siedziały wszystkie tancerki wraz z Alexem.
-Cześć wszystkim!-krzyknęła Jessie i poszła od razu do Alexa. Ja natomiast przywitałam się z każdym z osobna.
-Ciebie też dziś zaprosili na tą nockę?-zapytała Dan.
-Mhmm, a czemu się pytasz?
-A o której do nich pojedziesz?
-Zaraz po próbie.
-To przekaż im wszystkim, że ja i El przyjedziemy razem.
-Ok nie ma sprawy.
-Dobra dziewczyny Becks śpiewa Your Body, więc wszystkie tancerki, które tańczyły ten układ podnoszą swoje pupki i na scenę.-zakomunikował Alex i wszyscy udaliśmy się w wyznaczone nam miejsce. Obsługa przyczepiła mi mikrofon, którego będę używała, zdjęłam buty i ustałam w zaznaczonym mi miejscu. Pokład został puszczony, a my wzięłyśmy się do roboty. Szło nam bardzo dobrze, ale na finał musi być genialnie. Musieliśmy dopracować troszkę znaczących szczegółów.
*30 minut później*
-Dobra jedna piosenka jest załatwiona i wychodzi wam genialnie. A na większej scenie to już w ogóle będzie odjazd. Becky tylko jak najszybciej napisz i zaaranżuj piosenkę, bo nie dobrze jak zostawisz to na ostatnią chwilę.
-Dobra postaram się.
-Jutro widzimy się o 16 co ty na to?
-Ok dla mnie bomba.
-Dobra tylko przynieś ze sobą najfajniejsze pomysły na tą nową piosenkę.
-Ok ok. Paa Do jutra-pocałowałam Jessie w policzek, zebrałam swoje rzeczy i pojechałam w stronę domu One Direction. Ulice nie było zatłoczone, więc dojazd zajął mi ok 15-20 minut. Zaparkowałam na podjeździe wyjęłam torbę z bagażnika i zapukałam do drzwi.
-No witamy witamy!-przywitał mi przeszczęśliwy Louis.
-Cześć, a co ty taki szczęśliwy hmm?-zapytałam wchodząc do środka.
-Hm no wiesz odwiedza nas taka piękność jak ty i moja dziewczyna zostaje na noc-pomachał brwiami tak abym wiedziała o co chodzi.
-Hahahahahahahahaha ok, a właśnie Danielle powiedziała, że przyjedzie razem z Eleanor.
-O dobrze wiedzieć-przeszliśmy do salonu, w którym siedział Liam.
-Hej Liam-przytuliłam się na powitanie i dosiadłam się na kanapie.-a gdzie reszta?-zapytałam
-Szykują się, bo ja i Niall jedziemy na zakupy i do Paula naszego managera, a Harry i Zayn na wywiad.
-Ha więc zostajemy sami-Lou znowu pomachał dziwnie brwiami na co parsknęłam śmiechem. Po chwili reszta zeszła na dół i się ze mną przywitała.
-Harry chodź tu, zobacz jak ty wyglądasz.-podeszłam do chłopaka, zapięłam mu guzik od koszuli i poprawiłam kołnierzyk.-No i od razu lepiej.-reszta tylko się zaśmiała.
-Dobra dzieciaki zbieramy się, bo na nas pora. Niedługo wrócimy. Louis nic nie narozrabiaj-Liam zostawił nam szczegółowe wskazówki.
-Dobrze tatusiu..
-Louis i zrób mi obiad!-krzyknął Niall wychodząc z domu.
-No zostaliśmy sami co będziemy robić?
-Wiesz jestem głodna, więc możemy zrobić obiad, a potem nie wiem.
-Ale ja wiem. Dobra to co nam zrobisz na obiad.
-Żurek, ale ty mi pomożesz.
-Żu co?
-Chodź do kuchni wariacie.-przeszliśmy do wcześniej wspomnianego przeze mnie miejsca i zaczęłam wyciągać potrzebne składniki.
-No to powiesz mi w końcu co to jest te Żu coś tam.
-Żurek to taka Polska zupa.
-O ja znasz polski?
-Znam, bo rodzice mojej mamy stamtąd pochodzą.
-A weź coś powiedz.
-A co byś chciał usłyszeć?
-Maybe, I love One Direction and i would like to marry Louis Tomlinson.
-Kocham One Direction i chciałabym wyjść za mąż za Louisa Tomlinsona.
-OMG ale dziwny język.
-No widzisz
-Dobra to róbmy tą zupę, bo chce zrobić chłopakom żarcik.
