Jeśli to czytasz, proszę skomentuj. Tobie zajmie to chwilkę, a mi daje dużo motywacji! xx
Rozdział mega mega dłuuggii!!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------Kolejny dzień
Poczułam jak ktoś lekko potrząsa moimi ramionami. Nie miałam siły podnieść mojej dziwnie ciężkiej głowy. Rękami zaczęłam odpędzać kogoś, kto mi przeszkadzał. Jednak ten ktosiek nie chciał dać mi spokoju.
-Zostaw!-krzyknęłam i szybciutko tego pożałowałam. W mojej głowie zaczęło się rozchodzić echo moich słów. Od razu moje ręce przeniosły się na obolałą głowę.
-Becky wstawaj.-rozpoznałam głos Zayna.
-Nie mam siły.-wyszeptałam.
-Hahahahaaha-usłyszałam tylko głośny śmiech, przez który znowu powróciło echo w mojej głowie.
-Nie krzycz błagam-powiedziałam błagalnym tonem.
-Becky serio musisz wstawać. Jessie dzwoniła.
-Nie dam rady. Moja głowa jest zbyt ciężka.
-To chodź zniosę cię na dół.-wiedziałam, że Zayn pęknie. Wystawiłam tylko ręce przed siebie i już po chwili poczułam jak moje ciało się unosi. Nie otwierając oczu wtuliłam się w klatkę piersiową Zayna na co poczułam miękkie usta na swoim czole. Po chwili usłyszałam już głosy reszty przyjaciół, zbyt głośne. Poczułam jak Zayn schyla się i już siedziałam na krześle chyba w kuchni. Ja jednak nie miałam ochoty na nic. Położyłam swoją głowę na stole na co usłyszałam śmiech.
-Nie no takie to zabawne.
-Becky masz wypij. Pomoże ci.-usłyszałam zatroskany głos Liama. Podniosłam się, przetarłam oczy i zobaczyłam wysoką szklankę z rozpuszczoną aspiryną w środku. Chwyciłam szklankę i jednym duszkiem wypiłam całą zawartość. Przetarłam ręką zwilżone usta.
-Becky dzwoniła Jessie. Prosiła żebyś do niej oddzwoniła.-poinformował mnie Niall.
-No ok, a wiecie może gdzie jest mój telefon?
-Trzymaj-Harry rzucił do mnie telefon.
-Idiota.
-Co Becks kac morderca nie ma serca?
-Imbecyl-wychodząc z pokoju pacnęłam go po głowie i poszłam na górę do pokoju chyba gościnnego z tego co mniemam. Od razu oddzwoniłam do Jessie, poczekałam kilka sygnałów i mogłam usłyszeć ten rozpromieniony głos.
-Hej moja dumo jak się czujesz?
-Uu cóż za słowa tu lecą. Głowa mi pęka, a tak poza tym to chyba brzydko pachnę.
-Hahahahahahah no to nieźle. O której wstałaś?
-5 minut temu. Jessie mocno się napiłam?
-Nie wiem, bo ja też nieźle sobie popiłam. Nic nie pamiętam.
-Jezu muszę chłopaków się zapytać.-zaśmiałyśmy się obie.
-Ty a jak ty w ich domu się znalazłaś?
-Jak bym wiedziała to bym ci słuchaj powiedziała. Jak ja nie pamiętam co ja robiłam po tym jak się dowiedziałam, że wygrałam. Od tamtego momentu pustka.
-No w sumie ja nie lepiej. Ale własnie masz dziś wywiad w BBC Breakfast.
-Nie no błagam nie możemy tego przełożyć-próbowałam coś wskórać.
-Słońce wiesz, że to nie zależy ode mnie. Wcześniej było już umówione.
-O nieee.-odpowiedziałam niezadowolona.
-No nic na to nie poradzimy. Po wywiadzie przyjedziesz do studia to przedstawię ci twojego oficjalnego managera.
-Ty teraz serio mówisz?-zatkało mnie.
-No tak. Tom dopiero zaczyna w tym zawodzie, więc będzie dla ciebie najlepszy. Do tego macie podobne charaktery, więc będzie wam się bardzo dobrze pracowało.
-Wow.
-Jeszcze jedno Lou miała ci przynieść ciuchy, więc pewnie są one u chłopaków. Plus po wywiadzie będą chcieli, żebyś zaśpiewała swój nowy singiel.
-Jak ja zaśpiewam z takim przepitym głosem?!-powiedziałam spanikowana.
-To się rozśpiewaj i tyle. Dasz radę jak zawsze.
-Dobra nie słodź. Lepiej powiedz mi o której mam tam być?
-O 10,30 czyli za półtorej godziny.
-O matko-westchnęłam.
-Jessie kocie czekam w sypialni.-usłyszałam głos Dannego w oddali.
-Fuu zboczeńce!-krzyknęłam do słuchawki
-Wariatka.
-Dobra ja kończę i wy też długo się nie bawcie tylko oglądajcie mój wywiad.
-Dobrze kocham cię do zobaczenia.
-Papa-pożegnałam się i dałam im chwilę czasu na ich zabawy, w które nie chce wnikać. Zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli w salonie i grali na Xbox-ie.
-Ej Lou przypadkiem nie przyniosła mi żadnych ciuchów?
-A tak leżą u mnie w pokoju.-odpowiedział Zayn.
-A w kuchni masz śniadanie.-dodał Liam
-O dziękuje.-posłałam im ciepły uśmiech i powędrowałam do kuchni. Tam zjadłam śniadanie w postaci zwykłych kanapek z wędliną i warzywami. Talerz odstawiłam do zmywarki, włączyłam zmywanie i pobiegłam na górę. Zapakowane ciuchy leżały na łóżku Mulata, więc od razu pozwoliłam sobie skorzystać z jego łazienki. Tam wskoczyłam pod prysznic zmywając z siebie zapomniane wydarzenia z wczorajszego dnia. Ciało umyłam truskawkowym żelem, którego zapach roznosił się po całej łazience. Dodatkowo umyłam jeszcze włosy. Dokładnie wytarłam swoje mokre ciało, nałożyłam bieliznę i w turbanie na głowie weszłam do pokoju. Podeszłam do łóżka i zaczęłam rozpakowywać ciuchy, które Lou przygotowała mi na dzisiejszy wywiad, gdy nagle z impetem wszedł Zayn i stanął na samym środku pokoju.
-Może zamknij chociaż drzwi co?-powiedziałam rozbawiona całą sytuacją.
-Umm przepraszam ja nie wiedziałem..
-Hahahahhah ok nie tłumacz się już tak.
-Ja po prostu się śpieszyłem do kibla-tłumaczył się dalej speszony całą sytuacją.
-No to biegnij, bo się zsikasz z wrażenia.-ten popatrzył na mnie i posłuchał się mojej rady. Znikną za drzwiami, a ja zaczęłam się ubierać. Lou przygotowała jasno-niebieską koszulę, czerwoną spódnicę w kratkę, czarne zakolanówki i czarne botki na obcasie. Do tego zapięłam granatową kokardkę.
-Oj wolałem cię w wersji bez ubrań.-wyszeptał mi do ucha.
-No ha ha ha śmieszne.-odpowiedziałam pod nosem. Zayn jednym zwinnym ruchem odwrócił mnie do siebie przodem.
-Nie przywitaliśmy się jeszcze dziś-powiedział i bez ostrzeżenia wpił się w moje usta. Mimo mojego zaskoczenia odwzajemniłam pocałunek.
-No widzisz i tak jest od razu lepiej.-powiedział i cmoknął mnie w czubek nosa.
-Zayn?
-Co takiego?-zapytał
-Mocno wczoraj zrobiłam z siebie idiotkę?
-Uwierz nigdy byśmy na to nie pozwolili. Na after party piłaś i piłaś, ale jako tako się trzymałaś. Już jak zobaczyliśmy, że zaczynasz świrować z Vincem to stwierdziliśmy, że koniec imprezy. A co nic nie pamiętasz?
-No nic kompletnie. A Jessie?
-Wiesz co nie wiem. Widziałem tylko jak ją wynosi Danny.
-Matko ja nawet nie pamiętam co ja mówiłam, co robiłam jak się dowiedziałam, że wygrałam no nic. Co ja im powiem jak na wywiadzie zapytają jak się czułam czy coś jak ja nie pamiętam.
-Becky nie przeżywaj. Spokojnie. Na YouTube powinny być już nagrania. Obejrzymy i przynajmniej w połowie będziesz wiedziała co się działo.
-No może masz i racje.-usiadłam wygodnie na łóżku chłopaka, który za chwilę do mnie dołączył razem z laptopem na kolanach. Po chwili oglądaliśmy moją reakcję. Jak zwykle skakałam jak wariatka. Na szczęście dotrzymałam obietnicy i pierwsze co zrobiłam to wskoczyłam w ramiona Aidena. A potem jak zwykle płakałam i dziękowałam wszystkim czyli normalka.
-Szkoda, że nie ma nagranego after party.
-Oj chyba nie chciałabyś oglądać swoich tańców z Vincem.
-Kłamca mówiłeś, że nie robiłam z siebie idiotki.-walnęłam go w ramię.
-Oj no może troszkę.
-Pacan!-chciałam zejść z łóżka jednak ten pociągnął mnie i wylądowałam na jego torsie. Patrzył mi głęboko w oczy myśląc, że mnie udobrucha.
-I tak jestem na ciebie zła.-odpowiedziałam i odwróciłam wzrok, bo wiedziałam, że ulegne jego słodkim oczkom.
-Oj słoneczko już się nie gniewaj.-prosił jednak ja nie drgnęłam. Ten cmoknął mnie w usta.
-A teraz jest lepiej?-zapytał z uśmieszkiem na ustach.
-Może troszkę.-cmoknął drugi raz.
-A co powiesz teraz?-widziałam już ten błysk w jego oczach.
-Lepiej lepiej.-na te słowa pocałował mnie z taką namiętnością, której nie da się opisać. Za każdym razem całowaliśmy się jakby miałby to być ostatni pocałunek na ziemi.
-Hahaha dobra starczy tych czułości-oznajmiłam, po tym jak oderwałam swoje usta od jego.-Masz tu jakąś suszarkę?
-Oj żeby to tylko jedną.-odpowiedział mi uśmieszkiem, który tak kocham. Podał mi kilka do wyboru. Chwyciłam pierwszą lepszą i zaczęłam suszyć swoje włosy. Na czubku mojej głowy zaplotłam warkocz, który służył jako opaska. Lekko przeczesałam jeszcze włosy i zostawiłam je tak jak były. Chwyciłam jeszcze swoją kosmetyczkę. Szybkie ruchy i po sprawie. Podkład, sztuczne rzęsy, eyeliner, puder, róż na policzki, maskara, ciemna szminka i byłam jak nowa. Uśmiechnęłam się w lustrze i zeszłam na dół. Chłopcy nie zmienili swojego zajęcia, więc dosiadłam się do nich.
-Ślicznie wyglądasz-skomplementował mnie Harry, któremu posłałam wdzięczny uśmiech.
-Właśnie, bo my mamy do ciebie sprawę.
-Aha czyli jak Liam zaczyna coś oficjalnie to znaczy, że coś się stało lub coś ode mnie chcecie.
-Czy zawsze musi się coś stać jak rozmawiamy na poważnie?-zapytał obrażony Lou.
-Marchewkowy niestety muszę cie zmartwić tak.-odpowiedziałam na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Dobra nie owijając w bawełnę chcemy, żebyś z nami zamieszkała!-wykrzyczał Harry, a mnie zatkało.
-Serio? Mówicie poważnie?
-No tak potrzeba kobiety w tym mieszkaniu. Czasami nam ugotujesz, przytulisz mnie jak będę płakał i o.-powiedział przekonywując Niall.
-O jejka nie wiem co powiedzieć.
-No to zgódź się!-przekonywał Zayn.
-No, ale kiedy miałabym się wprowadzić?
-Możesz i dzisiaj.
-Ale powaga?-zapytałam nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje.
-No tak. Mamy wolny pokój gościnny na naszym piętrze, więc nie ma problemu, a my będziemy mieli towarzystwo.-odpowiedział Liam.
-A co z meblami?
-Jedziesz, wybierasz, kupujesz i tyle. W czym widzisz problem?-zapytał Niall.
-Po prostu zastanawiam się czy to nie będzie dla was problem. Jeszcze jedna osoba w domu?
-Becky jeśli byłby to problem nie proponowalibyśmy ci tego. Nawet jeśli w tym domu mieszkałoby 15 osób to i tak jest przestrzeń dla każdego.-co chwila biłam się z myślami. Może warto zaryzykować.
-No dobrze. Jeszcze dziś przywiozę swoje rzeczy i pojadę po meble zgoda?-zapytałam zadowolona z podjętej decyzji.
-Jasne!!!!!-zaczęli krzyczeć i wiwatować.
-A właśnie może mi ktoś pożyczyć swojego auta?-zapytałam i zrobiłam piękne oczka.
-Jasne zaraz przyniosę ci kluczyki.-Zayn poderwał się z kanapy i po chwili trzymałam kluczyki do czerwonego Porsche.
-Ok to co jadę na wywiad. Potem muszę załatwić kilka rzeczy na mieście i wrócę ze swoimi rzeczami i nowymi meblami?
-Jak będziesz potrzebowała pomocy to dzwoń.
-Ok pa buziaki!-krzyknęłam zamykając za sobą drzwi. Podchodząc do samochodu
spostrzegłam, że masa paparazzich robi mi fotki. Uśmiechnęłam się, pomachałam, życzyłam miłego dnia i odjechałam w stronę studia. Troszkę się denerwowałam czy nie palne jakiegoś głupstwa. Nim się spostrzegłam parkowałam na wyznaczonym miejscu. Przy wejściu przywitała mnie grupa licznych fanów.
-Słuchajcie śpieszę się, ale jak tylko skończę, postaram się zrobić z wami kilka zdjęć.-krzyknęłam na co odpowiedzieli krzykiem. Weszłam do środka i już wiedziałam w którą stronę muszę iść. Weszłam do wyznaczonego pomieszczenia.
-Witaj Becky.
-Dzień Dobry-przywitałam się kulturalnie.
-Słuchaj za chwilę będzie króciutka przerwa po której wchodzisz ty. Jak pewnie wiesz chcemy, żebyś zaśpiewała swój singiel.
-Jasne, a czy w trakcie tej króciutkiej przerwy mogłabym się rozśpiewać i dogadać z zespołem?
-Jasne nie ma problemu. Choć poprawimy ci makijaż, żebyś się nie świeciła.-Lisa, bo tak się nazywała wskazała mi miejsce gdzie mam przejść. Usiadłam wygodnie na krześle i chwilę potem makijażystka poprawiała mi szczegóły w moim wyglądzie. Kiedy byłam gotowa przyglądałam się pracy prowadzącego.
-Teraz zapraszam państwa na króciutką przerwę. Warto zostać z nami, bo za chwilę gość specjalny.-prowadzący program powiedział w prost do kamery i mógł zejść z planu. Ja dostałam cynk, że mogę iść się rozśpiewać. Podeszłam do zespołu i zaczęliśmy mini próbę. Zgadaliśmy się jak i co. Stanęło na tym, że mam zgrać na fortepianie. Dzięki temu zestresowałam się jeszcze bardziej.
-Wchodzimy za minutę-na te słowa zeszłam z pola widzenia i czekałam na swoją kolej.
-Witam państwa jeszcze raz. Dziś w naszym studiu mamy gościa specjalnego. Mimo swojego młodego wieku zdążyła wygrać program rozrywkowy The Voice. Spójrzmy na to raz jeszcze.-na kamerach pojawiły się urywki z odcinków na żywo, a ja siedziałam już na kanapie.
-Mitchell miło mi cię w końcu poznać.
-Becky mnie również-podałam rękę na przywitanie.
-Witamy cię ponownie. Dla formalności przedstawiamy państwu Becky Hill.-zaśmialiśmy się oboje na jego słowa.-Becky może na początek jak się czujesz jako zwyciężczyni programu?
-Wiesz jeszcze do końca nie przyswoiłam tej informacji. Powoli gdzieś przebija się ta myśl, że wygrałam.
-Spodziewałaś się?
-Wcale. Na prawdę. Może to zabrzmi płytko, bo wiem, że większość ludzi tak mówi, ale kiedy dowiedziałam się, że w ścisłym finale konkuruje z Aidenem to było dla mnie jasne, że program wygra właśnie on.
-Właśnie chciałem o to zapytać. Spodziewałaś się, że staniesz z Aidenem w ścisłym finale?
-Hahaha nie. Myślałam, że w ostatniej dwójce zostaną Aiden i Bill. Za każdym razem, przed wynikami w swojej głowie powtarzałam, że nic się nie stało, że przeżyłam świetną przygodę i na pewno na programie się nie zakończy. Po prostu przyswajałam się do myśli, że to dla mnie koniec.
