-Matko jak się ciesze!-krzyknęłam i przybiliśmy sobie wszyscy piątki.
-Właśnie.-zaczęła Frances.-Muszę wam coś ważnego powiedzieć.-wszyscy nagle zamilkliśmy. Usiedliśmy i wpatrywaliśmy się w brunetkę.
-Jestem w drugim miesiącu ciąży.-Frances wyciągnęła z kieszeni zdjęcie USG i pomachała nam nim przed twarzami. Każde z nas w ciszy wpatrywało się w dziewczynę. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
-Wow kochanie gratulację!-krzyknęłam pierwsza i wtuliłam się w przyjaciółkę.-Będziesz świetną mamą!
-Frances baby! Gratulację dla ciebie i Roba.-Aiden podniósł dziewczynę i obkręcił ją kilka razy dookoła.
-Czemu nie powiedziałaś nam na imprezie?!-Vince krzyknął lekko zbulwersowany.
-Hahaha jeszcze nie wiedziałam. Byłam u lekarza wczoraj żeby się upewnić.
-A alkohol nie zaszkodził twojej małej fasolce?-zapytałam ciekawa.
-Lekarka powiedziała, że nic się nie stało. Jak na razie wszystko idzie w porządku. Za 2 miesiące będziemy wiedzieli czy to dziewczynka czy chłopczyk.
-Jeszcze raz moje wielkie gratulację! Wasz dzidziuś będzie miał najlepszych rodziców na świecie!-wszyscy razem przytuliliśmy się do Frances i usiedliśmy razem na kanapie oglądając zdjęcie fasolki.
-To ta czarna przestrzeń to twój dzidziuś??-zapytał zaciekawiony Vince.
-Hahahahha tak. Nasza fasolka.
-A jak zareagował Rob?-zapytałam.
-No wiesz był w szoku tak samo jak ja, ale od razu wiedziałam, że mnie nie zostawi. Poszliśmy na romantyczną kolację i tam powiedział, że mnie kocha i na pewno wychowamy nasze dziecko na dobrego człowieka.
-Aww kochany.-chciałam coś dodać ale poczułam jak wibruje mój telefon w kieszeni. Przeprosiłam wszystkich i poszłam do swojej mini sypialni.
-Halo.-odebrałam nawet nie patrząc na wyświetlacz.
-Hej Becky tu Beyonce masz może chwilkę?-usłyszałam ciepły głos piosenkarki.
-Hej Beyonce no pewnie, że mam. Co u ciebie słychać?
-A wiesz co nie narzekam. Kilka ciekawych projektów przede mną. Słuchaj ja dzwonie z ciekawą propozycją dla ciebie.
-Uu zamieniam się w słuch.-zaśmiałam się lekko.
-Moja dobra koleżanka może kojarzysz Lady Gaga.
-Hahahhaha no pewnie.
-No właśnie kręci jutro teledysk do swojego nowego singla Marry The Night. Dziś jedna z tancerek zrezygnowała i potrzebują utalentowanej tancerki. Od razu pomyślałam o tobie. Musiałabyś dziś wieczorem pojechać i nauczyć się choreografii, bo już jutro rano nagrywają teledysk. Co ty na to?
-Wow propozycja jest kusząca, ale ja niestety nie mogę, bo jestem w trasie z programem.-w tym momencie mała żaróweczka zapaliła się w mojej głowie.-Ale moja przyjaciółka na pewno się zgodzi. Uwierz jest świetną tancerką.
-A ma jakieś doświadczenie?
-No pewnie. Tańczyła w programie X Factor i dostała role tancerki w jednym z filmów.
-Jeśli mówisz, że da radę to dlaczego nie.
-Mogę poświadczyć za nią w 100%. Tylko potrzebuje wiesz adresu gdzie miałaby się stawić na próbę.
-W takim razie ja dzwonie do Stefani* powiem jej, że dziewczyna przyjedzie i podam ci adres.
-Super w takim razie czekam na smsa.
-Ok powodzenia połam nogi!
-Nie dziękuje!
-Pa mam nadzieje, że do zobaczenia.
-No pa pa.-rozłączyłam się i zadzwoniłam do Toma by upewnić się, że zabierze mamę, tatę i Isabelle i dziewczyny. Vince, Aiden i Frances siedzieli i oglądali jakiś film, więc wzięłam laptopa i przeszłam do siebie logując się na Skype. Zobaczyłam, że Danielle jest dostępna, więc od razu zadzwoniłam.
-Hej kochanie!-krzyknęłam machając.
-Hej Becks!
-Mam dla ciebie świetną propozycję.
-Uu słucham.
-Masz propozycję tańczenia w teledysku Lady Gagi!
-Wooow jak to?!-brunetka krzyknęła podekscytowana.-Jak? Kiedy? Gdzie?-zadawała pytania skacząc po łóżku.
-Hahahhahah usiądź i się uspokój! Zadzwoniła do mnie Beyonce z propozycją tańczenia, a że ja nie mogę to od razu pomyślałam o tobie.
-Wiesz, że cię kocham prawda?!
-Jedyny problem to to, że masz tylko dzisiejszy wieczór na opanowanie choreografii, bo już jutro nagrywacie.
-Kurde przecież miałam przyjechać na twój występ.-powiedziała smutno i opadła na łóżko.
-Kochanie przecież ważniejsza jest twoja kariera. Masz jeszcze całe dwa tygodnie żeby przyjechać do mnie.-odpowiadam szczerze.
-Nie będziesz zła?-pyta podejrzliwie.
-No chyba zwariowałaś. Pewnie, że nie.
-Jejku nawet nie wiesz jak cie kocham. Obiecuje że przyjadę do ciebie za trzy dni. Gdzie będziesz miała wtedy koncert?-mówi szybko.
-Hahah w Birmingham.
-Będę na pewno. -w tym czasie dostałam smsa z adresem studia tanecznego.
-Dostałam sms od Beyonce. O 18 masz być na Covent Garden.
-Nawet nie wiesz jaka jestem ci wdzięczna. A właśnie widziałaś przysłali cały scenariusz Burleski.
-Tak?!-wykrzyknęłam zdziwiona.
-No dosłownie chwile przed tym jak do mnie zadzwoniłaś zgrałam go sobie na pulpit.
-Poczekaj ja zaraz wejdę na swoją i mam nadzieje że też będę miała.-odpaliłam pocztę, w tym czasie Danielle poszła po herbatę. Zobaczyłam nową nieodebraną wiadomość od Toma. On przesłał mi mój scenariusz. Odczekałam chwilkę i pojawiła mi się ikonka na pulpicie laptopa.
-Już jestem, ściągnęłaś?-zapytała brunetka
-Tak właśnie otwieram!-odparłam podekscytowana.
-Dobra czytam opis filmu!-Danielle rozsiadła się wygodnie.- Ali, dziewczyna z małego miasteczka obdarzona wspaniałym głosem decyduje się na ucieczkę od codziennych trudów i niepewnej przyszłości i podąża za swoimi marzeniami do Los Angeles. Po serii niepowodzeń, natyka się przypadkiem na The Burlesque Lounge majestatyczny, ale podupadający teatr wystawiający rewię. Szokujące kostiumy i śmiała choreografia zachwycają Ali. Zdeterminowana i nieugięta dziewczyna dostaje pracę kelnerki od Tess, właścicielki klubu i gwiazdy burleski. Wkrótce potem bohaterka zaprzyjaźnia się z jedną z tancerek, znajduje wroga w zazdrosnej o talent gwiazdce, a także zdobywa uczucie przystojnego Jacka-skończyła głęboko oddychając.
-Matko!-krzyknęłam w pewnej chwili.- Danielle popatrz kto gra pozostałe role! Jako Tess gra Cher, Jacka gra Cam Gigandet, Nikki gra sama Kristen Bell. Kochana tak można wymieniać w nieskończoność.
-Mmm ale z tego Cam'a niezłe ciacho!-Danielle gwizdnęła z zachwytu na co się zaśmiałam.
-Hahahhahah no nie można zaprzeczyć.
-Dobra kochana ja zmykam. Trzymam kciuki za twój pierwszy koncert, na pewno będzie odjazdowy. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Pokaż im jak to się robi na planie teledysku.-przesyłając buziaki kliknęłam czerwoną słuchawkę. Ułożyłam się wygodnie na łóżku z laptopem na kolanach i zabrałam się za czytanie scenariusza totalnie tracąc poczucie czasu.
-Słoneczko dojechaliśmy już, nie wychodzisz??-Aiden wkroczył do mojego mini pokoju odrywając mnie od lektury.
-Ohh co?-zapytałam zakłopotana.-Już dojechaliśmy?
-Hahah tak. Co ty tu robisz? Myśleliśmy, że zasnęłaś.
-Dostałam scenariusz filmu w którym gram główną rolę i przeczytałam już połowę.
-Słońce czemu ty się nie chwaliłaś tym filmem??!!-zapytał zszokowany.
-Bo nie było okazji.
-Ty to jak zwykle. Chce dostać kopię scenariusza i zaproszenie na premierę.
-O to się nie martw.-uśmiechnęłam się zbierając swoje rzeczy. Cmoknęłam go i razem weszliśmy do dużej hali koncertowej. Oczywiście na podwórku nie zabrakło fotoreporterów. Pomachałam im ładnie i weszłam do środka.
-Dobra to tak. Lista z numerami waszych garderób wisi na pierwszych drzwiach. Bufet jest na końcu korytarza po lewej, a po prawej jest nasz pokój.-objaśniała Meg.-W razie pytań szukajcie mnie. Lee zostawiła wasze stroje w waszych garderobach, Gary, który zajmuję się fryzurami i makijażem będzie u was według rozpiski, która wisi obok listy z numerami waszych garderób. Bardzo proszę trzymać się planu. Próby są według rozpiski jaka jest na występach, więc zaczyna Kevin.-wszyscy rzucili się na rozpiski, więc spokojnie usiadłam na swojej walizce. Po 5 minutach podeszłam do rozpiski. Próbę mam za 2,5 h, moja garderoba to numer 8, godzinę po mojej próbie mam układanie włosów, potem spotkanie z fanami i na koniec makijaż i strój. Pociągnęłam swoją walizkę do garderoby. Pomieszczenie było na prawdę ładne i przestronne. Pod ścianą rozciągało się długie lustro, pod nim toaletka i kilka krzeseł. Z drugiej strony stała dość duża kanapa. Umywalka i klika krzesełek. W sam raz. Zostawiłam swoją torbę i poszłam do Meg. Zapukałam w drzwi kilka razy nim usłyszałam proszę.
-Hej Meg. Ja mam takie małe pytanko. Macie tu może drukarkę?
-No pewnie.
-A mogę podłączyć laptopa i wydrukować coś?
-Spoko. Bez problemu.-wróciłam z laptopem. Podłączyłam do drukarki i wydrukowałam 2 kopie scenariusza i wróciłam do swojej garderoby. Zostawiłam papiery na toaletce i podreptałam do pokoju Aidena wchodząc bez pytania. Rozsiadłam się na jego kanapie bo intensywnie z kimś rozmawiał.
-Kto to?-zapytałam po skończonej rozmowie.
-Już byś chciała wszystko wiedzieć.-pokazał język i usiadł obok mnie.
-No mów.-położyłam nogi na jego kolanach.
