Change Your Life....Take It All
niedziela, 16 czerwca 2013
Rozdział 18
Wstałam dziś wcześnie jak na mnie. Jest 9,00, a ja już na nogach. Postanowiłam, że wezmę odprężającą kąpiel z bąbelkami. Nie śpiesząc się pościeliłam łóżko i weszłam do łazienki. Odkręciłam wodę i wlałam płynu do kąpieli. Rozbierając się popatrzyłam na siebie w lustrze. Dziewczyna w odbiciu ma wielkie szczęście. Jest w finale programu telewizyjnego, ma wspaniałych przyjaciół i ohydny kolor włosów. Serio. Dziś muszę iść do fryzjera. Koniec postanowione. Weszłam do wanny, włączyłam płytę Eda i relaksowałam się. Piosenki Eda tak na mnie działają. Od zawsze lubiliśmy go z Harrym. Marzyliśmy by iść na jego koncert. Hahaha może, Ed kiedyś przyjdzie na mój. Byłoby zabawnie. W sumie czegoś takiego jeszcze nie było. Ed Sheeran przychodzi na koncert swojej fanki. Piosenka Lego House rozbrzmiewała się po całym pomieszczeniu. Od dawna nie mogłam sobie pozwolić na taki relaks. Cały czas próby, aż dziwne, że odpoczywam przed finałem. Może to i dobrze tak się wyluzować. Nawet nie wiecie jak nie mogę się doczekać niedzielnego wieczoru. Muszę zaprosić dziewczyny i Anne z Gemmą i Robinem. Na moich rodziców to zapewne nie mogę liczyć. Spróbuje zadzwonić. Przerwałam relaks z Edem i wykręciłam numer do mamy. Kilka sygnałów i usłyszałam jej głos.
-Cześć kochanie. Coś się stało?
-W pewnym sensie.
-Tata nie przelał ci pieniędzy?
-Mamo nie chodzi mi o pieniądze. Wy w ogóle wiecie, że jestem w finale?
-O to super-można było słyszeć jej udawaną radość, którą znam na pamięć.
-Przyjedziecie na finał?
-Słońce wiesz, że mamy dużo pracy.-jak zwykle to samo.
-Mamo, ale tylko raz w życiu mam finał programu.
-Ja wiem, ale jesteśmy nowi w pracy i nie damy rady wziąć wolnego.
-Serio? Mamo mieszkacie w LA od 2 miesięcy.
-Kochanie zrozum.-chciała dokończyć, ale jej przerwałam
-Mamo zawsze jest to samo. Myślisz, że to normalne, że nie widziałam się z wami od dwóch miesięcy i nie robicie sobie z tego nic? Nie byliście na żadnym programie na żywo. Wiesz ile dla mnie znaczy finał? Jest moją życiową szansą. Nawet nie wiesz, ze pogodziłam się z Harrym, bo po co?-zaczęłam już podnosić głos.
-Becky, a skąd miałam to wiedzieć jak do nas nie dzwonisz?
-Haha haha słucham? Może to wszystko to moja wina co? Zwal na mnie to, że przez moje dzieciństwo mieliście mnie w dupie, że wychowywała mnie Anne.-wybuchłam już totalnie.
-Becky uważaj na słowa. Myślisz, że łatwo być młodymi rodzicami?
-No powiedz jeszcze, że ja to pomyłka i tak przez całe życie wysłuchiwałam jak popsułam ci plany życiowe.
-Tak popsułaś i co musiałam cie wychować-mama też podniosła już głos.
-Nie no może mam przeprosić za to, że się urodziłam? Wiesz myślałam, że kiedyś się zmienicie, ale niestety pomyliłam się. Wy zawsze będziecie zapatrzeni w pieniądze.
-Proszę cie nie histeryzuj.
-Wiesz ta rozmowa nie ma sensu. Zniknijcie z mojego życia raz na zawsze!-wykrzyczałam do słuchawki i rozłączyłam się. Otarłam kciukiem jedną, osamotnioną łzę z policzka. Zawsze wiedziałam, że moi rodzice żałują tego, że się urodziłam, ale nie wiedziałam, że aż tak. No cóż czego ja się spodziewałam. Że przyjadą i będą ze mnie dumni? No chyba nigdy się nie doczekam takiego momentu. Nie wiem jak można powiedzieć swojemu dziecku, że żałujesz, że się urodziło. No nie rozumiem tego. Ciszę przerwał dźwięk nadchodzącego połączenia. Bez patrzenia na wyświetlacz odebrałam.
-Halo
-Becks skarbie. Nie obudziłem prawda?
-Nie już dawno nie śpię. Co tam?
-A no dobrze dobrze. A ty jak się czujesz przed finałem?
-Stres jest, a co się stało, że dzwonisz tak wcześnie?
-Oj musiało się coś stać? Nie mogę tak po prostu zadzwonić do mojego słoneczka.
-Harry oboje wiemy, że nie umiesz kłamać. Co chcesz?
-Oj tam od razu chcesz. No, bo musimy jechać na wywiad i nie możemy się zdecydować co nałożyć, a Lou nie ma dziś w Londynie i potrzebujemy kobiety tak wspaniałej jak ty.-powiedział wszytko na jednym wdechu.
-Hahahahah serio? Nie umiecie się ubrać?
-Oj tam zaraz ubrać, po prostu mamy problem i tylko ty umiesz go rozwiązać.
-No dobra dwa pytania. Na którą macie wywiad i czy zafundujecie mi śniadanie?
-Wywiad mamy o 11, a co byś chciała na śniadanie?
-Twoje najlepsze naleśniki z truskawkami.
-No niech ci będzie.
-Hahaha wygrałam! Będę za 30 minut lub godzinę.
-Ok czekamy.
-Buziaki-rozłączyłam się. Od razu umyłam dokładnie swoje ciało i włosy. Wytarłam się i posmarowałam całe ciało kremem o zapachu truskawki. Włosy zawinęłam w turban i weszłam do garderoby. Dziś nie było zbyt ciepło, więc wybrałam bordowe rurki, różową koszulę, czarną marynarkę i czarne dość wysokie koturny. Usiadłam w pokoju przed lusterkiem i wyjęłam wszytko potrzebne mi do makijażu. Najpierw nałożyłam podkład, który właśnie mi się kończy. Puder, eyeliner, maskara, róż na policzki, błyszczyk i wszytko gra. Włosy wysuszyłam i zaplotłam warkocza wokół głowy. Spakowałam potrzebne rzeczy do nowej torebki, którą wynalazłam w szafie. Zeszłam na dół, wzięłam klucze i wyszłam z domu. Zamiast w stronę chłopaków, skręciłam do pierwszego lepszego marketu. Muszę zrobić zakupy, ale chęć zapalenia papierosa jest silniejsza. Weszłam do supermarketu i od razu podeszłam do kasy.
-Dzień Dobry poproszę Marlboro niebieskie.
-12,50 poproszę-zapłaciłam wskazaną należność i powędrowałam do auta. Zapalę później, bo jak Harry poczuje, nie będzie zabawnie. Po kilku minutach byłam na podjeździe chłopaków. Zapukałam do drzwi i czekałam, aż ktoś łaskawie mi otworzy. Usłyszałam krzyki i po chwili drzwi się otworzyły i ukazał mi się Louis w samych bokserkach.
-Mm marcheweczko jakie widoki z rana.
-Oj to specjalnie dla ciebie misiu!-pocałowałam go w policzek i weszłam do kuchni skąd dochodziły rozmowy. W środku czekała na mnie reszta przystojniaków i wszyscy w samych bokserkach.
-Uhuu co za widoki! Wy tak codziennie w bokserkach siedzicie sobie?-podeszłam i pocałowałam każdego na powitanie.
-Becky ślicznie wyglądasz.-skomplementował mnie Niall.
-Dziękuje-zmierzwiłam mu włosy
-No to w czym macie problem chłopcy??
-No, bo nie wiemy co włożyć. Nie chcemy wyglądać zbyt oficjalnie, ale też nie zbyt luzacko-wyjaśnił mi Liam.
-No to co zapraszam panów do pokoi i tyle.-pokazałam ręką na schody i wszyscy jak jeden mąż wstali i weszli każdy do swojego pokoju. Zaczęłam od Nialla.
-No to co kochany Irlandczyku pokazuj co masz w szafie.-otworzyłam jego szafę, a nie poskładane ciuchy wypadły na ziemię.
-Sorry zapomniałem posprzątać.
-Dobra bez gadania, bo wiem, że oboje jesteśmy głodni.-podałam mu zwykłą szarą bluzkę z długim rękawem, jasne materiałowe spodnie i trampki.
-Jesteś boska!-krzyknął zanim zdążyłam wyjść. Kolejnym celem był Liam. Nie było trudno. Wybrałam mu jeansy, i koszulę w kratkę i trampki. Dla Louisa wybrałam białą bluzkę w paski i czerwone rurki do tego białe vansy. Kolejnym przystankiem był pokój Harrego.
-Oj loczek i co ja mam z tobą zrobić?-uśmiechnęłam się.
-Może ubrać co?
-No ha ha. Łap-rzuciłam mu brązowe jeansy i granatowy sweterek.
-No pięknie, ale buty chyba umiesz sobie sam wybrać.-wyszłam i największym wyzwaniem był Zayn. Powoli weszłam do jego pokoju i zobaczyłam jak wyleguje się na łóżku.
-No nie wierze, że Zayn Malik nie umie sam wybrać sobie stroju.-powiedziałam dość głośno, aż chłopak widocznie się przestraszył.
-Jezu! Oj no wiesz czasami mam takie problemy.
-Mhmm już, bo ci uwierzę. Co sobie przygotowałeś?
-No zwykłe jeansy i nie wiem jaką koszulę. Czerwona czy oliwkowa?
-Zdecydowanie oliwkowa.
-Ok ok.-Zayn poszedł do łazienki, ale nie zamknął drzwi.
-Mówiłeś, że El i Lou jadą do Doncaster.
-Bo jadą, tylko, że po wywiadzie i spotkaniu z Paulem.
-A po co musicie spotkać się z Paulem?-zapytałam cały czas obserwując ciało Zayna.
-Wiesz co sam nie wiem. Ma nam chyba powiedzieć gdzie występujemy w najbliższym czasie.
-Aa to fajnie.
-A my się widzimy dziś wieczorem prawda?
-A co myślisz, że się rozmyśliłam?
-Nie no wiesz tak się upewniam.
-Jakbym odwołała to dałabym ci znać-Zayn przybliżał się do mnie. Kiedy jego twarz była blisko zbliżyłam swoją, pocałowałam w policzek i wyszłam z pokoju. Zaśmiałam się pod nosem i powędrowałam do kuchni. Po chwili cała piątka zeszła na dół.
-No wyglądacie przepięknie. Każda dziewczyna jest wasza! Harry, a teraz czekam na swoją zapłatę.-wszyscy spojrzeli na nas dziwnie.
-Chodzi mi o moje śniadanie głupki!
-Aa czyli wszytko jasne. Harry jesteś największym kłamcą!-krzyknął Niall. Popatrzyłam z zaskoczeniem na nich.
-No bo zapytałem czemu Harry robi naleśniki na śniadanie jeszcze z truskawkami? A wiesz co powiedział? Że robi je specjalnie dla mnie!-powiedział z wyrzutem. Podeszłam i teatralnie walnęłam Harrego w ramię, na co wszyscy się roześmiali. Usiedliśmy przy stole i zatopiliśmy się w rozmowie.
-Ej mocno się stresowaliście przed finałem?-zapytałam.
-Wiesz co jeśli jutro dobrze wszytko przećwiczysz to będzie dobrze. Nas chyba uspokoił Simon mówiąc, że wiesz nawet jeśli się pomylisz to i tak będzie dobrze-odpowiedział Louis.
-Po prostu musisz jutro wszystko dopracować do ostatniego szczególika i będzie ok.-dodał Zayn.
-A właśnie Harry zadzwonisz do Anne i zaprosisz ją, Gemmę i Robina?
-Jasne jak wrócimy to od razu do nich przedzwonię.
-Tylko nie zapomnij!
-A twoi rodzice będą?-zapytał Liam i chyba od razu chciał odwołać to pytanie.
-Nie moi rodzice nie mają czasu na takie bzdety.-uśmiechnęłam się smutno. Zapadła niezręczna cisza, którą postanowiłam przerwać.
-Właśnie tak mi się przypomniało. Jadę dziś na zakupy potrzebujecie czegoś?
-A gdzie jedziesz?
-Do Tesco i do drogerii, bo skończył mi się podkład i takie tam. To jak chcecie coś to róbcie listę.-każdy wziął kawałek kartki do ręki i zaczęli zapisywać potrzebne rzeczy.
-Niall tylko nie rozpisuj się, bo Becky nie będzie kupowała całego sklepu-upomniał go Liam, na co zaśmiałam się pod nosem.
-Dobra ja zapisałem wszytko co mi potrzeba, a teraz idę zapalić.
-Poczekaj idę z tobą-poderwałam się z krzesła na co Harry zmierzył mnie wzrokiem.-Idę się przewietrzyć tylko Harry bez spiny.-wszyscy odwrócili uwagę ode mnie dzięki czemu mogłam chwycić torebkę. Razem z Zaynem usiedliśmy na huśtawce i razem z nim wyciągnęłam paczkę.
-Ty palisz?!-zapytał zaskoczony.
-Tylko czasami. Masz zapalniczkę?-zapytałam niewinnie.
-Wiesz, że jak Harry się dowie to mnie zabiję.-wyciągną zapalniczkę, którą od razu chwyciłam i odpaliłam papierosa mocno się zaciągając.
-O tak tego mi było trzeba.
-Co się dzieje?
-Dzwoniłam do mamy. Wiesz co mi powiedziała? Że nie ma czasu, bo ma zbyt dużo pracy i żałuje, że się urodziłam. Wiesz jak ciężko usłyszeć to od swoich rodziców nawet moich.-jak zwykle przy tym temacie się rozkleiłam.
-Nie wiem co powiedzieć. Masz te pocieszenie, że na 100% będzie Anne, która cię wspiera.
-A twój tata był na finale?
-Nie. Też było mi ciężko się pogodzić, ale widocznie tak musiało być i tyle.
-Widzisz ty jesteś w tej lepszej sytuacji, bo twój ojciec nigdy nie powiedział ci, że żałuje twoich narodzin.-odpaliłam kolejną fajkę.
-Wiesz, że ludzie inaczej reagują w takich sytuacjach się pokłóciłyście i mama powiedziała za dużo.
-Oj już dawno to słyszałam, ale tym razem zabolało mocniej.-Zayn nie mówiąc nic przytulił mnie do siebie jak najmocniej potrafi. Kołysaliśmy się w przód i tył dla uspokojenia. To lubię w nim najbardziej. Nie musimy rozmawiać. Ważne, że jest przy mnie. Jestem ciekawa czy on czuje to samo co ja.
-Nie chciałbym przerywać, ale musimy się zbierać na wywiad.
-Ja też będę lecieć do studia.-wzięłam sobie gumę miętową, żeby większość się nie zorientowała.
-To co widzimy się o 19?
-Jasne-Zayn podszedł i kciukiem otarł moje łzy i razem weszliśmy do domu. Chłopcy byli w pełni gotowi do wyjścia. Podeszłam i pożegnałam się z każdym po kolei. Żegnając się z Liamem dostałam kilka zapisanych karteczek.
-Jutro się z tobą policzę-pogroził mi Harry na co tylko go pocałowałam i wyszłam z domu. Wsiadam do auta i odjechałam w stronę studia. Mam nadzieje, że szybko się uwiniemy w studiu i będę mogła jak najszybciej wrócić do domu. Zaparkowałam na parkingu i wysiadając usłyszałam krzyki fanów. Stwierdziłam, że mam jeszcze trochę czasu, więc podeszłam do grupki dziewczyn i zaczęłam rozdawać autografy.