-Hahah wiedziałam, że coś wymyślisz, ale zdążymy zrobić obiad i ten twój żart?
-Becky Harry z Zaynem mają daleko, a jak jedziesz z Niallem do sklepu to dwie godziny to i tak mało.- zaśmialiśmy się oboje i zabraliśmy się za obiad. Ja robiłam zupę, a on kroił kiełbasę i boczek. Ja wymieszałam zakwas dodałam przyprawy i zostało nam czekać, aż zupa się dogotuje.
-No to co to ma być za żart?-zapytałam siadając na przeciw Lou.
-Weźmiemy najbardziej ulubione rzeczy chłopaków i wywiesimy je gdzieś wysoko przed domem i na tej palmie przed domem też.
-Hahahahahahaha ok.., ale lepiej będzie jak zwiążemy je mocnym supłem i będą mieli więcej pracy niż tylko zdjąć ciuchy.
-Ooo dobra jesteś w te klocki. Choć najpierw do Zayna.-pędem pobiegliśmy do pokoju Mulata.
-Dobra Lou pokazuj w czym Zayn chodzi najczęściej i wyjmuj z szafy, a ja będę robić supły.
-A umiesz?
-Tak, kiedyś w szkole się nauczyłam.-Louis zaczął przebierać w szafie i wyciągnął dwie pary jeansów, trzy koszule i bluzę. Wszytko to związałam za rękawy.
-Weż też dwie pary ulubionych butów, je powiesimy na tej waszej palmie.
-Oo już cię kocham!-wykrzyczał i chwycił jedne Nike i Air Maxy. Potem były kolejno pokoje Harrego, Nialla i Liama.
-Louis ale obawiam się, że swoje ciuchy musisz schować.
-No racja. Zostaw te ciuchy na korytarzu i pomóż mi ukryć moje.-weszliśmy do pokoju chłopaka.
-Tobie mogę zaufać, bo patrze, że też lubisz robić żarty to pokaże ci moją skrytkę.-przy łóżku była kratka wentylacyjną, którą po chwili rozkręcił i wsadził tam swoje ulubione rzeczy, czyli pół szafy i zamknął kratkę, którą dodatkowo zakrył koszem na śmieci.
-Dobra chodź zobaczymy co z naszym obiadem i wrócimy do żartu.-zostawiliśmy rzeczy i zbiegliśmy na dół do kuchni. Obiad był w pełni gotowy. Wyłączyłam palnik i wróciliśmy po ciuchy i buty. W salonie związałam resztę rzeczy.
-Louis spróbuj to rozwiązać.-poprosiłam, by sprawdzić czy dobrze zawiązałam. Biedny męczył się z tym jakieś 5 minut, dzięki czemu zrobił jeszcze większe supły.
-Hahah dobra zostaw. Gdzie to zawiesimy?
-Weźmiemy drabinę i zawiesimy jak łańcuch gwiazdkowy. Wez to wszystko i chodź na dwór, a ja pójdę po drabinę. Według wskazówek Lou ubrałam marynarkę, buty, wzięłam ciuchy i wyszłam przed dom. Lou rozstawiał drabinę, a fanki za ogrodzeniem szalały. Nie przejmując się krzykami podawałam Louisowi ubrania, a on dodatkowo wykręcał je na wszystkie możliwe strony.
-Teraz ja chce zawieszać buty!-tupnęłam nogą.
-Ale jak niby chcesz wejść na drabinę w takich butach.
-Śmieszny jesteś. Dawaj tę drabinę.-Louis posłusznie podsunął ją pod drzewo. Wspięłam się na nią bez problemu i na każdej gałązce zawiązałam jedną parę butów.
-No widzisz nie miałam żadnego problemu!-powiedziałam schodząc z drabiny.- Lou, a jak fanki wykrzyczą dla chłopaków od razu? Nie będzie niespodzianki.
-No to trzeba zawrzeć z nimi umowę. Chodź.-podeszliśmy do płotu, a fanki krzyczały coraz głośniej.
-Cześć dziewczyny!-krzyknął Tomlinson-Widziałyście, że zrobiliśmy żarcik dla chłopaków, więc jak przyjadą nie mówcie im, a w zamian za to ja i Becks zrobimy sobie z wami fotki co wy na to?-zapytał, a one odpowiedziały mu krzykiem. Otworzył bramę i zaczął pozować do zdjęć. Fanki były wniebowzięte.
-Becky zrobisz sobie z nami zdjęcie?-krzyknęły dwie równocześnie. Zaśmiałam się pod nosem i również zaczęła pozować do zdjęć. Musze przyznać, że świetnie się bawiłam. Po skończonej "sesji" odwróciliśmy się patrząc na nasze dzieło. Przybiliśmy sobie piątki i wróciliśmy do domu.
