Change Your Life....Take It All

Change Your Life....Take It All

wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 23


Rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich. Jeśli nie chcesz, możesz spokojnie ominąć notkę. 


Lekko przeciągnęłam się na miękkim łóżku. Otworzyłam oczy i przywitały mnie promienie słońca wchodzące przez otwarte okno. Na samą myśl pięknej pogody uśmiechnęłam się sama do siebie. Może warto rozważyć przeprowadzkę tu do LA?? Jak szybko ten pomysł wpadł do mojej głowy tak szybko z niej wyleciał. Jednak Londyn ma swój niezwalczony klimat. Wstałam i poczłapałam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegarek który wskazywał dokładnie 10.00. Cóż została mi jeszcze godzina. Przeszłam do łazienki gdzie załatwiłam potrzeby fizjologiczne i wzięłam zimny prysznic. Nasmarowałam się swoim ulubionym kremem brzoskwiniowym i owinięta w ręcznik poszłam do swojego pokoju. Po chwili namysłu wybrałam białą sukienkę z odkrytymi ramionami i beżowe koturny z odkrytymi palcami. Z walizki wyciągnęłam mniejszą torebkę i wsadziłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Usiadłam przed toaletką i zrobiłam lekki makijaż, chwyciłam okulary przeciwsłoneczne i zeszłam na dół. Schodząc słyszałam jakieś inne głosy na pewno nie należały do mojej mamy. Zostawiłam torebkę w przedpokoju i weszłam do salonu. Zobaczyłam moją mamę i jakąś młodą brunetkę, która uważnie się jej przysłuchiwała i coś notowała. Kiedy mama zauważyła mnie kątem oka od razu wstała.
-Lucy poznaj moją córkę Becky. Becky poznaj Lucy moją asystentkę.
-Miło mi cię poznać.-odpowiedziałam grzecznie i przytuliłam dziewczynę.
-Kurde nigdy nie myślałam, że spotkam moją idolkę.-odpowiedziała z wielkim uśmiechem.
-Jesteś fanką??-zapytałam zaskoczona.
-Od samego początku.
-Wow miło mi.-uśmiechnęłam się i zniknęłam w kuchni. Zobaczyłam, że na wysepce stoi talerz kanapek, a obok niego owocowa herbatka. Chwyciłam za kubek i talerz i wróciłam do salonu.
-Mocno będę wam przeszkadzać jak włączę telewizor?-zapytałam.
-Nie no co ty.-mama odpowiedziała i wróciła do jakiegoś projektu. Ja natomiast włączyłam kanał 8 gdzie kończył się wywiad z chłopakami.
-To na koniec który z was jest zajęty.-oczywiście ręce podnieśli Liam, Zayn i Louis.
-Harry i Niall dalej wolni??-prezenterka zapytała.
-Tak jakby.-odpowiedział Irlandczyk, na co Harry mu zawtórował.
-Ok Louis i Liam z tego co mi wiadomo jesteście ze swoimi partnerkami dość długo prawda?
-Ja i Eleanor jesteśmy niecały rok.-odezwał się dumnie Lou.
-Razem z Danielle jesteśmy rok i 3 miesiące.
-Ty Zayn chyba od niedawna jesteś w związku prawda??
-Tak niecałe dwa tygodnie.-ohh moje kochanie.
-Twoją wybranką jest Becky Hill prawda?-w tym momencie pokazali nasze wspólne zdjęcie bodajże z lotniska.
-Tak tak.-w tym momencie chłopcy poklepali go po ramieniu.
-Kochasz ją co??-zapytała z uśmieszkiem na ustach.
-Oj tak. Jest najważniejszym powodem dla którego jestem tu. Nie dość, że jest moją dziewczyną to jeszcze najlepszą przyjaciółką na świecie. Także to skarb mieć taką dziewczynę przy sobie. Mogę powiedzieć, że jestem największym szczęściarzem na świecie.-ojej aż mi się ciepło na sercu zrobiło.
-Mam nadzieje, że będziecie ze sobą jak najdłużej. Dziękuje wam za wywiad jeszcze raz wielkie oklaski dla One Direction.-wyłączyłam telewizor i zobaczyłam, że mama i Lucy oglądały razem ze mną. Uśmiechnęłam się przechodząc obok. Wstawiłam naczynia do zmywarki i usiadłam obok mamy przyglądając się jakimś papierkom.
-Kochanie tata wczoraj do mnie dzwonił i chciał iść z tobą na obiad.
-To czemu nie zadzwonił do mnie co?-lekko podniosłam ton swojego głosu.
-Kochanie nie złość się. Spotkaj się z nim. Zrób to dla mnie proszę.
-Dobrze niech będzie, ale nie będę skakać z radości na jego widok.
-Mówiłam mu, że idziesz dziś do wytwórni, więc prosił, żebyś zadzwoniła do niego kiedy skończysz spotkanie.
-Ok, a my o której pojedziemy na zakupy??
-To umówmy się, że jak skończysz obiad z tatą to zadzwoń to przyjadę po ciebie dobrze?
-Może być.-odpowiedziałam na co rodzicielka pocałowała mnie w czoło.
-Jejku jakie wy jesteście do siebie podobne.-odpowiedziała w pewnej chwili Lucy, na co obie z mamą się zaśmiałyśmy. Po chwili usłyszałam klakson samochodu co oznaczało, że na mnie już pora. Wstałam i podeszłam do lustra w przedpokoju. Przeglądając się pogładziłam sukienkę rękoma.
-Córciu pięknie wyglądasz. Powalisz ich na kolana w tej wytwórni. Nie bądź nie miła dla ojca.-pocałowałam ją w policzek, chwyciłam torebkę i wyszłam z domu. Przed bramą stały dziewczyny. Kiedy tylko nasze oczy się spotkały od razu podbiegłyśmy do siebie i wpadłyśmy w wielki uścisk.
-Jak ja się za wami stęskniłam!-powiedziałam i bardziej ścisnęłam je w niedźwiedzim uścisku.
-My też!-odpowiedziały chórem na co wszystkie parsknęłyśmy śmiechem.
-Ok ok ekipa w komplecie ruszamy!-krzyknął Tom do którego podeszłam i przywitałam sie z nim i Kristen. W vanie rozmowy nie miały końca. Każda opowiadała jak spędzała wolny dzień. Dziewczyny wylegiwały się nad basenem, a Ariana odwiedzała rodzinę, której od dawna nie widziała.
-A ty co robiłaś?-zapytała Kylie.
-Głównie spędziłam dzień z Zaynem i chłopakami. Najpierw byliśmy na można powiedzieć romantycznym spacerze, potem pojechaliśmy do mojej mamy na kolację.
-I jak twoja mama zareagowała na chłopaków?
-Wiesz co tak się wpasowała w towarzystwo na prawdę. Wiesz chłopcy ją tam oczarowali i te sprawy. Na prawdę świetnie się z nimi czuła.
-To fajnie. Ja jak przyszłam z Julianem to zaczęło się wypytywanie jakie ma plany na przyszłość, czym się zajmuje i bla bla bla. Masakra jakaś.-przyznała Kendall.
-Znaczy wiesz mama została z Zaynem sam na sam i nie wiem o czym rozmawiali, ale nie wyglądało na przesłuchanie.
-U mnie wiecie Jai przyszedł do domu i wiecie tak oficjalnie zabrał mnie na randkę, ale oczywiście przed wyjściem tata nastraszył go policją szpitalem złamanymi rękami i co nie tylko. Ugh.-wyznała Ariana na co zaśmiałyśmy się wszystkie.
-Ale się stresuje!-wyznałam.
-Weź przestań. Jak sam poprosił, żebyś przyjechała to czym się stresować. I tak się dziwie, że nie zadzwonił wcześniej.-pocieszyła mnie Kendall.
-Koniec wycieczki wysiadamy miłe panie.-Tom nas poinformował i znaleźliśmy się pod wielkim budynkiem wytwórni Syco Entertainment. Czułam jak nogi mi się trzęsą, ale próbowałam zachować zimną krew. Weszliśmy do środka gdzie przywitała nas sekretarka.
-Dzień Dobry w czym mogę pomóc?-zapytała uśmiechając się.
-My byliśmy umówieni z Panem Cowellem.
-Poproszę o nazwisko.
-Becky Hill.
-Mhm proszę chwilkę poczekać.-chwyciła słuchawkę telefonu i nacisnęła jeden guziczek.
-Panie Cowell pani Becky Hill przyjechała.-przysłuchiwałam się jej rozmowie.-Umh dobrze.-odłożyła słuchawkę i zwróciła się do nas.-Pan Cowell już czeka. Proszę jechać windą na 10 piętro.-uśmiechnęłam się w podzięce i wsiedliśmy do windy. Tupałam nogą ze zdenerwowania.
-Spokojnie będzie ok.-Kylie złapała mnie za rękę, na co ścisnęłam jej dłoń jeszcze bardziej.  Wysiedliśmy i od razu można było zauważyć drzwi z napisem Simon Cowell. Tom zapukał i usłyszeliśmy głośne Proszę. Nie pewnym krokiem weszliśmy do środka.
-Cześć. Simon Cowell.-wyciągną rękę w moją stronę.
-Cześć Becky Hill. Miło poznać.-również wyciągnęłam dłoń.
-W końcu możemy się spotkać. Dużo o tobie słyszałem.-przyznał i na przywitanie pocałowaliśmy się w policzek co było dość krępujące.
-Ja o tobie też-zaśmiałam się lekko.-Poznaj to mój manager Tom Kinney, a to dziewczyny, które ze mną śpiewają Kylie i Kendall Jenner i Ariana Grande.
-Was też miło poznać. Siadajcie.-wskazał ręką na dość długi stół.-Chcecie coś do picia?? Woda, sok, kawa??
-Ja poproszę sok.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Po chwili sok stał przede mną i rozpoczęliśmy rozmowy.
-Wiesz tak na prawdę od początku chciałem podpisać z tobą kontrakt jednak już jakaś wytwórnia była zobowiązana z programem. Czemu nie podpisałaś z nimi kontraktu?-zapytał.
-Byliśmy na spotkaniu, najpierw w studiu nagrałam Skyscreaper, który oni wydali. Kiedy przyszło do spotkania stwierdzili, że nie jestem jeszcze zbyt dobra na ich wytwórnie. Mieli nadzieję, że wygra ktoś inny i nie chcą wiązać ze mną współpracy.
-Jak dla mnie takie zachowanie jest dziwne, no ale cóż dla nas lepiej, bo to my możemy powiązać z tobą współpracę. Wiesz czekałem do momentu kiedy wystąpisz w Britain Got Talent. Poprosiłem, żeby zaaranżowali twój występ, który na prawdę mi się spodobał. Mogę nawet powiedzieć, że jestem pod wrażeniem twojego singla. Sama go napisałaś??
-Pisałam go z Zaynem.-przyznałam nieśmiało.
-Z naszym Zaynem??-uśmiechnęłam się na jego słowa.-Jesteście razem prawda?
-Tak
-Oj buzia mu się nie zamykała jak o tobie opowiadał jak byli u mnie, ale Zayn to dobry chłopak.-przyznał.-Przechodząc do konkretów. Chciałbym podpisać z tobą kontrakt na pierwszą płytę. Co ty na to?
-Jestem w 100% na tak.
-Cieszę się, więc tak tu jest umowa w której jest zawarte tak na prawdę wszystko.-Simon podsunął ją Tomowi.
-Czy zakładasz określony czas na wydanie, napisanie płyty?
-To jest do ustalenia, ale jeśli chodzi o debiutancką płytę to myślę, że rok. Bo pierwsza płyta musi być dopracowana w minimalnym szczególe.
-Bo tu też wchodzi problem filmu, w którym dostałam główną rolę.
-Na prawdę? Jaki to film??
-Burleska.
-No to gratuluje. Na prawdę czapki z głów.
-Czy to nie będzie problem?
-Jak dla mnie nie ma żadnego. Jak mówię ustalamy rok na płytę i myślę, że biorąc pod uwagę nagrywanie filmu ten czas powinien wystarczyć.
-Czy jeśli chodzi o wywiady czy jakieś występy ty narzucasz to?
-Nie to wszystko zostaję tak jak było teraz czyli wszyscy kontaktują się z Tomem. Jeśli np będę chciał, żebyś pojawiła się tu czy tam dam znać Tomowi i tyle. Nie mam pełnej władzy nad tym. Jednak kontrakt przewiduje, że my jako management mamy wejście do twojego Twittera, konta na Facebooku i Instagramie. W celu promowania nowych singli czy twoich wywiadów.
-Jasne nie ma problemu.-odpowiedziałam szczerze.-A czy dziewczyny też są związane z tobą kontraktem?
-W pewnym stopniu. One podpisują tylko, że na czas określony są związane z tobą. Czyli możemy powiedzieć mniej więcej jak umowa o pracę.
-Aha jasne rozumiem.-przytaknęłam.
-Jeśli chodzi o szczegóły płyty w jakim kierunku chciałabyś iść?
-Myślałam nad czymś old school, R&B, urban no i pop. Chciałabym wnieść coś nowego, coś świeżego na rynek.
-Podoba mi się ta koncepcja. Mam w głowie trochę nazwisk, z którymi mogłabyś współpracować nad albumem.
-A jest szansa na napisanie czegoś swojego?
-No pewnie, że tak. Byłoby super. Od kiedy zaczynasz tour z The Voice?
-Pierwszy dwa tygodnie grudnia.