-Becky chciałbym ci podziękować. Koleżanka wysłała mi twoje nagranie z przesłuchań i od tamtej pory oglądam ten program. Dzięki tobie uwierzyłam w siebie. W szkole zawsze jestem gnębiona, ale twoja muzyka pomogła mi przeżyć najcięższy okres.-powiedziała mi to dziewczyna może 2 lata młodsza ode mnie.
-Kochanie uwierz w to, że jesteś najpiękniejsza na świecie i nikt, ani nic nie może cię złamać. Zapamiętaj to. Jak pewnie wiesz też byłam gnębiona, ale nie dałam się złamać. Nie próbuj być kimś innym jeśli cię nie akceptują. Bądź sobą, a tych, którzy cię gnębią miej głęboko. Uwierz mi. Tak w ogóle jak się nazywasz?
-Leah.
-Leah napisz mi na kartce swój TT-podałam dziewczynie mój notes w którym szybko zapisała swoją nazwę. Przytuliłam ją.
-Pogadałabym z tobą jeszcze dłużej, ale muszę iść na próbę, ale obiecuje, że jeszcze dziś cię zaobserwuję.-pocałowałam ją w policzek i pobiegłam do środka. Nawet nie wiecie jak zrobiło mi się miło na sercu. Problemy zniknęły po spotkaniu z fanami, a szczególnie z Leah. W naszej salce siedziała już Jessie.
-Hej Jessie.-pocałowałam ją w policzek.
-Hej słońce. Ślicznie dziś wyglądasz.
-O dziękuje. Słuchaj skąd mogę wziąć wejściówki na program dla Anne.
-Powiedz tylko ile, a ci przyniosę.
-Kurde nie wiem czy Robin przyjedzie, ale narazie daj mi dwie za kulisy i jedną tylko na widownie.
-No ok tylko jak będziesz wychodzić to przypomnij mi. To co zaczynamy żeby nie przedłużać?
-Jasne. Prowadź.-wyszłyśmy z sali i Jessie poprowadziła nas do prawdziwego, wyciszonego studia. Siedział tam już jakiś chłopak. Chyba na nas czekał.
-Becky poznaj Malcolma. On pracuje przy dźwięku, więc on wytnie potrzebne nam partie na finał.
-Becky miło poznać-podałam nieznajomemu rękę.
-To co zapraszam-ręką wskazał na kabinę, w której miałam śpiewać. Założyłam słuchawki i czekałam na podkład.
-Becky ta głośność ci odpowiada?-zapytał Malcolm.
-Wiesz co daj troszkę głośniej-pokierowałam go i zaczęliśmy nagrywać. Przypomniałam sobie o fance przed studiem i dałam z siebie wszytko. Zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać. Najważniejsze było nagrać refren, bo to w tej partii najwięcej tańczę.
-Było ok, ale daj więcej czadu!-usłyszałam zachwycony głos Jessie. Pokiwałam głową i zaczęliśmy jeszcze raz i jeszcze raz.
-Ok mamy to!-krzyknął zadowolony Malcolm.
-Nie jeszcze raz!-zaprotestowałam
-Becky ale jest ok.
-No widzisz jest ok, a musi być zajebiście
-Jak sobie życzysz.-wiedziałam, ze muszę wyobrazić sobie, że to jest ta chwila. Odetchnęłam i zaczęłam z kopem! Wiedziałam co robić i kiedy.
-No i jest mega zajebiście!-krzyknęła Jessie. Zadowolona wyszłam i usiadłam na kanapie.
-Malcolm puść to nagranie. To ostatnie. Chce zobaczyć, czy rzeczywiście tak jest.-jak powiedziałam Malcolm puścił piosenkę od początku. W pewnym momencie sama byłam z siebie zadowolona, co nie zdarza się często.
-Czyli co mogę iść już do domu tak?
-No bo wiesz...
-No nie mów mi, że muszę zostać!
-No zapomniałam dodać, że będziecie śpiewać jeden utwór razem wszyscy uczestnicy od początku.
-Ale potem będę mogła jechać do domciu?-zapytałam błagalnym tonem.
-Hahahahah tak, będziesz mogła.
-No to chodźmy-pociągnęłam moją mentorkę za rękę i udałyśmy się na scenę. Tam zobaczyłam wszystkich Katy, Kyle'a , Frances i Vinca. Od razu podbiegłam do nich i rzuciłam się na znajomych.
-Jejka jak ja dawno was nie widziałam!-przywitałam się ze wszystkimi.
-Ale ty schudłaś!-skomplementowała mnie Frances.
-I kto to mówi chudzielcu!-przytuliłam przyjaciółkę.
-Ale trzeba przyznać, że nasza Becky obraca się z samymi sławami. One Direction, Demi Lovato uhu.-powiedział Kyle.
-Tak już! Wy lepiej opowiadajcie jak wasz związek zakochańce!
-Jak na razie nie narzekamy.-odpowiedziała Katy i cmoknęła swojego partnera.
-Dobra ludzie! Zaśpiewacie ją dla fundacji Together For Short Lives. Dodatkowo na koniec piosenki zaśpiewają z wami One Direction i JLS.-zwróciłam uwagę jak wszyscy odwrócili się w moją stronę.
-Ludzie skupcie się! Na widowni będą chłopcy, którym fundacja pomogła, więc musicie dać z siebie wszytko!-krzyknęła Jessie. Wszyscy jurorzy siedzieli na widowni. Po chwili dostaliśmy kartki z tekstem. Każdy miał zaznaczoną linijkę, którą śpiewa. Oczywiście dostałam partię w której trzeba wyciągać góry. No cóż takie życie. Puścili podkład i powoli każdy opanowywał swoją część. Każdy z mentorów dawał wskazówki swoim podopiecznym. Widziałam jak Jessie siedzi dumna, że nie musi nic nam podpowiadać. Widać było dumę w jej oczach.
*1 godzinę później*
-Ok ok kolejna próba będzie już w niedziele, bo i tak wszyscy będziecie na finale, więc nie będzie was trzeba ściągać. Dzięki!-byłam poniekąd zadowolona, że mogę już iść. Pożegnałam się ze znajomymi i podeszłam do Jessie.
-To co dasz mi te wejściówki.?
-No jasne trzymaj. Becky, a gdzie ty się tak śpieszysz co?-Jessie zapytała podejrzliwie.
-No bo jejku umówiłam się wieczorem z Zaynem!
-Ooooo!-krzyknęła dosyć głośno, żeby wszyscy mogli się spojrzeć.
-Głośniej się nie dało co?-zaśmiałam się.
-No to co ty mi się nie chwalisz.
-Czym tu się chwalić. Zwykła kolacja i tyle.
-Dobra dobra ja też się podniecałam każdą kolacją z Dannym.
-Ja wcale się nie podniecam. No może troszkę.
-No już, bo ci uwierzę.
-Hahaha dobra ja lecę już-pocałowałam w policzek.
-Miłego wieczoru-usłyszałam krzyk Jessie przed wyjściem. Skierowałam się do najlepszego fryzjera w Londynie. Przynajmniej tak słyszałam, że jest najlepszy. Dojechałam po 25 minutach na miejsce. Nie zapisywałam się, więc mam nadzieje, że będzie dla mnie miejsce. Weszłam do środka i od razu można było poczuć specyficzny zapach wszystkich szamponów i odżywek.
-Dzień Dobry w czym możemy pani pomóc?-zapytała niska blondynka.
-Nie wiem czy znajdzie się miejsce, ale chciałabym pomalować włosy. Macie może teraz wolne miejsce?-zapytałam niewinnie.
-O matko ty jesteś Becky Hill-poderwała się blondyneczka.
-Haha tak.
-Zaraz się rozejrzę i zobaczę co da się zrobić.
-Dziękuje Lily-podziękowałam czytając jej imię z plakietki. Usiadłam na fotelu i czekałam na rozwój sytuacji. Po chwili Lily wróciła.
-Za chwilę Max będzie wolny, więc musisz poczekać jakieś 5 minut. Matko przepraszam, że ja tak po imieniu.
-Nie przesadzaj pewnie jesteśmy w tym samym wieku.
-No w prawdzie to tak.
-Więc o czym my tu rozmawiamy.
-Haha a mogłabym prosić o autograf?
-Jasne-wzięłam kartkę z notesu i złożyłam na niej swój podpis.
-Dziękuje i zapraszam do Max'a.-podeszłam do grubszego mężczyzny, z wymyślną fryzurą.
-Jestem Max.-podał mi rękę.
-Miło mi poznać...
-Wiem jesteś Becky Hill-dokończył za mnie. Zaśmiałam się i usiadam na fotel.
-To co dziś robimy?
-Chce odświeżyć swój kolor. Ten już się zmył.
-Czyli taki sam odcień jaki masz na głowie tak?
-Oczywiście-przytaknęłam i Max zabrał się do roboty. Najpierw umyli mi włosy, potem Max z praktykantem nakładali mi farbę. Troszkę to zajęło przy długości moich włosów.
-Ok teraz musisz poczekać. Tu masz kilka magazynów i tak musisz przesiedzieć 35 minut-poinformował mnie Max.
-Ok ok nie ma problemu-przesiadłam się jedno krzesełko dalej. Dla zabicia czasu włączyłam Twittera na telefonie. Z torby wyjęłam karteczkę z TT Leah. Od razu ją znalazłam i zaobserwowałam. Napisałam do niej prywatną wiadomość: Cześć kochanie. Nie wiem czy wiesz, ale mam w rękach wejściówkę na widownie dla ciebie. Zgadując mieszkasz gdzieś blisko studia, więc o 19,40 przyjedzie po ciebie taksówka i zabierze cię na Wembley Arena. Jeśli jesteś zainteresowana, to odpisz i podaj swój adres. Buziaki xxx
Miałam nadzieje, że dziewczyna będzie zadowolona. Posprawdzałam wpisy znajomych i zaobserwowałam kilka osób. Miałam się wylogować, kiedy dostałam powiadomienie o nowej wiadomości. Jak się okazało napisała do mnie Leah:
Nawet nie wiesz jak się ciesze. To chyba najlepszy dzień w moim życiu. Jeszcze lepszy będzie w niedziele. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Cały czas skaczę z radości. Kocham Cię!! Mieszkam na Queen Victoria Street 16. Kocham Cie i jeszcze raz dziękuje xxxxxx
Gdy tylko przeczytałam tę wiadomość uśmiech od razu zagościł na mojej twarzy. W swoim notatniku zapisałam nazwę ulicy i od razu schowałam go do torby, by go nie zostawić. Cieszyłam się, że małym gestem mogłam uszczęśliwić jedną z moich fanek. Żałuje tylko, że nie mogę dać wejściówek wszytkom fankom.
-To co kochana zapraszamy na mycie.-przeszłam na kolejne siedzenie. Max szybciutko umył mi głowę i zabrał się za układanie.
-Jak mam ułożyć? Fale, proste, spiralki?
-Wiesz co, może lekkie fale?
-Już się robi.-Max posłał mi piękny uśmiech i w ruch poszły suszarki, lokówki i inne sprzęty. Jak na razie nie chciałam patrzeć w lustro. Chciałam przejrzeć się na koniec. Wygodnie siedziałam w fotelu czekając na rezultat pracy Max'a. Po 20 minutach moja nowa fryzura była gotowa. Szybkim ruchem spojrzałam w lustro i byłam zaskoczona. Zapomniałam już jak wyglądał mój kolor po pierwszym farbowaniu.
-Wow! Max jesteś geniuszem.-przytuliłam fryzjera, który zaskoczony moją reakcją odwzajemnił mój uścisk.
-Hah to nic takiego-odpowiedział chyba troszkę zawstydzony.
-I tak sądzę, że jesteś genialny.
-Pamiętaj, zawsze znajdę dla ciebie czas. Trzymaj moją wizytówkę.-podał mi prostokątny kartonik.
-Ok trzymam za słowo. Teraz powiedz mi ile płace.
-150.-podałam należną kwotę i żegnając się wyszłam z uśmiechem na buzi.
-Cześć Lily-pożegnałam się z blondyneczką. Wychodząc z budynku włożyłam okulary przeciwsłoneczne widząc masę reporterów. Zatarasowali mi drogę, bez przejścia.
-Ok. Stop. Jeśli zrobicie kilka zdjęć odczepicie się?-zapytałam.
-Tak!-odpowiedzieli równo. Spokojnie się zatrzymałam i czekałam, aż napstrykają te swoje fotki i zostawią mnie w spokoju.
-Becky odwróć się teraz w tę stronę.-krzyknęli. Zrobiłam to o co prosili.
-Myślę, że macie wystarczająco zdjęć. Miłego dnia.-wyminęłam ich i udałam się do mojego autka. Usiadłam za kierownicą i przez chwilę przeglądałam się w lusterku. Podobam się sobie. No, i teraz mogę wystąpić spokojnie w finale. Skierowałam się w stronę Tesco, przecież muszę zrobić zakupy dla siebie i dla tych pięciu matołków. O tej potrze ludzie jeszcze pracują, więc spokojnie nie śpiesząc się jechałam moim autkiem. W supermarkecie też nie roiło się od ludzi, więc w spokoju i powoli robiłam zakupy. Oczywiście nie muszę wam chyba mówić, kogo lista była najdłuższa. Moje zakupy zajmowały może 1/6 tego koszyka. Nie mam pojęcia jak je wniosę do domu. Oni to chyba busem jeżdżą na zakupy. Przysięgam. Chyba z 4 razy wracałam się na dział ze słodyczami, grubasy jedne! Dział z alkoholami też odwiedziłam spokojnie 3 razy. Na swoją parapetówę nie robiłam takich zakupów. Normalnie jakby chronili się przed wojną albo co. Upewniłam się, że wszytko wzięłam i podjechałam swoim ogromniastym koszem do kasy. Samo wykładanie i pakowanie tych zakupów zajęło mi wieczność. Kasjerka patrzyła na mnie jak na wariatkę, ale cóż chyba muszę się przyzwyczaić. Podjechałam koszykiem pod same drzwi auta i zgadnijcie co? Zakupy nie pomieściły się w bagażniku. Musiałam je położyć, na tyle siedzenia. Jakbym jechała na bezludną wyspę. Wstąpiłam jeszcze do kosmetycznego. Tu na szczęście nie zabawiłam długo. Z zakupami w ręku, otoczona paparazzi wróciłam do samochodu. Postanowiłam zadzwonić do Harrego, bo sama nie wniosę tych zakupów. Kilka sygnałów i usłyszałam dobrze znany mi głos.
-No hejcia
-Hej hej. Jesteście już w domu?
-Właśnie wróciliśmy, a co się stało?
-No wracam z zakupów i jest ich tyle, że nie dam rady ich sama wnieść.
-Boże, mówiłem Niallowi, żeby tyle nie zapisywał.
-No nie ważne, to co pomożesz mi je wnieść jak podjadę.
-Tak. A właśnie my mamy do pogadania.-wyobrażałam sobie jaką minę właśnie robi.
-Dobra dobra nie przesadzaj. Za 15 minut powinnam być-rozłączyłam się zanim zdążył coś powiedzieć. Przekręciłam kluczyk i już mnie nie było. Mój samochód był tak obciążony, że nie mogłam uzyskać odpowiedniej prędkości. Serio. Mimo tego nie byłam zbyt spóźniona. Wjechałam na podjazd chłopaków, wyciągnęłam kilka reklamówek i zadzwoniłam dzwonkiem. Chwile musiałam poczekać zanim panicze ruszą swoje dupy i otworzą mi drzwi.