-Co to teraz będziemy robić?-zapytałam
-Chłopcy powinni za chwilkę wrócić, więc możemy pooglądać telewizję i udawać, że o niczym nie wiemy.-rozłożyłam się na kanapie, a Lou na podłodze. Przełączaliśmy kanały bez sensu, bo nic zbyt nas nie ciekawiło, aż usłyszeliśmy jak samochód wjeżdża na podjazd.
-Jestem taki podekscytowany!
-Hahahahahhahahah wariat!-krzyknęłam, a chłopcy weszli do domu uśmiechnięci. Chyba jeszcze nie zorientowali się, że coś jest nie tak. Choć nie wiem jak można tego nie zauważyć, ale dobra.
-Ej co się stało, że nie ma fanek na naszym podjeździe -zapytał Liam. Wymieniliśmy z Lou spojrzenia i zaczęłam mówić.
-A wiecie nudziło nam się i zrobiliśmy z nimi parę fotek...
-I pogadaliśmy sobie..-dokończył za mnie
-Aha coś to zbyt podejrzane
-No co nie możemy wyjść po integrować się z fanami?
-Dobra weźcie głodny jestem Louis zrobiłeś coś na obiad?
-Właściwie Becky zrobiła. Tylko nie wiem jak to się nazywa.-wszyscy się roześmiali. Usiedliśmy do stołu, a ja zaczęłam nalewać im żurku.
-Becks co to za zupa?-zapytał Harry
-Żurek, polska zupa. Siadajcie i jedzcie póki gorące-usiadłam obok Zayna i zaczęłam jeść. Widziałam, że wszyscy mają nietęgie miny, ale czekałam aż spróbują pierwszej łyżki.
-Becks gdzie ty się tak nauczyłaś gotować?!-krzyknął zadowolony Niall-Musisz tu częściej przychodzić.
-Bez żartów to serio jest pyszne.-pochwalił Zayn.
-Dzięki, ale już jedzcie zanim jeszcze ciepłe.-przy obiedzie chłopcy opowiadali jak było na wywiadzie, a Liam opowiadał co Niall wyprawiał w supermarkecie. Wymieniłam się z Louisem spojrzeniami i niechcący parsknęłam śmiechem wraz z Lou w tym samym momencie.
-Ej ej ej coś tu musi być nie tak!
-Harry co w tym dziwnego, że śmiejemy się z Nialla?-zapytałam
-To nie możliwe, ja wiem, że coś zrobiliście i jeszcze się dowiem co.-to zdanie rozśmieszyło mnie najbardziej, no ale cóż chłopcy widocznie nie są aż tak spostrzegawczy jak myślałam. Po zjedzonym obiedzie chłopcy licytowali kto ma pozmywać.
-Ej taki wielki zespół i nie ma zmywarki wstydzilibyście się!
-Mieliśmy, ale jest w naprawie.
-Dobra pozmywam niech wam będzie-Zayn poddał się i zabrał się za zbieranie talerzy.
-Mogę ci pomóc jak chcesz-zaproponowałam i zaczęłam myć powoli talerze. Chłopcy poszli do salonu, więc jeszcze niczego nie podejrzewają.
-I jak tam wywiad?-zapytałam
-Dobrze, musisz go kiedyś obejrzeć, na pewno się naśmiejesz. A jak sprawa z Aidenem?
-Nie odzywał się do mnie. Nie dzwonił, nie pisał nic.
-Zobaczysz, że się przełamie i przyjdzie pogadać-Zayn lekko złapał mnie za rękę tak jakby prosił o pozwolenie  Mocniej ją chwyciłam i wplotłam moje palce z jego.
-Zayn, a jeśli Eleanor mnie nie polubi?
-Becky co ty wygadujesz? Nie znam osoby, która by cie nie polubiła. Zobaczysz jeszcze zostaniecie najlepszymi przyjaciółkami.-poczułam jak ściska moją dłoń mocniej. Może i chciałabym coś więcej  ale boję się, że wszystko potoczy się za szybko i jak szybko się zaczęło tak szybko się skończy. By rozładować napięcie chlapnęłam wodą na Zayna. Niestety on odpłacił mi się tym samym i na moim nosie widniała piana. Zayn wziął ścierkę i zaczął wycierać mi nos przybliżając swoją twarz do mojej. Odsunęłam się i zażenowana udałam się do salonu. Dosiadłam się na kanapę do chłopaków.