-Jak na pierwszą edycję takiego programu to poziom był wyrównany nie sądzisz?
-To prawda. Każdy z finalistów, choć nawet i na Blindach pokazywali wszystko co najlepsze.
-Jak wcześniej mówiłaś do udziału w programie namówili cię rodzice. Sama byś się nie zdecydowała?
-No co ty. Nie byłoby takiej szansy. Nie miałam wtedy tyle pewności siebie. Znaczy teraz też nie mam jej za dużo, ale powoli się uczę jej nabywać.
-Powiedz nam skąd się to bierze?
-Chyba dlatego, że w szkole byłam gnębiona, wiec chyba wiadomo jakie miałam mniemanie o sobie.
-Jasne, ale mam nadzieje, że teraz to się zmieni. Muszę przyznać, że obserwuje cie od początku twojej drogi w programie. Musze ci powiedzieć, że rozmawiając teraz z tobą można zobaczyć jak się zmieniłaś. Nawet patrząc na pierwszy odcinek i finał to dwie zupełnie inne osoby.
-To prawda. Sama po sobie widzę, że jest inaczej. Otworzyłam się na nowych ludzi. Poniekąd jest to dzięki Jessie.
-Własnie. Przechodząc na temat mentorów. Opowiedz nam wszystkim jaka była Jessie?
-Jednym słowem wspaniała. Jest zawsze pogodna, uśmiechnięta i otwarta. Pamiętam pierwszy dzień kiedy siedziałyśmy w Starbucksie. Utworzyła taką atmosferę, że nie sposób było jej nie polubić. Traktuje ją jako swoją starszą siostrę i mam nadzieje, że to teraz oglądasz wariatko. Jeśli tak to nie płacz i pamiętaj, że cię kocham-powiedziałam wprost do kamery.
-Aww słodka chwila. Jakie masz palny na przyszłość?
-Na pewno chce zostać w tym biznesie, bo to jest to co chce robić. Muzyka to moja pasja. Mam nadzieje, że będę mogła jak najszybciej wydać swoją autorską płytę. Liczę też na to, że mój singiel spodoba się moim fanom.
-Właśnie Skyscreaper jest dostępny na iTunes prawda?
-Tak od północy jest dostępny na iTunes także zobaczymy jak sobie poradzi na listach przebojów.
-Mam nadzieje, że twoje oczekiwania będą spełnione. A teraz może zmienimy temat. Chyba każdy fan płci przeciwnej chce znać odpowiedz na to pytanie. Co z twoim życiem prywatnym?-w ty momencie na ekranach pojawiło się moje zdjęcie z Zaynem w dwuznacznej sytuacji.
-Hmmm cóż by tu powiedzieć. Może tak. Jak na razie jestem sama choć nie wiadomo co może stać się w niedalekiej przyszłości-cudem wybrnęłam z tego pytania.
*W tym samym czasie perspektywa Zayna*
Oglądamy właśnie wywiad mojej cudownej Becky. Choć może nie powinienem mówić mojej, bo przecież tak nie jest. Wygląda dziś tak cudownie zresztą jak zawsze. I ta perspektywa, że będziemy mieszkać razem! Wow.
-No właśnie Zayn, a co z twoim życiem prywatnym?-Harry wyrwał mnie z moich przemyśleń.
-Ale o co chodzi?-zapytałem zaskoczony.
-Stary ty i Becky o to chodzi.
-W czym problem?
-Ty może w tym, że zachowujecie się jak para, a nią nie jesteście?-powiedział sarkastycznie Hazz.
-Stary powiem ci tyle. Uważaj Becky jest młoda, piękna nie ma wątpliwości, ale są też inni faceci w show biznesie, którzy są wolni i chętnie byliby z Becky, więc uważaj.
-Chyba wiecie, że ją kocham. Kocham jej sposób bycia, to jaką roztacza wokół siebie atmosferę, każdy szczegół jej ciała, nawet sposób w jaki mówi. Te piękne oczy, które hipnotyzują mnie każdego dnia.-mówiłem lekko wkurzony.
-No to ziomek czemu nie jesteście razem?-zapytał Liam.
-Chce z nią być, ale muszę zrobić to po swojemu, a nie tak z marszu.
-No jak wolisz tylko posłuchaj się Louisa, bo on ma rację. Będziesz robił po swojemu i obudzisz się jak Becky będzie miała jakiegoś faceta.-radził loczek.
-Ty a skąd ty wiesz co? Wszech wiedzący Styles? Ty a czemu ty nie masz dziewczyny co? No własnie, więc proszę cie nie udzielaj mi zasranych rad ok? Pogadamy jak będziesz miał dziewczynę!-podniosłem głos. Wkurzyli mnie. Chyba wiem co robię i jasne, że chce być z Becky, ale nie zapytam jej o to jak zwykły wsiur. Trzasnąłem drzwiami od mojego pokoju i włączyłem telewizor, aby w spokoju obejrzeć resztę wywiadu.
*Perspektywa Becky*
-Ok ok kolejne pytanie od fanów. Kto jest dla ciebie inspiracją?
-Ale masz na myśli w muzyce?
-No chyba tak. Nie wiem co autor pytania miał na myśli-zaśmialiśmy się oboje.
-No to jeśli chodzi o muzykę to Beyonce. Słucham jej dokąd pamiętam. Tak samo jest z Rihanną, Amy Winehouse i Edem Sheeran'em. Choć i tak na pierwszym miejscu będzie Beyonce.
-Właśnie co do Beyonce jak zareagowałaś jak dowiedziałaś się, że Beyonce proponuje ci role w swoim teledysku?
-Nie wiedziałam czy to żarty, czy Beyonce mówi poważnie. Gadałam z nią potem chwilkę i teraz już wiem jak to jest mieć możliwość rozmawiania ze swoim idolem przez kilka minut. Teraz rozumiem wszystkie fanki na prawdę.
-Ale poza Beyonce poznałaś jeszcze kilka sławnych osób?-na ekranie ukazali moje zdjęcie z Katy Perry.
-Jak widać spotkałam się z Katy na jednej z premier, poznałam JLS i Eda no i oczywiście One Direction.
-No to niezły początek. Dziękuje ci bardzo za wywiad. Świetnie mi się z tobą rozmawiało na prawdę. Mam nadzieje, że wszystkie twoje marzenia się spełnią. A wy możecie kupić najnowszy, oficjalny singiel Becky Hill Skyscreaper. A teraz zapraszamy cię na naszą scenę.-wstałam z miejsca i udałam się na scenę. Wypiłam łyk wody i usiadłam za fortepianie.
-Żegnamy się z państwem. Życzymy miłego dnia, a przed nami wspaniała Becky Hill.-kamera skierowała się na mnie, a ja drżącymi rękami zaczęłam pierwsze nuty. <klik> Dałam z siebie wszystko tak jak zawsze. Po skończonym występie weszłam do wcześniejszego pomieszczenia po swoją torebkę.
-Becky byłaś świetna. Na prawdę życzę ci wszystkiego dobrego.
-Dziękuje bardzo-w ramach podziękowań zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, zabrałam swoje rzeczy i zeszłam na dół.
-Pani Becky ja nie wiem czy to dobry pomysł wychodzić do tylu fanów bez żadnego ochroniarza.
-A nie ma pan kolegów?-uśmiechnęłam się, a ochroniarz chyba załapał o co chodzi, bo po chwili przy mnie znalazła się 4 potężnych mężczyzn.
-Dobra rozdzielamy się każdy idzie w swoją stronę, a panienka wyjdzie jak ich uspokoimy dobrze?-zapytał jeden z nich. Pokiwałam głową i ochroniarze wzięli się do roboty. Mniej więcej ogarnęli tłum fanów i mogłam spokojnie wyjść z budynku. Gdy tylko drzwi się rozsunęły można było usłyszeć krzyki i piski. Zdziwiłam się strasznie nie powiem, że nie. Powoli zaczęłam podpisywać kartki, telefony, bluzki wszytko co podawali mi fani. Co chwilę tylko uśmiechałam się do zdjęcia. Podziwiałam ich, że mieli ochotę, aby przeciskać się przez taki tłum. Nie miałam zbyt dużo czasu, bo obiecałam Jessie, że przyjadę od razu po wywiadzie, ale cóż mogę poświęcić się dla fanów. Dałam tyle autografów ile mogłam, tyle zdjęć ile dałam rady, aż policzki mnie bolą od ciągłego uśmiechu.
-Dziękuje wam kochani za wasze wsparcie, bez was nie wygrałabym programu. Kocham was, ale niestety muszę już uciekać. Mam nadzieje do zobaczenia. Buziaki!-przesłałam im całusy w powietrzu, podziękowałam ochroniarzom i wsiadłam do samochodu, którym jak najszybciej odjechałam. Do studia miałam kawałek drogi, ale na moje szczęście nie było korków, więc bez problemu w 30 minut dostałam się w upragnione miejsce. Szybkim krokiem udałam się do naszej sali. Przed wejściem wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka.
-Hej hej hej!-przywitałam się od progu drzwi.
-Hej słoneczko.
-Oglądałaś?-zapytałam od razu.
-No jasne wariatko! Tom ocierał moje łzy.
-Mówiłam ci, że masz nie płakać!-pocałowałam ją w policzek na przywitanie i podeszłam do chłopaka, który nie powiem był przystojny. Miał lekko zarośnięty podbródek jak prawdziwy mężczyzna.
-Hej jestem Becky-przytuliłam go na powitanie.
-Tom Kinney. Miło mi cię w końcu poznać. Jessie dużo o tobie opowiadała.
-Mam nadzieje, że dużo dobrego-zaśmialiśmy się. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy omawiać szczegóły naszej współpracy.
-To może Becky powiedz czego oczekujesz od Toma?-zaproponowała Jessie.
-Wiesz co po pierwsze nie chce, żeby nasza współpraca była sztywna, że wiesz tylko dzwonisz do mnie ustalamy coś i tyle. Zawsze musi być trochę śmiechu wiesz o co chodzi.-w odpowiedzi dostałam tylko śmiech.-A tak ogólnie to najważniejsze, żebyś pamiętał o wszystkich spotkaniach, wywiadach jeśli jakieś będą, bo ja mam problemy z pamięcią. Wiesz czasem będziesz musiał mnie rano obudzić i własnie musisz wiedzieć, że nienawidzę wstawać wcześnie, więc pamiętaj.-puściłam mu oczko.-Najważniejsze żebyśmy złapali dobry kontakt, a potem pójdzie z górki.
-No też tak myślę, więc spoko. Najważniejsze to teraz zająć się promocją ogólnie twojej osoby. Jessie przekazała mój numer wszystkim, którzy dzwonili prosząc o wywiady, więc na jutro masz napięty grafik, ale to potem. Chyba musimy się rozejrzeć za ochroniarzem co?
-To jest pomysł, bo dziś wypożyczyłam sobie kilku z BBC.
-No właśnie. Ja dziś podzwonię w kilka miejsc i na jutro powinno być kilku kandydatów.
-Aha i tak pomyślałam, że przydałby mi się dziewczyny do chórków Jessie?
-To dobry pomysł.-odpowiedziała Jessie.
-Nie ma sprawy dzwonie w kilka miejsc, do kilku managerów i jeśli ci pasuje na jutro mamy casting?
-Ja dziś dam ci wieczorem znać, bo nie wiem jak z próbami do teledysku Beyonce.
-Ok. Co jeszcze?
-W najbliższym czasie Tom musisz skontaktować się z wytwórnią z którą Becky ma podpisać kontrakt.
-No to chyba oczywiste.
-A właśnie będziemy podpisywać kontrakt z Lou jako moją stylistką?
-Wiesz jeśli ona wybiera ci stroje i ci pasuje i chcesz dalej jej pomocy, to myślę, że możecie tak zrobić-podpowiedziała Jessie.
-I tak dziś nie musimy wszystkiego planować. Damy rade. Musisz mi tylko uwierzyć i zaufać. Tyle starczy na początek.
-I podpisać umowę.-zaśmiałam się.
-No wiesz jeśli masz ochotę.
-No nie wiem hmm muszę się zastanowić.-zaczęłam się z nim przekomarzać co od razu wyczuł.
-Oj Becky nie daj się prosić-złożył ręce jak do modlitwy, co mnie bardzo rozśmieszyło.
-No niech ci będzie. Daj te papierzyska.-podał mi kilka kartek, które musiałam podpisać. Złożyłam swój podpis w kilku miejscach i było po sprawie.
-To podaj mi swój numer.-podałam mu mój telefon, aby mógł wpisać cyferki.
-A Danny gdzie?-zapytałam mentorki
-A weź. Nie chciał mi powiedzieć gdzie idzie. Zebrał rzeczy i wyszedł
-Uu patrze pierwsza kłótnia małżeńska.-wyszczerzyłam swoje ząbki.
-No i co tak suszysz te zęby.-usłyszałam już bardziej rozpromieniony głos.
-Becky trzymaj ktoś do ciebie dzwoni.-Tom podał mi telefon. Na ekranie widniał napis Danny ;)
-No halo halo-przywitałam się pogodnie
-Jest z tobą Jessie?
-Mi też miło ciebie słyszeć. Tak jest.
-To nie mów jej, że to ja dzwoniłem.
-Dobrze tylko powiedz mi czemu?-spytałam ciekawsko.
-Masz czas dziś się zobaczyć?
-Za 40 minut?
-Ok mi pasuje tylko gdzie?
-Może Starbucks przy parku?
-Ok to do zobaczenia pa.
-Pa-zdążyłam odpowiedzieć po czym usłyszałam cisze.
-Kto dzwonił?-zapytała Jessie.
-Mmm Aiden.-pierwsze co przyszło mi w tej chwili na myśl.-A właśnie Tom mam już dla ciebie pierwsze zadanie.
-Zamieniam się w słuch.
-Potrzebuje firmy przeprowadzkowej za 2,5 godziny.
-Nie ma sprawy.
-Mała gdzie ty się przeprowadzasz halo!
-Spokojnie przecznicę dalej. Wprowadzam się do chłopaków.
-O kurde, będziesz miała bliżej swojego ukochanego.
-Skończ już co. To nie mój ukochany wołał mnie dziś do łóżka-w tym momencie Jessie zatknęła mi buzie ręką.
-Dobra dość szczegółów.
-To co Tom ja ci wyśle smsem adres mojego mieszkania i dasz rade tą firmę załatwić?
-Jasne za 2,5 godziny.
-Mhmm i ja wieczorem do ciebie zadzwonię i obgadamy jutrzejszy dzień ok?
-Nie ma sprawy.
-Dobra ja lecę. Paa buziaki.-pożegnałam się z nimi.-A my się zdzwonimy wariatko!-krzyknęłam wychodząc i zeszłam na dół na parking. Wsiadłam w mój dzisiejszy środek transportu i pojechałam na umówione spotkanie. Wiedziałam, że dobrze zrobiłam podpisując umowę z Tomem. Od razu widać, że się dogadamy. Oby tylko dotrzymał swoich obietnic. Ufam Jessie i wiem, że nie podłożyłaby mi jakiegoś pacana. Nim się obejrzałam byłam już w kawiarni zajmując stolik. Korzystając z okazji zalogowałam się na Twittera gdzie doszło mi kolejne 2,000 followersów. Wow. Czuję, że w końcu coś się rusza. Coś się w moim życiu dzieje. Zaczynam kolejny rozdział. Wstawiłam zdjęcie z dzisiejszego wywiadu z dopiskiem:
@MitchellT Dziękuje za wspaniały wywiad!! xoxo
Przejrzałam kilka tweetów kiedy pojawił się Danny.
-Przepraszam cię za spóźnienie, ale korki.
-Nic się nie stało-przywitałam się i usiadłam na swoje miejsce.
-Zamawiałaś już coś?
-Nie czekałam na ciebie.
-To co byś chciała?
-Może Caramel Macchiato i ciasto marchewkowe.
-Już się robi-Danny poszedł złożyć zamówienie, a ja cierpliwie czekałam przy naszym stoliku. Po kilku minutach wrócił z moim zamówieniem.
-Dziękuje ci bardzo.-uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co.
-No to słucham.
-Wiesz, że Jessie ma za 2 dni urodziny.
-Wiem.
-No i planuje zrobić jej imprezę niespodziankę, ale potrzebuje twojej pomocy.
-Zamieniam się w słuch.
-Więc wynająłem już klub, w którym odbędzie się impreza. Jest też wynajęty organizator tylko on musi wiedzieć, jak udekorować salę i z tym mam problem.
-I do tego jestem potrzebna tak?
-Jakbyś mogła, bo sam sobie nie poradzę. Organizator zrobi wszystko tylko musimy mu powiedzieć jak to ma wyglądać.
