Change Your Life....Take It All

Change Your Life....Take It All

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 9



*perspektywa Harrego*

Przeciągnąłem się leniwie. Przetworzyłem oczy i pierwsze co zobaczyłem to niezły syf w moim pokoju. Nie sprzątałem tu chyba z 2 miesiące. Liam posprząta, albo zadzwonię po jakąś sprzątaczkę. Nie miałem ochoty wstawać. Najchętniej przeleżałbym cały dzień w łóżku, ale niestety głód dawał się we znaki. Zwlokłem się z łóżka i poszedłem do łazienki. Tam załatwiłem swoje potrzeby i zszedłem na dół. Dochodziły mnie głośne rozmowy i muzyka z salonu. Wchodząc do salonu zauważyłem Eleanor i Danielle. Och no tak, zapomniałem, że miały dziś wpaść.
-No siemanko-krzyknąłem rzucając się na kanapę.
-O witamy naszą śpiącą królewnę-powiedział Lou.
-Hej lokers-powiedziała El. Od zawsze z nią się dogadywałem. Poznałem ją w jednym barze i tak zaczęła się nasza znajomość. Przedstawiłem ją Lou i od tamtej pory są razem. Podszedłem do niej i Dan i przywitałem się buziakiem w policzek.
-Ej kolo nie zapominaj się-powiedział Lou i podszedł do mnie.
-Och no tak-podszedłem i go też pocałowałem w policzek.
-No od razu lepiej.-wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja poszedłem do kuchni. Niestety nic w niej nie znalazłem oprócz płatków czekoladowych. No niestety chłopcy nie są tak bystrzy, żeby pomyśleć o zakupach. Oni żyją w tym świecie gdzie zakupy same przychodzą do domu. Nawet nasz Daddy czeka aż same się zrobią. Nie miałem większego wyboru jak zjeść te płatki. Z miską w ręku wszedłem do salonu i usiadłem na kanapie.
-Ej serio nie zauważyliście, że nie ma nic do jedzenia!-zapytałem się
-Jak my jedliśmy śniadanie lodówka była w miarę pełna.-odpowiedział Liam.
-Niall?
-No co byłem głodny. Zresztą co jestem w  swoim domu chyba nie?-odpowiedział obrażony.
-Dobrze ale mógłbyś zrobić zakupy.
-Oj zostawcie mojego Nialla w spokoju.-odpowiedział Zayn i przytulił się do Nialla.
-Jakie plany na dziś?-zapytałem wszystkich.
-Ja i El wychodzimy do miasta.-oświadczył Lou.
-Ja zabieram Liama na porządne zakupy-oświadczyła uśmiechnięta Dan.
-Ja cały dzień spędzam z Amy-powiedział Niall.
-Zaraz przyjeżdża Waliyha, Safaa i Doniya. Obiecałem spędzić z nimi trochę czasu. Pójdziemy do miasta i pewnie wrócimy do domu. A zapomniałem wspomnieć, że zostaną na noc.
-A ty lokers?-zapytała El
-No co pojadę po zakupy i nie wiem.
-Jak chcesz możesz przyłączyć się do nas.-zaproponował Zayn.
-Nie dzięki. Może posprzątam w pokoju. Dobra jak ktoś coś chce ze sklepu to zróbcie listę.
Poczłapałem się na górę do pokoju. Żeby dojść do szafy musiałem przejść przez cały pokój  co nie jest takie proste. Nałożyłem czarne jeansy, białe, krótkie Conversy i szarą koszulkę z serduszkiem na kieszonce. Na głowę założyłem czapkę bo niestety dziś moje włosy nie miały zamiaru współpracować. Zszedłem na dół.


-Hazza masz tu są listy zakupów od każdego.- Zayn podał mi kartki papieru.
-Aż tyle?
-Oj nie przesadzaj. Przynajmniej nie będziesz musiał kilka razy jeździć.
-Dobra dobra, ale po co nam 25 opakowań torcików albo 16 paczek Chipsów hmm?
-No bo zobacz przyjeżdżają siostry Zayna.-usprawiedliwiał się Niall.
-No ok moje siostry przyjeżdżają, ale one tyle nie jedzą nie przesadzaj.
-Dobra kupie połowę tego może być Niall?
-No niech ci będzie-odpowiedział zrezygnowany Niall.
Wziąłem listy zakupów, kluczyki i wyszedłem z domu. Najlepiej chyba będzie zrobić mi zakupy w Sainsbury'm. Mam tylko nadzieje, że fanki nie wiedzą o tym, że wyszedłem z domu. Na serio czasami myślę sobie, że współpracują z FBI albo coś takiego. Gdzie się nie ruszymy tam są one. Kochamy je całym naszym sercem no ale chyba człowiek ma prawo wyjść sam bez żadnych fanek, bez nikogo. Zakupy przebiegły pomyślnie. Nie zajęły one mi dużo czasu. Zapakowałem je do bagażnika i kierowałem się w stronę domu. Na podjeździe stał samochód Zayna. Czyżby tak szybko wrócili? Wszedłem do domu i zobaczyłem jego siostry siedzące przed telewizorem, ale Zayna nie było.
-Witam piękne panie-przywitałem się/
-Cześć Harry-wykrzyczała Safaa i rzuciła się na mnie. Po niej przytuliła mnie Waliyha, na końcu była Doniya.
-Gdzie zgubiłyście Zayna?
-Mieliśmy już wychodzić, ale ktoś do niego zadzwonił i pobiegł na górę, więc się rozgościłyśmy.
-Ok ok to poczekajcie tu ja sprawdzę co i jak.-powiedziałem i poszedłem na górę. Usłyszałem krzyki dochodzące z jego pokoju. Zapukałem, ale nie odzyskałem odpowiedzi. Uznałem to za pozwolenie i wszedłem do środka. Zayn siedział na łóżku i kłócił się z kimś przez telefon.
-Mówiłem ci, że dziś nie mogę  Obiecałaś-widocznie znowu kłócił się z Cassie. A bo wy nie wiecie. Zayn od miesiąca ma dziewczynę  Razem z chłopcami nie przepadamy za nią, ale dla Zayna znosimy jej humorki. Często się kłócą. Szczerze wam powiem, że owinęła go sobie wokół palca. Zayn jest na jej każde wezwanie. Nie kumam tego. Z pozoru jest piękną, przemiłą brunetką, ale uwierzcie to tylko pozory.


