Change Your Life....Take It All

Change Your Life....Take It All

czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 5


*perspektywa Harrego*
Obudziłem się, gdy usłyszałem przeraźliwy krzyk dobiegający z łazienki. Szybko wstałem nie zważając na to jak wyglądam i pobiegłem w stronę głośnych krzyków.
-Co się tu dzieje?- zapytałem zdyszany
-Moje lusterko....moje lusterko...
-No co?-zapytałem
-Ono pękło....moje ulubione.....
-Zayn i o to te całe krzyki?-myślałem że mu coś zrobię w tym momencie
-Wiesz, że to było moje ulubione!!!-krzyknął z wyrzutem
-Co się tu stało?-zapytał zmartwiony Daddy
-Lusterko Zayna pękło i o to te całe krzyki
-Serio? Boże Zayn nie przesadzaj!
-Nie przesadzaj?! Wy nie rozumiecie chyba że to było moje ulubione-powiedział prawie plącząc
-Dobra Zayn pozbieraj szkło i ubierz się to pojedziemy do sklepu po nowe, a ty Harry może byś się ubrał, a nie od samego rana paradujesz ze swoim sprzętem na wierzchu.
-Oj macie problemy.
Wróciłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżko. No nie wiem co oni wszyscy mają do tego, że lubię chodzić nago. Nie powinniśmy się wstydzić nagości. Chyba tylko Lou to nie przeszkadza. Po 15 minutach przekładnia się po łóżku postanowiłem się ubrać i zjeść śniadanie. Powędrowałem do łazienki, którą mam w swoim pokoju. Ha jako jedyny mam własną łazienkę. Nie moja wina, że pierwszy zająłem ten pokój. :P
Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w zwykłe jeansy, fioletową bluzę Jack Wills i białe conversy.


Zszedłem na dół. W kuchni oczywiście siedział Niall z pełnym talerzem kanapek. Serio nie mam pojęcia gdzie on to wszystko mieści.
-Cześć Harold!-powiedział z pełną buzią
-Cześć. Mogę jedną??
-Nie to moje maleństwa.
-Oj no weź tylko jedną małą.-prosiłem.
-Nie i koniec!
-Zobaczymy Niall zobaczymy-powiedziałem to i spojrzałem na niego morderczym wzrokiem.
-Oj no dobra. Możesz wziąć ale tylko jedną, malutką-zgodził się Irlandczyk
Wziąłem 3 i szybko wybiegłem z kuchni
-Kłamca! Miałeś wziąć jedną!-krzyczał za mną Niall
Poszedłem do salonu i usiadłem obok Louisa, który oglądał telewizje
-Dasz mi jedną?-zapytał
-Nie przed chwilą sam je wyżebrałem od Nialla. Uwierz ciężko było.
-Oh no dobra. O zapomniałbym, dzwonił Paul za godzinę mamy być gotowi bo jedziemy na próbę.
-Oooooo  myślałem że będę mógł poleniuchować w domu.
-Nie dziś.-uśmiechną sie Lou
Kocham Louisa jak swojego brata, którego zawsze chciałem mieć. Liama, Zayna i Nialla też, ale z Lou jest inaczej. Łączy nas pewna więź  Lou jest moim najlepszym przyjacielem. Zawsze jest przy mnie i za to go kocham. Nasze fanki nazywają nas Larry Stylinson, myślą, że jesteśmy razem i nie możemy się ujawnić.Tak, czytam te wszystkie komentarze. Mnie one śmieszą, gorzej z Eleanor. Eleanor jest dziewczyną Lou. Są razem nie cały rok. Lubie ją, jest naprawdę przemiła. Widzę jak przy niej Louis promienieje. Chodzi uśmiechnięty i nic ani nikt nie może popsuć mu humoru,. No może z wyjątkiem fanek, które cały czas z nieznanych nam powodów hejtują El. Czasami widzę jak Lou jest przygnębiony zachowaniem fanek, ale niestety bycie osobą publiczną nie jest takie proste.
-Halo Harry. Co z tobą?
-Oh przepraszam zamyśliłem się. Co oglądamy?-zapytałem
-A nie wiem jakiś kanał z informacjami muzycznymi.
-A wgl oglądałem wczoraj jakiś nowy program. Tylko nie pamiętam jak się nazywał. hmm o wiem The Voice-pochwalił się Niall, który nie wiem skąd pojawił się na kanapie.
Wystarczyło jedno słowo, jedna nazwa i wszytko wróciło.
-O to to. Louis zrób głośniej.
-A teraz pokażemy państwu skrót wszystkich występów wczorajszego programu The Voice. Gwiazdami tego show są Jessie J, Sir Tom Jones.Will.i.am oraz Danny O'Donoghue. Jest to pierwsza i można rzec próbna edycja takiego programu  Różni się ona od innych. Na castingu jurorzy nie widzą uczestników lecz słyszą wyłącznie głosy. Na castingi zgłosiło się naprawdę bardzo dużo młodych ludzi, nie zabrakło również tych w wieku ponad 50 lat. W sobotę wyemitowany będzie pierwszy odcinek na żywo w naszej stacji. Mamy nadzieje, ze wygra najlepszy i życzymy powodzenia wszystkim uczestnikom.
Chłopak zniknął z ekranu i zaczęli pokazywać skrót występów. Gdy moje oczy zobaczyły ją w pięknej sukience wszystko wokół przestało istnieć. Wróciłem do rzeczywistości kiedy poczułem, że ramię jednego z chłopaków mnie przygniata. Zorientowałem się, że Niall i Lou biją się o pilot. Nie zwracając na nic uwagi poszedłem na górę do swojego pokoju. Tam z szafki stojącej pod oknem, z najgłębszej szuflady wyciągnąłem głęboko skrywany album ze zdjęciami z dzieciństwa. Od razu przewróciłem na to jedne zdjęcie, które w tym momencie moje oczy potrzebowały zobaczyć.


Pamiętne czasy. Mieliśmy tu po 15 lat. Niby 4 lata temu, no w moim przypadku 3, a tyle się zmieniło. Nie wiem co teraz się z nią dzieje poza tym, ze jest w programie. Nic więcej. Tak cholernie za nią tęsknie  Chciałbym móc przytulić ją, przeprosić opowiedzieć wszystko, ale niestety trzeba płacić za swoje błędy.
Słyszałem jak ktoś biegnie po schodach, więc szybko schowałem zdjęcie do szuflady.
-Harry, chodź Paul przyjechał.-Louis powiedział zdyszany
Razem zeszliśmy na dół. Tam czekali już wszyscy. Wsiadłem do samochodu i zająłem miejsce najbardziej możliwe oddalone miejsce od innych. Szczerze nie miałem ochoty na żadną próbę, czy coś takiego. Tępo patrzyłem przez szybę, zastanawiając się jak to by było, gdybym nie przeszedł dalej. Nie poznałbym takich wspaniałych ludzi, ale miałbym swoją Becky przy sobie.
-Harry zostajesz w samochodzie??-wyrwał mnie głos Paula
-Już wysiadam.-odpowiedziałem przelotnie.
Szedłem powoli z tyłu za chłopakami. Na moje szczęście nie było dużo fanek pod studiem, co zdarza się bardzo rzadko. Po 5 minutach byliśmy już w studiu. Mieliśmy próbę przed występem na balu dla nudziarzy. Nie lubię tego typu imprez, ale cóż nie mam nic do gadania taka praca. Przyszedł nasz choreograf Jason, miły gościu mówię wam. Potem dołączyła jeszcze Jo. Ćwiczy z nami śpiew. Jason razem z Jo postanowili, że zaśpiewamy WMYB i OT. Kazali się nam ustawić i puścili podkład. Zagapiłem się i pominąłem moją solówkę więc zaczęliśmy od początku. Cały czas w głowie miałem moją Becky.
-Harry co się z tobą dzieje!-Krzyknął Jason
-Przepraszam po prostu się zamyśliłem.
-Nie mamy czasu na twoje pomyłki, za dwa dni macie występ,a ty jesteś jakiś rozkojarzony, nie słuchasz co się do ciebie mówi. Ogarnij się bo nie mamy czasu.
-Dobrze, nie musisz nie na mnie od razu wydzierać. Serio wystarczy powiedzieć.-odpowiedziałem troche z wyrzutem. Wkurzył mnie no serio nie musi się wydzierać.
-Jeszcze raz od początku, bez żadnych pomyłek-powiedział to patrząc się na mnie.
Jason puścił podkład i tym razem niczego nie ominąłem żadnego wersu.
-Pasuje?-zapytałem mega wkurzony
-Może być.
Później kilka razy przećwiczyliśmy piosenki i mogliśmy pojechać do domu. Wpadłem na pewien pomysł, potrzebowałem jedynie pozwolenia Paula.
-Paul możesz na słówko?
-Czego potrzebujesz?
-Mamy plany na jutro nie wiem wywiad w radiu, próba czy coś takiego?
-Nie jutro macie wolne, a coś się stało??
-Chciałbym pojechać do domu i wróciłbym dopiero jutro.
-Nie ma sprawy, tylko musisz wrócić jutro.
-Ok dziękuje.
Byłem szczęśliwy, może mój plan zadziała. Droga do domu minęła bardzo szybko. Pobiegłem od razu do swojego pokoju. Z szafy wyciągnąłem torbę wpakowałem do niej jakieś ciuchy, bieliznę, trampki i byłem już gotowy. Zszedłem na dół aby powiedzieć chłopakom, że jadę do domu.
-Harry wybierasz się gdzieś?-zapytał zaciekawiony Zayn
-Jadę do domu, muszę coś załatwić. Jutro wrócę. Nie martwcie się o mnie. Cześć
Nie wiem czy odpowiedzieli mi bo szybko wyszedłem do garażu. Wsiadłem do samochodu, otworzyłem bramę i wyjechałem z naszej posesji. Chciałem jak najszybciej dojechać do Holmes Chapel. Miałem nadzieje, że Becky będzie w domu i uda mi się z nią porozmawiać. Po 2,5 godzinie byłem przed bramą swojego domu. Stwierdziłem, że najpierw pójdę do Becky potem do domu. W drodze do jej domu byłem tak zestresowany, szedłem chwiejnym krokiem czując jak cały się pocę. Gdy byłem już przed drzwiami, zapukałem i odszedłem kawałek. Myślałem, ze zejdę tam na zawał. Autentycznie. Po chwili zapukałem jeszcze raz bo nikt nie otwierał. Odczekałem 5 minut i niestety mój plan legł w gruzach.
-Pewnie jest na próbie, a rodzice w pracy.-pomyślałem i skierowałem się do swojego domu. Po drodze wyciągnąłem torbę z auta i skierowałem się już prosto pod drzwi mojego domu. Wszedłem po cichu do środka. W całym domu roznosił się zapach mojego ulubionego ciasta czekoladowego, jakby mama wiedziała, że złoże jej wizytę. Zdjąłem buty i poszedłem do kuchni. Ukradkiem zobaczyłem jak mama krząta się po kuchni.
-Dzień Dobry. Można?-zapytałem
-O mój boże Harry, kochanie. Co ty tu robisz?
-Przyjechałem do mojej kochanej mamy, na pyszne ciasto czekoladowe.
-Ale zrobiłeś mi niespodziankę, wchodź do salonu.-widziałem jaka jest szczęśliwa.
-Chcesz coś do jedzenia, picia.?
-Hm chętnie skusiłbym się na te ciasto co masz w piekarniku i może szklankę mleka?
-Nie ma problemu.-pobiegła do kuchni. Ja poszedłem do salonu, tam siedział mój ojczym Robin razem z Gemmą.
-No cześć wszystkim.
-Harry!!!-krzyknęła moja siostra i od razu podbiegła mnie uściskać. Z Gemmą zawsze się bardzo dobrze rozumieliśmy.
-No witamy w naszych skromnych progach-uśmiechnął się Robin
-Nie przesadzaj.-przywitaliśmy się i usiadłem razem z nimi na sofie.
-Proszę kochanie, ciasto razem z mleczkiem-przyniosła mama
-Teraz opowiadaj co cię do nas sprowadza?
-Czy już nie można od tak po prostu odwiedzić swojej kochanej rodzinki?-zapytałem
-No, można można-uśmiechnęła się do mnie podejrzliwie mama.
Po tym przesłuchaniu pogadaliśmy jak zwykła rodzina i tak upłynęło sporo czasu.
-Mamuś mój pokój jest nadal wolny?
-Jasne czemu pytasz?-odpowiedziała mi miło mama
-No bo wiesz, może mógłbym zostać na noc?-zapytałem nieśmiało
-Jeszcze się pytasz głuptasie, Jasne, że tak-odpowiedziała głaszcząc mnie po policzku
-To ja idę na górę, potem jeszcze zejdę.
Udałem się do swojej starej sypialni. Wchodząc do środka zastałem wszystko w nienaruszonym porządku.


  Mój stary pokój znacznie różnił się od tego, w którym teraz zamieszkuje. Rzuciłem torbę na łóżko i wyjrzałem przez okno. Zawsze lubiłem oglądać widoki Holmes Chapel, mogłem tak siedzieć godzinami. Niestety teraz nie mam takiego widoku, a przede wszytkim nie mam na to czasu. Stwierdziłem, że najpierw wypytam Gemmę, może ona coś wie. Poszedłem i zapukałem do jej pokoju.
-Mogę?-wsadziłem głowę do jej pokoju,
-No jasne.
-Wiesz, bo ja mam taki problem. Znaczy wiesz tak chciałem pogadać.
-Wiedziałam, że od tak nie przyjechałeś.
-No co ty przyszedłem tak pogadać, wiesz jak brat z siostrą i wgl- brakowało mi już słów
-Oj lokers, może śpiewać to ty umiesz, ale kłamać nie za bardzo. Mów o co chodzi.
-Oj no dobra. Bo widzisz mam taki problem wiesz może co się dzieje z Becky?-wiem że to drażliwy temat dla Gemmy bo nie owijając w bawełnę ma do mnie żal o to jak potraktowałem naszą przyjaciółkę. Gemma też utrzymywała dobre kontakty z moją siostrą.
-Co tak nagle przypomniało ci się o istnieniu Becky?-zapytała sarkastycznie
-Wiem, ze źle zrobiłem, ale mówiłem ci już, że nie miałem na to wpływu.-za wszelką cenę chciałem się obronić
-Nie chrzań Harry. Jakby ci naprawdę zależało  za wszelką cenę byś się z nią skontaktował, ale nie ty wolałeś poświecić się całkowicie swojej wielkiej karierze. Wiesz że zawszę cie wspieram, ale w tym temacie nie masz u mnie poparcia. Zraniłeś tą bezbronną dziewczynę, która liczyła na ciebie. Zapomniałeś już kto namówił cie na to przesłuchanie? Zapomniałeś kto pocieszał cię kiedy zerwała z tobą twoja pierwsza miłość? A ty tak po prostu ją zostawiłeś, tak się nie robi i dobrze o tym wiesz!
W tym momencie zabrakło mi słów. Wiedziałem, że to co mówi moja siostra to szczera prawda, ale ja tego nie zauważałem. Jasne pamiętam jak ciężko mi było się pogodzić z tym, że muszę zerwać nasz kontakt. Dobrze to pamiętam, jak płakałem nocami, żeby nikt nie zobaczył.
-Myślisz, ze mi było łatwo. Kiedy managerowie zabronili mi kontaktować się z moimi znajomymi bo to źle wpłynie na moją karierę. Wmawiali mi, że potem będzie łatwo  Uwierzyłem im byłem na tyle głupi, że im uwierzyłem. Czasu nie cofnę ale nie myśl, ze Becky jest dla mnie nikim  Zawsze zajmowała, zajmuje i zajmować będzie miejsce w moim sercu!-ostatnie zdanie wykrzyczałem jej w twarz i wyszedłem z jej pokoju. Udałem się do kuchni. Zobaczyłem, że siedzi tam mama.
-W niej ostatnia nadzieja-pomyślałem i postanowiłem porozmawiać
-Nie śpisz jeszcze kochanie?-zapytała mama
-Nie byłem przed chwilą porozmawiać z Gemmą. Trochę nam zeszło-uśmiechnąłem się sztucznie.
-Mamo, ma problem i wiem, że tylko ty możesz mi pomóc.
-Słucham synku
-Wiesz co się dzieje z Becky?-postanowiłem nie owijać w bawełnę.
-A co się stało, że o nią pytasz. Przez dwa lata się nią nie interesowałeś, a teraz tak nagle?
-Mamo nie myśl sobie, że zapomniałem o mojej Becky. Zawsze zajmuje u mnie wyjątkowe miejsce. Wiem, że przez swoją głupotę straciłem najlepszą osobę, ale pomóż mi ją odzyskać. Proszę, mamo.-powiedziałem błagalnym głosem.
-Nie będę opowiadała ci wszystkiego. Może Becky opowie ci kiedyś wszystko dokładnie. Teraz przyszła kolej na nią.
-Co masz na myśli przyszła kolej na nią?
-Teraz ona spełnia swoje marzenia. Dostałą się do programu.
-Wiem, byłem u niej w domu, ale nikogo nie było
-No to dziwne, żeby ktoś był
-Czemu?
-Becky już tu nie mieszka wyprowadziła się do Londynu, a jej rodzice do Los Angeles.
-Jak to?-zapytałem zdezorientowany
-No tak jej ojciec dostał lepszą posadę w LA, którą musiał przyjąć, a że ona dostała się do programu przeprowadziła się do Londynu. Dość tych rozmów pogadamy jutro. Dobranoc.-cmoknęła mnie w policzek i poszła do sypialni. Ja też udałem się do swojego pokoju. Położyłem się w łóżku rozmyślając o tym wszystkim co powiedziała mi mama. Jak ja ją teraz znajdę w tak wielkim Londynie. Chciałbym się z nią spotkać, przeprosić za wszystko co zrobiłem. Przewracałem się jeszcze tak z godzinę póki nie zasnąłem.

-perspektywa Becky*

Zaparkowałam w garażu i zaczęłam wnosić swoje zakupy. Uwierzcie,że było ich naprawdę dużo. Kupiłam chyba za dużo tego jedzenia, ale niestety tak mam, że kupuje wszystkiego na zapas. Żeby wnieść reklamówki musiałam 3 razy wracać się do garażu. Masakra w takich momentach myślę że potrzebuje mężczyzny  który będzie za mnie nosił moje zakupy. Weszłam do domu już ze wszystkimi siatkami i zaczęłam je rozpakowywać. Poszło szybko, przy wkładaniu ciasteczek czekoladowych przypomniała mi się dziwna sytuacja ze sklepu.
Stałam przed regałem z ciastkami  gdy nagle poczułam jak ktoś z ogromną siłą na mnie wpada.
-O kurde, przepraszam nie zauważyłem cię, przepraszam serio.-powiedział jakiś blondyn
-No i widzisz co zrobiłeś. Boże z wami wyjść do sklepu jest wstyd.Jeden biega po całym sklepie, drugi ogląda lusterka, a trzeci pakuje marchewki.-powiedział szatyn
Stojąc przysłuchiwałam się ich rozmowie i cicho się zaśmiałam
-Tak, w ogóle jestem Liam-przedstawił się szatyn
-Becky-podałam mu moją rękę
-Przepraszam cie za niego. Niestety nie potrafię ich wszystkich upilnować.
-Nic się nie stało-uśmiechnęłam się szczerze
-Niall przeproś Becky i idziemy szukać reszty-rozkazał szatyn
-Naprawdę przepraszam, a tak przy okazji jestem Niall
-Becky i naprawdę nic się nie stało.
-My już się żegnamy i jeszcze raz przepraszamy-powiedział szatyn i pociągnął blondyna.
Zdaje mi się, że skądś ich kojarzę  ale może mi się pomyliło nie wiem. Zapakowałam wszystkie zakupy do szafek i lodówki  Postanowiłam zrobić sobie kolację. Zdecydowałam, się na zwykłe kanapki z wędliną i warzywami, a do tego sok pomarańczowy. Wzięłam talerz i poszłam na 3 piętro aby posiedzieć i pooglądać telewizję. Nie miałam ochoty siedzieć na dole. To pomieszczenie na samej górze jest dla mnie bardziej przytulne. Jedząc kanapki odpaliłam laptopa przypominając sobie o tym jak Jessie mówiła mi, że automatycznie przechodząc do następnego etapu założyli mi konto na Twitterze. Postanowiłam zobaczyć czy ktoś wgl mnie obserwuje. Po załadowaniu się laptopa, odpaliłam tt i liczba osób obserwujących zaskoczyła mnie. Obserwujących moje konto już jako osoby publicznej było 1,5 tysiąca. Serio było to dla mnie wielkim zaskoczeniem,że aż przez nieuwagę zakrztusiłam się ostatnim kęsem mojej kanapki. Postanowiłam ustawić zdj profilowe i ogólnie zobaczyć czym żyje tt. Odłożyłam talerz i szklankę i zaczęłam robić zdjęcia. Po kilku próbach wyszło nawet względne.



Ustawiłam je i weszłam w reakcję. Zobaczyłam tam masę tweetów do mnie z pytaniami lub po prostu ktoś napisał, ze mnie lubi lub nawet, że mnie kocha, no cóż. Stwierdziłam, że mam czas aby odpisać fanom. Nim się obejrzałam wybiła 23.00 napisałam jeszcze tweeta: Jutro próby do odcinka na żywo. Trzymajcie kciuki.xxx i wyłączyłam laptopa. Zeszłam na dół i wstawiłam naczynia do zmywarki. Poszłam na górę i wzięłam swoją piżamę i poszłam wziąć prysznic. Szybko się umyłam i położyłam do miękkiego łóżeczka.
*Kolejny dzień*
Obudziłam się totalnie wyspana. Przeciągnęłam się leniwie w łóżku i powolnym krokiem powędrowałam do łazienki. Szybciutko załatwiłam swoje potrzeby i ślamazarnie zeszłam do kuchni. Wstawiłam wodę na kawę i odruchowo spojrzałam na zegarek. W jednej chwili momentalnie się przebudziłam i nabrałam szybszego tępa. Na zegarku widniała 11,40 a o 12,30 byłam umówiona z Jessie. Szybko pobiegłam na górę do garderoby i wyjęłam z niej krótkie, jeansowe spodenki, miętową bluzkę z krótkim rękawkiem. Na nogi włożyłam białe conversy za kostkę. Włosy zostawiłam w totalnym nieładzie jedynie lekko je przeczesując szczotką. Nie robiłam już żadnego makijażu bo po prostu najzwyczajniej w świecie zabrakło mi czasu. Na dole byłam równo o 12. Z lodówki wyjęłam jabłko, które miałam zamiar zjeść w drodze  Z komody, która stała przy wejściu wzięłam okulary przeciwsłoneczne i włożyłam je na nos. Natomiast z wieszaka zgarnęłam różową bejsbolówkę, chwyciłam torbę i szybkim krokiem zamykając drzwi poszłam do garażu.


Pośpiesznie wsiadłam do auta. Moim pierwszym kierunkiem był Starbucks. Nie było kolejki, więc szybko zamówiłam sobie moją ulubioną kawę Caramel Macchiato. Wsiadłam szybko do samochodu i z piskiem opon wyjechałam z podjazdu Starbucksa. Nie było korków z czego bardzo się ucieszyłem  Pod salą prób byłam 12.35. Mam nadzieje, że Jessie nie będzie zła. Pobiegłam do budynku. W środku mijałam dużo sal na których ćwiczyli uczestnicy. W jednej z nich próbę miał Vince. Zapukałam w drzwi i pomachałam przez szybkę i poszłam dalej. W pomieszczeniu w którym mam mieć próbę czekała już Jessie.
-Cześć. Bardzo cie przepraszam, ze się spóźniłam
-Ok. Już tak się nie stresuj. hahahah-przerwała mi Jessie z uśmiechem na buzi
-No bo zapomniałam wczoraj nastawić budzik.
-To nawet dobrze, ze przyszłaś kilka minut później, bo musiałabyś poczekać.
-No własnie specjalnie się tak spóźniłam. Coś czułam, że będę musiała czekać-mrugnęłam okiem.
-Hahahahah no tak tak-zaśmiała się Jessie
-Ok dobra przejdźmy do próby. Słuchaj przedstawię ci mężczyznę, który będzie ważny w twoim życiu na czas programu. To jest Alex, on będzie uczył cię prezencji scenicznej.
-Alex.-podał mi rękę nieznajom blondyn
-Becky miło mi poznać-uśmiechnęłam się nieśmiało
-Mi również miło poznać-puścił mi oczko.
-Dobra koniec tego zapoznawana idziemy na próbę-przerwała to dziwne dla mnie zajście Jessie
Przeszłyśmy wzdłuż korytarza i znalazłyśmy się w sali prób.
-Ok tutaj zawsze będziemy miały próby, a teraz czas na piosenkę.
-Mam się bać twojego pomysłu??-zapytałam
-No nie przesadzaj.-zaśmiała się chytrze 
-A, więc z naszej rozmowy wynikło, ze umiesz grać na gitarze, czyż nie??
-Kurde, wydało się. No coś tam gram-wiedziałam, że za bardzo się rozgadałam 
-To bardzo dobrze się składa. Siedząc wtedy z tobą w kawiarni wpadłam an pewien pomysł. Widzę to tak: na środku sceny ty siedzisz na krześle, ubrana zwyczajnie nie w jakieś sukienki, z gitarą w reku, w tle orkiestra i chórki, ale istniejesz tylko ty, twój głos, i twoja gitara. Co ty na to?- powiedziała Jessie jakby w transie.
-Ok ok ale powiedz mi jaka to piosenka.-zapytałam podejrzliwie.
-Właśnie a punktem twojego występu będzie piosenka Demi Lovato- Don't Forget.-powiedziała to i wyczekiwała mojej reakcji.
-Mówisz serio? To jedna z moich ulubionych piosenek Demi! Tylko wiesz co ja nie wiem czy dam radę, ją zaśpiewać.
-Becky uwierz w końcu w swoje możliwości. Z jakiegoś powodu chyba musiałaś przejść dalej co?
- No niby tak.
-Nie niby tak tylko na pewno. Dobra popracujemy nad twoją pewnością siebie, a teraz nie ma na co czekać. Masz w domu gitarę?
-Nie, że tak ładnie to ujmę zniszczyła się?
-A co z nią zrobiłaś?
-Hmm kilka miesięcy temu rozwaliłam ją bo za bardzo kogoś mi przypominała.
-Ah wszytsko jasne. No dobra to masz tą i co zaczynamy.
-Ale że tak od razu, już?
-No a na co ty chcesz czekać?
I tak zaczeła się moja pierwsza, profecjonalna próba śpiewu. Wiecie co spodobało mi się. Zawsze śpiewałam sobie pod nosem, a tu? Tu jest inaczej, trzeba wypuścić swój głos z ukrycia jak to powiedziała Jessie. Próba nie trwała długo, ze względu na to, że mamy jeszcze kilka dni. Piosenka jest naprawdę dobra, ale niestety boję się, że nie podołam temu wyzwaniu. Słyszeliście jakie możliwości ma Demi?? No właśnie ja takich nie mam. 
-To co tyle na dziś. Musisz iść umówić się z Alexem i tylko z nim masz jutro próbę. Ja będę ćwiczyć z Katie i z Kylem. Coś czuję, że będzie ciekawie.-zaśmiała się 
-Oj niezłe z nich ziółka, nie powiem.
Przez ten czas zdążyliśmy ich już poznać serio na każdym naszym spotkaniu jeśli to tak można nazwać coś odwalali. Raz tylko się zdążyło, ze było spokojnie. Wiecie czemu? Bo Kyle był chory. To on zawsze nakręca sytuację.
-No niezła mi się grupa trafiła.Dobra nie przedłużając my widzimy się na próbie w środę. Ja jeszcze napiszę ci sms co i jak, ok??
-Nie ma sprawy, numer masz więc pozostajemy w kontakcie.-pocałowałam ją w policzek i poszłam korytarzem szukać Alexa. Znalazłam go w sali tanecznej razem z Vincem.
-Hejka-przywitałam się
-Ja do ciebie Alex, słyszałam, że mamy jutro próbę.
-Oh kochanie dobrze słyszałaś jutro widzimy się o 13,00 pasuję?
-Ok nie ma sprawy. Vince zbierasz się do domu?
-Właściwie miałem cię zaprosić na obiad, więc co powiesz na wyśmienity obiad w przyjemnej knajpce z tak wspaniałą osobą towarzyszącą jak ja??
-Oh jak mogłabym odmówić takiej osobistości-zaśmiałam się
-No właśnie także jedziemy, cześć Alex-pożegnaliśmy się i wyszliśmy  budynku.
-Jesteś samochodem?-zapytałam
-Zwariowałaś, jeszcze mi tak nie odwaliło, żeby jeździć samochodem jedną przecznicę.-powiedział wywracając oczami.
-A skąd mam wiedzieć gdzie mieszkasz, hmm?
-Jak mogłaś nie wiedzieć gdzie mieszkam, foch!
-Chodź i nie marudź -pociągnęłam go za rękę i wsiedliśmy do samochodu. Vince pokierował mnie gdzie mam pojechać i bez większych problemów dojechaliśmy pod jakąś knajpkę. W środku była całkiem przyjemna. Usiedliśmy przy jednym z wielu stolików i czekaliśmy na nasze karty. Po chwili przyszedł kelner i zebrał od nas zamówienie.
-Ja poproszę spaghetti bolognese i do tego wodę z cytryną.-złożyłam swoje zamówienie czekając na Vinca.
-Hmm a ja wezmę pierś z kurczaka z mozzarellą i suszonymi pomidorami i też wodę z cytryną, niech stracę.
Złożyliśmy swoje zamówienia i zaczęliśmy się bliżej poznawać.
-No to dawaj opowiadaj coś o sobie.-zaczął Vince
-Hmm co by ci tu powiedzieć mam 19 lat od kilku dni mieszkam tu w Londynie.
-A gdzie wcześniej mieszkałaś?-przerwał mi
-W Holmes Chapel. Rodzice mieszkają w LA, ja tu. Jeszcze wiesz nie mogę się rozeznać co i jaki, ale mam nadzieje, że z czasem ogarnę to całe miasto.
-O kochanie to czemu mi nie mówiłaś? Przed tobą siedzi najlepszy przewodnik po Londynie. Robimy tak zjemy obiad i idziemy podbijać Londyn.
-Nie no ok.-uśmiechnęłam się. W tym czasie kelner przyniósł nam nasze zamówienia. Musze przyznać, że jedzenie mają tu przepyszne. Może ta knajpka nie wygląda na taką, ale jedzenie to niebo w gębie.
-Ooo to jest przepyszne-musiałam poinformować o tym Vinca bo czekał na moją reakcję.
-Ha mówiłem, ze znam się na rzeczy!-powiedział to z triumfalnym uśmiechem.
-To teraz ty coś opowiedz.
-Oh no dobra. No to co mam 22 lata i od urodzenia mieszkam w Londynie. Od dziecka śpiewam, i nawet byłem w finale X Factora w 2007, tyle że połączyli mnie i innych chłopaków w zespół. Nazywaliśmy się Futureproof miałem wtedy 17 lat możesz sobie wyobrazić. Nie byłem wtedy jeszcze taki pewny swojego głosu i wsadzili mnie do tej grupy. Byłem młody, niedoświadczony, więc dobrze było mieć ich u swojego boku. Zajęliśmy 3 miejsce i potem zespół rozpadł się. Przez te 5 lat uczyłem się śpiewać, pracowałem nad soją pewnością siebie. Teraz nie potrzebuje, już chłopców wystarczy mój głos.
- O no nieźle ja też śpiewam od dziecka zawsze z moim przyjacielem śpiewaliśmy razem, a teraz tak jakoś wyszło i jestem w programie.-szczerze nie chciałam opowiadać mojej historii włączając w to loczka i inne nieprzyjemne fakty.
-Słyszałem, że grasz na gitarze?
-No zdarza się.
-Fajnie musisz mnie nauczyć w zamian za oprowadzenie cie po Londynie.
-Nie ma sprawy.-uśmiechnęłam się szczerze.
-To co mała zbieramy się i idziemy podbijać Londyn.
Wsiedliśmy do samochodu. Vince kazał podjechać nad Tamizę. Tam miał zacząć się nasz pierwszy punkt wycieczki  Droga nie zajęła nam dużo czasu bo nie było korków.
-Pierwszym punktem naszej wycieczki jest London Eye. Możliwe jest to, iż będziemy musieli trochę postać w kolejce.
-Przestań nie pasuje do ciebie rola przewodnika. Hahahahah
-Wiem. hahahah
Kolejka na London Eye nie była zbyt duża. Szybko poszło. W środku chyba byliśmy najgłośniej. To wszystko przez Vinca to on mnie rozśmieszał. Najlepszym punktem był widok. O matko zakochałam się w tym widoku. Od dziś pokochałam Londyn.
-Dobrze panienko. Teraz udamy się pod największy zegar czyli Big Ben. Będziemy szli pieszo więc trochę nam to zajmie  Proszę za mną.-próbował udawać przewodnika jednak mu nie wychodziło. Przejście spod London Eye pod Big Ben zajęło nam 20 minut. W sumie nie było dużo ludzi na ulicach, nale może ze względu na wczesną godzinę.
-Teraz może zrobić sobie panienka pamiątkowe zdj z przewodnikiem, Kosztuje jedynie buziaka.
-Oh no niech stracę.-dałam mu buziaka w policzek i wyjęłam telefon, żeby zrobić zdj.
-Uśmiech poproszę.-akurat w momencie robienia zdjęcia musiałam się zaśmiać jak zwykle. Zdjęcie wyszło całkiem fajne.
-Poczekaj to nie koniec za tego buziaka to ja nawet na tt wstawię. Vince wstawił nasze zdjęcie z dopiskiem Podbijamy Londyn razem z @rebeckyhill

Spodobało mi się to zdjęcie. Jedno z niewielu do tej pory na którym jestem szczerze uśmiechnięta. Kolejnym punktem było Buckingham Palace w którym jak to określił Vince William i Kate robią dzieci, bo co innego można robić w tak nudnym pałacu. Następnie zwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc i zatrzymaliśmy się na shakea.
- Vince nogi mi już odpadają.
-Nie jesteś dobrym turystą.-wyśmiał mnie
-Tak dobra to ja wracam sama do domu, nie będę cie odwozić skoro jestem takim złym turystą.
-Oj no nie jesteś, aż tak złym.
-Chodź idziemy już bo nogi mi zmiękły. Wsiedliśmy do mojego auta i podjechałam pod dom Vinca.
-Pa mój przewodniku.-porzegnałam się z nim całusem w policzek.
-Narka turystko!-uśmiechnął się i poszedł do domu. Droga do domu zajęła mi 10 minut. Dobrze bo mam dziś już dość zwiedzania, chodzenia i jeżdżenia  Jedyne o czym marzę to położyć się w wygodnym łóżku. Ten dzień zaliczam do jednych z bardziej udanych. Zaczynam wierzyć, że wszytko się ułoży i wiem, że mam ludzi wokół mnie którzy chcą mojego dobra. Vince jest tak pozytywną osobą, przy nim nie można być smutnym. Powoli zaczynam mu ufać. Jestem mu bardzo wdzięczna, bo dzięki niemu cały dzień byłam uśmiechnięta i nie był to wymuszony uśmiech. Jestem ciekawa czy z Katie i Kylem będę miała równie dobry kontakt. Wjechałam do garażu i od razu nie zwracając uwagi na nic poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Stwierdziłam, ze jutro wezmę odprężającą kąpiel. Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Nastawiłam budzik na 10,00, wzięłam swojego iPoda, włączyłam playlistę i odpłynęłam w krainę morfeusza.





Cześć kochani!!!!
Przepraszam że tak długo nie dodałam rozdziału, ale nie miałam czasu. Mam nadzieję, że wam się spodoba.. Chciałam wam bardzo podziękować za tyle wejść!!! Jesteście niesamowici! Witam nowych obserwatorów. Dziękuję również za sporą ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem  Te wszystkie wasze opinie sprawiają, że mam chęć pisać dalej. Ja dalej jaram się Kiss You!!!! Kocham ten teledysk, odpały Zayna i Hazzy i miny Lou i oczywiście momenty Lou i Nialla w samochodzie i 4 SUTKI HAZZY!!!
Do napisania xx


                                                                  Alex Khan (26 lat)













6 komentarzy:

  1. Ciekawie piszesz ;)
    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super pomysł, rozdział, opowiadanie...
    Podoba mi się sposób w jaki piszesz.
    Mam prośbę czy mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach na moim blogu pod zakładką ,, Spam ,,?

    OdpowiedzUsuń
  4. podoba mi się wyglą bloga, jak tylko znajdę wolną chwilę to zabiorę się za czytanie rozdziałów ;) dam znać co i jak... ^^ Teraz chciałabym zaprosić cię do mnie ;) http://hope-love-truth.blogspot.com/ pojawił się prolog, może cię zainteresuje. xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy blog ; )
    Bardzo przepraszam za spam, ale chciałam Cię zaprosić na całkiem nowego bloga:
    www.better-lifee.blogspot.com
    Są już bohaterowie, jeśli interesuje Cię 1D i lubisz czytać blogi zapraszam, jeśli wejdziesz, proszę, skomentuj :)

    Alex ; )

    OdpowiedzUsuń