-Nie no super. Kobieta stoi pod drzwiami z zakupami, a wy nie raczy ruszyć swojej dupy-powiedziałam na powitanie.
-Becky skarbie ciebie też miło widzieć-odpowiedział mi uśmiechnięty Harry.
-Dobra nie czaruj tylko wnoś zakupy.-podałam mu reklamówki, a sama poszłam po następne. Wzięłam po jednej do każdej ręki i wzniosłam do domu. Tam przywitali mnie Liam, Louis i Niall. Dyskretnie rozejrzałam się po pokoju.
-Kochanie nie rozglądaj się tak. Nie ma Zayna pojechał gdzieś, więc nie masz na co liczyć-odpowiedział mi Louis na co walnęłam go w ramie.
-Chcesz coś do picia?-zapytał kulturalnie Liam.
-Tak tylko coś zimnego poproszę. Opowiadajcie jak wywiad.
-A wywiad jak wywiad. Nudne pytania odpowiedzi.
-Louis kochanie się wynudziłeś co?
-O tylko jedna ty mnie rozumiesz!
-Nie no super matoły. Siedzicie i pogadajcie sobie jeszcze, a ja pownoszę zakupy-przerwał nam zakupy.
-Ok-odpowiedział mu Niall.
-Kochanie, ale mu tylko dbamy o twoje mięśnie. Zawsze mówisz, że jesteś najsilniejszy. Chcemy to udowodnić-odpowiedział Louis pokazując nam bicepsy Hazzy.
-Dobra ja lecę. Do zobaczenia.
-Czekaj ile jesteśmy winni ci za zakupy.-zapytał Liam.
-Liam nie przesadzaj. Kiedyś mi się odwdzięczycie.-pożegnałam się i kierowałam się w stronę mojego samochodu.
-Nie tak szybko moja panno.
-Harry chyba sobie żartujesz prawda?
-Becky wiesz, że chodzi mi tylko o twoje dobro.
-Dobrze, ale wiesz przecież, że nie pale nałogowo.
-No, ale po co w ogóle palisz? Wiesz, że tego nie lubię.
-Robię to zawsze na imprezach. No może nie zawsze. Po prostu miałam zły poranek.
-A co się stało?
-Dzwoniłam do mamy i okazało się, że nie przyjadą, bo mają dużo pracy i mama na koniec dodała, że żałuje, że się urodziłam super nie?
-Becky oboje znamy twoją mamę.
-Harry,a le kto mówi takie rzeczy. Serio mogła zachować to dla siebie. Z ojcem już dwa miesiące nie rozmawiałam. I powiedz mi czy to jest normalne?
-No nie.
-No to widzisz już gteraz czemu zapaliłam papierosy.
-Chodź tu.-przytuliłam się do jego ciepłych ramion.-Dzwoniłem do Anne.
-I?-zapytałam z ciekawością w oczach.
-Jest na ciebie zła, że sama nie zadzwoniłaś, więc jak przyjedzie to będzie niezły dym,-oznajmił zadowolony.
-Harry czy ty właśnie powiedziałeś, że Anne przyjedzie?!!-krzyknęłam
-No tak razem z Gemmą. Robin nie da rady wziąć wolnego, ale bardzo przeprasza.
-O matko jak super!!!!-krzyczałam zachwycona.
-No widzisz, ale mówię ci będzie dym.
-Oj Anne mnie kocha i nic mi nie zrobi.
-To nie fair. Mnie też kocha i co zawsze wyciąga konsekwencje-powiedział obrażony.
-Dobra nie przesadzaj. Słyszałam, że balujesz dziś z Niallem?
-No będzie ostro. Chcesz się przyłączyć?
-Nie dzięki mam już palny.
-Oho kto jest tym szczęśliwcem?
-O już byś chciał wszytko wiedzieć. Ja lecę. Buziaki-pocałowałam go w policzek i odjechałam do domciu. Wypakowanie moich zakupów nie było tak męczące jak zakupy chłopaków. Zmęczona opadłam na kanapę uprzednio włączając telewizję. Każdy kanał zawierał informację na temat finału naszego programu. Nie miałam ochoty już tego słuchać, więc włączyłam kanał muzyczny. Zebrałam się i poszłam rozpakowywać zakupy. W kuchni od razu zrobiłam sobie zupkę chińską na mini obiad. Zalałam makaron i czekając na zupę zalogowałam się na Twittera i włączyłam stronę plotkarską, by zobaczyć o czym ludzie gadają. Usiadłam na górze uprzednio zabierając swój telefon ze sobą. Usiadłam na parapecie i co chwila jedząc sprawdzałam najświeższe ploteczki. Najświeższym tematem była moja przyjaźń z One Direction i czy aby nie mam romansu z Harrym Kolejnym tematem był związek Jessie J z Dannym. Innym zmiana fryzury Justina Biebera. No nie wierze, że ludzie chętnie czytają takie interesujące fakty. Zobaczyłam zdjęcia z dzisiejszego dnia. Wstawiłam jedno na Twittera z dopiskiem:
Odświeżony kolor! Wygląda extra! Jestem prawie gotowa na finał!! xx
Od razu posypały się komentarze i udostępnienia. Popatrzyłam na zegarek była 18,02. No chyba czas zbierać się na kolację. Włączyłam muzykę na cały regulator i poszłam pod prysznic. Szybkimi ruchami umyłam swoje ciało. Wychodząc czułam się świeżo i orzeźwiająco. W garderobie wybrałam czarne rurki, kremową bluzkę Victoria Beckham. Do tego czarne dość wysokie szpilki i jasno różowa marynarka. Z garderoby przeniosłam się do pokoju siadając przed lusterkiem. Najpierw nałożyłam podkład, przykleiłam przedłużane rzęsy, pomalowałam powieki złotym cieniem, namalowałam kreski eyelinerem i pomalowałam usta czerwoną szminką. Nie śpiesząc się wyjęłam mniejszą torebkę do której spakowałam dokumenty, portfel, kluczyki, papierosy i kilka kosmetyków na poprawę makijażu. Zeszłam na dół, gdzie powyłączałam wszystkie urządzenia i wyjęłam z lodówki wino, które zapakowałam i wzięłam ze sobą. Wyszłam z domu i spacerkiem szłam w stronę domu chłopaków. Widziałam, że nie idę sama, ale cóż tego się nie wybiera. Po spokojnym 10 minutowym spacerku byłam na miejscu. Dom z zewnątrz wyglądał super o tej porze. Zapalone były pochodnie co dodawało nastroju. Zapukałam do drzwi mając nadzieje długo nie czekać. Tak jak się spodziewałam po chwili otworzył mi Zayn, który wyglądał dziś cudownie zresztą tak jak zawsze. Miał na sobie czarne rurki i niebieską koszule.
-Cześć-przywitałam się i pocałowałam go w policzek.
-Hej. Ślicznie wyglądasz.-skomplementował mnie Zayn na co się jak zwykle zarumieniłam
-Dziękuje-odpowiedziałam patrząc się w inną stronę
-Choć zapraszam do jadalni.-pociągną mnie za rękę-Wiesz, że lubię jak się rumienisz.-szepną mi do ucha. Wchodząc do kuchni oniemiałam. Na stole stały zapalone świece, światła przygaszone, muzyka leciała, a na stole stały smakowicie wyglądające dania.
-Wow-jedyne co zdołałam z siebie wydobyć.
-Podoba ci się?
-No jasne. Ty gotowałeś.
-Mhmm-przytaknął nieśmiało.
-Wow czyli będzie pyszne.
-Oby.-zaśmialiśmy się oboje. Zayn jak na gentlemana przyszło odsunął mi krzesełko. Posłałam mu najpiękniejszy uśmiech jaki potrafię.
-Szef kuchni przygotował Tagliatelle ze szpinakiem.
-O właśnie przypomniałam sobie przyniosłam wino. Chyba będzie pasować-wyciągnęłam je z torebki. Zayn od razu otworzył i rozlał do kieliszków.
-Bon appetit!-uśmiechnęłam się na jego słowa i zaczęliśmy jeść nasz posiłek.
-Mmm Zayn czemu nie mówiłeś, że tak dobrze gotujesz?
-A wiesz nie było okazji.
-Już się nie wykręcaj.
-Opowiadaj lepiej jak minęła ci próba?
-Wiesz taka tam próba. Jutro dopiero będziemy ćwiczyć. Dziś byłam w studiu nagrywać wokal na występ, bo w większości tańczę, więc wiesz.
-Chociaż ty z naszej dwójki umiesz tańczyć.-zaśmialiśmy się na jego słowa.
-A właśnie co się nie chwalicie, że będziecie śpiewać na finale w The Voice.
-Ha bo sami się dziś o tym dowiedzieliśmy. Będziemy śpiewać razem z uczestnikami jakaś piosenkę dla fundacji.
-Zawsze się tak późno dowiadujecie?
-Wiesz to zależy. Jeśli jest jakiś ważniejszy występ to kilka dni, nawet tydzień przed. Jeśli chodzi o zwykły występ to tak jak dziś. W niedziele będziemy na próbie . A w ogóle fajna piosenka?
-Wiesz taka właśnie jak zawsze się śpiewa dla takich fundacji. Mi przypadło wyciągać góry, razem z Frances.
-No i dobrze. Umiesz to wyciągasz.
-No i kto to mówi. A właśnie będą jeszcze JLS.
-Spoko ziomkowie. Z nimi będziemy śpiewać mash up.
-No to będzie się działo.
-Oj tak! A właśnie co do tego Harry na mnie nakrzyczał przez ciebie.
-Przeze mnie?!-zapytałam zaskoczona, choć domyśliłam się o co może chodzić.
-Tak, za to, że z tobą paliłem.
-Oj tam pogada i przestanie. Jak zawsze.
-No, a na mnie nakrzyczał.-powiedział z wyrzutem.
-Musisz wytrzymać, jesteś facet.
-No dobra!
-Hah widzisz i od razu lepiej.-zaśmialiśmy się oboje i Zayn zebrał nasze talerze. Podążając za nim poszliśmy do kuchni, gdzie Zayn włożył naczynia do zmywarki i wyjął lody.
-Oho patrze macie już zmywarkę.
-W końcu!-Zayn nałożył nam lody do pucharków.
-Co ty na wieczór pod gwiazdami?
-Jestem jak najbardziej za!-ubrałam buty, marynarkę i poszliśmy do ogrodu.
-Becky byłaś u fryzjera nie?
-No w końcu ktoś zuważył-zaśmiałam się.
-No wiesz jak ma się siostry to moim obowiązkiem jest zauważyć nowe ciuchy, albo fryzure.
-Widziałam, że duży wpływ mają na ciebie siostry. Wszytsko pukładane równo w szafeczkach jeszcze lepiej niż u mnie.
-No wiesz lata praktyki.
-Zawsze chciałam miec rodzeństwo.
-No teraz masz 4 braci.
-A co z tym 5?
-Ten piąty sie nie liczy.
-A czemu?
-Jeszcze zobaczysz czemu-powiedział to w taki tajemniczy, że nie zbyt wiedziałam o co mu chodzi.
-Whatevs.
-A co do finału stresujesz się?
-Jak zwykle. Zawsze jestem zestresowana. Ty też się jeszcze stresujesz?
-Uwierz to minie. Teraz jestem zestresowany tylko jak mamy większy koncert, a przed występami nie. Jak to kiedyś powiedział nam wujek Simon musisz czerpać z tego przyjemność. Wtedy obędzie się bez stresu, a odbiorcy będą zadowoleni.
-Może i racja.
-Uwierz mówi to specjalista.
-Ale i mi specjalista
-Nie no dzięki znowu mnie obrażasz.
-Oj nie przesadzaj.-przytuliłam się do jego torsu i poczułam jak obejmuje mnie swoim ramieniem. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-Nie myśl sobie, że już się nie gniewam.
-A cóż ja takiego powiedziałam co?
-Obraziłaś mnie ZNOWU!
-Hahahahhahahahaha.-wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Jednak Zayn dalej się gniewał. Postanowiłam go przeprosić. Przybliżyłam się i miałam złożyć całusa na jego policzku jednak on mnie przechytrzył i pocałował w usta. Zaskoczona odwzajemniłam pocałunek, który zaczęliśmy pogłębiać. Miękkie, pełne i zmysłowe usta Zayn całowały mnie namiętnie. Ja też sobie nie żałowałam. Wplotłam rękę w jego miękkie i dobrze ułożone włosy. On natomiast jeździł swoimi rękami wzdłuż moich pleców na co dostawałam coraz to większych dreszczy. Mulat przejechał językiem moje wargi prosząc o pozwolenie. Nie miałam ochoty się droczyć, nie teraz, kiedy odczuwałam taką przyjemność. Nasze języki walczyły o dominację. Żadne z nas nie chciało przerywać tej przyjemności. Jednak obojgu nam zabrakło tchu. Powoli patrząc już sobie w oczy odsuwaliśmy się od siebie. Jeszcze raz pocałowaliśmy się jednak już nie tak zachłannie. Nie mówiąc już nic siedzieliśmy wtuleni w siebie oglądając lśniące gwiazdy.
*Godzinę później*
Czułam, że zaraz zasnę, więc trzeba się zbierać do domu.
-Zayn wiesz, że chętnie bym posiedziała jeszcze kilka godzin, ale niestety czuję, że za chwileczkę zasnę.
-Jasne chodź.-weszliśmy do mieszkania, gdzie zebraliśmy wszystko ze stołu i odnieśliśmy do kuchni.
-Potrzebujesz jakiejś pomocy jeszcze?
-Hah no co ty. Przyjechałaś samochodem, czy przyszłaś na piechotę?
-Przyszłam spacerkiem.
-Odprowadzić cię?-ucieszyłam się, że to zaproponował.
-Ja masz ochotę.
-Jeszcze się pytasz.-Zayn zgarnął swoją kurtkę, zamkną drzwi i po woli szliśmy w stronę mojego domu. Szliśmy w ciszy. Nie przeszkadzało nam to obojgu.
-Z czego ty tak się cieszysz?-zapytał patrząc na moją cały czas uśmiechniętą buzie.
-To już nie można się uśmiechać?
-Można można.-wytknął mi język. Chwilę później byliśmy już pod moim domem.
-O matko już się boje jak tamte matoły wrócą do domu.
-Myślisz, że będzie aż tak źle?
-Oj ja to wiem.
-Hah-zaśmiałam się. Przyszedł czas pożegnania. Nie wiedziałam, czy pocałować go znowu czy po prostu przytulić.
-Dziękuje za miło spędzony wieczór.-uśmiechnęłam się.
-Cała przyjemność po mojej stronie.-pomiędzy nami zapadła niezręczna cisza.
-Dobranoc-powiedziałam i przytuliłam Zayna. Odwróciłam się chcąc otworzyć drzwi.
-Becky-usłyszałam jak woła, odwróciłam się lecz nie przewidziałam jednej rzeczy. Zayn stał centymetr ode mnie, więc odwracając się wpadłam prosto w jego ramiona. Jego usta od razu odnalazły moje. Nie powiem troszkę mnie zaskoczył. Teraz całował bardziej zachłannie, jakby był to ostatni pocałunek na świecie. Nie był już tak delikatny jakby wyczuł, że mi się to podoba. Był ostrzejszy. Tym razem on dominował. Jego język pieścił moje podniebienie co chwila. Jego ręka wędrowała co chwila to niżej, aż zatrzymała się na moich pośladkach. Nie protestowałam, nie w takim momencie. Zakończyliśmy pocałunek, kiedy zabrakło nam powietrza.