-Nie wiem jak wy, ale ja idę się przebrać w coś wygodniejszego oświadczył nam Zayn, a za nim poszli Harry, Liam i Niall.
-Louis co teraz gdzie uciekamy?-zapytałam spanikowana
-Chodź do ogrodu, a potem pomyślimy co dalej.-w pośpiechu chwyciłam swoją marynarkę i zamykając  drzwi usłyszałam krzyk chłopaków.
-Louis gdzie są moje ulubione spodnie!!!!!!!!!!!-siedząc w ogrodzie usłyszeliśmy krzyk Harrego i trzask drzwi.
-Louis co teraz!!!-krzyknęłam spanikowana śmiejąc się równocześnie.
-Chłopcy wyjdą przed dom to pobiegniemy do łazienki i się zamkniemy.-powiedział cały roześmiany. Powoli podeszliśmy do furtki od ogrodu. Zobaczyliśmy jak chłopcy wybiegają przed dom krzycząc coś ze zdenerwowania.
-Biegniemy na 3. 1......2.....3-krzyknął i zaczęliśmy biec do domu. W połowie drogi chłopcy nas zauważyli i zaczęli nas gonić  Wbiegając po schodach zmieniliśmy kierunek naszej ucieczki i wbiegliśmy czym prędzej do pokoju marchewko-jada i zatrzasnęliśmy drzwi za sobą.
-I tak was dorwiemy. Becky wiem, że to ty związałaś nam ciuchy!-krzyczał widocznie troszkę zdenerwowany Harry.
-Osiągnęliśmy nasz cel-Louis uśmiechną się i przybiliśmy piątki.
-Ładnie masz w pokoju, ale czemu aż tyle marchewek?-zapytałam ciekawsko.
-Boooo kocham marchewki od początku swojego życia!!!-krzykną, a ja się roześmiałam. Położyłam się na jego łóżku i zobaczyłam, że robi to samo.
-Mogę się coś spytać?
-Pytaj o co chcesz Becks.
-Ile jesteś z Eleanor?
-Umm będzie jakieś 6 miesięcy.
-A gdzie się poznaliście?
-Harry nas zapoznał. To on najpierw poznał El, a potem zapoznał nas w barze. Wchodząc zobaczyłem tam najpiękniejszą dziewczynę świata. Pamiętam jak dziś miała na sobie granatowe rurki, szpilki jak zawsze i białą bluzkę na ramiączkach.
-Awww pamiętasz każdy szczegół.
-Miała spięte włosy w kucyk i usta pomalowane czerwoną szminką. Nigdy tego nie zapomnę.
-Awwww
-Dobra dobra bo zaraz się popłacze teraz ja zadaje pytania. Nie chciałbyś być z Aidenem?
-Ło co to za pytanie?
-Od razu jak was zobaczyłem myślałem, że jesteście razem i do tej pory się zastanawiam dlaczego tak nie jest.
-Wiesz myślę, że lepiej nam wychodzi bycie przyjaciółmi. Na początku Aiden chciał czegoś więcej, ale ja mu wyjaśniłam, że w tamtym momencie nie byłam gotowa na wielką miłość.
-Aha a teraz jesteś?
-Nie umiem powiedzieć, ale teraz ze mną w środku jest lepiej. Mam Harrego, was więc myślę  że jestem bardziej gotowa niż przedtem.
-AAA. Chodź zobaczymy jak sobie radzą. Moje okno wychodzi na podjazd.-podeszliśmy do okna, otworzyliśmy je i zaczęliśmy się śmiać. Liam nie poradnie zdejmował ciuchy, a reszta próbowała to rozwiązać. Myślałam, że zsikam się ze śmiechu. Chłopcy chyba nas usłyszeli, bo momentalnie odwrócili się w stronę okna.
-No ha ha ha sikam ze śmiechu!-krzykną Niall.
-Tylko wyjdziecie z pokoju to nie wiem co wam zrobię, a szczególnie tobie Becks!-krzykną wkurzony Liam.
-Hahahhaahha powodzenia w rozwiązywaniu!-krzyknęliśmy i zamknęliśmy okno.
-Louis nie wiem czy to ważne ale muszę siusiu.
-Ty też?
-No i to tak trochę mocno. Możemy iść razem i zamkniemy się w łazience.
-Nie nie będę przy tobie sikał.
-Ależ ty delikatny.
-Ja pójdę pierwszy, a potem ty pobiegniesz. I tak tamte przypały są na podwórku.