-No i co mam je teraz tak zostawić. Obiecałem im. Oddzwonię. Pa
-Cassie?-zapytałem
-Tak. Chce przedstawić mnie swoim rodzicom. Tłumaczyłem jej, że dziś są u mnie dziewczyny, ale ona nie rozumie.
-Jedź ja mogę zostać z dziewczynami.-zaoferowałem pomoc.
-Ale ja im obiecałem. Nie chce patrzeć na ich zawiedzione miny.
-A co dziś już wracają do domu?
-No nie wracają w poniedziałek.
-No właśnie to jedz do Cassie, a jutro spędzisz dzień z dziewczynami.
-Wiesz co jest w tym najgorsze?
-Co?
-To, że powoli zaczynam zauważać co ona ze mną robi.
-Zayn może nie powinienem ci tego mówić, ale jako kupel będę szczery. Ona owinęła cie wokół palca. Rób co uważasz.
-A zajmiesz się dziewczynami. Nie chce żeby siedziały same w domu?
-Nie ma sprawy wiesz, że uwielbiam twoje siostry.
-Wiem i to mnie przeraża.-zaśmialiśmy się oboje. Zeszliśmy na dół gdzie czekały dziewczyny.
-Dziewczyny nie mogę dziś z wami jechać do miasta, ale jutro wam to wynagrodzę obiecuje.
-Obiecujesz?-zapytała Safaa. Jest najmłodsza i chyba najsłodsza.
-Obiecuje kochanie-Zayn wziął ją na ręce i obkręcił.
-Oj dziewczyny zmieniamy nastawienie bo spędzacie dzień ze mną!-krzyknąłem,a one się zaśmiały. Nie wiem czemu, ale lubię spędzać czas z siostrami Zayna i Lou. Nie wiem od dawna mam w sobie coś takiego  że to zawsze ja zostaje z dziećmi jeśli nasi znajomi potrzebują pomocy.
-Ok, ale najpierw musicie mi pomóc wnieść i rozpakować zakupy zgoda?
-Zgoda-krzyknęły chórem  Od razu pobiegły do mojego samochodu. Każda wzięła po jednej torbie, ja wziąłem trzy i było po sprawie. Wchodząc do kuchni Zayn zbiegał ze schodów już odpowiednio ubrany i pachnący.
-Uuu Zayn jakiś ty przystojny-powiedziałem zmienionym głosem.
-Przerażasz mnie Harry-wszyscy się zaśmieliśmy i Zayn wyszedł z domu.
-Dobra moje piękne zakupy rozpakowane to co powiecie na nagrodę?-zapytałem
-Co masz na myśli?-zapytała Waliyha
-Hmm no, a co kobiety uwielbiają najbardziej?
-Nie mów, że zabierasz nas na zakupy?-zapytała Doniya
-No a co wy myślałyście.-powiedziałem i widziałem jak dziewczynom świecą się oczy. Wziąłem kluczyki i wsiedliśmy do mojego samochodu. Puściliśmy muzykę i razem zaczęliśmy śpiewać. Zawsze chciałem mieć młodsze siostry. Z Gemmą też jest fajnie, ale młodsze można rozpieszczać. Droga obyła się bez zbędnych korków i po 25 minutach byliśmy już w galerii.
-Dobra plan jest taki, że każdej kupujemy kompletny strój. Niestety tylko tyle bo więcej czasu nie dam rady wytrzymać.
-Przeżyjemy Harry-poklepała mnie Safaa i udaliśmy się do pierwszego sklepu. Usiadłem sobie na kanapie i czekałem, aż dziewczyny się na coś zdecydują. Niestety wiem, że z kobietami to nie takie proste. Dziewczyny przymierzyły już chyba cały sklep. Z niego wyszliśmy po 30 minutach. W następnych dwóch spędziliśmy po 15 minut. W czwartym kompletowaliśmy strój dla Safy. W następnych dwóch dziewczyny wybierały buty i dodatki. W sumie zakupy zajęły nam 3,5 godziny. Nogi mi odpadały, ale warto było dla tych uśmiechniętych buzi. Doniya kupiła kremowo-czarną sukienkę z kołnierzykiem do tego w tym samym kolorze buty. Do tego wybrała złote bransoletki wraz ze złotymi kolczykami. Na koniec dokupiliśmy beżową torebkę. Waliyha postanowiła kupić coś wygodniejszego. Wybrała jasno różowe spodenki, białą koszulę wiązaną z przodu. Do tego dobrała pomarańczowe, krótkie Conversy, naszyjnik z napisem Dance i kolczyki. Z Safą było nam troszkę trudniej. W końcu zdecydowała się na pudrową sukienkę, beżowe baletki. Do tego kolczyki w kształcie różyczek i naszyjnik z napisem Barbie.
-Ale jestem wykończony-westchnąłem.
-Oj nie przesadzaj.
-No tak dla was to frajda. Co powiecie na lody?
-Jeszcze się pytasz.-poszliśmy do pierwszej lodziarni w tym centrum. Dziewczyny szybko wybrały swoje zmówienie, więc podszedłem do kasy. Obsługiwała jakaś ładna dziewczyna. Pomyślałem, że uda mi się wytargować jakiś rabat.
-Cześć. Chciałbym 4 lody(bez skojarzeń). Dwa truskawkowe, jeden brzoskwiniowy i jeden kiwi.
-O matko czy ty nie jesteś przypadkiem Harry Styles?-zapytała zaskoczona.
-No wiesz tak jakoś się złożyło.
-O mój borze dasz mi autograf?
-Jasne tylko daj mi coś do pisania.-dziewczyna podała notesik i długopis.
-Jak ci na imię?
-Emma.
-Może być tak?-podałem jej kartkę.
-"Dla przepięknej Emmy Harry Styles xx"-dziewczyna przeczytała na głos i pisnęła ze szczęścia.-O mamciu dziękuje ci bardzo.
-Nie ma za co.-uśmiechnąłem się najszerzej jak potrafię i czekałem na zmówienie.
-To będzie 16 funtów, ale dla ciebie 10.
-O serio? Dzięki-podałem jej pieniądze i podszedłem do naszego stolika.
-Ty chyba nigdy nie przestaniesz podrywać dziewczyn co?-zapytała Doniya.
-To była tylko fanka.
-Dobra dobra już się nie tłumacz-dziewczyny parsknęły śmiechem. Przez cały czas rozmawialiśmy o najprzeróżniejszych rzeczach. Dziewczyny narzekały na to, że muszą chodzić do szkoły, ale czasami chętnie bym się z nimi zamienił.
-Dobra patrzcie już 19. Chodźcie jedziemy do domu, po drodze zajedziemy do sklepu.
-Przecież byłeś na zakupach?-zapytała Safaa.
-Ale nie byłem w sklepie dla dorosłych.-powiedziałem i Doniya wraz z Waliyhą się zaśmiały.
-Harry nie rozumiem.-żaliła się Safaa
-No jakby ci to powiedzieć Harry jedzie po alkohol nie dla dzieci.-wytłumaczyła jej Doniya.
-Harry trzeba było tak od razu. Nie jestem już dzieckiem-powiedziała z wyrzutem.
-Dobrze przepraszam ślicznotko.-przez całą drogę dziewczyny opowiadały mi przeróżne śmieszne historię dotyczące Zayna.
-Dobra jesteśmy na miejscu. Ktoś coś chce?-zapytałem
-Mi kup gumę do żucia Harry-krzyknęła Safaa. Wszedłem do sklepu i zrobiłem zapasy bo nic u nas w domu nie ma. Kupiłem zgrzewkę piwa, dwie Whiskey i jedną wódkę. Zapakowałem wszystko do bagażnika i odjechaliśmy do domu. Mam nadzieje, że żaden paparazzi nie śledzi nas, bo jutro w gazecie ukażą się nagłówki typu: " Czy Harry Styles ma problem z alkoholem?".
Droga do domu zajęła nam troszkę dłużej niż zwykle przez korki. Na podjedzie stały wszystkie samochody co oznacza, że wszyscy już wrócili. Dziewczyny wzięły swoje zakupy ja swoje i poszliśmy do domu. Nie miałem jak otworzyć drzwi, więc zapukałem. Otworzył nam Lou.
-No witam witam. Dziewczyny patrze  że nieźle wykorzystałyście Harrego.-powiedział Lou i wpuścił nas do środka.
-Może byś mi trochę pomógł co?-zapytałem
-Dobra nie histeryzuj-wziął ode mnie polowe zakupów i zaniósł do kuchni.
-Cześć-krzyknąłem z kuchni.
-Patrze, że dziś nas dużo w tym domu co?-zapytałem. Chyba El i Dan też zostają na noc.
-No chwalcie się co tam macie dziewczynki-zapytała El.
-Gdzie Zayn?-zapytałem ciszej Liama.
-U siebie na górze.-postanowiłem sprawdzić jak jego spotkanie z Cassie. Zapukałem, ale tak jak rano odpowiedziała mi cisza. Wsadziłem głowę do pokoju. Zayn siedział na łóżku i oglądał jakieś zdjęcia. Wszedłem do środka.
-Jak tam rodzice Cassie?
-Nie jesteśmy już ze sobą-powiedział, a mnie zamurowało.
-Jak to nie jesteście już razem?
-Po prostu przyznała, że jest ze mną dla sławy.
-Co ty mówisz. Pewnie mówiła to w złości.
-Nie sądzę  Wyśmiała mnie i jak to stwierdziła byłem naiwny sądząc, że pokochała kogoś takiego jak ja. Harry powiedz mi co jest ze mną nie tak?-zapytał z łzami w oczach.
-Z tobą? Zupełnie nic. To ona nie wie co traci. Jeśli mam być szczery od początku jej nie lubiłem, ale znosiłem ją bo widziałem, że ją kochasz. To ona zachowała się jak totalna szmata.
-Może na prawdę jestem zbyt naiwny?
-Ty naiwny? Proszę cie nie przesadzaj. Nie załamuj się jakąś laską. Nie ta to inna. Teraz zostaw te zdjęcia i zejdź na dół i skomplementuj ubrania swoich sióstr, bo wiem, że wybierały takie żeby tobie się spodobały.
-Dziękuje ci serio jestem twoim dłużnikiem.
-Nie przesadzaj. Odwdzięczysz mi się spędzając czas z dziewczynami.
-Dziękuje.-Zayn wstał i najzwyczajniej na świcie przytulił się. Tak Zayn Malik się przytulił.
-Dobra koniec tych czułości. Już i tak jestem postrzegany za geja.-zaśmialiśmy się obaj i zeszliśmy na dół. W salonie dziewczyny prezentowały swoje stroje, bo każda była przebrana.
-Uu kurde moje siostry są ode mnie piękniejsze. Nie możliwe-skomplementował Zayn, a dziewczynom zaświeciły się oczy.
-To Harry zabrał nas na zakupy.-pochwaliła się Safaa.
-A podziękowałyście mu?-zapytał Zayn
-Dziękujemy-powiedziały chórem i przytuliły mnie wszystkie razem.
-Cała przyjemność po mojej stronie.
-Dobra siadajcie bo zaczyna się mój program.-krzyknął Niall.
-Jaki ty program zacząłeś znowu oglądać?-zapytałem
-No The Voice. Siadajcie już się zaczyna.-krzyknął entuzjastycznie. Nu tak przecież to dziś jak mogłem zapomnieć. Jak zwykle zapomniałem, ale ze mnie palant. Dobrze, że chociaż Niall pamiętał. Usiedliśmy wszyscy na kanapach, krzesłach i jak w moim przypadku na podłodze. Dopiero się zaczynało i występował jakiś Bil Downs z grupy Danniego  Poszedłem do kuchni po coś mocniejszego do picia. Wróciłem do pokoju, zająłem swoje miejsce i skupiłem się na programie. Musze przyznać, że w takich programach jest dużo utalentowanych osób. Teraz ludzie się nie wstydzą spróbować. Moim zdaniem trzeba spełniać marzenia, ale nie za wszelką cenę. Mam nadzieje, że moja Becky pokaże wszystkim jak to się robi.
*Godzinę później*
Zostali jeszcze trzej uczestnicy w tym Becky. Teraz śpiewa Courtney, więc zaniosłem do łóżka Safe bo zasnęła, a Zayn już dawno poszedł się położyć. Zaniosłem ją do jednego z pokoi gościnnych, przykryłem ją kołdrą i wyszedłem.  Stwierdziłem, że występ Becky chce obejrzeć w samotności. Wchodząc Reggie zapowiadał właśnie następny występ
-A przed państwem dziewiętnastolatka z wielkimi marzeniami Becky Hill.-usiadłem blisko telewizora i uważnie wszystko oglądałem. Najpierw jak zawsze pokazali tak jakby przedstawienie osoby. Pokazali moje chyba ulubione zdjęcie jeszcze jak Becky była blondynką. Przemalowała włosy kilka dni przed moim przesłuchaniem.