-Dobranoc-szepnął tylko na ucho i już go nie było. Weszłam do domu i z wrażenia opadłam na kanapę. Dalej nie wierzyłam, że całowałam się z Zaynem. Przejechałam językiem po moich ustach, czując smak naszego pocałunku. Weszłam do sypialni. Zdjęłam ciuchy i położyłam się od razu do łóżka. Ułożyłam się wygodnie przypominając sobie zdarzenia z wieczora. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Na wyświetlaczu pojawił się uśmiechnięty ryjek Zayna.:
Dobranoc. PS Świetnie całujesz xxxx
Czytając wiadomość znowu się zarumieniłam. Z wielkim uśmiechem odpłynęłam w krainę Morfeusza.
*Kolejny dzień 12,00*
Powoli otwierałam zaspane oczy. Przez okno w mojej sypialni można było zobaczyć nawet przyzwoitą pogodę. Nie śpiesząc się zwlokłam się z łóżka. Zabrałam wczorajsze ciuchy i wrzuciłam je do kosza na brudy. Przy okazji wstawiłam pranie i załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne. Rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. W całej łazience pachniało brzoskwiniowym płynem do kąpieli. Wytarłam dokładnie każdy skrawek mojego ciała i przeszłam do garderoby. Tam wybrałam szare legginsy, białą koszulkę na ramiączkach z napisem: California. Do tego białe, krótkie Conversy i szara bluza. Nie nakładałam makijażu, więc od razu zeszłam na dół. W kuchni wstawiłam wodę na herbatę i zrobiłam kanapki z wędliną i warzywami. Usiadłam przed telewizorem włączając MTV. Jadłam spokojnie słuchając prezenterki, która opowiadała o najświeższych plotkach z show-biznesu. Nie interesowało mnie to dopóki nie usłyszałam swojego nazwiska, po czym się zakrztusiłam. Nagłośniłam kanał uważnie przysłuchiwałam się słowom prezenterki.
-Zdaje się, że gwiazda The Voice Becky Hill jest już zajęta. Wczoraj przyłapaliśmy ją i Zayna Malika z One Direction przy domu dziewczyny. Czy ty poważny związek czy może zwykłe zauroczenie? Na Twitterze gwiazdy pisały do siebie i jak widać mają dobry kontakt. Jednak, żadna gwiazda nie potwierdziła tego oficjalnie, więc zostało nam tylko czekać na oficjalne oświadczenia. Naszym zdaniem tworzyli by piękną parę. A teraz zapraszamy was na numer 1 naszego notowania. One Direction i What Makes You Beautiful.-powoli zaczął się teledysk chłopaków, a ja siedziałam troszkę poddenerwowana. Co ich to obchodzi czy jestem w związku czy nie. Co za denni ludzie. Wstałam z kanapy i odniosłam talerz i kubek do zmywarki. Weszłam na górę i powiesiłam pranie na suszarkę. Chwyciłam swoją torebkę włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy i zbiegłam na dół. Chwyciłam moje Ray Bany, związałam włosy w wysokiego koka i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu, ustawiłam nawigację na Wembley Arena i odjechałam w jej kierunku. Nie miałam dziś nawet ochoty na kawę, więc nie traciłam czasu na Starbucks. Podłączyłam Ipoda i w całym samochodzie rozbrzmiewała głośna muzyka. Po 35 minutach trasy byłam na miejscu. Widziałam fanów pod studiem, więc przybrałam uśmiechnięty wyraz twarzy i wysiadłam z samochodu, a moim uszom dał się słyszeć pisk. Pomachałam przechodząc obok. Jednak widząc ten tłum postanowiłam się przytrzymać. Fani wyrywali się po autografy i zdjęcia. Starałam się rozdawać szybko autografy, abym mogła poświęcić każdemu choć chwileczkę.
-Muszę już lecieć, ale trzymajcie jutro kciuki! Buziaki-wysłałam im całusa w powietrzu i weszłam do studia. Na początku nie wiedziałam gdzie mam pójść, ale po chwili dałam sobie radę. Znalazłam się przy wejściu na dużą scenę, na której właśnie śpiewał Aiden. Niezauważona usiadłam obok Willa na panelu jurorskim.
-Hej-wyszeptałam i pocałowałam go w policzek na powitanie.
-No hejka-odpowiedział mi i się uśmiechną. W ciszy wysłuchaliśmy występu Aidena do końca.
-I jak było?-zapytał po skończonej piosence.
-No fatalnie. Ja nie wiem jak możesz tak śpiewać. Weż się w garść chłopie i zacznij ćwiczyć-krzyknęłam przed Willem. Widać było, że Aiden chwilę się zastanawia i się śmieje.
-Ciebie się nie pytałem-wytknął mi język i spojrzał się pytająco na Willa.
-Becky ma rację, było okropnie. Z czymś takim chcesz wystąpić na finale?! Człowieku do pracy!-krzykną i zrobił krzywą minę, by po chwili przybić mi piątkę. Wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem, gdy poczułam wibrację w kieszeni. Pobiegłam na górę na miejsca siedzące i odebrałam.
-Halo halo.
-No witam piękną panią. Jak się spało?
-A nawet nie wiesz jak dobrze, a Tobie?
-Po tak emocjonującym wieczorze nie mogłem zasnąć.-uśmiechnęłam się do siebie.
-A widziałeś najświeższe ploteczki?
-Becky nie obchodzą mnie takie rzeczy. Niech gadaj co chcą.
-Zayn, ale ja nie chce żeby ktoś pomyślał, że jeśli wygram co pewnie się nie zdarzy, że wygrałam dzięki tobie.
-Słońce po pierwsze wygrasz ten program bez niczyjej pomocy, a po drugie nie przejmuj się, uwierz w swojej karierze słyszałem gorsze plotki, niż nasz wymyślony związek.
-Whatevs. A jak tam imprezowicze wstali już?
-Hahahah wrócili po 4 rano zalani w trupa. Śmiesznie było, ale dalej śpią.
-Czyli musiałeś się nimi zająć?
-No wiesz trzeba pomóc im skierować się do łóżka, przebrać i wspierać przy poznawaniu muszli klozetowej.
-Hahahhahaha no tak tak.
-A ty co teraz robisz?
-Siedzę w Wembley i czekam na Jessie i zaczynamy próbę, ale wcale nie mam na nią ochoty. Coś czuję, że dzisiejsza próba będzie fatalna.
-Słońce wiem, że będzie dobrze. Danielle będzie cie wspierać.
-Może lepiej nie. Uwierz, że nie jestem dziś w humorze.
-Oj wierze ci na słowo. Muszę kończyć, bo chłopcy się obudzili. Buziaki. Poradzisz sobie.
-Pa-rzuciłam na pożegnanie. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że scena jest już wolna. Nie czekając na Jessie poszłam do osób odpowiedzialnych za efekty specjalne. Podeszłam do kobiety, która właśnie tym się zajmowała.
-Cześć jestem Becky. Miałam się do ciebie zgłosić, żeby omówić efekty do mojego występu.
-O jasne. Jestem Melanie. To powiedz mniej więcej jak to ma wyglądać.
-Na początek polecą ognie wzdłuż sceny, pojawią się dwie podświetlane twarze i kilka ogni za mną. Pojawi się dym i podniosę się na małym podeście, ale nie za wysoko. W trakcie początku piosenki zacznę zjeżdżać, co dogramy jak będzie podkład. Kiedy w układzie położę się na ziemie, chce żeby widz miał wrażenie, że jest mnie kilka, ale będą to hologramy. W momencie solówki mojej gitarzystki chce żeby z końca i początku jej gitary leciały iskry, ale nie cały czas, w tym samym czasie na podłodze będą tańczyły hologramy i na próbie pokaże ci do kiedy one będą i w sumie chyba tyle-widziałam zdziwioną minę Melanie.
-Masz wyobraźnie. To słuchaj jak będziesz gotowa, sobie tam wszystko przećwiczysz to wiesz gdzie mnie znaleźć i wszystko ustalimy.
-No ok nie ma sprawy.-pożegnałam się z dziewczyną i wyszłam na zewnątrz. Dopiero teraz do mnie dociera co mnie jutro czeka. Wszystko mnie przytłacza. Jeszcze te zasrane plotki. Wyjęłam papierosa i zaciągnęłam się porządnie. Tego mi było trzeba. Nie mam siły na żaden finał. Najchętniej zamknęłabym się w pokoju i przeleżała cały dzień w łóżku z lodami i czekoladą. To zawsze pomaga. Nie wiem jak sobie jutro poradzę. Pewnie przegram i tylko zbłaźnię się z tym układem, który wymyśliłam. Spaliłam szluga do końca i wróciłam do środka. Aiden skończył próbę, więc przyszedł czas na mnie, a Jessie dalej nie było. No cóż muszę zacząć bez niej. Zaczepili mi mikrofon i inne pierdołki.
-Dobra dziewczyny zaczynamy jak na finale czyli Your Body.-powiedziałam dziewczynom i ustawiłyśmy się na swoich miejscach. Rzuciłam bluzę w kąt i byłam gotowa. Widziałam, że Alex siedzi już na widowni. Zaczęłyśmy nasz układ i zaczęłam śpiewać. Na początku było ok, bez żadnych problemów, w trakcie trwania wyłączyli mi odsłuch z czego powstały nieczyste dźwięki.
-Nie mam odsłuchu nie dam rady dalej-przerwałam.
-O przepraszam przez pomyłkę ci wyłączyłem.
-Ok nie ma sprawy-zachowałam zimną krew. Dałam im znak i zaczęliśmy od początku. Tym razem to ja pomyliłam kroki z innym układem, więc zaczęliśmy jeszcze raz i tak w kółko i w kółko. Po godzinie pomyłek miałam dość.
-Przepraszam, ale musimy zrobić przerwę.-powiedziałam i wyszłam na świeże powietrze. Spostrzegłam się, że zaraz za mną wyszła Jessie.
-Becks co się dzieje.
-Jessie nie dam rady. Nie poradzę sobie.
-O czym ty mówisz?
-Zbłaźnię się na finale. Nic mi dziś nie wychodzi i do tego jeszcze te plotki.
-Becky nie mów mi teraz, że się poddajesz. Zobacz ile już przeszłaś w tym programie. Od skrytej, cichutkiej Becky po otwartą, przyjacielską Becks gwiazdę pop. Chcesz teraz się poddać? Dać za wygraną? Pozwolisz, żeby ktoś sprzątnął nagrodę z przed nosa? Przemyśl to sobie. A co do plotek one były, są i będą. Tego nie zmienisz. Po prostu musisz przywyknąć i tyle.
-Wiesz czego się boje. Jeśli nawet wygram w co wątpię. To ludzie pomyślą, że doszłam do tego dzięki chłopakom.
-Becks skąd ci to przyszło do twojego łba. Nikt tak nie pomyśli. Przestań się zadręczać, skup się i wracaj na sale.-odchodząc ścisnęła moją dłoń i zniknęła za drzwiami. Może i racja. Tyle przeszłam to może na finale też sobie poradzę. Muszę. Muszę pokazać innym, że teraz jestem silna i dam radę. Z takim nastawieniem wróciłam na salę. Widziałam zaskoczenie w oczach tancerek, a w oczach Jessie odczytałam dumę.
-Od początku to samo!-krzyknęłam do dźwiękowca. I tak zaczęłam walczyć o swoje marzenia.
*7 godzin później*
-Wow wow wow, ale dopracowałyście ten ostatni układ!-krzyczała Jessie. Przybiłam piątki dziewczynom.
-Melanie dopracujemy teraz wszytko?-zapytałam
-Jasne to co najpierw zróbmy tak zatańcz ten kawałek na podłodze i nagramy na hologramy.
-Jakie hologramy?!-zapytała zaskoczona Jessie.
-Zobaczysz to do układu. To niespodzianka.-odpowiedziałam tajemniczo. Na prośbę Melanie zaczęłam układ od tego momentu na ziemi.
-Dawaj!-krzyknęła, a ja zaczęłam tańczyć. Miałam nadzieje, że to co mam w głowie będzie dobrze wyglądało w rzeczywistości równie dobrze.
-Ok nagrało się, ale puścić możemy dopiero jutro i z hologramem możesz zrobić wszystko. W sensie zmienić mu kolor włosów, ubrania i takie pierdoły. Także narazie nagrajmy jeszcze jedną część, a jutro zrobimy próbę z ogniami i podestem jak będzie wszystko gotowe.
-No dobra dobra. To teraz jeszcze kolejna część hologramu.-znowu położyłam się na ziemi i odtańczyłam swoją część.
-Ok na dziś to tyle.
-Ale jestem zmęczona.
-Właśnie ty teraz myć się i lulu. Masz mi wypocząć, pozbyć się tej depresji. Pamiętaj, że ja jestem zawsze i o każdej porze.
-Dobrze pamiętam i dziękuje-stałyśmy w uścisku dopóki Jessie nie wyrwała sie gwałtownie.
-Ty plotki plotkami, ale mi to chyba możesz powiedzieć co? Jesteście razem? Dobrze całuje?
-Wariatka. Nie nie jesteśmy razem. A całuje nieziemsko.
-Ohoo czuć romans w powietrzu.-na te słowa podszedł do nas Danny i pocałował Jessie.
-A czyj romans?-zapytał ciekawie.
-No wasz-odpowiedziałam bez namysłu posyłając Jessie znaczące spojrzenie.
-Becks zabierasz się z nami?
-Nie dzięki jestem swoim autkiem. O której jutro się spotykamy?
-O 15 najpóźniej.
-Ok ok Miłej nocy życzę.-pożegnałam się z nimi i pojechałam w stronę mieszkania. Włączyłam radio na max i śpiewałam razem z wykonawcami. Spokojnie jechałam nie śpiesząc się, więc w domu byłam 35 minut później. Wchodząc do domu poczułam wibrację mojego telefonu. Na ekranie widniała buźka Zayna.
-Cześć Zayn.
-No hej słońce ty dalej na Wembley?
-Właśnie weszłam do domku, a co?
-A nie masz ochoty na piwko?
-Serio? Czytasz mi w myślach?
-O widzisz jak się złożyło. To co przyjeżdżaj do baru. Prześle ci adres smsem.
-Ok ok tylko muszę się ogarnąć.
-Nie ma sprawy oni i tak się świetnie bawią, a ja nie pije, więc nie mam pary do towarzystwa.
-Oj ty mój biedaku.
-No widzisz musisz mnie pocieszyć.
-Później jakoś cię pocieszę nie martw się.
-Czekam.
-Ok buziaki.-rozłączyłam się i weszłam na górę od razu do łazienki. Przepocone ciuchy włożyłam do kosz na brudy i wskoczyłam pod prysznic. Jak dobrze było poczuć zimny, orzeźwiający strumień wody na swoim rozgrzanym ciele. Powinnam wypocząć, ale czuje, że wyjście z tymi wariatami będzie lepsze. Szybko wytarłam mokre ciało i weszłam do garderoby skąd wzięłam czarne rurki z dziurą na kolanie, białą koszulkę z napisem Wild Kisses. Do tego Vansy w panterkę i czarną ramoneskę z ćwiekami. Zrobiłam lekki makijaż i poczesałam włosy. Zamówiłam taksówkę i w tym czasie pakowałam do torebki najpotrzebniejsze mi rzeczy. Zamknęłam dom i wsiadłam do taksówki. Wskazałam dany adres i po 15 minutach byłam na miejscu. Cieszyłam się, że chłopcy nie wybrali jakiegoś ekskluzywnego baru. Był on najzwyklejszy an świecie, wystarczający by napić się piwa. Weszłam do lokalu i od razu można było spostrzec moich znajomych. Nie zachowali się dość cicho, więc po tym można było ich poznać wszędzie.
-Cześć wszystkim!-krzyknęłam na powitanie. Obeszłam dookoła stołu witając się oddzielnie z każdym. Zajęłam wolne miejsce obok Zayna, który znacznie ożywił się na mój widok.
-Co byś chciała do picia?
-Loczek co się głupio pytasz piwo.-ten wytknął tylko język i poszedł do baru.
-Jak tam próba Becky?-zapytała Demi.
-Wiesz co męcząca. Na początku miałam załamanie, ale już jest lepiej.-na te słowa czułam jak Zayn łapie mnie za dłoń i mocno ściska. Na ten gest uśmiechnęłam się przyjaźnie. Loczek postawił przede mną kufel i usiadł na swoje miejsce.
-Ale, że próba ci nie poszła?
-Po prostu mam wrażenie, że jutro nie dam rady.
-Becks uwierz będziesz jutro świetna i nie ma wątpliwości.-powiedziała Els czym mnie zaskoczyła.
-Po prostu strasznie się stresuje. A jutro będzie jeszcze gorzej.
-Zawsze tak mówisz, a potem jesteś najlepsza.
-No właśnie. Zresztą musisz być lepsza niż Kevin.-dodał Zayn i w tej sprawie miał rację. Muszę pokonać tego pacana.
-A jak tam impreza?-zapytałam. Chłopcy tylko spojrzeli po sobie i spuścili głowy w dół na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-W klubie było super, gorzej w domu.-powiedział cicho Niall.
-No nie wiem kto miał gorzej-odpowiedział mu Zayn.
-A jak wasz obiad?
-Super. Rodzina Lou jest wspaniała, a najbardziej bliźniaczki.
-Aww-odpowiedzieliśmy równo na co Lou pocałował Els.
-A jak wasza impreza Liam?
-Wiesz jak taka impreza. Oczywiście Dan była nieziemska na prezentacji. Jeszcze jej takiej nie widziałem.-po tych słowach można było wywnioskować jaki Liam jest szczęśliwie zakochany. On i Danielle tworzą najlepszą parę jaką znam.
-No a wy gołąbeczki. Pozbyliście się nas z domu i sami umówiliście się na kolacyjkę, a później wow wow wow!-krzyknął Tomlinson. Spuściłam głowę, bo na moje policzki wkradły się rumieńce.
-Oho czyli coś się działo.-zauważył Hazza.
-A co zazdrościsz?-odgryzłam się. Reszta wieczoru minęła w przyjemnej atmosferze. Dzięki znajomym rozluźniłam się i zapomniałam na chwilę o jutrzejszym wyzwaniu. Wsiedliśmy do wielkiego wana chłopaków. Ja z Zaynem usiedliśmy na początku reszta na środku. Els była trochę wstawiona, to trzeba przyznać. Zaparkowaliśmy pod domem chłopaków.
-No wysiadać dzieciaki-krzyknął Zayn.
-A wy nie idziecie?
-A kto odwiezie Becky?
-No może i tak.
-A własnie chyba oczywiste, że jutro widzę was wszystkich na finale.-oznajmiłam im, a oni posłali mi przyjazne uśmiechy. Zayn ruszył w stronę mojej dzielnicy. 5 minut i byliśmy na miejscu.
-Najdłuższa -podróż w moim życiu-spojrzeliśmy się i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Dziękuje, że przyszłaś.
-Dziękuje za zaproszenie-przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy co chwile zbliżając nasze twarze do siebie. Zayn zrobił ten pierwszy ruch. Lekko musnął moje usta na co ja bez żadnych gierek namiętnie wpiłam się w jego miękkie usta. Kolejny raz nasze języki toczyły walkę o dominację. Jednak każdy pocałunek z Zaynem był inny. Zachłanny,namiętny jakby miał być tym ostatnim. Powoli odsuwaliśmy się od siebie.
-Dziękuje za miły wieczór-powiedziałam i cmoknęłam jeszcze raz chłopaka w usta i wysiadłam kierując się w stronę mieszkania. Odwróciłam się zobaczyć, czy chłopak dalej stoi pod domem. Nie myliłam się. Pomachałam mu na dowiedzenia i odjechał. Weszłam do domu od razu do mojej sypialni. Ciuchy przesiąknięte zapachem piwa rzuciłam w kąt. Spojrzałam na zegarek była 1,08. Super-pomyślałam. Położyłam się do łóżka i nawet nie spostrzegłam się kiedy zasnęłam.
*Kolejny dzień 13,30*
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Z zamkniętymi oczami nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Mmm-wymruczałam do słuchawki.
-Uu co za kociak po drugiej stronie. Dzwonie tylko życzyć ci udanej próby.
-Mm dzięki. A, która godzina?
-13,35.
-O serio?-mówiłam dalej, obojętnym i zaspanym głosem.
-Tak tak, a na którą masz próbę?
-O 15,00.
-No to lepiej wstawaj już.-zaśmiał się.
-Zayn wszytko jest pod kontrolą. A wy o której przyjeżdżacie?
-16,00
- JLS też?
-Pewnie tak. Dobra ja kończę dasz rade. Będzie zajebiście. Pa Buziaki.
-Pa pa.-odpowiedziałam i przytuliłam się do poduszki leżącej najbliżej mnie. Matko dziś taki ważny dzień, a Becky Hill dalej śpi. Nie no super. Wstałam i pierwsze co zrobiłam to wyjrzałam przez okno. Pogoda nas nie rozpieszczała, ale była szansa na przejaśnienie. W łazience załatwiłam potrzeby fizjologiczne i rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Nie śpiesząc się umyłam moje ciało najdokładniej jak się dało. Umyłam włosy, ogoliłam się tu i ówdzie. Wyszłam i wytarłam dokładnie moje ciało, a włosy zawinęłam w turban. Usiadłam na łóżku i wysmarowałam ciało balsamem i poszłam do garderoby. Tam nałożyłam krótkie czarne spodenki, jasno niebieski sweterek ze swoim imieniem, który włożyłam w spodnie i czarne botki za kostkę. Wykonałam lekki makijaż składający się z tuszu do rzęs, podkładu i błyszczyku. Wysuszyłam włosy i zostawiłam je w lekkim nieładzie. Zeszłam na dół gdzie włączyłam MTV. Muzyka rozbrzmiewała po całym mieszkaniu. W kuchni robiąc śniadanie podśpiewywałam sobie niektóre piosenki. Z sałatką owocową usiadłam przed telewizorem.
-Zanim ujrzymy kolejny utwór chcemy przypomnieć państwu o dzisiejszej transmisji finału programu The Voice. Mamy nadzieje, że macie swoich faworytów. Jesteśmy ciekawi, kto zwycięży. Pamiętajcie MTV 20,00 The Voice. A teraz Katy Perry i The One That Gone Away.-prezenterka zniknęła z anteny i zaczął ukazywać się teledysk do wcześniej wspomnianej piosenki. Lekko podśpiewując wróciłam do kuchni wstawiając miskę do zmywarki. W pokoju spakowałam dokumenty, papierosy, telefon i inne rzeczy do torebki. Zeszłam na dół, wyłączyłam telewizor i chwyciłam paczkę żelków Haribo, na które miałam ochotę od rana. Wyszłam z domu i spostrzegłam, że przed moim domem roi się od fotoreporterów.
-Cześć-pomachałam im
-Becky jak się czujesz przed finałem?-zapytał jeden z nich.
-Jest ok. Trochę stresu, ale będzie ekstra. Trzymajcie kciuki.-stałam jeszczde chwilkę, by mogli zrobić zdjęcia i wsiadłam do auta. Pierwszym moim celem był dawno przeze mnie nie odwiedzany Starbucks. Jak zwykle kupiłam Caramel Macchiato. Wychodząc usłyszałam głos drugiej ekspedientki
-Becky będziemy trzymać za ciebie kciuki.-w odpowiedzi posłałam im buziaka w powietrzu. Teraz kierowałam się tylko w stronę Wembley. Drogi nie były zakorkowane, więc na miejscu byłam po 30 minutach. Przed wejściem też roiło się od paparazzich. Zaparkowałam samochód i powolnym krokiem szłam do wejścia.
-Hej-pomachałam im-może ktoś chce?-zapytałam podsuwając żelki. Niektórzy się skusili.
-Denerwujesz się?
-Może troszeczkę, ale to pozytywne nerwy.-pozowałam chwilkę, podpisałam kilka autografów i weszłam do środka. Tam zaś panował rozgardiasz. Wszyscy biegali, każdy w inną stronę. Spokojnym krokiem weszłam do green roomu. Tam siedzieli finaliści. Przywitałam się z każdym oddzielnie.
-Cześć słońce!-krzyknął Aiden.
-Cześć misiu.-odpowiedziałam i pocałowaliśmy się. Widziałam, że Kevin obserwuje nas z boku.
-Kochana ja nie wiem czy my możemy tak dłużej się witać.
-A to niby czemu?-zapytałam zaskoczona.
-No wiesz ty, Zayn-pomachał znacząco brwiami.
-Baran!-walnęłam go w ramię. Ten popchnął mnie i zaczął bezlitośnie łaskotać.
-Dobra...koniec-próbowałam krzyczeć, ale przez śmiech się nie dało.
-Przyznaj, że jestem najseksowniejszym mężczyzną jakiego znasz!
-Dobrze, jesteś najseksowniejszym mężczyzną jakiego znam.-powiedziałam, na co ten wypiął klatkę piersiową z wielką dumą.
-Amatorzy!-powiedział niby pod nosem Kevin wychodząc z pomieszczenia.
-Palant!-krzyknęłam za nim. Wstałam z ziemi i poszłam na scenę. Tam siedziała już Jessie razem z Alexem.
-Cześć mordeczki!-krzyknęłam.
-O ktoś tu ma dobry humor. To dobrze dobrze.-odezwała się Jessie.
-Dobra na scenę Becks.-rozkazał Alex. Przywitałam się z tancerkami, a w szczególności Dan.
-Słyszałam, że zajebiście zatańczyłaś.
-Liam tak powiedział?
-No a co ty myślisz. Cały czas nam się chwalił jaką to on ma utalentowaną dziewczynę.
-Kochany misiek
-Dobra jedziemy!-krzyknęła mentorka. Ustawiłam się na swoim miejscu i zaczęłyśmy. Szło nam niesamowicie. Byłyśmy już tak wyćwiczone, że synchronizacja była na poziomie ekstra. Po skończonym występie czekałam na ocenę mojej mentorki.
-Becks ja ty szybko dorosłaś. To jest mega mega mega!
-Jeszcze nie widziałem takiej perfekcji i do tego twój wokal.-byłam z siebie dumna. Zawołaliśmy Willa i ćwiczyliśmy nasz duet. Musieliśmy dopracować kilka znaczących detali. Ćwiczyliśmy już 4 raz. Tym razem było najlepiej. Skończyliśmy i usłyszałam aplauz z widowni. Co się okazało chłopcy byli już w studiu i wysłuchali występ. Przywitali się z jurorami i wbiegli na scenę, gdzie nie wiadomo skąd wybiegła reszta uczestników. Zaskoczona zaczęłam witać się ze wszystkimi. Najgorętsze przywitanie było oczywiście z Vincem.
-Beck kochana moja-zaśmiałam się na jego słowa.
-Vince kociaczku!-on też się zaśmiał.
-Bince!-krzyknęliśmy razem. Wszyscy popatrzyli na nas jak na wariatów, ale my się tym nie przejmowaliśmy.
-Dobra dobra Bince uspokójcie się i zaczynamy. Chłopcy razem z JLS mieli partię na końcu, więc oni odsunęli się na tył sceny. Wszyscy ustawili się na swoich miejscach lub weszli za kulisy tak jak ja. Niektórzy stali jeszcze z tekstami w ręku inni bez. Zaczęliśmy bez problemu. Przede mną śpiewa Frances, więc gdy tylko usłyszałam jej głos powoli wychodziłam ze swojego miejsca. Gdy tylko ustawiłam się na swoim miejscy zaczęła się moja partia, więc wszystko dobrze rozpracowałam. Chwilę potem wchodzili chłopcy wszystko wyszło całkiem nieźle. Jednak Tom miał kilka zastrzeżeń do swojej grupy, a przede wszystkim do Kevina. Na mojej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek.
-Nic nie cieszy bardziej jak krzywda drugiego co?-szepnął mi na ucho Zayn na co podskoczyłam.
-A żebyś wiedział.
-W ogóle to cześć, bo nie przywitaliśmy się jeszcze.
-Hej hej-przytuliłam go i pocałowałam w policzek.
-Dobra wszyscy jeszcze raz na miejsca i ćwiczymy ostatni raz.-kolejny raz weszłam za kulisy i usiadłam na ziemi. Tak jak wcześniej słysząc głos Frances wyszłam na swoje miejsce. Tym razem wysiliłam się śpiewając trochę wyższe dźwięki, co wyszło ok.
-Ok ok to tak organizacja Becky zostaje, bo musi przećwiczyć do końca piosenki, potem próbę będą mieli JLS i 1D, a reszta ma wolne. Wszyscy zeszli ze sceny zostawiając mnie samą z tancerkami.
-To co zaczynamy Beyonce?-zapytała Jessie.
-Mhm tylko potrzebna jest nam Melanie.
-Ja jestem już na swoim miejscu, więc co zaczynamy.-ognie poszły w ruch, podest się podniósł i zaczęło się show. Wokal było ok, taniec też, ale czegoś brakowało.
-Dziewczyny wiecie czego brakuje? Brakuje energii, tańczycie rutynowo, włóżcie w to sex, pożądanie, pasję, a nie jak 80 letnie kobietki na dancingu.-oznajmił Alex. Może i miał rację.
-Dobra laski pokażmy, że nie jesteśmy babciami, że jesteśmy seksowne i każdy o nas zabiega. Musimy się tak czuć, żeby wyszło ekstra!-każda z tancerek przyznała mi rację i zaczęłyśmy od początku. Tym razem każdy ruch wykonywałam inaczej, trochę seksi, ale nie za dużo. W odpowiedniej ilości, tak aby każdy chciał obejrzeć więcej. Widziałam, że dziewczyny też się nie ociągają. Zmęczone usiadłyśmy i próbowałyśmy złapać oddech.
-A jednak umiecie być kobiece!-krzyknął zadowolony tancerz.
-Dobrze było z efektami?-zapytała Melanie.
-Jasne. Jeśli tak będzie ostatecznie to będzie ekstra.-zadowolona wróciła na swoje stanowisko.
-Ok teraz te dwie pary do ostatniego występu i stelaż.-poprosił Alex. Zrobiło się lekkie zamieszanie i po chwili wszytko było przygotowane. Usiadłam na wyznaczonym krzesełku. Skrzypce zaczęły grać, fortepian i mój głos. Reszta piosenki nie wyszła po mojej myśli.
-Becky nie daj się przyćmić całemu show jakie jest za tobą. Niech widz będzie skupiony na tobie, bo to najważniejsze. Tancerze to tylko dodatek, znaczący, ale tylko dodatek.-poradziła mi moja mentorka. Weszłam na scenę i zaczęliśmy od początku tym razem posłuchałam się wskazówek mentorki i wyszłam z tym na dobre. Pod szlifowałam swój wokal i było git.
-Teraz możesz sobie odpocząć, a nawet musisz.
-Becky poczekaj ja muszę wiedzieć co będziesz miała na sobie podczas występu z piosenką Beyonce, bo trzeba hologram upodobnić.
-To co zaprowadzę cię do mojej stylistki i tam się dogadacie.
-Ok-szczerze to nie miałam pojęcia czy Lou już jest. Zaszyłyśmy do pomieszczenia na którym napisane było BECKY HILL. Weszłam do środka i na moje szczęście Lou siedziała i oglądała telewizję.
