Change Your Life....Take It All
wtorek, 29 stycznia 2013
Rozdział 8
Obudziłam się równo z dzwonkiem budzika. Powolnie przeciągnęłam się na łóżku, wstałam i wyjrzałam przez okno. Dziś nie było tak ciepło jak przez ostatnie dni, ale nie było aż tak zimno. Wsunęłam na nogi cieplutkie kapcie i poczłapałam do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby i wskoczyłam pod prysznic. Umyłam się i nasmarowałam truskawkowym balsamem. Od razu poczułam się lepiej. Dzisiejszy dzień zapowiada się bardzo obiecująco. Cały dzień z Jessie na próbach, a potem przyjazd Anne. Świetnie. Poszłam do garderoby. Tu zawsze mam dylemat w co tym razem się ubrać. Dziś postawiłam na szare dresy, szarą bluzę i białe w cętki nike. Włosy spięłam w koński ogon i nałożyłam okulary. Do tego oczy pomalowałam eyelinerem i nałożyłam podkład. Zeszłam na dół zastanawiając się na co mam ochotę. Zachciało mi się gofrów z nutellą. Tak też zrobiłam. Pierwszy raz robiłam gofry i muszę wam powiedzieć, że wyszły nawet smaczne. Zostało mi kilka, więc zawinęłam je i postanowiłam je zabrać do studia. Spakowałam potrzebne rzeczy do torebki, wzięłam kluczę od domu i wyszłam. Jak codziennie zajechałam do Starbucksa. Kupiłam Caramel Macchiato i Caffe Mocha dla Jessie. Zapytacie skąd wiedziałam co wziąć? Napisałam w drodze do niej smsa. Wzięłam swoje zamówienie i pojechałam do studia. W środku byłam 10 minut przed czasem.
-Cześć Becky-przywitała się ze mną Jessie.
-No cześć-uśmiechnęłam się promiennie.
-Co ty taka uśmiechnięta?-zapytała
-Dziś przyjeżdża do mnie Anne, mama Hazzy.
-Aha czyli wszystko jasne. Cieszysz się?
-Jeszcze się pytasz. Jasne, że się ciesze.
-W końcu widzę cię w pełni szczęśliwą.
-A tak przy okazji. Twoja kawa i niespodzianka. Zrobiłam rano gofry. Proszę-podałam jej zapakowane gofry
-Serio chciało ci się robić je z rana?
-Oj no wiesz miałam ochotę.
-No witam piękne panie-przywitał nas Alex
-Witamy witamy-odpowiedziała Jessie
-Och co macie pysznego?
-Gofry
-Mogę jednego? Chociaż kurde moja dieta. No dobra trudno jak już mnie tak namawiacie to wezmę jednego.
-No tak Alex nie krępuj się-powiedziała do niego Jessie.
-Hahahahahahahahah-wybuchnęłam śmiechem.
-Ooo dobre dobre Becky gdzie je kupiłaś?-zapytał.
-Sama je zrobiłam.
-Oo to ja nie wiedziałem, że tak dobrze gotujesz. Wiesz nie obraziłbym się gdybyś codziennie przynosiła takie pyszne gofry.
-Alex mówiłeś, ze jesteś na diecie.-odpowiedziałam
-No dzięki wiesz. W takim razie zabieramy się do roboty.
-A właśnie miałam ci powiedzieć, dziś będziemy ćwiczyć na scenie.