-Dobra biegnij, a ja będę patrzeć czy wracają jak coś będę krzyczeć-oznajmiłam przyjacielowi, który pobiegł do wspólnej łazienki. Ja natomiast pobiegłam do ona, otworzyłam je i przyglądałam się pracy chłopaków. Trochę było mi ich żal, ale czego się nie robi, żeby się pośmiać.
-Nie wiem czy to ważne, ale niedługo przyjeżdżają dziewczyny-krzyknęłam, aby bardziej ich wkurzyć.
-Patrz bo jak zaraz tam wejdę to będzie z tobą źle!-krzyknął śmiechem Zayn.
-Gdzie zgubiłaś swojego wspólnika!
-Poszedł siku!Ups!-wymsknęło mi się, ale oni nie są chyba tak mądrzy  żeby teraz tu wbiec. Zamknęłam okno i w tym momencie wbiegł Louis.
-Dobra teraz ty.-powiedział i zaczął wglądać przez ono. Powoli wyjrzałam przez drzwi i szybko pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się na wszystkie możliwe zamki. Zaczęłam załatwiać swoje potrzeby, potem poprawiłam jeszcze makijaż i włosy. Kiedy byłam gotowa kucnęłam i popatrzyłam czy nikt nie stoi pod nimi. Nie było widać, żadnego cienia, więc szybkim ruchem wyszłam i cichutko starałam się zamknąć drzwi.
-Już po tobie Becks!-ktoś krzyknął mi obok ucha. Podskoczyłam z przerażenia i chciałam uciec, lecz Harry był szybszy.
-Aaaaaaaaa Louis pomocy!!!!!!!!!!!!-krzyczałam przez śmiech tak głośno jak się dało. Kątem oka widziałam jak Louis wybiega z pokoju, a Zayn łapie go za nogi i ciągnie tak jak mnie Harry przez drzwi na dół.
-Harry nie ciągnij, bo mam spódnice.
-Hahahah chciałabyś chętnie popatrzymy jaką bieliznę dziś nałożyłaś.
-Zboczeniec-chciałam go kopnąć, ale nie miałam jak. Harry dociągnął mnie na sam środek salonu, gdzie czekali już Niall i Liam z ich ubraniami i butami.
-No to jaką byście chcieli karę-zapytał Niall. Popatrzyłam z Louisem na resztę i wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem.
-Tak wam do śmiechu dobra.-Harry usiadł na mnie okrakiem. Wiedziałam co to oznacza. Zaczął mnie łaskotać. Na początku miałam siłę się wyrywać, ale już po chwili nie miałam na nic siły. Poddałam się.
-Harry... proszę.... przestań... już..-mówiłam to w przerwie na śmiech.
-Pomożesz nam rozwiązać ciuchy?
-Taak tylko mnie już nie łaskocz.
-No i widzisz jak łatwo się z tobą dogadać. Porozwiązujesz ciuchy i ułożysz je w szafie.
-Hahahah no chyba śnisz!
-Dobra wiemy kto był pomysłodawcą tego żartu, więc Louis poukłada nam w szafie-rozkazał Liam.
-Boże na żartach się nie znacie-powiedział z wyrzutem Lou.
-No, a Louis może oświecisz nas gdzie są twoje ciuchy hmm?-zapytał Niall.
-Nie ważne.-przybiliśmy sobie piątki i zabrałam się za rozwiązywanie ubrań. Nie zajęło mi to dużo czasu. 10 minut i po sprawie.
-Ja już swoje zrobiłam.
-Dobrze teraz Lou zabieraj ciuchy i idziesz układać nam w szafie. Już ja cie dopilnuje.-popędzał go Liam, który popchną Lou na górę.
-Kto rozłoży przekąski i napoje?-zapytał zniecierpliwiony Niall.
-Ja mogę to zrobić, ale co ty taki niecierpliwy hmm?-zapytałam.
-Oj zobaczysz.
-Już się boję.-powiedziałam i poszłam w stronę kuchni.
-Pomogę ci.
-O już myślałam, że nie będziesz się do mnie odzywał jak Harry.
-Hahahah czułem, że było zbyt idealnie. Ale muszę przyznać, że żart pierwsza klasa.
-Hahah dzięki. To teraz powiedz mi gdzie macie miski.-Zayn wskazał mi szafkę, a sam zaczął wyciągać soki i piwa. Ja wsypywałam chipsy do misek i robiliśmy popcorn.
-Chcesz coś mocniejszego do picia?
-Wiesz co może wódka z colą?
-Już się robi-Zayn zabrał się za robienie drinka kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Otworze!-krzyknął Niall.
-Dziewczyny już przyjechały?-zapytał Louis schodzący razem z Liamem z góry.
-Poukładałeś w szafie?-zapytałam z uśmiechem na twarzy.
-Taa tatusiek mnie pilnował.
-Gdzie ona jest? Już chce ją poznać!-słyszeliśmy przytłumione głos. Jeden z nich był mi bardzo znany, przynajmniej mi się tak wydawało.
-Becky chodź tu poznaj kogoś!-krzyknął Niall z przedpokoju. Troszeczkę zdenerwowana wytarłam ręce w ścierkę i wyszłam w stronę Nialla. O MÓJ BOŻE  TAM STOI DEMI LOVATO!! w duchu krzyczałam tak, ale na zewnątrz miałam tylko mega banana na twarzy. Musiałam się powstrzymywać od krzyku, aby dobrze wypaść przy pierwszym poznaniu.
-Hej jestem Becky-podeszłam i już chciałam podać jej rękę na przywianie gdy ta mnie uściskała.
-Jestem Demi twoja fanka.
-Hahaha ty, moja? To ja chyba powinnam to powiedzieć.
-Oglądałam jak śpiewałaś moją piosenkę i muszę przyznać  że masz talent. Od tamtej pory mój telefon jest cały czas w użyciu, bo wysyłam na ciebie SMS-y. Chciałam przyjść w tym tygodniu razem z chłopakami, ale wypadł mi wywiad.
-Wow nawet nie wiesz jak miło mi to słyszeć  Ja też jestem twoją fanką. Twoja muzyka pomogła mi przejść trudne chwilę.
-Czyli już wiadomo, że będziemy przyjaciółkami!-krzyknęła Demi i przytuliła mnie jeszcze raz.
-Cześć chłopcy!-krzyknęła na przywitanie.
-Ej ja też liczyłem na przytulasy-powiedział z wyrzutem Harry. Demi walnęła go tylko w ramię.
-Przytulasy może dostawać tylko Niall-mówiąc to dziewczyna przytuliła irlandyczka na co ten się zaczerwienił.
-Dobra bo Niall zaraz spłonie chodźcie wszyscy przemeblujemy salon i zaczniemy imprezkę!-krzykną Lou wybawiając Nialla z opresji. Każdy ze swoim trunkiem udał się do salonu. Chłopcy przesunęli kanapy, dodali dwa fotele, puścili muzykę i wszystko było gotowe. Ja usiadłam na kanapie obok Demi i Zayna. Harry i Lou usiedli  na kolejnej kanapie, a Liam i Niall na kolejnej. Wszyscy zatopili się w rozmowie.
-Ale muszę przyznać świetny masz ten top-komplementowała Demi.
-Dzięki, a ty buty. Gdzie takie kupiłaś??-zapytałam z ciekawości.
-W Top-shopie, a ty top?
-Też w Top-shopie zaśmiałyśmy się obie i usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Liam z Louisem poszli otworzyć. W korytarzu słychać było jak czule się witają. Stresowałam się o tym co pomyśli o mnie Eleanor, czy będzie miła czy też nie. Do pokoju weszły dwie jak widać zakochane pary. Dan przywitała się ze wszystkimi całusem w  policzek. Wstałam, żeby kulturalnie przywitać się z El.
-Hej jestem Becky
-Eleanor-pocałowałyśmy się w policzek. Usidłałyśmy i jakbyśmy znały się od wieków zaczęłyśmy rozmawiać.
-Skąd jesteś?-zapytała El
-Z Holmes Chapel, a ty??
-Z Manchester
-A czym się zajmujesz?
-Jestem początkującą modelką.
-Oo fajnie. To chyba fajny zawód co?
-Wiesz różnie bywa, ale jak narazie lubię to.
-Ej sorki, że przerywam, ale może pójdziemy wszyscy się przebrać i wrócimy i zaczniemy imprezę -zapytał Zayn na co wszyscy mu zawtórowaliśmy. Louis z El poszli do jego pokoju, Niall do swojego pokoju, Demi zajęła łazienkę, a Harry i Zayn rozeszli się do swoich pokoi.
-Zayn mogę skorzystać z twojej łazienki?
-No jasne chodź wpuścił mnie przed siebie. Zamknęłam drzwi i przebrałam się w szare przylegające getry, biała koszulkę z napisem Always Be Yourself i do tego kremowe emu. Nałożyłam swoje okulary i splotłam włosy w kłosa. Poprawiłam makijaż  popsikałam się mgiełką malinową i byłam gotowa. Wyszłam z łazienki.
-Poczekasz na mnie?
-Jasne-położyłam się na łóżku Zayna. Ten nie zamykając drzwi od łazienki zaczął się przebierać bez krępacji. Myślałam, że umrę. Jaką on ma klatę.
-Becks podasz mi tamta czerwoną koszulkę?-zapytał wychylając się w samych bokserkach. Ludzie myślałam, ze tam zemdleje. Powoli wstałam i podałam mu ta nieszczęsną koszulkę, ale w tym momencie to już serio myślałam, że moje policzki będą tak czerwone jak jego koszulka.
-Dzięki!
-Nie ma sprawy- spowrotem położyłam się na łóżku. Spojrzałam na zegarek była 23,15. Matko jak ten czas szybko leci. Niedawno jedliśmy obiad.
-Dobra możemy już zejść-Zayn wyrwał mnie z zamyślenia.
-A mogę zostawić tu swoją torbę z ciuchami?
-Przestań się tak pytać. Jasne, że możesz.-położyłam moje rzeczy przy jego łóżku i zeszliśmy na dół. Wszyscy już byli gotowi.
-Zadecydowaliśmy, że gramy w prawda czy wyzwanie.-oznajmił nam Harry, jak mniemam pomysłodawca tej gry. Chwyciłam piwo i usiałam do kółka z jednej strony obok Demi, a z drugiej siedziała Eleanor.
-Boże ale serio masz niezłe ciuchy-znowu skomplementowała mnie Demi.
-Dziękuje
-No muszę przyznać, że już bardziej cie lubię za twój styl. Co wy na to, żeby iść jutro na zakupy hmm?-zapytała nas El.
-Mi tam pasuje, bo gdzie dziewczyny mogą bardziej się poznać niż na zakupach.
-Mi też jeśli zahaczymy o Top-shop-potwierdziła Demi.
-Demi Top-shop to pierwszy sklep do jakiego zawitamy, a ty Danielle też się zgadzasz?
-No jasne tylko mi pasuje tak jakoś wieczorkiem.
-A do której otwarta ta galeria przy Victoria Station?
-Do 24
-No to co 20 i jesteśmy umówione w tej galerii?-zapytałam, a wszystkie odpowiedziały kiwnięciem głowy.
-Dobra chłopcy i dziewczęta zaczynamy zabawę. Ja kręcę pierwszy-Louis oznajmił i zakręcił pustą butelką od piwa. Oczywiście znając moje szczęście wypadło własnie na mnie.
-Becks kochanie prawda czy wyzwanie?
-Na początek prawda.
-Hahaha dobrze. Powiedz nam jedną rzecz o Harrym, której nie wiemy.
-Hahahahhaha oj Louis trafiłeś-zaśmiałam się na myśl o tamtym zdarzeniu.-W ostatniej klasie Harry miał dziewczynie o imieniu Lena. Był w niej tak zakochany, że.
-Nie mów im  tego!-Harry przerwał mi w pół zdania i pogroził palcem.
-HAhaha powiem. No i był tak w niej zakochany, że chciał wytatuować sobie jej imie, ale mu zabroniłam, więc wytatuował sobie serduszko na... tyłku!-krzyknęłam, a wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Harry niestety się zaczerwienił. Wzięłam butelkę w swoje ręce i zaczęłam kręcić. Wypadło na Liama.
-Prawda czy wyzwanie Daddy?
-Niech będzie prawda.
-No to jak już się tak poznajemy to powiedz nam coś czego nie wiem o Dan.
-Hmmm Dan kocham cię, ale powiem wam wszystkim  że Danielle lubi przebieranki w łóżku.-wow wszyscy byli zaskoczeni tym, że Daddy właśnie on powiedział to o ich życiu w sypialni. Kolejnym razem wypadło znowu na Louisa.
-Prawda czy wyzwanie przyjacielu?
-Prawda.
-Powiedz coś o El czego oczywiście nie wiemy.
-Eleanor uwielbia szalony seks  w przypadkowych miejscach.-na te słowa wszyscy znowu byli zaskoczeniu, a oni tylko się pocałowali i graliśmy dalej. W końcu wypadło na Harrego, który wybrał wyzwanie.
-Pokaż nam ten tatuaż!-Lou rozkazał Harremu.
-Zobaczysz odpłacę ci się Becks-loczek wstał i ściągnął spodnie bez problemu. Każdy zobaczył ten tatuaż, który ja widziałam już kilka razy. Nałożył spodnie i z grymasem na twarzy pokręcił butelką. Zgadnijcie na kogo wypadło?! No tak na mnie.
-Hahahah Becky prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie, bo boję się co mógł byś wyciągnąć jako prawdę.
