Change Your Life....Take It All
niedziela, 24 marca 2013
Rozdział 13
Ciemność. Jedyne co teraz widzę to ciemność. Ktoś zakneblował mi usta i ciągnie mnie w stronę pokoju socjalnego. W głębi modle się tylko, żeby to nie był żadny zbok lub ktoś taki. Mam ochotę jeszcze pożyć. Tajemnicza osoba zamknęła za nami drzwi i zapaliła światło. Po chwili wszystko było jasne.
-Zwariowałeś?!!-krzyknęłam ile sił w płucach, ale on zamknął mi budzie swoją ręką.
-Wiem, że zachowuje się jak wariat, ale inaczej byś mnie nie wysłuchała. Puszcze rękę, ale nie krzycz już.
-Pojebało cie?!
-Becky ja chce ci wytłumaczyć. Proszę.
-Harry zdaje mi się, że powiedziałam ci już co o tym myślę.
-Becky proszę jedno spotkanie, jedna rozmowa. Jeśli dalej nie będziesz chciała mnie znać zrozumiem, ale nie mogę siedzieć tak bezczynnie w domu. Wytłumaczę ci i decyzja będzie należeć do ciebie. Błagam jedynie o jedno spotkanie.-patrzył na mnie tymi swoimi zielonymi oczami, błagając. Zawsze wiedział co zrobić, żebym przestała się gniewać.
-Gdzie i kiedy?-zapytałam obojętnym tonem wcale nie spoglądając w jego stronę. Choć ukradkiem widziałam, że tak bardzo się cieszy.
-Dostosuje się. To ty masz teraz program, próby i to wszystko.
-Dobrze, nie mam czasu. Jutro w Starbucksie przy parku o 13,00.
-Jasne, nie ma sprawy A i jeszcze jedno. Dziś byłaś świetna, nawet nie wiesz jaki jestem z ciebie dumny.-mówiąc to chciał mnie przytulić, ale w ostatniej chwili zrezygnował i po prostu wyszedł. Zostawił mnie w tym przerażającym pokoju i wyszedł. Znowu czuje to samo. Mam już dość udawania, ale muszę sobie poradzić. Wzięłam głęboki wdech, przetarłam oczy i udałam się w stronę green roomu. Na mój widok wszyscy zaczęli klaskać i krzyczeć.
-Słoneczko byłaś świetna!-krzyknął Aiden. Od razu podbiegł do mnie i przytulił mnie najmocniej chyba jak potrafi.
-Becky co ty się nie chwaliłaś, że tak tańczysz! Zapisuje się na prywatne lekcje tańca.-powiedział Vince z wyrzutem i usiadł na kapnie.
-Wow było świetnie-podeszły do mnie dziewczyny i razem mnie przytuliły.-ja oczywiście przybierając maskę uśmiechałam się do wszystkich.
-Słońce coś się stało?-zapytał Aiden szepcząc do ucha, tak aby nikt więcej nie słyszał.
-Wszystko jest ok.
-Wiesz, że ja już umiem cie rozszyfrować, ale ok nie naciskam.-usiedliśmy wszyscy na jednej kanapie znużeni w rozmowie. Dopiero teraz doszło do mnie na co się właśnie zgodziłam. Nie wiem czy dobrze robię Po każdym spotkaniu z Harrym odechciewa mi się żyć. Wracają wspomnienia, o których wolałabym zapomnieć. Jasne nie o wszystkich, ale szczególnie o tych złych. Może to spotkanie to zły pomysł. Może loczek, którego znałam kiedyś zniknął, a na jego miejsce przyszła mega gwiazda. Kiedyś powiedziałabym, że nasza przyjaźń przetrwa wszystko. Myliłam się. Kiedyś powiedziałabym, że nigdy nie zerwiemy ze sobą kontaktu. Myliłam się. Wiec może ja wcale nie znałam Harrego? Może było to tylko moje wyobrażenie? Może nie byliśmy przyjaciółmi, lecz zwykłymi znajomymi? Nie wiem i pewnie już nigdy się nie dowiem. A może powinnam wyrzucić ze swojego mózgu przedział życia zatytułowany Harry? Ale powiedzcie jak można tak zrobić? Jak można zapomnieć o osobie z którą spędziłam prawie połowę swojego dotychczasowego życia? Ja tak nie potrafię. Za każdym razem widząc go moje serce gdzieś w najgłębszym zakamarku powraca do dawniejszego życia. Mimo iż przybieram obojętny ton, chciałabym wykrzyczeć swoje odpowiedzi. Mam już dość nakładania nowej maski każdego dnia. Chciałabym być tą Becky, która cieszyła się ze zwykłych pierdół, która nic nie udawała i która przede wszystkim była w pełni szczęśliwa. Nie myślcie sobie, że teraz mając program i takich ludzi jak Aiden czy Jessie przy sobie nie jestem szczęśliwa. Jestem i owszem, ale chciałabym żeby wszyscy poznali dawną Becky, która siedzi gdzieś w środku mnie i pragnie ujrzeć światło dzienne. Która pragnie być duszą towarzystwa, chodzić na imprezy i być najzwyczajniej w świecie szczęśliwa.
-Haloo! Słuchasz nas?-ocknęłam się widząc rękę Aidena przed twarzą.
-O przepraszam zamyśliłam się. O czym rozmawiamy?
-Pytałem się czy chcesz trochę chipsów, a rozmawiamy o tym jakie laski wyrywa Vince.
-Jeszcze się pytasz jasne, że chce. A Vince co z tą blondynką, która poznałeś po pierwszym odcinku?
-Aa to stare dzieje, okazała się być mężatką z dzieckiem. Nie przypominaj mi jej nawet.-oświadczył nam smutny Vince, a reszta razem ze mną buchnęła śmiechem.
-Aiden twoja kolej-krzyknął ktoś z obsługi.
-No to co życzcie mi powodzenia.-wstał i przytulał się ze wszystkimi. Poszedł bez przytulenia mnie, wiec poszłam za nim.
-Aha a ze mną to nie łaska się przytulić. Dobrze skarbie zapamiętam.