-Ok a masz już datę, kiedy rozpoczynacie pracę na filmem?
-Jeszcze nie.
-Ale rok pasuje?
-Jak najbardziej.-zaśmiałam się.
-Czyli możemy przejść do podpisania kontraktu??
-Oczywiście.-uśmiechnęłam się i dostałam papiery przed sobą. Jak zwykle spojrzałam przed siebie ba Toma, który skinął głową, więc złożyłam swój podpis na 3 kopiach. Po mnie były dziewczyny i nawet Tom.
-Czyli możemy wznieść toast za mam nadzieję pomyślną pracę.-młoda blondynka wniosła kieliszki szampana, który każdy dostał i po chwili wypiliśmy zawartość naczynia.
-Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się z naszej współpracy.-przyznał i wręczył mi bukiet kwiatów.
-Oj ja chyba bardziej i dziękuje bardzo za bukiet.-zaśmiałam się.
-Czyli widzimy się kiedy płyta będzie dopracowana, bym mógł ją usłyszeć?
-Jasne.-przytaknęłam i przytuliliśmy się na pożegnanie. Po chwili znaleźliśmy się już przed budynkiem. Wsiedliśmy do samochodu i dopiero teraz zaczęliśmy się ekscytować.
-Aaaaaaa mamy kontrakt! Wydajemy płytę!!!-krzyknęłam podekscytowany i razem z dziewczynami zaczęłyśmy skakać w vanie.
-Gdzie dziś świętujemy?-zapytała Ariana.
-Wiecie co obiecałam, że spędzę wieczór z Zaynem, więc co powiecie na koncert One Direction wieczorem??
-Jesteśmy na tak!-krzyknęły i znowu zaczęłyśmy skakać z tyłu vana.
-Dobra spokojnie spokojnie! Ktoś coś życzy sobie ze Starbucksa??-zapytał Tom na co dziewczyny zaczęły mu składać zamówienie. Zdjęłam buty i wyszłam z vana i poczułam jak coś wibruje mi w torebce. Zobaczyłam, że dzwoni Zayn, więc szybko odebrałam.
-Cześć Misiek.
-Cześć skarbie. Wyszłaś już od wujka Simona??
-Tak dosłownie przed chwilką.
-Jak było?
-Zayn kochanie mam kontrakt właśnie trzymam w ręku swoją kopie. Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa!-krzyknęłam do słuchawki.
-Widzisz kotku mówiłem, że ci się uda. Masz wolną godzinkę? Myślałem, że porwę cię na obiad co ty na to?
-Kusząca propozycja.-w tym momencie zapaliła mi się lampka w głowie.-Ale ja mam jeszcze lepszy pomysł. Chodź ze mną na obiad z moim ojcem.
-Co?-zapytał zaskoczony.
-Kochanie nie daj się prosić. Nie chce iść tam sama.
-Dobrze, a gdzie?
-Nie wiem zaraz zadzwonię do ojca i napiszę ci adres dobrze?
-No dobrze dobrze.
-Kocham Cię!-powiedziałam i cmoknęłam do słuchawki.
-Ja ciebie też skarbie.
-Pa buziaczki.-rozłączyłam się i wystukałam ciąg literek numeru mojego taty.
-Cześć córeczko.-przywitał mnie ciepło.
-Hej tato. Obiad dalej aktualny prawda?
-Tak wyszłaś już z wytwórni?
-Tak jestem już wolna.
-To może za 10 minut w Cleo?
-Ok do zobaczenia.-odpowiedziałam i rozłączyłam się. Wsiadłam do vana gdzie wszyscy już czekali.
-Kristen wiesz może gdzie tu jest Cleo?
-Jasne, a co?
-To Rob mógłbyś mnie tam zawieźć mam obiad z ojcem.-odparłam i zajęłam swoje miejsce. Wysłałam usłyszany adres restauracji i wysłałam do Zayna. Położyłam sobie bukiet na kolanach, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
-O przypomniało mi się! Jak byłem w Starbucksie dostałem telefon i nagrywasz dziś wywiad u Ellen.
-Nie mówisz poważnie?-zatkało mnie.
-Całkowicie poważnie! Ellen jest zachwycona taką okazją i chce, żebyś przyjechała do studia na wywiad i zaśpiewała na koniec.
-Wow duża sprawa, ale jestem na tak. O której miałby być ten wywiad?
-O 19.00.
-Myślisz, że w godzinę się uwiniemy?
-Oj na pewno. Wiesz u Ellen to nie jest na żywo, więc bez problemu.
-To o której u mnie będziesz?
-Godzinę przed, bo potem u Ellen się wyszykujesz i w ogóle.
-Ok ok potem zadzwonię do Lou.
-Czyli widzimy się na wywiadzie, a potem przebieramy się i jedziemy na koncert chłopaków na zakończenie dnia?-zapytałam dziewczyn.
-Oczywiście, że tak!
-Ok to paa buziaki!-chwyciłam torebkę i bukiet kwiatów. Zayna jeszcze nie było, więc czekałam przed restauracją. Po chwili podjechał van z którego wysiadł mój przystojny chłopak.
-Hej misiek.-przywitałam go namiętnym buziakiem.
-No hej.-odpowiedział zadowolony.-A od kogo masz te kwiaty??
-Od Simona mógłbyś je odłożyć do vana, albo poprosić, żeby zawieźli do ciebie do pokoju?-zapytałam.
-Już się robi.-zabrał kwiaty i podszedł do samochodu. Chwilę coś tłumaczył i wrócił do mnie.
-Gotowy na obiad z moim ojcem?-zapytałam.
-Nie bardzo. Chyba potrzebuje zachęty.-odparł zrezygnowany na co kolejny raz go pocałowałam.
-No niech będzie, ale wieczorem liczę na coś więcej.-uśmiechnął się zawadiacko i klepną po tyłku.
-Zayn!-upomniałam go i weszliśmy do  środka. Restauracja sama w sobie była ładnie urządzona. Nie zbyt skromnie, ale też nie zbyt bogato. Jak dla mnie w sam raz. Tata kiedy nas zauważył od razu wstał. Podeszliśmy w ich stronę.
-Cześć kochanie.-powiedział i przytulił mnie.
-Hej.-odwzajemniłam uścisk.
-Kochanie poznaj Isabelle moją narzeczoną.-o wow. Długonoga blondynka, na pewno 10 lat od niego młodsza. No nieźle.
-Becky miło mi cię poznać.-odparłam z udawanym uśmiechem.
-Mi ciebie również. George dużo mi o tobie opowiadał.-przytuliła mnie na powitanie.
-Tato Isabelle poznajcie mojego chłopaka Zayna. Kochanie to mój tata George i Isabelle.-podali sobie ręce na powitanie i usiedliśmy do stołu. Każdy chwycił kartę i po chwili złożyliśmy nasze zamówienia.
-Jak tam praca tato?-starałam przełamać tę niezręczną ciszę.
-A wiesz jak narazie nie narzekam. Klientów mam dużo, więc jest w porządku.
-A ty Isabelle czym się zajmujesz?
-Mów mi Bella. Skończyłam studia prawnicze i jak narazie jestem asystentką twojego taty.-no to mnie zaskoczyła. Studia prawnicze?
-Skończyłaś studia prawnicze? Tu w Los Angeles?-zapytałam z ciekawości.
-Nie. Nie jestem stąd. Studia kończyłam w Kanadzie skąd pochodzę. Do LA przeprowadziłam się dosłownie przed pracą w biurze Georga.
-A mogę wiedzieć co cię skłoniło, żeby wyjechać??
-Wiesz no mieszkanie z rodzicami na studiach nie jest wymarzoną sprawą, więc od razu kiedy nadarzyła się okazja przeprowadzki wykorzystałam ją.
-A mogę wiedzieć ile masz lat?
-25.-przecież to 12 lat więcej niż mój ojciec.
-Becky skończ już z tym przesłuchaniem Isabelli.-uśmiechnął się tata.
-Nic się nie stało kochanie.
-Becky skarbie a tobie jak mieszka się w Londynie. Jak rozwija się twoja kariera?-tata zmienił temat.
-Nie narzekam. Wygrałam program, podpisałam kontrakt z wytwórnią i dostałam główną rolę w nowym filmie i mam tak wspaniałego chłopaka. Nie mogę narzekać.-odparłam szczerze.
-Nawet nie wiesz jak się ciesze, że ci się udało.-złapał mnie za dłoń.
-Widzisz jednak ci udowodniłam, że da się wyżyć ze śpiewania.-uśmiechnęłam się triumfalnie.
-Oj nie wracajmy do tego co było. Becky to jest jeden powód tego naszego obiadu. Wiem, że nie zapewniłem ci odpowiedniej opieki kiedy dorastałaś. Popełniłem wiele błędów, które uświadomiłem sobie kiedy poznałem Belle. Proszę daj mi kolejną szansę. Wiem, że to potrwa, ale na sam początek mi wybacz.-monolog ojca przerwał kelner podający nasze dania. Spojrzałam w stronę Zayna, który pocałował mnie w policzek i chwycił dłoń pod stołem.
-Jeśli mamie wybaczyłam to nie byłoby w porządku nie wybaczyć tobie. Uwierz na prawdę zależy mi na naszej relacji chociaż teraz.-wyznałam szczerze.
-Uwierz, że chce tego samego. Na prawdę Bella dużo mi uświadomiła.-powoli zaczynam się do niej przekonywać.-Przepraszam kochanie.-podszedł do mnie i przytulił. Ochoczo odwzajemniłam uścisk i wróciłam na swoje miejsce.
-Zayn ty jesteś chyba w zespole jak się nie mylę?-tata zagadnął rozmowę kiedy zaczęliśmy posiłek.
-Tak w One Direction.
-I jak wam idzie, bo muszę przyznać szczerze dopiero wchodzę w to oglądając występy Becky i dopiero teraz zaczynam się interesować tym całym światem.-zaśmiałam się pod nosem i zauważyłam, że Isabelle też się śmieje.
-Nie powiem kariera się rozwija. Właśnie kończymy ostatnie koncerty tutaj w Los Angeles i w nowym roku zaczynamy pracę nad nowym albumem.
-Tato Zayn jest w zespole razem z Harrym-dodałam dla orientacji ojca.
-Z naszym małym Harrym?
-Hahahhaha tak tato. Harry już trochę wydoroślał.-zaśmiałam się.
-Isabella masz rodzeństwo?-zapytałam, bo tata zajął rozmową Zayna.
-Mam dwie starsze siostry bliźniaczki.
-Zazdroszczę ci, bo jak wiesz ja jestem jedynaczką choć zawsze chciałam mieć rodzeństwo.
-Właśnie jedna z moich sióstr urodziła dwa tygodnie temu córkę i jak byliśmy w odwiedzinach to spełzło na twój temat.
-Dziękuję ci, że uświadomiłaś pewne rzeczy mojemu ojcu.-podziękowałam, bo może gdyby nie ona dalej nie miałabym kontaktu z ojcem.
-Wiesz wiem coś na ten temat. Ojciec zostawił mnie i moją mamę jak miałam 5 lat. Nie wspominam swojego dzieciństwa zbyt dobrze.
-Przykro mi. Masz z nim jakiś kontakt?
-Wiesz co ostatni raz widziałam się z nim na ślubie mojej siostry, a to było jakieś 7 lat temu. Becky ja wiem, że możesz mnie nienawidzić, bo w twoim mniemaniu rozbiłam waszą rodzinę, ale mi na prawdę zależy na twoim ojcu i go kocham.
-Szczerze przyznam, że wchodząc tu miałam złe nastawienie, ale teraz jest ok. Mama to bardzo przeżywa, ale miejmy nadzieje, że wyjdzie jej to na dobre.
-A co do mamy to jak jej firma?-wtrącił tata.
-Z tego co mi mówiła bardzo dobrze. Nie narzeka na brak pracy.
-To się ciesze. Kochanie jest też inny powód z jakiego tutaj się spotkaliśmy.-odruchowo złapałam Zayna za rękę.-Ja i Isabella w czerwcu bierzemy ślub.-wow za dużo jak na jeden dzień.-Chciałbym abyś była świadkiem na moim ślubie i oczywiście, żebyś przyszła.
-Wiem, że to może głupie pytanie, ale jesteście pewni?
-Tak Becky. Wiem, że to dla ciebie dużo. Rozumiem. Ale uwierz, że z mamą nie układało się na od dłuższego czasu. Dlatego właśnie przeprowadziliśmy się do LA. Mieliśmy nadzieje na nowy start jednak skończyło się na rozwodzie.-tata podał mi zaproszenie na ślub.
-W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak pogratulowanie wam.-uśmiechnęłam się powoli.
-Ja również gratuluję, ale niestety będę musiał już jechać. Dziękuje za świetny obiad miło było pana poznać i Isabelle też.-przerwał Zayn.
-Jaki pan jestem George. Ciebie też było miło poznać. Mam nadzieje, że ty też będziesz na naszym ślubie.
-Z wielką chęcią.
-Przepraszam na chwilę.-odprowadziłam Zayna do wyjścia.
-Muszę już jechać na kolejny wywiad. Widźmy się wieczorem?
-Tak tak. Przyjedziemy z dziewczynami na koncert.
-Super. Powiem dla Paula. A ty skarbie nie zadręczaj się tak pogadamy wieczorem dobrze?-podniósł palcem mój podbródek.
-Dobrze.-przytaknęłam i dostałam słodkiego całusa, a Zayn wsiadł do vana. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do mamy.