Becky zaśpiewała piosenkę Demi Lovato. Wyszło jej nieziemsko, mówię wam. Do tego zagrała na gitarze. Kocham kiedy gra. Chciałbym móc ją teraz przytulić, pogratulować. To jest chyba jak na razie moje największe marzenie. Przyszedł czas na opinie jurorów. Chwalili ją, zresztą nie mieli innego wyjścia. Po jej minie widać było, że się cieszy  Te iskierki w jej oczach, kamera pokazała publiczność i moją mamę. Moją mamę. Boże co ona tam robi!? Mówiła, że nie utrzymuje z nią kontaktu. Najzwyczajniej w świecie mnie okłamała. Nie no nieźle  jeszcze brakuje Gemmy. Mam nadzieje, że chłopcy nie zauważyli mojej mamy, bo się nie wykręcę  Stwierdziłem, że na trzeźwo nie da rady. Po cichu zszedłem na dół i od razu udałem się do kuchni. Do ręki wziąłem jedną Whiskey i pobiegłem niezauważony na górę. Wszedłem do pokoju, rzuciłem się na łóżko i otworzyłem butelkę. Nawet nie wziąłem kubka, bo po co. Usłyszałem pukanie do drzwi.
-Proszę!-krzyknąłem.
-Żyjesz jeszcze tu w tym pokoju?-zapytał Lou.
-Jeszcze.
-A ty co tak sam pijesz.
-Nie mogę?-zapytałem poirytowany.
-Nie o to przyszedłem zapytać. Co twoja mama robiła w tym programie?-kurde zorientował się!
-Gdzie moja mama?-udawałem, że nie wiem o co chodzi.
-No była w tym programie na widowni.
-No co ty przewidziało ci się.
-Harry wiem jak wygląda twoja mama.
-Może tak pojechała na widownie.
-I nie wpadła do nas?
-Może zapomniała.
-Harry nie ściemniaj. Mów co jest grane.
-No co wielkie mi halo pojechała na widownie i tyle.
-Harry obaj wiemy, że nie umiesz kłamać. Mów.
-No dobrze, siadaj.-zdecydowałem się mu powiedzieć.-Moja mama pojechała wspierać Becky Hill.
-Skąd twoja mama ją zna?
-2 lata temu ja i Becky byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, żeby nie ona nie poszedłbym do X Factor. Była i będzie dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Niestety przez moją głupotę i łatwowierność straciłem z nią kontakt. Kiedy podpisywaliśmy kontrakt pamiętasz jak kazali nam zmienić numery i odciąć się od starych znajomych. Najpierw zapierałem się, że nie zamienię numeru ze względu na Becky. Jednak postawili mi ultimatum albo zmieniam numer i nie zapisuje starych numerów, albo wypadam z zespołu. Nie mówiłem wam o tym bo nie było się czym chwalić. Nie zapisałem jej numeru i tyle, nasz kontakt się urwał. Teraz żałuje tego co zrobiłem. Wiem, że ona to bardzo przeżywała, a moja mama była dla niej podporą. Od zawsze traktowała ją jako swoją rodzoną córkę. Wszystko zepsułem, jestem do dupy. Obiecywałem jej, że się będę odzywał i zawiodłem. Rozumiesz zawiodłem
-Harry nie histeryzuj. Pomyśl, że na pewno się z nią zobaczysz. Pomogę ci. Nie zadręczaj się bo nie ma po co. Musisz ją tylko znaleźć i powiedzieć jej wszystko po kolei tak jak mi teraz. Współczuje ci, ale ogarnij się. Musisz myśleć trzeźwo. Jest w programie czyli na pewno ma tt, w takich programach automatycznie zakładają konta. Musisz ją tylko znaleźć i napisać do niej. Przestań pić, odpocznij  a jutro pomyślimy co dalej.-przytulił mnie i wyszedł z pokoju.
-Tylko mi się nie upij-krzyknął wychodząc.
-Dobrze żono.-odpowiedziałem, wziąłem łyk i odpaliłem mojego laptopa. Że też wcześniej na to nie wpadłem  Przecież teraz każdy ma tt. Zalogowałem się i zacząłem poszukiwania z Whiskey w ręku. Po kilku chwilach na ekranie pokazał mi się pełen profil Becky. Ma piękne zdjęcie profilowe. Widać, że niedawno założyli jej konto, bo ma mało wpisów. Wszedłem w galerię jej zdjęć. Widać, że znalazła sobie nowych znajomych. Ciesze się, że ktoś się nią opiekuję. Mam nadzieje, że nie skrzywdzi jej tak jak ja. Na ekranie pokazało mi się jej zdjęcie profilowe. Pół butelki Whiskey wypiłem duszkiem i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
*Perspektywa Becky*
Poczułam jak Aiden, Frances, Vince, Kyle i Courtney rzucają się na mnie. Niestety pod takim ciężarem upadłam na ziemię. W tym momencie przestałam kontaktować. Nie mogłam uwierzyć, że przeszłam dalej. Mam możliwość dalej walczyć o swoje marzenia.
-Czy ty nas w ogóle słuchasz?-zapytał Vince.
-Och przepraszam z wrażenia się wyłączyłam.
-Becky gratulacje!!!!!!!-krzyknęli wszyscy.
-Wariaci!-krzyknęłam i zaczęłam się śmiać. W tym momencie ze sceny zeszła Katy. Było mi trochę głupio. Podeszłam do niej.
-Katy tak mi przykro. Przepraszam.
-Ćśśś nie masz za co przepraszać. Wygrałaś i tyle Becky nie przesadzaj. Ja i tak się nie poddam.-przytuliła mnie. Ulżyło mi. Bałam się, że mnie znienawidzi.
-Becky córeczko udało się!!-słyszałam krzyk Anne.
-Hahaha-szybko się do niej przytuliłam.-poczekasz ja pójdę tylko do Jessie i wracamy do domu.
-Nie ma sprawy-widziałam w jej oczach, że jest ze mnie dumna. Poszłam do garderoby jurorów. Wsadziłam głowę.
-Mogę na chwilkę?-zapytałam.
-Becky wchodź. Nie krępuj się.-powiedział Will.i.am
-Gratulację zasłużyłaś na to, żeby przejść dalej.
-Dziękuje. Jest może Jessie?
-Jest jest. Gratulację kochanie. Nawet nie wiesz jak się bałam, że odpadniesz-powiedziała
-Tak no co ty?-zapytałam sarkastycznie.
-Oj dobra ważne, że przeszłaś dalej.
-Ja już zmykam. Do zobaczenia w..
-We wtorek. Jeszcze napisze ci co i jak. Pa-pocałowała mnie w policzek.
-Cześć-pożegnałam się z jurorami i wyszłam z ich garderoby.
-Możemy już wracać, ale patrze, że Vince zajął ci już czas-powiedziałam to raczej do siebie, bo Vince tańczył razem z Anne na sali na której odbywa się After Party. Podeszłam do stolika i nalałam sobie soku.
-Nie miałaś już jechać do domu-usłyszałam głos Aidena.
-Miałam, ale Vince zmienił mi plany-wskazałam głową na tańczącą parę.
-Hahahahaha no nieźle -wybuchnęliśmy śmiechem. Nie miałam siły zostawać na tej imprezie, więc cieszyłam się, że piosenka się już skończyła. Widziałam, że Anne też jest zmęczona, ale ona nigdy nie odmawia, gdy ktoś prosi ją do tańca.
-Jedziemy już do domu co?-zapytała Anne.
-Jasne tylko się pożegnam-powiedziałam i zaczęłam się ze wszystkimi żegnać.
-Zdzwonimy się jutro w sprawie imprezy ok?-krzyczałam do Vinca, bo muzyka wszystko zagłuszała.
-Jasne jasne pa kochanie-pożegnał się ze mną, ale nie wiem czy był świadomy, bo wyglądał na nieźle wstawionego. Zostawiłam go jak rozmawiał z jakąś blondynką z obsługi. Podeszłam do Anne i udałyśmy się do wyjścia. Zobaczyłam jeszcze jak jurorzy wchodzą na salę. Wsiadłyśmy do auta i po 15 minutach byłyśmy już w domu.
-Nawet nie masz pojęcia jak nogi bolą w tych butach.-żaliła się Anne.
-Moje są trochę wygodniejsze, ale też nie jest łatwo.
-Jesteś może głodna, bo ja bym coś zjadła.-zapytałam Anne.
-Wiesz, że też bym coś przekąsiła.
-Ja tam mam ochotę na zwykłe kanapki z wędliną i warzywami co ty na to?
-Mi odpowiada. Ja zaraz zejdę tylko się przebiorę w coś wygodniejszego.-powiedziała i pobiegła na górę. Ja w tym czasie wstawiłam wodę na herbatę i zaczęłam robić kanapki. Nie robiłam ich zbyt dużo, bo kto je zje. W tym czasie kiedy Anne schodziła na dół ja zalewałam już herbatę.
-Chcesz z cytryną czy bez?
-A wiesz może z.
-Ok tylko musisz mi pomóc, bo się nie zabiorę Wez swój kubek i chodź za mną.-tak ja powiedziałam tak zrobiła. Chciałam jej pokazać moją skrytkę.
-Tego jeszcze nie widziałaś.-otworzyłam drzwi i puściłam ją przodem.
-Wow, ale pięknie. Masz tu prześliczny widok.
-Fajnie nie?
-Jeszcze się pytasz. Musze chyba Robina naciągnąć na nowy dom.
-Hahaha próbuj.-zjadłyśmy w spokoju nasze kanapki i podziwiałyśmy Londyn nocą.
-Masz miłych przyjaciół naprawdę.
-Ciesze się, że ich polubiłaś. Są naprawdę w porządku.
-To ja się ciesze, że masz kogoś takiego.-przytuliła mnie i w takiej pozycji siedziałyśmy kolejne 30 minut.
-Może idźmy już spać bo widzę, że jesteś śpiąca.-powiedziała troskliwie Anne.
-Noo dobrze. To dobranoc-pocałowałam ją i rozeszłyśmy się do swoich pokoi. Zdjęłam ubrania i w samej bieliźnie położyłam się spać.
*Kolejny dzień*
Obudził mnie szum wody puszczanej w łazience obok. Spojrzałam na zegarek 12,00. No to nieźle dałam po spaniu. Leniwie poszłam do łazienki. Tam załatwiłam swoje potrzeby, wzięłam prysznic, umyłam włosy i nabalsamowałam się moim ulubionym kremem. Wyszłam w samym ręczniku  aby przejść do garderoby. Dziś nie było słonecznie. Raczej zawitała prawdziwa, londyńska pogoda. Nałożyłam szare getry, białą bokserkę i na to sweter w różowe wzory. Na nogi włożyłam miękkie emu. Włosy zostawiłam rozpuszczone na ramionach, żeby szybciej wyschły. Nie malowałam się bo nie zamierzam nigdzie wychodzić.