-Nie ma sprawy.-powiedziałam i poszłam za Jessie. Nawet nie wiedziałam w, którym kierunku mam iść. Szliśmy długim korytarzem. Co chwile mijaliśmy jakieś drzwi, jak się później dowiedziałam prowadzą one na sale prób. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak wielkie jest studio. Może to i śmieszne ale codziennie siedzę tylko w jednej sali, nie wychodzę nigdzie więcej, więc się nie dziwcie. Alex pchnął wielkie drzwi i byliśmy już przy wejściu na scenę Nie macie pojęcia jak wielka jest scena. Z boku znajduje się kilka schodków, którymi dostać się można na scenę. Wyszłam na sam środek. Z tej perspektywy
widać było wiele krzeseł, które jutro zajmie widownia. Przeraża mnie jedynie wielkość tej sceny. Boje się, że po prostu zniknę na niej. Boje się, że stres zwycięży. Jessie wraz z Alexem usiedli za stołem jurorskim. Trochę tu się pozmieniało. Od jutra jurorzy nie będą siedzieć na krzesłach tylko za wielkim stołem jurorskim. Jessie z Alexem zajęli swoje miejsce, a mi jeden mężczyzna z obsługi przyniósł krzesło i podał gitarę Nastroiłam ją i byłam gotowa. Widziałam jak jakiś mężczyzna ustawił kamerę i zaczął nagrywać. Jak się potem okazało nagrywał to, aby puścić potem przed moim występem. Taki skrót jak się przygotowywałam. Zaczęłam śpiewać i byłam mega skoncentrowana. Nie obchodziła mnie ta kamera, wszyscy wokół. trwałam jakby w transie. Wiem, że teraz tak potrafię ale nie wiem czy jutro dam radę. Ocknęłam się gdy skończyłam grać. Jessie z Alexem byli zadowoleni. Widziałam to po ich twarzach. Niestety to nie był koniec mojej próby. Moja mentorka dała mi kilka cennych wskazówek co do występu i ćwiczyłam dalej. Najważniejsze nad czym muszę popracować to złapanie kontaktu z publiką. W takim występie kiedy siedzisz sama na scenie. To najważniejsze. Mi to jeszcze nie za bardzo wychodzi. Mam jeszcze kilkanaście godzin do mojego występu, więc miejmy nadzieje, że mi się uda.
*Kilka godzin później*
-Teraz wyszło ci perfekcyjnie.-pochwaliła mnie Jessie.
-Jutro na pierwszym miejscu mają być emocję, potem publika. Jeśli przekonasz ich do siebie masz ich brzydko mówiąc w garści.-powiedział Alex.
-A co jeśli nie złapie z nimi kontaktu.
-To oczarujesz ich urokiem osobistym, którego masz w nadmiarze.
-Dobra już nie słodź Alex. Zresztą Becky nad czym ty się zastanawiasz poradzisz sobie i tyle. A teraz zmykaj do domu i ciesz się z przyjazdu Anne.-powiedziała Jessie.
-No właśnie, która godzina?-zapytałam
-18,55 dokładnie.
-O matko o 19 Anne miała być w Londynie. Dobra ja lecę do jutra. A tak w ogóle o której mam być?
-O 18,30 żeby nie było tłumu.
-Dobra papa do jutra-pożegnałam się z nimi i szybkim krokiem poszłam do samochodu. Wsiadając poczułam wibracje swojego telefonu. Odebrałam go nie patrząc kto dzwoni.
-Cześć Becky-usłyszałam głos Anne.
-Cześć Anne. Gdzie jesteś?-zapytałam wyjeżdżając z parkingu.
-Na Church Street. Jak mam dalej jechać?
-Jedz prosto do skrzyżowania. Potem skręć w prawo na Wallington Green. Pierwszy dom z brzegu.
-Ok do zobaczenia.-rozłączyła się. Dobrze, że nie mam daleko do domu. Postanowiłam pojechać skrótami, żeby było szybciej. Po 7 minutach byłam na miejscu. Dziwne, że Anne nie dotarła szybciej. Otworzyłam kluczykiem bramę i wjechałam na podjazd. W lusterku zobaczyłam światła samochodu. Zobaczyłam, że tuż za mną wjeżdża Anne. Wjechałam do garażu, a Anne zaparkowała przed nim. Szybkim krokiem wyszłam z garażu, aby móc się przywitać.
-Anne!!!-krzyknęłam i rzuciłam jej się na szyję.
-Haha Becky kochanie udusisz mnie.
-Nawet nie masz pojęcia jak się stęskniłam.-ścisnęłam ją jeszcze mocniej.
-Ja też się stęskniłam ale żeby tak od razu mnie zabić.
-Hahahahah przepraszam Dobra wchodźmy do domu.-poszłam przodem. Otworzyłam drzwi i wpuściłam Anne do domu.
-No nie powiem ładnie się urządziłaś.
-Nie ja tylko urządzone mieszkanie kupił ojciec, ale mi też się podoba. Rozbieraj się i wchodz do środka.
-Ok tylko masz musisz to zanieść do lodówki.
-Co ty tam znowu przywiozłaś.
-No twoje ulubione ciasto czekoladowe i babeczki.
-Och wiesz, że cie kocham-cmoknęłam ją i zaniosłam do kuchni.
-Chcesz coś do picia?
-Możesz zrobić herbatę-krzyknęła z salonu. Zrobiłam herbatę, sobie nalałam mleka i pokroiłam ciasta.