-Już po?-zapytała.
-Znaczy jeszcze jestem z tatą, ale możesz już wyjechać. Jestem w Cleo. Zadzwoń jak będziesz pod restauracją to wyjdę dobrze?-zapytałam.
-Dobrze. Kochanie wszystko ok?
-Tak tak, a i mamuś wyciągniesz z mojej walizki sandały ze złotymi zdobieniami??
-Dobrze. Za chwilkę powinnam być.-rozłączyła się, a ja wróciłam do środka.
-Długo jesteście z Zaynem razem?-zapytał tata kiedy dosiadłam się do stolika.
-Niedługo będzie dwa tygodnie.
-Kochasz go?-zapytał podejrzliwie.
-Tak tato kocham go najbardziej na świecie.
-On chyba ma jakieś ciekawe korzenie prawda?-wtrąciła Bella.
-Tak ma irlandzko-angielsko-azjatyckie korzenie.
-Ciekawie.
-A gdzie planujecie ślub?-dopytywałam.
-Zobaczymy jeszcze jak z pogodą, ale zawsze marzyłam o ślubie w pięknym ogrodzie.
-No tak tylko jak będzie padać to nic z tego. Ale chcecie zrobić tutaj w Los Angeles?
-Tak nie ma sensu narażać się na nie potrzebne koszty.
-A wy z Zaynem planujecie przyszłość?-zapytała Bella.
-Haha jak narazie jesteśmy ze sobą i to nam wystarcza.-poczułam jak wibruje mi telefon.-Dziękuje wam za przepyszny obiad, za zaproszenie i mam nadzieje tato, że utrzymamy kontakt.-odpowiedziałam szczerze.
-Już ja się o to postaram.-mrugnął okiem i przytuliliśmy się na pożegnanie.
-Do zobaczenia. Paa.-pomachałam i wyszłam z restauracji. Od razu wsiadłam do auta i pojechałyśmy w stronę galerii. Chwyciłam buty i zmieniłam je na sandały.
-Jak tam obiad z tatą i Isabellą?
-W porządku byłam razem z Zaynem, więc nie było tak źle.
-Dobra to co zaczynamy zakupowe szaleństwo??-zapytała podekscytowana mama
-Do roboty!-przybiłyśmy sobie piątki i ruszyłyśmy do środka. Wchodziłyśmy do każdego możliwego sklepu. Przymierzałyśmy wszystko co tylko wpadło nam w oko. W każdym sklepie spędziłyśmy minimum 30 minut. Zaszłyśmy nawet do sklepu z bielizną. Skusiłam się nawet przymierzyć biały zestaw zrobiony z samej koronki. Wcześniej nie odważyłabym się na coś takiego, ale skoro mam dla kogo nosić to dlaczego nie. Po przemyśleniu kupiłam zestaw.
*4 godziny później*
Skusiłyśmy się z mamą na manicure. Po skończonych zakupach i zrobieniu paznokci usiadłyśmy na kawę i ciastko.
-Ale jestem zmęczona.-przyznała mama.
-Ja też, a jeszcze mam wywiad u Ellen.
-U tej Ellen??-zapytała zaskoczona.
-U tej Ellen.-zaśmiałam się.
-To widzę, że na prawdę twoja kariera nabiera tępa.
-Mamo mogę się ciebie o coś zapytać?
-O wszystko.
-Jesteś szczęśliwa??
-Tak. W 100%.-odpowiedziała po przemyśleniu.
-Przeszkadza ci to, że tata jest z Isabellą?
-Na początku miałam do niej żal, ale po przemyśleniu nie układało nam się zbyt dobrze, więc może z nią jest bardziej szczęśliwy. A co dostałaś zaproszenie na ślub?
-To ty o tym wiesz?!-zapytałam zaskoczona.
-Tak. Tata zadzwonił do mnie pytając czy dobrze robi. Dalej zostajemy na dobrych stosunkach.
-A co myślisz o Isabelle?
-No jest ładna, zgrabna, inteligenta czego chcieć więcej?
-Ale mamuś ona jest od niego 12 lat młodsza.
-Kochanie każdy potrzebuje zmiany w swoim życiu. Musisz to uszanować.
-Za dużo informacji jak na jeden dzień.-przyznałam.
-Chodź wracamy już do domu.-zabrałyśmy wszystkie torby, których było bardzo dużo. W drodze do domu oparłam głowę o szybę i przymknęłam oczy. Jak dla mnie za dużo się dziś wydarzyło. Najpierw kontrakt z Simonem, potem poznałam Isabelle i jeszcze ten ślub. Za duży natłok emocji. Chwyciłam wszystkie torby i od razu zaniosłam je do pokoju. Nie mam pojęcia jak ja się spakuje. Jak zwykle nakupowałam za dużo ciuchów. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Lou.
-Cześć Becky!-przywitała mnie uradowana.
-No hej Lou ja mam takie pytanie małe.
-Zamieniam się w słuch.
-Masz może jakiegoś znajomego stylistę tu w LA, bo Tom załatwił mi wywiad.
-Wiesz co właściwie Aaron mieszka u nas w Londynie, ale też jest teraz na wyjeździe, więc myślę, że nie byłoby problemu.
-A zadzwoniłabyś do niego?
-Bez problemu. Tylko powiedz mi gdzie i o której godzinie.
-O 18,30 żeby był, to będzie u Ellen, więc zaraz smsem prześlę ci adres dobrze?
-Jasne nie ma sprawy.
-Dziękuje. Paa buziaki.-rozłączyłam się i od razu wysłałam jej wiadomość z adresem.  Spakowałam ciuchy, w których chce iść na koncert, a także coś na jutro, bo przecież zostaje u Zayna na noc. Z torbą w ręku zeszłam na dół i powędrowałam do kuchni gdzie zrobiłam herbatę dla siebie i mamy. Zaniosłam je do salonu.
-Dziękuje ci bardzo.-mama uśmiechnęła się w podzięce.
-Mamo byłabyś zła gdybym polubiła Isabelle?
-Kochanie nie mów tak. Isabelle w czerwcu będzie twoją macochą, więc nie mam ci tego za złe, że będziesz miała z nią dobry kontakt.
-A myślałaś o tym, żeby znaleźć sobie kolejnego faceta?
-Kochanie dopiero zbieram się po rozwodzie, a żeby znaleźć faceta trzeba chodzić do klubów, na randki, a ja czegoś takiego nie robię.
-To może powinnaś zacząć?
-Kochanie, ale ile ja mam lat.
-No właśnie mamo masz dopiero 34 lata to nie jest dużo. To normalny wiek, żeby znaleźć sobie kolejnego partnera.
-Sama nie wiem.
-Ale ja wiem. Powinnaś znaleźć czas na rozrywkę na czas dla samej siebie, a nie ty tym bardziej pracujesz. Pomyśl o tym jako, że jesteś już wolna, możesz robić co ci się tylko podoba.-ponaglałam ją.
-Może i masz rację.-podeszłam i położyłam jej głowę na kolanach. Tego zawsze mi brakowało. Tego ciepła, które bije od rodziców. Brakowało mi tego, że mogłam usiąść i porozmawiać ze swoją mamą, bez kłótni, bez zbywania. Może jednak rozwód rodziców miał jakiś sens? Może moje dzieciństwo nie było udane, po to by teraz było lepiej. Już nie wiem. Chyba po prostu za dużo o tym myślę. Mama gładziła mnie po włosach co bardzo mnie uspokajało. Kiedy już czułam, że przysypiam usłyszałyśmy klakson samochodu. Leniwie podniosłam się z kolan mamy.
-Zakładam, że nie wrócisz na noc?-spytała z uśmieszkiem.
-Dobrze zakładasz.-pocałowałam ją w policzek.-Pracujesz jutro?
-Trochę, ale wszystko załatwiam w domu, więc powinnam być, ale na wszelki wypadek weź kluczę.-podała mi je.
-Dobra mamuś ja idę. Do jutra.
-Uważaj na siebie skarbie.-pożegnałyśmy się. Nałożyłam okulary i wyszłam z domu. Szczerze to już miałam dość tego dnia. Wsiadłam do środka, przywitałam się i od razu ułożyłam się w wygodnej pozycji do drzemki.
-Becky jesteśmy już. Becks?-czułam jak ktoś potrząsa moje ramiona. Ocknęłam się i odtworzyłam oczy.
-Tak szybko dojechaliśmy?-zapytałam ziewając.
-Hahahah tak. Chodź wysiadamy.-Tom podał mi rękę, bym mogła wysiąść z auta nie zaliczając upadku na twarz. Po wejściu do budynku od razu skierowano nas do garderoby. W pomieszczeniu czekał na nas brunet. Domyśliłam się, że on musi nazywać się Aaron. Mój mózg zeskanował potrzebne informację. Wysoki, dobrze zbudowany, brunet, ładny uśmiech. No no Lou ma tych przyjaciół.
-Hej ty pewnie musisz być Aaron.-przywitałam się podając rękę.
-Hejka, a ty to Becky?-zapytał.
-Zgadza się.-przytulił mnie na przywitanie.-Poznaj to mój manager Tom i dziewczyny Ariana, Kylie i Kendall.
-Miło mi poznać.-przywitał się z nimi wszystkimi.-To co kto pierwszy Becky?-zapytał.
-Nie ma problemu.-usiadłam na wskazane krzesło. Aaron zaczął od moich włosów. Obchodził mnie z każdej możliwej strony, co trochę mnie śmieszyło.
-O Becky przespałaś całą drogę, ale mama Kristen zrobiła pyszne rogaliki, więc przywiozłem je wam.-Tom podał mi przezroczyste pudełko z którego pachniało na kilometr. Poczęstowałam dziewczyny i Aarona i sama zaczęłam się zajadać.
-Możesz powiedzieć, że są przepyszne.-zachwycałam się i nim się spostrzegłam moje włosy były gotowe. Aaron zakręcił je w piękne fale, które opadały mi na ramiona.
-To może teraz któraś z dziewczyn hmm?-zapytał i na moje miejsce usiadła Kylie. Ja przysiadłam sobie na kanapie i po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Proszę.-odpowiedziałam i weszła Ellen, na co od razu podniosłam się z kanapy.
-Cześć przyszłam cię w końcu poznać.-zaśmiała się.-Ellen Degeneres.-przytuliła mnie na powitanie. Czy wszyscy tu się tak witają?
-Becky Hill. Dziękuje za zaproszenie.-odpowiedziałam grzecznie.
-Wiesz od początku kiedy tylko wygrałaś program chciałam przeprowadzić z tobą wywiad.
-Miło mi.-uśmiechnęłam się.
-Wiesz jednak mam pytanie.
-Zamieniam się w słuch.
-Nie wiem czy się zgodzisz, ale zrobiłam mały research i znalazłam trochę o tym, że już dawno byłaś przyjaciółką Harrego i o innych sprawach. Zgodziłabyś się porozmawiać dziś o nich?-wow. Kolejna fala emocji czy dam radę to znieść i opowiedzieć całemu światu o mojej przeszłości?
-Nie ukrywam będzie ciężko, ale ok.-odpowiedziałam zanim się zastanowiłam.
-Dziękuje ci bardzo.-uśmiechnęła się pocieszająco.-Wchodzimy za 20 minut. Po wywiadzie przejdziesz na naszą scenę i po mojej zapowiedzi zaśpiewasz tak?
-Jasne.
-W takim razie idę się szykować. Do zobaczenia za chwilę.-uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami. Po chwili doszło do mnie to co przed chwilą się stało. Zgodziłam się, żeby opowiedzieć o moim dzieciństwie i całym gównie, które przeszłam.
-Becky jesteś pewna?-Tom podszedł do mnie.
-Nie, ale nigdy nie będę.-odpowiedziałam, na co ten oplótł mnie ramionami. Opadłam na kanapę i po chwili zza parawanu wyszły Kylie i Kendall. Wyglądały przepięknie. Zresztą jak zawsze. Aaron zaprosił mnie na krzesełko i zaczął robić makijaż. Ukradkiem widziałam, że używał bardziej żywszych kolorów niż używała Lou. Jestem ciekawa co przygotował mi do ubrania.
-I jak wyglądam?-zapytała Ariana.
-Misiek wyglądasz przepięknie.-skomplementowałam dziewczynę, która zadowolona usiadła na kanapie.
-Pani dziękuje i zapraszam za parawan.-uśmiechnął się zawadiacko, a ja wypełniłam jego rozkaz. Za parawanem czekała na mnie różowa sukienka, neonowy top we wzorki i różowe platformy. Wyszłam przebrana, a oczy wszystkich skupiły się na mnie.
-I jak?-zapytałam nieśmiało obkręcając się dookoła.
-Z każdym występem jest coraz lepiej, coraz bardziej seksi.-odpowiedziała Kylie na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Jest super, ale zanim się zobaczysz kilka dodatków.-zakomunikował i wsunął mi na palec pierścionek, nałożył naszyjnik i wsunął kilka bransoletek.-Ok teraz wszystko gra.-klasnął w dłonie. Podeszłam do lustra i szczerze na prawdę podobało mi się to co widzę.
-Wow Aaron odwaliłeś kawał dobrej roboty.-odpowiedziałam szczerze i przytuliłam chłopaka.
-Ja tylko wybrałem ubrania.-podniósł ręce w geście obrony.