-No dzwoniła Rachel, będzie za jakieś 30 min.
-Stresujesz się?-zapytałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Troszeczkę, wiesz zależy mi na niej i nie wiem czy odwzajemnia moje uczucia.-powiedział ze spuszczoną głową.
-Słuchaj.-podniosłam jego podbródek.-Wszystko się samo ułoży w swoim czasie. Na ile Rachel zostaje?
-Tydzień.
-Och to spokojnie zabierzemy ją na imprezkę to wszystko wyjdzie.-zaśmiałam się na co Aiden lekko trącił mnie w ramię.-Idziemy coś zjeść?-zapytałam głodna.
-Wskakuj.-wskoczyłam mu na barana i poszliśmy do bufetu. Tam nałożyliśmy sobie taco i razem przy stoliku zjedliśmy rozmawiając o wszystkim i o niczym.
-Rachel już jest.-Aiden wstał jak oparzony.
-Hahah biegnij ja wyrzucę resztki.-chłopak cmoknął mnie w czoło i wybiegł przez otwarte drzwi. Tak jak powiedziałam pozbierałam resztki i wyrzuciłam je wracając do swojej garderoby. Chwyciłam swój scenariusz i wkroczyłam na trybuny. Zajęłam najwyższe z możliwych miejsc i usadowiłam się czytając swój scenariusz.
*2 h później*
Poczułam wibracje w kieszeni oznaczające mój budzik czyli czas na moją próbę. Film jest genialny. Cieszę się, że Tom namówił mnie na casting. Nie wiem jednak jak Zayn zareaguje na kilka scen. Na dodatek moim partnerem filmowym jest sam Cam Gigandet. Na końcu napisane było, że mogę mówić o filmie w wywiadach. W Los Angeles mam być 2 stycznia, pierwszy miesiąc ćwiczymy układy i nagrywamy piosenki. Pod koniec pierwszego miesiąca twórcy filmu przyjadą nas sprawdzić, a kolejny miesiąc zaczynamy zdjęcia. Na plan muszę przyjechać jako blondynka, co może być bardzo ciekawe. Jednak nie mogę się już doczekać. Wróciłam z myślami na ziemię. Odłożyłam swoje papierki na głośnik i weszłam na scenę.
-Dobra, Luke co wieczór będzie podpinał ci uprząż, którą będziesz miała pod swoją spódniczką, tak żeby nie było jej widać.-objaśniał Alex.-Także teraz Luke cię podepnie i przećwiczymy wszystko tak jak na występie. Od wejścia, po ognie i całą resztę.-po chwili podszedł do mnie blondyn wyglądający na osobę w moim wieku.
-Mogę?-zapytał z lekkim rumieńcem na twarzy.
-Pewnie.-podeszłam bliżej i podniosłam do góry swój sweter. Luke poinstruował mnie gdzie mam wsadzić nogi, potem zacisną pas i wszystko było na swoim miejscu. Oczywiście cholerstwo było nie wygodne, ale czego się nie robi dla dobrego show.
-Dobra Becks schodź pod scenę i wchodź na podest i puszczamy podkład.-zastosowałam się do poleceń Alexa. Luke poprowadził mnie za sobą na miejsce z którego będę zaczynać całe dwa tygodnie. Weszłam na specjalnie wyznaczone miejsce i słyszałam jak ktoś odlicza 3,2,1 i nagle podnosiłam się do góry z mikrofonem w ręku zaczynając pierwszą piosenkę. Potem gładko przeszłam w Your Body i Do It Like A Dude. Po skończonej piosence mentorki, Luke wszedł na scenę pokazując mi jak mam wpiąć się na linki. Oczywiście muszę robić to sama. Także ćwiczyłam to kilka razy zanim wzniosłam się do góry. Potem ćwiczyliśmy wejście zespołu tak, żebym zdążyła zapiąć linki. Po 4 razie nam wyszło, więc spokojnie dalej kontynuowałam Halo. Śpiewając, lekko przesuwałam się do przodu, aż w pewnym momencie oczywiście kiedy wyciągałam wysoki dźwięk szarpnęło mną ściągając na dół.
-Becks co to było?-Sierra zapytała śmiejąc się.
-Bo szarpnęło mnie nagle w dół, aż się wystraszyłam.-zaprotestowałam.
-Hahahahahha dobra jeszcze raz. Panowie wciągamy na górę i poproszę piosenkę od początku- tak jak Sierra chciała od początku wpięłam się na linki i wzbiłam na górę. Tym razem wyszło nam bezbłędnie razem ze zjazdem na dół jak i z zgraniem się z zespołem. Po wylądowaniu na mniejszej scenie musiałam się rozpiąć z tych linek, więc ustaliliśmy, że zespół zrobi dłuższe wejście do Don't Forget. Chwytam gitarę i zaczynamy utwór. Potem spokojnie kończymy z Skyscreaper. Kiedy ostanie dźwięki fortepianu ucichają słyszę brawa z widowni. Okazuje się, że to Aiden razem ze swoją blond pięknością.
-Mam nadzieje, że widownia też tak zareaguje.-śmieje się kiedy para wchodzi na scenę.
-O to nie musisz się martwić jesteś świetna.-komplementuje mnie nieznajoma.
-Becks poznaj moją przyjaciółkę Rachel. Rachel to jest Becky.
-Miło mi cię poznać.-przytulam "przyjaciółkę" Aidena.
-Mi również, Aiden dużo o tobie opowiadał.
-Mam nadzieje, że same pozytywy.-śmiejemy się obie kiedy przerywa nam głos Meg.
-Dobra wszyscy jesteście już po próbie. Razem z Sierrą pomyślałyśmy, że fajnie by było gdybyście wszyscy zaśpiewali razem coś na koniec. Więc Sierra wyszła z pomysłem kilku piosenek. Na kartkach, które właśnie dostaliście są zaznaczone kolorowym markerem wasze części. Piosenki są raczej znane, więc do dzieła.-usiedliśmy wszyscy w kole razem z Rachel, ktoś puścił podkład i zaczęliśmy zabawę. Mi przypadło zaczynać i miałam zaśpiewać We Found Love Rihanny, potem kawałek tej samej piosenki śpiewał Aiden. Na koniec wszyscy razem śpiewaliśmy końcówkę Edge Of Glory Lady Gagi. Szczerze mówiąc prześpiewaliśmy 3 razy i wszyscy pamiętali kiedy wejść i co ważniejsze pamiętali słowa. Jednak to nie był koniec. Alex ustawił nas w odpowiednich miejscach i uczyliśmy się naszej mini choreografii. Na szczęście wszyscy szybko załapali i mieliśmy chwilę wolnego. Razem z Rachel i Aidenem udaliśmy się do jego garderoby. Chętnie rozłożyłam się na jego kanapie.
-Rachel a ty czym się zajmujesz?-zapytałam z ciekawości.
-Tańczę w amerykańskim X Factor.
-Tam była dopiero pierwsza edycja prawda?
-Tak tak.
-Ciężko jest w takim programie?
-To zależy. Zdarzały się tygodnie z jednym lub dwoma układami, a są tygodnie w którym mamy do zapamiętania 5 czasem wymagających choreografii. Także zależy.
-I teraz masz wolne do czasu drugiej edycji?
-Mam wolne dwa tygodnie, a potem zaczyna się trasa X Factora.
-Dobra mam nadzieje, że złapiemy się jeszcze potem, bo właśnie minutę temu powinnam mieć układaną fryzurę.-w pośpiechu na tyle ile pozwalały mi dość wysokie koturny pobiegłam do swojej garderoby gdzie czekał już Gary.
-Cześć jestem Becky i przepraszam za spóźnienie.-podałam mu rękę lekko zasapana.
-Hej nic się nie stało, mamy dużo czasu.-uśmiechnął się firmowo.-Zapraszam.-wskazał na fotel na który chętnie usiadłam.
-Jakieś specjalne życzenia co do fryzury?
-Nic szczególnego.
-W takim razie lekko podkręcę ci kilka pasemek i ułożę tak by nie zachodziły ci na oczy.-jak powiedział tak zrobił. W tym czasie dowiedziałam się, że jest zaręczony, jego narzeczona ma na imię Ellie i pochodzi z Paryża. Sam Gary zajmuje się fryzjerstwem od 4 lat i cały czas kształci się na różnego rodzaju kursach. Miło było z nim pogawędzić, czuję że jeszcze dużo się o nim dowiem przez całą trasę.
-Skończone.-Gary klasnął w dłonie i obkręcił mnie na krześle zadowolony ze swojej pracy.
-Wygląda super.-pocałowałam go w policzek i udałam się na salę gdzie mieliśmy spotkać się z fanami. Pod drzwiami czekali też Vince i Frances.
-Mamy razem spotkania??-zapytałam zaskoczona
-Na to wygląda.
-Śliczną masz fryzurę Frances.-skomplementowałam dziewczynę.
-Ty też wyglądasz cudnie.
-Oh jak słodko. Dobra laski wchodzimy i robimy rozpierduchę.-Vince klepnął nas w tyłki i roześmiani weszliśmy do środka gdzie zostaliśmy przywitani okrzykami fanów. Tak spędziliśmy kolejne 30 min, na podpisywaniu singli, pozowaniu do zdjęć lub małych pogawędkach.
-Miło było was wszystkich poznać. Miłego koncertu.-wysłałam im buziaczki i wyszliśmy z auli.
-Becks czeka na ciebie niespodzianka w twojej garderobie.-ktoś z obsługi podszedł do mnie i szepnął na ucho. Zaciekawiona przeprosiłam wszystkich i udałam się do wskazanego miejsca. Weszłam do środka. Na stoliku pod lustrami stał otwarty laptop, a na jego ekranie jakaś postać. Usiadłam na przeciwko i dopiero po pierwszych słowach tej osoby poznałam kto to.
-Becky skarbie ty mój najdroższy.-usłyszałam lekko zachrypiały już głos kobiety.
-Babcia....-łzy pojawiły się w moich oczach.
-A jednak mnie pamiętasz misiu.
-Babciu jak mogłabym zapomnieć.-przestawiłam się na polski.-Jak ty zadzwoniłaś? Skąd wiedziałaś?
-Twoja mama wszystko załatwiła.
-A jednak zadzwoniła do ciebie?
-Tak, w końcu poważnie porozmawiałyśmy jednak to nie była rozmowa na telefon, wiec rozmawiałyśmy przez Skype. Jak ty wypiękniałaś kochanie.
-Babciu czy ty.... czemu wyrzuciłaś wtedy mamę z domu? Czemu nie odzywałaś się do nas przez ten cały czas? Wiesz jak czekałam na twój telefon w każde moje urodziny lub święta? Czemu tego nie zrobiłaś?-pozwoliłam łzom uciec z moich oczu. Pozwoliłam wyjść temu co siedziało we mnie przez te wszystkie lata.