-Częstuj się. Opowiadaj co słychać w Holmes Chapel?
-Oj no co praca. Robin wziął teraz sobie drugi etat, a Gemma imprezuję. Ja nie wiem kiedy ten okres imprezowania się skończy.
-Oj nie przesadzaj musi się wyszaleć -tak to trzeba przyznać Gemmie. Zawsze była towarzyska i chętnie chodziła na imprezy.
-To ty lepiej opowiadaj co słychać.
-No co jutro występ na żywo, a ja jak zwykle się stresuje.
-Oj wiesz, że nie o to pytam.
-Jeśli chodzi o znajomych to poznałam grupkę przemiłych ludzi, których może nie znam zbyt dobrze, ale wiem, że można im zaufać.
-Nawet nie wiesz jak się ciesze.
-Nie uwierzysz ale nawet byłam na imprezie ostatnio!
-Gdzie byłaś?-zapytała niedowierzając.
-No Kyle mnie wyciągną i własnie tam poznałam resztę znajomych.
-No to ci powiem, że zaczynasz normalne życie jak inni ludzie w twoim wieku.
-Staram się.-uśmiechnęłam się.
-A właśnie miałam ci nie mówić ale Harry pytał się o ciebie.-w tym momencie mina mi zrzedła.
-Czego chciał?-zapytałam oschle.
-Becky on przechodzi prawie to samo co ty kilka miesięcy temu. Brakuje mu ciebie.
-Anne gdzie on był jak ja go potrzebowałam. Jak mi go brakowało. Był ze swoim zespołem, a mnie miał głęboko gdzieś.
-Kochanie ja wiem, ale postaraj się go zrozumieć.
-Anne ja wiem, że to twój syn, ale jak ja mam go zrozumieć skoro nie obchodziłam go 2 lata, a teraz nagle sobie o mnie przypomniał.
-Becky wiesz, że ciebie też traktuje jak moje dziecko i rozumiem, że tobie też jest ciężko, ale moim zdaniem powinniście się pogodzić.
-Mówi, że za mną tęskni ale jakoś nic nie robi w tym kierunku.
-Pytał się mnie o twój adres z Gemmą też rozmawiał.
-Nie wiem czy jest taki głupi, ale jest internet. Nie wiem.
-Dobrze kochanie ja nie będę się w to wtrącać zostawię to dla was, ale mam nadzieje, że przyjdzie taki dzień, że się pogodzicie i będzie jak dawniej.
-Możemy o tym nie rozmawiać. Choć jest już późno pokaże ci twój pokój.-wzięłam torbę Anne i poszłyśmy na górę.
-To twój pokój. Czuj się jak u siebie.-otwozryłam drzwi. Po minie Anne widać było, że jej się podoba.
-No ale musisz przyznać, że ładny ojciec kupił dom.
-No ładny ładny szkoda, że sam go tak nie urządził, tylko komuś zapłacił.
-Oj już nie przesadzaj. Ważne, że masz piękny dom.
-No w sumie masz rację.-zaśmiałam się.
-Dobra koniec tych pogaduszek idź się lepiej połóż bo na jutro musisz być wypoczęta.
-Dobrze mamusiu.-cmoknęłam ją w policzek. Pobiegłam do siebie do pokoju, żeby dać ręcznik. Szybko znalazłam się w garderobie, chwyciłam ręcznik i pobiegłam z powrotem do pokoju Anne.
-Przyniosłam ci ręcznik.-powiedziałam wsadzając głowę przez drzwi.
-O widzisz dobrze, że sobie przypomniałaś.-zaśmiała się.
-Dobranoc mamusiu.
-Dobranoc córeczko-zamknęłam drzwi i poszłam do swojego pokoju. Nie miałam siły iść się kąpać, więc stwierdziłam, że zrobię to jutro rano. Zdjęłam ciuchy i w samej bieliźnie położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć, zmieniając pozycję w których miałam nadzieję, że będzie wygodniej. Nie wiem czy to przez natłok myśli, czy przez jutrzejszy występ. Cały czas myślałam o Harrym. Może rzeczywiście tęskni za mną? Może chciałby się ze mną zobaczyć? Może i tęskni, ale ja też tęskniłam i co? Nic nawet głupiego smsa nie napisał. Może kiedyś się jeszcze spotkamy. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. W końcu dobrze się ułożyłam i zasnęłam.