Zeszłam na dół  Anne jeszcze nie było, widocznie dalej się myła. Nie wiedziałam na co ma ochotę, więc zrobiłam sobie płatki. Usiadłam do stołu i czekałam, aż zejdzie na dół. Kończyłam jeść płatki, gdy Anne zeszła z torbami na dół.
-Nie mów, że już wyjeżdżasz.
-Musze już jechać. Patrząc na pogodę za 4 godziny będę w domu, a obiecałam Robinowi, że wrócę wcześniej.
-A śniadanie?
-Jadłam jak jeszcze spałaś.
-To czemu mnie nie obudziłaś?
-No i po co. Tak przynajmniej się wyspałaś.
-No tak ja się wyspałam, a ty sama jadłaś śniadanie.
-Dobra nie marudź tylko chodź mnie przytul.-Anne rozłożyła ręce, a ja biegiem ją przytuliłam. Tak bardzo nie chciałam, żeby już wyjeżdżała.
-Nie możesz zostać jeszcze na jeden dzień.
-Becky w poniedziałek idę do pracy.
-Och szkoda, że tak szybko jedziesz.-schowałam głowę w jej włosy. Nie chciałam, żeby widziała moja smutną minę.
-Na pewno jeszcze do ciebie wpadnę.
-Obiecujesz?-zapytałam z nadzieją.
-Obiecuje.-uśmiechnęła się.-dobra komu w drogę temu czas. Dzwoń do nas o każdej porze.
-A ty zadzwoń albo napisz smsa jak dojedziesz. Wyściskaj Robina i Gemme.
-Dobrze nie ma sprawy. Pamiętaj, że cie kocham i jestem z ciebie bardzo dumna.
-Ja też cie kocham.
-Paa skarbie-przytuliłam się do niej ostatni raz i pocałowałam w policzek. Anne ubrała kurtkę i wyszła. Popatrzyłam przez okno jak odjeżdża z mojej posesji. Nie lubię być sama w domu, wolę raczej jak mieszkanie jest zapełnione ludźmi  No właśnie co do zapełnienia ludzi przydałoby się tu troszkę posprzątać przed jutrzejszą imprezą. Odwiesiłam sweter i zabrałam się do roboty. Zaczęłam od ścierania kurzy, po zmianę ręczników, pościeli. Wstawiłam pranie i zmywarkę. Po chwili wieszałam już ubrania na suszarkę, a talerze wkładałam do szafek. Całe sprzątanie zajęło mi 2 godziny. W sumie szybko jak na taki dom. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, więc stwierdziłam, że sprawdzę czym żyje Twitter. Poszłam na górę, włączyłam laptop i usiadłam wygodnie na parapecie. Weszłam na tt i zobaczyłam, że przybyło mi sporo nowych osób, które mnie obserwuje. Nieźle  Widziałam, że nasz program jest popularny w śród ludzi na tt. Weszłam na profil Vinca i zobaczyłam, że dodał zdjęcie z wczorajszej imprezy z tą blondynką z obsługi. Skomentowałam je i postanowiłam podziękować osobom, które wczoraj głosowały. Napisałam:
Dziękuje za wczorajsze głosy. Jesteście niesamowici xxxx
Weszłam w reakcję i trochę się wystraszyłam. Dużo osób, chciało, żebym je obserwowała, albo pisały, że mnie kochają itp. Nie przywykłam do tego jeszcze. Odpisując jakiejś fance, przypomniało mi się, że miałam obserwować tą dziewczynę, której dałam autograf w kawiarni. Zerwałam się i pobiegłam do pokoju. Pogrzebałam chwilę w torebce i znalazłam tę karteczkę. Miałam już iść na górę gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Zobaczyłam, że dzwoni Aiden.
-No siemanko.-przywitałam się pogodnie.
-Boże ty jesteś głucha czy co? -usłyszałam w odpowiedzi krzyk Aidena.
-Ciebie też miło słyszeć.
-Martwiłem się myślałem, że coś się stało.
-Nie przeżywaj. Byłam w innym pokoju i nie słyszałam.
-Dobra pomijając to co robisz?
-Odpisuje na tt.
-A co powiesz na jakąś kolację?-zapytał z nadzieją w głosie
-Serio kolacja? Ja mam lepszą propozycję, przyjedz do mnie zamówimy pizze i tyle.
-Mi odpowiada, to ja po drodze mogę zajechać po pizze. Jaką wziąć?
-Ja mogę zjeść Americana.
-Ok ok będę za 30 minut.
-Ok czekam. Buziaki-rozłączyłam się i pobiegłam na górę. Byłam zmuszona opuścić ten pokój  bo nie będę słyszała jak Aiden przyjedzie. Wzięłam laptopa i zeszłam na dół. Rozsiadłam się w salonie i dalej odpisywałam fanom. Weszłam na tt tej dziewczyny i zobaczyłam nasze wspólne zdjęcie.