-Becky kotku to trudne, ale na tamte czasy to był wstyd żeby córka tak wcześnie zachodziła w ciąże. Razem z dziadkiem spanikowaliśmy i wyrzuciliśmy ją z domu razem z twoim ojcem. Uwierz mi cały ten czas żałuje tego co zrobiłam. Liczyłam na to, że twoja matka sama do nas wróci, a wtedy przyjmiemy ją spowrotem. Dziadek nie tolerował twojego taty i cały czas powtarzał mamie, że on nie jest materiałem na męża. Myślał, że tata nie zapewni jej nic dobrego i że wróci do domu po kilku dniach. Jednak została z tatą do końca. Dzidek nie chciał nawet słyszeć o tym, że chce do was zadzwonić. Dla niego mama nie była już córką. Więc cały ten czas liczyłam na to, że ty czy twoja mama zadzwonicie do nas. Ciocia Sally razem z wujkiem Erickiem opowiadali nam o tobie, kiedy kontaktowali się z wami. Codziennie modliłam się o jedną rozmowę z tobą. Szkoda że przez moją głupotę musiałam czekać aż 18 lat. Przepraszam, że przeze mnie nie miałyśmy kontaktu przez całe twoje życie. Mam nadzieje, że uda mi się to wszystko tobie wynagrodzić. Kotku proszę nie płacz już.
-Babciu przyrzeknij, że będziesz się do nas odzywać, że się niedługo zobaczymy.
-Kochanie obiecuje ci.-widziałam jak babcia ukradkiem wyciera pojedyncze łzy.
-Co się dzieje teraz z dziadkiem?-zapytałam.
-Zmarł na zawał serca dwa lata temu. Ale proszę cię nie rozmawiajmy już o przeszłości. Lepiej porozmawiajmy o tym jak się czujesz? Stresujesz się przed występem?
-Hah babciu skąd ty wszystko wiesz?-zapytałam zaskoczona.
-No wiesz skoro mam wnuczkę, która jest w gazetach to muszę być na bieżąco. Plus twoja kuzynka Agata jest twoją największą fanką i dopinguje swoją siostrę to pokazuje mi wszystko co dotyczy ciebie.
-Boże babciu mam siostrę? Nie wiedziałam..-przyznałam lekko zawstydzona.
-To nie dziwne, że nic o tym nie wiedziałaś. Mieszkam teraz z twoją ciocią Beatą i wujkiem Piotrem. Od 16 lat mają córkę Agatę.
-I pewnie też dzięki niej znasz angielski?
-Och tak brałam od niej kilka lekcji.-babcia lekko się zaśmiała.-Ty lepiej powiedz mi teraz coś o sobie, bo ja jakoś nie wierzę tym gazetom do końca.
-No to co właśnie za godzinę zaczyna się pierwszy występ z naszej trasy z programu. Zaczynam odczuwać już stres. Mam chłopaka. Ma na imię Zayn. Mieszkam razem z nim i jego 4 przyjaciół z którymi tworzy zespół.
-Och kochanie o tym nie musisz mi tłumaczyć. One Direction, Agatka mi wszystko wytłumaczyła.
-Hahahahahha no właśnie i w prawdzie to tyle.
-Jesteś już taka dorosła. Nie dawno oglądałam twoje zdjęcia jak miałaś 2 latka, a teraz opowiadasz mi o swoim chłopaku. Coś niesamowitego.
-Żałuje, że was tu ze mną nie ma.-mówię staruszce i słyszę w oddali jak ktoś ją woła.
-To Agatka, pewnie wróciła od koleżanki. Agata!-babcia woła młodszą siostrę, a moje ciśnienie coraz bardziej skacze. Jak ona wygląda? Jaka jest? Strasznie dużo informacji jak na jeden emocjonujący wieczór. Po chwili na ekranie pojawia się piękna brunetka z wielkim uśmiechem.
-Hej Becky! W końcu mogę cię poznać! Nawet nie wiesz jak się ciesze! Tak bardzo ci kibicowałam przez cały czas trwania programu nawet nie wiedząc, że jesteś moją siostrą. Dziwne nie?-z uśmiechem na twarzy słuchałam swojej siostry.-W ogóle jak się czujesz? Jak będziesz wyglądać na dzisiejszym występie??-zapytała na jednym oddechu.
-Hej Agata! Nawet nie wiesz jak ja się cieszę. Dopiero dziś się dowiedziałam, że mam siostrę. Szczerze mówiąc powoli zaczynam odczuwać stres. A jeśli chodzi o mój strój to poczekaj chwilkę, zaraz ci go zademonstruje.-wstałam i chwyciłam cały swój strój razem z butami i podeszłam do laptopa
-Mamy tu czarną spódniczkę, czarny crop top, turkusową kamizelkę z kolorowymi przypinkami, skarpetki i białe adidasy z brokatami.
-Wooow będziesz wyglądać odjazdowo. Zayn i chłopacy są z tobą?
-Dziękuje. Nie chłopcy dziś nie mogli dotrzeć, coś ich tam zatrzymało. Agata, może to głupio zabrzmi, ale mamy jeszcze jakieś rodzeństwo?
-Mamy dwóch braci i dwie siostry. Znaczy prawie dwóch.
-Hahahahahah jak to prawie?
- Bo jest tak. Ciocia Sally i wujek Erick, twoi chrzestni, którzy mieszkają w Australii mają córkę. Nazywa się Zoe i ma 24 lata i też śpiewa znaczy robi karierę w Australii. Ciocia Shereen i wujek Jay mają trójkę dzieci. Sam ma 19 lat. Potem urodziła się Julie i ma 10 lat, a teraz ciocia Shereen jest w ciąży i będzie miała synka. Będzie się nazywał Karl, dlatego powiedziałam prawie.
-Wow, a ja nikogo z was nie znam. Strasznie dziwnie się czuje. Wow.-odpowiedziałam mocno zaskoczona.-Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, ale myślałam, że jestem jedynaczką.
-Nie martw się. Każdy z nas chciałby cię poznać. Mamy dużo czasu do nadrobienia.
-Mam nadzieje, że mnie odwiedzisz razem z babcią i rodzicami.
-Mówisz poważnie?!-zapytała pełna entuzjazmu.
-No pewnie! Za dwa tygodnie kończy się trasa, a potem mam wolne.
-Muszę zapytać rodziców. Ale byłoby super.
-Mam nadzieje, że już od teraz będziemy w stałym kontakcie.
-Już teraz nie odpuszczę. Nie będziesz mogła się ode mnie odpędzić.
-Hahahahhahaha pasuje mi taki układ.
-Dobra kochane pogadacie sobie jutro. Becky ma za chwilę pierwszy występ, musi się przygotować.
-Ale babciu...-przeciągała Agata.
-Hahahahha zadzwonię kiedy tylko będę miała chwilę czasu. Obiecuje.-wystawiłam swój mały paluszek w stronę kamery.
-Pinky promise.-Agata zrobiła to samo i pocałowałyśmy swoje ręce w tym samym momencie.
-Kocham cię kotku. Uważaj na siebie i dzwoń kiedy możesz.-babcia przysiadła obok brunetki.
-Dobrze obiecuje. Też was kocham, pozdrów rodziców Agata. Paaaa.-pomachałam im na pożegnanie i ekran zrobił się czarny. Otarłam łzy i usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę!-krzyknęłam i ujrzałam mamę, tatę, Isabelle, Kylie, Kendall, Arianę, Toma i Kristen.
-Czeeść!-krzyknęli razem.
-Mamo!-rzuciłam się kobiecie w ramiona i przytuliłam najmocniej jak umiem.-Rozmawiałam z babcią.
-Miałam ci powiedzieć, ale stwierdziłam, że będziesz miała niespodziankę.
-Poznałam też Agatę. Wow jaka ona jest piękna.
-Tak, też ją widziałam rozmawiając z babcią, ale narazie cieszmy się twoim występem, później o tym pogadamy.
-Masz rację.
-Cześć tato!-jemu tak samo rzuciłam się w ramiona, co chętnie odwzajemnił.
-Hej Isabelle.-cmoknęłam i przytuliłam blondynkę.
-Dziewczyny!-w czwórkę zrobiłyśmy Misiaka-Wyglądacie cudnie.-przyznałam.
-Hej Tom, Kristen.-przywitałam parę i zobaczyłam, że wszyscy rozmawiają o czymś zawzięcie.
-Kochanie.-usłyszałam głos taty.-Razem z Isabelle mamy dla ciebie mały prezent na rozpoczęcie trasy.-blondynka podała mi malutkie czerwone pudełeczko z kokardką na wierzchu.
-Wow tato nie trzeba było.-otworzyłam pudełeczko i moim oczom ukazał się piękny wisiorek z kluczem wiolinowym i blaszeczką z literką B.
-Podoba ci się?-Isabelle nie pewnie zapytała.
-Jest śliczny. Zapniesz?-blondynka zapięła mi go na szyi i ułożyła delikatnie.
-Becks gotowa na makijaż?!-Gary wszedł do środka nie zauważając reszty.-Oh wow. Cześć wszystkim.-lekko się speszył.
-Hahah tak Gary jestem gotowa.-zaśmiałam się.
-To co może skoczymy do bufetu na jakąś kawkę lub coś mocniejszego?-Tom zapytał reszty i wszyscy wyszli w stronę bufetu, a ja zasiadłam na krześle, a Gary rozłożył swój sprzęt.
-Rodzinka przyjechała?
-Tak, ale to nie wszyscy. Jeszcze rodzina mojego chłopaka i sąsiedzi.
-A sam szczęśliwiec jest tu z tobą?
-Niestety ma koncert.
-A któż jest tym szczęśliwcem?-nie dziwiło mnie to, że zadaje takie pytania, bo wcześniej już powiedział, że nie interesuje się zbyt show biznesem.
-Zayn Malik.
-To ty jesteś tą piękną szczęściarą.
-Co?-lekko się zaśmiałam.
-No bo ostatnio robiłem makijaż i fryzurę dla dziewczyny na jej osiemnastkę i razem z przyjaciółkami właśnie gadały o One Direction i jedna z nich chyba zakochana w Zaynie, stwierdziła, że jego dziewczyna jest szczęściarą, ale musi przyznać, że jest piękna i ma super głos.
-Wow serio tak powiedziała?
-Mhmm.-przez resztę czasu Gary opowiadał mi o śmiesznych sytuacjach, kiedy pracował właśnie dla nastolatek na jakieś ważniejsze okoliczności.
-Dobra makijaż skończony.-przejrzałam się w lusterku i mogłam stwierdzić, że Gary odwalił dobrą robotę.
-Ekstra! Strasznie podobają mi się błyszczące powieki i różowe usta.
-Cieszę się. Becky czy ty nie powinnaś być na mini spotkaniu ze wszystkimi?
-Ja pierdziele. Jak zwykle wszędzie ostatnia.-pomachałam Garemu i w miarę możliwości pobiegłam do auli. Na moje szczęście jeszcze się nie zaczęło, bo poczekali na mnie.
-Wszyscy już są, także mogę wam życzyć szczęścia. Cała arena jest już zapełniona. Ludzie czekają na dobre show, które im bez wątpienia dostarczycie. Wszystko dopięte na ostatni guzik czyli możemy zaczynać. Pokażcie im dlaczego, akurat was wybrali mentorzy. Will.i.am i Tom są dziś na widowni także tym bardziej musicie dać z siebie wszystko. Połamania nóg!-Meg wzniosła swój kieliszek szampana, który został rozdany podczas jej przemowy. Wszyscy wypiliśmy swój kieliszek.
-Show time!-krzyknęliśmy razem podnosząc nasze dłonie do góry.