-Słoneczko specjalnie chciałem, żebyś tu za mną przyszła. Przytulił mnie i niespodziewanie wpił się w moje usta. Stałam wryta ale po chwili mimowolnie odwzajemniłam pocałunek. Słysząc jak Reggie wymawia jego imię, oderwał się ode mnie i pobiegł w stronę sceny. Stałam tam jak osłupiała. Kolejna niespodzianka wieczoru. Pytam się co jeszcze? Wróciłam do przyjaciół, aby móc obejrzeć występ Aidena. Jak zwykle był świetny. Tego wieczoru śpiewał Breathe me by Sia. Jego wykonanie było mega magiczne. Lubie jak Aiden śpiewa, a zwłaszcza takie melancholijne piosenki. Oceny jurorów były pochlebne, a Aiden wrócił do nas z pięknym uśmiechem na twarzy. Jak gdyby nic usiadł obok mnie i przytulił.
*godzinę później*
Ostatni występ zakończył program. Teraz 10 minutowa przerwa po której poznamy wyniki. Jessie razem z Tulisą zawołały mnie, Vinca i Kyla do ich garderoby.
-Jak tam nastroje pysiaczki!-krzyknęła Jessie.
-Łoł twoje pysiaczki mają się świetnie-odpowiedział Vince czym nas rozbawił.
-Wiecie, że teraz jedno z was odpadnie, ale pamiętajcie nigdy nie przestawajcie śpiewać, bo każdy z was jest świetny. Jeśli nie teraz to za rok. Jeśli przyjdziecie za rok do programu, to macie jak w banku, że moje krzesło będzie pierwsze które się odwróci. No i wiecie chyba, że was kocham!
-Awwww-powiedziałam i wszyscy się przytuliliśmy razem.
-Tak wy tu się przytulajcie, a ja tu się stresuje, bo zaraz mam wystąpić.
-To ty jesteś tym specjalnym gościem?-zapytał zdziwiony Kyle.
-No!!! I tak panikuje!
-Przecież sama mówiłaś 'Pamiętajcie, że to tylko zabawa'-Vince próbował naśladować głos Tulisy czym nas rozbawił.
-Dobra idziemy już, bo za minute koniec przerwy.
-O Jezu a ja muszę jeszcze się przebrać.-krzyknęła spanikowana Tulisa. Poszliśmy razem z Jessie na wyznaczone miejsce, w którym mieliśmy czekać.
-Wchodzimy za 4, 3, 2: Witamy po przerwie. Nasi wspaniali uczestnicy zakończyli swoje występy, więc czas na występ specjalny. Jest znana z bycia członkiem grupy N-Dubz. Dziś zaśpiewa swój debiutowy kawałek Young z jej solowej płyty The Female Boss. Przed nami wspaniała Tulisa. Wszyscy siedzieliśmy i ze zdziwieniem oglądaliśmy występ Tulisy. Nie spodziewałam się, że jest tak dobra. Nigdy nie słyszałam jak śpiewa, więc jest to dla mnie niezłe zaskoczenie. Po skończonej piosence wróciła na swoje miejsce za stołem jurorskim. Pierwsza do odstrzału była grupa Toma. Nikogo tam nie znam. Nawet chyba nikogo nie było z tej grupy na mojej parapetówie, więc nie mam pojęcia kim są ci ludzie. Widuje ich czasem, ale oni zawsze trzymają się razem. Odpadła jakaś dziewczyna, a w grupie zostało dwóch chłopaków. Przyszła kolej na grupę Danniego, przed wyjściem Jessie jak na dziewczynę przystało dała soczystego buziaka na pocieszenie. W tej grupie zostali Bill i Vicky, którzy byli na mojej parapetówie. Mili ludzie, przede wszystkim bardzo towarzyscy. Przyszłą grupa Willa, która jest dla mnie bardzo bliska. Wyszli na scenę trzymając się za ręce. Reggie był bardzo powolny. Z pierwszego miejsca przeszedł Aiden. Jego mina był bezcenna. W szybkim tępię zbiegł ze sceny i wbiegając do green roomu wziął mnie na ręce i zaczął biegać do okoła.
-Wariat!-krzyknęłam i wtuliłam się w jego ramiona.
-Szybko zobaczymy kto teraz przejdzie.-krzyknęła Jessie. Podeszliśmy do wielkiego ekranu i trzymaliśmy kciuki za obie dziewczyny. Do kolejnego etapu przeszła Frances. Długo się przytulały na scenie z Courtney, która się najzwyczajniej w świecie rozpłakała. Frances przyszła do nas cała rozmazana. Przytuliłam ją przelotnie bo teraz my musieliśmy wyjść na scenę. Złapaliśmy się za ręce i wyszliśmy na sam środek.
-Przywitajmy ich jeszcze raz Becky Hill, Vince Kidd i Kyle Harris. Wielkie brawa. Teraz czas jednak na niemiłą część tego show. Najpierw milsze sprawy. Pierwsze miejsce w swojej grupie zajmuje ..-jak zwykle Reggie musiał przerwać w tym momencie. Dopiero teraz dopadł mnie stres. Tak długo na to pracowałam, żeby przejść dalej. No, ale jeśli będę musiała odpaść to trudno. Może spróbuje za rok. Zobaczymy.
-Więc pierwsze miejsce zajmuje proszę państwa wielkie brawa dla Becky!!!!!!!-krzyknął, a mnie wryło w ziemie. Zaczęłam skakać jak oszalała. Jestem w półfinale i do tego jadę w trasę !! Zamiast ich lekko przytulić ścisnęłam ich z całej siły i pobiegłam w stronę reszty.
-Aaaaaaaaaaa!!!!!-krzyczałam jak wariatka. Zaczęliśmy się ściskać, kiedy dotarło do mnie, że teraz ogłaszają kto odpada.
-Cicho!!!-krzyknęłam i ustałam pod ekranem. Widziałam jak Aiden się śmieje, ale teraz ważne było kto przejdzie dalej. Wiem jakie to ważne dla obu z nich.
-Z programu odpada Kyle.-na widowni wszyscy umilkli. Nie wiedziałam co zrobić, więc znowu pobiegłam na scenę. Chyba wszyscy byli zdziwieni. Najzwyczajniej w świecie podeszłam i przytuliłam Kyla. Ten występ był dla niego specjalny bo dedykował go dla Katy.
