Obudził mnie wkurzający dzwonek mojego budzika. Chyba muszę go w końcu zmienić. Choć znając mnie zmienię go dopiero po kilku miesiącach. Wstając z łóżka, odsłaniając rolety wyjrzałam przez okno. Pogoda była dziś bardzo dobra jak na Londyn. Słońce świeciło, powiewał wiatr, ale jak dla mnie było wspaniale. Bierzmy pod uwagę to, że mamy teraz wrzesień, więc to bardzo dziwne. Dziś byłam przepełniona energią i czekałam na to co przyniesie mi ten dzień. Poszłam do toalety załatwić swoje potrzeby. Potem szybkim krokiem zeszłam na dół i wstawiłam wodę na herbatkę owocową. Na śniadanie zrobiłam sobie tosty z nutellą i truskawkami. Pycha uwierzcie! Wyłożyłam tosty na talerz, zalałam herbatę i poszłam usiąść na kanapę w salonie. Włączyłam jakiś pierwszy lepszy kanał muzyczny. Szczerze mówiąc nie przykładałam większej uwagi do tego co mówią w tym programie. Jednak coś mnie zainteresowało.
-Znany brytyjsko-irlandzki zespół One Direction występują dziś na balu dobroczynnym. 2 dni temu chłopcy mieli próbę w Londynie gdzie obecnie mieszkają. Miejmy nadzieje, że występ się uda. Trzymamy kciuki-powiedział prezenter i na ekranie ukazały się zdjęcia z próby. Na samą myśl o tym, że w zwykłym sklepie poznałam przyjaciół loczka przeszły mnie dreszcze. Wiedziałam, że skądś ich znam, ale niestety moja pamięć czasem zawodzi. Tym razem na zdjęciu pokazali Harrego. Nic się nie zmienił. Te same czarujące oczy i ten uśmiech z perfekcyjnymi dołeczkami. Na zdjęciu wyglądał na zamyślonego. Mam nadzieję, że chociaż on z naszej dwójki jest szczęśliwy. Jestem ciekawa czy jeszcze o mnie pamięta, czy tak jak ja chciałby się ze mną zobaczyć. Czasami zastanawiam się jakby wyglądało nasze spotkanie. Czy potrafiłabym mu spojrzeć w oczy? Może rzuciłabym mu się w ramiona? Nie mam pojęcia, ale chciałabym, żeby wytłumaczył mi dlaczego. Szczerze mówiąc nie wiem co bym zrobiła stojąc twarzą w twarz z loczkiem. Przypominając sobie o nim postanowiłam zadzwonić do Anne. Poszłam do kuchni, wstawiłam naczynia do zmywarki i pobiegłam do sypialni po telefon. Szybko wpisałam znany mi numer na pamięć. Jeden sygnał, drugi i usłyszałam szczęśliwy głos:
-Cześć córeczko. Jak dobrze, że dzwonisz.-powiedziała Anne, Często zdarzało jej się mówić do mnie córeczko.
-Cześć Anne. Opowiadaj mi co u ciebie słychać.-byłam szczęśliwa móc usłyszeć jej głos.
-Hmm no co praca, dom i tak w kółko.
-Wiesz, że nie możesz się przemęczać.
-Tak wiem i już tak dużo nie pracuję.
-Mam nadzieję, że Robin i Gemma cię pilnują.
-Oj nie masz się o co martwić. Robin w szczególności-zaczęła się śmiać.
-No i bardzo dobrze, że się tobą opiekuje, nawet jeśli w inny sposób
-Oj Becky. Opowiadaj co u ciebie. Miałaś już jakąś próbę?
-Miałam. Hmm u mnie życie nabiera jakiegoś tępa. W końcu coś się dzieje. Powoli zapominam o wszystkim i żyję tym co będzie nie tym co było.
-No i bardzo dobrze. Wiesz, że zawsze wspieram cię we wszystkim co robisz. Poznałaś już kogoś?
-Poznałam o to się nie musisz martwić. Razem ze mną w grupie jest Vince bardzo pozytywny chłopak lekko mówiąc. Jest też Kyle i Katy, którzy są zdrowo nienormalni-zaśmiałam się
-No to ciekawie. A jak twoje relację z Jessie?
-Wiesz, nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak szybko się przed nią otworze.
-Nawet nie wiesz jak się ciesze, że ci się układa.-słychać było jak łamie jej się głos
-Anne nawet nie próbuj płakać. Powiedz mi lepiej co u Gemmy.
-Co u niej jak zwykle biega na imprezy i zostajemy sami z Robinem w domu.
-Oj musi się wyszaleć przecież. O zapomniałabym masz jakieś plany z piątku na sobotę?-zapytałam
-Jedyne plany jakie mam to wrócić w piątek z pracy i odpocząć przez weekend.
-No to zmieniasz plany.
-Jak to? Nie rozumiem,
-Normalnie wsiadasz w samochód i przyjeżdżasz do mnie i oglądasz mój pierwszy, nie wiadomo czy nie ostatni występ na żywo.
-Mówisz poważnie?
-Jak najbardziej. Po pracy w piątek przyjeżdżasz do mnie. Ja mam dodatkową sypialnie i już.
-Nie Becky nie będę robiła ci kłopotu. Oczywiście, że przyjadę ale zatrzymam się w hotelu.
-Przestań. Ustalone. Nawet nie wiesz jak się ciesze!!!!-zaczęłam krzyczeć do słuchawki
-Hahaha ja też Becky ja też! Niestety muszę przerwać naszą euforię szczęścia bo muszę już jechać do pracy. Pa córeczko kocham cię do zobaczenia w Piątek.
-Paaa ja ciebie też kocham. Jeszcze zadzwonię.-i rozłączyłam się.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile radości przyniosła mi ta rozmowa i świadomość tego, że Anne będzie ze mną w tym ważnym dniu. Znacie to uczucie kiedy zjecie tyle czekolady, że buzia sama się cieszy? Własnie tak mam teraz. Banan nie schodzi mi z twarzy! Niestety trzeba się szykować bo już 12,00. Poszłam do szafy i zastanawiałam się nad wyborem dzisiejszego stroju. Postawiłam na wygodę.Zdecydowałam się na kolorowe getry, czarny sweter z napisem POW i czerwone conversy. Włosy zawiązałam w niedbałego koka. Zostało mi tylko się pomalować. Lekki podkład, puder, troszkę tuszu do rzęs i różowy błyszczyk do ust i jestem gotowa. Spojrzałam na zegarek była 12,30. Pierwszy dzień, w którym mogę normalnie się wyszykować i spokojnie zdążę na próbę. Zeszłam na dół, z komody wzięłam okulary przeciwsłoneczne, torebkę i kluczę do ręki. Zamknęłam drzwi i poszłam do garażu. Moim celem był jak co rano Starbucks. Zaparkowałam przed kawiarnią i weszłam do środka. Dziś miałam ochotę na Caramel Frappucino. Już to wam mówiłam, ale powtórzę jeszcze raz kocham kawy ze Starbucksa.
-Przepraszam, to ty Becky?-usłyszałam jak ktoś za plecami coś mówi
-Yyy tak-odpowiedziałam skołowana.
-O mamciu. Oglądam The Voice. Uwielbiam cię. Zrobisz sobie ze mną zdjęcie?-pytała podekscytowana nastolatka.
-Jasne nie ma sprawy.-odpowiedziałam i ustawiłam się do zdjęcia.
-Podpiszesz mi koszulkę?-zapytała. Szczerze trochę mnie to zdziwiło.
-Jasne.-podpisałam jej koszulkę na brzuchu.
-A followniesz mnie na Twiterze? Bardzo cię proszę.
-Ym ok tylko zapisz mi swoją nazwę-podałam jej kawałek kartki. Ona zapisała swoją nazwę, pożegnała się i wyszła. Ja zamówiłam kawę i wyszłam z kawiarni. Usiadłam w samochodzie i dopiero teraz zorientowałam się jaką mam minę. Właśnie dałam swój pierwszy autograf. To było coś. Mam dziś dobry dzień, a ta dziewczyna go jeszcze ulepszyła. Uwierzcie mega uczucie dawać komuś autograf. Nim się spostrzegłam byłam już pod studiem,a na zegarku była 12,55. Pierwszy ram mi się zdarzyło być przed czasem. Wow
Weszłam do środka. Dziś było tu strasznie dużo ludzi. Widocznie dziś wszystkie grupy mają próbę Nawet nie wiem czy jest tu aż tak wiele pomieszczeń No nie wiem. Wiedząc że mam chwilę czasu poszłam przywitać się z Kylem, Katy i Jessie. Razem siedzieli i o czymś dyskutowali.
-Cześć wszystkim-powiedziałam wchodząc do środka
-No siema siema.-odpowiedział Kyle
-Co ty taka szczęśliwa?-zapytała Katy
-Wiecie co, byłam dziś rano w Starbucksie i podeszła do mnie dziewczyna i poprosiła mnie o autograf!
-Serio, co ty gadasz? Hmm stajesz się bardziej sławna niż my. Nie dobrze.-mówił Kyle przy tym potrząsając głową
-Przestań-zaczęłam się śmiać
-Oh ja też pamiętam jak dałam swój pierwszy autograf. Podeszła do mnie starsza pani i poprosiła o autograf dla wnuczki-wspomniała Jessie
-Z czasem stanie się to dla was rutyną. Będziecie musieli przywyknąć-dodała
-Becky idziesz po próbie ze mną i z Kylem na obiad?-zapytała Katy
-Jasne czemu nie. Przepraszam ale biegnę szukać Alexa.
Szybkim krokiem pobiegłam do Alexa. Widziałam, że już na mnie czeka.
-Hej Alex-przywitałam się
-No witaj kochanie-na przywitanie pocałował mnie w policzek.
-Słuchaj zakładam, że ja nie mam zamiaru tu długo siedzieć i ty również. Mam rację?-zapytał
-Chyba czytasz mi w myślach-uśmiechnęłam się
-No i o to chodzi. Twój pierwszy występ nie potrzebuje, żadnej choreografii Jesteś tylko ty. Wiec musimy popracować nad twoim wyrazem twarzy i mową ciała. Wiec zabieramy się do roboty.
To właśnie lubię w Alexie. Zabiera się do czegoś bez rządnych bzdurnych i niepotrzebnych pogawędek. Podał mi gitarę, a na środku postawił krzesło. Piosenkę powtarzaliśmy w kółko, że bez problemu mogę teraz wyrecytować cały tekst. W szkole nigdy nie miałam problemów z recytacją wierszy, więc nauka tekstu piosenki to prościzna.
-Dobra na dziś koniec. Na kolejnych próbach będę razem z Jessie, więc damy radę. Zresztą teraz jest już bardzo dobrze. Musimy to dopracować i będzie perfekcyjnie.-powiedział uśmiechnięty Alex. Szczerze, to on chyba nigdy nie przestaje się uśmiechać. W tym momencie do sali weszli Kyle wraz z Katy.
-Gotowa?-zapytał Kyle.
-Właśnie skończyliśmy. To do zobaczenia.-pocałowałam Alexa w policzek i wyszłam z sali.
-Wiecie co mam dziś ochotę na pyszną lasagne a wy??-zapytałam
-Hmm ja bym zjadł spaghetti,a ty Katy?-powiedział Kyle
-Hmm ja nie wiem, ale chyba pojedziemy do włoskiej restauracji, co?
-No ok możemy pojechać moim samochodem, co wy na to?-zapytałam. Zgodzili się bez problemu. Wsiedliśmy do auta i pojechałam we wskazane mi miejsce. Droga zajęła nam jakieś 20 minut.
-Panie przodem.-Kyle otworzył nam drzwi.
-U jaki z ciebie dżentelmen-zaśmiałam się.
-Oh wątpisz w to??-zapytał ze śmieszną miną
-Nie nie mogłabym-uśmiechnęłam się i zajęliśmy stolik pod oknem. Po chwili przyszedł kelner. Ja zamówiłam wcześniej wskazaną lasagne z sokiem, Kyle spaghetti carbonara z colą, a Katy wstążki szpinakowe w sosie z gorgonzoli i szpinaku. Po 15 minutach kelner przyniósł nam nasze zamówienia, a my zagłębiliśmy się w rozmowie.
-Od kiedy mieszkasz w Londynie?-zapytała ciekawa Katy.
-Przeprowadziłam się tu dzień po przejściu drugiego etapu.
-O to niedługo. Obeznałaś się już w tym wielkim mieście.-zapytał Kyle podkreślając słowo wielkim.
-No właśnie ostatnio zwiedzaliśmy z Vincem Londyn, ale jeszcze trochę czasu mi to zajmie.
-No wiesz co powinniśmy się obrazić, że poszłaś tylko z Vincem, nie Kyle.-powiedziała Katy
-No, a co ty myślisz Becky mamy focha i tyle.-udawał obrażonego
-Znaczy się wiesz ja mogę przestać być obrażona jeśli dasz mi spróbować twojej lasagni -powiedziała chytrze Katy
-Masz próbuj.-zaśmiałam się
-A ja mogę przestać być obrażony jeśli pójdziesz dziś z nami do klubu-oświadczył Kyle
-Z nami to znaczy kogo masz na myśli?-zapytałam
-No pójdę ja, Katy, Vince, Aiden i Frances z grupy Willa. To co idziesz?
-No ok mogę pójść. Już dawno nie byłam, na żadnej imprezie.
-No to jesteśmy umówieni o 19,30 pod klubem Malibu. Wiesz gdzie to jest?-zapytał Kyle
-Niestety nie mam zielonego pojęcia-odpowiedziałam
-To w smsie prześle ci adres
-To co zbieramy się do domu? Chyba w takim stroju nie pójdę do klubu-powiedziała z wyrzutem Katy
-No co racja to racja. Jedziemy.
Zapłaciliśmy rachunek, odwiozłam ich i sama jak najszybciej mogłam znalazłam się w swoim domu. Spojrzałam na zegarek była 16,30. Zostały mi 2h. Postanowiłam od razu zacząć się szykować Poszłam do łazienki i pierwsze o czym marzyłam była gorąca, odprężająca kąpiel. Włączyłam muzykę i znużyłam się w wodzie. Po orzeźwiającej kąpieli wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Wybalsamowałam się swoim ulubionym kremem truskawkowym. Podreptałam do szafy i tu był największy problem. Postanowiłam nie stroić się zbyt. Postawiłam na krótkie szorty z ćwikami, luźna, czarną bluzkę oraz czarne obcasy. Włosy pokręciłam lokówką. Do tego nałożyłam kolczyki, ale z jednej strony dodatkowo zapiłam kolczyk sięgający do chrząstki. Został mi makijaż. Zrobiłam trochę ciemniejszy niż zwykle. Na powiekach zrobiłam kreski eyelinerem i pomalowałam je czarnym cieniem. Oczy wytuszowałam. Usta zostawiłam bardziej naturalne, bo pomalowałam je jasnym błyszczykiem. Zostało mi tylko pomalować paznokcie. Dziś postawiłam na kolorowe paznokcie, które świecą w ciemności. Spojrzałam na zegarek była 19,00. Wyrobiłam się w sam raz. Zadzwoniłam po taksówkę, bo dziś mam zamiar się troszeczkę zabawić. Poszłam jeszcze tylko napić się soku, wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi i zobaczyłam jak taksówka podjeżdża pod dom. Wsiadłam i podałam adres klubu. Nim się spostrzegłam byłam już na miejscu, równo z czasem. Przed wejściem zobaczyłam już moich znajomych. Zapłaciłam taksówkarzowi i wysiadłam z pojazdu. Podeszłam do nich i zaczęłam się witać.
-Oo cześć Becky.-przywitał się ze mną Kyle. To on dziś był można rzec gospodarzem imprezy.
-Poznaj Aidena i Frances.-przedstawił przystojnego chłopaka i zgrabną dziewczynę.
-Cześć miło mi poznać.-cmoknęłam Frances w policzek.
-Mi ciebie również.-uśmiechnęła się
-Cześć miło mi ciebie poznać-przytuliłam nieznajomego.
-Oh to mi jest miło-uśmiechnął się zalotnie
Przywitałam się z resztą i weszliśmy do środka. Wprawdzie w Londynie można legalnie wchodzić do klubu od 21 roku życia, jednak malibu jest jednym z tych klubów, który jest dla niepełnoletnich. Od razu zajęliśmy stolik najbardziej oddalony od wszystkich. Ja, Kyle i Vince poszliśmy po drinki dla każdego. Ja zdecydowałam się na wódkę z colą.
-Palisz?-zapytał
-Tylko na imprezach i jak się zdenerwuje.-odpowiedziałam. Spaliliśmy papierosy i weszliśmy do środka.Teraz usiadłam za stolikiem i piłam każdą kolejkę razem z Vincem i Kylem.
-kilka drinków później*
Czułam, że mam już dużo procentów we krwi, ale to mi nie przeszkadzało. Świetnie się bawiłam i to było w tym najlepsze. Nie kontaktowałam już za dobrze, ale piłam dalej. W pewnym momencie do tańca poprosił mnie Aiden. Zgodziłam się bez oporu. Zresztą widzieliście kiedyś, żeby pijany człowiek opierał się przed czymś? No właśnie.
(<kilk> możecie to włączyć)
W tym momencie przestałam panować nad swoimi ruchami. Moje ciało odmówiło posłuszeństwa. Ja i Aiden byliśmy nieźle nawaleni, znaczy ja bardziej. Nasze ciała zgrały się w jedno. Obydwoje poruszaliśmy się płynnie w rytm muzyki. Czułam jak jego przyrodzenie troszeczkę wzrasta w spodniach, ale nie zwracałam na to uwagi. Nie zwracałam uwagi nawet na to, że niektórzy ludzie stoją wokół nas i się na nas gapią. W tym momencie Aiden odwrócił mnie do siebie przodem. Tańczyliśmy wpatrzeni w swoje oczy. Widziałam jak twarz Aidena jest coraz bliżej mnie. Nim się spostrzegłam jego usta były na moich. Nie powiem podobało mi się to, Pogłębiłam pocałunek, a Aiden jakby dostał pozwolenie. Czułam jak jego język pieści moje podniebienie. W tym momencie nie liczyło się nic więcej, tylko my i nasze usta. Przerwaliśmy pocałunek gdy zabrakło nam tchu. W tym momencie urwał mi się film.
*Kolejny dzień*
Obudziłam się z przeraźliwym bólem głowy. Spostrzegłam się, że nie jestem w swoim domu. Próbowałam przypomnieć sobie jak znalazłam się u nieznajomego lub nieznajomej. Powoli wstałam z łóżka, wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Prowadził mnie zapach kurczaka. Nie wiedziałam kto czeka za ścianą, może to jakiś zboczeniec, który uwięzi mnie w swoim domu i nigdy mnie nie znajdą. Takie myśli przechodziły mi po głowie. Powoli weszłam do kuchni, a tam po prostu zobaczyłam krzątającego się po kuchni Aidena. Nie powiem byłam zaskoczona, ale cieszyłam się, że to żaden gwałciciel.
-Ooo witaj śpiąca królewno.-krzyknął do mnie
-Cześć możesz tak nie krzyczeć-poprosiłam
-Hahaha co kac morderca nie daje spokoju?-zapytał drwiąco
-Ha ha zabawne. Masz jakieś tabletki na ból głowy?-zapytałam
-Masz tabletkę i potem wypij ten sok z cytryny.-powiedział
-No chyba żartujesz, aż tyle tergo soku?-zapytałam
-Uwierz pomaga sam niedawno wstałem w takiej formie jak ty, a teraz jak młody Bóg-zaśmiał się
-Ale, że aż tyle??-spojrzałam wzrokiem kota ze Shreka
-Oj nie patrz na mnie takim wzrokiem.-odpowiedział był nieugięty.
Wzięłam tabletkę i wypiłam sok duszkiem. Potem jednak myślałam, że twarz mi wykrzywi No ale cóż trzeba czymś poprawić swój stan. Nagle usłyszałam jak dzwoni mój telefon. Aiden mi go podał bo wiedział, gdzie leży moja torebka. Nawet nie spojrzałam kto dzwoni. Po prostu odebrałam.
-Kim kolwiek jesteś uprzedzam nie krzycz.-powiedziałam na wstępie i usłyszałam śmiech Aidena z kuchni.
-Hej tu Jessie chciałam się zapytać jak z dzisiejszą próbą?-zapytała.
-Oo próba tak...hmm no to możemy hmmm.-zaczęłam się plątać
-Hahaha wiedziałam po wczorajszym twoim zdjęciu na tt widzę, że byliście chyba wszyscy na imprezie.
-No tak jakoś wyszło.-zaśmiałam się nerwowo.
-No właśnie dzwoniłam do Vinca jednak ten powiedział tylko, że śpi i się rozłączył.
-Hahahah cały Vince
-Więc chyba dziś odpuśćmy sobie próbę.
-Naprawdę? Dziękuje jesteś kochana-ucieszyłam się na tą myśl
-Tak ale jest jeden haczyk, dziś macie sesję zdjęciową na stronę i na ramówkę w telewizji.
-Wszyscy?-zapytałam
-Tak wszystkie drużyny mają dziś tą sesję, więc tak czy tak musisz przyjechać do studia. Najlepiej jakbyś była tu najdłużej za godzinę.
-Ok nie ma sprawy zbiorę się i już jadę. Do zobaczenia
-Ok będę czekać w studiu.-rozłączyłam się i udałam do kuchni.
-Miałem ci powiedzieć, że wszyscy mają dziś sesję, rano dzwonił will.-powiedział mi Aiden
-Wiem właśnie oświadczyła mi Jessie.-powiedziała
-Mam być za godzinę-powiedzieliśmy równo i od razu zaczęliśmy się śmiać.
-1,2,3 moje szczęście-powiedziałam i wstawiłam język.
-Choć zjemy obiad i pojedziemy.-pociągnął mnie do stołu.
-Obiad to która jest godzina?-zapytałam zaskoczona
-Kilka minut po 14
-Tak długo spałam?-zapytałam
-No na to wychodzi
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść kurczaka z warzywami i ryżem.
-Musze przyznać, że dobrze gotujesz.-pochwaliłam Aidena
-Oh dziękuję
-Gdzie nauczyłeś się tak gotować?
-Wiesz jak miałem 15 mieszkałem już sam, więc jakoś musiałem sobie radzić.
-Aiden bo ja mam takie pytanie. Bo wiesz ja nie za bardzo pamiętam co się wczoraj wydarzyło po naszym pocałunku.-powiedziałam i dopiero przypomniałam sobie, że wczoraj całowałam się z Aidenem.
-No to właśnie całowaliśmy się, ale to chyba pamiętasz jeszcze.
-Przepraszam, że przerwę ale czy my coś wiesz... więcej niż pocałunek??-zapytałam
-Nie nie masz się o co bać nie należę do takich -uśmiechał się, a mi ulżyło
-A z tym pocałunkiem to wiesz, yy przepraszam, zazwyczaj nie daje poznać się od razu od tej strony.
-Nie ma sprawy ja byłem pijany, ty też, więc nie ma o czym gadać.
-Dziękuję-uśmiechnęłam najładniej jak umiem
-To opowiadaj co dalej bo ja nie pamiętam nic więcej.
-Przetańczyliśmy kilka piosenek i poszliśmy na miejsce, ty zarzekałaś się, że wypijesz jeszcze kilka drinków, ale zasnęłaś na moim ramieniu.-zaśmiał się
-Ej nie śmiej się ze mnie, nie mam aż takiej dobrej głowy do alkoholu.-walnęłam go w ramię
-Każdy był już nieźle wstawiony, wiec wziąłem cie pod ramię i przyjechaliśmy do mojego domu. Jak wnosiłem cię do sypialni mówiłaś coś o jakimś Harrym, nie wiem
-A to nie ważne, to co zbieramy się do studia-próbowałam zmienić temat
-Becky chce tylko, żebyś wiedziała, że możesz mi zaufać-przerwał mi Aiden
-Dziękuje-cmoknęłam go w policzek
-Dobra możemy jechać do studia tylko jak ja wyglądam. Nie pojadę w tym w czym byłam w klubie.
-Spokojnie mam gdzieś w szafie ostatnie rzeczy mojej byłej-powiedział i zaprowadził mnie na górę. Dał mi jeansowe ogrodniczki, fioletową koszulkę z długim rękawem i białe adidasy.
-To ostanie rzeczy, które zostały w moim domu.-powiedział
Włosy zaplotłam w kłosa i byłam gotowa. Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy jego autem do studia. Droga zajęła nam 10 minut. Aiden nie ma daleko z domu do studia, ale jak powiedział lubi jeździć samochodem. W studiu było dziś strasznie dużo ludzi. Panował tu taki harmider, ludzie biegali szukali butów, lokówek i innego sprzętu. My spokojnie poszliśmy w wyznaczone miejsce. Przy wielkich drzwiach musieliśmy się rozdzielić bo szatnia dziewczyn była na prawo, a chłopaków na lewo. Weszłam do środka, tu było już ciszej. Jedynie panował wielki bałagan. Wszędzie były porozrzucane ciuchy, buty i akcesoria. Zobaczyłam jak na kanapie siedzi Katy i Frances. Przywitałam się z nimi.
-Widzę, że już w lepszej formie?-zapytałam
-Nic nie mów, Jessie mnie obudziła i jak najszybciej tu dotarłam. Zobacz jak wyglądam.-powiedziała Katy
-Ze mną było podobnie tylko mi Will powiedział, żebym się nie spieszyła bo Courtney i Ashley będą pierwsze, więc miałam chwilę.-powiedziała Frances
-Ja też miałam chwilę, tylko, że rano obudziłam się w domu Aidena. Dziewczyny zaczęły się śmiać, w tym momencie przyszłą jakaś dziewczyna i dała mi ciuchy do przebrania. Przeszłam za parawan i przebrałam się w wyznaczony mi strój. Wychodząc spostrzegłam, że w szatni zostałyśmy tylko we trzy. Usiadłam obok nich i zaczęłyśmy gadać
-Frances, a tak w ogóle, która to ta Ashley i Courtney.-zapytałam bo dziewczyna cały czas o nich opowiadała.
-Ashley to ta tleniona blondyna. Nie lubię jej no po prostu nie mogę jej znieść. Jest taka pusta. Courtney jest nawet ok, ale tylko jeśli nie ma w pobliżu Ash, bo jeśli są razem nie podchodź lepiej. Dlatego trzymamy się razem z Aidenem. On jest w porządku zdążyłam go polubić.
Pogadałyśmy jeszcze chwilkę i dziewczyny poszły na sesje, a ja udałam za dziewczyną, która będzie robiła mi makijaż. Musze przyznać, że nie jest to moja pierwsza sesja. Kilka razy doświadczałam tego. Zawsze mama chciała, żebym została modelką, no niestety pokrzyżowałam jej plany. Zeszłam z krzesła i udałam się na plan, gdzie mają być robione zdjęcia. Przywitałam się ze wszystkimi jak miałam w zwyczaju i ustawiłam się na planie. Nie potrwało to długo, bo fotograf nie potrzebował wielu zdjęć. Po 30 minutach powiedział, że ma wystarczająco dużo zdjęć i mogę iść już do domu. Jak powiedział tak zrobiłam. Poszłam do szatni przebrać się w swoje ubrania.Kiedy byłam gotowa, poszłam do fotografa zobaczyć jakie wybrał zdjęcia. Szczerze nie były to moje najlepsze zdjęcia, ale nie były też najgorsze.
-No niezła z ciebie modelka.-usłyszałam głos Aidena i poczułam jak kładzie mi głowę na ramię
-Nie przesadzajmy
-Posłuchaj chłopaka, tylko tobie zajęło to tak mało czasu, a ja mam wspaniałe zdjęcia-powiedział fotograf
-Dziękuje-uśmiechnęłam się
-Co powiesz na kawę?-zapytał Aiden
-Ze Starbucksa?-zapytałam
-Jeśli tylko chcesz-odpowiedział
-No to na co czekamy-uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia.
Witam kochani!!!
Na początku chciałam podziękować za tak dużą ilość wejść. Witam nowych obserwujących. Dziękuje za komentarze i obiecuję, że zajrzę i skomentuje wszystkie wasze blogi, jeśli tylko znajdę czas Obiecuję. Mam tylko prośbę skomentujcie po przeczytaniu jak na tak dużo ilość wejść to komentarzy jest malutko. Zajmie wam to dosłownie sekundy, a dla mnie znaczy bardzo wiele. Dziś zostawiam wam rozdział który średnio mi się podoba. Mam nadzieje, że będzie się wam przyjemnie czytało.
Całuje was i każdego z osobna oddzielnie do następnego xxxx
Nowi bohaterowie:
Aiden Grimshaw (19 lat)
Frances Wood (18 lat)
Courtney Harvey (21 lat)
prosiłaś żeby Cię informować to informuję ;))
OdpowiedzUsuńpodoba mi się wyglą bloga, jak tylko znajdę wolną chwilę to zabiorę się za czytanie rozdziałów ;) dam znać co i jak... ^^ Teraz chciałabym zaprosić cię do mnie ;) http://hope-love-truth.blogspot.com/ pojawił się prolog, może cię zainteresuje. xx
Super pisz dalej :) Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący rozdział, a tak w ogóle uwielbiam Jade...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny...
Nie mogę się doczekać spotkania z Harrym ;**
ja też ją uwielbiam ^^
UsuńNominowałam Cię do Liebster Award... :>
OdpowiedzUsuńcześć :) na blogu http://sick-mad-sad.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział. zachęcam do przeczytania oraz wyrażenia szczerej opini na temat rozdziału oraz bloga.
OdpowiedzUsuńprzepraszam za spam
Elle ♥
pojawił się u nas 1 rozdział zapraszam ! xx, - Jullie
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ;3 Już nie mogę doczekać się następnego <3 Najbardziej podobała mi się scena imprezy, ale wszystko było genialne ;3 Będę czytać ;3 Obserwuję i liczę na rewanż ;3
OdpowiedzUsuńhttp://www.opowiadaniaoonedirectioon.blogspot.com/
dziękujemy za komentarz u nas ! ♥
OdpowiedzUsuńna naszym blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się drugi rozdział. prosimy o szczere komentarze. xx, - Aileen, Jullie, Sam ♥
Awww, świetny rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że dużo osób Cię odwiedza... :)
I nie mogę się doczekać kolejnego rozdziałuuu!
Pozdrawiam ciepło i życzę dalszej weny! ♥
marrymeharrystyles.blogspot.com/