-Pani Hill za 2 minuty nagrywamy.-usłyszałam za drzwiami, więc wszyscy dali mi kopniaka na szczęście i ruszyłam we wskazane miejsce.
-Po 2 miesiącach w programie The Voice mogę gościć ją u siebie. Przywitajcie zwyciężczynie pierwszej edycji The Voice Becky Hill-po usłyszeniu swojego imienia wyszłam we wskazanym miejscu witając się z liczną widownią.
-Hej. Jak się masz?-Ellen przytuliłam mnie na powitanie i usiadłyśmy na swoje miejsce.
-Hej. Bardzo dobrze, a ty?
-Nie narzekam. Jak podoba ci się w Los Angeles?-zaczynamy powoli.
-Bardzo. Jest tak słonecznie, ale jednak pozostaje przy Londynie.-zaśmiałam się.
-Zdradź nam w jakiej sprawie przyleciałaś aż tu?
-Przyleciałam do LA, żeby podpisać kontrakt z wytwórnią Syco Entertainment z Simonem Cowellem.-na widowni rozległy się brawa.
-Czyli na pewno wydasz swoją solową płytę?
-Mam nadzieje, że tak.-uśmiechnęłam się.
-A powiedz mi Becky jak wspominasz program?
-Szybki rollercoaster. Były wzloty i upadki, ale nie żałuje żadnej chwili, żadnego momentu. Pozostały mi wspaniałe wspomnienia i nowe przyjaźnie.
-Przypomnij mi ile masz lat?-Ellen zapytała.
-18.
-To nie zbyt wiele jak na posiadaczkę takiego głosu i zwycięzce programu muzycznego.
-Można ta powiedzieć, jednak wiem, że to jest ten czas.
-Nie mieszkasz w Londynie od urodzenia prawda?-oho zbliżamy się do tematu.
-Nie wychowywałam się w Holmes Chapel.
-To prawda, że znałaś Harrego wcześniej niż jest napisane w gazetach?-zapytała, a ja czułam się jak na jakimś przesłuchaniu.
-Tak. Przyjaźniliśmy się od 10 roku życia.-przyznałam.
-Ale Harry nigdy nie wspominał nic o swoich przyjaciołach z dzieciństwa, ani ty nie wspomniałaś, że znaliście się z Harrym wcześniej.
-Wiesz chyba żadne z nas nie chciało do tego wracać. Nie mogę odpowiedzieć za Harrego, ale dla mnie był to ciężki okres.-odpowiedziałam czując jak pocą mi się dłonie.
-Ciężki okres? Co masz na myśli?
-Wiesz od dzieciństwa byłam bardziej chłopczycą. Zawsze na podwórku jest taka dziewczyna, która bawi się tylko z chłopakami prawda?-Ellen przytaknęła głową.-W Holmes Chapel to byłam właśnie ja. Z Harrym poznaliśmy się kiedy mieliśmy po 10 lat. Na początku myślałam, że to tylko zwykła znajomość, ale potem przerodziło się to w wielką przyjaźń. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie i nawet zdarzało się, że i noce. To z nim przeżyłam najważniejsze wydarzenia w moim życiu. Jednak wszystko prysło kiedy Harry poszedł do X Factora. Pierwsze dni na boot-campie dzwoniliśmy do siebie bez przerwy z czasem przestał się odzywać.-czułam jak powoli wzbierają się łzy w moich oczach.-Wtedy był to chyba najtrudniejszy okres w moim życiu. Zostałam sama. Całe noce były przepłakane. Cały czas żyłam nadzieją, że może jeszcze kiedyś zadzwoni, albo nawet napisze. Oglądałam każdy ich występ jednak jednej soboty nie wytrzymałam. Pamiętam, że Harry powiedział wtedy, że chłopcy z zespołu są jego najlepszymi przyjaciółmi jakich kiedykolwiek miał. Wtedy zabolało najbardziej i gdyby nie Anne mama Harrego nie wiem czy byłabym tu teraz.
-A gdzie byli twoi rodzice?-kolejny ciężki temat.
-Przez całe moje dzieciństwo moi rodzice zajmowali się tylko pracą. Nie liczyło się to jak się uczę, czy mam przyjaciół. Najważniejsza była dla nich kariera. Kiedy już rozmawialiśmy dochodziło do wiecznych kłótni. Szczerze mówiąc rodzice nie zauważyli nawet jak powoli uchodziło ze mnie życie. Z perspektywy czasu mogę tak powiedzieć. Wtedy myślałam po prostu, że robię dobrze, że tak będzie lepiej. Potrafiłam zostawać kilka nocy z rzędu u Anne, a rodzice nawet tego nie zauważali. Wychodzili do pracy jak spałam i wracali też jak spałam, więc mogę stwierdzić, że nie miałam żadnego kontaktu z rodzicami.
-Mówisz, że myślałaś, że tak będzie dobrze, że tak będzie lepiej masz na myśli narkotyki lub alkohol?
-Skłamałabym gdybym powiedziała ci teraz, że nigdy nie miałam do czynienia z narkotykami lub alkoholem czy cięciem się.
-Jasne rozumiem. A nikt w szkole nie zauważył?
-W szkole nie miałam żadnych przyjaciół. Jedynym przyjacielem był Harry jednak on po zgłoszeniu do programu tam ukończył szkołę. Szczerze źle wspominam czasy ostatniej klasy. Byłam gnębiona, bez przyjaciół uważana za dziwaczkę.
-A teraz jesteś tu.-podsumowała Ellen.
-Tak, a teraz jestem tu.
-Wiesz nasuwa mi się jedno pytanie dlaczego nie powiedziałaś tego w programie?
-Uważam, że program nie jest miejscem na takie zwierzenia. Sama osobiście nie lubię czegoś takiego. Dla mnie to jest błaganie o głosy przez opowiedzenie swojej strasznej historii. Nie chciałam litości. Zgłosiłam się do programu żeby zacząć od nowa. Zapomnieć o wszystkim co się stało, a nie błagać o litość.
-Patrząc na twoje życie z perspektywy czasu jak zmieniło się do teraz?
-Teraz mogę powiedzieć, że mam kontakt ze swoimi rodzicami. Przyjeżdżając tu do LA nie myślałam, że tyle się wydarzy. Mam na myśli to, że pogodziłam się z rodzicami. Wybaczyłam im i mam nadzieje, że teraz będzie już tylko lepiej.
-Nie masz wrażenia, że ludzie mogę teraz się do ciebie zbliżać, bo robisz się rozpoznawalna?
-Jeśli chodzi o rodziców to nigdy bym tak nie pomyślała. Widziałam, że bardzo żałują swojego postępowania. A z innymi osobami z Holmes Chapel nie mam kontaktu czego nie żałuje.
-Czy jest coś co chciałabyś zmienić w sowim życiu?
-Mimo, że moje życie nie było kolorową bajką, w której byłam księżniczką z księciem na białym koniu, który zabił dla mnie smoka. Nie tak wyglądało moje życie. Jednak widząc to do czego doszłam teraz. Do tego jaka jestem szczęśliwa nie zmieniłabym nic.-odpowiedziałam pewnie.
-Nawet tego zdjęcia?-Ellen wskazała na ekran na którym ukazało się zdjęcie moje i mamy jak miałam jakieś 14 może 15 lat.
-Hahahahhahaha nawet tego.-przyznałam śmiejąc się.
-Cieszysz się z tego jak potoczyło się twoje życie??
-W 100%. Mogę w pełni powiedzieć, że mam to czego potrzeba czyli kochającego chłopaka, rodzinę i najlepszych przyjaciół.
-A właśnie jak twój związek z Zaynem?
-Bardzo dobrze. Jestem szczęściarą, że mogę być z tak świetnym chłopakiem mimo, że dziele się nim z milionem fanek.
-Hahaha no tak. A czy to prawda, że to on pomógł napisać ci twój singiel Skyscreaper?
-Tak.
-Opowiedz o czym on jest.
-W zasadzie jest o tym, że nie ważne ile razy ktoś próbował ściągnąć mnie na dno i ile razy spróbuje jeszcze to zrobić ja i tak powstanę jak Skyscreaper. Mam nadzieje, że singiel trafia do osób dręczonych w szkole tak jak ja byłam i do tych, którzy przechodzą cięższy okres w swoim życiu.
-Dziękuje ci bardzo za wywiad. Życzę ci wszystkiego dobrego. Becky Hill wystąpi dla nas po krótkiej przerwie.
-Stop!-usłyszałyśmy krzyk co oznaczało, że kamery są wyłączone.
-Dziękuje ci za wywiad. Wiele to dla mnie znaczy i mam nadzieje, że ułoży ci się z rodzicami.
-Dziękuje.-szczerze się uśmiechnęłam i przytuliłam ją. Sama podeszłam do sceny gdzie czekały na mnie dziewczyny, które od razu rzuciły się na mnie.
-Byłaś świetna misiek!
-Kocham was!-przyznałam i zrobiłyśmy Misiaka. Widziałam, że za chwilę wchodzimy, więc dziewczyny wróciły na swoje miejsca, a ja usiadłam do fortepianu.
-Wchodzimy za 3, 2!
-Jej pierwszy singiel Skyscreaper osiągną numer jeden na liście iTunes. Wielkie brawa dla Becky Hill.-usłyszałam brawa, ścianki się rozjechały, a ja mogłam zacząć. Większość piosenki grałam, więc to też była odmiana. Wszystko to co opowiedziałam włożyłam w piosenkę. Zostawiam wszystko za sobą i rozpoczynam nowe życie.
-Skyscreaper jest dostępny w sklepach muzycznych! Dziękuje Dobranoc!
-Dziękuje za zaproszenie.
-A ja dziękuje, że zgodziłaś się opowiedzieć o wszystkim.
-Wiesz kiedyś musiało się to stać. Jestem zadowolona, że stało się to w twoim programie.
-Miło mi to słyszeć. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś zawitasz w moje progi.
-Jeśli mnie zaprosisz z chęcią.-zaśmiałyśmy się, pożegnałyśmy i wróciłam do garderoby. Dziewczyny postanowiły iść na koncert w tym co przygotował im Aaron. Powiedziały, że się umówiły z nim, że Tom je jutro odda. Wszyscy stwierdzili, że poczekają na mnie przed wejściem, więc szybo zdjęłam ciuchy, które miałam na sobie i nałożyłam czarne rurki, szary top sięgający do pępka, czerwoną koszulę w czarną kratę i bordowe Vansy. Włosy zostawiłam skręcone tak jak miałam. Schowałam telefon do kieszeni, spakowałam wszystkie ciuchy do torby. Przystanęłam na chwilę przed lustrem. Uśmiechając się do siebie wyszłam z pomieszczenia. Wsiadłam do vana i zgarnęłam kilka żelek od Ariany.
-Ale jestem z ciebie dumna.-Kendall pogłaskała mnie po ramieniu.
-Dziękuje wam za wszystko.-znowu przytuliłyśmy się wszystkie razem.
-A wiecie tak mi się przypomniało co do rodziców.-zaczęła Kylie.-Kendall pamiętasz jak kiedyś nabrałyśmy mamę, że nie chcemy jej jako managera i nabrałyśmy ją, że teraz naszym managerem będzie Scott.
-Nabrała się?-zapytałam zaciekawiona.
-Oo i to jeszcze jak, a ile nawrzeszczała na Scotta. Biedny, ale warto było ją po wkurzać trochę.-dopowiedziała Kendall, na co wszystkie się zaśmiałyśmy. Do końca drogi opowiadałyśmy śmieszne historie z naszego dzieciństwa. Nim się obejrzałyśmy byliśmy na miejscu.
-Becky ty lecisz normalnie z nami czy z chłopakami?-zapytał Tom.
-Wiesz nie wiem. Ja zapytam dziś Paula czy znajdzie się dla mnie miejsce i wtedy ci napiszę ok?
-Dobra tylko nie zapomnij.-pogroził palcem.
-Hahahhaah dobrze tatusiu.-zaśmiałam się i pożegnałam się z nim.
-To co dziewczyny idziemy na koncert One Direction?!!!!!-krzyknęłam i te złapały moją aluzję.
-O boże!!! A ten Harry to jest taki przystojny!-krzyknęła Ariana cały czas się śmiejąc.
-A Louis to ma taki tyłek, że o Jezu!!!!
-Ja kocham Nialla aaaaa!-Kylie wrzeszczała ile miała siły w płucach.
-Hahahahahaha, ale chyba każdy kocha Liama nie?!!-Kendall nie przestawała.
-Ja i tak myślę, że Zayn jest najprzystojniejszy!!!!!-krzyknęłam i dopiero co zauważyłam, że jesteśmy już na hali.
-Czyżby?-usłyszałyśmy męski głos za sobą i automatycznie odwróciłyśmy się. Za nami stała cała piątka.
-Jak to było Louis ma fajny tyłek?-Lou zapytał.
-Harry przystojny?-loczek się dopytywał.
-A każdy kocha Nialla tak?-cała piątka parsknęła śmiechem, na co po chwili dołączyłyśmy się. Po kolei każdy witał się z każdym.
-Ale i tak Zayn jest najprzystojniejszy.-wymruczałam mu do ucha i pocałowałam. Ten złapał mnie za pośladki, na co podskoczyłam do góry obejmując go nogami w pasie.
-Stęskniłem się.-powiedział wprost do mojego ucha.
-Ja też skarbie.-wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
-Jak się czujesz?-zapytał i czułam jak zaczyna iść w nieznanym mi kierunku.
-Ok.-skłamałam.