-Przypomnijmy sobie twoją podróż w programie.- puścili krótki filmik, choć my na niego nie patrzyliśmy. Dalej staliśmy objęci w 4 razem z Jessie.
-Proszę państwa to nazywa się grupa. Jeszcze raz wielkie brawa dla wszystkich uczestników. Przypominam, ze wszystkie występy możecie ściągnąć z naszej oficjalnej strony, a teraz życzę państwu miłej nocy!-pożegnał się Reggie i wszyscy weszli na scenę Z jednej strony strasznie się cieszyłam się, że jestem w półfinale, ale z drugiej strony było mi strasznie szkoda Kyla. Przeszliśmy do sali w której jest after party. W środku światła były przygaszone. Stoliki porozstawiane i muzyka leciała z głośników. Nalałam soku i usiadłam przy jednym z wielu stolików. Musiałam troszkę ochłonąć. Pierwszy raz chyba aż tak się ciesze. Boże jestem w półfinale. Mam ochotę dziś potańczyć, ale bez procentów. Trenerzy weszli na salę i zaczęła się impreza. Leciała jakaś wolniejsza piosenka.
-Czy można prosić panią do tańca?-zapytał dostojnym głosem Aiden.
-Oh ależ oczywiście.-podałam mu rękę, a chwile później wirowaliśmy na parkiecie. Wiedziałam, że muszę się przełamać i porozmawiać o tym co zaszło za kulisami.
-Aiden wiesz, że traktuje cie jako swojego przyjaciela?-szepnęłam mu do ucha.
-Wiem i przepraszam za ten cały pocałunek. Po prostu tak na mnie działasz. Ja też traktuje cie jak moje słoneczko po prostu. Ale czasami patrząc na ciebie nie mogę się powstrzymać.
-Ale wiesz, że z mojej strony to tylko przyjaźń?
-Wiem, a będziesz mnie jeszcze nazywać swoim skarbem?
-Jasne skarbie.-zaśmialiśmy się oboje.
-A pocałujesz mnie czasem??
-Czasem.
-Wiesz, że cie kocham słoneczko
-Ja cie też skarbie.-akurat w tym momencie piosenka się skończyła i razem usiedliśmy przy stole.
-Co tam nasze kochane gołąbeczki?-zapytał już wstawiony Vince.
-Boże Vince ty już zalany?
-Nie nie nie. Może troszeczkę. Hahaahahah-niestety tak już z Vincem jest.
-Idę poszukać Kyla-powiedziałam i udałam się w stronę innych stolików. Zauważyłam go siedzącego przy stoliku.
-A gdzie Katy zgubiłeś?-zapytałam
-Poszła po drinki. Zatańczymy?
-Już myślałam, że się nie zapytasz.
-Dziękuje.
-Za co?
-Za to, że byłaś i za dziś. Wystarczyło mi to, że mnie przytuliłaś.
-Wiesz, że możesz na mnie liczyć.
-A wiesz co jest w tym najgorsze? To, że zawiodłem Katy. Powiedziałem, że ten występ będzie najlepszy, bo będzie dla niej.
-I był. Kyle on był najlepszy bo był właśnie z miłości dla Katy. Tyle, że widzowie tego nie docenili. Na pewno Katy jest z ciebie mega dumna.-potańczyliśmy jeszcze chwilkę i piosenka się skończyła. Wracając podeszłam do stolika jurorów.
-Becky kochanie nie zdążyłam ci pogratulować!-krzyknęła Tulisa.
-A ja ci podziękować. Gdyby nie ty, Alex i Jessie nie dałabym rady.
-Mówiłam ci, że widzę dla ciebie długą karierę.
-Gdzie jest Vince?-zapytała Jessie
-Co tam imprezowicze!-krzyknął uradowany Vince.
-O wilku mowa. Chodźcie tu razem z Becky muszę wam pogratulować moje pysiaczki!
-Dobra koniec tych miłości ja idę balować!-krzyknął i już go nie było.
-Jessie, a o której mamy próbę we wtorek?
-Kochanie chciałaś powiedzieć poniedziałek w następnym tygodniu mamy 2 piosenki, więc ćwiczymy od poniedziałku.
-Mówisz poważnie?
-No jeśli chcemy żebyś przeszła do finału to tak.
-Ohhhh no to o której w poniedziałek?
-O 13,30. Musisz przyjechać w pełni gotowa.
-Jessie jedziemy już do domu. Musisz odpocząć-powiedział Danny wychylając się zza pleców swojej dziewczyny.
-No jeszcze chwileczkę kochanie.
-Jessie zrobisz coś dla mnie. Możesz porozmawiać z Kylem. Strasznie się przejął, że odpadł.
-Nie ma sprawy A ty biegnij świętować.-pocałowałam ją na pożegnanie i poszłam do znajomych. Wszyscy byli już lekko wstawieni, więc impreza nabierała już tempa.
*godzina 1,00 w nocy*
Właśnie odwożę zalanego w trupa Aidena. Tak chłopak świętował, że troszkę przeholował Dobrze, że nic nie piłam, bo było by źle. Zaparkowałam pod jego domem i próbowałam wyciągnąć Aidena z samochodu.
-Skarbie mógłbyś troszkę współpracować.-powiedziałam raczej do siebie. Po kilku próbach wyciągnęłam go z pojazdu i ciągnęłam w stronę jego domu.
-No tak tylko gdzie ty masz kluczyki.-zaczęłam przeszukiwać jego kieszenie w kurtce.
-Umm widzę, że nie chcesz czekać, aż wejdziemy do domu kotku.-bełkotał coś.
-Zwariowałeś! Gdzie ty masz te klucze?