-Kevin 2 minuty!-chłopak z obsługi krzyknął i każdy wrócił do swojej garderoby. U siebie nałożyłam króciutkie leginsy, spódniczkę, top i kamizelkę. Włożyłam skarpetki i adidasy. Przejrzałam się w lustrze. Wszystko na swoim miejscu. Usłyszałam lekkie pukanie.
-Mogę cię podpiąć?-Luke wsadził głowę do środka.
-Pewnie.-lekko podniosłam swoją spódniczkę, a Luke zabrał się do zapinania różnego rodzajów pasków.
-No nie powiem, że to wcale nie jest krępujące.-zaśmiałam się.
-No wiesz ja tam zbytnio nie narzekam.-pacnęłam go w ramię za jego odpowiedz i oboje usłyszeliśmy lekkie pukanie i po chwili ujrzałam moją mamę.
-Chciałam ci tylko życzyć powodzenia kotku.-mama podeszła i przytuliła mnie z całej siły.-Będziesz najlepsza!
-Kocham cię i cieszę się, że jesteś tu ze mną. Luke mógłbyś zrobić nam zdjęcie?
-Pewnie.-podałam chłopakowi swój telefon, a on zrobił nam zdjęcie.
-Mamuś biegnij, bo już się zaczęło.
-Trzymam kciuki!-krzyknęła i udała się w stronę sceny. Ja usiadłam na kanapie i włączyłam Instagrama. Zobaczyłam zdjęcie Waliyhy przedstawiające scenę, co oznaczało, że są już na miejscu. Sama wstawiłam zdjęcie z mamą z dopiskiem
♥
Wstawiłam je też na Twittera. Przejrzałam portale społecznościowe i chciałam wychodzić już z garderoby kiedy dostałam smsa.
Od Mężulek ♥
Pokaż im wszystkim na co Cię stać. Kocham Cię skarbie i usycham z tęsknoty xxxx
Do Mężulek ♥
Strasznie się stresuje, ale musi być dobrze. Ja też kocham i nie mogę się doczekać kiedy się zobaczymy xxxx
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Becks to co robimy małą rozgrzewkę głosu?-Sierra weszła do mojej garderoby.
-Dawaj.-dziewczyna włączyła specjalny program i zaczęłam rozgrzewać gardło.
-Prześpiewaj jeszcze Halo i Skyscreaper.-Sierra poprosiła po całej gamie różnego rodzaju rozgrzewek.
-Becky 5 minut!-ktoś krzyknął przechodząc obok. Chwyciłam wodę i razem z Sierrą przeszłam pod scenę z miejsca z którego mam się na niej pojawić. Wypiłam pół butelki i zaczęłam lekko rozgrzewać nogi i ręce, które zaczynały się pocić. Ze stresu myślałam, że wyskoczy mi serce.
-Wygrałaś ten program. Udowodnij im dlaczego!-Sierra lekko klepnęła mnie po plecach i weszłam na podest. Usłyszałam słowa Jessie świadczące o tym, że za kilkanaście sekund będę już na scenie. Przeżegnałam się i usłyszałam odliczanie
5.........4...........3......2.....
Show Time!
*30 minut później*
Woow nie mogę uwierzyć, że już po wszystkim. Pierwszy występ za nami. Wszystko się udało. Nie pomyliłam choreografii, wszystko pykło. Szczerze mówiąc jestem z siebie mega dumna, że dałam radę. Jeszcze tylko 13 występów.
-Becky byłaś świetna!-Aiden podbiegł, podniósł i obkręcił mnie dookoła.
-Ty też byłeś zajebisty! Jestem z ciebie dumna.-daliśmy sobie lekkiego całusa i podeszliśmy do reszty grupy, gdzie wszyscy się ściskaliśmy i gratulowaliśmy.
-Becky.-usłyszałam swoje imię i od razu odwróciłam się w stronę osoby, która mnie zawołała. Była to drobna dziewczyna z obsługi. Miała na imię Amelia.-Mam przekazać ci wiadomość, że w twojej garderobie czeka na ciebie niespodzianka.
-Um ok dzięki już tam idę.-odpowiedziałam zaskoczona. Kolejna niespodzianka tego dnia. Boje się co stanie się tym razem. Przed drzwiami wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka gdzie zobaczyłam spory
bukiet białych i różowych róż stojących na środku mojej garderoby. Od razu podeszłam do nich i powąchałam. Pachniały świeżo i jeśli miałabym przyznać pachniały też męskimi perfumami.
-Mam nadzieję, że ci się podobają.-usłyszałam ten męski, chrypliwy głos i od razu wiedziałam kto stoi za mną.
-Kochanie!-wrzasnęłam i wskoczyłam mu w ramiona, oplatając jego biodra udami. Bez żadnego słowa wpiłam się w jego pełne usta. Bez ogródek nasze języki walczyły o dominację, żadne z nas nie dawało za wygraną. Po chwili poczułam jak Zayn przechodzi wgłąb pomieszczenia i sadza mnie jak się domyśliłam na stoliku pod lustrami. Jego dłonie od razu powędrowały pod moją spódniczkę i zaczęły zwiedzać zakątki mojego ciała. Świetnie się bawiliśmy dopóki nie usłyszeliśmy pukania do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie i po chwili wparowała reszta One Direction.
-Czemu nic nie powiedzieliście, że przyjeżdżacie?-zapytałam zaskoczona.
-Chcieliśmy zrobić ci niespodziankę, ale byłaś zajebista na scenie.-Lou podszedł i wyściskał mnie mocno.-Właśnie El przeprasza, że nie mogła dojechać, ale dostała jakieś ważne zlecenie.
-Nie mogłem uwierzyć, że to ty tam na scenie.
-Dzięki Liam.-dałam buziaka w policzek brunetowi
-No super gwiazda z ciebie Becks.-Niall dał mi swój słynny irlandzki uścisk.
-Hej Becky.-widziałam, że Harry stara się powiedzieć coś jeszcze.-Bo ja.. no ten chciałbym cię przeprosić za swoje zachowanie, po prostu Taylor tak na mnie działa. Chyba się w niej zakochałem i trochę mnie poniosło. Dobrze wiesz, że mieszkanie jest jak i moje tak i twoje. Gruba też nie jesteś, także mam nadzieje, że przyjmiesz moje przeprosiny.-stał tam jak zbity psiak, więc nie było innej opcji.
-Nie lubię gdy taki jesteś, dobrze to wiesz. Nie chce, żeby jakaś dziewczyna nas rozdzieliła. Ja też przepraszam za swoje zachowanie przy stole. Chodź tu.-przyciągnęłam go do siebie i zatrzymałam w ciasnym uścisku.
-Ale zrobiliście mi niespodziankę.-Zayn stanął za mną i położył mi głowę na ramieniu. Po chwili jednak zrobiło się więcej ludzi. Do środka weszły dziewczyny, moi rodzice, Bella, Tom z Kristen, mama Zayna z dziewczynami i Anna, Gemma i Robin. Żeby było więcej miejsca przesunęłam swój bukiet w kąt.
-Mamo czemu ty płaczesz?-podeszłam do swojej rodzicielki, która wycierała swój rozmyty tusz do rzęs.
-Kochanie jestem z ciebie taka dumna. Pierwszy raz oglądałam cię na żywo. Wyglądałaś tak pięknie i do tego tak super zaśpiewałaś. Po prostu rozpiera mnie duma.
-Och kocham cię mamo. Chodź poznasz mamę Zayna i jego siostry.-podeszłyśmy razem z mamą, tatą i Isabelle do Trishy i dziewczynek.
-Becky byłaś świetna!-Trisha krzyknęła i przytuliła mnie mocno.-Jestem dumna, że mój syn ma tak wspaniałą dziewczynę.
-Dziękuje bardzo. Chciałabym, żebyś poznała moich rodziców i narzeczoną taty Isabelle.
-Mamo, tato, Isabelle poznajcie Trishe mamę Zayna, a to są jego siostry Doniya, Waliyha i Safaa.
Odwróciłam się na chwilkę i zobaczyłam, że moi rodzice od razu odnaleźli wspólny język co bardzo mnie ucieszyło.
-Becky jak tu jest super!-krzyknęła Safaa.
-Tak bardzo chciałybyśmy tu zostać z tobą.-dodała Waliyha.
-To poproście mamy czy mogę was zabrać w weekend.
-Mamo!-Doniya przerwała rozmowę z moimi rodzicami.-Możemy przyjechać do Becky na weekend? Prosimy, Becky się zgodziła.
-No nie wiem zastanowimy się.-Trisha mrugnęła do mnie i wróciła do wcześniejszej rozmowy. Dziewczyny pobiegły do Zayna, a ja zobaczyłam również zapłakaną Anne.
-Becky córeczko jestem z ciebie taka dumna.-kobieta przytuliła mnie mocno.
-Uwierz w mamy słowa. Siedziała tam wyprostowana z wielkim uśmiechem na ustach. Potem już tylko ryczała.-przyznała Gemma, z którą też się przywitała.
-No, ale jak tu nie być z takiej córki.-Robin tak samo jak Anna przytulił mnie do siebie.
-Widzieliście się już z mamą?-zapytałam.
-Tak siedzieliśmy obok siebie.
-Nawet poznaliśmy Isabelle.-Gemma poruszyła znacznie brwiami.
-Mama ma chyba z nią dobry kontakt co?-Robin zapytał.
-Na to wygląda i nie mogę tego rozgryźć. Czy serio są w tak dobrych stosunkach z tatą, że ją toleruje czy tylko tak dobrze udaje.
-Wiesz no na tyle co ją dziś widziałam to wydaje się być w dobrych stosunkach z tatą.
-Mimo to i tak zdaje mi się być to strasznie dziwne.
-Chyba musisz do tego przywyknąć.
-Słuchajcie zapraszam was wszystkich na jadalnie na wspólną kolację.-Meg wsadziła głowę do środka i po chwili zniknęłam.
-Idźcie ja i tak muszę się przebrać.-wszyscy udali się w stronę jadalni. Został tylko Zayn do którego od razu się wtuliłam.
-Dalej nie mogę uwierzyć, że przyjechaliście.
-Czyli niespodzianka udana.-pocałował mnie w czubek głowy.
-Bardzo. A jak mój występ? bardzo fałszowałam na Halo? Bo się tak stresowałam tym, że spadnę, a potem jeszcze Don't Forget się bałam, że pomylę chwyty i też się bałam..
-Było wspaniale.-Zayn przerwał mi pocałunkiem.
-Mówisz poważnie?
-Poważnie, poważnie.-wystawiłam swoje usta w dzióbek, na co Zayn mnie cmoknął.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też.-usiadłam na kanapie wybierając ciuchy z mini walizki, którą przyciągnęłam ze sobą z autobusu. Zdecydowałam się na szarą sukienkę, ze skórzanymi rękawami 3/4, rajstopy w grochy, czarny kapelusz i czarne sztyblety. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Razem z Zaynem złączyliśmy nasze donie i udaliśmy się do jadalni. Wszyscy już siedzieli zajadając. Nałożyliśmy sobie jedzenie i przysiedliśmy się do chłopaków.
-Becky ta blondyneczka to dziewczyna Aidena?-Harry zapytał.
-Nie oficjalnie tak. Jeszcze nie mają oficjalnego statusu, ale widać, że coś się kręci.