-Kochanie kogo próbujesz okłamać?-wyczuł.
-Sama nie wiem. Mam mieszane uczucia. Możemy porozmawiać o tym w hotelu?-poprosiłam.
-Zgoda.-pocałował mnie w czoło i wszedł do pomieszczenia, w którym byli wszyscy. Zayn usiadł na kanapie i odwrócił mnie w stronę ludzi.
-Siemka.-przywitałam się z zespołem. Zauważyłam, że dziewczyny szybko wpasowały się w towarzystwo. Wtuliłam się w mojego chłopaka i położyłam swoją głowę w zagłębieniu jego szyi.
-Gdzie Harry?-zapytałam po chwili.
-Zabawia swoją osobę towarzyszącą.-spojrzałam na niego ze znakiem zapytania.-No w końcu poznaliśmy wybrankę loczka. Taylor przyszła na dzisiejszy koncert.-odpowiedział ze skwaszoną miną.
-Polubiłeś ją?-zapytałam.
-Szczerze to nie. Wygląda mi na kapryśną lalę. Nie mój typ.
-O proszę. Panie Malik w takim razie, kto jest w pana typie?
-Hmm zastanówmy się. Długonoga, zgrabna, fioletowo-włosa, kochana, z pięknym uśmiechem.
-Znalazł pan taką?-zapytałam starając się ukryć rozbawienie.
-Och tak!-powiedział i bez ostrzeżenia wpił się w moje usta. Od razu odwzajemniłam pocałunek, który stawał się coraz bardziej odważniejszy. Nasze języki toczyły odwieczną walkę o dominację. Żadne z nas nie chciało odpuścić. Jednocześnie pocałunek przepełniony był uczuciem, które od nas biło.
-O Jezu już Becks przyszła i musicie wymieniać ślinę?-usłyszałam głos loczka, więc przygryzając wargę Zayna zakończyłam nasz pocałunek. Odwróciłam się i zobaczyłam blondynkę z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy, który nie zbyt mi się spodobał.
-Becks poznaj Taylor. Taylor poznaj Becky.-Harry przedstawił nas sobie. Wstałam z kolan Mulata i podałam rękę blondynce, która lekko ją uścisnęła.
-Harry idziemy już stąd?-zapytała.
-Dobrze chodź.-loczek złapał ją za rękę i wyszli.
-Dziwna.-odparłam i wygodnie usadowiłam się spowrotem na kolanach Mulata.
-Mówiłem.
-Wiesz co?-wyszeptałam.
-Co?-tak samo jak ja zaczął szeptać.
-Napiłabym się piwa.
-Oh ty niegrzeczna dziewczynko.-przerzucił mnie sobie przez ramie i wyszliśmy z pomieszczenia. Całą drogę nie miałam zielonego pojęcia gdzie idziemy. Po prostu śmiałam się najgłośniej jak potrafię. Zayn otworzył drzwi i zapalił światło. Z mojej perspektywy wyglądało to na mini kuchnię. Chłopak usadził mnie na blacie i sam odwrócił się w stronę lodówki z której wyjął schłodzone piwo.
-Należy się milion buziaków.-oświadczył chowając butelkę za plecami.
-A to nie stać mnie. Dziękuje.-powiedziałam poważnie i chciałam schodzić z blatu kiedy jego ręce mnie zatrzymały. Ponownie wpił się w moje usta. Teraz robił to jednak odważniej. Nie było nikogo poza nami, więc jego ruchy były pewniejsze. Jego ręce jeździły po całym moim ciele. Nie pozostawałam mu dłużna i wsadziłam dłonie pod jego koszulkę i jeździłam swoimi paznokciami po plecach. Robiło się coraz bardziej intymniej kiedy ktoś wszedł do pomieszczenia. Chciałam szybko zeskoczyć z blatu jednak ręce Zayna oplotły mnie mocno.
-Zayn zostało 10 minut.-Paul oświadczył.
-O Paul dobrze, że cie widzę. Rezerwowałeś może bilety powrotne dla chłopaków?
-Jeszcze nie, a co mam ci zarezerwować razem z nami?-zapytał.
-Mógłbyś?-zapytałam robiąc piękne oczka.
-Pewnie.-uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia. Chwyciłam piwo w rękę i wskoczyłam w ramiona Zayna.
-Kochanie nie za dobrze ci?-pytał ze śmiechem.
-No właśnie nie.-odparłam na uszczypnął mnie w pupę.-Zayn!-skarciłam go. Ponownie usiedliśmy w garderobie. Tym razem Zayn posadził mnie na kanapie, a sam dołączył do chłopaków, którzy się rozśpiewywali. Otworzyłam sobie butelkę i jednym łykiem upiłam połowę picia. Zayn tylko pokręcił przecząco głową, na co posłałam mu buziaka w powietrzu.
-2 minuty!-usłyszeliśmy krzyk ludzi pracujących przy koncercie.
-Dziewczyny oglądacie koncert zza kulis?-Paul wpadł do pomieszczenia.
-A przetransportujesz nas na vipy?-zapytałam.
-To musimy już iść.-wypiłam piwo do końca i podeszłam do Zayna.
-Kocham Cię.-pocałowałam go w usta i pogłaskałam po policzku. Razem z dziewczynami podążałyśmy za Paulem, który dzielnie przeprowadził nas na sekcję vipów tak, że żadna fanka się nie zorientowała. Może też dlatego, że Taylor stała w centrum zainteresowania. Zauważyła nas, ale nie chciała podejść, więc sama też nie zamierzam jej prosić. Światła zgasły, a na ekranach ukazał się filmik podjudzający fanki. Oczywiście piskom i wrzaskom nie było końca. Po chwili wyskoczyła cała piątka z Up All Night, a my z dziewczynami zaczęłyśmy przeraźliwie krzyczeć, aż chłopcy wskazali na nasz sektor. Zaczęłyśmy skakać, tańczyć i śpiewać. Cały czas utrzymywałam kontakt wzrokowy z Zaynem co było słodkie. Po kilku piosenkach zdjęłyśmy buty i coraz bardziej dałyśmy się ponieść chwili. Rozglądając się dookoła widziałam łzy w oczach fanek. Zdawałam sobie sprawę z tego, że jest to dla nich wielkie przeżycie być na koncercie ich idoli. Na pewno będą opowiadały o tym kilka miesięcy. Nim się spostrzegłyśmy przyszedł czas na pytania z Twittera, dzięki którym chłopcy jak i my mogliśmy odpocząć. Pytania na dzisiejszym koncercie dotyczyły przeważnie tańca i ich amerykańskich akcentów. Jeśli chodzi o taniec Niall powalił wszystkich. Zespół zaczął grać, a Niall zachowywał się jakby był sam. Zaczął kręcić tyłkiem w każdą stronę, na co wrzaski i piski nasiliły się. Oczywiście razem z dziewczynami nie pozostawałyśmy gorsze. Darłyśmy się ile sił w płucach.
-Teraz trochę zwolnimy. Tę piosenkę napisał nasz przyjaciel Ed. Dziś pośród was jest niezwykle ważna osoba w moim życiu. Tę piosenkę dedykuje dla ciebie skarbie. Pamiętaj, że zawsze będę twoim życiem, twoim głosem, twoim powodem by być* Kocham cie.-Zayn przesłał mi buziaka, a ja czułam się wyjątkowo dokładnie tak jak na koncercie poprosił mnie, żebym została jego dziewczyną. Chłopcy zajęli różne miejsca na scenie. Zayn śpiewając patrzył cały czas tylko na mnie. Razem z nim śpiewałam każde słowo piosenki. Po romantycznym momencie chłopcy znowu wrócili do wygłupiania się i skakania po całej scenie. Widać było, że występowanie przed milionami ludzi napędza ich coraz bardziej. Skakali, śmiali się wygłupiali się, zmieniali tekst tylko po to by odwdzięczyć się fankom. Żeby uszczęśliwić każdą z nich znajdującą się na hali. Dzięki chłopakom każda mogła poczuć się wyjątkowo jak księżniczka. Chyba to był ich sekret.
-Los Angeles byliście wspaniali. Dziękujemy za miło spędzony czas. Dzięki!-Harry krzyknął i zniknęli za kulisami. Jednak to nie był jeszcze koniec. Po chwili wrócili na scenę z ostatnią piosenką czyli I Want. Każdy ubrany był w białą koszulę.
-LA dziękujemy za wszystko. To był ostatni koncert jaki zagraliśmy tu w Stanach Zjednoczonych. To my One Direction czyli Harry, Zayn, Louis, Niall.-przedstawiał Liam.
-I nasz kochany Daddy Liam.-wszyscy rzucili się na biednego bruneta.
-Kochamy was i dziękujemy za wszystko!-Zayn krzykną i po chwili zniknęli za kulisami, a na hali zapaliło się światło. Zebrałyśmy nasze buty i powoli kierowałyśmy się zza kulisy. Kiedy my wchodziłyśmy do garderoby oni z niej wychodzili, więc zdążyłam tylko przelotnie pocałować Mulata i weszłyśmy do środka gdzie siedziała już Taylor.
-Wiesz co Tom już jest, więc my będziemy się zbierać.-oznajmiła Kendall.
-Powiedzcie dla Toma, że ja lecę z chłopakami ok?-poprosiłam.
-Jasne.
-To co do zobaczenia w Londynie?-zapytałam i rozłożyłam ręce w które wtuliły się dziewczyny.
-Kocham was. Paa.-machałam im na pożegnanie.
-My ciebie też. Do zobaczenia!-i zostałam sama z blondynką.
-Jak ci się podobał koncert Taylor?-zapytałam uprzejmie.
-W sumie widziałam lepsze.-prychnęła, więc do końca siedziałyśmy w totalnej ciszy.
-Cześć dziewczyny my już lecimy.-zespół był gotowy do wyjścia, więc pożegnałam się z nimi jednak blondynka nie raczyła odpowiedzieć cześć. Dziwne. Po chwili do pomieszczenia wpadli chłopcy. Zadowoleni i roześmiani.
-I jak nam poszło?-zapytał Niall.
-Och byliście super! Nigdy nie byłam na lepszym koncercie.-Taylor rzuciła się na szyje loczkowi. W odpowiedzi tylko prychnęłam pod nosem, na co spotkałam się z pytającym wzrokiem Zayna.
-Becks możemy zajechać do MacDonalda? Bo o tej porze nie ma już kolacji w hotelu.-poskarżył się Irlandczyk.
-Pewnie, że tak.-przytaknęłam i potargałam jego włosy. Chwilę później chłopcy zebrali rzeczy i mogliśmy wyjść z hali. Oczywiście na zewnątrz czekało mnóstwo fanek, jednak Paul podstawił vana pod samo wejście, więc nie mieliśmy problemów. Zmęczona całym dniem oparłam głowę o ramie Zayna i przymknęłam oczy i poczułam buziaka na czubku głowy przez co automatycznie się uśmiechnęłam. Mimo gwaru w samochodzie udało mi się zasnąć. Potem czułam jak ktoś przenosi mnie na rękach. Nie sapałam, ale wygodnie było mi w ramionach Zayna. Weszliśmy do pokoju i chłopak starał się ostrożnie położyć mnie na łóżko i odejść jednak ja pociągnęłam go za kołnierz koszuli i pocałowałam.
-To ja tak się trudziłem, żeby cie nie obudzić, gimnastykowałem się milion razy jak otworzyć drzwi, a ty nie spałaś.
-No jeszcze powiedz, że gruba jestem.-odpowiedziałam podnosząc się z łóżka.
-Och wręcz przeciwnie leciutka jak piórko.-pocałował mnie w policzek. Chwycił torbę z MacDonalda i postawił na stole.
-Mm cóż za romantyczna kolacja nie sądzisz?-zaśmiałam się popijając truskawkowego Shake'a.
-Poczekaj zrobimy jeszcze lepszy klimat.-zgasił światło i zapalił jedną świeczkę i postawił na stoliku.
-Pięknie.-cmoknęłam go w usta.
-Jak wrażenia o Taylor?-zapytał po chwili.
-Wiesz co mam złe przeczucia. Kiedy wróciłyśmy z koncertu siedziałam chwilę z nią w garderobie, bo dziewczyny już pojechały. Wiesz z grzeczności zapytałam jej jak podobał się jej koncert. Ona odpowiedziała, że widziała lepsze, a potem co?! Potem rzuciła się na szyje loczkowi i mówi oh było świetnie bla bla bla.
-Mówiłem ci, że też mi nie pod pasowała. Moim zdaniem kręci się z nim, bo już niedługo wydaje swoją nową płytę. A że nasz zespół ma teraz rozgłos to za pewniaka wzięła sobie Harrego.
-Tak, ale widziałeś jak on się w niej zadłużył. Znika z nią na całe dnie. Zauroczył się chłopak.
-Ale wiesz, że jak ona złamie mu serce będzie jeszcze gorzej.
-Ale nie możemy tak ingerować w jego życie. Sam musi się przekonać skarbie. Idę się myć.-złożyłam lekki pocałunek na jego ustach.-Gdzie położyłeś moją torbę?
-Leży przy wejściu.-podeszłam we wskazane miejsce. Wyciągnęłam czyste majtki, a koszulkę wyciągnęłam sobie z torby Zayna i skierowałam się do łazienki. Zdjęłam ciuchy i w samej bieliźnie stałam przed lustrem zmywając makijaż.
-Kochanie ja idę do Liama. wracam za 5 minut.-krzyknął po drugiej stronie drzwi.