-Tu!-wyjął je ze spodni i wrzucił je sobie do majtek.-Musisz je sobie wyciągnąć.-zaśmiał się i odwrócił tyłem Bez problemu wsadziłam rękę w jego majtki wyciągając moją zdobycz i otwierając drzwi. Nie miałam siły odstawić go do sypialni biorąc pod uwagę to, że w środku nocy jestem w krótkich spodenkach i jest mi troszkę zimno. Zostawiłam go na kanapie w salonie. Niech troszkę pocierpi. Rozebrałam go do bokserek, a on odwrócił się i zasnął. Pobiegłam na górę, wzięłam koc i przykryłam królewicza. Napisałam na karteczce:
Jak wstaniesz daj znać! Becky xx, powiesiłam ją na lodówce i wyszłam zamykając drzwi na klucz. Szybko wsiadłam do samochodu. Londyn o 1 w nocy nie rozpieszcza nas ciepłym powietrzem. Po niecałych 15 minutach byłam w domu. Od razu poszłam w stronę sypialni. Ciuchy rzuciłam gdzieś w kąt i wczłapałam się pod kołdrę. Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń. Oby jutrzejszy był trochę lepszy. Nastawiłam budzik na 12,00 i zamknęłam zmęczone oczy.
*Kolejny dzień*
Denerwujący dzwonek budzika był niemiłosierny. Oczywiście mój telefon z niewiadomych mi przyczyn znalazł się w moich nogach, więc trochę się pomęczyłam zanim wyłączyłam ten denerwujący dźwięk Postanowiłam chwilkę podrzemać. Nakryłam się kołdrą i napawałam się spokojem.
-Przecież za nie całą godzinę mam być w Starbucksie!!!-przypomniało mi się i od razu pobiegłam w stronę łazienki. Szybkim ruchem weszłam pod prysznic. Zmyłam z siebie wczorajszy dzień i byłam gotowa na to co przyniesie mi nowy może lepszy dzień. Nie starczyło mi czasu żeby umyć włosy. Niestety tak się kończy after party. Podeszłam do okna i chyba pierwszy raz zobaczyłam prawdziwą londyńską pogodę. Nie padało jeszcze za mocno, ale widać było, że później rozpada się na dobre. Wróciłam do garderoby i wybrałam czarne rurki, kremową bluzkę z czarnym kołnierzykiem, a do tego czarne lity. Włosy związałam w kucyka, na uszy nałożyłam różowe kokardki i wybrałam skórzaną torebkę. Popatrzyłam na zegarek była 12,30 czyli mam jeszcze 20 minut. Zbiegłam na dół na lekkie śniadanie. Zrobiłam zwyczajne kanapki z herbatką. Usiadłam przy stole i w sumie jak najszybciej zjadłam swój posiłek, żeby się nie spóźnić Wstawiłam talerz i kubek do zmywarki, wzięłam potrzebne rzeczy do torebki i wyszłam z domu. Droga do Starbucksa nie była zbyt długa, bo zajęło mi to tylko 15 minut, czyli jestem już spóźniona jakieś 5 minut. Zaparkowałam i słyszałam jak dzwoni mój telefon. Spojrzałam na ekran i wyświetliło mi się piękne zdjęcie z dopiskiem : Aiden <3
-No witam imprezowicza!-krzyknęłam specjalnie.
-Możesz tak nie krzyczeć?
-Jak się spało na kanapie?
-Proszę cie za jakie grzechy zostawiłaś mnie na kanapie?
-Hmm no nie wiem, może dlatego, że dobierałeś się do mnie, a potem wsadziłeś sobie kluczyki w majtki i kazałeś je sobie wyciągać.
-A czemu mówisz szeptem?
-Hmm zastanówmy się stoję przed wejściem znanej kawiarni i nie chce żeby ludzie patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem.
-No może i tak. A za kluczyki przepraszam.
-Dobra jeszcze mi się odwdzięczysz. Muszę kończyć. Paa skarbie.-mówiąc to zakończyłam połączenie. Stanęłam przed drzwiami. Musiałam najpierw sama w sobie zebrać się na odwagę, żeby stawić czoła tej ciężkiej rozmowie. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Od razu rzucił mi się w oczy loczek siedzący w najbardziej oddalonym rogu kawiarni. Udałam się w tamtą stronę.
-Cześć Becky. Myślałem, że nie przyjdziesz.-wstał i jak gentlemen odsuną mi krzesło.
-Cześć. Przepraszam, ale zaspałam.
-Nic nie szkodzi. Ślicznie dziś wyglądasz. A i zamówiłem kawę twoją ulubioną.-podał mi Caramel Macchiato.
-Pamiętałeś?-zapytałam
-Takich rzeczy się nie zapomina Becky-chciał chwycić moją dłoń, którą szybko zabrałam,
-To o czym tak chciałeś ze mną porozmawiać?
-Becky ja chciałem ci wyjaśnić. To dlaczego się nie odzywałem. Dlaczego straciliśmy kontakt.
-No to do rzeczy-powiedziałam obojętnie. Przyjęłam obojętny wyraz twarzy i przysłuchałam się temu co ma mi do powiedzenia.
-Po tym jak zajęliśmy 3 miejsce w X Factorze Simon zaproponował nam współpracę. Byliśmy wniebowzięci, że nasza historia się nie kończy na głupim programie Sama wiesz chyba jaka to szansa. Zaczęły się nagrywania pierwszego singla. Simon przedstawił nam nasz management Nie są to zbyt mili ludzie, ale dobrze wykonują swoja robotę. Któregoś dnia przyszedł do nas jeden z nich i zaprosił na rozmowę Kazał nam zmienić numery. Nie pozwolił utrzymywać kontaktu z byłymi znajomymi. Tylko rodzina wchodziła w grę Byłem wtedy głupi, dopiero teraz to dostrzegam. Oczywiście wykasowałem wszystkie kontakty łącznie z twoim. Wmawiali nam, że tak będzie lepiej, że starzy znajomi źle wpływają na nasz image. Oczywiście posłuchałem go. Becky miałem wtedy 16 lat, byłem głupi i naiwny. Pamiętam jak dopadł mnie pierwszy kryzys. Tak bardzo chciałem cie przytulić, bo tylko ty wiesz jak to się naprawdę robi. Dopiero wtedy doceniłem zwykły numer telefonu. Wtedy Louis był dla mnie podparciem. Nigdy o tobie nie zapomniałem. Zawsze chciałem cie zobaczyć, ale nie miałem jak. Koncerty, nagrywanie piosenek nie miałem czasu przyjechać do domu. Niedawno zobaczyłem cie w programie i pomyślałem, że może dam rade cię odszukać.