-Hej Lou.
-Hej słoneczko.
-Słuchaj to jest Melanie. Ona potrzebuje zobaczyć mój strój który przygotowałaś na piosenkę Beyonce. To się dogadajcie.
-Ok tylko przyjdź nie długo, bo musimy nakręcić loki.
-Dobra dobra.-zostawiłam dziewczyny same i wróciłam na scenę.
-O Becky dobrze, że jesteś mam dla ciebie niespodziankę.-oświadczył loczek.
-A jaką?
-Jakbym ci powiedział, to nie byłoby niespodzianki.-wytknął język i pociągnął za rękę. Szliśmy długim korytarzem, aż spostrzegłam drzwi.
-W środku czeka na ciebie niespodzianka.-powoli wchodziłam do pomieszczenia. Zapaliłam świtało.
-NIESPODZIANKA!-krzyknął Ed Sheeran, a mnie zatkało. Nie wiedziałam co powiedzieć. Stałam w drzwiach i nie mogłam się ruszyć.
-Wyglądam aż tak źle?-zapytał chichocząc.
-Hahahaha wcale nie. Po prostu mnie zamurowało.-odpowiedziałam dalej zaskoczona. Przytuliłam go na powitanie.-Co ty tu robisz?
-No wiesz moja największa fanka zapewne wygra program, więc ja jako twój idol powinienem być nie?-mój uśmiech zrobił się jeszcze większy, choć nie wiem czy to możliwe.
-Nie wiem czy wiesz, ale poniekąd spełnia się moje marzenie.
-A czemu poniekąd?
-Bo zawsze chciałam, żebyś przyszedł na mój koncert.
-No wiesz na koncert też mogę przyjść.-zaśmialiśmy się oboje.
-Zostajesz dziś do końca?
-No jasne nie mogę niczego ominąć.
-Robimy pamiątkowe zdjęcie?
-No jasne.-wyciągnęłam swój telefon i podałam komuś z obsługi, żeby zrobił nam zdjęcie.
-Raz dwa trzy!-usłyszeliśmy tylko charakterystyczny dźwięk. Od razu chwyciłam telefon by zobaczyć wynik. Zdjęcie nie było najgorsze. Od razu wstawiłam zdj na TT z dopiskiem
#wow właśnie spełniło się jedno z moich marzeń. @edsheeran Kocham cię!!
-Gotowe!-dostałam buziaka w policzek i z bananem na twarzy poszliśmy obejrzeć próbę chłopaków. Zajęliśmy miejsca za stołem jurorskim i czekaliśmy na występ. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę póki nie usłyszeliśmy pierwszej nuty piosenki, którą uwielbiam czyli She Makes Me Wanna Nie mogłam się oprzeć. Po prostu wstałam, zaczęłam tańczyć i śpiewać. Mój śpiew był głośniejszy się przy piosence 1D. Występ jest mega energetyczny.
-Widzę mamy fankę w pierwszym rzędzie.-powiedział Louis.
-Louis Louis kocham cię!-zaczęłam udawać ich fanki. Louis podszedł do mnie i ucisnął moją dłoń. Ja teatralnie udałam, że mdleje na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Becky może pamiątkowe zdj z JLS hmm?-zaproponował Aston.
-Jeszcze się pytasz-podałam mój telefon dla Liama, który zrobił nam zdjęcie. Załapał się na nim jeszcze dziewczyny z obsługi. Bez zastanowienie wrzuciłam je na Twittera z dopiskiem.
Zaczynamy za 1,5 godziny. Boję się :/
-O matko zapomniałam o Lou!-krzyknęłam i pobiegłam w stronę mojej garderoby. Mijałam kilka osób, które były już gotowe. Wbiegłam z hukiem trzaskając drzwiami.
-Przepraszam, przepraszam!-krzyknęłam.
-Dobrze już wariatko jedna siadaj i zakręcę ci włosy na papiloty i będziesz musiała tak chodzić godzinę, bo loki będą wtedy trwalsze.
-Ok ok-dałam jej zezwolenie i zaczęła działać przy moich włosach. Po 10 minutach miałam zaplecione wszystkie papiloty i byłam gotowa.
-Jesteś tu punktualnie 19,30 i ani minuty dłużej.
-Dobrze mamusiu.-skierowałam się w stronę kuchni. Tam chwyciłam sałatkę, owoce i napój energetyczny. Wszystko to wzięłam pod pachę i usiadłam na widowni. Rozłożyłam sobie jedzonko i oglądałam przygotowania Reggiego. W trakcie jedzenia, ktoś się dosiadł. Tym ktosiem był Zayn.
-Czym chcesz się ze mną podzielić?
-No w ostateczności możesz dokończyć moją sałatkę.
-Ok ok, ale jestem głodny.
-To idź do kuchni i sobie coś weź.
-Aż tak daleko to mi się nie chce iść.
-Leń!
-Oj nie przesadzaj.
-Kiedy przyjadą dziewczyny?
-O 19,00 razem z Anne i Gemmą.
-Super.
-Jak tam stres?
-Wiesz jak na razie ukrywam go, ale przed samym występem będzie najgorzej.
-No domyślam się. A jak podoba ci się nasz występ?
-Jest bombowy. Serio mówię to teraz jako fanka.
-Hah ok wierze.
-Już chciałabym mieć to za sobą.
-Oj już niedługo uwierz.-pogadaliśmy jeszcze chwilkę o niczym szczególnym i poszłam przywitać dziewczyny.
-Hejka-pocałowaliśmy się w policzek.
-Jak tam?-zapytały równo.
-Jak na razie jest ok, ale wy za to wyglądacie nieziemsko!
-Poczekamy na ciebie.
-A gdzie zgubiłyście Gemmę i Anne?
-Harry je gdzieś porwał.
*w tym samym czasie garderoba One Direction. perspektywa Harrego*
-Synku jak ja się stęskniłam.-mama wtuliła się w moje ramię.
-Mamo niedawno się widzieliśmy.
-No miesiąc temu.-powiedziała groźnie.
-No mówię, że jakoś niedawno.
-A po co ty nas tu przywlokłeś. Chciałam się przywitać z Becky.
-Chodźcie zrobimy pamiątkowe zdj i napiszemy na Twitterze, żeby ludzie głosowali na Becks.-obie najważniejszy kobiety mojego życia zgodnie pomachały głowami na tak. Ustawiliśmy aparat w dobrej odległości. Usłyszeliśmy tykanie i po chwili oślepiła nas lampa.
-Niezależnie od tego jakie wyszło masz je wstawić-powiedziała siostra. Wszyscy stwierdziliśmy, że zdjęcie nie wyszło, aż takie złe. Zalogowałem się na TT i napisałem post:
Wszyscy głosujcie na @rebeckyhill!! Ja i moja rodzinka jesteśmy gotowi na finał! i w załączniku dodałem nasze zdjęcie.
*perspektywa Becky*
-Becky!!-usłyszałam znajomy głos i momentalnie odwróciłam się w jego stronę. Co się okazało to była Gemma. Od razu wskoczyłyśmy sobie w ramiona. Tak dawno się nie widziałyśmy.
-Jak schudłaś!-skomplementowała mnie.
-A ty jakie masz długaśne włosy!-zawsze wymieniałyśmy się spostrzeżeniami na temat swojego wyglądu.
-A ze mną się nie przywitasz?-usłyszałam cichy głos i wyłoniła się Anne.
-Anne!!-krzyknęłam najgłośniej jak się da. Przytuliłam ją najmocniej jak potrafię.
-Tak dawno się nie widziałyśmy.
-No i tak dawno się nie odzywałaś! Żeby było mi to ostatni raz!-pogroziła mi placem na co pocałowałam ją w policzek.
-Tego mi brakowało.-spojrzałam na zegarek była 19,25.
-Przepraszam was muszę biec się szykować. Do zobaczenia!-powiedziałam i ruszyłam w stronę garderoby. Najpierw zamówiłam taksówkę na adres Leah. Oby nie było dużych korków. Podeszłam jeszcze do ochroniarzy, którzy stoją przy wejściu do budynku. Wytłumaczyłam im, że mają mnie zawołać jak tylko przyjedzie Leah. Potem pobiegłam już prosto do garderoby.
-O widzisz nie spóźniłam się.-powiedziałam dumnie.
-No widzisz masz szczęście. Przyjechała mama Hazzy nie?
-No-odpowiedziałam uśmiechnięta.
-Dobra siadaj na krzesełko-usiadłam we wskazane miejsce i oddałam się w całości pod ręce Lou. Najpierw był makijaż. Nie był on zbyt mocny, ale ciemniejszy od mojego codziennego. Na ustach miałam jasno-różową szminkę.
-Dobra masz ciuchy i idź się przebież, na koniec zajmiemy się włosami. Weszłam za parawan i włożyłam na siebie top ze wzorem flagi, krótkie, postrzępione spodenki zakrywające pół pośladka i Conversy za kostkę.
-że tak na bogato?-zapytałam chichocząc.
-No co pokaż, że jesteś laska. Dobra siadaj.-wykonałam zaleconą czynność, a ta zajęła się moim włosami. Na górze lekko je natapirowała i popryskała lakierem.
-Ale wiesz co fajnie pomalowali te włosy.
-Już zapomniałam jaki miały kolor jak pierwszy raz je pomalowali.
-Fajnie fajnie. Wstań i się obkręć.-zrobiłam to o co prosiła.
-Jeszcze czegoś tu brakuje.-zastanowiła się i podała mi kilka czerwonych bransoletek i kolczyki w kształcie serduszek.
-Teraz jest git! Daj czadu!-pocałowała mnie w policzek i szłam przez korytarz, kiedy usłyszałam swoje imię.
-Becky ochroniarze z przed wyjścia proszą, żebyś do nich przyszła.
-Dzięki.-szybkim krokiem poszłam do wyjścia. Zobaczyłam Leah jak stoi i nie wie co ma zrobić.
-Hej Leah.-uściskałam ją na powitane.
-Cześć Becky. Nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna, że mogę tu być.
-Przestań całą przyjemność po mojej stronie. Jak narazie nie masz jeszcze za co dziękować. Poczekaj do końca programu. A teraz musisz już zająć swoje miejsce oczywiście w pierwszym rzędzie, bo muszę lecieć ale potem na pewno przyjdę do ciebie.
-Jasne leć. Trzymam kciuki-uśmiechnąłem się i pobiegłam w stronę green roomu.
-O Becky dobrze, że jesteś, choć pogadamy-pociągnęła mnie Jessie. Weszłyśmy do pierwszego lepszego pomieszczenia.
-O wow wyglądasz ślicznie.-skomplementowałam mentorkę, która miała na sobie czarną, długą sukienkę z wyciętym dekoltem. Włosy miała wyprostowane i lekki makijaż.
-Dziękuje, a ty za to seksownie.
-Też dziękuje.
-Jak coś występujesz ostania. Czyli zostawili najlepsze na koniec. Wiesz co ja zawsze mówię, ale muszę ci powiedzieć. Baw się, bo to podstawa. Uwierz w siebie i bądź seksowna.
-Ok ok, a ja tak teraz chciałam ci podziękować za to, że byłaś najlepszą mentorką jaką mogłam mieć. Nikt nie jest lepszy od ciebie. Zawsze mi pomagałaś, zapamiętam twoje rady do końca swojego życia i mam nadzieje, że nasza przyjaźń zostanie do końca życia.
-Awww Becky kochanie wiesz, że traktuje cie jak młodszą siostrę i zawsze tak będzie. Kocham Cię
-Ja ciebie też-przytuliłyśmy się do siebie. Każda uroniła kilka łez, ale to nic w porównaniu do tego co miało się już za chwilę wydarzyć.
-Pamiętaj bądź uśmiechnięta i wyluzowana. Ja lecę na swoje miejsce. Do zobaczenia.-przesłałam jej buziaka i sama udałam się do green roomu gdzie byli już wszyscy. Usiadłam na wolnym miejscu w odległym miejscu od wszystkich. Musiałam się wyciszyć przed pierwszym występem, potem będzie lepiej. Siedziałam i skupiłam się na swoim oddechu. Widziałam, że ten matoł Kevin już skończył swój występ, a teraz na scenę wchodzi Bill. Poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię i już znając ten dotyk wiedziałam kto to.
-Czemu siedzisz sama?
-Wiesz chce się rozluźnić i nabrać pozytywnej energii.
-A ok to już idę sobie.
-Nie Zayn zostań-pociągnęłam go za rękę. On bez protestów usiadł obok mnie. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i złączyliśmy nasze dłonie razem. Nie przejmowałam się tym czy ktoś na nas patrzy czy też nie. Ważne było teraz wyciszenie się. Widziałam Billa, więc teraz Aiden. powoli podniosłam się do pozycji stojącej i szukałam wzrokiem Aidena. Widziałam jak pokazuje, żebym poszła za nim. Wszyscy patrzyli co mam zamiar zrobić. Tylko nie liczni wiedzieli o co chodzi.
-To co skarbie powodzenia!
-Coś moja księżniczka się denerwuje.
-Po prostu muszę się wyciszyć.
-Ok kochanie trzymaj kciuki.-poprosił i pocałowaliśmy się po czym szybko przytuliłam go i poszedł na scenę. Ja wróciłam do reszty i usiadłam przed telewizorem oglądając jego poczynania na scenie. Wypadł jak zwykle cudownie. Widać było, że jest z siebie dumny. Teraz przyszedł czas na mnie. Wzięłam głęboki wdech i poszłam za kulisy. Tam Bob przypiął mi mikroport i mikrofon.
-Halo, a o nas zapomniałaś?-uśmiechnęłam się i weszłam w sam środek kółka stworzonego przez 1D. Poprzytulaliśmy się chwilę i musiałam iść na scenę.
-Trzymamy kciuki!-powoli weszłam na swoje miejsce. Widziałam milion ludzi patrzących na mnie. Uścisnęłam rękę Danielle i światła skierowały się na nas. Spojrzałam w bok i puścili podkład. Wzięłam oddech i się zaczęło <klik> Przypomniałam sobie słowa Alexa z dzisiejszej próby i starałam się być seksowna i pożądana, nie jak babcia. Moim zdaniem wypadłyśmy nieziemsko. Wszytko było dograne na ostatni guzik. Jednym słowem dałyśmy czadu! Próbując złapać oddech podeszłam do Reggiego.
-No Becky podniosłaś poprzeczkę.-uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
-Tom co myślisz o występie
-Becky oglądałem jak dorastałaś, jak zamieniłaś się w gwiazdę popu, przewiduję, ze za rok będziesz najsławniejszą gwiazdą popu, bo masz w sobie to coś co powinna mieć każda gwiazda i tego ci życzę, a by moje słowa się spełniły.
-Dziękuje-odpowiedziałam zaskoczona.
-Will?
-Wiem, że dziwnie to zabrzmi,a le jestem taki szczęśliwy, bo pamiętam jak zaczynałaś i oglądać to jak wyglądasz, jak śpiewasz dziś jest czymś niesamowitym. Pamiętajcie musicie głosować na Becky!-w odpowiedzi uśmiechnęłam się najpiękniej jak potrafię.
-Danny, a ty co powiesz na taki występ?
-Cieszę się, że wybrałaś tę piosenkę. Jest to dobry kierunek jak dla ciebie. Świetny występ i cóż więcej, po prostu zżera mnie zazdrość.
-Jessie czekamy na twoją ocenę.
-Występ oczywiście świetny, ale po pierwsze chce podziękować ludziom, którzy głosowali na Becky do tej pory. Ale zapytajmy tych ludzi po co głosowali? Głosowaliście dlatego, że chcieliście aby Becky wygrała ten program, więc jeszcze raz weźcie telefon i głosujecie na Becky!!!-krzyczała cała rozemocjonowana.
-Jeszcze raz wielkie brawa dla Becky!-zbiegłam ze sceny i od razu udałam się do Lou tak jak mnie prosiła.
-Wow Becky to żeś dała show! Tu możesz spokojnie odpocząć.
-A mogę polać się wodą?-zapytałam z nadzieją.
-Możesz jak zdejmiesz ciuchy.-słysząc odpowiedz od razu wylałam na twarz butelkę, zimnej wody.
-Jak mi dobrze.
-Hahahahah -Lou zaśmiała się na moje słowa.-Dobra kochanie wskakuj w następny strój.-weszłam za parawan i nałożyłam na siebie białą koszulę z wywijanymi rękawami, srebrną, plisowaną spódniczkę, czarne rajstopy, białe adidasy i kokardkę dla ozdoby.
-Trzymaj na wierzch nałóż jeszcze ten żakiet.-posłusznie go włożyłam i usiadłam na krzesełko. Lou nałożyła puder, podkład, mocno wytuszowała rzęsy, na powieki nałożyła srebrny cień a usta przeciągnęła cielistą szminką.
-Dobra panno jesteś gotowa.
-Dziękuje-przytuliłam stylistkę i poszłam do green roomu. Na moje wejście wszyscy zaczęli klaskać co trochę mnie speszyło.
-Oj już nie musicie, każdy dostanie później swój autograf.-zażartowałam na co oczywiście wszyscy się zaśmiali. Normalnie nie wiem czy tak długo się ubierałam czy co, ale na scenie był już Bill. Wszyscy byli pogrążeni w rozmowie. Kiedy usłyszeliśmy oklaski, był to znak dla Aidena, że musi się szykować. Wyszliśmy razem.
-Zajebiście zaśpiewałaś.
-Ty też niczego sobie.
-Teraz jak dla mnie więcej stresu, bo z Jessie.
-Przestań. To własnie powinieneś być bardziej wyluzowany.
-Dobra puścili już filmik.
-Trzymam kciuki.-dostałam przelotnego buziaka i wróciłam do reszty. Nie było wolnego miejsca, więc najlepszym rozwiązaniem były kolana Zayna. Bez słowa usiadłam na nie i trzymałam kciuki, więc w skupieniu przypatrywałam się temu co dzieje się na scenie. Poczułam jak Zayn składa jeden lekki pocałunek na mojej szyi. Odwróciłam się i wyszeptałam mu do ucha.
-Wariat.-on tylko posłał mi najpiękniejszy uśmiech. W trakcie występu Jessie z Aidenem podśpiewywałam sobie fragmenty, który znam. Na koniec każdy był zaskoczony ich głosami. To było coś, ciężko będzie to przebić. Jednak ja i will.i.am to mieszanka wybuchowa. Jurorzy oceniali Aidena, a ja musiałam już iść. Przytuliłam każdego i weszłam za kulisy.
-Statyw stoi już na scenie.-poinformował mnie Bob.
-Ok dzięki.
-A teraz zobaczmy z kim zaśpiewa nasz najmłodsza uczestniczka Becky Hill.-wybiegłam na scenę i ustałam przy statywie. W głowie huczały mi słowa Jessie, żebym bawiła się podczas występu. Teraz zamierzałam to wykorzystać. <klik> Mimo iż stałam tylko przy statywie, to i tak wymachiwałam nim i robiłam przeróżne, dziwne rzeczy. W połowie występu krzyknęłam
-Proszę Państwa przed wami Will.i.am!!-i dosłownie will wybiegł od razu roztaczając świetną atmosferę. Dobrze się razem bawiliśmy i to było najważniejsze.
-Becky Hill and Will.i.am kto by pomyślał. Becky jak się czujesz?
-To była chyba najlepsza rzecz jaką zrobiłam w moim życiu dziękuje Will.
-Jak było śpiewać razem z jurorem?
-Wiesz co sprawił, że czułam się bardzo zrelaksowana, a ja to lubię.-uśmiechnęłam się.
-A tobie Will jak pracowało się z Becky.
-Wiesz, co mimo iż jestem dużo starszy od Becky to ona przypomina mi jak ja z chłopakami zaczynaliśmy zespół. To jest gwiazda. Ma straszliwy talent i do tego piszę teksty piosenek, więc wielkie brawa.
-Dziękujemy!-Will wrócił na swoje miejsce, a ja zbiegłam do green roomu. Teraz nie musiałam biec do Lou, bo po tym występie jest przerwa, więc mogłam spokojnie odpocząć. Rozłożyłam się na wolnym fotelu. Przymknęłam oczy i relaksowałam się gdy poczułam ciężar na sobie.
-Jezu!-krzyknęłam z przerażeniem.
-Jeszcze Jezusem nie jestem. To tylko Vince kochanie!
-Złaź grubasie!-zepchnęłam go na ziemie. Po chwili dołączyli do nas jurorzy i Reggie.
-Becky teraz będą eliminację, ale najpierw zaśpiewacie ten utwór dla fundacji.-zakomunikowała mi Jessie.
-A no ok, a jak było?
-Jeszcze się pytasz. Jestem taka z ciebie dumna. Your Body to w ogóle mega mega odjazd! Masz zagwarantowane, że przechodzisz dalej mówię ci.
-Obyś miała rację.
-Mam zobaczysz, a teraz leć się przebrać.-tak jak powiedziała, tak zrobiłam. Poszłam do garderoby.
-Lou jakie to jest męczące!-poskarżyłam się stylistce.
-Ale skarbie jak się opłaca.-tu przyznałam jej rację.
-A ty czemu sama siedzisz?
-Nie sama cały czas siedzę z innymi stylistkami i moim narzeczonym.
-A to czemu ja go nie poznałam?!
-Jeszcze ci go przedstawię, a teraz leć się przebrać. Nałożyłam pudrową sukienkę z wyciętymi plecami związanymi kokardką i jasne 15-centymetrowe szpilki. Lou zrobiła mi lekko makijaż, ale dodała sztuczne rzęsy, które mocno wytuszowała. Loki spryskała lakierem.
-No wyglądasz jak księżniczka!
-Dzięki tobie-cmoknęłam ją w policzek i pobiegłam w stronę green roomu. Wszyscy byli gotowi, więc roiło się od ludzi. w tłumie wynalazłam chłopaków.
-O w dupę!-krzyknął Zayn.
-Co, aż tak źle wyglądam?-zapytałam smutno.
-Wręcz przeciwnie wyglądasz zjawiskowo.
-Dziękuje-za miły komplement dostał ode mnie buziaka w policzek.
-Nasz gwiazdy postanowiły zrobić prezent dzieciom z fundacji Together For Short Lives. dochód ze sprzedaży tego singla zostanie przeznaczony na zakupienie sprzętu. Przed państwem wszyscy uczestnicy tej edycji. <klik> Ja oczywiście usiałam sobie na krzesełku za kulisami obok Boba. Oglądałam ich na kilkunastu małych ekranikach. Śmiesznie. Nawet Bob pozwolił mi nacisnąć przycisk do zmiany światła, a to już coś. Oho usłyszałam głos Frances, wiec wyszłam na swoje miejsce. Pierwszy wers zaśpiewałam bez problemu. Do drugiego musiałam się skupić, aby wyciągnąć czysty dźwięk. Na szczęście udało mi się. Zanim znów przyszła moja kolej ustawiliśmy się w jednej linii i znowu kolejny, wysoki czysty dźwięki i pojawili się chłopcy. Dopiero teraz wsłuchałam się w głosy chłopaków i muszę powiedzieć, że na żywo są jeszcze lepsi. Wszyscy ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze sceny. Jednak ja już zostałam za kulisami. Usiadłam obok Boba i znów pozwolił mi się pobawić światłami. Jednak musiałam już poczekać na Jessie w wyznaczonym dla mnie miejscu. Po chwili u mojego boku stała Jessie.
-Przejdziemy dalej, więc nie ma się co stresować.
-Co ty taka pewna?-zapytałam.
-Bo wierze w ciebie.
-Zapraszamy mentorów z ich podopiecznymi!-usłyszeliśmy głos Reggiego. Każdy ustawił się n a swoim miejscu i czekaliśmy na werdykt.
-Proszę państwa, zgromadzeni widzowie, widzowie przed telewizorami przyszedł czas na pierwsze wyniki.-ktoś podał mu kopertę z wynikami. Ten starannie ją otworzył, przeczytał zawartość uśmiechnął się sam do siebie i zaczął.
-Przeczytam teraz imię osoby, której przygoda z programem kończy się właśnie w tym miejscu.-znów zapadła cisza. W duchu modliłam się, żebym to nie była ja, że mam coś jeszcze do zaoferowania.
-Osoba, która odpada z programu to Kevin Turner-oświadczył bez żadnych ceregieli. W środku moje ciało szalało i śmiało się z tego palanta. Jednak na zewnątrz udawałam, że jest mi przykro. Każde z nas podeszło do Kevina i niestety musiałam go przytulić. Jessie powędrowała na swoje miejsce, a ja pobiegłam do przyjaciół.
-Przeszłam dalej!!-krzyczałam od wejścia. Piątka wariatów od razu się na mnie rzuciła z gratulacjami. Potem podeszłam do Anne i Gemmy.
-Widzisz córeczko wiedziałam, że przejdziesz dalej!-gratulowały mi. Po chwili dołączył się Aiden. chłopcy kulturalnie mu pogratulowali. Ten wziął mnie ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi.
-Przeszliśmy dalej!!!-krzyczał zadowolony.
-Wiem misiu!!! Ale postaw mnie już.-przytuliliśmy się jeszcze.
-Dobra ja lecę do Lou.-obwieściłam i pobiegłem cała w skowronkach.
-Lou przeszłam dalej!!!!-krzyczałam i ustałam zdezorientowana w drzwiach. Zamiast samej Lou stał jeszcze jej narzeczony jak mniemam.
-Sorki, ale jestem tak podekscytowana.
-No jasne. Bardzo dobrze, że przeszłaś dalej!
-Dzięki. Jestem Becky-podałam mu rękę na powitanie.
-Tom.
-Miło mi poznać.-uśmiechałam się przyjaźnie.
-Dobra łap i leć się przebrać.-rzuciła we mnie kostiumem i poszłam za parawan. Założyłam czarny kostium z koronką. Do tego czarne zakolanówki i czarne botki na obcasach.
-No wow! Laska z ciebie-skomplementowała mnie Lou. Na szczęście nie było już Toma, bo inaczej spaliłabym się ze wstydu.
-Masz nałóż jeszcze rękawiczki.-wsunęłam je na swoje ręce, podziękowałam Lou i wyszłam. Na scenie szalał właśnie Bill. Chyba każdy daje z siebie teraz maksimum ile może wycisnąć. Usiadłam niepostrzeżenie obok Zayn i przytuliłam się do jego ramienia. Poczułam jak się wzdrygnął ze strachu.
-Co chwila wyglądasz jeszcze lepiej. Wow. Jesteś piękna.
-Dziękuje bardzo bardzo.-nie zdążyłam się rozsiąść, a Aiden już szykował się do występu. Oczywiście ja z nim. Wstałam i szłam tyłem do wszystkich na co usłyszałam gwizdy ze strony chłopaków. Odwróciłam się popukałam w czoło i poszłam dalej.
-Skarbie daj z siebie wszystko!
-Ty też. Zobaczysz, że przejdziemy jeszcze razem i któreś z nas wygra.
-Oby. Kocham Cię
-Ja cie też-wtuliłam się w jego mocne ramiona. On już poszedł na scenę, a ja usiadłam i musiałam się ogarnąć. Wyciszyć, żeby nic nie pomylić. Dam radę i pokaże, że dobrze zrobili głosując na mnie. Musze wygrać ten program, bo to zbyt duża szansa, żeby ją przegapić. Aiden co tu mówić jak zwykle nie podlega żadnej ocenie, że był nieziemski. Oceny, które dostał były jak najbardziej pochlebne. Dostałam znak, że muszę już ustawić się na podeście. Widziałam Danielle, która stara się przekazać, że będzie ok. Posłałam jej uśmiech i się zaczęło. <klik> Ognie poleciały w ruch. Dym rozprzestrzeniał się po scenie, a ja podnosiłam się na podeście. Nadszedł czas na śpiew. Starałam się robić wszystko w 100% najlepiej jak potrafię. Zrzuciłam z siebie górną cześć stroju rzucając nią w publiczność. Potem był refren czyli taniec. Jednak mój wokal leciał z głośników. W połowie natchnęła mnie nie wiadomo skąd energia i tańczyłam jak oszalała. Po skończonym występie, jurorzy wstali, a widownia nie chciała przestać krzyczeć.
-Oj Becky jak to się mówi zawsze najlepsze na koniec.-skomentował Reggie.-Tom co sądzisz o tym co zobaczyłeś?
-Kiedy zaczynaliśmy 2 miesiące temu przesłuchania staraliśmy się znaleźć coś nowego, coś specjalnego. Chcieliśmy znaleźć nową gwiazdę pop. Sądzę, ze to ty Becky jesteś definicją programu The Voice. Po prostu głosujcie na Becky!!
-Will.i.am a ty co na taki występ?
-Wow było gorąco. Myślę, że podniosłaś temperaturę w nie jednym domu. Powiem tak przyzwyczaj się do owacji na stojąco, do takiego grona odbiorców, bo jesteś czymś wyjątkowym i zasługujesz na to.
-Danny?
-Myślę, że to niesamowite, że 2 miesiące temu byłaś zwykłą uczennicą, szarą myszką. A teraz na naszych oczach dorastałaś na sex bombę jak widać.
-Jessie chcesz coś dodać?
-Becky jestem z ciebie dumna, nawet nie wiesz jak bardzo. Trzeba tu wspomnieć, że Becky sama ułożyła choreografię do tej piosenki, sama zrobiła aranżację i sama wymyśliła wszystkie te efekty. I przez ten występ nie mam słów. Po prostu zatkało mnie. Jesteś nieziemska.
-Potwierdzam, ale Becky nie wiem czy wiesz, ale mamy dla ciebie coś specjalnego.-popatrzyłam zdziwiona na ekran. Nagle pojawił się plac w Holmes Chapel zapełniony tysiącami ludzi, którzy mieli wypisane plakaty z moim imieniem. Łzy wezbrały się w moich oczach. Wdziałam tam wszystkich, tych którzy mnie gnębili, nauczycieli, zwykłych przechodniów, których mijałam codziennie. Coś niesamowitego.
-Ale to nie wszystko. Mamy dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. Odwróć się.-wszyscy zaczęli klaskać i krzyczeć. Nie miałam pojęcia o co chodzi, więc spokojnie powoli się odwróciłam i ujrzałam BEYONCE! Woo. Jedyne co teraz myślę, to że muszę zakryć buzię, bo mi szczęka opadła. Wow. Wow. Nie wiem co powiedzieć. Beyonce podeszła do mnie i przytuliłam mimo iż ja stałam dalej jak słup soli. ,
-Becky chciałam ci powiedzieć, że obserwuje twoje występy w programie od początku jestem zachwycona twoim talentem. A do tego jeszcze dziś wybrałaś moją piosenkę i tak ją przerobiłaś. To prawdziwy zaszczyt. Ale ja przyszłam zaproponować ci występ w moim teledysku razem ze mną do mojego nowego singla Single Ladies. Zgadzasz się?-jedyne na co było mnie stać to pokiwanie głową na tak. Przytuliłam się do mojej idolki i nie mogłam się od niej odkleić.
-Wielkie brawa dla Becky!-mogłyśmy już zejść ze sceny. Doszłyśmy tylko do kulis.
-Wow Beyonce bardzo dziękuje ci za taką możliwość. Na prawdę jestem mega wdzięczna.
-Ależ nie ma za co. To dla mnie przyjemność i zaszczyt. A dzisiejszy występ to jakiś odjazd. I ty to wszystko sama?
-Tak. Po prostu miałam wizję tego w głowie.
-Wow jestem pod wrażeniem. Chciałabym zostać dłużej, ale za godzinę mam samolot do LA. Lecę tam na jutrzejszy koncert. Ze szczegółami zadzwonię do ciebie jutro po koncercie dobrze?
-Jasne.
-To masz zapisz mi swój numer.-podała mi swój telefon, w którym wstukałam ciąg liczb i oddałam z uśmiechem.
-To do zobaczenia. Jeszcze raz wielkie gratulację.
-Jeszcze raz bardzo dziękuje.-przytuliłyśmy się i moja idolka zniknęła. Ja natomiast od razu poszłam się przebrać, żeby potem mieć więcej czasu na przerwę.
-Lou!!-krzyczałam
-Becky!!!-próbowała naśladować mój głos.
-Lou ja będę w teledysku z Beyonce rozumiesz to!!
-No słyszałam i też się ciesze.!!
-No nie wierze!
-Widzisz, ą ty się bałaś, że nie dasz rady. A teraz do przebieralni marsz.-weszłam za parawan zdjęłam ten obciskający mnie kostium. Teraz dostałam przewiewną, długą sukienkę w odcieniu beżu. Na górze zdobienia miała srebrne.
-A buty?
-Będziesz boso.
-To jeszcze lepiej.-przyznałam. Lou przykleiła mi nowe rzęsy i powieki pociągnęła złotym cieniem, a usta brzoskwiniowym błyszczykiem. Dodała mi jeszcze bransoletkę na prawą rękę. Na włosach zaplotła warkocza, z którego zwisało kilka pasm.
-No i jesteś gotowa. A jak wrażenie o moim narzeczonym?
-Jak dla mnie cool. Nie przeraził się na widok mnie krzyczącej, więc jest zajebisty koleś.-na moje słowa Lou buchnęła śmiechem. Posłałam jej buziaka i pobiegłam do przyjaciół. Co się okazało była już przerwa.
-Jessie ty wiedziałaś o Beyonce?
-No co ty. Przysięgam. Ale super co?
-Super? Zajebiście serio!!!! Już się nie mogę doczekać. A szczerze jak występ?
-Byłaś taka seksi jak nigdy serio.-o poniekąd osiągnęłam swój cel. Podeszłam do dziewczyn.
-Jak wam się podobało?
-Córeczko jeszcze od takiej strony cię nie znałam-zaśmiałam się pod nosem.
-Becks ty z takimi ruchami to możesz mieć każdego.
-Ale ja już chyba znalazłam swojego.-mimowolnie spojrzałam na Zayna, który właśnie rozmawiał z Aidenem i Vincem.
-Że wy coś ten?-zapytała zdziwiona Gemma.
-Gemma po kim ty taka nie spostrzegawcza od początku widać było jak ich ciągnie. To akurat chyba masz po ojcu-zaśmiałyśmy się w trójkę.
-Becky już czas-krzyknęła Jessie. Przytuliłam mamę i podbiegłam do niej.
-O matko jak ci dobrze bez butów.
-No super Lou wymyśliła.
-Ty tak się pytasz o swoje występy, lepiej powiedz jak ja wypadłam.
-Ty? taki zawodowiec i się pytasz. Normalnie postawiliście poprzeczkę, że ciężko mi było ją przebić. Serio wymiatacie w tym duecie.
-O to super. Dobrze, że nie zawiodłam Aidena.
-No co ty. Nie przesadzaj.
-Kolejny raz zapraszamy mentorów z ich podopiecznymi.-razem z Jessie złapałyśmy się za ręce i pewnym krokiem wyszłyśmy na scenę. Miałam nadzieje, że tym razem Reggie też nie będzie owijał w bawełnę. Sytuacja się powtórzyła. Reggie otrzymał kopertę, zajrzał, przeczytał.
-Osoba, która żegna się z programem to..-i oczywiście zapadła głupkowata cisza. Powtarzałam sobie, że nic się nie stanie jak odpadnę teraz. Przynajmniej wygra Aiden. Nic się nie stanie. Nic się nie stanie.
-Z programu odpada Bill Down.-oświadczył Reggie, a mnie zatkało. Od razu podeszliśmy z Aidenem do Billa i zaczęliśmy go pocieszać i ściskać.
-Dziękujemy Aiden i Becky idźcie się szykować za kulisy-przytuliłam jeszcze mocno Jessie, która była bardzo dumna. Razem z Aidenem wbiegliśmy dosłownie do green roomu i skoczyliśmy na wszystkich którzy siedzieli przed nami. Byłam w takim szoku.
-Aiden my przeszliśmy dalej!!-krzyknęłam.
-Taniec szczęścia.-na te komendę zaczęliśmy tańczyć. Znaczy tak tego bym nie nawała. Wszyscy śmiali się nas, ale cóż przynajmniej wyładowałam nadmiar energii. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Jest 50 % szans, że wygram program. Coś niesamowitego. Boże, wow.
-I co mówiliśmy ci, że dasz radę-podbiegli do mnie już tylko chłopcy. Zrobiliśmy grupowego miśka! Zauważam, że Aiden idzie już za kulisy. Oczywiście rutynowo poszłam z nim.
-Aiden nie mogę w to uwierzyć.
-No nic mi nie mów. Teraz każdy będzie oceniał naszą piosenkę.
-Twoja jest nieziemska.
-We to nie fair, że ja twojej nie słyszałem.
-No to niedługo usłyszysz.
-Dobra trzymaj mocno kciuki!-dostałam buziaka w policzek i Aidena już nie było.
-Usiadłam znowu w kącie i starałam się wyciszyć, żeby moja własna piosenka, wyszła najlepiej.
-Becky?
-Co tam Zayn?
-Przyszedłem ci powiedzieć, że jestem mega dumny z ciebie. Na prawdę.
-Aww dziękuje.
-A te dzieło. Twoje
-Chciałeś powiedzieć nasze-przerwałam mu.
-No nich będzie nasze. Zobaczysz będzie hitem na 1 miejscu na każdej liście.
-Oby.-wiedziałam, że skończy się pocałunkiem, ale cały dzień na to czekałam. Zayn powoli pocałował moje usta, na co ja odpowiedziałam zachłannym pocałunkiem. Już teraz nie owijałam w bawełnę. Całowałam jak najlepiej umiem. Kiedy usłyszałam, że puścili już filmik oderwałam się od Zayna.
-Cały dzień na to czekałam.-krzyknęłam i pobiegłam na scenę. Usiadłam na krześle i wzięłam głęboki oddech. Cała moja kariera jest w tej piosence.
-Przed państwem utalentowana Becky Hill! Usłyszałam skrzypce, fortepian i przyszła kolej na mnie. <klik> Starałam się śpiewać jak najdelikatniej. Żeby widzowie ujrzeli magię tego utworu. W trakcie śpiewania, jeden z tancerzy kopnął mnie w rękę. Nie dałam po sobie nic poznać i śpiewałam dalej. Mam nadzieje, że nie było, aż tak widać. Po skończonej piosence szczęśliwa przytuliłam się do Reggiego.
-Już od teraz kocham twoją piosenkę.
-Dziękuje.-pocałowałam go w policzek.
-Tom czekamy na twoją opinię
-Wow masz jednak ten dar, że człowiek słuchając ciebie czuje się przepełniony pozytywnymi emocjami, co zdarza się rzadko. Możemy obserwować narodziny gwiazdy i ciesze się, że jestem tego częścią.
-Wow, a co na to Will.i.am
-Mogę powiedzieć tylko gratulację. Myślę, o tym jak daleko zaszłaś w tym programie. Jestem z ciebie dumny. Gratuluję. Głosujcie na Becky!!
-Danny przechodzimy do ciebie.
-Kolejny udany występ. Piosenka jest nieziemska. Totalnie w twoim stylu, co bardzo lubię. Ciesze się, że masz tyle wsparcia od rodziny i przyjaciół. Dobrze, bo czuje, że będziesz potrzebowała go więcej, po tym jak wygrasz ten program.
-Becky jesteś najbardziej cudowną dziewczyną jaką znam-Jessie robiła przerwy przez swój płacz.-Kocham Cie. Kocham to jak umiesz poprawić wszystkim ludziom humor. Mam nadzieje, że ludzie uwierzą w ciebie i pozwolą ci wygrać ten program.-na słowa Jessie poleciało kilka łez z moich oczu.
-Jeszcze raz wielkie brawa dla Becky!-powoli zeszłam do green roomu. W moich oczach wezbrały się łzy szczęścia. To, że doszłam tak daleko jest dla mnie udowodnieniem, że potrafię robić coś w życiu.
-JLS i One Direction proszeni są o zajęcie swoich miejsc.-pokazałam im, że trzymam kciuki i zeszłam na widownie do Leah.
-Jak ci się podoba?-zapytałam szeptem.
-Becky twoja piosenka jest inspirująca. Każde słowo odzwierciedla to jak się czuje. Jaką dajesz mi siłę. Dziękuje.
-Aww kochanie nie płacz.-przytuliłam dziewczynę do siebie.-Mam nadzieje, że podoba ci się tu.
-Jeszcze się pytasz. Jest ekstra.
-Choć strzelimy sobie samojebkę.-dziewczyna podała swój aparat. zrobiłyśmy dzióbki i dziewczyna wstawiła je od razu na Twittera.
-Proszę państwa powitajmy wielkimi brawami JLS i One Direction.<klik> Na sam dźwięk rozpoczynającej się piosenki wstałam z miejsca ciągnąc za sobą Leah. Okazało się, że ona też uwielbia JLS i 1D. Obie tańczyłyśmy, wygłupiałyśmy się i robiłyśmy głupie miny. Wymyślałyśmy nowe kroki taneczne. Świetnie się bawiłam. Jakbym była na koncercie dwóch wielkich boysbandów. A wokale chłopaków wow! Góry Zayna no ludzie czapki z głów. Jak najgłośniej śpiewałyśmy teksty piosenek.
-Jeszcze raz gromkie brawa dla JLS i One Direction!-krzyknął Reggie.
-Leah ja muszę niestety lecieć. Jeszcze się zobaczymy. Świetnie się bawiłam. Trzymaj kciuki.-pocałowałam dziewczynę i pobiegłam za kulisy.
-Wow marcheweczko byłeś świetny!
-Tak mówisz?
-Oczywiście.
-Wiedziałem, że jestem najlepszy.-Louis przytulił mnie do siebie.
-Wy też chłopcy byliście zajebiści. Nawet nie wiecie jak się wybawiłam.
-A z kim?-zapytał Niall.
-A to tajemnica.
-Aiden i Becky proszeni są za kulisy!-usłyszałam głos Boba. Zdążyłam wszystkich przytulić i razem z Aidenem za rękę weszliśmy za kulisy. Tam czekali na nas mentorzy. Wszyscy się poprzytulaliśmy.
-Ostatni raz zapraszam mentorów i ich podopiecznych.-wyszłam z podniesioną głową tak samo jak Jessie.
-Naród oddał swoje głosy i za chwilę ogłoszę zwycięzce The Voice of UK. Z tysięcy, którzy startowali w przesłuchaniach, wszystko skończyło się na dwóch najlepszych. Powodzenia Aiden. Powodzenia Becky. Reggie dostał kopertę, a ja starałam się zachować spokój. Myślałam sobie zachowaj zimną krew. Dasz radę poradzisz sobie. I tak będziesz szczęśliwa jak Aiden wygra.
-Mogę ogłosić, że zwycięzcą The Voice of UK jest-i znowu cisza. Myślałam, że serce to wyskoczy mi przez gardło. Wiedziałam, że jak nie wygram będę zawiedziona, ale przeżyje na rzecz Aidena. Co raz bardziej ściskałam rękę Jessie.
-Zwycięzcą jest BECKY HILL!!!!.......
Witam was kochani czytelnicy!!!!!
Na wstępie chciałam was przeprosić za tak długą nieobecność, ale niestety kończę 3 klasę i skupiłam się na pooprawianiu ocen. Niestety też trzeba przyznać, że zabrakło mi weny. Codziennie starałam się coś napisać, ale siedziałam i nic nie przychodziło mi do głowy. Mam nadzieje, że rozdział wam się spodoba. Bo specjalnie dla was jest długi. Spodziewaliście się, że Becky wygra program? Co sądzicie o relacji Becky i Zayna? Będzie coś więcej niż przyjaźń? Czekam na wasze cenne opinię i dziękuje za tak dużą liczbę wejść.
Kocham was!! Obiecuje, że następny rozdział pojawi się znacznie szybciej! xxxxx
P.S przepraszam za błędy!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam Twojego bloga! <3 ale mam takie małe pytanie czy będzie coś pomiędzy Becky i Harry'm? Czy tylko przyjaźń? ~M
OdpowiedzUsuńmiędzy Becky i Harrym jest i będzie tylko przyjaźń :)
UsuńSuper. Pisz dalej :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
OdpowiedzUsuńJak zawszee : ***
Czekam na następny , mam nadzieję że będzie jak najszybciej < 3
Pozdrawiam < 3
boże uwielbiam <3 przeczytałam wszystkie rozdziały i już się bałam, że nie dodasz rozdziału 18, atu jednak! :D
OdpowiedzUsuńBoże Zayn i Becky awwwwwwwwww <3 Wiesz, że kocham twoje opowiadanie? teraz już wiesz! <3 Czyta się je tak lekko, a zarazem bardzo wciąga! xx
zapraszam na prolog (:
http://extraordinary-fanfiction.blogspot.com/
Kocham <3
OdpowiedzUsuńTo jest genialne!
Po prostu nie da się tego opisać słowami!
A Zayn i Becky *.*
I bardzo się cieszę że Becky wygrała!
Kocham i czekam na następny!
vyugkbgyucfth Becky i Zayn <3
OdpowiedzUsuńnie wiem co pisać... po prostu uwielbiam to opowiadanie i już sie nie moge doczekać kolejnego :*
[spam]
OdpowiedzUsuń"Nastolatka o czerwonych włosach w niedbały sposób opierała się na dłoni, patrząc na swoje odbicie w weneckim lustrze. Zdawała ona sobie sprawę z tego, że po drugiej stronie zapewne mama, tata i może jej brat ze współczuciem patrzą jak najmłodszy członek ich rodziny, od kilku godzin czeka aż ktoś wysłucha jej historii."
To jest właśnie wstęp pierwszego rozdziału, który właśnie ukazał się na blogu http://school-nightmare.blogspot.com/ :)
jeśli masz ochotę to zachęcam do wyrażenia szczerej opinii, która niekoniecznie musi być pochlebna.
zachęcam do przeczytania rozdziału oraz zaobserwowania bloga.
przepraszam za spam, Cassie ♥
Kocham tego bloga!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Becky i Zayn będą razem. Fajnie że Becky wygrała bo należało jej się.
Czekam na następny.
Pozdrawiam Asia.
Jejciu!!
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam twojego bloga calego.ten rozdzial zajal mi najwiecej czasu.przeczytalam go dwa razy.jestes moja inspirscja! Kocham cie! Mam jedno zastrzerzenie...Robisz bledy "powtorzenia"...poza tym jest ok :)
Kiedy kolejny??
Zapraszam serdecznie na opowiadanie o 1D ;) http://jedno-serce-jedno-bicie-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietne to opowiadanie ,bardzo się rozpisujesz ,ale to plus dla Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńObserwuje i liczę na to samo ;)
amazing-girl-2.blogspot.com