Piękna dziewczyna. Skomentowałam zdjęcie i zaczęłam ją obserwować. Podopisywałam dziewczynom jeszcze chwilkę i usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Zamawiała pani pizze?-w drzwiach stanął uśmiechnięty Aiden.
-Hmmm nie przypominam sobie.
-Dziś w gratisie mamy obecność jakże wspaniałego mężczyzny jakim jestem ja.
-No niech będzie skorzystam.-oboje się zaśmialiśmy i Aiden wszedł do środka.
-Zaniesiesz je do kuchni, a ja się rozbiorę?-zapytał.
-No pewnie dawaj.-poczłapałam do kuchni-rozgość się w salonie.-krzyknęłam i zaczęłam wyjmować talerze z szafki. Do ręki wzięłam talerze i ketchup. Zaniosłam to do salonu i wróciłam się po pizzę. Kątem oka zauważyłam jak Aiden ogląda zdjęcia stojące na szafce w salonie.
-Nie gadaj, że kiedyś byłaś blondynką?-zapytał niedowierzająco.
-No wiesz tak jakoś wyszło.
-Ale to zdjęcie jest piękne. Byłaś modelką?
-Ja no co ty. Znajomy mojej mamy studiował fotografie i potrzebował dziewczyny, która za pozuje mu na zaliczenie, więc mama mnie poprosiła. W swojej sypialni też mam zdjęcie zrobione przez Jamesa.
-Ale to jest nieziemskie.
-Dobra dobra nie przesadzaj. Siadaj i jedz.

Jedząc pochłonęliśmy się w rozmowie, na różne tematy. o naszym dzieciństwie, rodzinnych miasta ogólnie poznawaliśmy się lepiej.
-A ty czemu nie mieszkasz z rodzicami?-zapytałam.
-Hmmm nie dogadywałem się z rodzicami. Mama zmarła gdy miałem 17 lat. Ojciec po jej śmierci nie umiał się pozbierać i popadł w alkoholizm. Codziennie zapraszał inną kobietę do domu domyślasz się pewnie po co. Nie miałem już siły się z nim użerać, więc się wyprowadziłem do dziadków  Babcia dała mi pieniądze i kupiłem moje mieszkanie. Zacząłem zarabiać i od tamtego czasu nie utrzymuje kontaktów z ojcem. Nie wiem i nie chce wiedzieć co się z nim dzieje. A co z twoją rodziną?
-Szczerze mówiąc nie znam swojej rodziny. Rodzice odcięli swoje kontakty z całą rodziną. Jedyne osoby jakie znam to moi chrześni.  Niestety oni mieszkają w Australii i nie utrzymujemy ze sobą częstych kontaktów. Zawsze na urodziny przysyłają pieniądze lub inne drobiazgi. Rodzice mojego ojca nie żyją, a z rodzicami mamy też nie utrzymywaliśmy kontaktów, bo babcia wyrzuciła moją mamę, gdy ta zaszła w ciąże. Wiem tylko to, że mieszka w Polsce. Także jak to nie zabrzmi nie znam swojej rodziny.
-Masz jakieś zdjęcia rodziców w domu?
-Wiesz co nie było u nas tego dużo, ale jedno uwielbiam i je mam.-wstałam i podeszłam do szafki na której stało moje zdjęcie. Obok niego było zdjęcie moich rodziców z okresu jak mama była w ciąży  Wzięłam je i podałam dla Aidena.