-Harry mam dość tej rzewnej opowiastki jak to było ci źle. Pomyślałeś przez chwile co ja czułam? Siedziałam przez ten czas w łazience i jedyną przyjaciółką była żyletka. A wszystko przez jakiś pieprzony numer telefonu. Tyle czekałam aż może zadzwonisz, napiszesz zwykłe Tęsknie. Nic. Ostatnia klasa liceum to był koszmar. Więc nie opowiadaj, że nie mogłeś się ze mną skontaktować. Nie mogłeś zadzwonić do Anne. Napisać na cholernym Facebooku? Do cholery.
-Tak wiem, że zawiodłem.
-No wow. Zdolny jesteś.
-Becky proszę, pozwól mi wszystko naprawić. Wiesz że zawsze byłaś dla mnie najważniejsza.
-Jedno pytanie i prosta odpowiedz czy reszta twojego wspaniałego zespołu zatrzymała numery swoich znajomych, bo jakoś wątpię, że nie mieli przyjaciół.
-Tak-szepną
-Słucham? No widzisz, więc nie wykręcaj się tym, że miałeś 16 lat. Co z tymi obietnicami, które mi składałeś. Co z tymi wszystkimi miłymi słowami, że nasza przyjaźń przetrwa wszystko. Widzisz twoje słowa nic nie znaczą.
-Becky zrozum mnie.
-Co mam rozumieć. Mam już tego dość. Żegnam-wstałam i już miałam wyjść, ale pociągnął mnie za nadgarstek, który szybko wyrwałam
-Ja wiem, że nie chcesz mnie znać, ale masz tu jest zapisany mój numer i adres. Błagam wiesz, że cie kocham-nie obchodziło mnie w tej chwili. Zgniotłam tę kartkę, wrzuciłam do torebki i wyszłam z kawiarni. Na podwórku już dobrze się rozpadało. Pobiegłam do samochodu, usiadłam za kierownicą i patrzyłam się w martwy punk przede mną. Nie wiem co mam teraz robić. Czy wierzyć mu czy znowu mnie zostawi. Wiedziałam, że jedna osoba może mi pomóc. Odpaliłam silnik i udałam się w dobrze znanym mi kierunku. Po drodze zajechałam do jednej z pobliskich pizzerii. Dojechałam do celu, szybkim krokiem podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Długo nie musiałam czekać, aby drzwi się otworzyły:(możecie włączyć tę piosenkę)
-Zamawiał pan może pizze?-wyjrzałam zza drzwi.
-Słoneczko wchodź do środka. Co cię tu sprowadza?
-No musiałam chyba zobaczyć jak się ma moje kochanie.
-Nic mi nie mów. Chyba trochę przesadziłem. Ale serio włożyłem kluczyki w majtki?
-Hahaha tak, ale ok poradziłam sobie.
-Siadaj zaraz przyniosę talerze.-usiadłam w salonie i czekałam na Aidena. Wrócił do salonu z pudełkiem pizzy i talerzami w ręku.
-No to mów w jakim celu przyjechałaś?
-Mówiłam już.
-Becky ja też ci już mówiłem, że umiem cie rozgryźć.
-Wczoraj w studiu był Harry.
-Co ty gadasz?!-Aiden aż się zakrztusił kawałkiem jedzenia.
-Był i prosił, żebym się z nim spotkała, bo chce mi wytłumaczyć.
-I to z nim się umówiłaś dziś tak?
-Dokładnie, ale to był chyba błąd.
-Jak to? Nie wytłumaczył ci nic?
-Wręcz przeciwnie. Powiedział, że managerowie kazali mu usunąć wszystkie numery przyjaciół, a on się zgodził bo mówili mu, że to nie pasuje do ich imagu. Mówił też, że bardzo za mną tęsknił, że cały czas o mnie pamiętał, a jak zobaczył mnie w programie to powiedział sobie, że będzie mnie szukał.-niestety emocje wzięły górę i popłynęło kilka samotnych łez. Aiden przysunął się do mnie i przytulił do siebie.
-Kochanie i co w tym złego?
-A jak znowu mnie zrani. Zostawi tak jak kiedyś. Może chce się ze mną przyjaźnić, bo też staje się popularna.
-Ile lat miał Harry w programie?
-16 a co ma do tego wiek?
-Skarbie chłopcy w tym wieku nie myślą racjonalnie. Powiedzieli mu, że będzie sławny i tyle. Ja pewnie też bym tak zrobił. Jeśli tobie by coś takiego zaproponowali nie zgodziłabyś się?
-Nie wiem. Pewnie zapisałabym sobie gdzieś jego numer. Zresztą Aiden jest Facebook mógł zadzwonić do Anne i coś powiedzieć, wystarczyłoby mi, że tęskni jedno zwykłe słowo.
-Skarbie nie myśl, że chce go usprawiedliwić, ale popatrz na to z innej perspektywy. To oczywiste, że się boisz, ale nie chciałabyś znowu móc przyjaźnić się z Harrym. Nie chciałabyś móc przytulać się do niego, spędzać z nim czas. Jasne popełnił wielki błąd nie mówię, że nie. Ale próbuje go naprawić. Odnalazł cie. Jeśli by mu już nie zależało udawałby, że cie nie zna. Tego byś chyba nie przeżyła. Daj mu szanse.
-A co jeśli mnie zostawi.
-Nie patrz na to ze złej perspektywy. Popatrz na pozytywy, ale jak cię zostawi to już ja się z nim policzę -lekko się zaśmiałam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chce by wrócił tamten Harry.
-Skarbie to daj mu szansę, wątpię że się zmienił. Po prostu zbłądził, każdemu się zdarza. Pamiętaj tylko jedno, że ja zawsze będę.
-Wiem i ci dziękuje, nawet nie wiesz jak mi pomogłeś. Wiem co muszę teraz zrobić. Dziękuje.
-A dostane przyjacielskiego buziaka?
-Jasne-pocałowałam go lekko w usta, ubrałam buty i poszłam w stronę wyjścia.
-Ty też masz jutro próbę?