*Następny dzień*
Obudziłam się wypoczęta. Dobrze mi się spało, więc miejmy nadzieje, że wszystko co zaplanowałam wyjdzie perfekcyjnie. Poszłam do łazienki, nalałam dużo cieplutkiej wody do wanny i płynu do mycia o zapachu kokosu i znużyłam swoje ciało. Woda przyjemnie rozgrzewała moje ciało, a zarazem orzeźwiała Mogłabym posiedzieć jeszcze przez godzinę jednak wiedziałam, że czeka na mnie Anne. Wyszłam z wanny i jak zwykle nasmarowałam się balsamem. W ręczniku przeszłam do garderoby i postanowiłam się nie stroić bo w studiu mnie wymalują i te sprawy. Nałożyłam białą bluzę Adidas, różowe dresy i białe, krótkie Conversy. Włosy zostawiłam w nieładzie i nałożyłam okulary.
Zeszłam na dół i poczułam piękny zapach. Szybkim krokiem znalazłam się w kuchni.
-Mmm co tak pięknie pachnie?-zapytałam.
-Twoje ulubione naleśniki z owocami.
-Z tym twoim tajnym składnikiem?
-No a jak inaczej.
-Och to ja już wyjmuje talerze.-jak i powiedziałam tak i zrobiłam. Wyjęłam talerze, sztućce i postawiłam na stole. Już po chwili na naszych talerzach wylądowały pyszne naleśniki.
-Wiesz jak już się kładłam przypomniało mi się jak ty i Harry poszliście na pierwszą wspólną imprezę.
-O matko Anne nie przypominaj. Hagahahahah-zaczęłam się śmiać No tak trzeba przyznać, że moja pierwsza "dorosła" impreza to totalny nie wypał. Byliśmy wtedy u jednej dziewczyny ze szkoły. Wiadomo jak to 15 latek i 16 latka pierwsza impreza. Alkohol, papierosy i takie rzeczy sami wiecie. Pamiętam tak się napiliśmy w sensie ja wypiłam 3 piwa, a Hazza pomieszał wódkę z piwem. Wracaliśmy do domu chyba z 4 godziny, gdzie dom jest oddalony o jakieś 30 minut. Wiecie jak pierwszy raz się piję i w moim przypadku ma się słabą głowę. Przyszliśmy do domu loczka i udawaliśmy, że jesteśmy trzeźwi Możecie to sobie wyobrazić Ja podtrzymywałam loczka, a on mnie. Pamiętam, że całą noc wymiotowaliśmy, a rano Anne tak na nas nakrzyczała, że więcej nie poszliśmy na taką imprezę.
-Oj pamiętam jak się z wami męczyłam całą noc.
-Przynajmniej z Gemmą nie masz takich problemów.
-No racja.
-Och chyba pęknę. Zjadłam chyba z 4 naleśniki.
-Oj co to jest. Nie przesadzaj-zaśmiała się Anne.
-Dobra daj włożymy talerze do zmywarki i idziemy na spacer.
-Bardzo chętnie bym się przeszła.-zapakowałyśmy talerze i pokierowałyśmy się do wyjścia. Zamknęłam drzwi i udałyśmy się w stronę parku. Oczywiście nie obyło się bez wejścia do Starbucksa. Chyba powinnam mieć tam kartę stałego klienta. W czasie spaceru przypominałyśmy sobie śmieszne historię które oczywiście dotyczyły nas. Anne opowiedziała mi trochę o zespole. Dowiedziałam się, że ma bardzo dobry kontakt z mamami chłopaków. Okazało się też że Gemma ma chłopaka, czego nie wiedziałam. W parku usiadłyśmy na ławce i byłyśmy tak pochłonięte rozmową, że nie zwracałyśmy uwagi na czas.
-Becky nie powinnyśmy wracać?-zapytała Anne
-A która godzina?
-17,00.
-Serio no wiesz jeśli chcesz się przygotować to lepiej, żebyśmy były już w domu.
-No to szybko bo nie zdążymy.-przyśpieszyłyśmy troszeczkę. Ja w sumie nie musiałam się przebierać tylko Anne chciała się przebrać. Weszłyśmy do domu, a ona od razu pobiegła na górę. W sumie ma jeszcze 40 minut, więc nie wiem czym ona się stresuje. Po 35 minutach zeszła ubrana w zwykłą czarną sukienkę, złote szpilki. Do tego miała czarną torebkę i złote bransoletki.
-No no no ale z ciebie laska.
-Becky nie przesadzaj.
-Robin nie będzie zazdrosny.-zaśmiałam się pod nosem.