-No dobrze, ale w jakim stylu chcesz wystroić ten klub?
-Nie wiem. To zostawiam już tobie.
-No ok kiedy mam się z nim spotkać?
-Najlepiej jutro, ale wtedy kiedy będziesz miała czas.
-Ok nie ma problemu tylko podaj mi jego numer-Danny podał mi jego wizytówkę, którą schowałam do torby.
-Tylko, że to nie koniec moich próśb.
-Hahahah dawaj.
-Potrzebuje też osoby, która tak jakby zajmie się Jessie na czas kiedy ja będę tam w klubie. Nie wiem idźcie na zakupy, niech pojeździ z tobą na wywiady, a potem jakby nigdy nic odwieziesz ją do domu i tyle.
-No ok odwiozę ją do domu i co potem?
-Ja jej powiem, że jedziemy na imprezę do moich znajomych tak żeby pomyślała, że nikt nie pamiętał i zrobimy jedną wielką niespodziankę.
-Aha czyli ja będę miała czas wrócić do domu i się wyszykować tak?
-No jasne.
-W takim razie nie ma problemu. Tylko nie jestem pewna o której. Najpóźniej wieczorem będę wiedziała.
-Spokojnie. Jutro ustalimy resztę.
-No to jeśli tak to nie ma żadnego problemu. Ale po twojej minie widzę, że to nie koniec niespodzianek.
-Chodzi o to, że chce zaprosić Justina żeby wystąpił. I pomyślałem, żeby zrobić Jessie jeszcze większą niespodziankę, że ty wystąpisz i zaśpiewasz Do It Like A Dude.
-Na prawdę myślisz, że to dobry pomysł?
-Nawet nie wiesz jaka Jessie była wtedy dumna. W domu cały czas o tym mówiła.
-Skoro ma to sprawić jej jeszcze większą niespodziankę, to nie ma problemu.
-Boże nawet nie wiesz jak ratujesz mi życie.
-Hahahaha nie przesadzaj.
-Serio jestem ci winien niezłą przysługę.
-Kiedyś wykorzystam nie martw się.
-To co zdzwaniamy się jutro?
-Ok zadzwonię po spotkaniu z tym organizatorem.
-Dobra jeszcze raz wielkie dzięki, ale muszę lecieć.
-Ok ok pa. Trzymaj się-pocałowałam go w policzek i sama też już wyszłam z kawiarni. Wsiadałam do samochodu i zastanowiłam się gdzie teraz. Wyciągnęłam telefon i wybrałam znany mi dobrze numer.
-Cześć słońce ja mam małe pytanko?
-No słucham słucham.
-W tym pokoju gościnnym są jakieś meble czy muszę kupić wszytko.
-Wiesz jeśli chcesz spać w nieurządzonym pokoju, w którym nic nie było robione to nie kupuj nic.
-Harry weź ogarnij się.
-Nie no musisz kupić wszytko. Nawet farbę.
-No ok, a będziecie cały czas w domu?
-Tak nigdzie się nie wybieramy. Nawet jeśli to, któryś z nas zostanie.
-Ok to do zobaczenia. Buziaki-rozłączyłam się i wiedziałam gdzie mam jechać. Podjechałam pod największy sklep meblowy w całym Londynie. Weszłam do środka i przeraziłam się wielkością tego sklepu.
-Dzień Dobry w czym mogę pomóc?-zapytał chłopak od wejścia.
-Cześć jestem..
-Becky Hill poznałem.-przerwał mi w pół zdania.
-No tak.-zmieszałam się i nie wiedziałam co dalej.
-Jestem Luke w czym mogę pomóc?
-Urządzam swoją sypialnie.
-Dobrze tylko w jakim stylu?-podążałam jego śladami.
-Wiesz co szczerze to nie wiem. Nie chce mieć super nowoczesnej sypialni, ona musi mieć klimat. Kolory też muszą być stonowane.-opowiadając mój pomysł oglądałam się za wszystkimi wystrojonymi pokojami. Każdy był inny. Widać było, że pracuje tu dobry dekorator wnętrz.
-To w takim razie proponuje coś takiego.-pokazał ręką na pokój. Był ładnie urządzony, ale nie było w nim czegoś co mnie urzekło.
-Pokój jest świetny, ale to nie to. Po prostu jako kobieta musi mnie coś tak urzec, że od razu się w nim zakocham.
-Okej to chodź za mną. Urządziliśmy ten pokój ostatnio, więc jeszcze nie jest wystawiony, ale dla ciebie zrobię wyjątek.-posłałam mu najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie stać i weszliśmy do wielkiego magazynu, w którym stały różnego rodzaju meble i urządzone pokoje.
-A co powiesz na to?-wskazał ręką na prześliczny, dziewczęcy pokój. Ściany były w kolorze białym z kilkoma czerwonymi kwiatami namalowanymi na ścianie. Meble też były w kolorze bieli. Obramowania łóżka były pięknie zdobione. Wszytko było takie kobiece.
-Dobrze Luke powiedz mi teraz jak jest z montażem?
-To zależy do ciebie. Możemy przywieźć ci meble i resztę robisz sama, albo przyjeżdżamy i robimy wszystko od początku i masz pokój taki jak tu.
-Ok a da rade doczepić do tego tu na górze obok zasłony białe lampeczki?
-Jeśli chcesz nie ma problemu.
-Dobra, a myślisz, że ten świecznik będzie pasował tu obok tego niby biurka?-chwyciłam świecznik, który mi się spodobał.
-Jasne. Mogłabyś pracować u nas jako pomoc dekoratora.
-Haha zapamiętam, Może skorzystam. Jesteście w stanie zamontować mi to wszystko dziś?
-Podejmiemy się wyzwania.
-Hahahaha no to ok. Tylko poproszę jeszcze ten świecznik i lampeczki.
-Dobra to chodź wypiszemy fakturę.-przeszliśmy do pomieszczenia bardziej oficjalnego. Luke usiadł za biurkiem i zaczął coś zapisywać w komputerze. Podałam mu adres, moje dane, numer konta z którego ściągnął mi pieniążki i wszystko było gotowe.
-To co widzimy się za godzinę tak?
-Oczywiście za godzinę, przyjeżdżamy, montujemy i wyjeżdżamy.
-Hahahahah ok to do zobaczenia.-pożegnałam się i kolejnym przystankiem na mojej drodze był mój dom. Auto zaparkowałam na podjeździe i wbiegłam do środka. Zostawiłam rzeczy i poszłam do mojego pokoju, w którym były porozrzucane ciuchy co było codziennym widokiem. Zeszłam do piwnicy i zaczęłam wnosić kartony. Uwierzcie to lepszy trening niż jogging rano. Wstawiłam je wszystkie do garderoby i zaczęłam męczące pakowanie. W trakcie usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyświetlił mi się nieznany numer, ale odebrałam.
-Halo?
-Cześć Becky tu Luke ze sklepu meblowego. Żle spojrzałem i nie mamy na stanie takiego łóżka jak na makiecie.
-No dobra a macie podobne?
-Znaczy nie mamy takich rozmiarów. Jest takie samo tylko dwuosobowe.
-A to nie ma problemu. Dla mnie lepiej jak będzie dwuosobowe.
-Na pewno?
-Na pewno pakujcie meble i przyjeżdżajcie.
-To do zobaczenia pa.
-Pa-pożegnałam się i wykręciłam kolejny numer.
-Hejka
-No cześć Niall. Są może gdzieś chłopcy?
-Tak siedzimy wszyscy w salonie.
-No to włącz na głośno mówiący, bo mam do was sprawę.
-Cześć marcheweczko!-słyszałam krzyk Lou.
-Cześć kochanie.
-Co tam się stało?
-Kupiłam już meble i za 30 minut przyjadą je zamontować, a za godzinę przyjedzie do mnie firma i zabiorą moje rzeczy, a sama sobie nie poradzę.
-No to w takim razie ja, Lou i Zayn przyjedziemy ci pomóc, a Liam i Niall zostaną pilnować firmy ok?-zaproponował Hazz.
-Ok ok to czekam.
-Za 10 minut będziemy.
-Paa-rozłączyłam się i wróciłam do pakowania. Co za męczący dzień. Po kolei wyciągałam wszystkie ciuchy i wkładałam je do kartonów. Nie zwracałam uwagi na to gdzie i co wkładam, ważne było jak najszybsze spakowanie moich rzeczy. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Otwarte!!!!!-krzyczałam najgłośniej jak się da.
-Cześć-usłyszałam głos Lou.
-Jestem na górze w pokoju!-odkrzyknęłam i po chwili Louis, Zayn i Niall stali przede mną.
-No hej a gdzie zgubiliście Hazze?
-A wiesz wolał jednak zostać w domu.
-No ok-wydało mi się to podejrzane, ale postanowiłam potem z nim pogadać.-Louis ty pakuj moje buty, Niall ty rzeczy z komody i szafek, a ty Zayn pakuj ze mną szafę i rzeczy z łazienki.-od razu czułam, że pójdzie nam szybciej.
-A masz wyznaczone kartony?
-Pakujcie gdzie popadnie, potem będę szukała.-wszyscy bez zbędnych rozmów zabraliśmy się za pakowanie. Każdy chwycił za jeden karton i pakował do niego wyznaczone przeze mnie rzeczy.
-Matko Becky ile ty masz tych butów.
-Jak prawdziwa kobieta. Każde na inną okazję.
-No tak moja Eleanor też tak mówi.
-Dobra nie marudź tak tylko pakuj.-po chwili ciuchy były spakowane w całości, więc Zayn zniósł kartony na dół.
*godzinę później*
-Becky ktoś dzwoni do drzwi-usłyszałam krzyk z dołu.
-To wpuść go do środka-odpowiedziałam i po chwili usłyszałam różne głosy mieszające się ze sobą. Spakowałam ostatnie rzeczy i zeszłam na dół.
-Witam-przywitał się ze mną jeden z pracowników.
-Dzień Dobry-odpowiedziałam grzecznie.
-Gdzie wieziemy?
-Knightsbridge 6
-Ok pakujemy do końca i jedziemy.
-Jasne tylko na górze w pokoju są jeszcze dwa kartony.
-Pani pokaże gdzie.-poprosił, a ja zaprowadziłam go do mojego pokoju, z którego fachowiec wziął na raz dwa kartony i zniknął za drzwiami wejściowymi.
-Becky to my już pojedziemy co? Ty tu zamkniesz, a my będziemy już przygotowani w domu.-zaproponował Zayn.
-Ok bez problemu. Powinnam być za 15 minut.-pożegnaliśmy się, a ja pobiegłam jeszcze do pokoju na poddaszu. Stamtąd wzięłam jeszcze mój kochany aparat i gitarę, którą dostałam na parapetówkę. Usiadłam na chwilkę na parapecie. Niby tak krótko tu mieszkam, a tyle się wydarzyło. Udział w programie, nowi przyjaciele mam nadzieje, że na całe życie, spotkanie z Harrym, ciężkie chwile, wygrana, a teraz zostawiam swój dom. Jestem ciekawa co przyniesie nowy dom. Czy będzie się działo tak dużo co w tym? Jak na razie nie chce się tym zamartwiać. Chwyciłam swoje rzeczy i zeszłam na dół.
-My już jedziemy jedzie pani z nami?
-Nie ja pojadę swoim autem.- przeszłam się po wszystkich pomieszczeniach sprawdzając czy wszytko wyłączyłam, czy wszystko zabrałam. Po względnym sprawdzeniu chwyciłam kluczę, dokładnie zamknęłam mieszkanie, wyjechałam autem i zamknęłam za sobą bramę. Może 10 minut później byłam już na miejscu. Zaparkowałam na podjeździe i weszłam do środka omijając pracowników wnoszących rzeczy do mojego pokoju. Dziwnie to brzmi. Po drodze nie widziałam chłopaków, więc poszłam od razu na górę. Byłam ciekawa jak wygląda wystrój pokoju. Pełna obaw weszłam do środka i pokój był nie do poznania. Ze zwykłych białych ścian zrobiła się piękna dziewczęca sypialnia. Wystarczyło tylko rozłożyć rzeczy z kartonów i będzie super. Zeszłam na dół gdzie spotkałam chłopaków.
-No hej hej.
-Marcheweczka!- Lou krzyknął na cały dom i rzucił się na mnie tak, aż oboje wylądowaliśmy na podłodze.
-Hahahahhahahahaha-nie mogłam przestać się śmiać chłopcy tak samo.
-Postawiliśmy wszystkie kartony przy wejściu.-usłyszałam głos jednego z pracowników, na co od razu się podniosłam. Ze swojej torebki wzięłam portfel, zapłaciłam i teraz czekało mnie ponowne rozpakowanie.
-Ugh jak mi się nie chce rozpakowywać tych ciuchów i rzeczy.
-A kto ci każe teraz?
-No, a kiedy mam to zrobić? Jutro pewnie cały dzień mnie nie będzie. A widzę, że wam też się nie chce mi pomóc.
-No niestety-odpowiedział Niall i rozłożył się na kanapie jak reszta. Poszłam do kuchni, wyjęłam puszkę coli i zaczęłam sama wnosić kartony na górę. Widziałam, że chłopcy przyglądają mi, ale nie odpuszczę i nie poproszę o pomoc. Powoli wciągałam każdy karton i ustawiałam je pod drzwiami.
-Może pomóc?-usłyszałam głos Lou za plecami.
-Teraz to możecie się wypchać-pokazałam język i dalej robiłam to co wcześniej. Oczywiście Lou chwycił kartony i wnosił je po schodach szybciej niż ja. Po chwili wszystkie kartony stały pod drzwiami.
-Nie musisz mi dziękować.
-Pff.-wciągnęłam jeden karton do pokoju i całą zawartość zaczęłam układać do szafek.
-Chłopcy gdzie mam wkładać ciuchy, sukienki, szpilki i takie tam??-spytałam
-Harry nie pokazywałeś jej naszej garderoby??-zapytał Liam
-Nie w sumie zapomniałem.
-Hazzuś przecież nasza garderoba to spełnienie marzeń każdej dziewczyny.-powiedział Lou, na co zaświeciły mi się oczy.
-Chodź pokaże ci nasze cudeńko.-wstał z kanapy i kazał iść za nim. Weszliśmy na piętro i obok pokoju Zayna znajdowały się drzwi, których jakoś dziwnie wcześniej nie zauważyłam. Weszliśmy do środka, a mnie zatkało. Uwierzcie marzenie każdej dziewczyny. Szafki, szafeczki. Każda na coś innego. Jedna na wysokie obcasy, druga na buty płaskie, trzecia na trampki. Wow moje oczy powiększyły się 5 razy.
-Wow-jedyne co wyszło z mojej buzi.
-Demi, Dan i El też tak mówiły-zaśmiał się pod nosem.-Także tego masz tu gdzie schować swoje ciuchy.
-Harry co się stało między tobą, a którymś z chłopaków?-zapytałam zatrzymując go przy tym za ramię.
-Nie nic czemu?
-Harry nie kłam słońce.
-Posprzeczaliśmy się z Zaynem i tyle. Męskie sprawy.
-Ok jak nie chcesz o tym gadać to spoko, ale pamiętaj, że jestem zawsze dla ciebie.
-Pamiętam księżniczko-przytulił mnie i zostawił w wielkiej garderobie.-przyciągnęłam sobie tu kartony z ciuchami i butami i powoli zaczęłam je wszystkie rozpakowywać. Szło mi nawet dobrze. Układając moje ciuchy od razu znalazłam pasującą sukienkę, na imprezę Jessie. Po chwili znalazły się też pasujące buty. Po jakimś czasie zostały mi już tylko dwa kartony do rozpakowania, z czego jeden był ze zdjęciami. Wszystkie zdjęcia za chwilkę wylądowały na szafkach i zostały zawieszone na ścianie. Drugi karton wypełniony był książkami i innymi pierdołami. Po rozpakowaniu wszystkiego byłam zadowolona z efektu końcowego, który uwieczniłam moją lustrzanką. Zdjęcie od razu zrzuciłam na laptopa i wrzuciłam na Instagram z dopiskiem: Nowy pokój! Odjazdowy nie??!! xxx
Przejrzałam jeszcze portale społecznościowe i spojrzałam na zegarek była 20,00. Chciałam zejść na dół, ale zadzwonił mój telefon. Wyskoczył mi nieznany numer, ale i tak odebrałam.
-Halo?
-No hej Becky tu Beyonce.
-O hej hej jak tam wczorajszy koncert?
-Wiesz co super. Były 3 bisy, więc chyba dobrze.
-No to nieźle.
-Słuchaj co teraz robisz?
-Własnie skończyłam się rozpakowywać i odpoczywam.
-A co przeprowadziłaś się?