-Tak, wiec do jutra pa kocham cię
-Ja cie też-drzwi się zamknęły, a ja pobiegłam do samochodu. Teraz rozpadało się kompletnie. W samochodzie z dna torby wyjęłam zgniecioną kartkę. Odczytałam z niej adres i pojechałam w tym kierunku. Aiden uświadomił mi, że muszę dać mu drugą szansę. Może rzeczywiście w środku jest takim Harrym jakiego zapamiętałam. Okazało się, że chłopcy mieszkają dwie przecznice ode mnie. Co chwilkę dodawałam więcej gazu, a wycieraczki chodziły na najwyższych obrotach. Widziałam że mam mało paliwa, ale łudziłam się, że wystarczy go, abym dojechała do chłopaków. Pod moim domem samochód zaczął wydawać dziwne dźwięki i odmówił posługi. Nie poddam się nie teraz. Miałam gdzieś deszcz ważny był teraz on. Zostawiłam samochód pod domem i poszłam w stronę domu chłopaków. Już po 2 minutach marszu byłam cała przemoknięta. Bluzka i spodnie kleiły się do mojego ciała. Włosy i makijaż to totalna maskara. Oby loczek był w domu i moje starania nie poszły na marne. Weszłam w dzielnice tych bogatszych domów, więc skojarzyłam, że jestem blisko. Wszystkie domy były takie wielkie i wypasione. Na mojej karteczce nie można było zbyt wiele odczytać, bo przemokła wraz z ubraniami Na jednym z podjazdów stały 4 samochody, więc miejmy nadzieje, że dobrze trafiłam. Na moje szczęście furtka była otwarta Weszłam na ich posesję i nie można było powiedzieć, że mają skromniutki domeczek. Zadzwoniłam do drzwi i odeszłam kawałek do tyłu. Musiałam chwilkę odczekać, aby ktoś ruszył się i mi otworzył. Modliłam się, żeby otworzył Harry. Chyba Bóg jest dla mnie łaskawy, bo w drzwiach pojawił się właśnie on. Ustał zdezorientowany, ale po chwili podbiegł do mnie i wziął na ręce. Okręcał nas wokół swojej osi. Wtuliłam się mocno i rozkoszowałam się tą chwilą. Czułam, że Harry jest taki szczęśliwy mając mnie w swoich ramionach. Postawił mnie na ziemie i po prostu wpatrywał się we mnie. A ja? Ja pękłam i zaczęłam bić go swoimi piąstkami po klatce piersiowej.
-Obiecałeś?! Mówiłeś że nigdy mnie nie zostawisz, że zawsze będziesz. Okłamałeś mnie.-krzyczałam, ale oboje nie przejmowaliśmy się tym. Harry przycisnął mnie do siebie. Moje łzy łączyły się z kroplami deszczu.
-Wiem i przepraszam obiecuje ci, że to się zmieni. Teraz już zawsze będziemy razem.-wtulił się we mnie jak ja w niego. To był chyba magiczny i przełomowy moment. Jednak Harry jest taki sam. Mam nadzieje, że od teraz będzie już dobrze. Musi być.
-Może wejdziesz do środka, bo jeszcze mi się rozchorujesz.
-Nie może innym razem, ale możesz mi pomóc. Jadąc tu zabrakło mi paliwa. Podjedziesz ze mną na stacje i weźmiemy paliwo?
-Nie ma sprawy. Wskakuj-ręką pokazał swoje auto. Wsiadłam, zapięłam pas i ruszyliśmy w drogę.
-To ile tak szłaś jak zabrakło ci paliwa.
-Okazało się, że mieszkam dwie ulice od was, więc nie miałam daleko.
-O matko pamiętasz jak jechaliśmy autem mojej mamy i też zabrakło nam paliwa?
-Hahahahaha tak, wtedy Anne zabrała ci prawo jazdy.
-Tak ale tobie nic nie zrobiła.-powiedział z wyrzutem
-Bo ja nic nie zrobiłam, a zresztą ten mój urok osobisty -oboje się zaśmialiśmy. Znów poczułam się jak za dawnych czasów. Całą drogę każdemu z nas przypominały się zwariowane historie jakie przeżyliśmy. Nie wiadomo kiedy znaleźliśmy się pod moim domem.
-Dziękuje za pomoc. Dziękuje też, że się nie poddałeś i wytłumaczyłeś mi wszystko.
-Becky wiesz, że nigdy o tobie nie zapomniałem i przepraszam za wszystko co ci zrobiłem choć wiem, że moje przepraszam czasu nie cofnie.
-Proszę cie zapomnijmy o tych złych chwilach i żyjmy tymi dobrymi.-przytuliliśmy się, Harry pocałował mnie w policzek i odjechał. Weszłam do domu i jak zwykle rozebrałam się i wskoczyłam od razu pod kołdrę Tyle się dziś stało. Rozmowa z Harrym, obiad z Aidenem i znowu wieczór z Harrym. Oby teraz Harry dotrzymał słowa. Widziałam w jego oczach szczęście. Zawsze jak się cieszy to jego oczy stają się takie połyskujące czyli takie jak były dziś. Wzięłam telefon do ręki zobaczyłam, że jest już 01,30, a ja dalej nie śpię Napisałam do Harrego:
*Śpisz, bo ja nie mogę zasnąć?xx. Chwilę później dostałam odpowiedz:
*Dopiero się kładę, ale nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy xx
*Ja też bardzo się ciesze, ale niestety oczy mi się zamykają, więc kładę się spać Dobranoc xx
*Dobranoc Becky xx
Odwróciłam się na drugi bok i zasnęłam pełna wrażeń.
*Kolejny dzień*
Powoli otworzyłam moje zaspane oczy. Tak było mi wygodnie aż nie miałam siły wstawać. Cholerna próba. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i z zamkniętymi oczyma szukałam telefonu. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jest 12,30 hmm czyli została mi godzina. Znowu opadłam na poduszki przypominając sobie co zdarzyło się wczoraj. Od razu uśmiech powędrował mi na twarz. Wstałam z łózka i wsunęłam kapcie. Mokre jeszcze ubrania powiesiłam na suszarce, a te z przed wczoraj wrzuciłam do kosza na brudną bieliznę. Pościeliłam łóżko i udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic. Tam szybkimi ruchami umyłam swoje ciało i włosy. Wychodząc spod prysznica nabalsamowałam ciało, ogoliłam się tu i ówdzie oraz wysuszyłam włosy. Pogoda była lepsza niż wczoraj. Na niebie były chmury, ale bez deszczu, więc założyłam zwykłe rurki, bluzkę na ramiączka w kolorowe wzroki, jeansówkę i do tego fioletowe Nike. Włosy trochę zakręciłam i wpięłam kokardkę. Zeszłam na dół. Jest 13,00, wiec czas już chyba na obiad, a nie śniadanie. Zaczęłam przygotowywać makaron z sosem grzybowym który miałam już kupiony, więc zostało tylko ugotować makaron. Po 10 minutach obiad był gotowy. Usiadłam do stołu i rozkoszowałam się pysznym daniem. Wzięłam do ręki telefon i napisałam smsa, że spóźnię się 10 minut. Po zjedzonym posiłku wzięłam torbę i wyszłam do garażu. Tam wlałam paliwa, które wczoraj kupiliśmy z Harrym i odjechałam do studia. Po drodze zajechałam jeszcze do Starbucksa, chyba Jessie nie będzie mocno zła jak spóźnię się troszkę więcej niż 10 minut, ale w zamian będę miała dla niej kawę. Spod kawiarni prosto pojechałam do studia. Zaparkowałam i czym prędzej poszłam do sali prób. Wchodząc zastałam tam miły widok. Jessie całująca się z Dannym. No tak nowo zakochana para co się dziwić.
-Eghm!-odkaszlnęłam, a zakochańce oderwali się od siebie.-Nie chciałam przeszkadzać, ale troszkę znudziło mi się stanie w drzwiach.
-Wariatka!
-Cześć Danny-przytuliłam go na powitanie.
-Pięknie wyglądasz-skomplementował mnie.
-Dziękuje bardzo-podziękowałam i posłałam uśmiech.
-Becky właśnie co ty taka rozpromieniona. Zakochałaś się czy co?-zapytała dociekliwa Jessie.
-Pogodziłam się z Harrym wczoraj-widziałam zaskoczenie na ich twarzach. Nie spodziewali się chyba takiego obrotu spraw.
-To wspaniale!-krzyknęła moja mentorka i razem z Dannym przytulili mnie.
-Dobra ja zostawiam już was same, wracam do siebie.-krzyknął na odchodne Danny.
-No dobra mów co masz dla mnie w tym tygodniu.
-O kochana i tu cie zaskoczę, bo ja w tym tygodniu podaje temat a ty wybierasz piosenki.
-Bez jaj serio?
-No tak tak. Śpiewacie dwie piosenki jedna ma być piosenką waszego trenera, a druga jest pod tytułem wykonania akustyczne, czyli wiesz, żeby jurorzy mogli poznać twój głos.
-O matko i teraz mam sobie sama wybrać piosenkę?
-No nawet dwie. Mogę ci trochę pomóc. Myślę że jedna może być taka coś w podobnie do tamtego tygodnia, a druga wiesz spokojna.
-Hmmm z twojego repertuaru jest łatwiej, bo wiem co chce zaśpiewać.
-No to dziś możemy chwilkę poćwiczyć, jeśli jesteś zdecydowana na 100%, a nad drugą się jeszcze zastanowisz.
-No ok, a czemu chwilkę?
-A bo ci nie powiedziałam, dziś macie kolejną sesję, bo w półfinale będą robić nowe filmiki i tam są im potrzebne nowe fotki. No to jaką wybrałaś piosenkę.
-Zawsze chciałam ją zaśpiewać. Od tej piosenki zaczęła być twoją fanką. A zaczęło się od Do It Like A Dude.
-O matko Becky, już widzę tę piosenkę w twoim wykonaniu.-Jessie była taka podniecona.-Dobra puszczamy podkład i lecimy z tym koksem.
*1,5 godziny później*
-W tym miejscu musisz zaśpiewać troszkę wyżej.
-O ok
-To jeszcze raz.-uwielbiam tę piosenkę i widzę jaką radość sprawia Jessie to, że możemy zaśpiewać jej piosenkę.
-Dobra tyle na dziś. Teraz idź tam gdzie ostatnio i tam będzie dla ciebie strój. Becky nawet nie wiesz jak się ciesze, że wszystko ci się poukładało.
-Ja też się ciesze.-pocałowałam ją w policzek i poszłam w stronę pomieszczenia. W środku miał już ktoś robione zdjęcia, bo słychać było charakterystyczny dźwięk aparatu. Cichutko weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam jak mój Aiden pozuje przed aparatem jak prawdziwy model.
-Dobra kończymy, było super!-krzyknął fotograf.
-Wow jaki z ciebie model!-krzyknęłam i wszyscy spojrzeli w moją stronę.
-No a jak się wie!-powiedział zadziornie Aiden.
-O przyszła moja ulubiona uczestniczka!-krzyknął fotograf.
-Właśnie nie zdążyliśmy się poznać Becky-podałam rękę fotografowi.
-Mark Gold. Becky idź się przebrać do garderoby, tam czekają ubrania.
-Ok-powiedziałam i poszłam w stronę garderoby. Widziałam, że Aiden idzie za mną.
-Słońce co ty taka rozpromieniona hmm?
-Pogodziłam się z Harrym
-To świetnie!-krzyknął i ucałował mnie w policzek.
-Wychodzisz czy zostajesz się gapić na moje piękne ciało?
-Zostaje, bo też muszę się przebrać, a nie ze względu na twoje ciało.
-Jasne ja tam swoje wiem.-zaśmialiśmy się, a ja bez skrępowania zaczęłam się przebierać. Miałam dwa zestawy. Na początek nałożyłam żółte rurki, bluzkę z myszką Mickey i Conversy. Wyszłam na środek scenografii.
-No dobra z tobą pójdzie łatwo Becky. Daj czadu!-krzykną uśmiechnięty Mark i zaczęliśmy Nie wysilałam się za bardzo, bo za każdym razem Mark krzyczał, że jest świetnie po 15 minutach kazał mi się przebrać w drugi strój. Były to niebieskie rurki z wysokim stanem, koszula w kratkę, muszka i te same trampki. Mark kazał mi też nałożyć okulary, które czasem nosze. Następne 15 minut minęła bardzo szybko.
-Dobra koniec dziękuje ci. Byłaś świetna jak zawsze. Jak się przebierzesz, to pokaże ci co pójdzie w filmiku.-zdjęłam okulary i przeczesałam włosy ręką.
-Poczekaj. Zrób tak jeszcze raz, będzie z tego świetne zdjęcie. Pstryknął kilka ujęć i pobiegłam przebrać się w swoje ubranie Związałam włosy w kucyk i podeszłam do komputera zobaczyć jak wyszły dzisiejsze zdjęcia.
-Nie wiem, które wybrać, bo wszystkie są świetne i nie umiem się zdecydować, ale to moje ulubione:
Witam moich kochanych czytelników!
Na wstępie jak zwykle was przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale mam nadzieje, że opłaciło się. Dziękuje bardzo mocno za taką ilość odwiedzin i za taką ilość komentarzy chyba jak narazie tamten rozdział miał najwięcej komentarzy. Jak pod tym rozdziałem będzie tyle samo to chyba padnę na zawał. Kocham was wszystkich i czekam na wasze opinie!!! Do napisania xxxxx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozdział boski<3
OdpowiedzUsuńI jakie śliczne zdjęcia na końcu...
Tak się cieszę, że tą osobą, która wciągnęła ją do pokoju okazał się Harry:)
Czekam na nn;*
PS. zapraszam do siebie:
stereo-soldier.blogspot.com
still-the-one-1d.blogspot.com
Super! <3
OdpowiedzUsuńExtra! Fajnie że Becky i Harry się pogodzili. Czekam na NEXT
OdpowiedzUsuńaaaaaaaa wkońcu się pogodzili:)) xx ciekawe co będzie dalej hmm??
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie piszesz ;) Podoba mi się! Tylko bardzo długi...
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie.
http://what-makes-you-beautiful-opowiadanie.blogspot.com/
Super czekam na kolejna czesc :)
OdpowiedzUsuńDobrze , że się pogodzili nie miałam innej myśli gdyż to nie będzie Harry Moja Paulinko pisz dalej boże jak cie ja kocham :D <33333
OdpowiedzUsuńBuahah Wiedziałam, że to Hazz :D Ale, żeby aż tak nastraszyć Becky ? xD Ale Zajebiście, że się pogodzili <333 A tak po za tym Aiden jest słodki *o* xD Ale Vince to już kompletnie mnie rozwalił xD Kocham Ciebie i Twój Blog !!!! Pozdrawiam xxx
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że nie komentowałam wcześniej le zapomniałam tu wejść!Jak każdy inny rozdział cudowny!
OdpowiedzUsuńAmy i Alex to dwie dziewiętnastolatki, które od początku nie mają łatwo w życiu. Amy, by móc spełnić swoje marzenia i dostać się do prestiżowej szkoły tańca wyjeżdża z małej miejscowości, Holmes Chapel do Londynu. Alex w wieku siedemnastu lat, po kłótni z rodzicami zamieszkała sama. Teraz wychowuje rocznego synka, Chrisa. Tylko ona wie, że ojcem dziecka jest Zayn, jej przyjaciel, a nie, jak wszyscy przypuszczają jej były chłopak. W przypadkowych okolicznościach Amy i Alex poznają się i Amy wprowadza się do przyjaciółki. Nie spodziewa się jednak, że dzięki temu spotka swojego byłego chłopaka, o którym wolałaby zapomnieć. Czy spełnianie swoich marzeń i rozwijanie pasji okaże się dobrym wyborem? Czy Amy i Alex pozbędą się przykrych wspomnień? Czy wreszcie ich życie przestanie być ciągłym zmartwieniem? Odpowiedzi na te pytania będziecie znali czytając to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nasz nowy blog – life-is-a-trap.blogspot.com, zaobserwuj&wyraź opinię jeśli ci się spodoba :)
+ na live-truth-love.blogspot.com pojawił się nowy rozdział, jeśli jeszcze nas nie czytasz, to przejrzyj nasze opowiadanie, a jak ci się spodoba zaobserwuj, skomentuj. pozdrawiam – effy/amy
super. ciesze se ze Becky i Harry sie pogodzili.
OdpowiedzUsuńpisz szybko nastepny
Zostałaś nominowana do VERSATILE BLOGGER AWARDS http://niejestemchamskaaleszczera.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam twojego bloga i puszę z przykrością stwierdzić, że jestem beztalenciem, a ty piszesz bosko !!!! Twój blog jest mega wspaniały. Nie raz zdarzało się, że miałam łzy w oczach lub ogromny zaciesz na twarzy. Jesteś po prostu wspaniała i masz wielki talent. Na pewno będziesz moją inspiracją i może kiedyś będę pisać tak dobrze jak ty. Fabuła jest niesamowita, a ten rozdział pobił wszystkie na kolana. Tak bardzo się cieszę, że Becky i Harry się pogodzili. Łezka zakręciła się wokół oka. Jeśli będziesz miała czas i ochotę zajrzyj też do mnie na bloga( link:http://dziewczynazesluchawkami.blogspot.com/) bardzo zależy mi na opinii tak utalentowanej osoby. Z zapartym tchem czekam na kolejny rozdział i staję się kolejnym obserwatorem. Do następnego, weny i życzę udanych świąt Wielkanocnych :D
OdpowiedzUsuńJak juz wielokrotnie pisalam : Masz ogromny talent i kocham tego bloga ;) Czasami nie mam czasu zeby tutaj wchodzic, ale sie staram. Zycze weny ;* wjedz do mnie kiedys :3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam bardzo za spam.
OdpowiedzUsuńNa blogu http://life-are-moments.blogspot.com/ pojawił się właśnie 1 rozdział z perspektywy Allie. Zachęcam do wyrażania szczerej opinii oraz dodawania się do obserwatorów jeśli Ci się spodoba.
Pozdrawiam gorąco i życzę przyjemnej nocy, Allie ♥