-Przestań, a co miałam iść w dresie?
-No nie nie. Bardzo pięknie wyglądasz.
-Dziękuje.
-Dobra komplementy, komplementami ale my musimy już jechać.- zabrałam torbę i wyszłyśmy z domu. Zdecydowałyśmy się pojechać moim samochodem. Na szczęście nie było, żadnych większych korków, więc pod studiem byłyśmy o 18,20. Wysiadając z samochodu zauważyłam że jest dużo paparazzich, którzy robią nam zdjęcia. W środku panował harmider. Wszyscy biegali. Jedni szukając czegoś, a drudzy biegli do kibla. Chyba dlatego, że złapał ich straszny stres. No nie wiem nie chce wnikać w szczegóły. Postanowiłam przedstawić Anne Vincowi, Aidenowi i przede wszystkim Jessie. Widziałam, że Katy ma próbę, więc poszłyśmy pod męską garderobę, akurat wychodził z niej Vince.
-Joł Becky.-pocałował mnie w policzek.
-No cześć. Muszę ci kogoś przedstawić. To Anne, można rzec moja mama.-Po minie Anne widziałam że jest zaskoczona tym co mówię.
-Dzień Dobry-przywitał się bardzo grzecznie Vince.-Miło mi panią poznać.
-Cześć. Jaką panią mów mi po imieniu.-tak zapomniałam wspomnieć, że Anne nie krępuje się. Woli jak ktoś mówi do niej po imieniu, bo jak mówi pani to ją postarza.
-Uuu Vince, ale jak ty pięknie wyglądasz.-pochwaliłam go.
-Oj nie przesadzaj zawsze tak pięknie wyglądam.
-Dobra bo zaraz oślepisz mnie tą swoją pewnością siebie. Nie wiesz gdzie jest Aiden?
-Własnie wychodzi z narady z Willem.
-Dzięki.-odwróciłam się i zobaczyłam Aidena.
-Aiden!-krzyknęłam.
-Cześć Słońce-cmoknął mnie w policzek.
-Przedstawiam ci mamę Harrego. To jest Anne. Anne poznaj Aidena.
-Dużo o pani słyszałem. Miło mi poznać.
-Mi również, ale czy ja jestem aż tak stara. Mówcie mi po imieniu.
-Hahahah nie ma sprawy -zaśmiał się.
-Dobra koniec tych pogaduszek idziemy do Jessie.-pociągnęłam Anne za rękę Poszłyśmy w stronę tej wielkiej, przerażającej mnie dziś sceny.
-Oo cześć Becky-krzyknęła Jessie. Wyglądała dziś bardzo ładnie. Dziś nie miała już długich włosów. Na sobie miała sukienkę w tygrysie cętki, a na nogach miała czarne lity.
-No hejka. Przedstawiam ci mamę Harrego Anne. Anne poznaj moją wspaniałą mentorkę Jessie J.
-Miło mi poznać.-przywitała się Jessie.
-Mi również. Mam nadzieje, że chociaż ty jedna będziesz mówić mi po imieniu.
-Nie ma sprawy Anne.
-No i to rozumiem. Beck ja pójdę zająć miejsce może co?
-No dobra. Tylko trzymaj kciuki.
-Oczywiście nie ma innej opcji. Dasz radę. Będzie świetnie.-cmoknęła mnie i przytuliła.
-A ty Becky idź się szykować.
-To nie będziemy robić próby?-zapytałam zdziwiona.
-Nie serio nie widzę potrzeby. Dasz radę i tyle. Po prostu trochę się stresujesz.
-Trochę?! Serio?
-Koniec już idź się szykować.-popchnęła mnie, więc poszłam w stronę damskiej garderoby. Po drodze spotkałam Katy i Frances, które wyglądały przepięknie. Weszłam do środka. Boże jak tu panuje syf. Serio wszędzie porozwalane tusze, błyszczyki, sztuczne rzęsy. Masakra.
-Becky tak?-zapytała się mnie jakaś miła dziewczyna.
-Tak.
-Jestem Lou. Do końca programu, będę cię ubierała i malowała.
-Miło mi poznać.
-To co zabieramy się do roboty. Najpierw ubrania. Lou wybrała mi bordowe rurki, białą koszule bez rękawów, a do tego czarne koturny, zapinane na kostce. Do tego czarne różyczki jako kolczyki, czarna kokarda jako pierścionek. Potem zajęła się moimi włosami. Zrobiła lekkie fale i spięła je lekko ku górze. Potem przyszedł czas na makijaż. Na powiekach zrobiła mi czarne kreski eyelinerem, a wyżej pomalowała złotym cieniem. Usta pomalowała najpierw czerwoną szminką, a potem czerwonym błyszczykiem.