-W pewnym sensie. Wprowadziłam się do chłopaków.
-O to fajnie. Słuchaj proponuje dziś już pierwszą próbę, bo mój management popędza mnie w sprawie teledysku.
-Jasne nie ma sprawy.
-Dziś byłaby pierwsza próba, jutro kolejna, a we wtorek kręcimy teledysk.
-Wow szybko.
-Wiesz management nie chce czekać.
-Ja potrzebuje 20 minut.
-Ok to za 20 minut taksówka będzie pod twoim domem. Tylko napisz mi smsem adres.
-Ok to co do zobaczenia?
-Tak do później. Buziaczki pa.
-Pa-pożegnałam się i rozłączyłam. No przyznam wam, że nie codziennie ma się taką rozmowę z Beyonce. Wyłączyłam komputer i poszłam do garderoby. Tam wybrałam czarne legginsy, biały, krótki top z napisem Chill. Do tego nałożyłam szarą bluzę, czarną czapkę z napisem Dope i Vansy w cętki. Zeszłam na dół do kuchni po coś do jedzenia. Oczywiście siedzieli tam wszyscy
-Gdzie się wybierasz??-zapytał Harry
-A co ty taki ciekawski co?
-Oj no wiesz muszę o ciebie dbać-mówiąc to spojrzał się na Zayna. Czyli wiadomo o co poszło. Zrobiłam sobie dwie kanapki, zaparzyłam herbatę i usiadłam przy stole. Każdy zajęty był rozmową z drugą osobą.
-Co się dzieje?-zapytałam ciszej Zayna.
-Wszystko ok.
-Oho kolejny, który nie chce nic powiedzieć.
-Na prawdę wszytko ok.-mówiąc to złapał mnie za rękę i złączył nasze palce.
-Gdzie wybywasz?-zapytał
-Mam próbę do teledysku.
-Już?
-No, a we wtorek kręcimy.
-Wow to szybko strasznie.
-Też się zdziwiłam.-resztę posiłku spędziłam na rozmowie z każdym. Po skończeniu jedzenia wstawiłam naczynia do zmywarki i usłyszałam klakson mojej taksówki.
-Becky wiesz może o której wrócisz?-zapytał Zayn.
-Nie właśnie.
-Ok, bo nie zdążyliśmy dorobić ci kluczy, więc jak będziesz wracać to zadzwoń to otworze drzwi.
-Ok ok, a ty się tak nie zadręczaj. Będzie dobrze.-podbiegłam, dałam mu buziaka i wybiegłam z domu. Uśmiechnęłam się pod nosem i wsiadłam do taksówki. Przypomniało mi się, że miałam zadzwonić do Toma. Wycisnęłam właściwe cyferki i usłyszałam sygnał połączenia.
-No witam moją gwiazdeczkę.-przywitał się Tom.
-Hejka słuchaj ja właśnie jade na pierwszą próbę z Beyonce.
-Aha ok, a nie mówiła ci kiedy nagrywacie?
-Jutro będzie kolejna próba, a we wtorek kręcimy.
-No ok. To słuchaj jutro 8,30 jestem pod twoim domem i jedziemy na wywiady.
-Wywiady? To będzie ich więcej niż jeden?-zapytałam zaskoczona.
-No tak. Jutro dokładnie powiem ci ile. Potem mamy przesłuchania do chórków.
-Ok tylko ja jeszcze muszę jechać do klubu bo we wtorek jest impreza urodzinowa Jessie i Danny poprosił mnie o pomoc.
-No słyszałem. Też dostałem zaproszenie.
-I potem pojadę na próbę.
-Ok to co do jutra?
-Tak jak prześlę ci adres smsem, bo wprowadziłam się do chłopaków.
-Ok to czekam na wiadomość. Pa.
-Buziaki pa-pożegnałam się i od razu wysłałam mu smsa z adresem mojego nowego mieszkania. Poczułam, że taksówka się zatrzymała i po wyjrzeniu przez okno stwierdziłam, że mogę już wysiąść. Zatrzymaliśmy się pod największą szkołą tańca w Londynie. Powoli weszłam do środka. Tam dało się słyszeć już piosenkę Single Ladies. Podążałam za dźwiękiem muzyki. W jednej z wielu sal można było zauważyć dwie zgrabne dziewczyny i mężczyznę przypuszczam, że to nasz dzisiejszy choreograf. Powoli weszłam do środka myślałam, że niezauważona jednak moja osoba ukazała się w lustrze.
-Hej Becky-odezwała się Beyonce.
-Hej hej-przywitałyśmy się.
-Poznaj drugą tancerkę. Spencer to Becky. Becky to Spencer-podałyśmy sobie ręce na przywitanie-A to nasz choreograf Max.
-Dużo o tobie słyszałem.
-Mam nadzieje, że same dobre rzeczy.
-Jakżeby inaczej-odpowiedział z szarmanckim uśmiechem.-To co dziewczyny zaczynamy??-wszystkie przytaknęłyśmy głowami. Zdjęłam bluzę, czapkę, buty i byłam gotowa.
-To tak nasza gwiazda stoi po środku, Becky po prawej, a Spencer po lewej. I na jutro musicie być w szpilkach na próbie. To co zaczynamy-pilotem włączył głośniki z której poleciała muzyka i zaczął objaśniać nam dokładnie każdy ruch. Nie były one zbyt skomplikowane. Jednak tak mi się tylko zdawało. Kiedy trzeba było przyspieszyć było nieco trudniej. Przyznam, że kilka razy się pogubiłam, ale Max od razu wytłumaczył nam wszystko od początku. Nie powiem czułam zainteresowanie Max'a moją osobą. Chyba nawet bardzo, ale ja już wybrałam. Moje serce jest już zajęte choć nie oficjalnie to i tak jest. Wracając do choreografii to z czasem stawała się bardziej intensywniejsza niż przewidywałam.
*3 godziny później*
-Na dziś już koniec. Jutro widzimy się o 17 i pamiętajcie weźcie szpilki. Nie muszą być mega wysokie. Dzięki za dziś-podeszłam do swojej torebki i wyciągnęłam telefon od razu wykręcając właściwy numer.
-Haloo-usłyszałam ten anielski głos.
-Obudziłam cię?-zapytałam niewinnie.
-Nie czekałem, aż zadzwonisz.
-Ja już skończyłam próbę, więc dzwonie po taksówkę i powinnam być za 30 minut.
-A gdzie ty w ogóle jesteś?
-W London Dance Center.
-Będę za 10 minut.
-Ok. Do zobaczenia.-powiedziałam zaskoczona i rozłączyłam się. Ubrałam się i podeszłam do reszty.
-Dobra ja będę już lecieć cześć-Spenc pożegnała się z nami i zostaliśmy tylko w 3.
-No Becky muszę powiedzieć, że masz poziom. Uczyłaś się kiedyś w jakiejś szkole?-zapytał Max
-Ani razu nie byłam w żadnej szkole tańca. Jakoś tak samo mi przychodzi.
-Też bym tak chciała. Ja od małego się uczyłam-odpowiedziała Beyonce.
-Ale popatrz tylko jaki masz warsztat. Do twojego poziomu to mi trochę brakuje.
-Oj uwierz jesteś już blisko.-zaśmialiśmy się wszyscy.
-To co drogie panie wychodzimy?-zgodnie odpowiedzieliśmy i Max pozamykał szkołę na każdy możliwy zamek.
-Ja muszę już was opuścić. Shawn* już przyjechał. To co do jutra. Paa-pożegnała się z nami Beyonce. Zostałam w niezręcznej sytuacji razem z Max'em.
-Musze przyznać, że na początku myślałem, że nie dasz rady. Na prawdę przepraszam.-powiedział trochę zawstydzony.
-A widzisz jednak umiem zaskakiwać ludzi.
-Może w takim razie dasz zaprosić się na jakiegoś drinka w ramach przeprosin?-oh nieee Zayn błagam przyjeżdżaj szybciej.
-Wiesz na prawdę chciałabym, ale przez najbliższe dni mam napięty grafik, ale gdy tylko znajdę czas chętnie skorzystam.
-Ok rozumiem. Może przynajmniej wymienimy się numerami co?
-Jasne nie ma problemu-uff choć na trochę będę miała spokój. Wpisałam mu swój numer i dałam mu swój telefon, aby mógł wpisać swój numer.
-Trzymaj. Mam nadzieje, że na prawdę pójdziemy kiedyś na tego drinka.
-Cześć kochanie.-usłyszałam dobrze znany mi głos. Odwróciłam się, a Zayn bez ostrzeżenia wpił mi się w usta. Chyba chciał pokazać Max'owi, że w pewnym sensie jestem zajęta.
-Ja już będę lecieć. Do jutra-przytuliłam choreografa i razem z Zaynem odeszliśmy w stronę jego auta. Wsiedliśmy, a on ruszył z piskiem opon.
-Długo podsłuchiwałeś?
-Nie żebym podsłuchiwał. Po prostu tak głośno rozmawialiście.
-Jasne jasne. Już cię trochę znam.
-Po prostu nie będziesz chodziła z jakimiś wsiurami po klubach.
-A to niby czemu?-widać było, że zadałam pytanie na które ciężko było mu odpowiedzieć.
-Oj nie zadawaj takich głupich pytań o tak późnej porze. Lepiej powiedz jak ci poszło-chciał wybrnąć z sytuacji na co tylko lekko się zaczerwienił. Udałam, że tego nie widziałam.
-Nawet dobrze, ale układ jest na prawdę skomplikowany.-resztę drogi jechaliśmy w milczeniu. Każdy skupiony na swoich myślach. Ja niestety nie mogłam się na niczym skupić, bo zaczynało padać i coraz głośniej słychać było grzmoty i co raz bardziej widoczne były błyskawice. Nie no super. Nie dość, że pierwsza noc w nowym domu to jeszcze burza, której się boje. Po prostu ekstra. Nim się obejrzałam Zayn parkował już na podjeździe. Szybko odpięłam się i pobiegłam do domu nie czekając na Zayna.
-Dziękuje, że na mnie poczekałaś-powiedział sarkastycznie posyłając mi swój uśmiech.
-O jejku ty jesteś facet ty się nie boisz burzy.
-Aa w tym problem. Ja cały czas zastanawiałem się czemu jesteś taka spięta.
-Dobra miejmy nadzieje, że nie będzie tu tak słychać tych głupich grzmotów. Ja idę się umyć i spać. Dziękuje, że po mnie przyjechałeś.
-Wiesz nie ma za co, ale lekka zapłata by się przydała-podszedł bliżej i złapał mnie w pasie przyciągając mnie do siebie.
-Wiedziałam, że coś za tym się kryje. Jak duża ma być ta zapłata?
-No wiesz tyle kilometrów w dodatku o tej porze. Musisz się postarać.
-Zrobimy tak. Dziś dostaniesz przedsmak jutrzejszej zapłaty.-wpiłam się w jego miękkie usta, które od razu wyczuły moje. Oboje zgraliśmy się i po chwili płynęliśmy w naszym pocałunku. Moje ręce automatycznie chwyciły jego kark, a jego wplatały się w moje włosy. Powoli rozłączałam nasze usta, aby chwilę się podroczyć. Ten jednak łapczywie przyciągał mnie spowrotem. Jednak ja nie dałam za wygraną i oderwałam nasze usta.
-To miał być tylko przedsmak.
-Jeśli to jest przedsmak to co będzie jutro?
-Bądź cierpliwy-wyszeptałam mu do ucha i pobiegłam na górę prosto do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i jak najszybciej wskoczyłam pod prysznic. Gorące strumienie wody rozluźniały moje spięte i zmęczone mięśnie. Wszystkie emocję ulotniły się wraz z parą wodną. Jedyne co teraz mi było trzeba to mięciutkie łóżko i błogi sen. Wytarłam się, ubrałam piżamę czyli czarne koronkowe majtki i szara podkoszulka i pobiegłam do swojego pokoju. Weszłam pod ciepłą kołderkę, ustawiłam budzik i na chwilkę weszłam jeszcze na TT. Napisałam tweet'a:
Dziękuje Wam za wszystkie głosy! Mam nadzieje, że podoba wam się mój singiel Skyscreaper, który jest już dostępny na iTunes! Kocham Was wszystkich jesteście najlepsi! Dobranoc Miśki! xxx
Włożyłam telefon pod poduszkę i starałam się zasnąć nie zwracając uwagi na ciągłe grzmoty i pioruny. W pewnej chwili usłyszałam pukanie do drzwi na co jeszcze bardziej się wystraszyłam.
-Proszę-powiedziałam cichutko.
-To tylko ja chciałem powiedzieć ci Dobranoc i życzyć kolorowych snów!-Zayn wychylił swoją głowę zza drzwi.
-Zayn?
-Hmm?
-Zostaniesz ze mną strasznie się boję?-zapytałam mając nadzieje, że nie będę musiała zostawać sama.
-No jasne trzeba było mówić tak od razu.-dokładnie zamknął za sobą drzwi i wskoczył pod kołdrę. Od razu wtuliłam się w jego tors.
-Dobranoc-wyszeptałam i w tym momencie spięłam całe swoje ciało słysząc kolejny grzmot.
-Ćśśś już wszystko ok. Jestem tu-próbował mnie uspokoić co oczywiście mu wychodziło. Swoją gorącą dłonią gładził moje plecy tak aż przechodziły mnie przyjemne dreszcze. Czułam jak jego ręka czasami schodzi niżej, ale nie miałam siły protestować.
-Becky śpisz już?-zapytał, ale nie miałam siły nawet kiwnąć palcem.-Kocham Cię-powiedział i cmoknął mnie w czubek głowy. Czułam jak mocniej wtula się w moje ciało. Mimo tego, że jeszcze przed chwilą tak cholernie chciało mi się spać na mojej twarzy wylądował mega wielki uśmiech. Ze świadomością, że Zayn odwzajemnia moje uczucia odpłynęłam w krainę Morfeusza.
*Kolejny dzień*
Usłyszałam nieustający dzwonek natrętnego budzika. Jedną ręką odszukałam telefon i wyłączyłam to diabelstwo. Chciałam przewrócić się na drugą stronę jednak coś mnie powstrzymywało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Zayn obejmuję mnie ręką w pasie tak, że nie mogę wykonać żadnego ruchu. Powoli podniosłam jego rękę i na moje miejsce wsunęłam poduszkę. Ten tylko odwrócił się na drugą stronę i spał dalej. Włożyłam szlafrok wiszący na drzwiach i podreptałam do łazienki. Tam wykonałam wszystkie potrzeby fizjologiczne i weszłam pod prysznic. Szybkimi ruchami umyłam i wytarłam całe ciało. Potem wsmarowałam w swoje ciało krem truskawkowy i w ręczniku i turbanie na głowie poszłam do garderoby. Stojąc między regałami wybrałam biały T-shirt z napisami, lekko przyduże, rozdarte w kilku miejscach jeansy. Włożyłam jeszcze białe trampki Amber Cuff i zapięłam czerwone szelki. Weszłam do swojego pokoju gdzie Zayn ani drgnął chwyciłam potrzebne mi rzeczy do ułożenia fryzury i makijażu. Ze wszystkimi przyborami ruszyłam spowrotem do łazienki. Włosy lekko posuszyłam, nałożyłam trochę pianki, spryskałam lakierem i zostawiłam lekkie fale. Nałożyłam podkład, puder, przykleiłam sztuczne rzęsy, wytuszowałam je, namalowałam kreski eyelinerem i usta pomalowałam jasnym błyszczykiem. Jeszcze raz dokładnie przejrzałam się w lustrze.
-Nie jest najgorzej-pomyślałam i zeszłam na dół do kuchni gdzie siedział już Liam.
-Daddy ty już na nogach??
-Za jakieś 15 minut będzie Danielle i jedziemy na zakupy, a potem z chłopakami mamy występ w jakimś programie.
-O proszę, a będziecie po południu w domu?
-Wiesz chyba ktoś powinien być, a czemu pytasz?
-W dalszym ciągu nie mam kluczy.-zaśmiałam się.
-To te pacany nie dały ci kluczy??
-Hah no Zayn mi powiedział, że musicie dorobić.
-Boże co za imbecyle.-wstał, otworzył jedną z szuflad i wyją kluczę.-Trzymaj-podał i od razu objaśnił od czego są. Zobaczyłam, że zostało mi 30 minut do przyjazdu Toma, więc wsypałam płatki czekoladowe i zalałam mlekiem wcześniej podgrzanym w mikrofalówce. Szybkimi ruchami zjadłam śniadanie razem z towarzyszącym mi Liamem. Po zjedzonym śniadaniu pobiegłam jeszcze umyć zęby, a potem do swojego pokoju po torebkę. Przed wyjściem pocałowałam Zayna w policzek, na co ten się uśmiechnął przez sen. Zeszłam na dół gdzie siedziała już Dan.
-O hejka nie słyszałam jak weszłaś.
-No hej nasza gwiazdo.-przywitałyśmy się całusem w policzek.
-Poprzeszkadzam wam jeszcze chwilę zanim nie przyjedzie Tom.
-Wiesz, że nam nie przeszkadzasz.-wtrącił Liam.
-Przeszkadzam, ja wiem chcielibyście się pomiziać trochę, więc za chwilę znikam.-oboje zaśmiali się na moje słowa.
-A właśnie miałam ci skarbie powiedzieć dostaliśmy zaproszenie na imprezę urodzinową Jessie J.-wyrwała Danielle.
-O kurde miałam wam powiedzieć, ale zapomniałam. Wszyscy jesteśmy zaproszeni. Każdy może przyjść z osobą towarzyszącą.
-Spokojnie przekażemy chłopakom, a Niall pewnie zadzwoni do Demi.
-A Lou do El-dodałam.
-Wątpię, że El będzie mogła przyjechać jest teraz na sesji w Niemczech.
-Szkoda-odpowiedziałam szczerze. Nagle usłyszeliśmy klakson samochodu.
-No chyba pora na mnie. Bawcie się dobrze. Dan zostajesz na noc?
-Pewnie tak.
-To jeszcze pogadamy później. Paa-pożegnałam się i wyszłam z domu. Tam czekał na mnie mini van, z którego wysiadł Tom.
-Cześć-przywitałam się.
-Trzymaj kubek gorącego Caramel Macchiato.
-Skąd wiedziałeś, że to moje ulubione?-zapytam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Mam swoje sposoby.
-O mamciu już cię kocham.
-Hahahah ciesze się. A teraz przedstawiam ci twoich osobistych ochroniarzy. To Bob i Rob.
-Witam jestem Becky-podałam im rękę na przywitanie. Chętnie odwzajemnili mój gest i odjechaliśmy.
-Dobra teraz jedziemy do The Show-biz i to będzie emitowane w telewizji tak jak wywiad w Loose Women i w Chart Show. A potem to już tylko wywiady radiowe.
-Ok, a długie będą te wywiady?
-Chyba takie jak wczoraj.
-To nie tak najgorzej, a będę musiała śpiewać?
-Wiem, że wczoraj ci się nie chciało, ale niestety.
-W radiu też?
-Masz szczęście, bo w radiu nie.-odetchnęłam z ulgą. To nie tak, że nie lubię po prostu się stresuje. Może nie potrzebnie, a jednak. Po chwili byliśmy na miejscu. Najpierw wysiedli Bob i Rob, bo jak się okazało pod studiem było sporo fanów. Ucieszyłam się na samą myśl. Kiedy wysiadłam do uszu dobiegł mnie krzyk mojego imienia. Uśmiechałam się i machałam fanów. Niestety jak narazie nie miałam czasu, aby przytrzymać się.
-Tom będziemy mogli potem zatrzymać się i zrobić zdjęcia z fanami??
-Nie obiecuje. Zobaczymy ile zajmie nam wywiad ok?
-No dobrze tylko pomyśl też o nich.-uśmiechnęłam się smutno i przeszliśmy do garderoby.
-Witam Becky-przywitał się ze mną mężczyzna.
-Dzień Dobry-odpowiedziałam troszkę onieśmielona.
-Emilia jest już na swoim miejscu. Także za jakieś 5 minut wejdziesz ty.
-Dobrze, a występ będzie od razu po skończonym wywiadzie?
-Tak tak.
-Ok, a proszę mi tylko powiedzieć gdzie.
-To już pokażemy pani po skończonym wywiadzie dobrze?-pokiwałam głową, że się zgadzam i odwróciłam się do Toma.
-Wiem co mam robić spokojnie. Tylko przygotuj się, że pewnie będziesz grała.
-Ok dam radę?-spytałam, bo potrzebowałam otuchy.
-Jeszcze się pytasz. Będziesz olśniewająca.-uśmiechnęłam się w ramach podziękowania.
-Becky usiądź przypudrujemy cię trochę.-usiadłam we wskazane miejscem gdzie zajęły się mną jakieś kobiety. Przypudrowały mi lekko twarz i pomalowały usta.
-Becky wychodzisz za 5,4,3,2,1 już-usiadłam na kanapę przed Emilią jak się domyślam.
-Emilia miło mi cię poznać.
-Becky Hill mi również.-kobieta wydawała się być bardzo przyjazna. Trzęsły mi się lekko ręce, ale miałam nadzieje, że tylko chwilowo.
-Witamy po przerwie. A ze mną najmłodsza zwyciężczyni programu The Voice. Serdecznie witamy Becky Hill.
-Hi!!
-Miło cię w końcu poznać. Jak się masz?
-Bardzo dobrze, a ty?
-Świetnie. Jak czujesz się jako najmłodsza zwyciężczyni programu?
-Cudownie. Na prawdę dalej nie mogę uwierzyć, że siedzę właśnie w The Show-biz i rozmawiam o tym, ze jestem zwyciężczynią. Jeszcze nie przyswoiłam do końca tej informacji. Mam wrażenie, że zaraz obudzę się z tak pięknego snu. Nie wiem kiedy minęło tyle czasu. Pamiętam stałam w kolejce na przesłuchanie, a dwa dni temu wygrałam program.-odpowiedziałam i już poczułam, że Emilia nie pozwoli mi się stresować.
-Jak myślisz dlaczego publiczność wybrała, akurat ciebie?
-Myślę, że nie ma jednego powodu. Może dlatego, że przez cały czas trwania programu byłam sobą. Nie udawałam nikogo. Myślę, że publiczność lubi też patrzeć jak uczestnicy robią postępy. A pomyśleć, że po pierwszym live show myślałam, że odpadnę do teraz widać jaką przeszłam przygodę.
-Musiało być ciężko występować z tygodnia na tydzień z większą ilością piosenek. Czekać na wyniki. Nie czujesz pewnej ulgi, że to już koniec?
-W pewnym sensie oczywiście, że tak, bo była to ciężka praca, ale z drugiej strony świetnie było występować w każdą sobotę. A szczególnie na Wembley na finale przed 10,000 osób. Świetne przeżycie.
-A jaki występ jest twoim ulubionym??
-Nie mam jednego ulubionego. Jednym z nich jest na pewno Your Body, bo tak na prawdę wtedy się przełamałam. Kolejny to Crazy In Love gdzie mogłam pokazać to, że nie tylko umiem śpiewać, ale także umiem wymyślić choreografię i chyba występ z Willem gdzie po prostu świetnie się bawiłam nie zważając na to jakie będą wyniki.
-Słyszeliśmy też, że Beyonce zaproponowała ci udział w jej teledysku.
-Przez chwilę sama nie mogłam w to uwierzyć. Słucham jej odkąd pamiętam i pomyśleć, że będę tańczyła razem z nią w jej najnowszym teledysku to coś wspaniałego.
-Domyślam się. Spotkałaś się już ze swoją wytwórnią?
-Jeszcze nie miałam okazji, ale myślę, że już niedługo będziemy podpisywać kontrakt.
-Skyscreaper to twój debiutowy singiel. Długo zastanawiałaś się o czym ma być?
-Tak szczerze to jednego dnia mnie natchnęło. Siedziałam wtedy w parku z Zaynem.
-Z Zaynem z One Direction?-zapłata z podejrzanym uśmiechem.
-Haha tak z tym Zaynem i tak po prostu słowa wpadały nam do głowy i powstał Skyscreaper, ale tematyka była od razu dla mnie jasna. Od razu wiedziałam o czym będzie mój pierwszy singiel.
-Jak dla mnie jest on świetny. Już ściągnęłam go z iTunes. W jakim kierunku muzycznym chcesz iść?
-Trochę pop, r&b,. Z jednej strony chce też przywrócić coś old-school. Chce być trochę inna od wszystkich piosenkarek w show biznesie.
-Jeśli mogłabyś współpracować z kimś na swojej płycie kto by to był?
-Oczywiste, że Beyonce, Jessie J, Ed Sheeran, Tulisa,
-Zmieniając temat słyszeliśmy, że się przeprowadziłaś. Prawda czy plotka?
-W pewnym sensie prawda. Po prostu wprowadziłam się do chłopaków z One Direction.
-Zapowiada się super. Słyszałam też, że miałaś wystąpić na Igrzyskach olimpijskich. Prawda czy plotka?
-Hahaha plotka choć byłoby super. Jak narazie chciałam kupić bilet, ale jeśli już ktoś mówi, że mam wystąpić to nie ma problemu.-zaśmiałyśmy się obie.
-Teraz już nie będziesz miała problemu z biletem. Przed tobą wiele pracy znajdziesz czas na miłość? Może już masz?
-Jak na razie nie mam, ale moim zdaniem na miłość zawsze jest czas. Jeśli jest się na prawdę zakochanym to można pogodzić ciężką pracę i miłość.
-Obyś znalazła tą jedyną. Na nasze konto na Twitterze dostaliśmy wiele pytań. Oto kilka z nich. Joanie chciałaby wiedzieć czy uczciłaś swoją wygraną na jakiejś imprezie?-na samą myśl rozbolała mnie głowa.
-Po programie było after party, więc tam świętowałam wygraną, a tak poza tym to chyba nie mam na razie czasu. Najważniejsze skupić się na pracy. Ale będzie jeszcze dużo czasu na świętowanie.
-Domyślam się. Amber chciałaby pyta: Dużo ludzi wygrało wcześniejsze podobne programy, ale nie osiągnęło zbyt dużo zamierzasz to zmienić?
-Uuu dobre pytanie. Myślę, że zależy to od tego jakim artystą jesteś. Na przykład Leona Lewis, JLS czy 1D zrobili i nadal robią bardzo dużo mimo tego, ze nie wygrali. Myślę, że zależy też od tego czy ludzie cię polubią, czy będzie podobała im się twoja muzyka.
-Dan chciałby wiedzieć jeśli nie wygrałabyś programu kto by go wygrał.
-Szczerze to od początku stawiałam na Aidena. Na prawdę ten chłopak ma wielki talent, który mam nadzieje rozwinie.
-Też mam taką nadzieje. Scott chce wiedzieć czy jeśli mogłabyś cofnąć się w czasie i coś zmienić co by to było?
-Tak szczerze to nic. Jestem wielką szczęściara na prawdę i nie zmieniłabym swojego życia nawet tego przed programem.
-Jeszcze raz wielkie gratulację. Mam nadzieje, że już niedługo usłyszymy twoją płytę i wszystkie twoje marzenia się spełnią. Dziękuje ci za wywiad i zapraszam na naszą scenę.
-Ja tez bardzo dziękuje.-uśmiechnęłam się i powędrowałam na wskazaną scenę, Tam szybko zmienili mi mikrofon, wpięli nowy i byłam gotowa. Spojrzałam jeszcze szybko na Toma, który widać było, że jest mega dumny. Spokojnie już bez żadnych nerwów czerpiąc przyjemność zaczęłam grać na fortepianie i śpiewać. Chyba było dobrze. Tak mi się przynajmniej zdaje. Po skończonym występie podziękowałam wszystkim, zrobiłam pamiątkowe zdjęcie z Emilią i wyszliśmy na dół.
- Tom proszę 5 minut-zrobiłam błagalne oczka.
-Tylko 5 minut i nie więcej.-uścisnęłam go, poczekałam aż Rob i Bob się rozstawią i mogłam zacząć robić zdjęcia i dawać autografy. Z jednej strony strasznie cieszyłam się, że tak dużo fanów przyszło pod studio. A z drugiej było mi ich żal, że tyle musieli czekać, a nie zawsze zdążyłam dać im autograf lub zrobić zdjęcie.
-Przepraszam was, ale muszę już jechać na kolejny wywiad. Uwierzcie, że chętnie bym została. Mam nadzieje, że do zobaczenia. Paa kocham was!!-krzyknęłam i wsiadłam do vana, którym pojechaliśmy dalej.
-Becky co ty na to, żeby zrobić jakieś spotkanie dla fanów?
-Byłoby super. Mogłabym coś zaśpiewać, porobić zdjęcia.
-Dla nas to z jednej strony reklama, a dla nich to spotkanie z idolem.
-Zajmiesz się tym?
-No taka moja praca.-zaśmiałam się i dalsza droga minęła w równie dobrej atmosferze. Dowiedziałam się czegoś o Robbie i Bobie, którzy okazali się być bliźniakami. Że też wcześniej tego nie zauważyłam.
*4 godziny później*
-Ugh jestem wykończona tymi wywiadami-powiedziałam opadając na fotel vana.
-To był już ostatni.-jak dobrze było to już usłyszeć. Wszystkie wywiady były strasznie podobne. Pytania na ten sam temat tylko inaczej sformułowane. Jak się czuje, jakie mam plany, jestem wolna, przeprowadziłam się i w kółko to samo. Ale trzeba się przyzwyczajać. Sama tego chciałam. Najwięcej frajdy to chyba szybkie spotkanie z fanami, których było trochę. Najchętniej pojechałabym do domu i się przespała trochę przed próbą z Beyonce.
-Teraz jedziemy na przesłuchanie.
-Jakie przesłuchanie?-zapytałam zaskoczona.
-Żeby wybrać dziewczyny, może chłopaków do chórków.
-Aa no tak. Dobrze, że nie nałożyłam dziś szpilek.-puściłam oczko i jak się okazało mogliśmy wysiąść. Zatrzymaliśmy się pod wielkim budynkiem. Weszliśmy do środka i pojechaliśmy na 11 piętro. Byłam ciekawa czy dużo osób się zgłosi. Bałam się tylko, że nikt nie przyjdzie. Oj uwierzcie myliłam się. Pomachałam im wszystkim i przeszliśmy do pomieszczenia w którym była ustawiona kanapa, krzesła i stół. Obok tego stał mały stolik z napojami. Od razy chwyciłam za butelkę coli i wypiłam połowę za jednym łykiem. Poprosiłam, żeby Tom zwołał wszystkich uczestników do środka. Weszło ich połowa mniej niż czekała na korytarzu.
-Cześć wszystkim. Miło mi was poznać. Mam nadzieje, że pójdzie wam jak najlepiej. Trzymam za was wszystkich kciuki. Jest fortepian, jest gitara, ale możecie też śpiewać acapella i z podkładem. Odpowiedz dostaniecie w środę, także powodzenia.-uśmiechnęłam się i zaprosiliśmy pierwszą osobę.
*30 minut później*
Jak do tej pory nikt mnie nie zachwycił tak, że od razu mówię, że ma być w moich chórkach.
-I jak?-zapytał Tom
-Mam być szczera?-zapytałam.
-No jasne.
-W takim razie nikt mnie nie zachwycił.
-Ok spokojnie. Bez presji. Nie możesz wybrać złych osób. Zobaczymy jeszcze kilka osób przed nami. Do pokoju weszły dwie roześmiane dziewczyny.
-Hej usiądźcie rozgościcie się-wskazałam im na kanapę. Dzięki nim pojawił mi się szczery uśmiech.-Opowiedzcie coś o sobie.
-Hmm co by tu powiedzieć. Jestem Kendall.-zaczęła starsza.
-A ja Kylie-dodała młodsza.
-Jak widać jesteśmy siostrami. Obie skończyłyśmy liceum.
-Lubimy śpiewać, tańczyć. W sumie wszystko robimy razem.
-Ok ok a czemu zdecydowałyście się przyjść?
-Jak narazie nie mamy odwagi, żeby wyjść na rynek show-biznesu. Chcemy spróbować swoich sił u największych gwiazd.
-Ok a co dziś zaśpiewacie?
-Payphone Maroon 5.
-Oo lubię to. A macie podkład czy gracie na czymś?
-Obie gramy na gitarze, ale to Kendall dziś zagra.
-Super. Czekamy na wasz występ.-dziewczyny usiadły na krzesełkach i zaczęły śpiewać. Wychodziło im to na prawdę super. Jak narazie one są najlepsze ze wszystkich przesłuchanych dziś osób. Widać, że kochają to co robią i jak najbardziej się sprawdzają. Po skończonej piosence dziewczyny podziękowały i wyszły.
-One są ekstra. Widać, że są jeszcze trochę nieśmiałe, ale jak ze mną popracują przestaną być.-zaśmialiśmy się z Tomem i czekaliśmy na następne osoby. Na swojej liście grubą kreską podkreśliłam imię Kylie i Kendall. Kolejne osoby nie były aż tak dobre jak tamte siostrzyczki. Cały czas miałam ich występ w głowie. Liczyłam na to, że przyjdzie ktoś jeszcze kto tak samo mnie zachwyci. Może jestem zbyt surowa. Może, ale chce mieć dobre osoby w swoich chórkach.
-Dobra Becky to już ostatnia osoba.
-Na prawdę?-spytałam trochę zawiedziona.
-Tak, ale musisz przyznać, że dobrze śpiewali.
-No prawda prawda.-chciałam powiedzieć coś jeszcze ale czerwonowłosa dziewczyna weszła.
-Hejka. Rozgość się. Jak się nazywasz?
-Ariana Grande.
-Becky Hill miło mi poznać. Opowiedz nam coś o sobie.-zawsze to samo pytanie, ale ono czasami pokazywało całą osobowość człowieka.
-Skończyłam szkołę. Kocham śpiewać. Muzyka jest moją pasją. To ona uratowała mnie przed popełnieniem głupstwa w moim życiu.
-A kto jest twoją inspiracją w życiu?
-Moja mama.
-A mogłabym wiedzieć czemu?
-Jasne to nie tajemnica. Zaszła w ciąże kiedy była chora na białaczkę. Lekarze nie dawali jej szans, ale ona mnie urodziła. Lecz zmarła kilka dni po porodzie. Kilka lat temu strasznie się tym zadręczałam i chciałam zrobić coś głupiego, jednak muzyka mnie uratowała.-widziałam łzy w oczach tej dziewczyny. Po prostu wstałam i podeszłam do niej by móc ją przytulić. Widziałam, że chciała to zrobić. Poleciało jej kilka łez, które od razu wytarłam swoim kciukiem.
-Pamiętaj twoja mama zrobiła to z miłości do ciebie i nikt nie może cię za to potępiać. Jesteś piękna. Nigdy się nie poddawaj.-powiedziałam i jeszcze raz ja przytuliłam. Wracając do stolika widziałam jak Tom posłał mi ciepły uśmiech.
-A teraz powiedz co nam zaśpiewasz?
-Die in your arms Justina Biebera.
-O super. Grasz na czymś?
-Na fortepianie i chciałabym teraz zagrać.
-Ooo jasne. Czekamy.-dziewczyna usiała za instrumentem wzięła głęboki wdech i zaczęła swój występ do tego puściła jeszcze lekki podkład. Kiedy usłyszałam pierwsze nuty i jej głos oniemiałam. W tak małej osóbce mieści się taki delikatny, lecz zadziorny głos. Wow. Byłam pod wielkim wrażeniem. A jak wyciągnęła swoje góry to już w ogóle coś magicznego. Do tego jak swoim ciałem przekazywała nam emocję. Wow. Tylko tyle, można powiedzieć.
-Dziękuję -powiedziała z pięknym uśmiechem i wyszła, a ja dalej siedziałam z zaskoczeniem wypisanym na twarzy.
-Wow. Ty to słyszałeś?-zwróciłam się do Toma.
-No hah dziwne byłoby jakbym nie słyszał.
-Bierzemy ją!
-Jesteś pewna?
-Tom tu nie ma co się zastanawiać. Tak samo z siostrami Jenner. One też były wspaniałe.
-Jesteś pewna na 100%. Wiesz, że potem nie będzie powrotu.
-Wiem i nie chce nawet tego odwrotu. Ariana, Kylie i Kendall były fantastyczne.
-Dobra to zaraz będziemy jechać poczekaj tu ja zaraz wrócę.-Tom wyszedł, a mi się przypomniało, że miałam zadzwonić do tego organizatora imprezy. Wyjęłam pogiętą wizytówkę, wpisałam odpowiednie cyferki i czekałam na połączenie.
-Słucham?-usłyszałam dojrzały głos w słuchawce.
-Dzień Dobry z tej strony Becky Hill. Ja dzwonie w sprawie wystroju klubu na urodziny Jessie J.
-Ah tak pan Danny wspomniał o pani.
-Moglibyśmy spotkać się za 20 minut?
-Nie ma problemu. Będę czekał w środku. Zna pani adres?
-Właśnie mógłby pan mi go przesłać smsem?
-Dobrze nie ma sprawy. Także do zobaczenia.
-Do widzenia.-pożegnałam się i rozłączyłam. W tym samym momencie wszedł Tom.
-To co jedziemy do domu?
-Ja potrzebuje jeszcze do klubu.
-Ah no tak prawie bym zapomniał. Ale po klubie do domu?
-Tak tak.-zebraliśmy nasze rzeczy i wsiedliśmy do naszego vana.
-To co w środę znowu spotkamy się z dziewczynami?
-No będziesz musiał do nich zadzwonić jutro, żeby się przygotowały, ale też nie chce z nimi długo siedzieć, bo po co. Poćwiczymy spiszemy papierzyska, przedstawimy jakiś plan i tyle co?
-No tak tak. Jaki masz plan jutro?
-Nagrywam teledysk i idę na imprezę Jessie, a co mamy jakieś wywiady?
-Nie. Wszystko ci tak zorganizowałem, żebyś jutro miała wolne.
-Ooo jesteś ukochany. Pamiętaj tylko o wytwórni.
-Pamiętam pamiętam jutro się z nimi skontaktuje.
-Dobra jesteśmy na miejscu-oświadczył Bob. Zabrałam torebkę i weszliśmy do środka klubu Crystal Palace. Oho Danny się wykosztował. Weszliśmy do środka, gdzie czekał na nas jak przypuszczam organizator.
-Ryan Kendrick organizator imprezy.
-Becky Hill miło mi pana poznać.
-Ma pani jakieś propozycję?
-Jakbym mogła zobaczyć salę.
-Oh no tak-przeszliśmy przez długi korytarz i znaleźliśmy się na przestronnej sali. Danny dobrze wybrał.
-Ulubionym kolorem Jessie jest fioletowy, więc okryłabym podłogę w fioletowej wykładzinie. Ten czarny sufit zakryłabym lampeczkami, które będą lśniły. Te stoliki z środka bym zabrała, żeby było wiele miejsca, bo na ile osób jest to przyjęcia?
-Pan Danny przewiduje 300-350
-No właśnie. Z tej sceny z środka zabrałabym wszelkie krzesełka i sofy. Musi pan załatwić mikrofon bez przewodowy i przypinany, bo Justin pewnie będzie chciał przypinany. A i na tych telewizorach niech będą wyświetlone zdjęcia Jessie z Dannym, z przyjaciółmi.
-Ok, a możesz mi przesłać dziś te zdjęcia na pocztę?
-Nie ma problemu. Dotrę do domu i od razu wysyłam je. A i jeszcze te filary przystroiłabym czerwonymi lampkami dla kontrastu i to chyba wszystko, bo po co więcej stroić jak każdy będzie tańczył nie zwracał uwagi na dekorację.
-A gdzie ustawić stoły z jedzeniem?
-Najlepiej chyba pod ścianami. Wtedy jest większe bezpieczeństwo, że nic się nie stanie.
-Ok.
-A i jedna uwaga. Nie wiem czy można coś takiego zrobić, ale przez ten długi korytarz wyłożyć czerwony dywan i pozapalać światełka, żeby nie było tak ciemno. A przy wejściu rozłożyć baner z reklamami i wziąć fotografa do robienia zdjęć?
-Nie ma problemu.
-Będzie śmieszna pamiątka.
-Fotograf ma robić zdjęcia przez cała noc?
-Jeśli tak można to tak.
-Ok to jesteśmy umówieni.
-Także do jutra.-podałam mu rękę na pożegnanie i razem z Tomem i chłopakami opuściliśmy klub i odjechaliśmy w stronę mojego mieszkania.
-Teraz to już na prawdę jestem zmęczona, wy też?-zapytałam.
-No może trochę-przyznał Rob.-przez resztę drogi każdy pogrążył się w swoich myślach. Dopiero krzyki fanek pod naszym domem wyrwały mnie z moich przemyśleń.
-Dzięki jesteście najlepszymi ochroniarzami, a ty najlepszym managerem. Do jutra Tom. Pa chłopaki-pożegnałam się i wysiadłam z samochodu. Spokojnie weszłam tylną bramką, której jak zauważyłam wcześniej używają chłopcy. Weszłam do domu w którym tętniło życie.
-Wróciłam!-krzyknęłam. Słyszałam, że głosy dochodzą z salony, więc zdjęłam buty i powędrowałam do salonu.
-Cześć wszystkim!-przywitałam się.
-Hejka Becky-odpowiedział mi Niall. Zobaczyłam, że Harry rozwalił się na całej kanapie, wiec wzięłam lekki rozbieg i wskoczyłam na niego. Oprócz śmiechów chłopaków słychać było jak loczek klnie pod nosem.
-Co tam mówisz? Nic nie słychać.-powiedziałam i poczułam jak na jego rękach czuć spinające się mięśnie. Znak, że trzeba wiać. Szybko podniosłam się i ustałam obok Louisa. Harry podniósł się i popatrzył w moja stronę.
-Wiesz, że i tak cię dopadnę?-zapytał, a ja już wiedziałam, że muszę uciekać. Wbiegłam na górę, lecz źle skręciłam i stałam pod ścianą.
-I co mam teraz z tobą zrobić?
-Jak chcesz możesz mnie zanieść na dół i posadzić na kanapie.-zrobiłam niewinną minkę.
-Wiesz, że ta twoja minka już na mnie nie działa.-uśmiechnął się i przerzucił mnie sobie przez ramię. Nie wiedziałam co planuje, wiec się nie wyrywałam. Loczek zniósł mnie na dół, położył na kanapie i na moje nieszczęście usiadł na mnie.
-Halooo duszę się!!-krzyczałam, ale i tak mój głos był zduszony pod takim naciskiem.-Zejdź grubasie!-krzyczałam, próbowałam kopać, ale to wszystko na nic. Powoli przesunęłam swoją rękę pod jego tyłek czego na szczęście nie poczuł. Szybkim ruchem uszczypnęłam go swoimi długimi paznokciami aż podskoczył, dzięki czemu zepchnęłam go na ziemie. Dopiero w tym momencie chłopaki zwrócili na nas uwagę.
-O teraz pożałujesz-odgrażał się. Chwycił mnie za rękę i pociągnął na ziemie i usiadł na mnie okrakiem-i co teraz?-zapytał z triumfalnym uśmieszkiem.
-Zapomniałeś o czymś-odpowiedziałam i całą dłonią ścisnęłam jego krocze, na co tylko pisnął i osunął się po podłodze.
-Uuuuu-słychać było jak chłopcy współczują Harremu. Wiedziałam, że nic mu nie będzie, bo już nie raz tak się 'bawiliśmy'
-Obiad!-usłyszeliśmy krzyk Liama i wszyscy oprócz oczywiście Harrego poszliśmy do kuchni. Każdy zajął swoje miejsce i czekaliśmy na to co ugotowali nam dziś z Danielle. Liam postawił przed nami wielki talerz.
-Co to jest?-zapytał nasz żarłok.
-Duszona szynka w coli z ziemniaczkami i surówką.-opowiedziała Dan. Wszyscy popatrzyliśmy na siebie i czekaliśmy na nasze porcję.
-Smacznego-powiedziałam i zaczęliśmy jeść nasz pyszny obiad. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się po Liam'ie i Danielle, że umieją tak dobrze gotować. Mają moje uznanie. Pierwszy raz spotkałam się z tym, że jedliśmy w ciszy.
-Dziękuje-powiedziałam i odłożyłam swoje naczynia do zmywarki. Po chwili każdy robił to samo co ja. Chłopcy wrócili do swojej gry na Xbox-ie, a my z Danielle wyszłyśmy na huśtawkę do ogrodu.
-Jak tam zakupy udane?
-Nawet tak. Bardziej Liam kupował sobie ciuchy niż ja, ale kupiłam sukienkę na imprezę u Jessie.
-Tak to super. Ja jak się przeprowadzałam to znalazłam w szafie.
-Tylko mam problem z butami. Nie mogłam się dziś zdecydować. Masz jutro czas, żeby pojechać ze mną na szybciutkie zakupy?
-Jasne wrócę z planu to pojedziemy.
-Ja chciałam zadzwonić, ale Liam powiedział, żeby ci nie przeszkadzać, więc nie dzwoniłam.
-Może i bym odebrała, ale nie doradziłabym ci bo nie widziałam sukienki.
-To chodź ci pokaże.-poszłyśmy do sypialni Liama, w której stały torby z dzisiejszych zakupów.
-Długo nie mogłam się zdecydować, ale Liam powiedział, że dobrze w niej wyglądam.
-Wkładaj od razu-nakłoniłam dziewczynę. Zawsze sukienka wygląda lepiej na osobie niż na wieszaku. Po chwili zobaczyłam Danielle w białej, lekko rockowej sukience.
-Wow świetna!-na prawdę mi się spodobała.-Do niej musisz dobrać jakieś buty z pazurem. Nie mogą być zwykłe czarne szpilki.
-A widzisz takie chciałam kupić.
-Moim zdaniem lepiej będą wyglądały jakieś z ćwiekami lub zapięciami. Jutro coś wybierzemy.
-Becky!!!-usłyszałam głos Lou. Podeszłam do drzwi i wyjrzałam.
-Co ty chcesz?!
-Nudzi mi się-przyszedł i usiadł oparty o ścianę.
-A co robią chłopcy?
-Grają w Xbox mi się już to znudziło, ale mam pomysł na coś super. Dołączasz się?
-A która jest godzina?
-16,00-powiedział wcześniej sprawdzając swój telefon.
-Ja o 17,00 muszę być na próbie, więc będziesz musiał poczekać aż się przebiorę i dopiero wtedy możemy zrobić coś super ok?
-Dobra-od razu na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-Jedziesz z chłopakami na występ?
-Tak. Ty masz próbę to nie będę siedziała sama w domu.
-No masz rację. Ja idę się przebrać. Weszłam do garderoby, wybrałam odpowiednie ciuchy i poszłam do swojego pokoju. Ku mojemu zaskoczeniu Zayn pościelił po sobie łóżko, odsłonił rolety i otworzył okno. No jestem pod wrażeniem. Zdjęłam dotychczasowe ciuchy i nałożyłam getry we wzór flagi amerykańskiej, różową koszulkę do pępka. Do tego dobrałam czarną ramoneskę i czarne szpilki. Zmyłam swój wcześniejszy makijaż i teraz nałożyłam tylko podkład, tusz do rzęs i błyszczyk na usta. Włosy spięłam w wysokiego kucyka. Przypomniało mi się, że miałam podesłać zdjęcia Jessie, więc weszłam na TT i ściągnęłam kilka moim zdaniem najładniejszych zdjęć. Jednak jedno najbardziej przypadło mi do gustu i w wiadomości napisałam, że ono ma być głównym wywieszonym zdjęciem. Potem już tylko chwyciłam
torebkę i zeszłam na dół.
-Louis jestem gotowa.-powiedziałam przy tym wołając chłopaka, który od razu znalazł się obok mnie.
-Patrz poniosłem materac i będziemy nim zjeżdżać po tych zakręconych schodach!-powiedział zadowolony z siebie.
-Jesteś pewny, że on będzie zjeżdżał?
-No jasne specjalnie przyniosłem ten śliski.-powiedział z bananem na twarzy.
-A co mi tam szkodzi, ale ty wnosisz materac na górę.-zdjęłam obcasy i weszliśmy na górę.
-Usiądź za mną i złap mnie w pasie, żebyś nie odleciała.-dał mi wskazówki, które od razu wykonałam.-Raz, dwa, trzy!-krzyknął i odepchną nas od ziemi. Zjeżdżaliśmy szybko, jak na taki materac. Dzięki naszym krzykom wszyscy siedzący w salonie zwrócili na nas uwagę. Na końcu puściłam się Lou i razem z nim przeturlałam się bez materaca po schodkach. Nie było to miłe, ale zabawne. Wylądowaliśmy na naszych tyłkach.
-Hahhahahahah ja chce jeszcze raz!-krzyczałam zadowolona.
-Hahahhahaha ok, ale się nie puszczaj.
-Mam pomysł. Teraz usiądę ci na barkach.
-Jesteś pewna?-zapytał
-No jasne.-Louis usiadł na materacu, a ja na jego barkach. Bałam cię, ale kto nie ryzykuje nie pije szampana jak to mówią. Znaczy chyba tak. Odepchnął się i jechaliśmy szybciej niż przedtem. Nie skumałam, że przy zatrzymywaniu powinnam odchylić się do tyłu i leciałam do przodu. Chcą zamortyzować mój upadek chwyciłam Lou za ramiona i przekoziołkowaliśmy się razem przez połowę salonu.
-Boże nic wam nie jest?-spytał spanikowany Liam.
-Hahahahahhahahahah-to była nasza odpowiedz.
-Teraz ty usiądziesz mi na ramionach-zaproponowałam
-Ok-zgodził się bez żadnych protestów. Wbiegliśmy na górę, tak jak proponowałam Lou usiadł mi na ramiona. Był tylko jeden problem nie dałam rady się odepchnąć.
-Louis ja nie dam rady.-mówiłam po raz kolejny.
-Dobra to ja się odepchnę-to był zły pomysł. Zamiast jechać na materacu, nie złapaliśmy równowagi i zlecieliśmy oboje bez żadnego materaca. Nie trzymałam już Louisa, więc każde leciało oddzielnie. Ja zatrzymałam się na ostatnim schodku, natomiast Lou na podłodze.
-Ale boli mnie tyłek-narzekałam.
-Oj, ale warto było.-odpowiedział mi Lou. Chciałam wstać, ale zwrócić uwagę na zegarek stojący na komodzie, który wskazywał 16,40.
-O kurde Lou ja już muszę jechać. Musimy to powtórzyć-pocałowałam przyjaciela w policzek.-Gdzie Zayn?-zapytałam żegnając się z przyjaciółmi.
-Pojechał coś załatwić z Paulem.-odpowiedział mi loczek.
-Dobra ja lecę. Powodzenia na występie. Będziecie najlepsi -powiedziałam i wyszłam z domu. Wsiadłam do swojego autka i odjechałam w stronę London Dance Center.
Miałam szczęście, bo drogi nie były aż tak zatłoczone i równo o 17,00 byłam pod szkołą. Zabrałam swoje rzeczy z samochodu i weszłam do środka. Znalazłam naszą salę i weszłam witając się z Beyonce i Max'em.
-Mogłabym jeszcze zadzwonić w jedno miejsce?
-Jasne i tak nie ma jeszcze Spencer.-zdjęłam kurtkę i wyszłam na korytarz. Wykręciłam numer Dannego i czekałam aż odbierze telefon.
-Halo.-usłyszałam Dannego.
-Hejka możesz gadać?
-Tak jestem na mieście. Jessie siedzi w domu.
-Wiesz, że ona jest na ciebie mega zła.
-Domyślam się, ale potem mi podziękuje.
-Nie chce wnikać jak-usłyszałam tylko śmiech po drugiej stronie.
-Byłaś w klubie?
-Byłam byłam wszystko jest ustalone. Zobaczysz jutro niech dla ciebie też po części będzie to niespodzianka.
-No ok dziękuje jeszcze raz.
-Nie ma za co. A na którą jutro?
-Imprezę zaczynamy 19,30
-Aha ok. Ja zaraz się zorientuje i zadzwonię do Jessie z propozycją, żeby przyjechała jutro ze mną na plan.
-No to super. To co do jutra??
-Ok pa do zobaczenia.-rozłączyłam się i weszłam spowrotem do sali. Na moje szczęście Spencer dalej nie było.
-Beyonce ja mam takie pytanie. O której jutro będziemy kręcić?
-Właśnie tak rozmawialiśmy, że na 11. Spokojnie można wstać, się ogarnąć i przyjechać.
-O mi jak najbardziej pasuje taka godzina.
-Musimy poczekać jeszcze 5 minut na Spencer, bo pisała, że stoi w korkach.
-Nie ma problemu i tak muszę jeszcze zadzwonić-spowrotem wyszłam na korytarz i wybrałam numer Jessie.
-Hej.
-No hej hej kochana mentorko. Co słychać?-chciałam zacząć rozmowę jak gdyby nigdy nic.
-Jakoś nie za dobrze. Danny cały czas mnie olewa nie wiem co się dzieje.
-A nie mówił ci, że nie wiem coś się stało? Może ma jakieś sprawy z zespołem.
-Właśnie nic nie mówi. Wychodzi i wraca późno.
-Oj nie przejmuj się faceci tak mają.
-A co u ciebie słoneczko?
-U mnie dużo. Dzisiaj byłam na wywiadach. Wczoraj przeprowadziłam się do chłopaków. Dziś jestem już na drugiej próbie u Beyonce. Także się dzieje. A właśnie jakie masz palny na jutro?
-Wiesz jak na razie żadne, a co?-słychać było w jej głosie taką nadzieje.
-Pomyślałam, że może chcesz przyjść razem ze mną na plan zdjęciowy hmm?
-Um no jasne super i tak nie mam planów- i te jej rozczarowanie w głosie.
-Ale na pewno to nie problem?
-No jasne, że nie. Chyba muszę zobaczyć jak moje słońce sobie radzi.
-To super to co jutro o 11 pod London Dance Center??
-Jasne nie ma sprawy pa.
-No papa.-rozłączyłam się jak najszybciej. Ten rozczarowany głos to chyba zapamiętam do końca. Napisałam jeszcze smsa do Zayna: Powodzenia na występie. Jesteście najlepsi!! xxx Kątem oka zobaczyłam, że Spencer już jest, więc szybko wróciłam na salę. Przywitałam się, odłożyłam telefon i zaczęliśmy próbę.
-Dobra jedziemy do początku do miejsca gdzie wczoraj skończyliśmy.-Max włączył piosenkę i zaczęliśmy nasz układ. Uwierzcie nogi to chyba z kilka dobrych razy mi się poślizgnęły w czasie ćwiczeń. Gorzej miała Spencer, która kilka razy zaliczyła porządną glebę na tyłek. Jakbym była na jej miejscu to już dawno tyłek by mi odpadł dodając wcześniejsze zabawy z Louisem. Masakra. Doszły nam nowe kroki i wbieganie po lekkiej górce. No super.
-Bez problemu jutro będziecie miały niskie buty.-pocieszał nas Max.
*5,5 godziny później*
-Jutro zobaczycie jak to wygląda odjazdowo. Synchrony mamy zgrane na max'a więcej się nie da. Nie ćwiczcie już więcej. Jutro spotykamy się tu o 11. Robimy make-up, ubieramy was i bez stresu kręcimy. Jak któraś się pomyli nic się nie stanie, więc się nie krępujcie. Teraz jedziemy do domu i odpocznijcie.-powiedział Max kończąc nasze dzisiejsze zajęcia. Byłam tak zmęczona, po tych wszystkich wywiadach i jeszcze dzisiejszej próbie, że nie miałam ochoty zostać już dłużej.
-Ja lecę jeszcze trochę drogi przede mną. Do jutra, a własnie Beyonce będzie jakiś problem jak ze mną na plan przyjedzie Jessie?
-Żaden. Na prawdę.
-To dzięki wielkie. Do jutra pa-pożegnałam się z każdym osobno i pojechałam do domu. O tej porze drogi są puściutkie, więc drogę pokonałam w 10 minut. Jedyne na co miałam teraz ochotę to położyć się już w moim wygodnym łóżku. Zaparkowałam i otworzyłam drzwi od domu. O dziwo chłopcy siedzieli jeszcze na dole.
-Hej
-No hej Becky.
-A gdzie Liam i Danielle?
-Oni od razu po naszym przyjściu poszli na górę, chyba nie muszę mówić po co.-odpowiedział Harry ruszając brwiami.
-No tak, a wam jak poszedł występ?-popatrzyłam na Zayna.
-Byliśmy super jak zwykle-odpowiedział dumnie Lou.
-No jakby mogło być inaczej nie?
-Właśnie. Becky musimy powtórzyć nasz zjazd materacem.
-Hahahah ok, ale nie dziś, bo dziś nie mam na nic już ochoty. Ja idę już na górę. Dobranoc.-powiedziałam i zabierając swoje rzeczy poszłam na górę. Zostawiłam torebkę, chwyciłam piżamę i poszłam do łazienki, która na moje nieszczęście była zajęta.
-Zayn!-krzyknęłam w miarę cicho. Chłopak po chwili był już na górze.
-Co się stało?
-Mogę skorzystać z twojej łazienki, bo ta jest zajęta?
-Becks mieszkasz z nami. To też twój dom, więc nie musisz się pytać.
-Ok, ok -powiedziałam i powędrowałam prosto do łazienki. Tam zdjęłam ciuchy i wskoczyłam pod prysznic. Czułam jak zamykają mi się oczy, więc szybko umyłam całe ciało i włosy, ubrałam piżamę i wyszłam. W pokoju czekał na mnie Zayn w swojej piżamie czyli w samych bokserkach.
-Becks słońce, a co z moją dzisiejszą zapłatą?-zapytał z niewinnym uśmieszkiem.
-Hmm no nie wiem czy zasłużyłeś.
-Wiesz, że byłem grzeczny.
-Ale twoja zapłata może się spełnić tylko w moim pokoju.
-Dla mnie to nie gra roli. A co jest moją zapłatą?-pytał cały czas posyłając mi te seksowne spojrzenie.
-Nie wiem czy ci się spodoba, ale może chciałbyś jakiś masaż?
-Jeszcze się pytasz.
-Hah no to chodź.-pociągnęłam go za rękę i poszliśmy do mnie. Zayn położył się od razu na łóżku, a ja wyjęłam oliwkę do ciała, zapaliłam lampki i usiadłam okrakiem na Mulacie. Wylałam trochę oliwki na ręce i zaczęłam rozmasowywać ją na ciele chłopaka. Robiłam to jak najdelikatniej potrafiłam. Zataczałam kółka na jego plecach co chyba mu się podobało.
-A gdzie ty tak w ogóle dziś byłeś co?
-A wiesz tu i tam.
-Mhmm też tam chodzę czasem.
-Oj no byłem z Paulem obgadać parę spraw.
-A jakich?-dopytywałam ciekawsko.
-Oj już nie musisz wszystkiego wiedzieć.
-A chłopcy mówili ci o urodzinach Jessie?
-No coś tam wspominali. A o której zaczyna się impreza?
-O 19,30.
-To super. A właśnie miałem ci zaproponować. Chciałabyś być moją osobą towarzyszącą?-zapytał, a ja już chciałam powiedzieć aww.
-A ty moją?
-Jeśli ty będziesz moją.
-Dobrze moja osobo towarzysząca.-zaśmiałam się lekko.
-W ogóle będę śpiewać na tej imprezie, bo Danny mnie poprosił.
-Ale będziesz śpiewać Skyscreaper?
-Nie będę śpiewać Do it like a dude i Justin Bieber będzie niespodzianką.
-O popatrz to nieźle, a co do śpiewania w środę mamy koncert przyjdziesz?
-A co tak oficjalnie mnie zapraszasz?
-No wiesz jak zrobiłaś mi masaż to chyba powinienem coś dać w zamian?
-Aha czyli znowu dasz coś w zamian i znowu ja?
-Oj no wiesz nie musisz, ale wiesz..-na jego słowa walnęłam go lekko w ramię-Ej halo to miał być masaż!
-Aha czyli co nie podoba ci się?
-Oj wiesz, że lubię się z tobą droczyć.-powiedział i pociągnął mnie tak, że stykaliśmy się czołami. W tym momencie chciałam móc powiedzieć kocham cię i usłyszeć to samo, ale chyba Zayn nie jest jeszcze gotowy na takie wyznania. Muszę być cierpliwa.
-Jutro mamy o 10,00 wywiad.
-W telewizji?
-Mhmm i będziemy śpiewać.
-A właśnie jak wam dziś poszło i gdzie byliście?
-Śpiewaliśmy w Idolu i było nawet nieźle.
-Ale jestem zmęczona całym dniem. Obudzisz mnie jak będziesz wychodził?
-Ale, że wychodził już na wywiad??
-No tak tak
-Dobrze słońce. Dobranoc-dostałam buziaka w nos, wtuliłam się w jego nagi tors i nie wiadomo kiedy zasnęłam.
*Kolejny dzień*
Poczułam jak ktoś całuje mnie od ucha przez cały policzek aż po kąciki ust. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Lekko otworzyłam jedno oko by upewnić się, że tą osobą jest Zayn. Na szczęście nie myliłam. Lekko wyciągnęłam rękę spod kołdry i przyciągnęłam go bliżej. Na miły początek dnia Zayn obdarował mnie lekkim buziakiem. No cóż na początek wystarczy.
-Miłego dnia. Powal ich wszystkich na kolana.-usłyszałam jego głos oddalający się czyli pewnie już wychodził.
-Ty też.-odpowiedziałam i dalej wtuliłam się w moją poduszkę. Dopiero teraz spostrzegłam, że czegoś mi brakuje w moim łóżku. Tym czymś była moja osoba towarzysząca. To wszystko oznaczało koniec spania. Leniwie wsunęłam kapie na nogi, nałożyłam szlafrok i zeszłam na dół do kuchni. Tam zaparzyłam sobie kawę, nalałam do mojego kubka i weszłam dalej na górę. Włączyłam telewizor i przełączyłam na kanał muzyczny, aby w domu nie było zbyt cicho. Chwyciłam kawę i poszłam do garderoby. Tam wybrałam strój na dziś czyli ciemne rurki z wysokim stanem, białą bokserkę, kremowy, gruby sweter i czarne Emu. Chwyciłam ciuchy i wróciłam do swojego pokoju gdzie rozbrzmiewała piosenka Jessie J Domino. Pogłośniłam i nakładałam ciuchy. Potem usiadłam do toaletki i zrobiłam lekki makijaż. Włosy lekko przeczesałam zostawiając fale. Do torebki spakowałam najważniejsze rzeczy i zeszłam na dół. W kuchni zrobiłam sobie dwie kanapki z nutellą, nalałam mleko do szklanki i spokojnie zaczęłam spożywać moje śniadanie. Po zjedzeniu wszystkiego wstawiłam naczynia do pełnej już zmywarki i nastawiłam zmywanie. Na zegarku widniałam godzina 10,30, a biorąc pod uwagę kroki na drodze nałożyłam buty chwyciłam klucze i wyszłam z domu. Wsiadłam do swojego autka i odjechałam w stronę London Dance Center.
Tak jak przewidywałam w korkach stałam dobre 15 minut. No niestety takie uroki mmieszkania w Londynie. Reszta drogi minęła w miare sprawnie. Parkując zauważyłam, że Jessie właśnie przyjechała. Zabrałam swoje rzeczy, wysidałam z samochodu i poszłam się przywitać z Jessie.
-Hej Jessie-pocałowałam ją w policzek.
-Hej słoneczko.
-Jak my się dawno nie widziałyśmy.
-Tylko 3 dni.
-No, ale tydzień temu widziałyśmy się codziennie.-uśmiechnęłam się i poszłyśmy do środka. Na pierwszym piętrze roiło się od różnych ludzi. Jedni stali za kamera, drudzy biegali z ciuchami , a jeszcze inni montowali światła. My poszłyśmy do sali, w której zawsze ćwiczyliśmy. Tam rozstawiona była wielka biała ściana. Na jej tle mieliśmy nagrywać.
-O Becky jak dobrze, że już jesteś. Choć do sali obok tam cię wystylizują.-powiedział na jednym wdechu Max.
-Mi też ciebie miło widzieć. Max poznaj Jessie J. Jessie to Max nasz choreograf.-oboje podali sobie ręce. Widać było, że Jessie nie ma zbyt dobrego humoru, ale kto by miał w swoje urodziny siedzieć na planie nie swojego teledysku, kiedy wszyscy zapomnieli o twoim dniu. No niestety musiałam ją w tym przekonywać. Przeszłyśmy do pokoju obok gdzie siedziały już Spencer i Beyonce.
-Hej hej-przywitałam się-Poznajcie Jessie J.-mentorka podeszła i przywitała się z dziewczynami.
-Becky siadaj na krzesło Victoria zajmie się twoim makijażem, a potem da ci strój.-poinformowała mnie Beyonce, która była już gotowa. Według wskazówek Beyonce usiadłam na wysokim krześle i czekałam na Victorie.
-Opowiadaj co z tym Dannym.-zagadnęłam rozmowę.
-Nie mam pojęcia co się dzieje. Codziennie wychodzi nie wiadomo gdzie. Jak dzwoni jego telefon wychodzi do innego pokoju.
-Może ma jakieś ważne sprawy do załatwienia no nie wiem?
-W tym problem, że nic nie mówi. Jak pytam się kto dzwonił co chwile mnie zbywa zmieniając temat.
-Wiem na pewno jedno, że nigdy by cie nie zdradził.
-Ja już nie jestem tego taka pewna.
-Jessie nie przesadzaj. Myślisz, że czekałby 2 lata by wyznać ci swoje uczucia, a potem przy pierwszej lepszej okazji zdradziłby cię? No jakoś mi się nie chce w to wierzyć.
-Już nie wiem co mam myśleć.
-Na pewno nie o tym, że Danny cie zdradza. Poczekaj klika dni może się wyjaśni.
-Dobra zmieniając temat co w twoim życiu miłosnym?
-Moje życie miłosne stoi w miejscu. Znaczy hmm spaliśmy już w jednym łóżku oczywiście bez żadnych podtekstów. Teraz już mogę powiedzieć, że jestem gotowa na związek i jestem zakochana. Wiem, że nikt inny nie będzie dobry. Nie wiem tylko czy on odwzajemnia moje uczucia. Może muszę być cierpliwa i poczekać, aż się zbierze na odwagę nie wiem?