-Mama młodo zaszła w ciąże. Nie planowali tego. Uwielbiam to zdjęcie, bo wydają się tu tacy szczęśliwi.
-A gdzie teraz mieszkają?
-W LA. Nie mam z nimi kontaktu. Jak widziałeś mamą jest dla mnie Anne.
-Miła z niej kobieta.
-Żebyś z nią spędził więcej czasu powiedziałbyś, że jestem jak ona.
-Która tak w ogóle jest godzina?
-Dochodzi 22.
-O matko jak się zasiedziałem. Będę już leciał. Dzięki za miłe towarzystwo.
-To ja dziękuje, że o mnie pomyślałeś i dziękuje za pyszną pizze. Następnym razem to ja stawiam.-poszliśmy do korytarza gdzie Aiden nałożył buty i kurtkę.
-Do zobaczenia.
-Paaa-pocałowałam go w pliczek i otworzyłam drzwi. Widziałam przez szybkę jak odjeżdża  Zabrałam z salonu brudne talerze i zniosłam do kuchni. Karton po pizzie postawiłam przy drzwiach i pobiegłam na górę do łazienki. Rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Ciepła woda obmywała mi ciało. Nie miałam siły dłużej się kąpać, więc jak najszybciej wyszłam i ubrałam się w piżamę. Wskoczyłam pod ciepłą kołdrę, wzięłam swojego iPoda i zamknęłam oczy.



Witam wszystkich!
Długo zastanawiałam się czy pisać ten rozdział. Jest mi trochę przykro jak widzę tyle odwiedzin za które bardzo dziękuje, ale komentarzy jest nie wiele. Mam 17 obserwatorów, a komentarzy jest mniej co znaczy, ze nie wszyscy obserwatorzy komentują. Uwierzcie, że to nie zajmie wam dłużej niż minutę. Możecie napisać  jedno słowo np Przeczytałem/łam, a ja będę bardzo szczęśliwa. Dziękuje tym osobom, które skomentowały i witam nowych obserwatorów   Nie wiem czy pojawi się nowy rozdział. Mam nadzieje, ze ten się podoba. Zostawiam was z Little Mix. Możecie zadawać pytania bohaterom jeśli chcecie. Miłego wieczoru xx











17 komentarzy:

  1. Super rozdział, ale kiedy ona spotka się z Harrym?? :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak wg, to nominowałam Cię.
      Więcej u mnie:
      http://inpursuitofawhiterabbit.blogspot.com/

      Usuń
  2. Świetny rozdział ! Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział tylko za długo to ciągniesz , bo masz już 9 rozdziałów a Becky w dalszym ciągu nie spotkała sie z Harry'm :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny rozdzial:)
    Na poczatku myslalam, ze jak Harry pije tak alkohol to popadnie w jakis alkoholizm czy cos w tym stylu xdoch troszeczke sie zawiodlam, bo nadal nie spotkaal sie z Becky, ale mam nadzieje, ze to sie zmieni:p
    Siostry Zayna sa przeslodkie, sama chcialabym miec chociaz jedna, ale mam za to dwoch braci, wiec zazdroszcze mu;)
    Nie moge doczekac sie nexta;D
    Podoba mi sie relacja Becky z innymi uczestnikami show, zachowuja sie prawie jak rozdzina:)

    Pozdrawiam!;*

    stereo-soldier.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega rozdział, widzę, że nadal trzymasz nas w napięciu. Mam pytania, na które mam nadzieję, że mi odpowiesz :>
    1. Kiedy Harry powie chłopakom o Becky?
    2. Kiedy się spotkają?
    3. Czy Becky będzie z którymś z chłopaków?
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Harry powie chłopakom dopiero jak spotka Becky.
      2. Już niedługo może za 2 lub 3 rozdziały. Obiecuje!
      3.Będzie ale nie zdradzam z kim ;)

      Usuń
  7. Zajebiste *___*
    Biedny Zayn :(
    Awwww wg cudowne to opowiadanie ;* Po prostu brak mi słów :D
    Pisz szybko dalej ;*
    Pozdrawiam i życze duuużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdecznie zapraszam na www.be-with-me-baby.blogspot.com Dopiero jest zwiastun, bohaterowie oraz prolog. Mam nadzieje, że Ci się spodoba oraz liczę na opinię.

    PS. Opowiadanie o 1D ;)

    Pozdrawiam Eve;*

    OdpowiedzUsuń
  9. świeetne <3 z niecierpliwością czekam na nowy <3

    prooszę, wbij http://wildworld69.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  10. na naszym blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się trzeci rozdział. może cię zainteresuję <3 prosimy o szczere komentarze. xx, - Aileen, Jullie, Sam ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam za spam , ale zapraszam na 21 !! :)
    http://your-life-your--voice-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam i rozdział genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. [spam]
    Pracownicy Rivendale Hostpial postanowili zorganizować wycieczkę na plaże. Co się tam wydarzy? Czego dowie się Fleur? Czy sprawy miłosne niektórych pacjentów się wyjaśnią? Wszystkiego dowiesz się czytając nowy rozdział na http://sick-mad-sad.blogspot.com . zachęcam do wyrażenia szczerej opinii na temat rozdziału, pod którym można zadawać pytania bohaterom.
    Pozdrawiam Elle♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Mówiąc krótko:
    Super blog!Super opowiadanie!Super rozdział!

    Zapraszam do siebie:
    http://dreams-do-not-even-dreamed.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń