Obudził mnie zapach naleśników. Nie maiłem ochoty wstawać z łóżka. Najchętniej przeleżałbym w nim cały dzień, ale niestety cholerne obowiązki. Od kilku dni mam dość kariery najchętniej wyjechałbym gdzie daleko stąd. Udałem się do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w zwykłe jeansy i białą koszulkę z krótkim rękawem. Zszedłem na dół i od razu udałem się do kuchni.
-Dzień Dobry kochanie? Jak się spało?-przywitała się ze mną mama
-Hej, nawet dobrze-wymusiłem uśmiech.
-Popatrz zrobiłam naleśniki-uśmiechnęła się zachęcająco.
Nic nie odpowiedziałem tylko zacząłem jeść. Cały czas czułem na sobie wzrok mojej mamy. Wiedziałem, że będzie chciała wiedzieć co się dzieje, ale mam już dość udowadniania wszystkim wokół jak bardzo tęsknie za Becky. Przez to najczęściej nie mogę skupić się na pracy. Mimo,że bardzo kocham to co robię mam tego dość. Nie wiem co się ze mną dzieje.
-Harry powiesz mi w końcu co się z tobą dzieje?!-krzyknęła mama
-Nic.
-Harry wiesz, że chce ci pomóc
-Mówisz, że chcesz mi pomóc, a nic nie chcesz mi powiedzieć Nie zdajesz sobie sprawy z tego jak za nią tęsknie. Widząc ją w telewizji wracają wspomnienia. Wszystko. Rozumiesz?! A ty nie chcesz mi nic powiedzieć!!-wykrzyczałem wszytko i pobiegłem na górę. Rzuciłem się na łóżko i najnormalniej w świecie zacząłem płakać. Tak nie przesłyszeliście się Harry Styles zaczął płakać w poduszkę. Mam już wszystkiego dość. Teraz wiem jak czuła się Becky gdy ją opuściłem. Gdybym mógł cofnąć czas, zachowałbym jej numer, starał się za wszelką cenę z nią skontaktować. A teraz? Teraz wszystko przepadło. Nie wiem gdzie mieszka nic. Wiem jedynie, że dostałą się do programu i być może jest teraz w pełni szczęśliwa Usłyszałem, że ktoś idzie na górę. Zapewne mama. Powinienem ją przeprosić nie wiem co we mnie wstąpiło. Usłyszałem ciche pukanie.
-Mogę wejść?-zapytała niepewnie.
Nic nie odpowiedziałem, więc mama weszła do pokoju. Podeszła do mnie i najzwyczajniej w świecie przytuliła mnie. Potrzebowałem tego. Potrzebowałem ciepła, zrozumienia, miłości. W Londynie nie mam czasu na takie rzeczy Liczy się tylko zespół. Nie ma chwili na zatrzymanie, na rozmyślanie i na wewnętrzny spokój. Tylko w domu w Holmes Chapel mam na to czas. Przy rodzinie mogę poczuć się jak dawniej. Mogę być dawnym Harrym, nie tylko tym z One Direction.
-Przepraszam nie powinienem się tak unosić.
-Rozumiem, ale uwierz, że nawet ja nie zam jej adresu. Wiem, że teraz ona stara się odbudować sobie życie na nowo. Stara się zapomnieć o tym co przeżywała. Uwierz, że nie raz chciała się zabić. Próbowała, ale powstrzymywała ją myśl o tym, ze wrócisz do Holmes Chapel, więc domyślam się co teraz przechodzisz. Wiem, że jest ci trudno, ale musisz to wytrwać to minie. Uwierz.-pocałowała mnie w czoło i chciała wyjść, ale złapałem ją za nadgarstek
-Kocham cie i dziękuje
-Ja ciebie też Harry-powiedziała i wyszyła z pokoju. A ja zostałem sam ze swoimi myślami. Popatrzyłem na zegarek była 12,15. Musze się zbierać do domu. Dziś będziemy mieli pewnie jeszcze jedną próbę, przed jutrzejszym występem.Spakowałem wszystkie rzeczy, które leżały na wierzchu i poszedłem do Gemmy. Zapukałem.
-Mogę?-wystawiłem głowę przez drzwi. Nic nie odpowiedziała czyli jest jeszcze obrażona.
-Przyszedłem się pożegnać i powiedzieć, że przepraszam za wczoraj. Niestety nie masz wyboru i musisz żyć z takim bratem jak ja. Kocham cię paa.-zamykałem za sobą drzwi, gdy poczułem jak ktoś ciągnie je w drugą stronę.
-Ja też przepraszam i nie przeszkadza mi mieć takiego brata jak ty. To skarb. Też cie kocham-przytuliła mnie.
-Dobra, koniec tych miłości bo jeszcze jakiś paparazzi zrobi mi zdjęcie i powiedzą, że wspaniały Harry zachowuję się jak baba. Nie baluj za dużo-zaśmiałem się i poczułem jak Gemma walnęła mnie w ramię. Zszedłem na dół pożegnać się z mamą.
-Mamuś ja już muszę jechać. Pewnie z chłopakami będziemy mieli jeszcze próbę.
-Dobra zanim się pożegnamy masz jedzenie Ulubione ciasteczka Nialla, sałatka marchewkowa dla Lou, czekoladowe babeczki dla ciebie i Liama i sałatka z kurczakiem dla Zayna. No co się tak patrzysz muszę o was dbać nie?-zapytała i dała mi wielką reklamówkę jedzenia.
-Wiesz, że jesteś najlepszą mamą na świecie?-zapytałem i pocałowałem ją w policzek.
-Kocham cie Harry-powiedziała mi na dowiedzenia i wyszedłem z domu. Wsiadłem do samochodu i wyjeżdżając z bramy widziałem jak mama obserwuje mnie w oknie.Cieszę się, że mam tak wspierającą rodzinę. To chyba najbardziej się liczy. Co do Becky to nadal będę starał się ją odszukać. Wiem, będzie ciężko, ale nie poddam się. Jeśli ją spotkam chce ją tylko przeprosić. Jadąc samochodem zgłodniałem, a zapachy z torby rozniosły się po całym samochodzie Jakaś totalna masakra. Dodałem gazu, by szybciej znaleźć się w domu i móc zjeść pyszne babeczki. Nie mam pojęcia kiedy mama zdążyła to wszystko przygotować. Nim się obejrzałem wjeżdżałem już na podjazd naszej posesji. Wyciągnąłem klucze, otworzyłem drzwi i to co zobaczyłem nie zdziwiło mnie w żadnym stopniu. Zayn leżący na kanapie z piwem, Lou i Niall ganiający się po całym domu, a Liam siedział czytając książkę.
-Wróciłem-krzyknąłem najgłośniej jak się da
-Oh kochanie jak dobrze, że już jesteś. Tak się martwiłem-rzucił się na mnie Lou
-Złaź ze mnie bo mam coś dla was-wszyscy zwrócili się w moją stronę.
-Powiedz, że twoja kochana mama dała jedzenie-Niallowi zaświeciły się oczy.
-No a co ty myślałeś.-powiedziałem i udaliśmy się do kuchni Rozdzieliłem jedzenie, a chłopcy byli szczęśliwi jakby co najmniej wygrali Garmmy. Serio im dużo do szczęścia nie brakuje, szczególnie dla Nialla.
-Dobra wy tu jedzcie sobie ja idę się rozpakować
-Tylko szybko bo Paul za chwilę będzie i jedziemy na próbę.-powiedział z pełną buzią Zayn
-Boże Zayn ile razy mam ci mówić, że z pełną buzią się nie mówi-upomniał go Daddy
-O Jezu chyba jestem w domu tak?!
Jednak najlepiej jest w domu z czwórką wariatów. Zacząłem wypakowywać torbę i gdy tylko skończyłem usłyszałem głos Paula. Zszedłem na dół.
-Cześć Paul-przywitałem się
-Cześć cześć. Skoro wszyscy są w gotowości jedziemy. Wsiedliśmy do busa i udaliśmy się na próbę z Jo i Jasonem. Mam nadzieje, że obędzie się bez zbędnych kłótni. Przez całą drogę było głośno. Niall chwalił moją mamę za tak pyszne ciasteczka, a Zayn za sałatkę. Lou z Liamem opowiadali sobie nowe żarty, które gdzieś ostatnio usłyszeli, więc co chwila któryś z nich wybuchał śmiechem. Chyba wizyta w domu wyszła na dobre. Nim się spostrzegliśmy byliśmy na miejscu. Liczba fanek była oszałamiająca Tak szczerze mówiąc nawet nie wiem skąd one biorą te informację gdzie będziemy. Wchodząc na salę przywitaliśmy się z trenerami i bez pogawędek zaczęliśmy próbę. Dziś jest ostatnia próba, więc znając Jo i Jasona będzie trwałą długo. Już po chwili usłyszeliśmy podkład do One Thing. Nie powiem w drodze powrotnej z Holmes Chapel i po rozmowie z mamą nabrałem sił, bo śpiewałem z pełnym zaangażowaniem. Na tej próbie dałem z siebie wszystko. Próba trwała jakieś 3,5 godziny. Serio była mega mega wyczerpująca. A jutro trzeba dać z siebie jeszcze więcej. Po męczącym treningu zajechaliśmy do supermarketu bo w naszej lodówce świeciły pustki. Oczywiście jak to na zakupach bywa każdy poszedł w swoją stronę, tylko Daddy biegał za każdym nie wiedząc w, która stronę pójść. Dziś, żeby było szybciej rozdzieliliśmy kto co ma kupić. Mi przypadły alkohole. Bardzo mi to odpowiada. Wsadziłem do wózka 3 zgrzewki piwa i jedną wódkę w razie potrzeby. Udałem się w stronę kas gdzie czekała już reszta. Zapłaciliśmy i pojechaliśmy już prosto do domu. Rozpakowaliśmy zakupy i resztę wieczoru spędziliśmy przy piwie i meczu, jak prawdziwi faceci. Po skończonym meczu czując troszeczkę procentów w krwi poszedłem na górę i od razu rzuciłem się na łóżko. Mecz był w sumie nawet ciekawy, a 3 zgrzewki piwa zniknęły w szybkim tępię.
*Kolejny dzień*
Obudziły mnie promienie słońca przedostające się przez niepozasłaniane okna w moim pokoju. Przeciągnąłem się i od razu poszedłem do łazienki. Wszedłem pod prysznic i po chwili czułem jak strumienie wody obmywają mnie i dają orzeźwienie. Od razu poczułem się lepiej, owinąłem się ręcznikiem bo oczywiście nie mogę wyjść bez ręcznika bo zaraz będą się czepiać. Zresztą jak zwykle, w sumie przywykłem. W pokoju nałożyłem zwykłe szare dresy, niebieską bluzkę z krótkim rękawem i różową czapkę.
Zszedłem na dół gdzie byli już wszyscy.
-Witamy śpiącą królewnę-przywitał mnie Niall
-Tak długo spałem?-zapytałem
-No nawet ja już wstałem-odpowiedział Zayn. To on zawsze najdłużej z nas wszystkich śpi.
-No wiesz na zegarku mamy 14,00-poinformował mnie Lou.
-O boże no to nieźle pospałem-uśmiechnąłem się
-Siadaj i zjedz obiad.-powiedział Liam
Tak jak powiedział tak i zrobiłem. Zjadłem obiad i wszyscy usiedliśmy na kanapie rozmawiając o jakiś bzdetach. Po jakiejś może godzinie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć-powiedziałem i udałem się do drzwi. Nie zaskoczyło mnie, że za drzwiami stał Paul.
-Chłopcy Paul przyszedł-krzyknąłem
-Macie najdłużej 30 min i wyjeżdżamy-oznajmił nam Paul
Pobiegłem do pokoju. Jedyne czego z tamtąd potrzebowałem to okulary przeciwsłoneczne i komórka. Zszedłem na dół gdzie Paul siedział razem z Liamem.
-Gotowy?-zapytał Liam
-Jak zawsze-odpowiedziałem z uśmiechem.
-Patrze przydał się wyjazd do domu co?-zapytał Paul
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-dosiadłem się do nich i czekaliśmy już tylko na Zayna
-Zayn my już wychodzimy. Zaczekamy na ciebie w samochodzie. Zamknij dom.-krzykną Paul. Wzeszliśmy do samochodu i każdy wygodnie się rozsiadł. Wiedzieliśmy, że czekanie na Zayna to tak jakby czekać na koniec świata. Serio zanim on zejdzie to my tu wszyscy umrzemy. W końcu zjawił się Zayn z perfekcyjnie ułożoną fryzurą i dobranymi ciuchami.
-Zayn po co ty tak się wystroiłeś?-zapytałem
-No a co mam jak ofiara wyglądać?-odpowiedział
-Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że Lou i tak nas przebierze i co tam tylko zechce?
-No i co z tego? A jak będziemy robić zdjęcia z fankami?
-Dobrze dobrze.-nie przedłużałem tej konwersacji bo z Zaynem nie ma sensu. Wysiedliśmy z samochodu i słyszeliśmy dobrze nam znane krzyki fanek. Czasami uszy mogą rozboleć, ale i tak kochamy nasze fanki. Paul pozwolił nam robić zdjęcia, więc z fanami spędziliśmy jakąś godzinę. Nie było więcej czasu, bo Lou już na nas czekała. Lou to nasza stylistka. Zawsze z nami jeździ w trasy, jest z nami wszędzie.
-Cześć Lou-każdy z nasz się z nią przywitał
-No chłopcy co tak długo?-zapytała
-Fanki-jedno słowo powinno starczyć na wyjaśnienie naszego spóźnienia Na pierwszy ogień poszedł Zayn. To z nim zawsze Lou ma najwięcej pracy. Potem w kolejności byłem ja, Louis, Niall i Liam. Kiedy Niall poddawał się stylizacji Lou usłyszałem, że bal się już zaczął, więc pewnie będziemy występować w trakcie trwania imprezy. Muszę przyznać, że dziś Lou się spisała. Znaczy zawsze jej to wychodzi, ale dziś wyglądamy tak inaczej, tak specjalnie.
-Przed państwem brytyjski zespół One Direction. W tym momencie znika wszystko W tym momencie nie ważne jaki jest twój stan psychiczny, czy dobrze się czujesz czy nie musisz wyjść na scenę z podniesioną głową i dać najlepszy występ jaki potrafisz. Swoje problemy zostawiasz za kulisami. Tak robią profesjonaliści. Tak nam kiedyś powiedział Paul. Tak jest za każdym razem wszystko zostawiasz za kulisami. Usłyszeliśmy już pierwsze nuty OT.<klik> Poszło w sumie nieźle Najgorsze w tym jest to, że publiczność nie jest skora do jakiej kol wiek zabawy. Nie wiem skąd Paul wynalazł tą imprezę. Ughh Liam skończył swoją niby przemowę i zespół zaczął grać WMYB.<klik>(możecie przewinąć do 0:30). Przy tej piosence można rzec, że widownia się trochę ożywiła. Jeśli tak można nazwać stąpanie z nogi na nogę. Widocznie nasza muzyka nie trafia do takich ludzi. Jakoś mi nie szkoda. Zayn podziękował za nas wszystkich i zeszliśmy ze sceny. Nie przebieraliśmy się tylko od razy poszliśmy do samochodu. W drodze oczywiście zatrzymaliśmy się, żeby zrobić zdjęcia z fanami. Po tym męczącym dniu marzyłem tylko już o tym, żeby położyć się w łóżku.
*Perspektywa Becky*
Weszliśmy do Starbucksa. Nie było zbyt dużo ludzi. Usiedliśmy przy stoliku jak najdalej od wejścia. Po chwili podeszła do nas kelnerka. Ja zamówiłam oczywiście Caramel Macchiato, a Aiden swoją ulubioną Caffe Latte. Po chwili dostaliśmy swoje zamówienia i pochłonęliśmy się w rozmowie.
-Opowiedz mi coś o swojej byłej. Czemu masz jej ubrania w domu, choć z nią nie jetseś?-zapytałam. Może nie powinnam, ale ciekawość wygrała.
-Z Dianą układało się nam bardzo dobrze. Byliśmy razem 3 lata. Pamiętam jeszcze jak nie dawno planowaliśmy naszą przyszłość, wiesz ślub i takie sprawy. Mimo moje wieku byłem na to gotowy. Myślałem, że nasza miłość będzie trwała wiecznie. Jednak wszystko zmieniło się jednego dnia. Mieszkaliśmy już razem i tego dnia miałem wrócić później do domu. Dorabiałem sobie w pobliskiej kawiarni jako kelner. Jednak był mały ruch i szybciej skończyłem. Pamiętam byłem szczęśliwy, że spędzimy ten wieczór razem. Jednak jak się okazało moje plany pokrzyżował mój przyjaciel. W domu nakryłem go z moją dziewczyną w łóżku. Nie zdajesz sobie sprawy jakie to uczucie zobaczyć twojego najlepszego przyjaciela z twoją miłością. Wyrzuciłem ją z domu razem z jej ubraniami. Te ciuchy są ostatnie, były w koszu na brudne rzeczy i tak zostały. Czasami jak za nią tęsknie biorę nasze wspólne zdjęcia i te ciuchy, ale pomożesz mi się rozstać z przeszłością. Nie oddawaj mi ich.-opowiedział mi. W czasie tej krótkiej opowieści widziałam na jego twarzy wypisanych wiele emocji. Między innymi smutek, żal, rozgoryczenie, ale i w pewnym stopniu ulgę.
-To może ty mi opowiesz co to za Harry?-zapytał. Nie chciałam mu tego opowiadać ale on się przede mną otworzył, więc chyba ja też powinnam.
-Harry to....-w tym momencie zaśmiałam się nerwowo-nawet nie wiem jak to powiedzieć to mój były przyjaciel jeśli tak można to nazwać. Kojarzysz może taką osobę jak Harry Styles?-zapytałam
-No jasne ten z One Direction-odpowiedział
-No właśnie kiedyś się przyjaźniliśmy byliśmy nierozłączni zawsze razem. Wszystko zmieniło się jak dostał się do X Factor. Co odcinek urywał się nam kontakt, a potem już wcale się nie odzywał. Zamienił mnie na 4 przyjaciół. Wiesz, często zastanawiam się w czym oni są lepsi. Długo nie mogłam się pozbierać po tym jak urwał nam się kontakt. Zdarzało mi się ciąć i paliłam regularnie. Teraz palę tylko okazjonalnie, że tak powiem. Nie raz myślałam nad tym aby popełnić samobójstwo, ale nigdy nie byłam na tyle odważna. Pomagały mi też nasze zdjęcia, lub jego występy w programie. Jego mama pomogła mi przejść przez ten trudny okres. Z Anne utrzymuje bardzo dobry kontakt. Przyjedzie nawet w piątek i będzie na moim pierwszym występie. Nie masz pojęcia jak się z tego powodu cieszę-pokazałam rząd swoich zębów.
-Nigdy nie przypuszczałbym, że tak pozytywna osoba jak ty przeżyła tyle. Naprawdę chce ci powiedzieć, że możesz na mnie polegać w każdej chwili.-powiedział, ze szczerym uśmiechem.
-Wiem i dziękuje. Po prostu czuję, że zaczynam nowy rozdział w życiu-podeszłam i przytuliłam Aidena.
-Ej tak przy okazji jaki mamy dziś dzień?-zapytałam, bo szczerze mówiąc straciłam poczucie czasu.
-Czwartek-odpowiedział
-Co ty gadasz? Kurde. Aiden pojedziesz ze mną na zakupy??-zapytałam i uśmiechnęłam się najpiękniej jak potrafiłam?
-Oj no niech ci będzie. To co jedziemy od razu?-zapytał.
-No najlepiej będzie.-odpowiedziałam i udaliśmy się do samochodu. Tym razem nie spotkałam żadnego z przyjaciół loczka. Zakupy przebiegły spokojnie bez żadnych problemów. Znowu nakupowałam zbyt dużo rzeczy, no cóż przynajmniej nie będę musiała szybko jechać po zakupy. Moje reklamówki wypełniły cały bagażnik samochodu Aidena, ale trzeba wziąć pod uwagę, że ma on mały 2-osobowy samochód, więc bagażnik też jest mały. Droga do mojego domu nie trwała długo. Po chwili wjeżdżaliśmy na mój podjazd. Aiden pomógł wypakować mi torby.
-Dziękuje, że zgodziłeś się pojechać ze mną na zakupy.-powiedziałam
-Już teraz wiem czemu chciałaś ze mną jechać.-powiedział, a ja się tylko zaśmiałam
-Dziękuje, że nie zostawiłeś mnie samej w tym klubie.
-Cała przyjemność po mojej stronie.
-Może wejdziesz do środka?-zapytałam
-Nie pojadę do domu, bo mam jutro z rana próbę. Także do zobaczenia.
-Do zobaczenia-przytuliłam go i dałam buziaka w policzek. Weszłam do domu i wniosłam zakupy do kuchni. Oczywiście nie dałam rady wszystkiego na raz, więc musiałam robić kilka kursów. Spojrzałam na zegarek, była 19,00. Postanowiłam najpierw wziąć gorącą i długą kąpiel. Wczłapałam się na górę i wskoczyłam do wanny, by móc znużyć się w cieplutkiej wodzie. Nie wiem ile czasu upłynęło ale czułam się mega odprężona. Ubrałam piżamę, a na nogi włożyłam cieplutkie kapcie w kształcie króliczków. Zeszłam na dół, żeby zrobić sobie kolację. Postawiłam na płatki czekoladowe. Wzięłam miskę i poszłam na górę. Lubie tam przebywać bo z okien widać przepiękną panoramę Londynu. Jedząc płatki przypomniało mi się, że muszę zadzwonić do rodziców. Wybrałam numer mamy i zadzwoniłam.
-Cześć Becky.-usłyszałam w słuchawce głos mamy.
-Cześć mamo. Co u was słychać? Urządziliście się już?-zapytałam
-U nas wszystko dobrze, tak urządziliśmy się a u ciebie?
-U mnie też dobrze. Poznałam wiele nowych osób, które są wspaniałe
-Przepraszam Cię, ale nie mam czasu. Jestem jeszcze w pracy. Przepraszam Oddzwonię Kocham Cie Pa-pożegnała się i od razu rozłączyła. W sumie czego ja się spodziewałam. Ukochanej mamusi, którą nigdy nie była. No właśnie. Jak zwykle, praca ważniejsza. No cóż, jeszcze się chyba w pełni do tego nie przyzwyczaiłam. Stwierdziłam że zadzwonię do Anne i dowiem się o której będzie w Londynie. Wpisałam numer, który znam już na pamięć.
-Cześć kochanie-przywitał mnie ciepłu głos Anne.
-Cześć Anne
-Co porabiasz?-zapytała
-Właśnie wróciłam z zakupów i dzwoniłam przed chwilą do mamy.
-I co u niej?
-Niestety się nie dowiedziałam, bo powiedziała, że jest w pracy i nie ma czasu.
-Słońce, nie przejmuj się. Widocznie musi ciężko pracować. Wiesz jest nowa.-Anne zawsze ją usprawiedliwiała.
-Anne nie tłumacz jej. Jestem w Londynie już prawie cały tydzień, a ona co? Ani razu nie zadzwoniła.
-Córeczko nie przejmuj się już.
-Właściwie dzwonię z innym zamiarem. Wiesz już, o której będziesz u mnie w Londynie?-zapytałam
-Jakoś pod wieczór. Chyba o 19,00 Zadzwonię jak będę wjeżdżać do Londynu to mnie pokierujesz.
-O to dobrze bo pewnie jutro cały dzień będę miała próby.
-No widzisz. Ja muszę już kończyć bo Robin coś chce. Do jutra Kocham cię
-Ja ciebie też Paa-i się rozłączyłam. Zeszłam z góry i odniosłam miskę do zmywarki i nastawiłam mycie. Poszłam na górę w trakcie pisząc smsa do Jessie. Musiałam się dowiedzieć o której jutro przyjechać. Położyłam się do łóżka i poczułam wibrację mojego telefonu.
Widzimy się o 12,00 buziaki dobranoc xxx
Takiego smsa przysłała mi Jessie. Nastawiłam budzik na 10,00, odwróciłam się na drugi bok i po chwili zasnęłam.
Witam wszystkich!!
Mam już ferie nawet nie wiecie jak się ciesze. Na początku chce podziękować za taką ilość wejść jesteście NIESAMOWICI!!!!!!!!!! Kocham was naprawdę. Niestety liczba komentarzy na taką ilość odwiedzin nie jest wielka. Nie chce robić wam żadnych limitów, bo dla mnie to bez sensu. Widziałam to ostatnio na blogu przeze mnie obserwowanym. Jeśli przeczytasz napisz w komentarzu jedno słowo może być to '1D' lub inne słowo jakie sobie życzycie wtedy wiem ile was czyta rozdział. Mam teraz ferie ale nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział, bo wyjeżdżam i nie wiem czy dam rade napisać. Jeśli ktoś chce być informowany na tt niech napiszę pod spodem.
Mój tt to @Paullina_Poland Do napisania xxx
niesamowity <3 emocje są *.*
OdpowiedzUsuńDziewczyno trzymasz w napięciu...
OdpowiedzUsuńNo poprostu nie mogę się doczekać spotkania z Harrym...
Rany, uwielbiam długie rozdziały, a ten niesamowicie mnie zaciekawił. Niezbyt podoba mi się tylko stylistyka układany przez ciebie zdań, ale fabuła odciąga od tego uwagę. Podoba mi się pomysł i oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://find-our-love-jason.blogspot.com/
Channel.
Super. Powodzenia przy pisaniu kolejnych rozdziałów. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńExtra. Szybko pisz next.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno, nominowałam Cie do Liebster Award. Szczegóły u mnie na blogu.
Usuńhttp://inpursuitofawhiterabbit.blogspot.com/
Ofmdksofaro FaNtAsTyCzNy!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://walk-away-and-stay.blogspot.com/
Super <3 Podoba mi się twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Next.! :P
Świetny rozdział;)
OdpowiedzUsuńTeż chcę tak pisać! Albo przynajmniej tak długie rozdziały;>
Będę tu chyba często wpadać:)
Do tego na główną bohaterkę wybrałaś akurat Jade Thirlwall! Jestem poprostu zachwycona<333
Życzę weny i czekam na kontynuację!;p
zapraszam na opowiadanie o One Direction, Little Mix i nie tylko:
stereo-soldier.blogspot.com
Pozdrawiam!!!;*
Zajebiste *____*
OdpowiedzUsuńKiedy wreszcie Becky spotka Harry'ego ? :)
Pisz szybko dalej ;*
Pozdrawia i życze duuużo weny ;*
Świetny ! Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuń[SPAM]-przepraszam
Perrie- córka brytyjskiego następcy tronu czyli elita Wielkiej Brytanii i Londynu. Jednak dziewczyna chcę żyć inaczej niż jej cała rodzina czyli ? Czyli scena, muzyka i cały świat. Jeden bal na którym jest sławny zespół 1D zmieni jej życie na lepsze ? Zobaczysz jeśli przeczytasz ! www.modrysia.blogspot.com ZAPRASZAM :)