-No wiesz ja czekałam 2 lata.-zaśmiałyśmy się obie na jej słowa.
-Nigdy nie pomyślałabym, że Zayn jest taki wstydliwy.
-Może właśnie nie wie czy odwzajemniasz jego uczucia.
-Jessie proszę cię. To, że całowaliśmy się już nie raz to żaden gest?
-No może i tak, ale to faceci ich nie zrozumiesz.-wybuchłam śmiechem. Wyszłam zza parawanu i byłam już gotowa. Miałam zrobiony ciemniejesz makijaż, włosy miałam wyprostowane, a grzywkę spiętą do góry. Na sobie miałam czarny strój prawie wyglądający jak kąpielowy i nie zbyt wysokie obcasy. Przeszłam do sali obok gdzie wszystko już było gotowe. Jessie zajęła miejsce obok reżysera, a ja weszłam na plan.
-Dobra laski bez stresu. Dajcie z siebie wszystko tak jak na wczorajszej próbie.-krzyknął Max. Wzięłam głęboki wdech, przytuliłyśmy się z dziewczynami na szczęście i usłyszałyśmy.
-Kamera akcja!!-poleciał podkład, a my zaczęłyśmy swoją 'prace'
*Kilka ujęć później*
Zawsze mylimy się w momencie wbiegania na górkę. Za każdym razem, któraś z nas potyka się i trzeba zacząć od początku.
-Dobra pierwsza część układu jest ok, nawet lepiej niż ok, ale teraz skupcie się, żeby wbiec dobrze bez żadnego potknięcia ok?-przytaknęłyśmy głowami i wszystko zaczęło się od początku. Gładko doszłyśmy do momentu górki i na szczęście tym razem nam wyszło, a potem już spokojnie doszłyśmy do końca bez żadnej pomyłki.
-Dobra dziewczyny jest super ekstra, ale musicie zatańczyć tak jeszcze 2 razy, bo potrzeba nam ujęć z innych kamer. Także dajcie czadu!-krzyknął tym razem reżyser i znowu trzeba było zacząć od początku. Wyjęłam z torby picie i jednym łykiem wypiłam całą zawartość butelki. Victoria poprawiła mi makijaż, fryzure i znowu weszłam na plan.
-3,2,1 akcja!!-znowu to samo, podkład, początek układu gładko przeszłyśmy na górkę i zawaliście do końca. Tak musiałyśmy powtórzyć kilka razy, aby wszystko było nagrane z każdej perspektywy.
-Mamy to!!-rozległ się krzyk i wszyscy skończyliśmy z uśmiecham na naszych buziach.
-Słuchajcie dziewczyny dam wam znać, kiedy będzie premiera. Także skontaktujemy się-oznajmiła nam Beyonce. Zrobiłyśmy kilka pamiątkowych zdjęć i mogliśmy jechać do domu. Przeszłyśmy do naszej mini garderoby tam przebrałam się w swoje ciuchy, włosy spięłam w wysokiego kucyka, a makijaż zostawiłam.
-Miło mi się z tobą pracowało. Mam nadzieje do zobaczenia-powiedziałam do Spencer.
-Mi z tobą też. Podaj mi swój numer może wyskoczymy na jakiegoś drinka co?
-Chętnie. Może po premierze uczcimy to wszystko co?
-No to jeszcze się spiszemy.-wymieniłyśmy się numerami, pożegnałyśmy i razem z Jessie opuściłyśmy London Dance Center.
-Dzięki, że ze mną przyszłaś.
-Cała przyjemność po mojej stronie.
-To co my też się jakoś zdzwonimy, może wyskoczymy na jakąś kawę nie długo hmm?
-No pewnie.
-To do zobaczenia. Pa kocham cię-przytuliłyśmy się na pożegnanie i odjechałam w stronę domu. Przykro mi było widzieć ten smutny wzrok Jessie, ale wiedziałam, że będzie mega szczęśliwa na przyjęciu. A Danny niestety będzie musiał nieźle ją przeprosić. Choć może wybaczy mu od razu na przyjęciu.
-Hej jestem już!-krzyknęłam na wejściu.
-No witamy naszą tancereczkę-przywitał się ze mną Liam.
-Jak wywiad?-zapytałam siadając na kanapie.
-A wiesz pytania jak zwykle takie same. Może nowa płyta, kto jest zajęty, a kto nie może trasa koncertowa? I w kółko to samo.
-No to super, a co jemy na obiad?
-Dziś będzie pizza, bo też nie dawno wróciliśmy.
-To mam propozycję. My z Danielle musimy jechać po buty to pojedziemy od razu po pizzę ok?
-No i ile na was będziemy czekali-powiedział zbulwersowany Niall.
-Niall skarbie jedziemy tylko po buty, najdłużej będziemy w tym sklepie może 30 minut i wracamy.
-Obiecujesz?
-Obiecuje. To co Danielle jedziemy?-brunetka mi przytaknęła i już po chwili siedziałyśmy już w moim aucie.
-Gdzie widziałaś te szpilki?
-W Victoria Gallery.
-To patrze wczorajsze zakupy z rozmachem-Victoria Gallery to droga galeria. Jeździłam tam tylko po szpilki, które mają boskie.
-Ja też bym tam nie pojechała, ale Liam się uparł.
-Ale muszę ci powiedzieć, że dwie pary swoich szpilek kupiłam właśnie tam i są ekstra wygodne i jeszcze się nie zniszczyły.
-Obyśmy tylko znalazły odpowiednie.
-Danielle jedziesz własnie do sklepu obuwniczego z osobą, która kocha i kolekcjonuje szpilki. Ja znajdę odpowiednie buty nawet w najtańszym sklepie, więc o to się nie martw. Tylko wiesz, że jesteśmy ograniczone czasowo.
-Niestety.-zaparkowałam samochód w wyznaczonym miejscu i uśmiechnięte weszłyśmy do sklepu obuwniczego.
-No Danielle trzeba wydać trochę pieniędzy-zaśmiałyśmy się i rozdzieliłyśmy się, aby nie tracić czasu. Co chwilę jednak i tak spotykałyśmy się , bo każda miała jakąś propozycję. Wiedziałam mniej więcej czego szukać, więc nie traciłam czasu na oglądaniu się za innymi pięknymi butami. Przeglądałam wszystkie półki, aż w końcu jedne wpadły mi w oko.
-Danielle mam!-krzyknęłam dosyć głośno, aż wszyscy w sklepie zwrócili na nas uwagę. Brawo Becks. Brunetka podeszła do mnie i zaczęła oglądać buty z każdej strony.
-Ty nie oglądaj tylko przymierzaj. Zobacz nawet twój numer.-podałam jej drugiego buta z pudełka, na co ona podeszła do lusterka.
-Myślisz, że będą pasowały do sukienki?-zapytała niepewnie
-Jeszcze się pytasz. One są ekstra. Będą nawet pasowały do normalnego ubrania dodając mu rockowego uroku. Liam będzie zachwycony.-widziałam, że Danielle jest przekonana.
-To co idziemy do kasy?-zapytałam triumfalnie.
-A ty nic nie kupujesz?
-Hah nie ja na razie nic nie potrzebuje. Moja szafa i tak jest dobrze zaopatrzona w tym dziale.-zaśmiałyśmy się obie i powędrowałyśmy do kasy. Nie było kolejki, więc spokojnie po chwili mogłyśmy wyjść ze sklepu. Znaczy taki miałyśmy zamiar, ale niestety trochę fotoreporterów zebrało się pod sklepem.
-Cześć. Nie mamy za dużo czasu, więc za pozujemy do kilku zdjęć, a potem spokojnie wrócimy do domu ok?-negocjowałam z fotoreporterami, którzy od razu przystali na moją propozycję. Ustawiłyśmy się z Danielle, oni zrobili kilka zdjęć i zostawili nas w spokoju.
-I tak po prostu poszli?-pytała z niedowierzaniem Danielle.
-Trzeba z nimi negocjować. Chodź idziemy-pociągnęłam przyjaciółkę za ręke i zeszłyśmy na parking. Naszym celem była pobliska pizzeria. Oczywiście zanim wykonali nasze zamówienie minęło sporo czasu. Jednak my byłyśmy pogrążone w rozmowie, że się nie zorientowaliśmy. Chwyciłyśmy nasze jedzenie i pobiegłyśmy do samochodu. Szybko odjechałam i jechałam najszybciej jak mogłam. Pod domem też czekało na nas nie lada wyzwanie przedrzeć się przez fanki stojące pod domem, ja nie wiem czy im się to nie znudzi.
-Już jesteśmy.
-Już? Chyba chciałaś powiedzieć dopiero-mówił Niall
-Ale co ja zrobię, że w tej pizzerii się tak guzdrali. W sklepie poszło nam szybciej-zaczęłyśmy się tłumaczyć co i tak nie pomogło. Wszyscy usiedliśmy w salonie, każdy dostał swój kubek picia i zaczęliśmy jeść. Każdy opowiadał coś innego i tak zjedliśmy miło prawie wszyscy rodzinny obiad.
-Posiedziałabym z wami jeszcze, ale muszę iść się szykować.-powiedziałam.
-No ja też muszę was przeprosić obowiązki wzywają-oznajmiła Danielle na co obie się zaśmiałyśmy i powędrowałyśmy na górę. Rozdzieliłyśmy się przy wejściu do pokoi. Chwyciłam ręcznik i poszłam do łazienki Zayna. Tam zmyłam swój dotychczasowy makijaż i wskoczyłam pod prysznic. Kolejny raz tego dnia myłam włosy, ale musiałam się pozbyć tej ilości lakieru. Szybko obmyłam swoje ciało i wyszłam z kabiny. Para rozchodziła się po całej łazience, było tak cieplutko, aż mi się spać zachciało. Nasmarowałam swoje ciało kremem, zebrałam rzeczy i w samym ręczniku wyszłam z łazienki.
-Uhu jakie widoki i to o tak wczesnej porze.-usłyszałam roześmiany głos Zayna.
-Baran!-rzuciłam i wyszłam z jego pokoju. Z ciuchami w ręku poszłam do garderoby gdzie spotkałam Harrego, który nie omieszkał zagwizdać na mój widok. Pacany. Zostawiłam swoje dotychczasowe ciuchy i chwyciłam sukienkę i wróciłam do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz, żeby mieć pewność. Nałożyłam dzisiejszy strój czyli białą sukienkę z wyciętymi plecami sięgającą do połowy uda i różowe buty z odkrytymi palcami z dwiema kokardkami. Usiadłam do mojej toaletki i tam przykleiłam sztuczne rzęsy, nałożyłam podkład, puder, wytuszowałam rzęsy, zrobiłam czarne kreski eyelinerem, policzki maznęłam różem, a usta jasną szminką. Włosy wysuszyłam i ułożyłam w piękne falę. Postanowiłam nałożyć opaskę zrobioną z pięknych różyczek. Włożyłam jeszcze kilka złotych bransoletek, złote kolczyki i byłam gotowa. Z komody wyciągnęłam złota kopertówkę do której włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy i byłam gotowa. Słyszałam już głosy dochodzące z salonu, więc zgasiłam światło i zeszłam na dół. Schodząc po schodach spostrzegłam, że wszyscy czekają już tylko na mnie. Ostrożnie zeszłam na dół i stanęłam obok Zayna, który nie mógł przestać się na mnie patrzeć.
-Wyglądasz cudnie.-w końcu mnie skomplementował.
-Dziękuje-posłałam mu najpiękniejszy uśmiech jaki potrafiłam.
-To co idziemy rozkręcić tę imprezę?!-krzyknął Harry.
-Niall gdzie Demi?-zapytałam.
-Nie mogła dziś przyjść, bo ma koncert.-odpowiedział troszkę przybity. Chciałam już coś powiedzieć, ale Zayn pokazał mi, że narazie lepiej nie. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na najlepsze przyjęcie niespodziankę!....
Witam moich kochanych czytelników!!
Mam nadzieje, że w ogóle ktoś jeszcze czyta to opowiadanie. Bardzo was przepraszam, że rozdział tak póżno, ale pierwszy tydzień wakacji spędziłam z dzieciakami jako wolontariuszka, a teraz mam niestety problemy miłosne, które na prawdę są poważne, więc mam nadzieje, że zrozumiecie. Co do rozdziału to jakiś taki długi xd Mam nadzieje, że wam się podoba. Czekam na wasze opinie i jeśli macie jakieś propozycję do zmiany tego bloga na lepsze to chętnie wysłucham! Dziękuje za komentarze, za tyle wejść i za to że jesteście!! Kocham Was Do napisania Szlonych wakacji!!! xoxo
A oto nowi bohaterowie:
Ariana Grande (19 lat)
Kendall Jenner (19 lat)
Kylie Jenner (18 lat)
Spencer Haston (20 lat)
Max Keith (22 lata)
*.* geenialnee!!!
OdpowiedzUsuńMan pytanmo :)
Kiedy moge sie spodziewac kolejnego? Bo wiesz ni mam internetu i chcalabym abys mi powiedziala to sb zorganizuje :)))
Patrz na literowke czasami :*
Pozdrawiam i nawet jesli nie komentuje to czytam :**
Twoja wierna fanka Nessy :))
< 33333
OdpowiedzUsuńrozdział genialny , jak zawsze < 3
OdpowiedzUsuńnic nie trzeba zmieniać wszystko jest git < 3
ja też Ci życzę udanych wakacji ; DD
pozdrawiam ~~ Polaa ~~
kochany ;-)
OdpowiedzUsuńWiesz co Balsi nie miałaś kiedy tylko w najlepszym momencie !
OdpowiedzUsuńCzekam na next !
<3333333333333
ctrtyitctdcghvhvhjv aaaa super <3
OdpowiedzUsuńsuper,piękny,genialny :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle genialny, Opłacało się czekać. Więcej takich długich rozdziałów ! :)
OdpowiedzUsuńSPAM !
OdpowiedzUsuńHejka, od pewnego czasu piszę imaginy o One Direction. Serdecznie zapraszam :)
http://ciekawe-przygody-one-direction.blogspot.com/
boski nie moge doczekać się nn :P
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetne :) ! Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.I ja już nie wiem jak tu komentować twoje rozdziały bo zawsze są tak samo genialne!
OdpowiedzUsuńHej. Świetny i dłuuugi rozdział :)
OdpowiedzUsuńWow, długość mnie naprawdę zaskoczyła, oczywiście pozytywnie. Czytało mi się bardzo przyjemnie i szybko. Z każdym słowem odpływałam.
Uuuu, kacyk po imprezowy ;)
Danny w słuchawce Jessie na początku rozdziału, po prostu mnie rozwalił. Ten jego tekst - "Jessie kocie czekam w sypialni". Hahahaha. No normalnie tak mi się chciało śmiać, że nie mogę :D
Becky ma teraz dużo roboty. Ciągle jakieś wywiady, spotkania i mnóstwo fanów, czekających na jej autograf. No, ale takie jest życie gwiazdy. Nie ma lekko ;)
Fajnie, że Becky zamieszkała z chłopakami. Pokój ma zajebisty. A ta garderoba, kurde, marzenie.
Ten teledysk z Beyonce, może jeszcze bardziej ją rozsławić.
Becky boi się burzy, to było słodkie z Zaynem i jeszcze powiedział, że ją kocha, bo myślał, że ona śpi. A ona podsłuchiwała. On jest kochany.
Ten cały Max próbował się przystawiać do Becky, no, ale Zayn dał mu wyraźnie do zrozumienia, że ta panna jest już zajęta. Ta sytuacja też mnie rozbawiła :D
Ładnie Becky urządziła tę salę na przyjęcie niespodziankę dla Jessie. Jestem bardzo ciekawa jej reakcji na to wszystko. Może wreszcie będzie spokojna o sytuację z Dannym. W końcu chłopak się napracował. On też jest kochany ;)
Jestem również ciekawa jak będzie wyglądała współpraca naszej głównej bohaterki z jej nowym chórkiem.
Już się nie mogę doczekać tej całej imprezy. Może się tam co wydarzy ciekawego. Dobra, mogłabym tak pisać i pisać, więc trochę to skróciłam. W końcu długi rozdział, to i dużo do powiedzenia :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Życzę weny. Ściskam, Maarit :*
love-of-accident.blogspot.com
Hej. Nominowałam Cię do Versatile Blogger. Zasłużyłaś na to :)
UsuńWięcej informacji u mnie na love-of-accident.blogspot.com
nominowałam cię do liebster award http://protective-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, a do tego długi.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
http://all-you-need4.blogspot.com/
57 years old Electrical Engineer Ferdinande Noddle, hailing from Whistler enjoys watching movies like Baby... Secret of the Lost Legend and Electronics. Took a trip to Madara Rider and drives a New Beetle. skorzystaj z tego linku
OdpowiedzUsuń