-No widać, widać. Fajna ta dziewczyna. Fajna.
-Harry! Przecież ty jesteś zajęty.-zaśmiałam się.
-U mnie też nie ma oficjalnego statusu.-pokazał mi język.
-Nie zgadniesz z kim rozmawiałam dziś na Skype.-zwróciłam się do Zayna.
-Z kim?
-Z moją babcią i siostrą cioteczną Agatą.
-Z kim?-zapytał jeszcze raz zaskoczony.
-Też byłam tak zaskoczona. Mama mojej mamy dzwoniła. Mieszka razem z siostrą mojej mamy. Okazało się, że mam 3 siostry i prawie 2 braci. Rozumiesz. Przez całe życie myślałam, że jestem jedynaczką nawet nie mając ciotecznego rodzeństwa.
-Poczekaj to najpierw wytłumacz mi jak to prawie 2 braci.-zaśmiałam się przypominając sobie moją reakcję.
-Bo jeden brat ma na imię Sam i ma 19 lat, a drugi brat jest w drodze. W sensie ciocia jest teraz w ciąży.
-Ok teraz wytłumacz mi jak się stało, że nie miałaś o nich pojęcia.
-Mówiłam ci, że nigdy nie utrzymywaliśmy kontaktu z kimś z rodziny. Rodzice chrzestni tylko przesyłali pieniądze, więc z nimi też nie było kontaktu. Dopiero teraz babcia się odezwała.
-Wow strasznie to dziwne myśląc, że nie miałaś pojęcia o tym, że masz rodzeństwo. Przecież zawsze o tym marzyłaś.
-Dlatego musisz wyobrazić sobie moją minę jak Agata mi o tym opowiedziała.
-Musisz teraz jechać i ich odwiedzić.
-Hahaha tak już się zgadałyśmy z Agatą, żeby nas odwiedziła.-w tym momencie Niall przeszedł obok i usiadł na swoim miejscu.
-I co odebrała?-Lou zapytał.
-Dalej nie.
-Ale kto? Co?-zapytałam z ciekawości.-Niall spojrzał po wszystkich i wziął głęboki oddech.
-Bo od 2 dni nie mogę dodzwonić się do Demi. Wiem, że nie ma żadnych występów, ani wywiadów. Dzwoniłem do jej mamy w Teksasie też jej nie ma. Jej menadżerka powiedziała, że Demi zadzwoniła do niej i powiedziała, że nie będzie jej jakiś czas. Ode mnie i chłopaków nie odbiera i strasznie się martwię.
-To czemu nic nie mówiłeś wcześniej?!-zapytałam spanikowana. Wstałam od stołu i poszłam do garderoby po telefon. Wystukałam ciąg cyferek i usłyszałam pocztę głosową. Wróciłam do jadalni i pomachałam głową, ale miałam plan
-Zaraz wrócę.-pocałowałam Zayna w czoło i podeszłam do Meg
-Meg mogę prosić cie na słówko?
-Pewnie. Co tam się stało?-dziewczyna zapytała kiedy odeszłyśmy od stołu.
-Moja przyjaciółka ma problemy czy mogę wrócić do domu i po prostu jutro dojadę sama do Nottingham.
-Nie mam nic przeciwko jeśli nie spóźnisz się na próbę.
-Obiecuję, że będę na czas.-pocałowałam ją w policzek i wróciłam na miejsce.
-Pojadę do Demi.-oświadczyłam dumnie.
-Czekaj. Jak to pojedziesz? A trasa?-zapytał Zayn.
-Poprosiłam Meg, a ta się zgodziła pod warunkiem, że jutro nie spóźnię się na próbę. Wy teraz jedziecie do domu?
-Tak Paul pozwolił nam przespać się w domu i od rana jedziemy dalej w trasę.
-W takim razie zabiorę się z wami i pojadę do Dems.
♥
Po kolacji Meg podziękowała rodzinom za przyjazd i pogratulowała nam wszystkim. Okazało się, że rodzice mają samolot za trzy godziny, więc Tom i Kristen ich odwieźli. Mama Zayna razem z dziewczynkami pojechały same do domu. Chris odwiózł rodziców Harrego do hotelu, bo będą oni na jutrzejszym koncercie chłopaków. A dziewczyny zabrały się z Arianą. Po wszystkich pożegnaniach zabrałam potrzebne mi rzeczy i wszyscy zwarci i gotowi odjechaliśmy do domu. W busie dałam dla Zayna kopię scenariusza, który od razu zabrał się za czytanie. Ja położyłam głowę na jego kolanach i zdrzemnęłam się.
♥
Poczułam i usłyszałam jak ktoś szepcze mi coś do ucha i całuje mój policzek. Lekko się uśmiechnęłam.
-Skarbie jesteśmy na miejscu.-Zayn schylił się nad moim uchem.
-Mm taki budzący seksowny głos mogłabym mieć na codzień.-pocałowałam go.
-A ja mógłbym mieć takie słodziutkie usta codziennie ze sobą,-Zayn pomógł mi wysiąść z samochodu i weszliśmy do domu. Od razu zachciało mi ułożyć w naszej sypialni przy moim kochanym facecie. Razem z Zaynem poszliśmy do naszej sypialni. Rzuciłam się na łóżko, a obok mnie Zayn.
-I co myślisz o filmie?-zapytałam przypominając sobie o scenariuszu
-Ogólnie bardzo mi się podoba, jednak mam swoje wątpliwości.
-Jakie wątpliwości?
-Chodzi o sceny w których musisz całować się z innym facetem. Nie bardzo mi się to podoba.
-Misiek.-przysunęłam się do niego tak, że nasze twarze były bardzo blisko siebie.-Przecież wiesz, że to jest tylko gra. Nie będzie to nie wiadomo jaki pocałunek. Zwykłe cmoknięcie i tyle.
-No nie wiem.-powiedział mało przekonany.
-Przecież możesz przyjechać na plan i wszystko kontrolować.-usiadłam na nim okrakiem i zniżyłam się by go pocałować. Jednak Zayn pogłębił ten pocałunek tak, że teraz to ja byłam pod nim, a jego ręce błądziły po całym moim ciele.
-Becky kiedy jedziesz do Demi?!-Niall wparował do nas do pokoju i po chwili zamilkł widząc nas w takiej sytuacji.
-Wyjadę za jakieś 10 min.-zaśmiałam się, a blondyn speszony wyszedł z naszego pokoju.
-Z nimi to naprawdę nie ma prywatności.-Zayn zszedł z łóżka i poszedł do łazienki. Ja natomiast poszłam do garderoby z której wyciągnęłam Onesie i Uggs i wpakowałam je do torebki i wróciłam do pokoju.
-Właśnie kochanie Waliyha ma urodziny w sobotę, ale że tata może być w środę to nas zaprosiła na środę, ale powiedziałem, że nie dasz rady ze względu na trasę. Ale chodzi o to, że nie mam prezentu i nie mam pomysłu.
-Dobra rozumiem. Kupię jutro coś tylko nie mam pojęcia jak ci to przekazać.
-To jak będziesz miała gotowy prezent to zadzwoń i wyślę Chrisa, bo on zostaje tu w Londynie.
-Dobra. Czas jechać. Uważaj na siebie, nie oglądaj się za dziewczynami, bo twoja własna będzie zazdrosna i nie pij za dużo.
-Hahahahaha niech moja własna dziewczyna nie ogląda się za innymi chłopakami.
-Twoja własna dziewczyna jest w ciebie bardzo zapatrzona.-przytuliłam się do niego najmocniej jak potrafiłam i pocałowałam na pożegnanie.
-Niall chciałeś coś?-zapytałam kiedy weszliśmy do salonu.
-Chciałem zaproponować, że mogę cię podwieźć.
-Ok jestem już gotowa.-pożegnałam się z chłopakami i jeszcze raz z Zaynem obiecując, że zadzwonię jutro na Skype.-Kocham was!-krzyknęłam wychodząc z domu. Razem z Niallem zajechaliśmy do Tesco gdzie kupiłam kilka bułek, Nutellę i opakowanie lodów i inne produkty spożywcze. Potem zajechaliśmy do Starbucksa gdzie kupiłam 2 Frappucino, bajgle z szynką i mozzarellą i muffiny jagodowe. Z pełnym asortymentem podjechaliśmy na podjazd do domu Demi. Zapukaliśmy do drzwi, ale nikt nam nie otworzył.
-Demi zawsze chowa klucz pod doniczką.-chłopak podniósł doniczkę i podał mi klucz, którym bez problemu otworzyłam drzwi.
-Niall nie chce zabrzmieć chamsko, ale już sobie poradzę. Sądzę, że Demi nie chciała żebyś widział ją w takim stanie. Oczywiście powiem jej, że tu byłeś.
-Dobra rozumiem.-odpowiedział smutny.
-Kocham cię Niall. Uważaj na siebie.-przytuliłam go na pożegnanie i weszłam do środka. Zostawiłam zakupy w kuchni i szłam w stronę dźwięku wydobywającego się z telewizora. Na górze zastałam Demi obłożoną chusteczkami butelką po wódce i winie leżącą na łóżku w piżamie.
-Gdybym cię nie znała powiedziałabym, że robisz sobie piżama party.-powiedziałam wchodząc do pokoju.
-Becky co ty tu robisz?!!-dziewczyna wstała z łóżka.
-Przyjechałam, żeby wyciągnąć cie z tego konkretnego dołka. Demi martwimy się o ciebie. Co się dzieje?
-Nic, wszystko jest w porządku nie wiem czemu tu przyjechałaś? Nie dzwoniłam, żebyś do mnie przyjechała.-powiedziała lekko opryskliwym głosem.
-Przyjechałam, bo się wszyscy o ciebie martwimy. Nie odbierasz naszych telefonów, u mamy cię nie było, dzwonisz do menadżerki, że nie będzie cie kilka dni. Demi co się dzieje! Znam cię i widzę, że coś nie gra. Nie będę stała tak z założonymi rękami. W tej chwili wykąpiesz się, umyjesz włosy, ubierzesz się w lepszą piżamę i dopiero później wytłumaczysz mi co się stało.-dziewczyna zdziwiona moimi słowami zrobiła to co kazałam. Zniknęła w łazience, a ja w tym czasie posprzątałam w jej pokoju. Wyrzuciłam butelki, chusteczki i butelki po wodzie. Zaścieliłam jej łóżko, otworzyłam okno by się przewietrzyło. W kuchni włożyłam zakupy do lodówki, a jedzenie ze Starbucksa rozłożyłam na stole w jadalni i czekałam na Demi. 5 minut później dziewczyna zeszła w czystym dresie, włosy zostawiła rozpuszczone.
-Może weźmiemy jedzenie i przeniesiemy się na kanapę?-Dems zaproponowała i chwyciła jedzenie usadawiając się obok mnie. W ciszy skonsumowałyśmy jedzenie i popijałyśmy kawę.
-Demi na prawdę się martwię. Nawet nie wiesz jak Niall się wystraszył, że nie odbierasz telefonu. Co się dzieje?-pytając widziałam pojawiające się łzy w oczach dziewczyny.
-Nie wiem co się ze mną dzieje Becky. Jestem tym wszystkim przytłoczona. Starałam się, na prawdę, bardzo się starałam wyciszyć w domu, ale nie przezwyciężyłam pragnienia i chwyciłam po jedną butelkę. Na prawdę myślałam, że skończy się na jednej butelce. Potem zaczęłam czytać komentarze. Zobaczyłam w lustrze tą straszną Demi. Grubą, zakompleksioną, bez talentu. Więc nie odbierałam, bo nie chciałam, żeby Niall miał do czynienia z kimś takim jak ja. Jest tyle piękniejszych dziewczyn niż ja. Są chudsze, nie muszą się malować, są towarzyskie. A co ja mogę mu zaoferować? Te tłuste ciało?!-mówiąc to co chwila pojawiało się więcej łez na jej policzkach. Zanim zaczęłam mówić wytarłam jej wszystkie łzy.
-Demi jesteś najpiękniejszą osobą jaką w życiu poznałam i mówię to z ręką na sercu. Nie jesteś idealna, ale nikt nie jest. Jesteś ambitna, ciepła, czarująca, przyjacielska, troskliwa. Przeszłaś więcej niż któreś z nas mogłoby pomyśleć, ale się nie poddałaś. Walcz dalej o swoje życie. Nie poddawaj się. Nigdy nie patrz na te komentarze, bo właśnie oni czerpią z tego korzyść, że będziesz je czytała i się nimi przejmowała. Za tymi komentarzami są ludzie, którzy nie wychodzą z domu i nie mają przyjaciół. Jesteś taka dzielna. Nie wiem ile osób byłoby tak odważnych i optymistycznych w życiu po tak wielkiej walce jaką przeszłaś ty. A dla Nialla już jesteś ideałem. To co masz w środku jest dla niego najważniejsze, a do tego, że jesteś piękna bez makijażu to dla niego extra dodatek. Jesteś piękna taka jaka jesteś.
-Becky ale skądś muszą wziąć się te komentarze.
-Bo ludzie znają twoją historię i znają twoje słabości. Wiedzą co cie zaboli. Siedzą w domu obżerają się nie wiadomo czym, nie mają przyjaciół, więc dla nich to rozrywka.
-Na prawdę tak myślisz?
-Nie nie myślę tak, ja to wiem Demi. A teraz idziemy w tym wielkim kubełkiem lodów do twojej sypialni i obejrzymy jakiś film, a jutro spędzimy babski dzień. Nie załamuj się i pamiętaj, że jeśli wszystko cię przytłacza, masz dość ja czy chłopcy jesteśmy tu dla ciebie. Ustalmy taką regułę, jeśli coś się stało i chcesz pogadać napisz SOS a ja przyjadę w każdej chwili.
-Dobrze, ale pamiętaj, że to też dotyczy ciebie.
-To będzie nasza złota reguła.-przyrzekłyśmy sobie i wskoczyłyśmy do łóżka Demi. Stanęło na tym, że oglądałyśmy wyznania zakupoholiczki. Po tym jak Dems zasnęła zadzwoniłam w kilka miejsc i wszystko było załatwione na jutrzejszy dzień.
♥
Obudziłyśmy się kiedy zadzwonił mój budzik.
-Wstajemy Dems mamy dzień pełen wrażeń.
-Tak? A co będziemy robić?-dziewczyna zapytała ziewając.
-Fryzjer, zakupy z Aaronem, obiad, a potem jedziemy do Nottingham na mój koncert.
-Wow jesteś kochana. Tylko mam 2 pytania.
-Słucham uważnie.
-Pierwsze kto to Aaron i drugie czy do twojego ekstra planu możemy dodać studio tatuażu.
-Aaron to mój stylista i makijażysta i zajdziemy do studia tatuażu zaraz po fryzjerze,
-Załatwione.
-Dobra zbieramy się, bo mamy wizytę u fryzjera za 30 minut. Jedna zasada. Wychodzimy bez makijażu i pokazujemy swoje piękno wewnętrzne.
-Jestem za!-widziałam, że Demi wstała dziś w lepszym humorze, mam nadzieje, że spodoba jej się niespodzianką, którą przygotowałam, ale powiem jej później. Weszłam do łazienki, przemyłam twarz i posmarowałam kremem, włosy zostawiłam rozpuszczone. Dziś nałożyłam ciemne jeansy z wysokim stanem, szarą podkoszulkę z większym dekoltem, czarny sweter, jasne uggs i czarną czapkę z bąbelkiem. Włożyłam do torebki potrzebne mi ciuchy i zeszłam na dół. Chwyciłam bułki i zrobiłam nam kilka kanapek z nutellą, które zapakowałam do pojemnika. Po chwili Demi zeszła gotowa więc od razu wsiadłyśmy do jej samochodu, którym kierowałam dziś ja. Po drodze do fryzjera zjadłyśmy kanapki i podekscytowane weszłyśmy do salonu fryzjerskiego.
-Becky!-usłyszałam krzyk Maxa.
-Max dawno się nie widzieliśmy.-pocałowałam go w policzek na przywitanie.-Max poznaj moją przyjaciółkę Demi. Demi to super fryzjer Max.
-Miło mi cię poznać Max.-Demi również dała mu buziaka na przywitanie.
-Wow dwie gwiazdy w moim salonie. Co robimy? -zapytał i spojrzał na nas.
-U mnie malujemy żeby poprawić ten sam kolor i może jakieś kolorowe pasma dopinek?-zapytałam.
-Ok dobra a u ciebie Demi?
-Kompletna zmiana koloru.-odpowiedziała pewnie.
-Dobra co powiesz na jasny brąz z ciemnymi pasmami na górze?
-Jestem za!
-W takim razie zapraszam na fotele.-Max wskazał nam miejsca i wraz ze swoim asystentem zabrał się do pracy. Oboje nałożyli nam farby na głowy i musiałyśmy czekać. W tym czasie czytałyśmy magazyny plotkując na różne tematy.
*Godzinę później*
-Wow wyglądam super. Dziękuje bardzo.-Demi dziękowała Maxowi za swoją nową fryzurę. Widziałam, że fryzjer był dobrym pomysłem.
-Dziękujemy jeszcze raz.-przytuliłam Maxa na pożegnanie i wsiadłyśmy do samochodu.
-Wow skąd ty go wytrzasnęłaś?
-Zajebisty jest w tym co robi. Daj zrobię ci zdjęcie.- Wyciągnęłam telefon i pstryknęłam fotkę. Zamieniłyśmy się miejscami, bo Demi wiedziała gdzie jest salon tatuażu, więc od razu wstawiłam nowe zdjęcie na Instagrama z dopiskiem
Nowy kolor. Nowa Demi! ♥
Po kilkunastu minutach brunetka zaparkowała przed studiem tatuażu.
-Byłaś tu wcześniej?-zapytałam.
-Tak tu zrobiłam tatuaż na przedramieniu. Cześć Cat.-Demi przywitała się z najbardziej wytatuowaną dziewczyną jaką widziałam. Cały salon był obklejony pomysłami na tatuaże. Mimo to był bardzo czysty. Wszystkie przyrządy były poukładane w pudełeczkach. Skoroszyty pięknie poukładane na stoliku. Zupełne przeciwieństwo tego co widzimy w amerykańskich filmach.
-Hej hej nowy tatuaż? Koleżanka też?-rudowłosa dziewczyna zapytała z podekscytowaniem.
-Wybacz jej Becks ale Cat może być przytłaczająca.-zaśmiałam się pod nosem na słowa przyjaciółki.-Tak Cat nowy tatuaż.
-Wiesz już co to będzie?
-Mhm. Chce wytatuować sobie usta Becky.-przystanęłam w miejscu ze zdziwienia na słowa Demi.
-Demi jesteś pewna?-zapytałam powoli.
-Na milion procent. Chce mieć coś co będzie mi ciebie przypominało.
-I będą to moje usta?
-Tak. Nie zniechęcisz mnie już zdecydowałam-odpowiedziałam pewnie.
-Ok potrzebuje, żebyś odcisnęła swoje usta na kalce Becky. Masz może czerwoną szminkę, będzie bardziej widoczniejsze?
-Taak mam szminkę.-odpowiedziałam cały czas zaskoczona tym wszystkim.-podeszłam do lusterka i pomalowałam usta na czerwono i odcisnęłam je na kalce.
-Dobra ja zaraz wracam ze wzorem.-Cat weszła do swojego pokoju, a my zostałyśmy same.
-Demi proszę cię zastanów się, wiesz że to zostanie ci na zawsze.
-Tak wiem, ale gdyby nie twoje słowa otuchy nie wyszłabym z domu. Mogłaś zostać w trasie, ale wróciłaś i mi pomogłaś to dużo dla mnie znaczy.-Demi przytuliła mnie mocno i usiadła na fotel.
-Już jestem-rudowłosa wyszła z przygotowanym wzorem.-Może być?
-Wygląda zajebiście.
-To zabieramy się do roboty.-Cat chwyciła po swój przyrząd i po chwili słychać było ten dźwięk. Złapałam Demi za drugą rękę.
-Boli?-zapytałam kiedy Cat kończyła swoje dzieło.
-Na prawdę da się znieść.-cały czas biłam się z myślami czy zrobić sobie tatuaż. Jeśli Demi poświęciła się tak dla naszej przyjaźni, dlaczego nie mogę zrobić tego samego? Pomyślałam, że jest to jedyna okazja, żebym się zdecydowała, bo sama nie będę taka odważna i nie przyjadę. Ale co jeśli nie wytrzymam tego bólu? A co jeśli za dwa dni mi się znudzi??
-Skończyłam.-Demi podeszła do lusterka.
-Jest zajebisty.
-Cat chciałabym zrobić sobie taki sam tatuaż tylko z ustami Demi.-powiedziałam na tyle odważnie na ile pozwalał mi mój głos. Zdecydowałam. Staram się myśleć, że jestem na to wszystko gotowa.
-Becky nie czuj, że musisz zrobić to. Jeśli nie jesteś przekonana na milion procent nie rób tego.-Demi podeszła do mnie.
-Jestem gotowa. Cat zrobisz wzór?-nie chciałam o tym dyskutować, bo wiem, że to pogłębiłoby moje wątpliwości.
-Pewnie.-rudowłosa klasnęła w dłonie.-Demi prosimy o wzór.-Demi szybko odcisnęła swoje usta i Cat zniknęła w swoim pokoju.
-Becky nie wierze, że to robisz.-brunetka zaśmiała się, ale widziałam w jej spojrzeniu podziw.
-Sama nie wierzę że to robię.-zaśmiałam się.
-Robimy w tym samym miejscu co u Demi??-Cat zapytała wychodząc z pomieszczenia.
-Tak tutaj na nadgarstku-wskazałam miejsce gdzie rudowłosa odcisnęła wzór, przez co na moim nadgarstku został fioletowy wzór.
-Dobra zaczynamy. Nie ruszaj się i nie napinaj mięśni, bo będzie bardziej boleć. Pomyśl o czymś przyjemnym.-Cat odwróciła się biorąc swoje narzędzie, a ja myślałam, że zemdleje. Chwyciłam rękę Demi ściskając ją jak najmocniej potrafię przygotowując się na najgorsze. Usłyszałam ten straszny dźwięk i czułam ja robi mi się gorąco. Pierwsze ukłucie nie było takie złe w porównaniu do całej obwódki. Czułam tak jakby ktoś wycinał coś gorącą żyletką na moim nadgarstku. Biedna Demi cały czas ściskałam jej dłoń, ale chyba można tak robić kiedy robią ci twój pierwszy tatuaż w życiu. Po 30 minutach tatuaż był skończony.
-Podoba ci się?-Demi zapytała ostrożnie. Spojrzałam się na mój nadgarstek, na którym teraz widniały niezmywalne usta mojej przyjaciółki.
-Jest zajebisty.-odpowiedziałam z wielkim przekonaniem. Cat wykonała świetną robotę.
-Dziękuje!-przytuliłam tatuażystkę.
-Polecam się na przyszłość.-pożegnałyśmy się i wróciłyśmy do auta.
-No dalej nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś Demi.
-Hahahaha nie wierzyłaś we mnie?-zaśmiałam się.
-Nie no wiedziałam, że kiedyś nadejdzie ten czas kiedy zrobisz tatuaż, ale myślałam że twój pierwszy będzie malutkim w jakimś nie widocznym miejscu.
-Oj jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz.-zaśmiałam się i z piskiem opon wyjechałyśmy w stronę centrum handlowego. Droga nie zajęła nam dużo. Przed wejściem od razu zauważyłam tę uśmiechniętą mordkę.
-Aaron!-krzyknęłam i przytuliłam się do chłopaka.
-Becky jak ślicznie wyglądasz. Piękne włosy, ale i tak zrobiłbym to lepiej.-skomentował i wystawił język.
-Pajac! Poznaj moją przyjaciółkę Demi Lovato. Demi poznaj mojego stylistę i makijażystę Aarona.
-Siemka!-brunet przytulił Demi i weszliśmy do środka.
-Dobra słuchajcie pierwsze co musimy zrobić to znaleźć prezent dla Walihy, bo ma w sobotę urodziny.
-Myślałaś już o czymś?
-Pewnie że tak. Buty!-klasnęłam w dłonie i weszłam do najlepszego sklepu z obuwiem w tej galerii. Rozdzieliliśmy się w trzy strony i zaczęliśmy poszukiwania. W oczy wpadły mi płaskie czarne buty z kokardą z przodu od Christiana Louboutina.
-Popatrzcie tylko jakie cudne.-zawołałam.
-Śliczne!-Aaron przyznał.
-Popatrz co znalazłam,- Demi pokazała mi czarne szpilki zapinane na kostce z kolekcji Rihanny
-Ale ekstra, ale kurde nie za wysokie jak dla Walihy?
-Może i masz racje. Czyli co mamy zdecydowany numer jeden?
-Dokładnie tak. Dobra ja idę do kasy i spotkamy się przy wyjściu.-jak powiedziałam tak zrobiłam. Zapłaciłam za buty, zadzwoniłam do Chrisa i wyszliśmy ze sklepu rzucić się w wir szaleństwa.
*3 godziny później*
-Umieram z głodu.-opadłam na krzesło w jakiejś knajpce w galerii.
-Ale jeszcze nigdy tyle nie kupiłam.-przyznała Demi.
-Hahaha widzisz mówiłam, że to dobry pomysł.
-Dobra dziewczynki nasze jedzenie zaraz będzie.
-A co zamówiłeś?-zapytałam z ciekawości.
-Kebaby. Musimy jakoś zapełnić te spalone kalorie.
-Masz racje Aaron.-Dems poklepała go po ramieniu i po chwili nasze jedzenie zostało dostarczone. Zjedliśmy ze smakiem i wsiedliśmy do samochodu Demi, którym kierowałam ja i odjechaliśmy do Nottingham.
♥
-Becks!-krzyk Vinca przywitał nas kiedy wchodziliśmy na arenę.
-Cześć kochanie.-dałam mu buziaka kiedy podeszliśmy bliżej.-poznaj Demi i Aarona.
-Cześć wszystkim. Becks jak ty ślicznie dziś wyglądasz.
-Dziękuje. A jak wczorajsza impreza udała się?
-Oh taak.-Vince uśmiechnął się znacząco więc nie ciągnęłam tematu.
-Dobra ja mam teraz próbę, więc możecie iść ze mną albo zostawiam was w rękach Vinca.-zwróciłam się do przyjaciół.
-Chyba skorzystamy z propozycji poznania Vinca.-Demi wystawiła język i poszli z blondynem. Uśmiechnęłam się do siebie, bo widziałam, że Demi na prawdę ma się lepiej. Mam nadzieje, że ucieszy się na moją kolejną niespodziankę, ale o niej powiem później. Weszłam na scenę zza kulis.
-O Becky czekaliśmy na ciebie.-Sierra mnie zauważyła.
-Zdejmuje buty i jestem gotowa.-krzyknęłam, zdjęłam buty i weszłam w miejsce przeznaczone dla mnie gdzie rozpoczynam występ czyli pod sceną. Po chwili usłyszałam dźwięki piosenki i zaczęło się.
Próba przebiegła bez żadnych przeszkód. Po dniu spędzonym z Demi i Aaronem miałam dużo energii. Czekałam aż występ się rozpocznie i będę mogła się nią podzielić z publicznością. Po próbie wzięłam swoje torby i poszłam do swojej garderoby gdzie czekał Gary.
-Hej Gary muszę cie zasmucić, ale fryzurę mam już ułożoną, a że przyjechał dziś mój makijażysta mam nadzieje, że się nie obrazisz jeśli to on mnie umaluje.
-Hahaha no pewnie że tak. Bez problemu. Dzięki tobie mam przerwę.-cmoknął mnie w policzek i wyszedł. Ja postanowiłam rozpakować torby z zakupów. Dziś kupiłam porwane jeansy, crop top z motywem Londynu, crop top z logo myszki Mickey, luźną koszulę w kratę, crop top wyszywany sztucznymi stokrotkami oraz szary płaszczyk. Złożyłam i wsadziłam wszystko do walizki. Wsadziłam telefon do kieszeni i wyruszyłam na spotkanie z fanami, którzy byli kochani. Dostałam kilka toreb z prezentami, książki z Twitter-owymi nazwami fanów oraz ich zdjęciami. Wszyscy porobiliśmy zdjęcia, posiedziałam z nimi, dowiedziałam się jak wspierają się nawzajem przez co zrobiło mi się gorąco w sercu. Zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie, zabrałam prezenty, pożegnałam się i wróciłam do garderoby gdzie siedzieli Demi i Aaron.
-To co słyszałem, że mam zrobić ci make-up?-brunet zapytał z założonymi rękami
-No wiesz istnieje taka możliwość..-zaczęłam przeciągać z rękami splecionymi za plecami.
-Hahahaha siadaj. Chcesz coś lekkiego czy mocniejszego?
-Coś lekkiego.-odpowiedziałam przekonana. W czasie kiedy Aaron wykonywał swoją pracę Demi siedziała i wyciągała prezenty od fanów. Oczywiście w środku było wiele paczek ciasteczek i żelek. Były też kartki w których fani pisali za co mi dziękują, lub co we mnie lubią. Demi weszła na Twittera i poobserwowała kilka fanów, zobaczyła zdjęcia z dzisiejszego Meet and Greet.
-Skończyłem!-przejrzałam się w lustrze i oczywiście wyglądałam olśniewająco za pomocą Aarona.
-Dziękuje.-chciałam wstać, ale Demi mnie zatrzymała i zrobiła zdjęcie swoim telefonem i wstawiła je od razu na Twittera z dopiskiem
Królowa nocy! xx Love @rebeckyhill
-Właśnie Demi mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.
-O matko mam się bać?-zapytała
-Niee. Jutro o 18 masz występ dla swoich fanów i zaśpiewasz im kawałki z nowego albumu.
-Co?! Nie mówisz poważnie??
-Hahahahah jak najbardziej.
-O matko tak się ciesze, ale jak? Kiedy?
-Wczoraj zadzwoniłam do twojej managerki i ona wszystko ustaliła.-dziewczyna rzuciła mi się na szyje i ścisnęła najmocniej jak potrafiła.
-Także od razu po twoim występie wracam do domu się wyspać wracasz ze mną Aaron?
-Tak bo o 12 jestem już zajęty.-oznajmił brunet.
-Zbieramy się przed występem. Chodźcie do auli!-ktoś krzykną na korytarzu, więc wzięłam swoich znajomych i poszliśmy do auli, gdzie byli już wszyscy.
-Ciesze się, że jesteście w dobrych humorach. Mam nadzieje, że dzisiejsze show będzie jeszcze lepsze niż wczorajsze. Ludzi jest więcej i już się niecierpliwią. Dajcie czadu. Pokażcie klasę naszego programu!-Meg wygłosiła swoja przemowę i Kevin udał się już za kulisy.
-Dziękuje ci za dzisiaj. Jesteś wspaniałą przyjaciółką. Pamiętaj że nasze SOS liczy się w obie strony. Jesteś zajebista. Kocham cię.-Demi przytuliła się do mnie co oczywiście odwzajemniłam. Pożegnałam się też z Aaronem i razem z Rachel udali się pod scenę.
-Cześć słoneczko.-dostałam buziaka w policzek.
-Cześć misiek. Jak tam minął ci dzisiejszy dzień?
-Codziennie coraz bardziej zakochuje się w Rachel.- powiedział z błyszczącymi oczami.
-To w czym problem. Zapytaj się w końcu czy zostanie twoją dziewczyną. To nie boli.
-A co jeśli powie nie??
-Nie powie bo widać jak na ciebie patrzy. Jeśli nie chciałaby żeby było coś między wami to nie przyjeżdżałaby tu. Nie spędzała wolnej chwili z tobą, nie poznawała twoich przyjaciół, twoich dziadków.
-Może masz rację.
-Na pewno mam. Lecę się przebrać.-cmoknęłam go przelotnie w usta i poszłam w stronę garderoby gdzie przebrałam się i Luke podpiął mi sprzęt więc byłam gotowa. Usiadłam na kanapie i włączyłam Twittera, zaczęłam obserwować kilka nowych osób, skomentowałam zdjęcia z dziś i weszłam na Instagrama, gdzie zrobiłam to samo i dodałam nowe zdjęcie
Czyste szaleństwo!! xx
Zostałam w swojej garderobie by się wyciszyć, skupić się na dobrym występie.
-Becky 10 minut!-ktoś z obsługi krzyknął, więc skierowałam się na swoje miejsce pod sceną, gdzie ludzie przypięli mi mikroport i inne rzeczy potrzebne do nagłośnienia. Nie chciałam się odzywać do nikogo. Zbierałam wewnętrzną siłę na to, by dać zajebiste show. Rozgrzewałam głos, kiedy weszłam już na podest.
5.........4...........3......2.....
Show Time!
* W czasie występu*
-Przed wykonaniem tej piosenki chciałam coś powiedzieć.-początek leciał już w tle.-Chciałam wam przypomnieć, że życie nie opiera się na ciągłym krytykowaniu innych. Dlaczego nie zauważamy tych pozytywnych aspektów każdej osoby? Chciałam wam przypomnieć że nikt z nas nie jest idealny. Każdy ma swoje wady. Pamiętajcie, że przed napisaniem każdego komentarza macie wybór. Możecie sprawić, że ktoś poczuję się szczęśliwy, lub możecie zabrać ich szczęście. O wszystkim decydujecie wy. Chciałam podziękować autorce tej piosenki, mojej przyjaciółce siostrze w jednym. Dziękuje ci i pamiętaj, że zawsze jestem z tobą!-powiedziałam i odwróciłam się by chwycić gitarę i dokończyłam występ.
*Po występie*
-Woo Becky dałaś czadu! A ta przemowa pod koniec mnie rozwaliła!-Vince mnie pochwalił.
-Dziękuje!
-Byłaś zajebista słońce!-Aiden podniósł mnie i obkręcił.
-To co świętujemy dziś w pełnym składzie??-Vince krzyknął.
-To może przenieśmy rzeczy do busa i tam się ogarniemy??-zaproponowałam i każdy przystał na tę propozycję. Spakowałam wszystko i przeniosłam do busa. Oczywiście musiałam zrobić dwie tury.
-Wychodzimy za 30 min!-Aiden krzyknął kiedy wchodziłam pod prysznic. Szybko się wykąpałam i w ręczniku przeszłam do mojej części busa. Tam nałożyłam sukienkę sięgającą przed kolano czarną z cętkami i czarne szpilki od Christiana Louboutina. Na nowo zrobiłam makijaż czyli nałożyłam podkład, zrobiłam czarną widoczną kreskę, wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta malinową szminką. Włosy zostawiłam pokręcone tylko spryskałam je lakierem.
-Wychodzimy!-Vince krzyknął więc chwyciłam swoją torebkę i wyszłam z busa gdzie oczywiście czekali paparazzi więc szybko wsiadłam do taksówki gdzie czekała reszta.
♥
Zajechaliśmy do klubu, zajęliśmy loże dla vipów, którą zarezerwował Vince. Usieliśmy i przyszła pierwsza kolejka shootów.
-To co za trasę i za dzidziusia Frances i Roba-Aiden wzniósł toast i przechyliliśmy kieliszki.
-Becks od kiedy ty masz tatuaż!!!!!-Vince krzyknął na cały klub.
-Hahah ciszej. Od dzisiaj!-odpowiedziałam i pochwaliłam się nowym nabytkiem.
-W takim razie zaczynamy imprezę na maksa!-Rachel krzyknęła i daliśmy się ponieść szaleństwu.
*3 godziny później*
Impreza trwa w najlepsze. Jestem lekko podpita więc to najlepszy znak by tańczyć. Chłopcy rzucili się w tłum, więc tańczyłam razem z Rachel przy naszych stolikach. Kątem oka zauważyłam nieznajomego faceta stojącego na Frances. Przeprosiłam Rachel i podeszłam do Frances.
-Co to za facet?-spytałam stojąc obok.
-Rob poszedł do łazienki a on się przyczepił, że chce zatańczyć. Becky ja bym zatańczyła, ale jestem już wykończona. Rob poszedł do łazienki i będziemy się zwijać.
-Koleś nie słyszałeś koleżanka nie ma chęci z tobą zatańczyć.-mężczyzna odepchną mnie i zaczął potrząsać Frances. Stwierdziłam, że tak nie może być, więc się zaparłam i chwyciłam go za koszulkę i z całej siły odciągnęłam
-Wypierdalaj stąd nie słyszałeś!-krzyknęłam starając się przekrzyczeć muzykę. Jednak nie oczekiwałam jego rekcji. Koleś się zamachnął i uderzył mnie z pięści w moją szczękę i upadłam na ziemie. Łzy zaczęły lecieć mi samowolnie odczuwając silny ból w mojej szczęce. Nie miałam siły się podnieść. Słyszałam krzyki i poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce i przenosi nie wiadomo gdzie. Nawet nie protestowałam.
-Becky słyszysz mnie!-Aiden złapał mnie za twarz starając skupić moją uwagę.
-Tak słyszę.-mówiąc to odczuwałam dalej ten silny ból. Spojrzałam w dół i ujrzałam moje zakrwawione dłonie i sukienkę. Zaczęłam histerycznie płakać co w tej chwili nie pomagało.
-Becky kochanie ja wiem, że prawdopodobnie boli cie jak cholera, ale twój płacz nam nie pomaga. Słońce twoje łzy mieszają się z krwią, a musimy sprawdzić czy wszystkie twoje zęby są na miejscu.-powiedział przeraźliwie poważnie co wcale nie pomagało. Mimo, że chciałam sie powstrzymać łzy leciały dalej.
-Słoneczko proszę.
-Ale ja nie potrafię, to tak cholernie boli.-przyznałam pociągając nosem.
-Poczekaj najpierw wytrę ci twarz.-Aiden ostrożnie zaczął wycierać krew lekko zwilżoną chusteczką przez co zaczęłam powoli się uspokajać.
-Trzymaj wytrzyj sobie ręce. Dobra zęby masz wszystkie i z tego co widzę masz rozcięcie na ustach co skończy się siniakiem i mogą ci spuchnąć jutro usta.
-Boże misiek jak ja się jutro pokaże na scenie.
-Hahaha słoneczko to jest teraz twój najmniejszy problem. Ważne że masz wszystkie zęby. Dobra dasz rade sama iść.
-Tak.-odpowiedziałam i szybko wstałam co było złym pomysłem, bo zakręciło mi się w głowie i zrobiło się ciemno przed oczami więc szybko wróciłam do pozycji siedzącej.
-Wszystko ok?
-Mhmm-przytaknęłam i tym razem z pomocą Aidena powoli wstałam i od razu wyszliśmy na zewnątrz i wsiedliśmy do taksówki gdzie czekali już wszyscy. Usadowiłam się przy Aidenie i wtuliłam się. Potrzebuje teraz Zayna, żeby mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie w porządku.
-Becky przepraszam, że musiałaś to robić. Tak mi źle że oberwałaś tak na prawdę za mnie.
-Przestań jeśli miałabym to zrobić jeszcze raz tak bym zrobiła. Tylko przykro mi, że musicie przeze mnie wracać do domu.
-Przestań słońce to twoje najmniejsze zmartwienie.-Aiden pocałował mnie w czubek głowy i przytulił jeszcze mocniej. Chciałam już tylko znaleźć się w łóżku.
Taksówka zaparkowała przed areną gdzie stały nasze busy. Aiden pomógł mi wysiąść i wejść do środka.
-Zaraz do ciebie przyjdę.-cmoknął mnie w policzek i wyszedł. Poszłam od razu do łazienki zmyć makijaż. W lustrze zobaczyłam, że na moich ustach widnieje znamię- fioletowy siniak i zaschnięte rozcięcie w kąciku ust. Zmyłam już i tak do połowy zniszczony makijaż, spięłam włosy w niechlujnego koka, przebrałam się w dresy i wskoczyłam do łóżka.
-Mogę?-Aiden wsadził swoją głowę przez zasłonkę.
-Pewnie.-uśmiechnęłam się lekko.
-Przyniosłem herbatę z cytryną. Jak się czujesz?-usiadł obok mnie pozwalając położyć głowę na jego brzuchu.
-Lepiej, ale popatrz na moje usta.-podniosłam głowę i wskazałam na moje usta.
-No nie ciekawie to wygląda, ale szybko się zagoi zobaczysz.
-Pewnie tak. Aiden dziękuje że się mną dziś zająłeś. Sama nie dałabym rady się podnieść.
-Nawet nie dziękuj, bo nie ma za co. Jestem na milion procent pewien, że zrobiłabyś to samo dla mnie. Zresztą obiecałem się tobą opiekować.
-Dziękuje, ale głupio się czuje patrząc na Rachel. Boje się, że ona pomyśli że jednak coś nas łączy no wiesz, że jesteśmy parą lub coś.
-Nie bój się o to. Na prawdę Rachel to rozumie. A jeśli nie to nie jest tego warta.
-Mam nadzieje, że tak się nie stanie i stworzycie cudowną parę.
-Dobra słońce kładź się spać. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Dziękuję za dzisiaj.-dostałam buziaka w czubek głowy i chłopak zniknął. Sama usadowiłam się wygodnie i włączyłam laptopa i od razu pokazało się połączenie od Zayna. Zapaliłam światło, wzięłam głęboki oddech i odebrałam.
-Hej kochanie!-odpowiedział też siedząc już w busie,
-Cześć skarbie.-uśmiechnęłam się, ale już widziałam jego zaskoczoną minę.
-Boże Becky co ci się stało!-krzyknął zaskoczony.
-Dostałam dziś od jakiegoś kolesia w klubie.-odpowiedziałam cicho.
-Słucham?! Dlaczego nikt cie nie obronił no kurwa mać.-mówił podniesionym głosem.
-Zayn proszę nie krzycz. Nikogo tam nie było. Aiden i Vince tańczyli na parkiecie a ja i Rachel tańczyłyśmy przy naszych stolikach. Kątem oka zobaczyłam, że jakiś koleś przyczepił się do Frances, bo Rob odszedł do łazienki a ten koleś chciał z nią zatańczyć. Ona nie chciała więc powiedziałam, żeby się odsunął, ale on mnie odepchnął, więc się zaparłam i pociągnęłam go za koszule, a on odwrócił się i dostałam z pięści.
-Boże nic ci nie jest?? Ze szczęką w porządku?
-Tak zęby i szczęka na miejscu, ale cholernie jeszcze boli.
-No domyślam się. Boże moje biedne kochanie. I weź teraz wypuść cię do klubu.
-Ale potem już Aiden mi pomógł. Obmył twarz z krwi i pomógł wyjść.
-Chociaż to dobre. Kochanie obiecaj mi, że już więcej nie wplączesz się w nic złego, bo każdego wieczora będę się bardziej martwił niż ogólnie.
-Dobrze obiecuje. Zayn strasznie tęsknie.-zrobiłam smutną minkę, która zawsze działa na Zayna.
-Skarbie ja też, ale nic na to nie poradzimy. Wiesz, że postaram się przyjechać najszybciej jak się da. A teraz wskakuj pod kołdrę musisz to odespać.
-A zaśpiewasz mi?
-A co byś chciała usłyszeć?
-Zaskocz mnie.
-Dobrze kochanie. Wchodź pod kołderkę i staraj się zasnąć.- tak jak powiedział tak zrobiłam. ułożyłam się wygodniej, przekręciłam laptopa i słuchałam jak Zayn zaczął śpiewać. Walczyłam ze zmęczeniem, ale po chwili poddałam się i opuściłam powieki.
Witam moich kochanych czytelników jeśli jeszcze są tu tacy!
Witam was po cholernie długiej przerwie. Zaczynamy od początku! Trochę pozmieniałam koncepcje opowiadania, więc już nie długo zamieszamy w życiu Becky i Zayna. Przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale uwierzcie nie wyrabiam się ze szkołą i starałam się pisać w każdej wolnej chwili. Dlatego rozdział jest dłuższy by nadrobić tę przerwę. Mam nadzieje, że wam się spodoba i zostawicie po sobie jakiś ślad. By the way dziękuje wam, że odwiedziliście moje opowiadanie aż 38000 razy mimo tej wielgachnej przerwy w pisaniu. Teraz mogę wam tylko obiecać, że się poprawie i kolejny rozdział jest już w trakcie pisania.!
Kocham was i czekam na wasze opinie, uwagi, krytykę, pozytywne komentarze cokolwiek przyjdzie wam do głowy!
Love you loads! xx