-Ok.-odpowiedziałam i weszłam pod prysznic. Ciepłe strumienie wody to jest właśnie to czego potrzebowałam. Chciałam jedynie położyć się do łóżka i zasnąć. Dość emocji na dzisiejszy dzień. Umyłam ciało żelem pod prysznic i wyszłam. Wysuszyłam swoje ciało, nałożyłam piżamę i wróciłam do pokoju. Zayna w dalszym ciągu nie było, więc wskoczyłam do łóżka, włączyłam telewizor i zaczęłam smarować swoje ciało czekoladowym balsamem. Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanął Zayn.
-Wróciłem!-krzyknął nie zauważając mnie na łóżku.
-No widzę.-zaśmiałam się.
-Oh. Dobra idę szybko pod prysznic i za chwilkę wracam.-zniknął w łazience, a ja przyjęłam wygodną dla siebie pozycję. Po jakimś czasie drzwi od łazienki się otworzyły Zayn wyszedł w samych bokserkach i szelkach. Przechodził powoli z łazienki w moją stronę poruszając biodrami raz w jedną raz w drugą stronę. Długo zmagałam się z tym by nie parsknąć śmiechem. Co chwila machał tyłkiem w każdą możliwą stronę. Odpiął jedną szelkę i rzucił ją w kąt pokoju. Z drugą zmagał się chwilkę i również odrzucił ją w kąt. Podszedł do łóżka i usiadł na mnie okrakiem.
-Przepraszam Proszę Pana nie mam pieniędzy, żeby panu zapłacić za te show.-podniosłam ręce w geście obrony starając się mówić poważnie.
-Może pani zapłacić w inny sposób.-schylił się i położył swoje usta na moich. Chętnie odwzajemniłam gest i po chwili nasze usta złączyły się w jedność. Po chwili Zayn przejechał językiem po mojej dolnej wardze pytając o pozwolenie. Lekko rozwarłam usta i do razu jego język toczył bitwę razem z moim. Po chwili Mulat spowolnił nasz zacięty pocałunek. Pocałował mnie w czubek nosa i położył obok. Ułożyłam głowę na jego brzuchu i placem kreśliłam nieznane mi kształty.
-O czym tak myślisz?
-Dużo emocji jak na jeden dzień. Najpierw kontrakt z Simonem, potem obiad z tatą i Isabelle, zakupy z mamą potem wywiad u Ellen i wasz koncert.
-Czekaj? Co? Miałaś wywiad u Ellen?-zapytał zaskoczony.
-Tak.
-Wow nawet my jeszcze nie mieliśmy u niej wywiadu. To jest już coś.-mówił gładząc mnie po plecach  i włosach.
-Wiesz myślałam, że to będzie zwykły wywiad, ale kiedy się szykowałam w garderobie Ellen przyszła i powiedziała, że wie, że znam się z Harrym od dawna i spytała się czy mogłabym o tym opowiedzieć w programie. Zgodziłam się i opowiadałam o Harrym i o dzieciństwie.
-Wiele cie to kosztowało, ale jestem z ciebie dumny.-po jego słowach zacisnęłam swój uścisk.-A jak czujesz się w stosunku do Isabelle?
-Sama nie wiem. Z jednej strony może gdyby nie ona ojciec by się nie odezwał, a z drugiej rozwaliła moją rodzinę. Zayn ona jest młodsza od ojca o 12 lat.
-Oj skarbie wiek to tylko liczba.  Może wyjdzie to na dobre.
-Może i masz rację, ale powiedz nie dziwnie byłoby ci iść na ślub swojego ojca i jego nowej partnerki??
-Na pewno. Nie zamartwiaj się zobaczysz, że wszystko się ułoży.-pocałował mnie w głowę, a jak za dotknięciem magicznej różdżki odpłynęłam w krainę Morfeusza.
*Kolejny dzień*
Czułam jak ktoś składa pocałunki na moim policzku od ucha po kąciki moich ust. Nie miałam ochoty jeszcze wstawać, więc odgoniłam natręta ręką i zawinęłam się mocniej w kołdrę. Usłyszałam tylko śmiech i poczułam jak ktoś pociąga mnie bliżej siebie i przytula.
-Dzień Dobry Kochanie.-wymruczał mi do ucha.-Pora wstawać.
-Nieee.-mruknęłam w odpowiedzi.
-Kochanie jest już 10.00
-No i co z tego.-próbowałam się odsunąć jednak Zayn nie dawał za wygraną.
-Chyba nie chcemy powtarzać sceny z prysznicem co?-zaśmiał się. Udając obrażenie wstałam z łóżka i udałam się prosto do łazienki gdzie załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne. Obmyłam swoją twarz zimną wodą i wróciłam do pokoju. Nie zwracając uwagi na Zayna skierowałam się do walizki gdzie wybrałam ciuchy na dziś i zawróciłam spowrotem do łazienki. Tam nałożyłam krótkie postrzępione u dołu jeansowe spodenki, szary sweterek opadający na jedno ramię i białe, długie Conversy. Kiedy wyszłam Zayn też był już ubrany.
-Kochanie przepięknie wyglądasz.-skomplementował mnie jednak ja chciałam zobaczyć jak będzie się zachowywał.-Skarbeńku mój kochany.-objął mnie w pasie kiedy ja starałam się umalować.
-Teraz to skarbeńku kochany, ale jak mnie budziłeś nie było żadnego skarbeńka.-powiedziałam z wyrzutem.
-Hahahaha kocham cię.-cmoknął mnie w policzek.
-Ja ciebie też wariacie.-zwróciłam się do lusterka tuszując moje rzęsy. Nałożyłam jeszcze podkład i brzoskwiniowy błyszczyk. Nałożyłam naszyjnik, okulary na czubek głowy i byłam gotowa.
-Chodź idziemy na śniadanie.-Zayn wyciągną rękę, którą złapałam i splotłam nasze palce. Zeszliśmy do jadalni gdzie siedzieli już chłopcy. Wybraliśmy jedzenie i usiedliśmy do stolika.
-Dzień Dobry.-przywitałam się z chłopakami.
-Hej hej. Jak się spało?-Louis mrugną okiem.
-A co nic nie słyszałeś?-zapytałam, na co reszta wybuchła śmiechem.
-Macie dziś jakiś wywiad??-zapytałam.
-Tak dokładnie dwa.-odpowiedział Niall.
-A Harrego gdzie wywiało??
-Poszedł gdzieś z Taylor.-Lou wywrócił oczami. Chłopcy zajęli się swoją rozmową, a ja wyciągnęłam telefon i napisałam do Aidena. Po chwili telefon zawibrował, a Zayn odebrał wiadomość.
-Kochanie nie nauczyli cię, że nie czyta się cudzych wiadomości??-zapytałam zabierając mu telefon.
-Kto to napisał?-zapytał poddenerwowany.
-Aiden mógłbyś spuścić z tonu skarbie.
-Spotykasz się z nim dziś?-przesłuchanie trwa dalej.
-Taki mam zamiar. Nie będę siedzieć w pokoju hotelowym kiedy ty będziesz na wywiadzie. Koniec przesłuchania?-zapytałam unosząc brwi.
-Tak chciałem tylko wiedzieć. Nie planuj nic na wieczór, bo mam dla ciebie niespodziankę.-oznajmił i pocałował mnie w policzek.
-Brzmi super.
-Dobra słuchajcie za 10 minut na dole.-Liam oświadczył i poszliśmy na górę do pokoi. Spakowałam do torebki wszystkie potrzebne rzeczy i byłam gotowa.
-Kochanie która koszula czerwona czy niebieska?-zapytał wychodząc z łazienki.
-Niebieska.-wskazałam palcem i po chwili oboje byliśmy gotowi. Zeszliśmy na dół i czekaliśmy w holu na resztę.
-Przepraszam. Poniosło mnie.-Zayn powiedział z przepraszającym wyrazem twarzy.
-Więcej tego nie rób skarbie.-odpowiadam i składam pocałunek na jego ustach.
-Dobra zakochańce koniec już.-słyszę głos Nialla i wstaje z kolan mojego chłopaka.
-Zadzwonię do ciebie od razu po zakończeniu wywiadów.
-Dobrze tatusiu. Pojedziemy do mojej mamy dobrze?-pytam.
-Oczywiście.-całuje go na pożegnanie, żegnam się z resztą chłopaków i wsiadam w taksówkę. Podaje adres kierowcy i obserwuje widoki za oknem. Podróż nie trwa zbyt długo. Płacę za kurs taksówkarzowi i wysiadam pod nie za wielkim, ale ładnym z zewnątrz domem. Wchodzę przez nie zamkniętą bramkę i pukam do drzwi specjalnie zakrywając wizjer. Słyszę kroki i po chwili drzwi się otwierają, a za nimi staje zaskoczony Aiden.
-Słoneczko!-krzyczy i bierze mnie w swoje ramiona. Obraca nas wokoło, na co się śmieje.
-Jak ja się za tobą stęskniłam.-mówię mu według prawdy i nie obyło się bez lekkiego buziaka na przywitanie.
-Wchodź do środka.-ręką zaprasza mnie. Wchodzę do środka i kierujemy się do salonu.-Czego się napijesz?
-Co powiesz na jakiegoś drinka?-proponuje.
-Już się robi.-ma kuchnie połączoną z salonem. Dom jest urządzony nowocześnie, ale bardzo mi się podoba.
-Sam urządzałeś dom czy kupiłeś urządzony?-pytam rozglądając się po pomieszczeniu.
-Kupiłem już urządzony, bo bardzo przypadł mi do gustu. Trzymaj.-podaje mi wysoką szklankę z piciem, którego od razu kosztuje.-Chodź.-Aiden łapie mnie za dłoń i ciągnie na taras, który zapiera mi dech w piersiach.
-Wow.-jedyne co mogę powiedzieć.
-Właśnie dlatego zdecydowałem się na ten dom.-mówi i kładzie się na leżaku. Idę jego śladami i robię to samo. -Co cię sprowadza do LA co?
-Podpisałam kontrakt z Simonem Cowellem!-mówię mu, na co ten od razu mnie przytula.
-A nie mówiłem, że ktoś się zdecyduje! To nie ty zawsze swoje!-krzyczy, ale przytula mnie mocniej.
-Byłam taka zaskoczona, że się zdecydował. Miałam nadzieje, że jakaś wytwórnia się do mnie odezwie, ale nie sam Simon.
-I jak było?
-Myślałam, że wiesz będzie siedział pod krawatem i w ogóle. A tu miłe zaskoczenie wszystko na luzie, bez problemu.
-W takim razie moje gratulacje.-mówi i stukamy się szklankami.
-A jak twoje życie w wielkim świecie?-pytam.
-Jak narazie moje życie opiera się na studiu. Nie mam tu aż wielu znajomych. Najbardziej skupiam się na płycie. Muszę ją dopracować w każdym detalu. Także o tak o. A jak twój związek kwitnie??-Aiden rusza wymownie brwiami.
-Mam nadzieje i czuje, że to ten jedyny. Na prawdę świetnie się dogadujemy i rozumiemy. Jestem z  nim szczęśliwa.
-Cieszę się.-odpowiada szczerze.
-Teraz ty musisz sobie kogoś znaleźć.
-Jeszcze zdążę.
-Nie chce, żebyś czuł się samotny tu w LA.
-Już niedługo nie będę, bo w poniedziałek wracam do Londynu i trasa!
-Już się nie mogę doczekać! Będzie ekstra. Vince proponował, żebyśmy spotkali się w czwórkę jak wrócisz. Ja ty, on i Frances.
-Dobry pomysł na pewno się odezwę jak będę już w domu. Opowiadaj jak tam twoje życie.
-A właśnie ty nie wiesz, ale dostałam główną rolę w filmie Burleska.
-Pierdzielisz?!-pyta niedowierzając.
-Poszłam na casting wiesz do roli tancerki, a oni zaproponowali mi główną.
-Wow jestem z ciebie taki dumny!-mówi i łapie mnie za rękę.
-Przyjechałam tu i pogodziłam się z rodzicami.-mowie po chwili ciszy.
-Co zrobiłaś?-Aiden krztusi się piciem.
-Hahahhhaha spokojnie. Pogodziłam się z rodzicami.
-Wow czemu ja dowiaduje się dopiero teraz co??
-Jakoś nie było kiedy.
-Mam nadzieje, że niedługo ich poznam.
-Oczywiście!-przytakuje. Resztę popołudnia spędzamy na wspominaniu programu czy po prostu każde z nas opowiada co zdarzyło się u niego przez ten czas. Mogę z pewnością powiedzieć, że brakowało mi go. Jest jedna z ważniejszych osób w moim życiu i dziwnie jest go nie mieć przy sobie. Opowiadam mu o dziewczynach, o Tomie, o tym jak Zayn poznał moich rodziców. Jesteśmy tak podekscytowani sobą nawzajem. W pewnym momencie czuje jak wibruje mi telefon w torebce.
-Przepraszam obowiązki wzywają-mówię mu i dobieram telefon.
-Hej kochanie.-mówię do słuchawki i słyszę śmiech Aidena.
-Cześć skarbie. Dalej jesteś u Aidena?-pyta.
-Tak, a ty już skończyłeś wywiady?
-Tak jestem już wolny to co jedziemy do twojej mamy?
-Umm no dobrze. Przyjedziesz po mnie?
-Jasne tylko podaj mi adres.
-Sunset Boulevard 12.
-Będę za 10 minut.
-Kocham Cię.-mówię za nim się rozłączam.
-Jedziesz już?-Aiden pyta rozczarowany.
-Niestety, ale widzimy się za dwa dni tak?-pytam.
-Obiecuje.
-Tęskniłam za tobą.-mowie kiedy się przytulamy.
-Ja za tobą też słońce.-całuje mnie w policzek.
-Do zobaczenia. Paa-żegnam się i składam buziaka na jego ustach.
-Pa misiek!-macham na pożegnanie i wychodzę kiedy widzę vana przed domem Aidena. Cały czas macham mu na pożegnanie idąc w stronę vana. Wysyłam mu buziaka i wsiadam do auta.
-Hej skarbeńku.-Zayn wita się ze mną lekkim całusem.
-Hej misiek. Jak tam wywiady??-pytam.
-Nawet dobrze, ale wiesz ciągle pytają o to samo.
-Powiesz mi gdzie idziemy wieczorem??-pytam robiąc oczy zbitego pieska.
-Hahahah nie kochanie, bo nie będzie niespodzianki.
-Oj no weź.-proszę go.
-Hahhaha nie nie przekonasz mnie.-odwracam się naburmuszona i oglądam widoki za oknem. Kilkanaście minut później jesteśmy na miejscy, kiedy chce wysiadać Zayn  zatrzymuje mnie pociągając na swoje kolana i wbija się w moje usta. Chętnie odwzajemniam jego pocałunki, ale żeby nie wyobrażał sobie za dużo po chwili przestaje.
-No no no Panie Malik co w pana wstąpiło.-pytam wysiadając z samochodu, na co ten kładzie rękę na mojej pupie. Kiedy wchodzimy do domu spotykamy się z wychodzącą już Lucy i mamą.
-Hej Lucy.-przytulam się z nią, lecz widzę jak patrzy na Zayna. Przecież mówiła, że jest fanką.-Lucy poznaj mojego chłopaka Zayna. Zayn to jest Lucy asystentka mamy.-przedstawiam ich sobie. Lucy podaje mu rękę jednak on ją przytula.
-Może zrobić wam razem zdjęcie co?-pytam, na co ona szczęśliwa podaję mi swój telefon. Robię kilka zdjęć i oddaję komórkę.
-Dziękuje. Wow miło było poznać. A ja dzwonię do pana Artura i pytam o szczegóły. Cześć.-macha na pożegnanie i wychodzi z domu, a my kierujemy się do salonu.
-Zayn, właśnie uszczęśliwiłeś moją asystentkę.
-Och nic wielkiego.-macha ręką, a my z mamą się śmiejemy.
-Zayn jak tam wrażenia po obiedzie z moim byłym mężem hmm?-mama nawiązuje rozmowę.
-Bardzo fajny facet. Nie ma się do czego przyczepić.
-Oj poczekaj, aż go dobrze poznać.-oboje się śmieją, więc ja wycofuje się i idę do swojego pokoju. Chce żeby mama pokochała Zayna tak samo jak ja, więc daje im trochę czasu. Za to ja potrzebuję go więcej na spakowanie wszystkich tych rzeczy. Składam je i układam w każdej możliwej kombinacji jednak to nic nie pomaga. Wyciągam buty, które zajmują najwięcej miejsca i siadam na walizce jednak i tak nic z tego. Opadam zmęczona na podłogę i widzę jak Zayn wchodzi do pokoju.
-Hahahahha kochanie co ty robisz?-pyta widząc mnie leżącą na podłodze.
-Próbowałam zamknąć torbę i to nie jest takie śmieszne.-grożę mu palcem.
-Patrz.-siada na torbie i każe mi ją zapiąć. Po wielkich trudach udaje nam się ją zapiąć z czego jestem bardzo dumna. Siadamy razem na moje łóżko i Zayn widzi album z mojego dzieciństwa. Chwyta go i razem oglądamy kompromitujące zdjęcia.
-Aww jaki był z ciebie śliczny golasek.-komentuje widząc moje nagie zdjęcia z dzieciństwa.
-No śmieszne takie, że ubawiłam się po pachy.-odpowiadam i włączam laptopa. Sprawdzam wszystkie portale społecznościowe i wysyłam maila ze wszystkimi hasłami do kont, bo przecież podpisałam to w umowie.
-Obiad!-słyszymy krzyk mamy z dołu, więc chętnie schodzimy do kuchni gdzie unoszą się piękne zapachy.
-Oh Norma jak pięknie pachnie.
-Dziękuje Zayn.-mama lekko się czerwieni, ale tego nie komentuje. Mama nakłada każdemu z nas porcję i przy miłych rozmowach jemy obiad. Chciałabym mieć taką atmosferę codziennie. Jednak ciesze się, że chociaż co jakiś czas jest to możliwe. Po zjedzonym obiedzie idziemy do salonu i razem z moją mamą oglądamy jakiś pierwszy lepszy teleturniej w telewizji. Aż dziwnie o tym myśleć. Siedzę właśnie z moją mamą i chłopakiem w jednym pomieszczeniu i do tego spędzamy razem czas i jest świetnie. Nigdy bym nie pomyślała, że coś takiego się stanie.
-Kochanie musisz zacząć się zbierać chyba że jedziesz tak ubrana, bo musimy zawieźć jeszcze twoją walizkę, a droga zajmie nam trochę czasu.-Zayn oznajmia po chwili, więc posłusznie idę na górę. Siadam
przed toaletką i robię troszkę mocniejszy makijaż niż mam teraz na sobie. Oczy maluję jasnym cieniem i maluje czarne dosyć wyraźne kreski. Nakładam róż na policzki, przyklejam rzęsy i maluje usta czerwoną szminką. Włosy nakręcam na lokówkę i na koniec przeczesuje je palcami by uzyskać większą objętość. Dziś zdecydowałam się na kombinezon w czarno-białe wzroki. Mam trudność, ale zapinam go z tyłu na plecach. Do tego zapinam złoty pasek w tali i nie wysokie czerwone szpilki, bo dalej nie wiem gdzie idziemy. Przeglądam się w lustrze i nawet mi się podoba.
-Wyglądasz przepięknie.-słyszę komplement zza pleców.
-Dziękuje.-wysyłam mu buziaka w powietrzu.
-Jesteśmy już gotowi?
-Tak. Tam masz walizki.-wskazuje palcem, a sama schodzę już po schodach.
-Musimy się już rozstać nie?-pyta ze łzami w oczach.
-Mamuś nie płacz. Przyjedziesz na trasę, więc to już za tydzień. Zobaczysz, że już niedługo się zobaczymy. Będę dzwonić.
-Oj kochanie ja też będę. Obiecuje, że nie stracę już kontaktu. Kocham cię robaczku.-przytula mnie z całej siły, a w jej ramionach czuję się bezpiecznie.
-Dbaj tu o siebie. Pamiętaj jedno twoje słowo i zabieram cię do Londynu.-przypominam jej.
-Ty też o siebie dbaj. I pamiętaj, że u mnie zawsze masz swój pokój. On zawsze tu będzie czekał. Będę tęsknić.-całuje mnie w policzek i przytula najmocniej jak potrafi.
-Opiekuj się nią. Miło było cię poznać.-mama przytula się z Zaynem.
-Czekajcie. Zayn zrób nam zdjęcie.-podaje mu telefon i siadam razem z mamą na kanapie.
-Zrobione. Dziękujemy za wszystko Norma.-Zayn jeszcze raz przytula mamę i wychodzi już zanieść walizki.
-Pilnuj go skarbie. Zadzwoń jak będziesz w domu. Uważaj na siebie. Masz tu są kluczę od domu w Holmes Chapel jeśli byś czegoś potrzebowała. Kocham cię.
-Ja ciebie też.-odpowiadam i całuje ją w policzek. Macham jej na pożganie i wychodzę z domu. W vanie ocieram jadą pojedynczą łzę, która płynie po moim policzku. Zayn przytula mnie do swego boku i w takiej pozycji jedziemy do hotelu.
-Kotek poczekaj tu ja za chwilę wracam. Zaniosę twoją torbę, przebiorę się i jedziemy dobra?
-Jasne.-odpowiadam, a jego już nie ma. Loguje się na Instagramie i dodaje zdjęcie:
Hillers! Poznajcie Normę- Najwspanialszą mamę na świecie! xxx ♥ 
Dodaje zdjęcie, pod, którym od razu sypie się wiele komentarzy. Sprawdzam jeszcze pocztę. Dostałam maila od Simona, że wszystko gra i życzy miłego pobytu w Los Angeles. Miło pomyślałam.
-Wszystko ok.-Zayn oświadcza kiedy wsiada do samochodu.-Możemy ruszać.-mówi, a ja zakładając długą podróż kładę się na siedzeniu i opieram głowę o jego kolana. On gładzi mnie po włosach i nuci coś pod nosem. Szczerze to mogłabym zostać w tym samochodzie kiedy Zayn śpiewa.
-Kochanie jesteśmy na miejscu.-Zayn oświadczył i podniosłam się do pozycji siedzącej. Jednak przez przyciemniane szyby i tak nic nie widać. Szczerze to nie wiem ile jechaliśmy, ale nie trwało to zbyt krótko. Poprawiam włosy i wysiadamy z samochodu. Przed nami arena i wielki bilbord Bruno Marsa.
-Kochanie!!!!!!! Idziemy na koncert Bruno??!!!!-krzyczę z podniecenia.
-Hahahah tak. Ostatnie show z jego trasy.-mówi i macha mi biletami przed twarzą. Wskakuje mu w ramiona i całuje. Wow. Kocham Bruno. Uwielbiam jego głos, a teraz mogę usłyszeć go na żywo. Zayn splata nasze palce i kieruje nas do tylnego wejścia. Pokazuje bilety i bez problemu wchodzimy na arenę. Mulat prowadzi nas, aż dochodzimy na halę. Zajmujemy miejsca na podwyższeniu gdzie jesteśmy tylko my. Zajmujemy miejsca, a światła gasną. Jesteśmy w samą porę. Słuchać nuty Runway Baby. Mojej ulubionej piosenki, choć w sumie każda jest moją ulubioną. Po chwili wbiega Bruno, a piski fanek się nasilają. Ubrany jest w zwykłe jeansy, białą podkoszulkę i jeansówkę. Oczywiście ma swoje Ray-bany i czarny kapelusz. Mars zaczyna śpiewać, a ja nie mogę się powstrzymać, wstaje i tańczę. Widzę, że Zayn się śmieje, ale po chwili dołącza do mnie i wykonuje śmieszne ruchy dzięki czemu na mojej buzi powstaje coraz to większy uśmiech na buzi.
*2,5 godziny później*
Właśnie stoimy słuchając Greneade ostatniej piosenki dzisiejszego wieczoru. Stoję oparta o barierkę. Zayn stoi za mną i oplata swoje ręce wokół moich bioder. Oparł głowę o moje ramię i śpiewa swoją wersję do ucha. Chyba wolę Zayna wersję. Wtulam się w jego tors i z przyjemnością słucham jego głosu. Koncert był zajebisty. Wszystkie piosenki przetańczyliśmy razem. Jedną tańczyłam specjalnie dla niego. Specjalnie wykonywałam śmielsze ruchy. Widziałam, że mu się podoba. Na prawdę świetnie się bawiłam. Mimo, że jestem już trochę zmęczona poszłabym jeszcze na 10 takich koncertów.
-LA byliście niesamowici. Dziękuje wam!-krzykną i zbiegł ze sceny po 2 bisach. Światła się zapaliły i wszyscy zaczynają wychodzić z hali. Zayn chwyta mnie za rękę i prowadzi mnie w przeciwną stronę niż przyszliśmy.
-Zayn powinniśmy iść chyba w drugą stronę.-proponuje jednak on uparcie dąży do jakiegoś celu, więc idę za nim. Wchodzimy w pomieszczenie przeznaczone tylko dla gwiazdy. Zayn puka do drzwi na których wisi kartka BRUNO MARS z czego wnioskuję, że jest to jego garderoba. Po chwili otwiera nam sam Bruno Mars.
-Zayn. No siema.-witają się po chłopsku jak ja to nazywam.
-Skarbie poznaj Bruno. Bruno poznaj moją dziewczynę Becky.-Bruno przytula mnie i całuje w policzek co chętnie odwzajemniam. Becky skup się! ponaglam się w myślach.
-Jak podobał ci się koncert?-rzuca pytanie w moją stronę.
-Było super. Na prawdę. Chciałabym dać kiedyś taki koncert.-przyznaję i lekko czerwienie.
-Miło mi to słyszeć. Sam jestem twoim fanem.-mówi, a ja umieram.
-Wow to mi jest miło to usłyszeć.-śmieje się.
-Na prawdę, będę pierwszym, który kupi twoją płytę. A właśnie co do płyty to dla ciebie.-podaje mi swoją płytę ze szczególną dedykacją na odwrocie.
-Dziękuje.-odpowiadam szczerze i przytulam go.
-Becky daj swój telefon zrobię wam zdjęcie.-proponuje Zayn. Widzę, że czuje się pominięty. Pozujemy z Bruno i Zayn robi kilkanaście zdjęć.
-Jeszcze raz dziękuje, że przyszliście. Miło było was poznać.
-Świetny koncert. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się spotkamy.-mówię mu i przytulam na pożegnanie.
-Dzięki.-Zayn odpowiada i również żegna się z nim. Tym razem to ja splatam szybciutko nasze palce i wracamy do vana, który czeka na parkingu.
-Dziękuje kochanie. Najlepsza niespodzianka w życiu.-mówię i całuje go w policzek kiedy wracamy do domu.
-Cieszę się, że ci się podobało.-odpowiada i obdarza mnie swoim pięknym uśmiechem. Resztę drogi dalej buzują we mnie emocje. Nie mogę uwierzyć, że byłam na koncercie swojego idola.
Droga powrotna trwa może z godzinę. Lekko zmęczona wysiadam z auta i jedziemy do pokoju. Wchodzimy do środka jednak Zayn nie zapala światła tylko prowadzi mnie do salonu gdzie stoi pięknie przystrojony stolik ze świecami na środku. Dookoła poukładane są zapalone świeczuszki. Na środku stołu stoi schłodzony szampan i truskawki. Obok też stoi czekolada i inne skrojone owoce.
-Kochanie co to za okazja?-pytam zaskoczona.
-Po prosu chciałem cię uszczęśliwić.-odpowiada siadamy na przeciw siebie. Zayn nalewa nam do kieliszków szampana i podaje mi jeden z nich.
-Za miłość i za nas.-wznosi toast i pijemy napój. Zayn chwyta truskawkę i macza ją w czekoladzie. Potem karmi mnie ją jednak kilka kropel czekolady zostaje w kąciku  moich ust. Palcem wskazuje, żebym podeszła do niego. Siadam okrakiem na nim, a ten zlizuje pozostałości czekolady. Tym razem ja maczam truskawkę i specjalnie nie trafiam by móc później scałować czekoladę z jego ust. Pijemy szampana i karmimy się nawzajem brudząc się bardziej. W pewnej chwili truskawka spada na mój dekolt. Jednak jemu to nie przeszkadza. Chwyta truskawkę w zęby i całuje mnie w tym samym momencie dzieląc się owocem w mojej buzi. Odstawiam nasze kieliszki i powoli zdejmuje jego marynarkę. Powoli zbliżam nasze twarze i całuje jego usta. Czuje jego pomruk w czasie pocałunku jednak dalej kontynuuje seksowną czynność. Nasze języki odnajdują wspólny rytm. Odrywam się by zaczerpnąć potrzebnego mi powietrza i zdejmuje koszulkę Zayna. On nie pozostaje mi dłużny i schodzi niżej ze swoimi pocałunkami. Obcałowuje szyje zostawiając na niej liczne malinki. Całuje moje ramię i zdejmuje ramiączko mojego kombinezonu potem drugie i po chwili zostaje w samej koronkowej, dość prześwitującej bieliźnie.
-Cholera Kochanie....-mruczy i wpatruje się w moją bieliznę. Widzę jak jego oczy błyszczą co podnieca mnie bardziej. Zbliża swoją twarz do mojej i wplątuje rękę w moje rozpuszczone dzisiejszego wieczoru
włosy. Jego usta smakują szampanem. Nasze pocałunki pełne są droczenia się. Nasze języki ślizgają się, a ja przygryzam jego usta. Odchylam głowę kiedy jego ręce krążą po moim ciele i po obwódkach stanika. Chwytam butelkę szampana i piję łyk specjalnie oblewając się. Zayn całuje miejsca na moim ciele gdzie rozlał się szampan. Chwyta mnie za pośladki na co oplatam go nogami w pasie. Czuje jak kładzie nas na łóżku i wpatruje się we mnie z góry.
-Cholera!-mówi to kolejny raz, a ja przyciągam go bliżej. Nasze pocałunki zaczynają się robić coraz bardziej szalone i zachłanne. Sięgam ręką do paska jego spodni i zaczynam odpinać klamrę jego paska. Chwila jego nieuwagi i to ja jestem na górze. Chwytam szampana i lekko rozlewam go na jego tors. Całując jego ciało czuje jego przyrodzenie coraz bardziej. Pocałunkami schodzę coraz niżej i niżej, aż odpinam jego spodnie i chłopak zostaje w samych bokserkach. Nie pozostaje dłużna i zostawiam kilka malinek na jego szyi. Zayn łapie za zapięcie mego stanika i jednym zwinnym ruchem odpina go i rzuca w kąt. Czuję się trochę niekomfortowo. To pierwszy raz gdy widzi mnie nagą. Pierwszy raz kiedy w ogóle jakiś mężczyzna widzi mnie nago.
-Kochanie.-zwraca moją uwagę i siada na mnie okrakiem podpierając się kolanami.-Popatrz na mnie. Nie masz się czego wstydzić. Dla mnie jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie.-mówi i całuje moje usta. Jego ręce spoczywają na moich piersiach. Zsuwa się i całuje jedną pierś, a po moim ciele przechodzą iskry. Obdarowuje obie moje piersi pocałunkami i ssie sutki, które po sekundzie twardnieją. Kiedy wykonuje podniecające mnie czynności przeczesuje jego perfekcyjnie ułożone włosy dzięki czemu słyszę pomruki. Zayn schodzi coraz niżej ze swoimi pocałunkami. Przez nagie już piersi, po pępek aż do mojej kobiecości. Patrzy na mnie pytającym wzrokiem, na co ja kiwam głową. Całuje ją przez cienki materiał majtek. Jego palce zahaczają o rogi majtek, których po chwili się pozbywa. Widzę jak napawa się widokiem i zbliża swoją głowę do mojej kobiecości. Czuję się zażenowana, lecz po chwili czuje jego usta na mnie.
-Aaa.-staram się nie krzyczeć głośno jednak to jest silniejsze ode mnie. Widzę satysfakcję w jego oczach i czuje zimny podmuch na kobiecości. Językiem zaczyna zataczać kółka, a w dole mojego brzucha pojawia się dziwne uczucie. Jego język porusza się coraz to szybciej i szybciej, a ja nie mogę powstrzymać się od jęków i krzyków. Ciągnę go za włosy. Zauważam, że mu się to podoba. Jego język lekko wchodzi do mojego wnętrza. Co chwilę odkrywam nowe horyzonty przyjemności. Oblizuje palec i ostrożnie wsuwa go do środka. Na co zacieśniam mięśnie swojej pochwy. Jego palce zaczyna poruszać się we mnie raz w jedną raz w drugą stronę. Widzę jak obserwuje mnie jak wiję się po łóżku jednak nie potrafię się powstrzymać.
-Powiedz mi jak się czujesz.-żąda, jednak nie potrafię wydobyć żadnych słów w tym momencie.
-Powiedz!-podnosi głos i wyciąga gwałtownie swój palec. Strzępki słów wydobywają się z moich ust. Zadowolony moim posłuszeństwem nie oczekiwanie wkłada dwa palce poruszając nimi coraz szybciej. Krzyczę z podniecenia i nie dużo mi brakuje do całkowitego spełnienia. Jednak on znowu wyjmuje swoje palce.
-Kochanie nie tak szybciutko.-mruczy tuż nad moim uchem i obraca nas tak, że to ja jestem na górze. Teraz to ja przejmuje kontrolę i masuje jego przyrodzenie przez nabrzmiała już bokserki. Widzę jaką przyjemność sprawia mu samo patrzenie, więc palcem niby to przez przypadek zahaczam o jego tasiemkę od majtek. Po chwili zdejmuje jego bieliznę, a moim oczom ukazuje się wielkie przyrodzenie jakim został obdarzony mój chłopak. Lekko pochylam się nad jego przyjacielem i całuje jego główkę. Udaję, że wiem co robię, bo przecież Zayn nie wie, że jestem dziewicą. Oblizuję całą jego długość i lekko ściskam jego jądra, na co gwałtownie reaguję. Decyduje się i biorę go do ust.
-Kurwa mać!...-krzyczy. Poruszam się w górę i w dół coraz to szybciej. Całuje jego główkę i biorę go do ręki. Wykonuje szybsze ruchy w górę i w dół cały czas obserwując reakcję Zayna. Przesuwam kciukiem po jego czubku i scałowuje go.
-Becky za chwilę dojdę!-informuje mnie, więc biorę go do buzi i staram się wziąć go całego. Choć nie jest to łatwą sprawą. Zayn podnosi się lekko i sam porusza moją głową w przód i tył. Czasami lekko się krztuszę lecz jest warte. Czuję jak jego penis pulsuję po całej długość. Wiem, że jego spełnienie jest coraz bliżej. Wpycha mi najdalej jak tylko umie i po chwili w moich ustach rozlewa się lepka, słona ciesz.
-Połknij.-instruuje mnie i za chwile pociąga za włosy, żebym mogła podnieść się do pozycji klęczącej. Wpija się w moje usta i rozluźnia uścisk na włosach. Kładzie mnie na łóżku i sam z niego schodzi. Już chce zapytać go gdzie idzie jednak widzę w jego rękach srebrną paczuszkę. Rozrywa ją zębami i nakłada na całą swoją długość i idzie w moją stronę. Łapie mnie za dłonie i przekłada je ponad moją głowę.
-Jesteś pewna?-pyta upewniając się.
-Tak.-kiwam głową, bo chce poczuć go w sobie. Całuje mnie zachłannie i drażni moje wejście czubkiem swojego przyjaciela. Podnoszę biodra do góry jednak on przyciska je do materaca łóżka. Odwraca moją uwagę sprośnymi słówkami, które szepcze i wbija się we mnie do końca. Przez chwilę czuję rozrywający ból i staram się zacieśniać nogi. Zaciskam oczy i lekko wykrzywiam twarz.
-Wszystko w porządku?-pyta z troska.
-Tak.-mówię mu na co ten zaczyna powoli ruszać się we mnie. Kiedy zaczyna przyspieszać łapie jego ramiona i kurczowo trzymam się ich. Dalej boli, ale już teraz przeradza się w ekscytację i podniecenie. Porusza się we mnie szybciej, a ja powoli tracę świadomość. Powoli wchodzę na granicę nieświadomości. Słyszę własne jęki i nawet nie staram się ich powstrzymać.
-Dalej skarbie.-prosi widzę jak kropelki potu formują się na jego czole. Lekko podnoszę swoje biodra do góry i odczuwam coraz to większe podniecenie. Moje biodra poruszają się tak samo sprawnie jak i jego. Czuje ciepło budujące się w moim podbrzuszu.
-Skarbie wytrzymaj chwilę!-prosi, a ja staram się wykonać jego polecenie jednak jest to trudniejsze. Wyginam ciało w łuk i krzyczę. Zayn zakłada moje nogi na jego barki. Mam wrażenie, ze jego długość się zmieniła i jest dłuższy. Dociska swoje biodra do moich jak najmocniej potrafi. Splata nasze pale i pochyla się nade mną. Całuje mnie by zdusić moje krzyki i jęki.
-Kochanie mocniej!-krzyczę instruując go. Nie trzeba było o więcej prosić. Zwiększa swoje tępo, a ja nie mogę już dłużej wytrzymać. Ściskam swoje dłonie. Jestem już bliska spełnienia. Zayn szepcze jak wiele dla niego znaczę, po chwili przeżywam swój najdłuższy, najlepszy i pierwszy orgazm w moim życiu. Po chwili czuje, że Zayn osiągną szczyt jak krzyczy moje imię i opada na mnie zmęczony. Dalej jest we mnie i całuje mnie zachłannie.
-Byłaś cudowna!-mówi i kładzie się obok. Nasze spocone ciała lepią się do siebie. Zayn wstaje i wyrzuca zabezpieczenie kiedy ja wracam do rzeczywistości.
-Cieszę się, że to ty byłeś tym pierwszym.-oznajmiam mu kiedy kładzie się obok.......




Witam was kochani!!!
Mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał, a ostatni scena nie była beznadziejna czego się obawiam. Mam nadzieje, że nie zwaliłam tego rozdziału i ostatnie scena w miarę wam się podoba. Jak tam u was w szkolę? U mnie masakra.!! Czujecie już świąteczny czas? Bo ja jakoś nie bardzo. Nie ma śniegu i nie ma świąt. Obiecuje, że kolejny rozdział pojawi się przed świętami. Odnosząc się do ostatniego anonimka który przeczytałam. Dziękuje za uznanie i tak przyznaje jest mało komentarzy jednak cieszę się i doceniam wszystkie które się pojawiają. Czekam na wasze opinie. Możecie zadawać pytania mnie i naszym bohaterom. Oby wam się spodobało!
*przetłumaczony fragment Moments
--Do Swifties czytających to opowiadanie jeśli takie są. Nie chce urazić Taylor. Nic do niej nie mam jednak pasuje mi tutaj tylko do takiej roli.
Do napisania!!!!!
Kocham Was xoxox
P.S przepraszam za błędy rozdział nie sprawdzony.

Isabelle Wilson 25 lat


Taylor Swift 22 lata










3 komentarze:

  1. Świetny ! Każdy kolejny rozdział jest coraz lepszy. Fakt są jakieś małe błędy ortograficzne ale to tylko błachostka :) Czekam na następny. P.S. KOCHAM CIĘ MISIEK ! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz dalej :*
    Pozdrawiam i życzę weny <3
    Wyłącz weryfikację obrazkową to na pewno więcej osoób będzie komentowało ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę że zwróciłaś uwagę na mój komentarz :) Napisałaś kolejny świetny rozdział. Nie widziałam jeszcze bloga, na którym rozdziały sa tak długie i dopracowane. Życzę Ci dużo weny i czekam na kolejne rozdziały ;*

    OdpowiedzUsuń