-Skończyłam-powiedziała.
-Dziękuje bardzo.-wyszłam z garderoby i szłam w stronę pokoju w którym wszyscy mamy siedzieć, za nim nie wywoła nas Reggie. Usiadłam obok Aidena i Frances.
-Pięknie wyglądasz-wyszeptał mi na ucho Aiden.
-Dziękuje-szepnęłam.-polubiłam tą Lou. Jest bardzo przemiła. Opowiadała mi, że w The Voice tylko dorabia, bo utrzymuje się z tego, że stylizuje gwiazdy. Teraz zajmuje się jakimś boysbandem Z moich myśli wyrwał mnie głos Alexa.
-Halo Becky.
-Co?
-Występujesz jako ostatnia z grupy Jessie.
-Czyli co mam być ostatnia.
-Tak jakby. Jesteś ostatnia ze swojej grupy, ale ostatni ostatni jest ktoś z grupy Toma.
-A ok.
-Skup się. Jak usłyszysz, że Reggie mówi twoje imię to idziesz na scenę. Tam od razu siadasz na krzesło, bierzesz gitarę i czekasz ok?
-No i git.
-Trzymam kciuki.
*Godzinę później*
Przede mną występuje Courtney z grupy willa. Właśnie wyszła na scenę, a ja dopiero teraz odczułam nerwy. Wcześniej Aiden zajmował mi czas i zapomniałam o tym wielkim stresie.Teraz kiedy słyszę jak śpiewa Courtney to cała się trzęsie Jak się okazało śpiewam przed ostatnia. Masakra nie lubię być na końcu. Teraz przewiduje najgorsze scenariusze, że się potknę, że zapomnę tekstu, że gitara się rozstroi lub, że spadnę z krzesła. Za każdym razem to samo uczucie. Pocenie się ciała, dreszcze i oczywiście całą się trzęsę. Ugh.
-A przed państwem dziewiętnastolatka z wielkimi marzeniami Becky Hill.
W tym momencie mężczyzna powiedział, że mam już wyjść. Jak powiedział tak zrobiłam. Chwiejnym krokiem wyszłam na scenę, usiadłam na krześle i wzięłam gitarę. Przed samym występem spojrzałam na Jessie, która trzymała kciuki. Nagle zapaliły się światła, widownia zaczęła klaskać, a ja znieruchomiałam. Szybko się ocknęłam i zaczęłam grać.<klik> (przewińcie do 0:18)
Zamknęłam oczy i dałam się ponieść melodii. Wkładałam jak najwięcej emocji w mój występ. Chciałam przekazać jak najwięcej. Nim się spostrzegłam był już koniec, a z moich oczu popłynęło kilka łez. Nie wiem dlaczego. Chyba za bardzo przypomniałam sobie niektóre sytuacje. Zdjęłam gitarę i podeszłam do Reggiego.
-To było coś. Oddajemy głos dla Dannego:
-Wow jak na swój wiek masz niezły głos. Świetnie prezentujesz się na scenie. Jak dla mnie ta piosenka mogłaby być twoja.
-Dziękuje bardzo.-odpowiedziałam.
-Przechodzimy więc do Toma:
-Becky nie wiesz jak mi się podobało. Nie mogłem oderwać od ciebie oczu. Brzmiałaś fantastycznie i udowodniłaś, że zasługujesz na to.-kątem oka widziałam jak Jessie się cieszy.
-will.i.am kolej na ciebie:
-Wyjaśnijmy coś po tym występie rozwiałaś wszystkie wątpliwości dlaczego Jessie wybrała ciebie. Po prostu dla mnie rozwaliłaś wszystkich. Oczywiście oprócz mojej drużyny zaśmiałam się, a Jessie wstała z krzesła i zaczęła klaskać.
-Jessie jesteś dumna?-zapytał Reggie.
-Och nawet nie wiecie jak. Zdaje sobie sprawę z tego, że w wieku 19 lat dużo przeszłaś ale pokazałaś tyle emocji w tym występie czego nie jedna gwiazda estrady nie potrafi.
-Dziękuje bardzo.-przesłałam jej buziaka w powietrzu i zeszłam ze sceny. Weszłam do green roomu gdzie rzucił się na mnie Aiden.
