Change Your Life....Take It All

Change Your Life....Take It All

środa, 2 stycznia 2013

Rozdział 4



 Obudziłam się kiedy mijaliśmy piękne, wielkie domy zapewne jakiś bogatych ludzi. Modliłam się jedynie abym nie mieszkała w takiej dzielnicy. Nie pasuje do takich ludzi. Zawsze są tacy sztywni i oficjalni jak mój ojciec. Raz rodzice namówili mnie żebym poszła z nimi na przyjęcie. Nie zdajecie sobie sprawy jak mi się nudziło. Po pierwszych 10 minutach rodzice o mnie zapomnieli i świetnie się bawili w gronie swoich nudziarskich znajomych. Pamiętam, że poznałam wtedy Chucka on też był synem jednego z prawników. Postanowiliśmy troszeczkę rozbawić te towarzystwo. Nie wspominałam wam ale niestety nie mam mocnej głowy do alkoholu. Wystarczyło mi kilka kieliszków i byłam nieźle wstawiona. Obudziłam się następnego dnia w domu. Pamiętam, że rodzice wrzeszczeli o tym jakiego wstydu im narobiłam tańcząc na stole. Miałam wtedy niezły przypał ale było warto. Zobaczyłam jak mój ojciec otwiera bramę do jednego z domów. Nie był za duży ale mi to jak najbardziej odpowiadało. Znajduje się on na obierzach miasta, więc okolica jest cicha i spokojna. Wokół domu rozciąga się przepiękny ogród. Ojciec wjechał na podjazd i wszyscy wysiedliśmy z samochodu. Wypakowałam swoje walizki  a nie było ich mało i poszłam pożegnać się z rodzicami. Mama zaczęła swoją przemowę:
-Słoneczko wiem że jest ci smutno ale ojciec musiał przyjąć tę posadę bo inaczej zostałby bez pracy. Wiesz, że niechętnie zostawiamy cie samą. Najchętniej zabrałabym swoją małą Becky ze sobą.
-Mamo wiesz, ze już dawno nie jestem małą Becky
-Wiem, ale zobaczysz sama jak będziesz mamą. My musimy już jechać ale pamiętaj mimo wszystko  że kochamy cie najmocniej na świecie  Codziennie masz do mnie dzwonić, żebym zbytnio się nie martwiła zrozumiano?
-Tak mamo nie martw się.
Przytuliłam ją najmocniej jak tylko potrafiłam. Jednak nie czułam jakiegoś smutku czy coś w tym stylu. Pewnie myślicie teraz, że nie mam uczuć bo kto normalny nie czuje smutku kiedy rodzice wyjeżdżają do LA a ty zostajesz sama w Londynie. Jednak nie wiecie jak to jest gdy całe dzieciństwo rodziców zastępuje ci mama twojego przyjaciela, a gdy rodzice zobaczą że chodzisz smutna kupują ci drogie zabawki lub ciuchy. Jasne,że nie chciałabym przeprowadzać się z Holmes Chapel i wolałabym mieszkać z rodzicami, ale stało się tak, a nie inaczej więc może to wszystko ma jakiś cel. 
-Myszko, w domu masz już wszystko wyposażone. Musisz tylko się rozpakować i pewnie zrobić jakieś zakupy. Masz tu jest twoja karta kredytowa, dzwoń do mnie jeśli zabraknie ci pieniędzy. 
Co dziwne to on mnie pierwszy przytulił i do ucha wyszeptał Kocham Cie Myszko. To było dla mnie bardzo dziwne nie powiem, że nie. Widziałam łzy w oczach mamy podeszłam do niej i ostatni raz ją przytuliłam.
-Mamo to nie koniec świata. Będę codziennie dzwonić przez telefon i na skype. Kocham was!
-W garażu czeka na ciebie niespodzianka. Papa kochamy cie.
Byłam ciekawa co jest w garażu ale na początku postanowiłam pozwiedzać mój nowy dom. Rodzice odjechali a ja zostałam sama w wielkim Londynie. Przeraża mnie ta wizja, ale cóż poradzę sobie. Nie mam innego wyjścia. Wzięłam walizki i powoli wniosłam je do mojego własnego domu. Gdy tylko otworzyłam drzwi szczęka mi opadła. Myślałam, że w środku równie będzie skromnie jak i na zewnątrz  Przywitał mnie przestronny salon wraz z jadalnią. Wszystko było utrzymane w odcieniach bieli i ciemnego brązu. Tata wiedział co mi się spodoba. Po mojej lewej stronie były schody prowadzące na I piętro. Barierki  były pięknie zdobione w kolorze ciemnego złota. W salonie stały 3 kanapy, a na przeciw nich plazma. To co mi się najbardziej spodobało to kominek i dwa okna za telewizorem. Tata się spisał nie powiem. 


                          
Salon był oddzielony białym hmm witrażem czy czymś w tym stylu, w którym były powycinane piękne wzory. W jadalni jeśli można to tak wgl nazwać stał wielki mahoniowy stół na 12 osób. Nie mam pojęcia po co mi tak wielki stół ale cóż. Nad stołem zwisały 3 czarne lampy kształcie półkuli.



Podobało mi się to, że jest w nim tyle okien, które nadają temu pomieszczenia przestrzeni i światła. Stwierdziłam, że najpierw zobaczę co się kryje w każdym pomieszczeniu, a potem się rozpakuje. Za schodami odkryłam kuchnię, która od razu mi się spodobała. Wszystkie szafki utrzymane w kolorze czarnym zostały wbudowane wraz z piekarnikiem i lodówką. Światło dawały jedynie dwie szafeczki, które były podświetlane, co dawało trochę tajemniczości temu pomieszczeniu.



Następnym celem było odnalezienie mojej sypialni. Nie było to trudne. Mój pokój znajdował się na piętrze. Drzwi były złote i nieco dziwne. Były w połowie przeszklone  Gdy je otworzyłam moim oczom ukazała się przepiękna sypialnia utrzymana w odcieniach złota i beżu. Pierwsze na co zwróciłam uwagę to wielkie, dwuosobowe łóżko, na które od razu wskoczyłam. Po 5 minutach testowania stwierdziłam, że jest wystarczająco wygodne. Nad łóżkiem wisiała ramka z moim zdjęciem.




Zostało ono zrobione na urodzinowej sesji zdjęciowej, którą moja mama zamówiła jak kończyłam 18 lat. Na przeciwko mojego łóżka w wycięciu w ścianie wisiał telewizor plazmowy.  Obok łóżka zobaczyłam tajemnicze ciemne drzwi. Postanowiłam rozwikłać tę zagadkę. Miałam dobry humor, więc zaczęłam się skradać i gwałtownie otworzyłam drzwi. Nie zgadniecie co tam było. Ha moja nowa, własna, przestronna garderoba. W starym domu nie miałam takiej. Na mojej twarzy widniał uśmiech od ucha do ucha. :D 


Było tam na masę szafeczek, szuflad, zapewne malutkich szufladek, których jeszcze nie odkryłam. Z garderoby można od razu przejść do łazienki. Rozumiecie to mam swoją własną, osobistą łazienkę! Czyste szaleństwo. Jest ona skromna nie to co połowa mojego domu. Przy wejściu znajduje się umywalka, a nad nią okrągłe lustro. Naprzeciw wejścia jest długa i głęboka wanna. Obok niej natomiast jest kibelek. Łazienka nie jest duża ale ważne, że wyłącznie moja.

  Wyszłam ze swojego pokoju i udałam się do następnego pokoju. Jest to kolejna sypialnia, więc stwierdziłam, ze będzie pokojem gościnnym. Znajdują się tam wielkie przeszklone drzwi z których można wyjść na taras. Zajmują one całą długość ściany. Przy równoległej ścianie stoi dwuosobowe łóżko. Na przeciw niego stoi mały fotelik, a obok niego jest toaletka  Podoba mi się ten pokój, ale mój jest lepszy.


 Obok tego pokoju jest jeszcze jedna łazienka. Ta szczerze mówiąc jest bardziej wyposażona niż moja. Tu jest wanna i prysznic razem. Łazienka ta jest w kolorze jasnego brązu.
Wychodząc z tej łazienki zobaczyłam, ze są jeszcze schody. Czyżby było więcej pokoi? Dziwne? Weszłam na górę i przywitały mnie wielkie drzwi. Szczerze to musiałam użyć całej siły aby je otworzyć. To pomieszczenie zajmowało całą powierzchnie góry.
Nawet nie wiem jak nazwać ten pokój. Tu mogę przyjść skupić się  pomyśleć, pośpiewać, więc jakby nie mówić jest wielo-użytkowy. Co najważniejsze ma parapet, na którym można się rozłożyć i popatrzeć na panoramę Londynu, którą widać z tego okna.


Po zwiedzeniu całego domu zeszłam na dół, aby wziąć moje walizki i w końcu się rozpakować. Nawet nie wiecie ile zajęło mi wnoszenie tych toreb na górę. Czuje się jak po dobrym, męczącym treningu. Rozpakowywanie się, ustawianie wszystkich zdjęć i pamiątek zajęło mi dobre 4 godziny. Nim się obejrzałam  była 2 nad ranem. Nie miałam na nic siły, więc w bieliźnie położyłam się do łóżka. Jeszcze przez jakieś 30 min rozmyślałam o tym całym dzisiejszym dniu. Wstałam z nadzieją na to że ten dzień będzie wspaniały. Jednak przywitała mnie przeprowadzka  Myślałam nad słowami Anne. Może rzeczywiście mogę zacząć z czystą kartą i zapomnieć o przeszłości  Żyć chwilą i nie przejmować się jutrem. Może to jakiś sposób. Zasnęłam z nadzieją na lepsze jutro.
*Kolejny dzień*
Obudziły mnie promienie słońca, które przedostawały się przez okno. Wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno. Wiecie co jak na Londyn pogoda była piękna. Słoneczko świeciło, a na niebie nie było żadnej chmury. Spojrzałam na zegarek i wzdrygnęłam się. Była 11, a na 12 byłam umówiona z Jessie. Pobiegłam do garderoby wybrałam zestaw składający się z kawowych rurek, różowej podkoszuli, czrenej marynarki. Do tego wybrałam czarne baletki z kokardką i pobiegłam się szybko umyć. Ubrałam się i umyłam został tylko makijaż. Podkład, wodoodporny tusz do rzęs, błyszczyk i byłam gotowa. Zegarek wskazywał 11:40. Wzięłam torebkę do której włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam do garażu. W garażu doznałam palpitacji serca, serio. Stała tam czarna połyskująca mazda mx 5.

Na jej masce przyczepiona była czerwona kokarda, która dodawała jej uroku. Musiałam się szybko ogarnąć i pojechać na spotkanie z Jessie. Wsiadłam, odpaliłam samochód a moim uszom dał się słyszeć warkot silnika. Zawsze kochałam szybką jazdę, jednak teraz musiałam się powstrzymać. Po 10 minutach byłam w umówionym miejscu. Dobrze, że umówiłyśmy się w jakiejś kawiarni bo jestem straszliwie głodna. Zaparkowałam samochód i szybkim krokiem weszłam do kawiarni. Nie było w niej wielu ludzi może ze względu na godzinę. W rogu zobaczyłam moją mentorkę. Ubrana była w jeansy z wysokim stanem, żółta koszulkę z głową słonika i na to miała czarną kurtkę. Na głowie miała dzianą, grubą czapkę, a na nogach czarne Nike.

-Cześć Jessie. Długo czekasz?-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Nie przed chwileczką przyszłam-Jessie uścisnęła mnie na powitanie
-Ładnie wyglądasz
-Ty też
-Dziękuje-miło się do niej uśmiechnęłam. Usiadłam i zamówiłyśmy po kawie i szarlotce. Niezłe śniadanie nie uważacie?
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że dałaś mi szansę-przerwałam niezręczną cisze
-Oj Becky sama się o to postarałaś. Dobra weź opowiedz mi coś o sobie.-powiedziała z entuzjazmem Jessie
-Hmm ale co byś chciała wiedzieć?
-No wiesz muszę cie jakoś poznać skoro mamy ze sobą pracować. Na razie wiem tyle, że masz 19 lat i mieszkasz w Holmes Chapel.
-Właściwie mieszkam w Londynie
-Od kiedy?
-Od wczoraj byłam zmuszona, żeby się przeprowadzić. W tym czasie przerwała nam kelnerka, która przyniosła nam nasz zamówienie.
-No to opowiadaj zamieniam się w słuch.-wyczekiwała moja mentorka
-hmm no to jakby to powiedzieć. Moje życie nie jest kolorową bajką, w której żyje księżniczka. Nie mam swojego księcia na białym rumaku, który przyjeżdża po mnie i zabił dla mnie smoka. Niestety to nie jest moje życie. Odkąd pamiętam mieszkałam w Holmes Chapel. Jako dzieciak szczerze mówiąc byłam chłopczycą. Chodziłam w za dużych spodniach i szerokich bluzkach. Nie byłam mocno lubiana w szkole również nie posiadałam wielu przyjaciół. Wiesz, zawsze sama, nie potrzebująca niczyjej pomocy.
Po minie Jessie można było wywnioskować, ze jest zaskoczona.
-No niestety tak było dopóki nie poznałam pewnego loczka, który wywrócił moje życie do góry nogami. Nasza znajomość zaczęła się banalnie, bo on przejechał mnie rowerem. Banalne ale rzeczywiste. Mieliśmy wtedy po 10 lat. Wiesz jak to jest jak masz tyle lat jak z kimś się przyjaźnisz to myślisz, ze wasza przyjaźń będzie trwała po wieki i nic i nikt tego nie zniszczy. On odmienił moje życie to dzięki nie mu znowu zaczęłam się uśmiechać. Tak naprawdę zaczęłam patrzeć na życie przez inny pryzmat. W tym czasie moi rodzice dostali lepszą pracę. Tata został prawnikiem, a mamie udało się uzyskać posadę architekta. W tym momencie przestałam się dla nich liczyć. Ważna była opinia i pieniądze. Wtedy mamę zastąpiła mi mama mojego Loczka tzn Harrego. Pomyślisz,że skądś znasz to imię. Tak przyjaźniłam się z tym Harrym Stylesem z One Direction.
Widziałam ze Jessie staje się coraz ciekawsza mojej historii.
-Pamiętam, że rodzice poświęcali się tylko i wyłącznie pracy. Potrafiłam nie przychodzić już potem do domu na kilka nocy z rzędu, a oni tego nie zauważyli. Czasami spytali się co u mnie słychać. Myśleli, że zastąpią mi swoją obecność drogimi zabawkami lub ciuchami. Dla mnie nie liczyły się i nadal nie liczą się markowe ciuchy czy akcesoria. Nigdy nie doświadczyłam tego co to znaczy być kochanym przez rodziców. 
W tym momencie nie panowałam nad swoimi emocjami. Oczy mi się zaszkliły i kilka łez poleciało po policzku. Jessie widząc to usiadła obok mnie i przytuliła mnie dalej słuchając mojej historii.
-Oboje rodziców zastąpiła mi Anne mama Hazzy. Dzięki niemu zmieniłam się na lepsze. Chodziłam codziennie uśmiechnięta mimo braku miłości rodziców. W tamtym momencie nie liczyło się to. Liczył się Harry i jego przyjaźń  Pamiętam nawet, że w moje urodziny poszliśmy nad rzekę i tam Hazza wyciągną scyzoryk i wyrył napis : Harry i Becky Friends Forever and Ever. W liceum pamiętam jak wszystkie dziewczyny zazdrościły mi, ze przyjaźnie się z najładniejszym chłopakiem w szkole. Widziałam ten wzrok który by mnie zabił. Jednak ja byłam tą szczęściarą. Raz zobaczyliśmy, że rozpoczyna się kolejna edycja X Factor. Ja i Anne namówiłyśmy go, aby poszedł i spróbował swoich sił. Jednak on marudził, ze nie ma talentu. Wtedy pamiętam wzięłam swoją gitarę, zaczęłam grać i kazałam mu śpiewać. Po tym jak zaśpiewaliśmy zgodził się pod jednym warunkiem, że pójdę z nim jako osoba towarzysząca. Oczywiście byłam za . Pamiętam ten dzień. Było strasznie gorąco, a ludzi była masa. Czekaliśmy wtedy chyba z 6 godzin. Harry bardzo się stresował. Wypił chyba 10 butelek wody i co chwila chodził do łazienki. Gdy nadeszła jego kolej przytulił mnie i powiedział, że mnie bardzo mocno kocha.
Wtedy już łzy leciały mi strumieniami, a Jessie wycierała je mokrą już chusteczką.
- Ja dałam mu kopniaka w tyłek i poszedł. Zaśpiewał Isn't She Lovely moją ulubioną piosenkę. Nie było wątpliwości, że przeszedł dalej. Pamiętam, ze zrobiliśmy wielką imprezę na jego cześć. Potem wszystko potoczyło się dość szybko. Poznał Lou, Zayna, Liama i Nialla. To oni stali się jego najlepszymi przyjaciółmi, a o mnie zapomniał. Nie zdajesz sobie sprawy z tego jak się wtedy czułam. Mój najlepszy przyjaciel zapomniał o mnie, a niedawno mówił, że mnie kocha. Te ostatnie dwa lata były dla mnie piekłem. Moja szkoła była przepełniona pustymi blondynkami, więc w szkole ciągle byłam wyśmiewana. W domu nikt nie zwracał na mnie uwagi. Z tego wszystkiego zaczęłam się ciąć i palić. Rodzice oczywiście tego nie zauważyli no bo kiedy. Wtedy już całymi dniami i nocami przesiadywali w pracy. Gdyby nie Anne nie wiem gdzie bym teraz była. Pomogła mi wyjść z tego wszystkiego, a teraz naprawdę bardzo rzadko zdarza mi się zapalić.
Polazłam Jessie rany, które miałam na nadgarstkach  Niestety to często przypomina co działo się w moim życiu.
-Niedawno siedziałam w domu ja i Anne zobaczyłyśmy, że w Londynie są przesłuchania w ciemno do The Voice. Anne stwierdziła, że powinnam spróbować. Jednak ja nie byłam pewna. Powiedziałam o tym pomyśle mamie. Ona oczywiście kazała mi iść. Nie wiem czy zwróciła nawet uwagę nawet na to co do niej powiedziałam. Zdecydowałam sięPojechałam na przesłuchanie bez Anne. Ona w tym czasie pracowała. A teraz mieszkam w Londynie. Ojciec dostał lepszą posadę w LA, a mi kupił mieszkanie tu, więc mieszkam sama w wielkim Londynie. I oto historia mojego życia.
Jessie przed długi czas chyba zastanawiała sie co powiedzieć.
*Perspektywa Jessie*
Przez 5 minut zastawiałam się jak ubrać w słowa moje myśli. Nie wiem co zawiniła ta dziewczyna, ze musiała tyle w życiu znieść. Ktoś może pomyśleć, że to tylko strata przyjaciela kilka ran na nadgarstku. Ja jednak wiem co to znaczy, te niby kilka ran na nadgarstku.
-Wiesz nikomu o tym nie mówiłam, ale też miałam problem z tym, że byłam gnębiona w szkole. Uwierz też nie miałam łatwo. W liceum byłam takim popychadłem, z tego powdu też się cięłam.
Widziałam, że Becky jest zaskoczona ale miałam nadzieje, że to jej w pewnie sposób pomoże.
-Cięłam się przez 2 lata dopóki rodzice nie zauważyli ran na moim nadgarstku  Pomyślisz może, że jak taka Jessie J mogła się ciąć. Jednak to prawda nigdy nie mówiłam o tym w żadnym wywiadzie dlatego nigdy o tym nie słyszałaś.
-Jak sobie z tym poradziłaś?-zapytała
-Wiesz co swój ból zaczęłam przelewać na papier, z czego powstawały pierwsze piosenki. Tak naprawdę muzyka pomogła mi wrócić do normalnego trybu życia. Potem usłyszał mnie pewien mężczyzna z wytwórni i tak jakoś się zaczęła moja przygoda. Teraz nie widać moich ran bo zakryłam je tatuażem.


-Mam nadzieję, ze uda nam się złapać dobry kontakt, bo sądzę, ze jesteś wspaniałą osobą, która ma wiele doświadczenia w życiu. Mam nadzieję, że pomogło ci to, że nie tylko ty miałaś problemy takie jak gnębienie w szkole, czy to że się cięłaś. Pamiętaj, gdyby zdążyło się tak, że nie wiem odpadniesz w następnym odcinku co mam nadzieje, ze się nie stanie zawsze możesz do mnie zadzwonić. Widzę że wiele nas łączy. Mam nadzieje, ze będziesz potrafiła przede mną się otworzyć zupełnie i postaram cie wspierać we wszystkim co robisz.
*Perspektywa Becky*
Po takich słowach Jessie zrobiło mi się bardzo miło. Cząstka mojego serca ponownie odżyła. Poczułam nieopisane ciepło. Poczułam, że osoba, którą zaledwie znam kilka dni staje mi się bardzo bliska. Poczułam, ze istnieje możliwość na to żeby stara Becky powróciła.
-Dziękuje, nawet nie wiesz ile twoje słowa dla mnie znaczą. Od bardzo dawna od nikogo nie usłyszałam równie pięknych słów. Uwierz że ja też mam nadzieję, że będziemy bardzo blisko.
Przytuliłam Jessie. Trwałyśmy tak kilka dobrych minut. Potem gadałyśmy przez jakąś godzinę o bzdetach takich jak fryzury, o programie i wiele wiele innych. 
-To co widzimy się jutro na próbie tak?
-Jasne-odpowiedziałam już z uśmiechem na twarzy.
-To o 12,30 widzimy się w studiu. Mam już piosenkę, którą zaśpiewasz ale to niespodzianka. Masz się wsypać i jutro zawitać z uśmiechem na tej pięknej buzi. To jest polecenie twojego mentora-przy tych słowach Jessie zrobiła śmieszną minę. Dzięki temu na mojej twarzy pojawił się prawdziwy uśmiech.
-Hahaha ok nie masz o co się martwić. Wykonam twoje polecenie w stu procentach, a teraz już zmykam muszę zaopatrzyć swoją lodówkę. Papa do jutra.
-Papa Kochana. Do jutra.
Cmoknęłyśmy się w policzek na pożegnanie. Nałożyłam marynarkę i wyszłam z kawiarni. Moim celem był najbliższy supermarket.


Cześć Miśki
Wgl nie wiem czy ktoś to czyta? Mam nadzieję że ten rozdział nie jest taki zły. Widziałam że pod ostatnim rozdziałem było tylko 5 komentarzy  a osób które weszły na stronkę 70. Halo! skomentujcie. nie wiem wystarczy jedno słowo naprawdę dużo czasu wam nie zajmie a ja widzę że ktoś czyta. Do kolejnego a teraz zostawiam was z pięknym Zouisem <3















14 komentarzy:

  1. Swietne :D masz talent ! Pisz. Pisz. Nie mogę doczekac sie nastepnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam poblem z komami . Czytają a nei komentują ;/ Pisz dalej nei zwracaj na komentarz tylko na liczbe wyświetleń dużó osób nie ma konta :D Pisz dalej !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiesz tu nawet anonimki mogą pisać ale cóż

      Usuń
  3. Wreszcie natrafiłam na jakiś długii rozdział, który wyśmienicie się czyta :) Oby tak dalej! Życzę dalszej weny i zapraszam na: http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć :) Chciałabym zachęcić ciebie do odwiedzenia mojego opowiadania. Mam nadzieję, że jeśli spodoba ci się choć jeden rozdział zostaniesz na dłużej :)
    www.sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. „Tylko dlaczego skoro szaleją za nim dziewczyny z połowy Nowego Yorku on stara się o tą jedną, do której najwyraźniej nic nie czuje?” – serdecznie zapraszam na rozdział piąty na blogu Last Years Event, byłoby mi niezmiernie miło gdybyś wyraziła szczerą opinię na jego temat (;
    www.lastyearwithlou.blogspot.com

    moim zdaniem nie musisz dodawać aż tyle wzdęć np. jak wyglądały pomieszczenia, ale opisem sprawić, by nasz wyobraźnia sama e wykreowała :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie piszesz ;) . Bardzo ciekawy blog, jestem ciekawa co będzie dalej i zapraszam na mojego bloga : http://only-meet.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej *_* super rozdział! Masz ogromny talent, twój styl pisania sprawia że świetnie się czyta :) Czekam na następny a przy okazji zapraszam na nowego bloga http://turn-back-time-with-one-direction.blogspot.com/ byłabym wdzięczna za Twoją opinię :)
    + obserwuję < 3

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo Ci dziękuję za wszystkie komentarze, które pozostawiłaś na moim blogu. To naprawdę motywujące, kiedy ktoś zostawia po sobie ślad w postaci opinii. Gdybym mogła, wyściskałabym Cię za to. ;*
    Już dawno miałam przeczytać Twojego bloga, jednak zawsze mi to umykało, bądź nie miałam czasu. Dziś postanowiłam się wziąć w garść i napisać cokolwiek na jego temat, a także przeczytać. Jak widzisz, udało mi się to. :) Jestem z siebie dumna, aczkolwiek zrobiłam to statystycznie dość późno.
    Nim jeszcze zacznę, uprzedzam, iż dość często zdarza mi się pisać długie komentarze, które nie zawsze mają sens. Postaram się jednak ubrać wszystkie moje myśli w uporządkowaną notatkę. To co? Zaczynamy. :D
    Bohaterowie - imiona, nazwiska, wiek. Okay, nie czepiam się do tego, gdyż wiele osób nawet nie sili się na to, aby ich dodać. Ważne, że w ogóle ich dodałaś. Ładne zdjęcia, choć pierwsze wygląda, jakby miało być gifem, a nie jest. Takie jest moje wrażenie, ale nie ma ono nic do rzeczy, toteż nie musisz się nim przejmować.
    Rozdział pierwszy - krótki, z ograniczonym opisem uczuć i dialogów. Powiem Ci, iż nie za bardzo przepadam za dodawaniem długich i bezsensownych wypowiedzi bohaterów między wersy tekstu. Wolę, kiedy autor skupi się bardziej na emocjach i wszystko idealnie zobrazuje. U Ciebie nieco mi tego zabrakło, jednak nie twierdzę, że jest źle. Starasz się urozmaicać tekst, dodajesz więcej opisów, co bardzo Ci się chwali. Mi to bardzo odpowiada i cieszę się, kiedy autor uczy się na swoich błędach, a później wszystko dopracowuje. Nie wydarzyło się tam wiele, jednak mam zastrzeżenie. Kiedy piszesz, staraj się zachować chronologię. Chodzi o to, że kiedy piszesz o wydarzeniach z przeszłości, to staraj się wpleść je w tekst. Np. "Kilka godzin wcześniej pospiesznie się przygotowywałam. Pragnęłam, aby wszystko było idealnie, choć zżerała mnie trema." Na pewno wiesz, o czym teraz mówię. To by było na tyle pierwszego rozdziału.
    Dwójka - jest lepiej, jednak nieidealnie. Starasz się, za co ogromnie Cię podziwiam. Jest nieco więcej opisów, ale nie za wiele. Brakuje mi tam myślników przed wypowiedziami bohaterów, jednak widzę, że się poprawiłaś. Po części wyjaśniło się, jak dalej potoczą się losy głównej bohaterki. Spotykałam się z podobnymi pomysłami na blogi, które później okazywały się być kompletnym niewypałem, toteż mam nadzieję, iż u Ciebie tak nie będzie. Cieszę się, że Becky wybrała akurat Jessie. Jakoś ona bardziej podpadła mi do gustu, choć will.i.am też jest ciekawą postacią. Mogłaś dodać więcej opisów, ale nie będę się czepiać za bardzo. Początkujący zawsze mają trudniej, każdy to wie. :)
    Rozdział trzeci. Jest więcej adnotacji, starasz się urozmaicić tekst, wkładasz w to więcej serca, dodajesz coś, wplatasz dodatkowe słowa. Brawo, poprawiłaś się. Aczkolwiek jedno mnie kole w oczy. Mogłaś się trochę bardziej rozpisać, kiedy dziewczyny czekały na werdykt Jessie. Te kilka kropek, które tam postawiłaś, oczywiście znaczyły o chwili ciszy, jednak uważam, że tam powinno się coś znaleźć. Kilka dodatkowych zdań, które mogłyby urozmaicić cały rozdział. Perspektywa Harry'ego jest dobra, ale mało w niej emocji. Musiał zerwać kontakt, ale nic nie robił. A kilka dodatków? Nie wiem, chociażby napisanie, iż go to bolało, a starta ważnej części jego życia spowodowała, że nie był tą samą osobą, co kiedyś. Whatever. Przecież to tak niewiele dopisać parę wersów, gdzie emocje będą ukazane w bardziej dokładny i urzeczywistniony sposób. A tak mamy ciekawy, ale dość marnie napisaną notkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział czwarty - dopiero, co przeczytałam, toteż mogę o tym najwięcej powiedzieć. Widzę, iż się poprawiłaś. Dodałaś więcej opisów, starałaś się lepiej odwzorować emocje, skupiłaś się na opisie rzeczy. Jedno kole mnie w oczy - nie dodawaj skrótów! Kiedy piszesz "wgl.", to wygląda niezbyt schludnie i psuje cały efekt. Nie lepiej napisać "w ogóle"? To jest zdecydowanie lepsze i wygląda ładniej. Także nie powinno stawiać się emotikonek w opowiadaniach, powieściach. Jeśli dziewczyna się uśmiecha, opisz to, a nie dodawaj buźki. To taka mała podpowiedź. :) I przecinki. Udręka dla większości nastolatek na tym świecie. Widzę, iż często zdarza Ci się ich nie stawiać. Jest to błąd i to dość wyraźny, toteż popracuj nad tym (w tym celu zapraszam na mojego bloga z pomocą dla bloggerów, gdzie wszystko wyjaśniłam - kiedy je stawiać, a kiedy nie ---> http://viperhelps.blogspot.com/). Podoba mi się akcja, choć nie ma jej za wiele. Dziwi mnie jedynie fakt, że Becky tak szybko powiedziała Jessie o cięciu się i na odwrót. Nie będę się w to mieszać, to Twoja historia i masz prawo tak robić. :)
      Ogólnie podoba mi się pomysł i fabuła bloga, choć wiele jest podobnych historii. Zapowiada się naprawdę ciekawie, a Ty, gdy tylko dopracujesz wszystko, możesz stać się wspaniałą pisarką. Posiadasz ogromny potencjał, widać, iż chcesz pisać, toteż będzie Ci łatwiej. Piszesz w sposób ciekawy, nie używasz wulgaryzmów, nie dodajesz niezrozumiałych wyrażeń, co bardzo Ci się chwali. Jest bardzo dobrze. Popracuj nad wszystkim, a za niedługo o więcej osób będzie czytać Twojego bloga.
      Czekam na rozdział kolejny i z góry przepraszam, jeśli przez przypadek Cię uraziłam. Nie miałam tego na celu, uwierz mi. Weny. xx
      P.S. Czułam, że będę musiała podzielić komentarz. ^.^ Wybaczysz mi za to? xx

      Usuń
    2. dziękuje za te słowa i nie przeszkadza mi że jest tak długi :P dziękuje za wszytskie wskazówki napewno mi sie przydadzą xx

      Usuń