-Hmm w samej bieliźnie przebiegniesz się na około domu i na koniec krzykniesz Kocham Harrego Stylesa.
-Dobra.-bez problemu zdjęłam ubrania. Zostałam tylko w swojej koronkowej bieliźnie. Widziałam, że każdy skierował wzrok na moje ciało. Otworzyłam drzwi i poczułam jak zimny wiatr obija się o moje rozpalone ciało. Wszyscy wyszli popatrzeć jak wykonuje moje zadanie. Bez problemu przebiegłam się wokół domu przed samym wejściem krzyknęłam
-Kocham Harrego Stylesa, który jest palantem!!-krzyknęłam najgłośniej jak się dało. Podeszłam pocałowałam loczka w policzek i weszliśmy do domu. Nałożyłam swoje ciuchy i zakręciłam butelką wypadło na Zayna, który wybrał wyzwanie.
-Założysz perukę, bo widziałam, że Louis ma ją w pokoju, a ja zrobię ci piękny makijaż i wstawię to zdjęcie na Twittera-wszyscy byli za oczywiście oprócz Zayna. Louis przyniósł perukę, a ja zabrałam się za makijaż  Nie było tego dużo. 5 minut i po sprawie. Zrobiłam zdjęcie i wstawiłam z dopiskiem:
@zaynmalik1D dobrze się bawisz księżniczko??
Reszta gry była równie śmieszna. Po 1 nad ranem zdecydowaliśmy się obejrzeć film. Dziewczyny wybrały Woda Dla Słoni. Ja i Zayn zajęliśmy kanapę. Harry rozłożył się na fotelu, a reszta na ziemi. Po 15 minutach wszyscy pozasypiali. Tylko ja i Zayn oglądaliśmy dalej ten film.
-Masz ochotę dalej go oglądać?-zapytałam szepcząc.
-Nie a co proponujesz?
-Wyjdzmy na huśtawkę i pooglądajmy gwiazdy.
-Ok tylko nałóż moją bluzę, bo będzie ci zimno -bez oporu się zgodziłam. Bluza Malika była przesiąknięta jego pięknymi  męskimi perfumami. Usiedliśmy na huśtawce po czym Zayn przykrył nas kocem. Niebo wyglądało przepięknie tej nocy. Gwiazdy oświetlały każdy skrawek nieba. Zaczęliśmy rozmawiać na każdy tematy.
-Becky mogę cię o coś zapytać?
-Jasne o co tylko chcesz.
-Czemu za każdym razem gdy chce cię pocałować odsuwasz się lub uciekasz?-zatkało mnie nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Wiesz boje się że stracimy to co mamy teraz. Czuje z tobą niewyjaśnioną więź  Nigdy z nikim innym tego nie czułam. Dlatego boję się, że za bardzo się pospieszymy.
-Ale obiecujesz, że kiedyś pozwolisz mi to w końcu zrobić?
-Hahah tak obiecuje-pocałowałam chłopaka w policzek i ziewnęłam
-Chodźmy już spać.-zgodziłam się i już miałam się kłaść na kanapie w salonie, gdy Zayn zatrzymał mnie swoją ręką.
-No co ty chodz do mnie do pokoju.Obiecuje, że będe trzymał ręce przy sobie.
-Wierze, ale przystojniaku zanieś mnie.-ku mojemu zdziwieniu Zayn wziął mnie na ręce i wniósł do swojego pokoju, po czym położył na łóżku. Zdjęłam buty i bluzę.
-Przepraszam ale muszę zdjąć bluzkę, bo będzie mi za gorąco.
-Przestań to ja wprosiłam się do twojego łóżka, więc się nie krępuj.-ułożyliśmy się obok siebie, ale nie było mi w pełni wygodnie.
-Zayn mogę się do ciebie przytulić?
-Jasne choć tu księżniczko.-położyłam głowę na jego gorącej klatce piersiowej.
-Dobranoc-szepnęłam i poczułam jak na dobranoc Zayn całuje mnie w czoło.





WITAM po tak dłuuugiej przerwie za którą bardzo bardzo przepraszam. Mam nadzieje, że wytrwaliście do końca i spodoba wam się mój najdłuższy jak do tej pory rozdział. Obiecuje że teraz rozdziały będą dodawane częściej. Przysięgam i dziękuje za tak dużą ilość odwiedzin jesteście boscy kocham was!!!
Jak myślicie co będzie między Zaynem i Becky? Czy Demi i Becky będą przyjaciółkami na zabój??
Do napisania Kocham was xxxx