-To było świetne.
-Oj no nie przesadzaj.
-Nie wiedziałem, że mam taką konkurencje.
-Głupek!-Po mnie wystąpił Shaun i Reggie powiedział, że widzowie mają jeszcze 10 minut na głosowanie. Wtedy przybiegła do nas Jessie i zrobiła naradę drużyny. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia.
-Ooooo nawet nie wiecie jak jestem z was dumna. Każdemu z was poszło świetnie. Każdy przezwyciężył swój stres i wyszło świetnie.Kocham was.
-Aww my ciebie też-powiedziałam i zrobiliśmy grupowego miśka. Niestety Jessie musiała szybko iść, więc nasza narada nie trwałą zbyt długo. W tłumie zobaczyłam Anne. Od razu podbiegłam do niej i przytuliłam.
-Córeczko jestem taka dumna. Widzisz mówiłam, że będzie świetnie.
-No tak tylko teraz czy przejdę dalej.
-O to się nie martw na pewno, ale muszę ci powiedzieć, że konkurencje masz wysoką.
-No wiem wiem.
-Och jestem taka dumna. Jak te dzieci szybko dorastają.
-Oj nie mów jak babcia!-zaczęłyśmy się śmiać. Chwilę po tym usłyszeliśmy, że za 5 minut wchodzimy na anteny, więc Anne wróciła na swoje miejsce, a ja poszłam do reszty. Ustałam przy Vincie.
-Obiecuje ci, że jak przejdę dalej to w poniedziałek robimy parapetówę u mnie.
-Ok ok trzymam za słowo.
-Ale mi pomożesz obiecujesz?
-No niech ci będzie.
-No tylko najpierw muszę, przejść dalej.-uśmiechnęłam się.
-Byliśmy już na antenie bo Reggie mówił żeby zobaczyć skrót wszystkich występów. Wyniki są ogłaszane grupami Na pierwszy ogień poszła grupa Toma. Nikogo z tamtąd nie znam, ale odpadł jakiś Alex. Widać było w jego oczach, że nie jest mu do śmiechu, zresztą komu by było. Cała ich grupa poszła gdzieś razem, a kolejna była grupa Danniego. W tej grupie też nikogo nie znam, ale widać, że ta grupa nie jest zbyt zgrana. Odpadła Hannah. Widać, że się popłakała, a reszta była zadowolona. Nie mam pojęcia czemu. Przyszedł czas na grupę willa. Trzymam kciuki za Frances i Aidena. Jak się okazało pierwsze miejsce zajął Aiden. Podziękował i szybko przybiegł do mnie i zaczął mnie ściskać.
-Aiden bo mnie zgnieciesz.
-Nie cieszysz się?
-No ciesze się, ale nie aż tak żeby stracić życie.-zaczęliśmy się śmiać i przez to nie słyszeliśmy werdyktu. Jednak za chwilę bardzo wyraźnie było słychać krzyk Frances.
-Oł yeah Oł yeah-zaczęła krzyczeć i tańczyć jakiś dziwny taniec.
-Chodź tu wariatko-krzyknęłam do niej. Przybiegła i zaczęłyśmy się przytulać. Z ich grupy została Courtney i Ashley. Widziałam jak Frances zależy, żeby Ash odpadła. Chyba jednak Bóg wysłuchuje modlitw bo Ash odpadła Szkoda mi jej było, ale następny taniec Frances był bezcenny.
W tym momencie nie powinnam, ale myślałam, że zsikam się ze śmiechu. Frances nienawidzi Ash, więc co się dziwić.
-Teraz czas na ostatnią już grupę. Grupa Jessie J.-usłyszałam i wszyscy trzymając się za ręce wyszliśmy na scenę Jak dla mnie jesteśmy najbardziej zgraną grupą w tym programie. Ustawiliśmy się w rządku i czekaliśmy na werdykt. Nie chciałam, żeby ktoś odpadał, ale w głębi duszy modliłam się,żebym nie była to ja.
-Pierwsze miejsce w tej grupie zajmuje Vince Kidd-wykrzyczał Reggie. Szczerze mówiąc ulżyło mi, że on przechodzi dalej Nim się zorientowałam Vince się na mnie rzucił i zaczął przytulać. Parsknęłam śmiechem i dalej czekałam na werdykt.
-Drugie miejsce zajmuje Kyle Harris-ogarnęło mnie przerażenie. Jasne cieszyłam się, że Kyle przeszedł dalej ale na 50% to ja mogę odpaść. Kyle mnie przytulił i poszedł za kulisy. Czułam, że serce zaraz mi wyskoczy, a dłoń zostaje zmiażdżona przez Katy. Wiedziałam, że one też się denerwuje, ale ja nie mogę odpaść.
-Z drużyny Jessie odpada- i tu zapadło te głupie milczenie, jak zawsze w takich programach. Nienawidzę tego trzymania w niepewności. Mi tu serce zaraz pęknie, a on robi głupie, nikomu niepotrzebne przerwy.
-Z programu odpada Katy Mitchell.- ogarnęła mnie wielka ulga, ale i współczucie, że Katy odpada. Przytuliłam ją i poczułam jak mocno się we mnie wtula. Niestety Reggie powiedział, że muszę już zejść ze sceny. Było mi głupio ale zarazem tak się cieszyłam Szłam powolnym krokiem za kulisy gdy poczułam jak ktoś się na mnie rzuca.
Witam!!!!!!
Na wstępie przepraszam za tak długą nieobecność, ale nie miałam czasu dodać. Dziś dodaje ale wiem, że nie jest super mega. Przepraszam ale dziś taks strasznie źle się czuję. Mam nadzieje, że przyjemnie będzie się czytało. W ogóle zastanawiam się czy jest sens pisać dalej to opowiadanie skoro jest was tak mało. Większość tylko wchodzi, a nie komentuje. Zastanawiam się czy wchodzi aby nabić licznik czy żeby przeczytać opowiadanie. Nie wiem muszę się zastanowić czy pisać dalej. Witam nowych obserwatorów i miałam zrobić to pod ostatnim rozdziałem ale zapomniałam. Chciałam podziękować @Messrox za piękne zdjęcie na samej górze. Przypominam, o komentowaniu i jeśli ktoś chce może podać w komentarzu swój tt i będzie informowany o nowych postach na tt. Miłego wieczoru.xxx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńSzybko pisz next!!
Super <3 . Kocham , to pisze dalej :D .
OdpowiedzUsuńSuper i czekam na następny :>
OdpowiedzUsuńcudo *.* czekam nn :) kiedy będzie ?
OdpowiedzUsuńpod koniec tygodnia ;)
Usuń[spam]
OdpowiedzUsuń[...] i gdy skończyła najprawdopodobniej zadawać mu pytanie przecząco pokiwał głową. Kobiety podziękowały, a następnie ruszyły w naszym kierunku.
-Ciekawe co się stało... – mruknęłam bardziej do samej siebie, gdyż nie spoglądałam na konkretną osobę.
-Pewnie idą sprawdzić czy coś zjadłaś. – Odparł od niechcenia blondyn, który tak samo jak reszta naszych znajomych spojrzał w kierunku psycholożek.
-Nie. To Chuck zawsze mnie kontroluje."
Zapraszam na nowy rozdział na http://sick-mad-sad.blogspot.com/
pozdrawiam Elle♥
Zajebiste *___*
OdpowiedzUsuńKto się na nią rzucił ??!! :D
Ja pierdziu pisz dalej ;*
A tylko przestaniesz to...to... to nie wiem xD W każdym bądź razie masz pisać dalej ;*
Pozdrawiam i życze duuuużo weny ;*
Super !! *.* pisz dalej ! Nie mogę się doczekać kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńocchhh w najciekawszym momencie :(
OdpowiedzUsuńSzybko pisz dalej bo... bo będzie mi smutno i i będę miała kryzys
Pozdrawiam i z niecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział!
O żesz ty! Dlaczego kończysz w takim momencie;p
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, nie mogę doczekać się dalszych perypetii Becky;)
PS. Dziękuję za komentarz na:
stereo-soldier.blogspot.com
Jeśli chcesz poczytać jeszcze o historii Little Mix i One Direction to wpadnij. Pojawił się już nowy rozdział:)
Pozdrawiam cieplutko!;*
Bardzo fajny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz czas zapraszam na naszego bloga, którego otworzyłyśmy niedawno. Pojawił się już prolog oraz bohaterowie w jednej z zakładek.
Serdecznie zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii :)
http://jealous-poor-and-other.blogspot.com/
Pięknie podoba mi się bardzo :D <3 Już się zakochałam :D Zapraszam Ciebie ale nie tylko na mojego bloga :D ---------> http://give-me-love-opowiadnie-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń